Agniesiulka K.
Members-
Posts
539 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
1
Everything posted by Agniesiulka K.
-
Poker, podczas rozmowy pozwoliłam sobie zapytać Pani o to czy ewentualnie będzie mogła się z Tobą spotkać, nie miała nic przeciwko, ale tak jak pisałam- tam już jest podjęta decyzja. Pani powiedziała mi jasno, że w tej kwestii nic się nie zmieni. I jeszcze jedno, jeśli o transport chodzi. Jedna z firm z którymi współpracuję premiuje nas od kilku miesięcy bonami paliwowymi... My tu mało co jeździmy po tej mieścinie, więc niewiele tego jest wykorzystane i można to spokojnie przeznaczyć na transport Cypisa, gdziekolwiek miałby nie być. Także tutaj wszelkie środki można przeznaczać na utrzymanie Cypisa, a ja koszty transportu wezmę na siebie.
-
To może ja przedstawię najistotniejszy problem... Miałam ostatnio problemy zdrowotne, jestem po zabiegu... Mam dość ograniczoną sprawność fizyczną i najbardziej boję się, że nie dam rady "wyspacerować" Cypisa. Z moimi jeszcze jest jako tako, ale duży i silny Cypis będzie kłopotem, zwłaszcza jeśli się okaże że naprawdę nie chodzi na smyczy bez szarpania. Zostałby mu ogródek i czekanie na Tz do 16.00. No i Zuza, która właściwie zajmuje miejsce tymczasowicza. Tak jak pisałam, mamy tylko piętro do dyspozycji na ten moment, więc jest troszkę ciasnawo. No i o ewentualnym izolowaniu w domu to w ogóle nie ma mowy :( Oczywiście tak jak zastrzegałam, zawsze Cypisa przyjmiemy i jakoś będziemy sobie radzić, ale uczciwie uprzedzam, że nie jesteśmy w stanie teraz mu zapewnić takich samych warunków jak kilka miesięcy wstecz. Dlatego to taka trudna decyzja.
-
O to to! O transporcie póki co nie było mowy, chciałyśmy się najpierw z Kingą zastanowić gdzie Cypisa umieścić. Ale myślę, że z tym nie powinno być problemu. Kiedyś rozmawiałyśmy z Panią o szkoleniu i wspomniała o "kuksańcach" bez których Cypis się nie skupiał na niej. Myślę, że u kogokolwiek nie był, to raczej bardziej by się dało podpiąć pod tresurę niż pod szkolenie... A przy okazji właśnie Sowa mi przypomniałaś, podczas ostatniej rozmowy usłyszałam też o tym że Cypis żre co znajdzie i że ludzie tam podrzucają trutki, więc będzie najlepiej jak Cypis szybko zmieni miejsce. Dla bezpieczeństwa! Pozostawiam Wam to bez komentarza.........
-
Szukać pewnie trzeba będzie wszędzie, ale zaczekajmy na Kinię, jeszcze nie doszła do siebie po tych wieściach. Cypis zawsze dla nas był przykładem cudów, miodu i orzeszków. Wspominaliśmy go jako spokojnego, mądrego psa... I życzyłabym sobie żeby taki został! Ale też prawda jest taka,że nie wiemy do końca jak on był prowadzony przez ten czas. Śmiem twierdzić, że szkolenia w których brał udział mogły mieć niewiele wspólnego z pozytywnymi metodami. Może tu jest klucz do rozwiązania zagadki tej jego zmiany? Zakładając oczywiście, że taka zmiana miała miejsce...
-
Ciężko mieć plan w takiej sytuacji.. Jesteśmy totalnie teraz zapsieni, ale wydaje mi się, że byłoby dobrze gdyby Cypis wrócił tutaj... Nie chce mi się wierzyć w taką przemianę w przeciągu zaledwie kilku tygodni. Szukanie domu z obecnej Cypisa pozycji, to chyba robienie mu krzywdy. Właściwie znowu nic o nim nie wiemy. Część z Was już wie, że ostatnio zaczęłam zgłębiać wiedzę z zakresu behawioryzmu zwierząt, ale ja jestem na etapie nauki, więc obawiam się, że gdyby się okazało, że z Cypisa jest cięższy przypadek to będzie potrzebny specjalista. Mamy zaprzyjaźnionego behawiorystę, z którym już miałam przyjemność współpracować, więc byłoby gdzie zwrócić się o pomoc. Ogólnie warunki u nas są jakie są, teraz z racji remontu nieco zmniejszył nam się metraż. W ogrodzie mamy też awaryjnie ocieplony kojec na wszelki wypadek, no ale to mam nadzieję nie dla Cypisa! A może on w ogóle powinien trafić do kogoś z większym doświadczeniem?... To wszystko trzeba sto razy przemyśleć, a czasu jest niewiele... :(
-
Kochane moje... Cypis już długo nie pomieszka we Wrocławiu... Parę dni temu miałam telefon od Pani, radziłyśmy z Kinią co dalej i jeszcze miałam nadzieję na zmianę decyzji, ale... Niestety! Trudno mi pisać o powodach, psiak był tam 4 miesiące... Pani uważa, że się zmienił i że dopiero teraz pokazuje swój charakterek. Mimo szkoleń i tego, że przez długi czas było dobrze (rozmawiałyśmy niecały miesiąc temu!), teraz Pani skarży się, że Cypis się robi agresywny(!), że załatwia się w domu (obsikał dekoder), że ciągnie na smyczy i kradnie rzeczy typu telefon, pilot do tv. Coś tam się pozmieniało i to na tyle, że Pani nie bierze pod uwagę pracy z behawiorystą. Decyzja o oddaniu Cypisa została podjęta. Mamy czas do weekendu 11go listopada.
-
Ruda kotka wyrzucona jak śmieć, już pokochana :)
Agniesiulka K. replied to Tyśka)'s topic in Koty w potrzebie
Jak są jakiekolwiek czerwone lampki to jednak lepiej odpuszczać. Żeby później nie wyszło jak u nas... -
Szczeniaki zabrane z szopy czekają na nowe życie
Agniesiulka K. replied to Agniesiulka K.'s topic in Już w nowym domu...
Udało mi się odkopać wątek, dodam do zakładek żeby znowu nie zniknął. Wróciła do nas Zuza :( Wyrosła, zaczęła rozrabiać i nagle z dnia na dzień straciła dom :( -
Ruda kotka wyrzucona jak śmieć, już pokochana :)
Agniesiulka K. replied to Tyśka)'s topic in Koty w potrzebie
Tyś, a ten domek gdzie miała być wizyta przed/a nie wypalił? -
Dziękuję, że zaglądacie. U mnie ostatnio brak czasu na cokolwiek, a i to dogo po zmianach jest jakieś dziwne. W obserwowanej zawartości nie widzę nawet swoich wątków, a na maila dostaję tylko powiadomienia z wątku Tyś i prywatne wiadomości :( Fafik już zostanie psem specjalnej troski, nie ma co ukrywać. Tylne łapki poruszają się jedynie góra-dół, co umożliwia mu jako takie poruszanie się. Widać też niedowład pyszczka. Ma podwyższony mocznik i siada wątroba. Niekontroluje załatwiania się. Ma lepsze dni kiedy próbuje podskakiwać i jest żwawy i wesoły, ale ma też te gorsze kiedy praktycznie nie wstaje z legowiska- pomaga trochę rozgrzanie stawów poduchą elektryczną. O ile chce leżeć w legowisku, bo ostatnio bardzo często woli być w kennelu niż w swoim koszyczku. Dzisiaj akurat ten gorszy dzień: Uśmiechnięty Faf w kennelu: A tutaj widać jak tylne łapki "nie działają": Kejluśka miała ostatnio szczepienie przeciw wściekliźnie, była przegrzeczna chociaż bardzo wystraszona. Przy okazji zrobiliśmy jej badania profilaktycznie- zdrowa jak rybka! Waży 8kg, a wygląda na otyłą. Futro robi swoje! Poza tym rzeczywiście mamy sajgon- jedna z suniek, która trafiła do nas od wetów jako maluszek właśnie wróciła z adopcji :( Podrosła, jest mniej słodka i w dodatku wymagająca- no to oddali... A na wizycie przedadopcyjnej było tak uroczo i odpowiedzialnie. Jednego dnia wstawiali jej zdjęcia na facebooku, a kolejnego już dostałam telefon, że Zuza nie może dłużej zostać... Tz odebrał ją jeszcze tego samego dnia. Lęk separacyjny dostaliśmy gratis. Wstyd mi za ludzi i za siebie też. Cały czas myślę że coś przeoczyłam i mogłam temu zapobiec :(
-
Dogo jest teraz okropne! Przez dwa dni próbowałam dodać powyższy post... U Bobika wszystko w porządku, dostał nowe imię- Czarli! Z Państwem mamy świetny kontakt. Czarli elegancko zostaje w domu, grzecznie chodzi na spacerki, nie mają z nim żadnych problemów. Do postu rozliczeniowego jak mi się uda, to wrzucę jeszcze podliczony dojazd do domku, Państwo Boba dołożyli się 200zł do transportu.
-
Agniesiulka od niedzieli była zamurowana w kibelku... :( Jakiś paskudny wirus nas tu dopadł, mam nadzieję, że po tym wszystkim przynajmniej schudłam ;P BOB JUTRO JEDZIE DO GDYNI!! Dom zapowiada się bardzo dobrze, Państwo w średnim wieku, przesympatyczni, bezdzietni, mieszkający w bloku i doświadczeni jeśli chodzi o psiaki. Bardzo zależało im właśnie na Bobie. No więc jutro zawozimy kawalera do domu!
-
Rozmawiałam z Panią w sobotę i trochę mi opowiedziała. Wygląda na to że nie była to nietolerancja, a jakiś wewnętrzny pasożyt. Sytuacja została opanowana, a przy okazji psiak miał robione badania- zdrów jak rybka. Ciężko mu było jednak się odnaleźć w wielkim mieście. Wszyscy go bardzo mocno kochają i dbają o niego- to jest najważniejsze :) lepiej nie mógł trafić!
-
Bob zapomniałby o zabiegu, gdyby nie ten kołnierz. W ogóle sobie z nim nie radzi, a niestety kombinuje mocno jakby sobie TAM sięgnąć. Będzie się musiał jeszcze do piątku pomęczyć. Uzupełniłam post rozliczeniowy o wpłaty z bazarków Nadziejki i mojego i jednorazową od BORYSboxer. A Boba zaczęłam powolutku ogłaszać, więc można zaciskać kciuki.
-
Bob dzisiaj koło południa będzie miał kastrację, prosimy o kciuki!!! W klatce mamy dwie koszatniczki :) Też ostatnio im się zmieniły warunki życiowe- wcześniej mieszkały w dwóch połączonych króliczych klatkach, no a teraz dostały full wypas ;) Czasem nawet wcale nie mają ochoty wyjść pobiegać po pokoju normalnie. BORYSboxer, wysyłam Ci pw :)
-
A dziękujemy, wszystko ok. Bob wreszcie się oswoił ze schodami i tym sposobem zakończył samotne przebywanie na parterze :) Oczywiście bez problemu się odnalazł na salonach, polubił oglądanie telewizji na kanapie ;) Nie pamiętam już czy o tym pisałam, ale udało mu się też polubić mojego syna- początkowo przerażał go widok dziecka i wręcz uciekał, ale już jest dobrze. We wtorek planujemy go odjajczać.
-
Gabi znalezina. Złamana łapa :(
Agniesiulka K. replied to auraa's topic in Psy do adopcji / znalezione
I ja od Ewuni... Ja mogę zadeklarować 20zł miesięcznie od października przez pół roku... W tym miesiącu to już chyba nie uda mi się nic wyskorbać :( Biedna malutka...