Jump to content
Dogomania

Agniesiulka K.

Members
  • Posts

    539
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Everything posted by Agniesiulka K.

  1. Poker, podczas rozmowy pozwoliłam sobie zapytać Pani o to czy ewentualnie będzie mogła się z Tobą spotkać, nie miała nic przeciwko, ale tak jak pisałam- tam już jest podjęta decyzja. Pani powiedziała mi jasno, że w tej kwestii nic się nie zmieni. I jeszcze jedno, jeśli o transport chodzi. Jedna z firm z którymi współpracuję premiuje nas od kilku miesięcy bonami paliwowymi... My tu mało co jeździmy po tej mieścinie, więc niewiele tego jest wykorzystane i można to spokojnie przeznaczyć na transport Cypisa, gdziekolwiek miałby nie być. Także tutaj wszelkie środki można przeznaczać na utrzymanie Cypisa, a ja koszty transportu wezmę na siebie.
  2. To może ja przedstawię najistotniejszy problem... Miałam ostatnio problemy zdrowotne, jestem po zabiegu... Mam dość ograniczoną sprawność fizyczną i najbardziej boję się, że nie dam rady "wyspacerować" Cypisa. Z moimi jeszcze jest jako tako, ale duży i silny Cypis będzie kłopotem, zwłaszcza jeśli się okaże że naprawdę nie chodzi na smyczy bez szarpania. Zostałby mu ogródek i czekanie na Tz do 16.00. No i Zuza, która właściwie zajmuje miejsce tymczasowicza. Tak jak pisałam, mamy tylko piętro do dyspozycji na ten moment, więc jest troszkę ciasnawo. No i o ewentualnym izolowaniu w domu to w ogóle nie ma mowy :( Oczywiście tak jak zastrzegałam, zawsze Cypisa przyjmiemy i jakoś będziemy sobie radzić, ale uczciwie uprzedzam, że nie jesteśmy w stanie teraz mu zapewnić takich samych warunków jak kilka miesięcy wstecz. Dlatego to taka trudna decyzja.
  3. O to to! O transporcie póki co nie było mowy, chciałyśmy się najpierw z Kingą zastanowić gdzie Cypisa umieścić. Ale myślę, że z tym nie powinno być problemu. Kiedyś rozmawiałyśmy z Panią o szkoleniu i wspomniała o "kuksańcach" bez których Cypis się nie skupiał na niej. Myślę, że u kogokolwiek nie był, to raczej bardziej by się dało podpiąć pod tresurę niż pod szkolenie... A przy okazji właśnie Sowa mi przypomniałaś, podczas ostatniej rozmowy usłyszałam też o tym że Cypis żre co znajdzie i że ludzie tam podrzucają trutki, więc będzie najlepiej jak Cypis szybko zmieni miejsce. Dla bezpieczeństwa! Pozostawiam Wam to bez komentarza.........
  4. Szukać pewnie trzeba będzie wszędzie, ale zaczekajmy na Kinię, jeszcze nie doszła do siebie po tych wieściach. Cypis zawsze dla nas był przykładem cudów, miodu i orzeszków. Wspominaliśmy go jako spokojnego, mądrego psa... I życzyłabym sobie żeby taki został! Ale też prawda jest taka,że nie wiemy do końca jak on był prowadzony przez ten czas. Śmiem twierdzić, że szkolenia w których brał udział mogły mieć niewiele wspólnego z pozytywnymi metodami. Może tu jest klucz do rozwiązania zagadki tej jego zmiany? Zakładając oczywiście, że taka zmiana miała miejsce...
  5. Ciężko mieć plan w takiej sytuacji.. Jesteśmy totalnie teraz zapsieni, ale wydaje mi się, że byłoby dobrze gdyby Cypis wrócił tutaj... Nie chce mi się wierzyć w taką przemianę w przeciągu zaledwie kilku tygodni. Szukanie domu z obecnej Cypisa pozycji, to chyba robienie mu krzywdy. Właściwie znowu nic o nim nie wiemy. Część z Was już wie, że ostatnio zaczęłam zgłębiać wiedzę z zakresu behawioryzmu zwierząt, ale ja jestem na etapie nauki, więc obawiam się, że gdyby się okazało, że z Cypisa jest cięższy przypadek to będzie potrzebny specjalista. Mamy zaprzyjaźnionego behawiorystę, z którym już miałam przyjemność współpracować, więc byłoby gdzie zwrócić się o pomoc. Ogólnie warunki u nas są jakie są, teraz z racji remontu nieco zmniejszył nam się metraż. W ogrodzie mamy też awaryjnie ocieplony kojec na wszelki wypadek, no ale to mam nadzieję nie dla Cypisa! A może on w ogóle powinien trafić do kogoś z większym doświadczeniem?... To wszystko trzeba sto razy przemyśleć, a czasu jest niewiele... :(
  6. No ja też mam swoje teorie... Myślę, że całe lato hasał po lasach i łąkach, a teraz pogoda się popsuła. Wydaje mi się też, że same "uciszyłyśmy" intuicję, bo jednak chyba to też troszkę zauroczenie i brak doświadczenia tutaj zaważyły.
  7. Kochane moje... Cypis już długo nie pomieszka we Wrocławiu... Parę dni temu miałam telefon od Pani, radziłyśmy z Kinią co dalej i jeszcze miałam nadzieję na zmianę decyzji, ale... Niestety! Trudno mi pisać o powodach, psiak był tam 4 miesiące... Pani uważa, że się zmienił i że dopiero teraz pokazuje swój charakterek. Mimo szkoleń i tego, że przez długi czas było dobrze (rozmawiałyśmy niecały miesiąc temu!), teraz Pani skarży się, że Cypis się robi agresywny(!), że załatwia się w domu (obsikał dekoder), że ciągnie na smyczy i kradnie rzeczy typu telefon, pilot do tv. Coś tam się pozmieniało i to na tyle, że Pani nie bierze pod uwagę pracy z behawiorystą. Decyzja o oddaniu Cypisa została podjęta. Mamy czas do weekendu 11go listopada.
  8. Jak są jakiekolwiek czerwone lampki to jednak lepiej odpuszczać. Żeby później nie wyszło jak u nas...
  9. Udało mi się odkopać wątek, dodam do zakładek żeby znowu nie zniknął. Wróciła do nas Zuza :( Wyrosła, zaczęła rozrabiać i nagle z dnia na dzień straciła dom :(
  10. Tyś, a ten domek gdzie miała być wizyta przed/a nie wypalił?
  11. Bob znalazł dom przez facebooka, ogłosiłam go na grupie "Rasowe bez domu" i właściwie Państwo byli chyba jedynym sensownym domkiem, nawet wizyt przed/a nie było nigdzie więcej.
  12. Dziękuję, że zaglądacie. U mnie ostatnio brak czasu na cokolwiek, a i to dogo po zmianach jest jakieś dziwne. W obserwowanej zawartości nie widzę nawet swoich wątków, a na maila dostaję tylko powiadomienia z wątku Tyś i prywatne wiadomości :( Fafik już zostanie psem specjalnej troski, nie ma co ukrywać. Tylne łapki poruszają się jedynie góra-dół, co umożliwia mu jako takie poruszanie się. Widać też niedowład pyszczka. Ma podwyższony mocznik i siada wątroba. Niekontroluje załatwiania się. Ma lepsze dni kiedy próbuje podskakiwać i jest żwawy i wesoły, ale ma też te gorsze kiedy praktycznie nie wstaje z legowiska- pomaga trochę rozgrzanie stawów poduchą elektryczną. O ile chce leżeć w legowisku, bo ostatnio bardzo często woli być w kennelu niż w swoim koszyczku. Dzisiaj akurat ten gorszy dzień: Uśmiechnięty Faf w kennelu: A tutaj widać jak tylne łapki "nie działają": Kejluśka miała ostatnio szczepienie przeciw wściekliźnie, była przegrzeczna chociaż bardzo wystraszona. Przy okazji zrobiliśmy jej badania profilaktycznie- zdrowa jak rybka! Waży 8kg, a wygląda na otyłą. Futro robi swoje! Poza tym rzeczywiście mamy sajgon- jedna z suniek, która trafiła do nas od wetów jako maluszek właśnie wróciła z adopcji :( Podrosła, jest mniej słodka i w dodatku wymagająca- no to oddali... A na wizycie przedadopcyjnej było tak uroczo i odpowiedzialnie. Jednego dnia wstawiali jej zdjęcia na facebooku, a kolejnego już dostałam telefon, że Zuza nie może dłużej zostać... Tz odebrał ją jeszcze tego samego dnia. Lęk separacyjny dostaliśmy gratis. Wstyd mi za ludzi i za siebie też. Cały czas myślę że coś przeoczyłam i mogłam temu zapobiec :(
  13. Dogo jest teraz okropne! Przez dwa dni próbowałam dodać powyższy post... U Bobika wszystko w porządku, dostał nowe imię- Czarli! Z Państwem mamy świetny kontakt. Czarli elegancko zostaje w domu, grzecznie chodzi na spacerki, nie mają z nim żadnych problemów. Do postu rozliczeniowego jak mi się uda, to wrzucę jeszcze podliczony dojazd do domku, Państwo Boba dołożyli się 200zł do transportu.
  14. Bob już na swoim! Było naprawdę super, widać że od razu polubił nowych Państwa, łasił się, zwiedzał mieszkanko i nawet zwędził ciastko ze stołu podczas naszych pogaduszek :) Pierwsza noc też minęła spokojnie, śniadanko ładnie zjedzone, a Bob ciągle domaga się głasków.
  15. Agniesiulka od niedzieli była zamurowana w kibelku... :( Jakiś paskudny wirus nas tu dopadł, mam nadzieję, że po tym wszystkim przynajmniej schudłam ;P BOB JUTRO JEDZIE DO GDYNI!! Dom zapowiada się bardzo dobrze, Państwo w średnim wieku, przesympatyczni, bezdzietni, mieszkający w bloku i doświadczeni jeśli chodzi o psiaki. Bardzo zależało im właśnie na Bobie. No więc jutro zawozimy kawalera do domu!
  16. Mają swój ulubiony lasek, Pani Ania mówiła, że często tam bywają żeby Lucky mógł się wyszaleć :)
  17. Dziś wizyta przedadopcyjna dla Boba w Gdyni. Coś mi się zdaje, że to będzie TEN domek ;)
  18. Rozmawiałam z Panią w sobotę i trochę mi opowiedziała. Wygląda na to że nie była to nietolerancja, a jakiś wewnętrzny pasożyt. Sytuacja została opanowana, a przy okazji psiak miał robione badania- zdrów jak rybka. Ciężko mu było jednak się odnaleźć w wielkim mieście. Wszyscy go bardzo mocno kochają i dbają o niego- to jest najważniejsze :) lepiej nie mógł trafić!
  19. Bob zapomniałby o zabiegu, gdyby nie ten kołnierz. W ogóle sobie z nim nie radzi, a niestety kombinuje mocno jakby sobie TAM sięgnąć. Będzie się musiał jeszcze do piątku pomęczyć. Uzupełniłam post rozliczeniowy o wpłaty z bazarków Nadziejki i mojego i jednorazową od BORYSboxer. A Boba zaczęłam powolutku ogłaszać, więc można zaciskać kciuki.
  20. Myślałam i o szynszyli, ale kosztaniczki są bardziej "dzienne" ;) BOB już po zabiegu! Kciuki zadziałały, wszystko poszło dobrze. Obecnie psiak odpoczywa, jest oczywiście wymęczony, obolały i obrażony za ten wstrętny kołnierz.
  21. Bob dzisiaj koło południa będzie miał kastrację, prosimy o kciuki!!! W klatce mamy dwie koszatniczki :) Też ostatnio im się zmieniły warunki życiowe- wcześniej mieszkały w dwóch połączonych króliczych klatkach, no a teraz dostały full wypas ;) Czasem nawet wcale nie mają ochoty wyjść pobiegać po pokoju normalnie. BORYSboxer, wysyłam Ci pw :)
  22. A dziękujemy, wszystko ok. Bob wreszcie się oswoił ze schodami i tym sposobem zakończył samotne przebywanie na parterze :) Oczywiście bez problemu się odnalazł na salonach, polubił oglądanie telewizji na kanapie ;) Nie pamiętam już czy o tym pisałam, ale udało mu się też polubić mojego syna- początkowo przerażał go widok dziecka i wręcz uciekał, ale już jest dobrze. We wtorek planujemy go odjajczać.
  23. I ja od Ewuni... Ja mogę zadeklarować 20zł miesięcznie od października przez pół roku... W tym miesiącu to już chyba nie uda mi się nic wyskorbać :( Biedna malutka...
×
×
  • Create New...