Jump to content
Dogomania

niechorzynka

Members
  • Posts

    160
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by niechorzynka

  1. nie sądziłam że taka dyskusja się rozwiąże... powiem tak...zgłosiłam sie do behawiorysty (z innym problemem) i uzyskałam odpowiedź że stosując haltic nie jestem "tyrane", owszem - nie jest to metoda szkoleniowa tylko korygująca, ale nie jest metodą bezduszną, pod warunkiem odpowiedniego jej stosowania... za raz pewnie usłyszę że jest to g...a nie behawiorysta więc uprzedze komentarze, że nazwisko tej osoby było na forum ogromnie polecane (z resztą w środowisku weterynaryjnym również dość znane i szanowane jak sie dowiedziałam), i zgadzam się...Pani przemiła i kochająca zwierzęta...a tak na podsumowanie wbrew wszystkim tu opiniom kantar zadziałał więc stopniowo go odkładam, bo Miśka coraz mniej ciągnie jak zapinam ją na normalną obroże...więc życzę dalszej zjadliwości w bronieniu swoich poglądów, ja nadal jednak chyba zostane przy swoich chociaż pytając Panią "doktor" o stosowanie katara miałam "duszę na ramieniu" po tym co przeczytałam od wszystkich zyczliwych z forum...jednak zaufałam osobie która ma większe (nie obrażając nikogo i nikomu nie ujmując) pojęcie o wychowaniu zwierzątek...
  2. [quote name='Adamant']To znaczy że obroża jest zasilana baterią (taką jak w zegarku) i w momencie gdy pies zaczyna szczekać następują impulsy - prądem. Pies czuje łaskotanie/drapanie/ kłucie i nie szczeka ;) lub zaczyna wyć próbując zdjąć :mad: [url]http://www.elektrycznaobroza.pl/[/url][/QUOTE] Antyszczekowa niekoniecznie oznacza elektryczną...są również obroże antyszczekowe wydające ultradźwięki, bądź też zapach nieprzyjemny dla psa
  3. a kto powiedział że z nią nie biegam. Napisałam spuściłam ze smyczy a nie zostawiłam samą sobie....akurat Miśka należy do tego typu psów które nie dadzą zostawić się samymi sobie...pisałam w którymś poście o piłkach itp... na chwilkę obecną z powodu śniegu w którym piłki i ringo ginie, rzucam "kijkami"...biegamy na tyle na ile śnieg to umożliwia bo nie wszędzie biegać się da...Miśka zapada się w śniegu...najlepsza dla niej chyba teraz zabawa to kopanie tuneli...przy zabawie staram się nauczyć ją innych "komend" pt nie skacz....staram się skupić uwagę na mnie...Często jak za długo przetrzymuję zabawkę Miśka dostaje szału i zaczyna ujadać i podskakiwać jak piłka...staram się nauczyć ją że rzucę kijek jak sie chociaż na chwilkę uspokoi...widzę rezultaty, chociaż niewielkie ale zawsze to coś..także nie wiem skąd przypuszczenie że z nią nie biegam....
  4. a kto powiedział że z nią nie biegam. Napisałam spuściłam ze smyczy a nie zostawiłam samą sobie....akurat Miśka należy do tego typu psów które nie dadzą zostawić się samymi sobie...pisałam w którymś poście o piłkach itp... na chwilkę obecną z powodu śniegu w którym piłki i ringo ginie, rzucam "kijkami"...biegamy na tyle na ile śnieg to umożliwia bo nie wszędzie biegać się da...Miśka zapada się w śniegu...najlepsza dla niej chyba teraz zabawa to kopanie tuneli...przy zabawie staram się nauczyć ją innych "komend" pt nie skacz....staram się skupić uwagę na mnie...Często jak za długo przetrzymuję zabawkę Miśka dostaje szału i zaczyna ujadać i podskakiwać jak piłka...staram się nauczyć ją że rzucę kijek jak sie chociaż na chwilkę uspokoi...widzę rezultaty, chociaż niewielkie ale zawsze to coś..także nie wiem skąd przypuszczenie że z nią nie biegam....
  5. [quote name='Greven'][B]Tylko, żeby któryś z kolegów Twojego TZta z rozpędu jej nie zastrzelił...[/B] Nie wyobrażam sobie, żeby 6 kg pies mógł przewrócić, czy choćby porządnie wytargać na spacerze dorosłą, normalną, pełnosprawną, zdrową osobę. Przecież to maleństwo... Szkoda, że takie... hm, niereformowalne. Dobrze, że nie było kolczatek w "odpowiednim" rozmiarze...[/QUOTE] na zbiorówki Miśka nie jeździła...tylko na indywidualne a tam prócz kłusownika nie mógł być nikt inny z bronią prócz nas...takie zasady :)
  6. z tego że kolczatek nie było również się cieszę...na chwilkę obecną Miśka nie szarpie bo wie że nie może...teraz mogę skupić się na komendach wróć i dają one rezultat pewnie dlatego jak to powiecie bo nie ma innego wyjścia. Dziś wyszłyśmy z "kantarem" było komendowanie "wróć"...wracała, spuściłam na pobieganie, po czym spróbowałam na zwykłej obroży...chwilkę działało a jak przestawało (jak zorientowała się że nic jej nie przeszkadza), zakładałam kantar i z powrotem "wróć".... za którymś razem załapie i na zwykłej obroży...
  7. poza tym niczego nie oczekuję...a już na pewno żeby mnie ktoś żałował...mój pies jest najukochańszy na świecie i nie potrzebuję żeby mnie kto ktokolwiek w czymkolwiek utwierdzał....
  8. [quote name='yuki']Niechorzynka , my sobie , Ty sobie. Po co zakładałaś wątek, skoro sama wiesz najlepiej , jaki jest Twój pies i tak dalej, a wszyscy tu chcą Ci tylko dogryźć. Kilka osób powiedziało Ci jak widzi sprawę, nikt tu na Tobie psów nie wieszał. Po prostu nie chcesz rad. Oczekujesz , ze wszyscy będą Cie tu żałować i utwierdzać w tym , że masz ciężkiego do ułożenia psa. Ludzie latami pracują nad "nie ciągnięciem na smyczy" i wypracowują to sobie, Ty się łatwo zniechęcasz różnymi metodami, ale ciężko Ci przyjąć słowa krytyki, bo [B]"..każdy wychowuje psa jak uważa...[/B]" , to po co nam czas zabierasz skoro i tak go wychowasz jak będziesz chciała...[/QUOTE] Ale czy ja szanowną panią proszę o "marnowanie czasu"...ja napisałam jak na razie udało mi się uspokoić miśkę...atakujesz tylko ty...dzięki Rusellka za radę...napewno spróbuję...a Pani Yuki jak ma Pani problem to ja Pani nie zmuszam...nie zauważyłam z Pani strony rad, a tylko "a fee"...więc może proszę nie marnować czasu i nie wchodzić na wątek, i będzie Pani miała po problemie
  9. powiem tak...mówicie o sympatii do psa...ona nie ma ode mnie sympatii...ma miłośc i właśnie tą miłością przegrałam...bo pozwoliłam jej wejść sobie na głowę....staram się to naprawić....wielu metod próbowałam- zgadza się...ale miałam na to ponad rok więc jak szybko mozna wykalkulować jedna trwała "troszkę" czasu. widziałam że się uwiesicie tej "złośliwości" dlatego była w cudzysłowu...z resztą powiem tak...każdy wychowuje psa jak uważa...to nie jest mój pierwszy pies...nie jest tez jedynym z jakim mam do czynienia...jest trudniejsza do ułożenia...najlepiej jest wam atakować...teraz czuję sie jakbym przynajmniej miśkę katowała....myślę że jednak mimo wszystko to moja ostatnia wizyta na dogo...psom moge pomagać w inny sposób...a wy się trujcie nadal swoją zjadliwością...i nadal bądźcie przekonani o swojej nieomylności i ogromnej wiedzy, którejniestety jesteście pewni tylko wy :)
  10. Ile pracowałam z Miśką...od początku...miała 5 tyg. (szacunkowo) jak ją zabrałam ze schronu. Młoda ma w tym momencie 1 rok i 4 miesiące. Jak pracowałam...na początku przyznaje się, nie zakładałam smyczy ze zwzględu na to że nie mogłam na tak maleńskiego psa znaleźć obróżki. Miała ok 4 miesięcy jak dostała obroże i zaczęłyśmy naukę. Na początku nie ciągnęła cały czas tylko jak coś zobaczyła, więc było lekkie szarpnięcie i wracała "do porządku". Później zaczął się problem bo szarpnięcie nie pomagało więc jak zaczynała ciągnąć to się zatrzymywałam i starałam ustać w miejscu dopóki się nie uspokoiła- jak przestawała ciągnąć to ruszałyśmy dalej...poskutkowało na kilka dni i już byłam zadowolona ale po kilku dniach zaczęło się od nowa, spróbowałam znowu tego samego ale nie dało rezultatów (próbowałam dłuższy czas) więc próbowałam sposobu żeby się odwracać w drugą stronę jak zaczyna ciągnąć- ale że najwidoczniej nie miała w poprzednią stronę żadnego celu więc było jej to obojętne w którą stronę ma ciągnąć i ciągnęła dalej. Stwierdziłam że trzeba cierpliwości i czekałam aż i ta metoda przyniesie skutek- nie przyniosła... Wymyśliłam że trzeba "pozytywnych skojarzeń" więc sposób kolejny polegał na dawaniuprzysmaku jak tylko szła spokojnie a szarpnięciu delikatnie jak ciągnęła...nie pomogło...jak znacie jeszcze jakieś sposoby to ja chętnie posłucham...ah...jeszcze jak pisałyście czy próbowałam po wybieganiu...otóż, jak jeździliśmy na polowania z TZ (dość często) zawsze wyjeżdżaliśmy na tyle wcześnie żeby Misia miała przynajmniej godzinę na ogromnym polu na wybieganie się- były piłki, patyki, ringo i tym podobne zabawy...później jak szliśmy na obchód czas było założyć smycz i wtedy mimo że Miśka padała z nóg- zaczynała ciągnąć jak szalona- w tym momencie stosowanie metod jw również nie dawały rezultatu. Nie jestem kilkuletnim dzieckiem, mam 24 lata, i nie demonizuję... jeśli nadal nie wierzycie w problemy z Misią to nadmienię że na sikanie w domku tez prówoałam wielu sposobów ale do tej pory (jak się śmieję) złośliwie sika w domku...trafiłam na cięży egzemplarz ale wiem że kiedyś się uda. Jak na razei jak to nazwaliście "kantar" działa, miśka się przyzwyczaiła i idziemy spokojnie...więc dyskutujmy dalej co mozna z tym zrobić zeby go nie używać...bo dopuki nie znjadę sposobu na to ciągnięcie to mam zamiar go stosować
  11. [quote name='yuki']Źle , ze poszłaś na łatwiznę, no ale tak najprościej. Wpakowałaś "aż" 6 kilogramowego psa w "coś co przypomina końską uprząż" i jesteś z tego zadowolona. Ty masz spokojny spacer, a tymczasem "Miśka się wkurza, ale nie ciągnie"......ręce mi opadły...i jeszcze do tego polecasz !!! a może warto popracować z psem ? tak żebyście mieli oboje spokojny spacer.[/QUOTE] Skoro uważasz że poszłam na łatwiznę to zapraszam Cie do siebie na 5 minutowy spacer z moim psem. Miśka się wkurza- zgadza się...bo ona wkurza się na wszystko co jest nie po jej myśli...jest bardzo ciężkim do ułożenia psem. Wg Ciebie co miałam zrobić, skoro skorzystałam już z każdej możliwej "szkoleniowej" rady jaką tu składaliście...Łatwo ocenia się zza monitora...przyjedź, pokaż mi jak należy szkolić mojego psa- jak ci się to uda to będę ci wdzięczna do końca życia...Oceniłaś mnie, i tę metodę mówiąc że ręce opadają....może zamiast tego powiedz jaki jest inny sposób skoro zachwalany przez wam sposób "drzewko" na nic się zdaje, obracanie się w drugą stronę też jest do niczego w przypadku miśki, nagradzanie jak nie ciągnie działa przez 3 min....jaki masz inny sposób?? uważasz że tylko ja jestem zadowolona do mam spokojny spacer....masz rację...zapewne dla mojego psa spacer pt walka kto silniejszy był lepszą formą wyjścia na siusiu...jak idziemy na dłuższy spacer ona idzie bez smyczy, ale jak idzie na "toaletę" to ja znia walczyc nie będę...kilka razy na tyle mocno pociągnęła że się wywróciłam- dzięki ale jakoś nie mam ochoty w końcu wylądować w gipsie....jak się nauczy nie ciągnąć to wrócimy do normalnej obróżki...a jak na razie to mimo Twojej oceny w dalszym ciągu polecam :)..swoją drogą nie chcę nawet myśleć co byś mówiła ludziom którzy stosują metody które sama uważam za niewłaściwe pt elektryczna obroża...zabijasz ich odrazu??
  12. gdybym wiedziała że to jest takie proste juz dawno bym to zrobiła...ale od początku...moja Miśka na spacerku ciągnęła jak oszalała...mimo tego że waży niecałe 6 kg, czasami mało ręki nie straciłam...dzisiaj byłam gotowa na drastyczne rozwiązanie- kolczatka...na szczęście nie było na Miśkę "rozmiaru", więc kupiłam coś co przypomina końską uprząż... nie pamiętam nazwy...ale działa...Miśka się wkurza ale nie ciągnie...polecam...w końcu mam spokojny spacer :)
  13. gdybym wiedziała że to jest takie proste juz dawno bym to zrobiła...ale od początku...moja Miśka na spacerku ciągnęła jak oszalała...mimo tego że waży niecałe 6 kg, czasami mało ręki nie straciłam...dzisiaj byłam gotowa na drastyczne rozwiązanie- kolczatka...na szczęście nie było na Miśkę "rozmiaru", więc kupiłam coś co przypomina końską uprząż... nie pamiętam nazwy...ale działa...Miśka się wkurza ale nie ciągnie...polecam...w końcu mam spokojny spacer :)
  14. tyle szczęścia w takim małym ciałku...moim ciałku :)
  15. a teraz zdjęcia aktualne z ostatniego wypadu w góry.... Z Pańcią: [URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=eee41ad568479ae2][IMG]http://images46.fotosik.pl/229/eee41ad568479ae2m.jpg[/IMG][/URL] Znowu z Pańcią: [URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=390a2266f07178a1][IMG]http://images39.fotosik.pl/226/390a2266f07178a1m.jpg[/IMG][/URL] Jak się ładnie poprosi to się nawet Pańcia ruszy :): [URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=865a581e2ece2536][IMG]http://images44.fotosik.pl/229/865a581e2ece2536m.jpg[/IMG][/URL] Patrzcie jak pędzę: [URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=da84a4c047b38f1e][IMG]http://images42.fotosik.pl/141/da84a4c047b38f1em.jpg[/IMG][/URL] Grunt to nie pogubić łapek: [URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=fc5d99cd4895e9db][IMG]http://images35.fotosik.pl/84/fc5d99cd4895e9dbm.jpg[/IMG][/URL] I hop: [URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=81a7e467a72fff2d][IMG]http://images46.fotosik.pl/229/81a7e467a72fff2dm.jpg[/IMG][/URL] A teraz poszukamy piłeczki: [URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=663015a22e78d3f0][IMG]http://images35.fotosik.pl/84/663015a22e78d3f0m.jpg[/IMG][/URL] I zaniesiemy ją do Pani: [URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=796d850a59e537ae][IMG]http://images48.fotosik.pl/229/796d850a59e537aem.jpg[/IMG][/URL] i to na razie tyle :)
  16. Znalazłam chwilkę żeby pochwalić się moim szatankiem :) może nie są do końca aktualne bo są z lata ale od tamtej pory prócz sterylki nic się nie zmieniła :) Taka jest ogromna: [URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=4d23275c54370955][IMG]http://images40.fotosik.pl/223/4d23275c54370955m.jpg[/IMG][/URL] Taka usmiechnięta: [URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=61da33f9c7b09eb5][IMG]http://images45.fotosik.pl/228/61da33f9c7b09eb5m.jpg[/IMG][/URL] A tu podczas ulubionej zabawy: [URL=http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=5d678f6721a5f5ee][IMG]http://images44.fotosik.pl/227/5d678f6721a5f5eem.jpg[/IMG][/URL]
  17. podpinam sie pod ten temat bo wydaje mi się że pasuje....moja suńka mimo swoich 5 kg ciągnie na smyczy jakby ważyła ze 30...już brak mi sił...próbowałam juz chyba wszystkiego...i nic na nią nie działa...mam chyba z 10 różnych linek, smyczy...miałam szelki ale nie działały na dodatek je zeżarła...już naprawdę brakuje mi cierpliwości...spacery to dla mnie koszmar...spokuj był tylko 2 dni ostatnio po sterylce, bo nie miała sił ciągnąć...błagam...pomóżcie :(:(:( ps. Miśka ma ponad rok
  18. z jednoej strony masz rację...Puśka była ze mną 14 pięknych lat...czasami zastanawiam się czy na pewno czuła że ją kocham, bo jednak byłam dzieckiem jak do nas zawitała...ale nie zmienia to faktu że jej juz nie ma, a ja nadal mysle że może dałoby się coś zrobić...mimo iż wiem że nawet u ludzi mięsak jest raczej nieuleczalny :(
  19. siedzę i ryczę :(...od śmierci Puni minął rok i półtora miesiaca....od listopada jest z nami Miśka....kocham ją, ale już inaczej niż Pusię...czasami patrze na nią i myślę "nie, ty nigdy nie będziesz Puśką"...nie wyobrażam sobie żeby nie było z nami Miśki, ale tęsknota i ból po Pusi chyba nie ustapi nigdy....ja również nie miałam wyjścia...Pusieńkę rak zabrał w ciągu 2ch tyg. dwuch wetów powiedziało mi że ona nie ma szans- byłam z nia prawie do końca, bo lekarz prosił żebym wyszła...ale do tej pory gryzie mnie myśl, że nie zrobiłam wystarczająco dużo....poszłam tylko do dwuch wetów...mogłam iść do jeszcze pięciu, a ja sie poddałam..a może ona tak nie cierpiała jak mi się wydawało...może ten wzrok który wg mnie wyrażał ulgę, naprawdę wyrażał żal że ją zabijam....potwornie boli, bardzo ją kocham i oddałabym wszystko żeby mieć ją spowrotem :(:(:(
  20. byłam w schronisku w naszym schronisku dwa razy...wspomnienia?? Trauma...to stamtąd przywiozłam do domku mała gangrenę :)...miała wtedy 6 tyg. jeszcze różowy pyszczek, poaznokietki które wbijały jej sie w opuszki, miliardy pcheł i jeszcze więcej robali...przez pierwsze kilka tyg. nie robiłam nic innego jak tylko siedziałam u weta- jak tylko widziała jedzenie to mało co nie zjadła go razem z miską, jak ktoś wykonał nagły ruch- uciekała w popłochu- nie wpomna jak reagowała jak ktoś podniósł rękę...a miała TYLKO 6 tyg.( w jej mniemaniu pewnie AŻ) Była jedną z 5 rodzeństwa przyniesionego do schronu, bo ktoś nie dopilnował swojej suczki...Ci którzy przynieśli te szczylki powiedzieli że znaleźli je w lesie ( Misia jest biała i jej sierść nie wyglądała jak po pobycie w lesie), nawet nie mieli odwagi się przyznać, ale w ich przekonaniu było wszystko ok...przecież nie utopili tylko humanitarnie przynieśli do schronu- dla nich problem z głowy...Jeden z nich znalazł napewno odpowiedzialny(mówię to bez przechwałek) dom...a co z resztą?? ile z nich wróćiło....ile z nich będzie miało kolejne potomstwo?? (były 4 suki i jeden pies), ile z ich potomstwa trafi do schronu? nie jestem za zabiajniem(nazwijmy to wprost)...ale statystyki mówią za siebie
  21. ah...zakazane słowo u nas to "ZOFIA"- tak ma na imię mój szczur którego Miska nienawidzi z całego psiego serducha po tym jak dostała od Zośki po nosie jak chciała jej żwirek ukraść :)
  22. U Misi: [B][COLOR=Black]"Misiolinda idzie na spacerek"[/COLOR][/B]- oznacza kolejna dziurę wydrapaną w drzwiach, piski, szczekanie i ogólne zniecierpliwienie. [B]"Cześć tato"[/B](usłyszane podczas przywitania z moim tatuśkiem)- podobnie jak wyżej plus zasikana z radości podłoga [B]"Pańcio przyszedł"[/B]- zupełnie jak wyżej plus zalizanie TZ na śmierć Słowa których Michalina nie toleruje to [B]"na miejsce"[/B]- zaczyna się wtedy kłucić jak mało kto- oczy jej wychodzą na wierzch, traci głos od szczekania i wyrażania swojego niesamowitego niezadowolenia- de facto siedzi wtedy już na posłaniu....jedyny moment kiedy toleruje to straszne słowo, to wtedy kiedy jest poprzedzone słowem "[B]masz"[/B], które ona uwielbia- podobnie jest z [B]siad[/B]- bo słówko to oznacza że dostanie cos pysznego AHHHHHHH....i jeszcze jedno słówko [B]"goń ogonek"[/B]- lata wtedy jak szalona w pogoni za swoim długachnym ogonem :) I jeszcze jej ukochane [B]"chodź się popieszczochać"[/B]- oznacza to że pańka wieźmię niunię (całe 3.5 kg) na kolanka i będzie kochac, i ściskać i drapuchać za ucholem....
  23. [quote name='zmierzchnica']Popieram Cię. Ostatnio mój brat wybrał się na wycieczkę rowerową do lasu, z którego został wygoniony przez grupę polujących myśliwych słowami "spadaj stąd, bo możesz przypadkiem dostać kulką" - to przepraszam bardzo, nie wiedzą w co strzelają? Poza tym las powinien być dobrem wspólnym, nie rozumiem dlaczego mam być ograniczona przez grupę pasjonatów zabijania zwierzyny, tylko dlatego, że oni akurat mają sobie sezon i ochotę, żeby postrzelać do zwierząt. [B]Dlaczego nie dostosujemy praw korzystania z lasu do psiarzy? Nikt nie ma prawa wejść do lasu, bo akurat psiarze idą sobie na wycieczkę z psami i pieski biegają luzem, więc proszę nie przeszkadzać. [/B]Przecież to bardzo podobna sytuacja - myśliwi nie pełnią żadnej funkcji, zabijanie to ich hobby, ich nadęte ideologie może kogoś przekonują, ale na pewno nie dają im żadnych ulg. A przecież normalne prawo ich nie dotyczy, zawsze jakoś uchodzą cało, mimo że często łamią nie tylko prawo łowieckie, ale też cywilne... Naprawdę, nie rozumiem skąd oni mają tyle przywilejów :shake: To chyba jakaś pozostałość ze starych, niezbyt dobrych czasów Polski szlacheckiej? Może ktoś wie, jak to jest zorganizowane w innych krajach? Ja się zupełnie nie orientuję...[/quote] a zwierzynie z lasu, którą pogonią twoje pieski też powiesz że na czas spaceru z pieskami mają się wynieść z lasu?? trochę głupia uwaga....a poza tym popieram resztę...
  24. ja dzisiaj również zauwazyłam że moja Miśka na dole ma podwójne kły...te mleczne nawet nie drgną więc chyba wybierzemy się do pana doktora żeby sobie obejrzał....
  25. powtórzenie się zdjęć :) [URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8ccd6b4149b7787e.html"] [/URL]
×
×
  • Create New...