Jump to content
Dogomania

Bączek

Members
  • Posts

    519
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Bączek

  1. Joasiu Jak czytam o Twoich zmaganiach, to podziwiam Cię bez reszty. Ja mam dość ciężką rękę i nie pozwalam swoim psom wchodzić na głowę, a mimo to nie poradziłam sobie z pewnymi nawykami. Nie potrafię na przykład poradzić sobie z ucieczkami Gucia. Czytając Twoją opowieść wstąpiła się we mnie nadzieja, że istnieje szansa zapanować nad nim, z pomocą oczywiście Pana Marcina. Nie mam na razie kasy, ale może na wiosnę coś wygospodaruję. Na razie to czytam co się da, między innymi "Zapomniany język psów" i te metody, które Ty stosujesz są tam opisane. Niestety psy, o dominującej osobowości nie da się brać do łóżka i "nuniać" przy każdej okazji. Pies musi na wszystko sobie zapracować, na każdy uśmiech opiekuna i drapanie pod brodą. Nie może niczego wymuszać ( a Gucio wymusza). No i trzeba zachować konsekwencję. Jeżeli chodzi o konsekwencję to dam taki przykład. Miszę zamykam w kojcu przed wyjściem do pracy, bo łazi po siatce jak kot. Niby nie ucieka, nie mniej jednak dla bezpieczeństwa jego i przechodzących obok ludzi wolę żeby był zamknięty. Na początku były kłopoty, szarpał się, kładł na ziemi i był nie do ruszenia. Wpowadziłam zasade, żeby go postawić na nogi, najpierw smakołyk, potem podróż do kojca. Teraz idzie do kojca w zasadzie sam, nie ma żadnego kłopotu. Już nie raz mnie kusiło, żeby go rano zostawić wolno ( bo taki grzeczny). I nie robię tego, bo wiem, że jak złamię zasadę " ja wyjeżdżam, ty do kojca" to wrócimy do początków szkolenia. Pisz jeszcze, bo jestem ciekawa jak Ci idzie.
  2. Niestety, że względów finansowych nie dam rady leczyć Alfa akupunkturą. Mama siedem psów i 3 koty, pięć z nich to psy starsze, ciągle coś się dzieje, jak mają chore uszy, to wszystkie, jak kaszlą to też wszystkie. Z usług weterynarza korzystam w zakresie niezbędnego minimum a i tak wliczając żarcie, miesięcznie idzie kilka dobrych stówek. Przy Alfie trzeba się niestety napracować, żeby dom nie wyglądał jak chlew. Pralka chodzi na okrągło, ciąglę muszę myć podłogę bo gdzie się położy tam naleje. Dom wygląda jak pole minowe, wszędzie zasieki, żeby nie wchodził i nie lał po panelach. Kiedyś, nie wiem jakim cudem wlazł na poddasze. Wieczór żaden pies nie wybiera się ze mną na górę. Idę, patrzę a tu jezioro, siki podciekły pod materac, panele w kilku miejscach się rozwarstwiły. A na środku piękna rozdeptana kupa. Zdążyła już zaschnąć. Czasami nie mam już sił, ale póki sam łazi jakoś to próbuję ogarnąć choć lekko nie jest. Moja siostra jak przyjeżdża, to mówi, że patrząc na niego dostaje depresji. Biedny jest, łysy, pokrzywiony, kuśtyka i przewraca się co krok. Ech. Nie wiem czy ja dobrze robię, że go utrzymuję przy życiu. Może powinnam go już dawno uśpić. Kiedyś ktoś mi powiedział, że jeżeli pies traci kontrolę nad czynnościami fizjologicznymi, to jest już jego koniec, jest to dla niego taka udręka, że należy go uśpić. Alf nie panuje nad pęcherzem już drugi rok. Ale ja nie umiem go uśpić, bo jak bym umiała, to już bym go dawno uśpiła. Jedno jest pewne. Przyjemność posiadania psa zamieniła się w udrękę.
  3. Z Sonią jest taki problem, ze nikt nad nią do tej pory nie zapanował. U mnie trzy szczeniaki były nie do opanowania, następni ludzie też polegli, a kolejni nie zadali sobie trudu psa utemperować, bo łatwiej jest wziąć spokojnego psiaka. Moja czarna siostrzyczka od pewnego czasu aniołek. Aż za spokojna jak na mój gust. Nie gryzie po nogach i nie skacze na powitanie. Osiągnęłam to w bardzo prosty sposób. Nie witam się z nią po przyjściu i nie pozwalam na siebie skakać wyciągając kolano przed siebie. Jak zaczyna gryźć po nogach to udaję, że płaczę. Na koty powoli przestaje reagować. Na to jest jedyna rada. Pies musi z kotem mieć kontakt wtedy powoli zobojętnieje. Chodzimy na spacery bez smyczy, jest bardzo posłuszna. Oczywiście zachęcam ją do powrotu mięsem. Na noc zamykam w klatce kennelowej, w dzień zostaje luzem. Bawi się grzecznie z psami, bo już kilka razy dostała zębami. Nie jest ani specjalnie hałaśliwa ani agresywna. Myślę, żę Sonia trafi w końcu na ludzi, którzy z nią popracują w podstawowym zakresie. Psie sporty są jak najbardziej wskazane. Tego psiaka rozpiera energia, nie ma jej gdzie wyładować więc szczeka i warczy.
  4. [quote name='hell_angel']No to tak: Podesłałam zamiast Sonii Korę od Iwoni, oraz pieski od missieek: Dżinę, Trudi, Foxę, Florkę, Platę, Gusię, Bonnie, Hessi, Kudłatkę, Rudzię, Runę i Syrię. Oby którejś z dziewczyn się poszczęściło. Bardzo bym tego chciała. Mam nadzieję, że Pani nas nie "oleje" i odpisze cokolwiek na temat suczek. Co do Sonii, oto co zrobiła tuż po wejściu do nowego tymczasu: [IMG]http://i45.tinypic.com/4ui9t5.jpg[/IMG] :diabloti: Wyjaśniam: mała postanowiła włożyć łebek do kosza na śmieci i... w efekcie wędrowała po pokoju z pokrywą od tegoż kosza na swojej ślicznej główce :D O 8:00 rano ma spotkanie z kolejnymi chętnymi... Ale mają 2-letnie dziecko więc nie mam zbyt pozytywnych przeczuć... Przecież jak Ona capnie malucha ząbkami to szybko im się odechce. No ale jedziemy, nie tracimy żadnej szansy na domek, za to na miejscu będziemy szczerze opowiadać jaka jest nasza diabliczka... Przez ten stres związany z niepokojem o małą, nie idzie mi praca nad pogodzeniem moich chłopaków... Czują, że jestem zmęczona i poddenerwowana i wykorzystują to by się atakować :-( nie dobrze... Trzeba wziąć się w garść. Domku Sonieczki- przybywaj!:shake: A tutaj ku pokrzepieniu serc, zdjęcie siostry Sonii- Marron z nowego domku: [IMG]http://i48.tinypic.com/i6zhqd.jpg[/IMG] DOBRANOC wszystkim zwierzakowym aniołom stróżom :)[/QUOTE] Ja Sonię widzę w takim samym domku jak Marron. Muszą być po prostu dzieci, starsze, takie nastoletnie, ktore jej zapewnią towarzystwo i dostarczą atrakcji w postaci zabawy. No i które nie znudzą się pieskiem po dwóch dniach. Cieszę się, że u Marron wszystko w porządku.
  5. A życie, jak to się mówi, toczy się dalej. Tylko już bez Eltonika-Misia. Ten obraz wiszącego bezwładnie psa zostanie mi w głowie go końca życia. Był po prostu niespokojnym duchem. Dwa lata temu uratowałam mu życie jak zeżarł futrzak. Siedział sobie cichutko w kątku i darł ten futrzak na pasy. Skończyło się operacją, cieli go od płuc po siurek, bo te paski wkręciły się w kosmki jelitowe i zrobiły w jelicie masakrę. Przeżył, ale dalej zżerał niejadalne rzeczy. Kochał papier toaletowy i myjki do naczyń. Zęby miał zniszczone do dziąseł, bo w schronisku prawdopodobnie gryzł kraty. Wylizywał sobie łapy do gołej skóry. Ech dużo można by jeszcze pisać. Był przy tym przełagodnym psiakiem. Brakuje mi go. Alfik, który miał pierwszy odejść na tamten świat, żyje. Nie ma się lepiej ani gorzej. Sam wstaje na siku, choć w drodze do drzwi potrafi się 3 razy przewrócić, ma apetyt. Nie jest głuchy i nie ma katarakty. Śpi sobie cichutko i gdyby nie fakt, że troszkę śmierdzi to nie byłoby go wogóle widać. Widzę też, że posuwa się jednak w latach. Już nie wychodzi przed dom i nie oczekuje, że go weźmiemy na spacer, często jak przyjeżdżam po pracy nie wychodzi nawet z domu. Po traumie przeżytej z Miśkiem z obawą patrzę na moje pieski. Ktory będzie następny. Sarunia ma 11 lat.
  6. [quote name='hell_angel']Podziwiam Was wszystkich, że nadążacie za tym co się tutaj dzieje, bo ja nie daję rady... To jest tak dynamiczny wątek, że wysiadam :D Fiord nie miał szczęścia- ale na pewno cieszy się z powrotu na "stare śmieci" :) Oby teraz już szybko znalazł nowe- na zawsze... Trzymam kciuki za zdrowie psiaków u Iwoni, oraz wszystkie inne sprawy, które już zlewają mi się w jedną, sporą kupę nieszczęść... Ja to zawsze mówiłam, że nie mogę czytać dogomanii :roll: U nas też nie dobrze- Sonia miała dzisiaj spotkanie z kolejną chętną. Niestety zdecydowała, że nie weźmie suni tej wielkości... A szkoda bo domek super i kobieta doświadczona... Chętnie podeślę jej jakieś suczki średniej wielkości, więc jeśli ktoś ma to proszę o wiadomość. Zależy jej na tym by była to suka, nie mała ale też nie za duża, chętnie jeżdżąca środkami komunikacji, lubiąca dzieci i akceptująca inne zwierzęta. Bez przewlekłych chorób (Pani miała już bardzo chorego psa i nie ma już na to siły). Kogoś podesłać? Będę jutro pisała do niej maila z propozycjami. Sonia po tej kolejnej nieudanej próbie znalezienia domku, pojechała na trzeci już w swoim życiu tymczas... :( nie licząc pośrednich miejsc między nimi.. Za dużo tego ;( Domku, gdzie jesteś :(? Robię co mogę, ale zaczynam mieć obawy, że ona ma w sobie coś co ludzi odrzuca... I nie znajdzie domeczku :([/QUOTE] [INDENT]To są pieski bardzo żywe i trzeba włożyć dużo wysiłku, żeby je utemperować. Kiedyś, jedna z suczek, nie powiem która, rzuciła się na mnie z zębami z taką wściekłością, że jak nie biję psów, dałam jej w dupę. Nie pamietam o co chodziło, ale to był jakiś bzdet. One mają terierowatą naturę i jeżeli ktoś marzy o spokojnym psiaku, to spokoju w tych psach nie znajdzie. Ja mam wszystko pogryzione, krzesła w kuchni ( nowe) wyglądają jak zeżarte przez termity. Wszędzie dziury od zębów i poszarpane drewno. Pranie zdarte i podarte. Na koty dalej szczeka, koty się jej boją. Gryzie po nogach, wiesza się na ubraniu robiąc dziury. Ja to wszystko spokojnie znoszę i uczę, uczę uczę. Ale tu trzeba przymknąć oko a potem meblować się od nowa. Mało kto ma taką cierpliwość. U mnie psy mają ruch, chodzę z nimi na długi spacery. Mała czasami jest tak zmęczona, że ledwo zipie. Wyobrażam sobie, co się dzieje w bloku przy trzech krótkich spacerach. [/INDENT]
  7. Zbieranie kup po psie, w mojej ocenie zależy od posiadania lub nie poczucia estetyki. Dam taki przykład. Czy osoba, która idzie do toalety publicznej staje na desce klozetowej butami, zalewa sikami całą podłogę i deskę będzie zbierać kupy po własnym psie? Czy osoba, która wchodzi do lasu 10 m od ścieżki, rżnie kupsko i przykrywa je papierem toaletowym będzie zbierać kupy po psie? Mnie razi ta zalana deska kolozetowa, jak mi się zdaży to wycieram papierem, razi mnie moja własna kupa zrobiona 10m od ścieżki, więc ja zagrzebuję, razi mnie papier toaletowy porzucony tu i ówdzie po wytarciu tyłka, więc go też zakopuję i rażą mnie kupy mojego własnego psa, więć je zbieram bądź zakopuję. Razi mnie też wiele innych rzeczy: papiery i pety na ulicy więc ich nie rzucam, smród nieumytych ciał w autobusie więc się myję, smród perfum - do obrzydzenia, więc korzystam z nich z umiarem. Proste jak drut. Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe.
  8. [quote name='missiaa']Wkleję kilka zdjęć z dzisiejszych odwiedzin mojej mamy w schornie: 1. Samiec, łagodny. [IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-Q6v_oqZG0hI/T0OwzjEYVMI/AAAAAAAACHw/JXmRt0OBqOo/s512/DSC01215.JPG[/IMG] [IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-gLaUF0oYyZE/T0OxAFSem5I/AAAAAAAACHM/FbkSH_pFpDQ/s720/DSC01218.JPG[/IMG] [IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-dhonheHk3fU/T0Ownv9DGSI/AAAAAAAACG0/S-0JGOBoIK0/s720/DSC01212.JPG[/IMG][/QUOTE] Ten pies jest teraz w Racławicach. [URL]http://www.schroniskopsiepole.pl/[/URL] Nazwali go Ben. [IMG][URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images40.fotosik.pl/1759/8c8273119bb8633e.jpg[/IMG][/URL][/IMG] [IMG][URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images38.fotosik.pl/1757/3300d8c7dce34478.jpg[/IMG][/URL][/IMG] [IMG][URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images44.fotosik.pl/363/e66f6219ae005264.jpg[/IMG][/URL][/IMG] [IMG][URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images47.fotosik.pl/1506/b28a9619b3902f5b.jpg[/IMG][/URL][/IMG] A miałam nadzieję, że poszedł do domu
  9. Nie mogę sobie dać sama ze sobą rady. Ryczę z przerwami trzeci dzień. Był pies - nie ma psa. W ciągu jednej chwili. Człowiek nie miał czasu, żeby się przyzwyczaić do myśli o śmierci. Do końca miał nadzieję, że i tym razem uda się go uratować. Jeżeli był chory, to wyglądał jak okaz zdrowia. Radosny, szczęśliwy, nie było żadnych powodów do niepokoju. Takiego go chcę zapamiętać. Ale prześladują mnie obrazy olbrzymiego psa, wiszącego bezwładnie na 80-cm bramce, obrazy i odgłosy śmierci. Straciłam już wiele psów. Ale nigdy śmierć psa mnie tak nie dotknęła. Nigdy nie była taka bezsensowna. Staram się nie myśleć, wychodzić z domu, bo w domu na co popatrzę to widzę Eltona: legowisko, miska, zdjęcie na ścianie, Inny jest spacer wszystko jest inne. Zapamiętam go jako poczciwego psiaka. Nie idealnego. Po prostu poczciwego. Pochowaliśmy go w ogródku pod dębem. Żegnaj Elton, a właściwie Misiu. Do zobaczenia, mam nadzieję, w tym lepszym świecie.
  10. Elton zmarł dziś o 9 rano. Na razie nic więcej nie jestem w stanie napisać. Muszę się jakoś pozbierać do kupy.
  11. Elton zmarł dziś o 9 rano. Nie jestem w stanie nic więcej napisać.
  12. Własciwie to nie wiem od czego zacząć. Wczoraj drugi z moich psich staruszków, 12-letni Elton chcąc przeskoczyć przez bramkę w drzwiach do pokoju zawiesił się na niej tylnymi nogami. Bramka ma 80 cm i jest po to, żeby psy nie właziły do pokoju podczas mojej nieobecności. Musiał tak wisieć kilka godzin. Jak przyszłam był w stanie agonalnym. Odwodniony, w kałuży sików wisiał bezwładnie. Weterynarz podał mu środki przciwbólowe, wstrząsowe, zapalne, zrobił badanie krwi i prześwietlenie kręgosłupa. Kręgosłup cały, ale co z tego jak Elton nie wstaje. Leży kompletnie bezwładnie. W badaniach wyszło, że ma uszodzoną wątrobę w znacznym sropniu. Przy normie 60 jednostek on miał 1500. Rokowania są złe. To może być nowotwór, albo coś innego ale na tym etapie nie da się powiedzieć co. Jeżeli chodzi o kręgosłup to mimo, że cały, to mogło dojść do uszkodzenia krążków międzykręgowych i one wpadły do środka, a teraz uciskają rdzeń kręgowy. To się operuje ale nie u 12-letnich psów. Siedzę i ryczę. Jeszcze wczoraj rano nic mu się nie działo a teraz leży i popiskuje. W nocy się posikał i zrobił kupę pod siebie, dobrze że mam materace dry bed to przynajmniej nie leży na mokrym. Nie poszłam do pracy, jadę do weterynarza na kolejną kroplówkę. Nie wiem co będzie.
  13. Własciwie to nie wiem od czego zacząć. Elton wczoraj chcąć przeskoczyć przez bramkę w drzwiach do pokoju zawiesił się na niej tylnymi nogami. Bramka ma 80 cm i jest po to, żeby psy nie właziły do pokoju podczas mojej nieobecności. Musiał tak wisieć kilka godzin. Jak przyszłam był w stanie agonalnym. Odwodniony, w kałuży sików wisiał bezwładnie. Weterynarz podał mu środki przciwbólowe, wstrząsowe, zapalne, zrobił badanie krwi i prześwietlenie kręgosłupa. Kręgosłup cały, ale co z tego jak Elton nie wstaje. Leży kompletnie bezwładnie. W badaniach wyszło, że ma uszodzoną wątrobę w znacznym sropniu. Przy normie 60 jednostek on miał 1500. Rokowania są złe. To może być nowotwór, albo coś innego ale na tym etapie nie da się powiedzieć co. Jeżeli chodzi o kręgosłup to mimo, że cały, to mogło dojść do uszkodzenia krążków międzykręgowych i one wpadły do środka, a teraz uciskają rdzeń kręgowy. To się operuje ale nie u 12-letnich psów. Siedzę i ryczę. Jeszcze wczoraj rano nic mu się nie działo a teraz leży i popiskuje. W nocy się posikał i zrobił kupę pod siebie, dobrze że mam materace dry bed to przynajmniej nie leży na mokrym. Nie poszłam do pracy, jadę do weterynarza na kolejną kroplówkę. Nie wiem co będzie.
  14. Czarna sunieczka przeszła głęboką metamorfoze odkąd zabrakło sióstr. Dziś spała do 6.00 sama w klatce, rano zastałam ją jak przeżuwała cichutko jakiś pasek od obroży. Do tej pory rano był wrzask i kotłowanina. Bawi się grzecznie z pieskami, które chcą się z nią bawić, w zabawie nie używa zębów, gonią się tylko. Co chwila wchodzi sobie do klatki, coś z niej wyjmuje albo siada spokojnie i gryzie to co tam ma. Po prostu aniołek :) Bawią się z nią nawet psy mojej siostry, które mam na przechowaniu choć do tej pory uciekały przed szczeniakami. Ja nie wiem dlaczego one razem były nie do opanowania, trzy diabły tasmańskie, a teraz taka zmiana. Ciekawa jestem jak się sprawują pozostałe suczki.
  15. Czarna suczka też nie do poznania. Więcej śpi, jest spokojna, radosna. Leży właśnie grzecznie na mojej nodze. Teraz wreszcie można nad nią zapanować i próbować czegoś ją uczyć. To mądry, rezolutny piesek. Bez problemów dogaduje się z psami a i one reagują na nią inaczej. Jest dobrze.
  16. Dwie brązowe suczki mają domy :multi::multi::multi: Została czarna - śpi. Ale cisza :lol:
  17. Mam nadzieję, że po dzisiejszym dniu moje "błagania" będą już nieaktualne, bo zostanie jeden szczeniak :) Problem z nimi jest taki, że one wzajemnie się nakręcają. Pojedynczo są zupełnie inne. Siedzę sobie teraz w kuchni, dwa pieski są zamknięte na polu jeden w kuchni. Ten jeden po prostu śpi. Posiedział chwilę koło nóg i poszedł spać do klatki. Jak są trzy to jeden śpi, pozostałe dwa się gryzą, nie dając spać temu trzeciemu. W ten sposób żaden z nich nie może posiedzieć chwilę spokojnie. Biorę jednego na kolana, dwa pozostałe chcą mnie z gaci wyciągnąć tak skaczą i gryzą się między sobą. Zabawek mają pełno patyczki, miśki, gumki, koszyki wiklinowe, kości - co miałam w domu atrakcyjnego do gryzienia to im dałam. Miśki przetrwały jeden dzień, zostały rozerwane na szczępy, koszyk wiklinowy prawie zjadły. Kupiłam szyje z indyka i łapki kurze. Spokój jest 5 minut, jak jeden zje szybciej, wyrywa łapkę temu, który jeszcze jej nie zjadł więc dochodzi do awantury. Jak się gryzą to ma się wrażenie, że jeden zagryzłby drugiego bez problemu. Zęby na wierzchu i sztylet w oczach - małe piranie. Tak też wyglądają ich zabawy. Cały dzień biegają swobodnie po polu, mają też wstęp do domu (psie drzwiczki) więc nie można powiedzieć, że niszczą z nudów. Po prostu wszystko im się szybko nudzi i szukają nowych wrażeń i zabawek. To nie są w mojej ocenie jakieś nadpobudliwe psy, jeżeli się je rozdzieli, będzie ok. Przyszły opiekun nie może jednak pozwolić, żeby wlazły mu na głowę. I ludzie muszą być świadomi że po pierwsze klatka kennelowa w ich przypadku jest obowiązkowa - nie po to żeby szczeniaka więzić, tylko po to żeby dać mu szansę się wyciszyć. Pies nie może biegać po całym mieszkaniu, w żadnym wypadku nie może zostać sam bez kontroli. Pozostawienie psiaka luzem doprowadzi do tego, że po powrocie opiekun nie pozna własnej chałupy, co spowoduje, że psiak perpedesem wróci spowrotem. Na moje oko suczki będą wielkości około 15-20 kg więc nie będą malutkie.
  18. Szukam domku tymczasowego dla jednego ze szczeniaków znalezionych przez Hell Angel w rowie. To te pieski, a w zasadzie suczki: [IMG][URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images35.fotosik.pl/1557/9fab04b250308920med.jpg[/IMG][/URL][/IMG] [IMG][URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images44.fotosik.pl/342/0cd9dc6d91634673med.jpg[/IMG][/URL][/IMG] Suczki są u mnie, jedna z nich i tej zdjęcia nie wklejam, ma, przynajmniej teoretycznie zaklepany domek. Suczki koniecznie trzeba rozdzilić dla ich dobra. U mnie, jak będą razem niczego się nie nauczą. We wszystkim działają zbiorowo. Jak szczekają to wszystkie na raz, jak włażą na kolana - także. Okropnie gryzą się między sobą. Niby to jest zabawa, ale na mój gust zbyt agresywna. Mimo, że są już od miesiąca, dalej szczekają na koty i nie ma szans, żeby jakiś kot odważył się zejść z pięterka, żeby się ze sczeniakiem zaznajomić. Moje osobiste psy, a mam ich siedem, są przerażone, chowają się po kątach, w piwnicy i na pięterku. Obecnie przyuczam je do siedzenia w klatce kenelowej, nawet dobrze mi idzie, tak że noc w zasadzie przesypiają spokojnie. Ale jak idę do pracy na tyle godzin nie mogę ich zamknąć bo by zwariowały. Więc rządzą na podwórku i w domu, rzucają się na psy i koty, niszczą i gryzą co się da. Na razie niestety nie ma widoków na żadne nowe domki, a ja mam same stare psy i zgotowałam im horror :( Mogę wziąć w zamian jakiegoś starszego spokojnego psiaka, bo miejsce w domu jest, nawet mało adopcyjnego, byleby zapanował względny spokój i moje psy odetchnęły. Uf ale się rozpisałam, ale ta sytuacja mnie przerosła. Od lat nie miałam szczeniaków, tylko same stare psy i zapomniałam co to znaczy szczeniak w domu..
  19. Bączek

    Aspol

    20 dla Piesek Stefek, reszty nie wiem
  20. A jest "cuś" takiego :) Nakazane, zakazane co za różnica :)
  21. Jestem w trakcie lektury książki Stanley`a Coren`a Dlaczego Mój Pies Zachowuje się w ten sposób - Przewodnik po osobowości psa. W pierwszej części autor opisuje eksperymenty, które prowodzono w celu potwierdzenia, bądź zaprzeczenia teorii, że pies powstał przez udomowienie wilka. Jeden z nich trwa już 50 lat i polegał na próbie udomowienia lisów, które selekcjonowano w ten sposób, że do dalszej hodowli wybierano osobniki wyjątkowo przyjazne dla człowieka. Obecnie populacja tych lisów uległa takiej zmianie, że przypominają wyglądem i zachowaniem psy: szczekają mają zadarte ogony i machają nimi za widok człowieka, mają psie charaktery, są tylko bardziej niezależne. W drugiej części są podane systemy oceny psich zachowań oraz testy uwzględniające takie cechy jak: poziom wydatkowanej energii, pojętnośc, posłuszeństwo i zdolność rozwiązywania problemów, relacje psa z rodziną i ludźmi, reakcje emocjonalne w zwykłych sytuacjach, odwaga , terytorializm, dominacja i asertywność, pobudliwość i lękliwość. Każdy może ocenić zachowanie swojego psa i zakwalifiować go do określonej grupy. Autor opisuje kombinacje cech przydatnych do pełnienia przez psy określonych funkcji. Opisuje również kombinacje cech które robią z psa tzw "diabła" I wreszcie kolejna część - jak postępować z psami o różnej osobowości, żeby osiągność zamierzony efekt. Dla mnie przydatna lektura. Porządkuje pewne rzeczy, do których do tej pory podchodziłam intuicyjnie. W mojej ocenie lektura obowiązkowa dla osób zajmujących się adopcją zwierząt.
  22. Nie mogę się powstrzymać, żeby nie zamieścić jeszcze parę zdjęć. Jest po prostu tak pięknie, psy sa takie szczęśliwe, że i mnie to szczęście się udziela. [IMG][URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images37.fotosik.pl/1694/f93f830a41056e61med.jpg[/IMG][/URL][/IMG] [IMG][URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images43.fotosik.pl/1471/14329c346bb247bdmed.jpg[/IMG][/URL][/IMG] [IMG][URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images46.fotosik.pl/1689/218384b03419ef0dmed.jpg[/IMG][/URL][/IMG]
  23. [quote name='ANETTTA']20km i Misza daje rade ??[/QUOTE] Misza robi 25 km dziennie :) To zdrowy fizycznie pies, silny, sprawny tylko duszę ma troszkę chorą.
  24. Powiem tak: lekko nie jest. Braki w socjalizacji Miszy wychodzą na każdym kroku i boję się, że to jest nie do naprawienia. Widzę jednak pewne postępy i to jest optymistyczne. Psy przypomniały sobie, że już tu były. Gnały w pierwszy dzień w stronę morza, od razu weszły do wody, choć w zeszłym roku miały opory. Miszę można zostawić samego ( pewnie dlatego że siedzi w "garsonierze") a w zeszłym roku darł się na całą okolicę, nawet do toalety musiałam go zabierać. Stwierdziłam poza tym, że jest doskonale zsocjalizowany z psami, nie rzuca się nie warczy, spokojnie podchodzi i zaprasza do zabawy. Jeżeli chodzi o ludzi to jest makabra. Omija wszystkich szerokim łukiem, jak nie da się obejść wariuje ze strachu, kuli się w sobie, szoruje brzuchem po ziemi. Przykro na to patrzeć i niestety nie widzę zmiany w zachowaniu. Dziś biedak dokonał bohaterskiego wyczynu. Poszłam na drugi koniec kempingu na komputer, a jego zostawiłam w samochodzie. Nie przywiązałam go bo kręcili się ludzie, więc byłam pewna, że nie wyjdzie z auta. Jakże więc oczy otworzyłam ze zdumienia jak przyszedł do mnie. Nie dość że mnie znalazł ( jakim sposobem to nie wiem) to jeszcze musiał przejśc obok wielu obcych osób. Po prostu bohater. I jeszcze kupiłam dziś na straganie chiński, metalowy grzebień z długimi, szeroko rozstawionymi zębami za 7 zł polskich a nie za 80. Miszę dobrze teraz się czesze (po tych kąpielach) włos jest mięciutki i delikatny. Taki grzeień to rewelacja. Robimy dziennie około 20 km, 3 spacery po dwie godziny każdy. Nogi mi wchodzą do d....py, nie pamiętam kiedy tak dużo chodziłam ale nie mogę wysiedzieć tak jest pięknie: Sosnowe prześwietlone lasy, morze, piękna pogoda, żyć nie umierać. Odpoczywam a i psy są zmęczone i szczęśliwe. Szkoda, że to tylko dwa tygodnie.
  25. No to jeszcze parę zdjęć: Wakacyjna garsoniera [IMG][URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images38.fotosik.pl/1718/b5a5f5defdbc7601med.jpg[/IMG][/URL][/IMG] Nad morzem [IMG][URL="http://www.fotosik.pl/"][IMG]http://images41.fotosik.pl/1672/bea452bb6ca26835med.jpg[/IMG][/URL][/IMG]
×
×
  • Create New...