Jump to content
Dogomania

Merenwen

Members
  • Posts

    856
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Everything posted by Merenwen

  1. Jajć, to Gacul będzie miał koleżankę :D
  2. [quote name='bonsai_88']Jeżeli o labki chodzi to moja suka też ich nie cierpi - po przetrąceniu mi kolana przez jednego biszkopta... Tylko czarne toleruje... Swoją drogą pochwalę wam się, bo jestem niesamowicie dumna z mojego dziecka. Wczoraj spotkałam znajomą, która kupiła sobie psiaka - sunia shih tzu, jeżeli dobrze pamiętam ma już 10 tygodni. Maleńka podbiegła do Maciusia i zaczęła po nim skakać zachęcając do zabawy [oczywiście koleżanka wiedziała, że może jej na to pozwolić]. A co zrobił mój maluch? Dał łapki do góry i całym sobą pokazywał, że on pieska wcale nie dotyka. Dopiero jak mu pozwoliłam pogłaskać pieska to zaczął się bawić z Majeczką :). Niby każde dziecko powinno wiedzieć, że bez zgody mamy sie piesków nie głaszcze, ale biorąc pod uwagę wiek Maciusia jestm bardzo dumna - młody ma 2 latka i 8 miesięcy ;).[/QUOTE] Ha, gratuluję świetnego synka :D
  3. A ja odbiegnę od tematu, ale dzisiaj miałam bardzo pokojową sytuację ;D. Wyszłam z Chapsią na łąkę przy stawie, a tam dość często bywa jakaś dziewczyna z owczarkiem niemieckim. Szła właśnie przed nami, a pies nie był zapięty na smycz. Zwolniłam trochę tempo, żeby dać im możliwość oddalenia się. Dziewczyna usiadła, a jak nas zobaczyła, to chwyciła psa za obrożę i przeczekała, aż przejdziemy. Chapsia jest mała i nawet jeśli nie byłoby żadnej agresji (widziałam, że takowa się temu owczarkowi zdarzała), to mógłby jej przypadkiem krzywdę w zabawie zrobić. Przeprowadziłam Chapsiowatą przy nodze, ale patrzę, a przed nami kolejny owczarek, też bez smyczy, tylko z facetem, który dziwnym trafem skojarzył mi się z tym, co to smycz wykorzystuje bardziej do trzaskania po tyłku niż do czegokolwiek innego. Trochę się przeraziłam, Chapsia wysłała serię sygnałów uspokajających. Myślę, że teraz będzie ucieczka z podkulonym ogonem przed psem, który przecież "chce się tylko pobawić!". O dziwo pan też wziął psa i przeprowadził przy nodze! Chapsia się na wszelki wypadek usunęła w bok, nawet jakoś specjalnie jej nie kazałam zostać przy nodze, żeby przypadkiem ten drugi nie odebrał tego jako wyzwania, ale obyło się bez nerwów, spokojnie i kulturalnie. Normalnie odzyskuję wiarę w ludzi! ;D
  4. Pochwalimy się nową, aktualnie dopracowywaną, sztuczką - a co! ]:-> [IMG]http://i48.tinypic.com/2h33at0.jpg[/IMG] "Modlimy się!" - zdjęcie nieco słabej jakości, ale światło jest naprawdę kiepskie chwilowo...
  5. [quote name='filodendron'] Astowi już nic do głowy nie strzeli, bo raz strzeliło - dosłownie. No ale to już całkiem inny temat.[/QUOTE] Tak, no szkoda psa...
  6. Tak jak pisałam wcześniej - generalnie można nie zostawiać psa pod sklepem, ale czasem po prostu trzeba po coś wejść dosłownie na parę sekund i tak po prawdzie więcej zamieszania narobimy, kombinując jak uniknąć zostawienia psa, niż gdybyśmy mieli wejść, kupić i wyjść. Ja moją sunię zostawiałam nieraz przed sklepikiem osiedlowym i jeszcze nic nikomu się nie stało, wszyscy ją znają, siedzi sobie cichutko i czeka, aż wyjdę. Naprawdę żadnych tragedii nie było i nikt nawet pretensji nie miał. Pies też nie ucierpiał pod żadnym względem. Dlatego sądzę, że odrobinkę przesadzasz - jasne, bezpieczeństwo jest ważne, ale nie hoduję w domu wilkołaka tylko psa, który - owszem - ugryźć może, ale robi to tylko wtedy, gdy da się mu mocny powód (moja jeszcze nikogo nie ugryzła, ogranicza się do demonstracji zębów ;)). Tak, ale to uciekinier był agresywny i zrobił krzywdę psu, który nic złego nie robił. A jak amstaff potrafi wyskoczyć z balkonu, to kiedyś może mu coś do głowy strzelić i wtedy będzie już za późno na zabezpieczanie go. Nawet gdyby przy ofierze był opiekun, to śmiem twierdzić, że nie na wiele by się zdała jego opieka. "...byłby mało pocieszający..." - mówisz? A co by było wystarczająco pocieszające?
  7. [quote name='filodendron']Nie wiem, czy w minutę może dojść do wypadku. Może tak, może nie. Raczej tak. Nie ważne ile - ważne, że może się zdarzyć i że się zdarzyło - na przykład w Łęcznej. A całkiem niedawno zastrzelono asta - podobno uciekł przez balkon, zaatakował przywiązanego pod sklepem psa a potem jego właścicielkę, która usiłowała go bronić. Zdarza się. No właśnie - jest przywiązany, nie może uciec. Jakby co, to może tylko gryźć [/QUOTE] Oczywiście, że może się zdarzyć. Na zwykłym spacerze też może się zdarzyć. Co nie znaczy, że mamy zrezygnować ze spacerów. Wystarczy nie podchodzić do czekającego psa. A to, że piesek uciekł przez balkon i pogryzł innego - to akurat wina właścicieli asta, bo skoro daje rade wyjść na dwór przez balkon, to nie powinien być na niego wypuszczany. Albo inaczej zabezpieczyć balkon.
  8. [quote name='filodendron']Rzadko to nie znaczy nigdy a skutki karcących "uszczypnięć" można sobie obejrzeć na oddziale dziecięcej traumatologii. Jak się tam spędzi jakiś czas, to słowo "rzadko" nabiera nowych znaczeń. Trzeba pilnować i dzieci, i psów. Gdyby jakiś rodzic zostawił trzylatka przywiązanego pod sklepem, to niektórzy tutaj nie zostawiliby na nim suchej nitki. To trochę taka filozofia Kalego - rodzic ma mieć oczy dookoła głowy niczym Światowid, ale psiarz może przywiązać do drzewa zwierzę o inteligencji porównywalnej z trzylatkiem i wielkimi zębami, a potem wejść do sklepu i zabrać swoje oczy ze sobą :)[/QUOTE] Nie wpadajmy znowu w skrajności. Ile z tych skutków - jak mówisz - było spowodowane przez psa zostawionego na minutę przed sklepem? Zgodzę się, że jak wiemy, że pies łatwo się denerwuje, może się zerwać, albo chociaż kogoś wystraszyć kłapaniem zębów, to lepiej go nie zostawiać samego nawet na minutę, ale i tak nie widzę nic złego w zostawieniu przywiązanego, względnie wychowanego psa z komendą "zostań" przed osiedlowym sklepikiem. Fakt, nie zostawiliby na nim suchej nitki, ale to dlatego, że dzieci traktuje się inaczej w ogóle. W końcu dziecko to człowiek, a jeśli człowiekowi dzieje się krzywda, to ludzie o tym mówią. Bo to swój. Psiarzy jest zdecydowanie mniej, bo nie ma obowiązku lubienia psów. Poza tym nie ma też zakazu wprowadzania dzieci do sklepu... Zauważ, że trzyletnie dziecko jest malutkie i same sobie może zrobić krzywdę zupełnie przypadkiem, dlatego tak czy siak trzeba je pilnować, czy pies jest, czy go nie ma. Pies przed sklepem nie dość, że ma ograniczone smyczą pole manewru, to jeszcze nie potraktuje gryzienia jako zabawy. Za to dziecko może sobie nie zdawać sprawy, że coś psa boli. No i ostatecznie nie słyszałam o zakazie zostawiania psów przed sklepem, siłą dedukcji jeśli nie ma zakazu, to jest to dozwolone, więc rodzic musi liczyć się z tym, że zwierzaki pod sklepem są, mają prawo tam być i prawdopodobnie będą jeszcze długo. Nie ugryzą, dopóki nikt ich nie zaczepi. Chyba nikt nie ma problemu z niedotykaniem psa? ;)
  9. [quote name='filodendron']Nie dziecko przy rodzicu tylko rodzic przy dziecku. Ale z niektórymi rodzicami to taka gadka, jak z psiarzami - można się opluć i nic. Co niczego nie usprawiedliwia i nie zmienia faktu, że rodzic przy dziecku, właściciel psa przy psie, bo i pies, i dziecko są nieobliczalne. Kłopot w tym, że pies ma zęby większe i sprawniejsze niż dziecko. No i jeszcze są paragrafy KK i KC. Chyba, że się mylę - jak jakiś trzylatek pozostawiony bez opieki pod sklepem (może być na smyczy i bez kagańca) pogryzie przechodzącego obok psa tak, że trzeba go będzie zszywać, to dajcie znać.[/QUOTE] Oj tam, od razu zszywać. Patyk w oku wystarczy. I nie musi być nawet pod sklepem. W końcu pogłaskany pies tak naprawdę rzadko kiedy poważnie dziecię atakuje, zazwyczaj tylko uszczypnie zębami. Ja i tak twierdzę, że wystarczy trochę rozsądku (za równo ze strony psiarzy, jak i rodziców - tak jak rozradowany labek bez smyczy jest dla dzieci niebezpieczny, tak dzieciak z łopatką latającą na prawo i lewo jest niewskazany) i będzie o wiele mniej tragedii.
  10. A z jakim piesorem jedziesz? Z yoreczkiem ze zdjęcia? :razz:
  11. [quote name='filodendron']Dajcie już spokój tym dzieciom. W miejscu publicznym właściciel ma być przy swoim psie i tyle. Komendę zostań można sobie ćwiczyć na terenie ośrodka szkoleniowego albo w parku, a nie pod sklepem. [/QUOTE] A kilkuletnie dziecko przy rodzicu...
  12. Ja się generalnie zgadzam, że spacer i zakupy powinny być rozdzielone, ale zdarzają się sytuację ekstremalne - dajmy na to, że wychodzimy z psem na spacer, idziemy godzinę, dwie, trzy i nagle kończy nam się woda, a pies lata z jęzorem na ziemi prawie. Logiczne, że wejdziemy do najbliższego sklepu, żeby kupić, a nie będziemy wracać do domu po wodę. Cała zabawa trwa góra minutę i nic wielkiego się psu przecież nie stanie, jak poćwiczy komendę "zostań" (oczywiście przywiązany do czegoś)
  13. [quote name='evl'] Spotkaliśmy Fioneczkę :mad: A jej pani do mnie - dobrze, dobrze, jak ją ugryzie (to o Zu) to ją trochę utemperuje... :mdleje: Z wrażenia to aż nic nie powiedziałam, tylko złapałam Fionkę za wszarz i odrzuciłam w kierunku właścicieli... Chyba muszę się wyprowadzić na Marsa :roll: [/QUOTE] O Chapsi też tak mówią :cool1:. Tylko że ja zwyczajnie zostawiam los psów w jej łapach :evil_lol: - w końcu właściciel sobie zażyczył. Znaczy mamy dwa takie psy na osiedlu - jedną labcię biszkoptową i jedną kupę futra o bliżej nieokreślonej rasie - które ni w cholerę nie rozumieją, jak Chapsia je kulturalnie lekceważy, no to się potem psina wścieka i przeprowadza szybką naukę savoir-vivre. A że mniejsza jest od tych psów o połowę co najmniej, to kończy się zazwyczaj na złapaniu pyska natręta w zęby - w celach edukacyjnych, rzecz jasna :p. Swoją drogą - u Was też tak leje jak u nas? Bo jak tak, to łączymy się z Wami w bólu. Zatańczmy jakiś szamański taniec czy coś, bo jak tak dalej pójdzie, to na spacery będziemy wypływać :roll:
  14. Ha, to musi być normalnie uroczy widok :D. Nakręć koniecznie!
  15. Pozdrowienia dla Zuzola :D [url]http://img691.imageshack.us/img691/371/dscn4792.jpg[/url] na tym zdjęciu jakaś młodsza mi się wydaje... ;)
  16. Kobieto, zdjęcia z obozu już są od daawna ;>
  17. A ja się nadziwić nie mogę - jakie to maleństwo! :D I ma takie wielgachne oczęta!
  18. Eeee tam, nie sądzę, żeby od razu w kagańcu musiała latać, skoro nad nią panujesz... Przez pierwsze dni tylko zobaczyć, jak zareaguje na nową sytuację i o ile nic by się nie działo, to naprawdę wątpię, żeby ktoś kazał Ci ją prowadzić w kagańcu ;)
  19. [url]http://i40.tinypic.com/2lij13a.jpg[/url] Ojciu, ale futrzak śliczny :D
  20. [quote name='Biutka']A właśnie, jak tam składy domków na OZP4? :) :D[/QUOTE] A ja prawdopodobnie na miejscu będę tam, gdzie mnie wsadzą xD
  21. Nie mam, cholera, ogrodu! Nawet ogródka nie mam, nawet jednej grządki! :roll: Ćwiczę u siebie na osiedlu. Komentarze na razie tylko pozytywne były, piesior się już przyzwyczaił, że czasem ludzie przystają i się gapią, także nie jest źle :evil_lol:. A gdzie, do jakiego klubu się wybieracie? Zdjęcia będą? :cool3:
  22. To zależy czego się oczekuje :D. Ja jadę, bo tutaj nie ma zbyt wielu psiarzy, a ludzie odbierają mnie czasem jako takiego nieszkodliwego wariata. Tam nie mam tego problemu ;). Pobawić się też można, poćwiczyć trochę, starsze komendy przypomnieć, ale jak chciałabyś na przykład ćwiczyć do zawodów - to raczej nie ten obóz. To typowy obóz wypoczynkowy... Ach, no i jak sunia stresuje się, gdy ma się uczyć w dużej grupie, to lepiej przed wyjazdem zbuduj trochę pozytywnych skojarzeń z agility. Ja zrobiłam ten błąd, Chapsia uczyła się w zupełnie nowej dla siebie sytuacji i gdy chciałam ćwiczyć już u siebie, to nagle okazało się, że cały zapał to nauki na torze się rozpłynął i musiałam zmieniać wszystkie skojarzenia.
  23. No, niestety, z frisbowania zdjęć nie ma, ale mam coś zamiennego! Dzisiaj wieczorem kupiłam też... tunel. Dla dzieci taki, z Ikei, szczerze mówiąc jest lepszy niż się zdawał za zdjęć. Z grubego dość materiału, nie ma szans, żeby Chapsia swoimi pazurami coś zniszczyła. Ma 180cm niecałe co prawda, ale to nic. Najwyżej dokupi się drugi i doszyje dratwą :D. [IMG]http://i40.tinypic.com/i27wcy.jpg[/IMG] Myślałam, że będę musiała ją nauczyć w ogóle wbiegania do tunelu. A tu surprise! Rozkładam toto w domu i co? Chapsia sama na komendę "tunel" wbiegła, bez zająknięcia. No szok :D. Może jeszcze z obozu zapamiętała! Chyba mogę powiedzieć, że to na razie jedna z jej ulubionych przeszkód. [IMG]http://i43.tinypic.com/9givko.jpg[/IMG] ...a potem stwierdziła, że już jej się nie chce i doszła do zacnego wniosku, że tunel to całkiem niezłe miejsce do leżakowania... [IMG]http://i39.tinypic.com/29gobpy.jpg[/IMG] Mój wampir :D. Ach, frisbee kupowałam na discdogs.pl. A co do nauki - no cóż, Chapsia jak Chapsia, spieszyć się umie, ale jak jej się chce x]. Generalnie ma hopla na punkcie frisbee i łapie chętnie, ale czasem mam wrażenie, że za słabo szczękę zaciska i jej wylatuje ^^'... Może to od upału - próbowała jednocześnie ziać i nieść dysk ;>. Floatery już mamy względnie dopracowane, overy przez nogę nam wychodzą i króciutke backhandy w miarę też, za to rollery to porażka - zamiast złapać to w zęby, najpierw pacnie łapą. A co się przemęczać będzie!
  24. Był pięknym malamutem :). Chociaż pustka po psie... Jeszcze tego nie przeżyłam, ale to musi być straszne...
×
×
  • Create New...