Jump to content
Dogomania

justika

Members
  • Posts

    1100
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by justika

  1. U nas niestety ludzie chyba na nowo zaopatrzyli się w zapasy fajerwerków różnego rodzaju i już popołudniu było tylko szybkie siku i rwanie do domu. No nic kolejny raz wyjdziemy ok.1 w nocy. wtedy jest cicho i możemy choć trochę pospacerować:)
  2. Nam pomogła. Na początku dawaliśmy takie dawki, jakie są przewidziane w ulotce, a potem zmniejszaliśmy, aż doszliśmy właśnie do takiej dawki. Tylko, że my jeździmy dość często, w okresie wiosna-jesień codziennie wywożę psicę do parku, albo na jakieś pola, a w weekendy gdzieś dalej. Współczuję Wam, bo wiem co znaczy każdorazowe czyszczenie samochodu. Nam weterynarz polecał też aviomarin, ponoć niektórym psom pomaga. U nas niestety nie-bo Shila bała się samej jazdy, przebywania w samochodzie. Ale może u Was by pomógł.
  3. No właśnie problem polega na tym, że na każdego psa działa co innego. Nam w ogóle nie pomógł StressOut ani Kald Aid, a Hydroxyzyna podawana cały grudzień zeszłego roku też niewiele zdziałała. My już mieliśmy gotową receptę na psychotrop( od weterynarza po konsultacji z behawiorystą, który się nami opiekował), bo pies dostawał z niezrozumiałych dla nas powodów ataków paniki, ale bałam się go podać. Zdecydowałam się na krople Bacha i uważam, że nam akurat pomogły.
  4. Jejku, to ona jest identyczna jak moja Shiluta. Ta też jak tylko wsiadała do samochodu to było ślinienie się i wymioty. Niestety prowadzimy taki tryb życia, że musiała nauczyć się jeździć i teraz krótkie trasy, do 50 km,czy jazda po mieście nie sprawia jej problemów. Natomiast na dłuższe wyjazdy dajemy jej tabletkę Cereni (właściwie to ćwiartkę tabletki 160) i jazda przebiega bez problemów. a zaczynaliśmy od krótkich podróży, 5-10min do parku, czy w jakieś inne fajne spacerowe miejsce.
  5. No to strasznie biedna jest ta Wasza dziewczyna, bardzo Wam współczuję. Skonsultuj może się jeszcze z innym weterynarzem, my jak już pisałam dostaliśmy Hydroxyzynę i w połączeniu z kroplami Bacha dały, przynajmniej jeśli chodzi o zachowanie w mieszkaniu, całkiem zadowalający efekt.
  6. [url]http://drbach.pl/[/url]. Tu np jest opis, na co i komu pomagają. Nam pani oferująca swe wyroby na tej stronie [URL="http://poczta.wp.pl/d636/listHTML.html?t=TEXT&st=HTML&cs=aXNvLTg4NTktMg%3D%3D&ct=UVVPVEVELVBSSU5UQUJMRQ%3D%3D&p=2&wid=11210&POD=1&type=NORMAL&zalf=Nowe&tsn=135706496222051583&sid=4da4752568cbd5824608fb734592b18e&nowa=1"]www.gtn.com.pl[/URL][FONT=Arial][SIZE=2] co miesiąc sporządza nową kompozycję. Uważam, że nam to pomaga. Skład kropli konsultowaliśmy z naszym behawiorystą. Nie chcę zaśmiecać wątku, więc jeśli mogę jeszcze w czymś pomóc, to chętnie napisze pw[/SIZE][/FONT][COLOR=#000000][FONT=Arial] [/FONT][/COLOR]
  7. Niestety tak będzie przez następny tydzień, a może nawet i dłużej. A nie możesz gdzieś wywieść psicy?Gdzieś poza miasto?Może tam by się wysikała.
  8. Witaj! u nas taj jak pisałam, w tym roku było trochę lepiej. Na dwór oczywiście nie wychodzimy (dzisiaj u nas strzelają podobnie do wczorajszego dnia). Pomyśl nad jakimiś lekami dla psicy, my wiele wypróbowaliśmy i już mniej więcej wiemy co może jej pomóc.
  9. Ja w zeszłym roku byłam niestety bardzo aktywnym użytkownikiem tego wątku jak i każdego innego dotyczącego fajerwerków i strachu u psa. W tym roku było lepiej. Od 8 miesięcy psica dostaje krople Bacha, kompozycje dla psów bojaźliwych. Do tego o 16 w Sylwestra dałam jej Hydroxyzynę i był to nasz najlepszy Sylwester. Psica oczywiście na spacery chodzić nie chce, bo na dworze ciągle się boi, ale w domu leży spokojnie, od czasu do czasu tylko schowa się w łazience. Generalnie widać było po niej, że aż tak mocno się nie stresuje, co nie ukrywam, bardzo mnie ucieszyło. Do tego miała w tym roku psią towarzyszkę, która prawie wcale się nie boi wybuchów i naprawdę nie było aż tak źle. Na spacery po zmroku oczywiście jeszcze pewnie przez tydzień nie będziemy chodzić, no ale trudno, jak się ma psa z takimi "strachami" to trzeba to zaakceptować.
  10. No dokładnie. My już przeżywamy, że dzisiaj to nawet "sikania"wieczornego nie będzie, bo non stop strzelają a psica leży w łazience.
  11. Oj znamy ten ból:(. My nie wychodzimy po zmroku na spacery już od ponad tygodnia, bo wtedy niektórzy chyba przygotowują się do sylwestra.....
  12. Ja wiem,z doświadczenia niestety, że "rzucającego się" psa nie jest wcale łatwo złapać, ale nie przesadzajmy, pieska ważącego niecałe 2 kg nie jest trudno utrzymać. A tu nie dość, że dziewczyna nie mogła go w ogóle złapać, to jeszcze parokrotnie już go prawie miała, ale się jej wyrwał:). A ja w tym czasie trzymałam Shilutę by Misi nie przerobiła na kawałeczki. Ech, ludzie i psy są dziwni:).
  13. Ale się dzisiaj zdenerwowałam. Niestety mieszkam w miejscu, gdzie jest dość sporo psów i niestety sama mam psa, który po pierwsze nie jest pokorny i zawsze oddaje, gdy go ktoś zaczepia, a po drugie, jest "zaczepiany" dużo częściej niż wszystkie znane mi psy. Jakiś miesiąc temu zaatakowała nas radośnie biegająca podhalanka i tylko szczęście oraz to, że zauważyłam ją biegnącą na nas parę sekund wcześniej, spowodowało, że wyszłyśmy z tego w miarę bez obrażeń (a nie był to pierwszy atak tego psa na nas). A dzisiaj po pracy wyszłam z Shilą na polankę na osiedlu i rzuciła się na nas mała pchła, wyglądająca jak shi tzu ( czy jak się się tam pisze).Pies oczywiście bez smyczy z morderstwem w oczach. Oczywiście nic wielkiego Shili by nie zrobiła, bo ta jest większa i silniejsza, ale niestety Shila nie zignorowała ataku. Wręcz przeciwnie, musiałam trzymać swojego psa, odganiać cudzego a pańcia biegała dookoła krzycząc "misia, co Ty taka niegrzeczna jesteś"?.Trochę to trwało, zanim zdołała swojego brytana obezwładnić. W tym czasie Shila weszła już na najwyższy poziom pobudzenia, czyli szczekała, piszczała i wyrywała mi się. Do tej pory bardzo lubiła wszystkie małe pieski, których u nas na osiedlu jest mnóstwo, nawet jak szczekały czy doskakiwały. Od dzisiaj będzie pewnie inaczej i życie z nią stanie jeszcze bardziej"ciekawe".
  14. Biedne to Twoje Brosiatko:(. Życzymy zdrówka:)
  15. Letnia Shilutka:) [URL=http://imageshack.us/photo/my-images/5/dsc0121bx.jpg/][IMG]http://img5.imageshack.us/img5/4044/dsc0121bx.jpg[/IMG][/URL] Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]
  16. Ale dawno nie pisałam:). U nas właściwie wszystko w porządku. Ból stawów ustąpił po kuracji lekowej. Od tego czasu "odpukać":)nic nam się poważnego nie przytrafiło. Latem Shiluta szalała po parkach, łąkach i lasach. Teraz jest trochę gorzej pod tym względem, bo szybko robi się ciemno, a ona nie chce chodzić na spacery po zmroku. Dalej obszczekuje wszystkie psy, szczególnie te większe i czarne. Dalej z jednej strony jesteśmy atakowane przez osiedlowych agresorów, a z drugiej strony to my jesteśmy tymi, których należ się bać, mimo, że pies zawsze na smyczy. No ale szczeka, więc na pewno chce wszystkich zjeść:)
  17. jedzie ktoś może dzisiaj do Trestna, tak ok.13?
  18. kurcze, dobrze, że z Brosem już lepiej. Niestety moja Shila non stop coś zjada na spacerach:(. Na szczęście do tej pory mieliśmy jakieś chwilowe niedyspozycje, jeśli chodzi o żołądek i mam nadzieję, że tak już zostanie. Biedactwo z Brosa, ale dobrze, że wszystko idzie już ku dobremu.
  19. przelałam pieniądze do końca roku. Na wątku cisza, mam nadzieję, że u Zahira wszystko w porządku.
  20. My adoptowaliśmy psicę ponad 3 lata temu ze schroniska. Pojechaliśmy tam z wolontariuszką, z którą wcześniej się już kontaktowaliśmy, a ona miała "upatrzonego" dla nas nas psa. Nasza psiaca jest idealnym przykładem schroniskowego aniołka. Wycofana, leżała w boksie i nie pochodziła w ogóle do krat. Później okazało się, że nie toleruje żadnych psów w swoim otoczeniu, "rzuca" się na wszystko, co się rusza. Dzięki dogomanii i jednej z wolontariuszek zdobyliśmy namiar na dobrego szkoleniowca i po części udało się nam niektóre złe zachowania wyeliminować. Absolutnie nie mam żalu do wolontariuszek, choć twierdziły, że trafi do nas "psi ideał". Jak już tu było wspominane wcześniej, psy w schronisku, w grupie, zachowują się zupełnie inaczej niż później w domu. Jeśli do kogokolwiek mam żal, to do schroniskowego weterynarza, który oglądał psa przed wydaniem. Stwierdził, że jest całkowicie zdrowy, w po tygodniu okazało się, że ma świerzba, kaszel kenelowy, alergię i wiele innych dolegliwości, z których powoli wychodziliśmy. Dzięki psicy mam nowych znajomych, z którymi spotykam się na spacerach podczas których wymieniamy swoje poglądy i doświadczenia na temat naszych zwierzaków.
  21. Widzę, że znowu mam zaległości. Przelałam właśnie 40 zł za wrzesień i październik.
×
×
  • Create New...