Jump to content
Dogomania

AngelsDream

Members
  • Posts

    4810
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by AngelsDream

  1. Weszłam przez czyjś podpis i przeczytałam cały temat. Cóż mogę rzec? Kiedyś los uśmiechnął się do innego czarnego psiaka i dziś wygląda to tak: [url]http://i2.pinger.pl/pgr473/d734bad50014ad4b4ce17a03/2010-11-14-005.jpg[/url] [url]http://i.pinger.pl/pgr274/4c98f503002d05b44cb061e0/2010-10-09-002.jpg[/url] Z psem ze schroniska, jeśli tylko zwierzak ma chęci i predyspozycje, można zrobić bardzo dużo. Celar nie miał aportu, dziś chętnie biega na piłeczkę. Zachęcam do adopcji suczki! PS Szczurołapstwo może też oznaczać charta wplątanego gdzieś tam kiedyś w geny.
  2. Nie ma problemu. Na wszelki wypadek napiszę wprost: dopuszczam użycie metod awersyjnych i siłowych w przypadku każdego psa, który okazał się nie dość podatny na inne metody szkoleniowe, zwłaszcza jeśli jest to pies po specyficznych przejściach, a jak wiadomo wszelkie rasy bojowe są do dziś wykorzystywane w walkach, szczute i uczone agresji. Nie popieram jednak epatowania takimi metodami w telewizji. Dla zwykłego śmiertelnika lepiej byłoby, gdyby usłyszał, że z psem trzeba pracować, a nie zobaczył dogniatanie przerażonego lub co gorsza agresywnego psa do ziemi. Nieszczęście lubi wykorzystywać ignorancję.
  3. [quote name='mistwalker1006']a teraz mam pytanie wiesz ile jest psow w ameryce?? na swiecie?? nie, rocznie usypia sie ponad milion pit bulls w stanach i to tylko ta jedna rasa.... i jestes przeciwna metodom ktore moga dac im szanse na zycie? ...a co z innymi psami?? niewazne, ze miliony sa usypiane wazne zeby mnie nie dzialalo na nerwy prawda??[/QUOTE] Nie rozumiesz, co mam na myśli. I robisz dokładnie to, o co oskarżasz innych udzielających się w tym wątku. Przeczytaj dokładnie wszystkie moje wypowiedzi, może do Ciebie dotrze, co chcę przekazać, a jeśli nie, specjalnie dla Ciebie: Nie popieram nagonek na dane rasy. Nie popieram mody na dane rasy. Wierzę, że każdy pies zasługuje na szansę. Nie wierzę w ratowanie psów za wszelką cenę. Cenię Millana za to, co zrobił dla swojej sfory, chociaż uważam, że ma tych psów za dużo. Nie popieram tego, że swoje, jakby nie było specjalistyczne metody dla 'skrajnych' psów wypromował jako uniwersalne dla każdego zwierzęcia z problemem. Mógł być zaklinaczem trudnych psów po cichu, wybrał drogę gwiazdy. I moim zdaniem to on nie myśli o psach, tylko o sobie i swojej marce. No chyba że gra komputerowa to też taki psi gadżet. Podstawy teoretyczne jego metody znam, z niektórymi się zgadzam, co już tu pisałam, ale egzekwowanie tych metod jest dla mnie wysoce dyskusyjne. Zwłaszcza, gdy pokazuje się to w telewizji. Powiem tak: dobry trener/behawiorysta/psi terapeuta nie potrzebuje programu w TV, polecają go sami właściciele, a za Millanem w tej chwili stoi też stado owiec... A to nie jest dobre. Nigdy nie było i nigdy nie będzie. W pracy z psami, oprócz rzekomego daru, przydaje się też wiedza i elastyczność, a tych moim zdaniem temu człowiekowi brakuje.
  4. panbazyl, a masz problemy z odwołaniem suczki na indywidualnych spacerach czy wtedy, gdy biega z pozostałą dwójką? Jakimi metodami już nad tym pracowałaś, z jakimi trenerami, jakie były rezultaty? Możesz, jeśli w ogóle chcesz, odpisać mi na PW. Co do podanych zdjęć - to wyrywki. Jakkolwiek człowiek działa mi na nerwy tym, że swobodnie propaguje metody pełne przemocy, nie chcę popadać w skrajny fanatyzm. Trochę jednak znam psy i wiem, że sam spokój i asertywność to za mało. Zwłaszcza, gdy patrzy się, jakie sygnały wymusza u niektórych zwierząt obecność Millana. To nie jest przypadek. Okej, są psy, które wymagają takiego traktowania, tak siłowego autorytetu, czy jednak wszystkie? Czy zawsze? Poza tym przypatrzyłam się konstrukcji obroży jego projektu i trochę opadły mi ręce. Prosty sposób, by zmiażdżyć krtań swojego psa. Dobrze, że przynajmniej są stosowne ostrzeżenia. Pytanie tylko, kto je przeczyta, kto zrozumie, a kto zignoruje?
  5. Greven, ale ludzie będą go ślepo naśladować, bo samo hasło programu to narzuca: Tylko jeden człowiek zrozumie Twojego psa. Zaklinacz Psów. Millana wykreowano na gwiazdę, a to ma pewne konsekwencje. To, że ludzie uważają jego metody za słuszne w każdym przypadku, kiedy nie radzą sobie z psem. Również w takim, w którym powinni zacząć przede wszystkim od siebie.
  6. Pytanie, czy sam autor metody umie ją wypośrodkować i co np. zrobiłby z panicznie bojącym się wody Celarem - wrzuciłby do basenu? Wytarzał w kałuży? A przecież tego samego psa ja i każda inna, spokojna osoba może wykąpać pod prysznicem (wanny nie mamy), mogę go przeprowadzić przez kałużę, jeśli go zmotywuję, może trenować w deszczu, a nawet usiąść na wilgotnej trawie, choć tego nie lubi. Czasem trzeba znać granicę psa, a ludzie podziwiający metody CM mogą nie wiedzieć, kiedy skończyć. Inna sprawa, że nie wierzę, że Cesar jest spokojny w środku, kiedy robi to, co robi. Twarz-maska, tak. A w środku, kto wie? Wiedzą za to psy.
  7. Dla wielu ludzi pójście w kierunku potrzeby psa, a nie swojej, jest nie do pomyślenia. I nie zgodzę się, że w jego programie były wyłącznie przypadki ekstremalne. Gdyby tak było, program powinien się nazywać: zaklinacz ostatniej szansy, a nie zaklinacz psów. W jego programie zdarzały się też psy strachliwe, zwyczajnie niewychowane, lekko lub mocno zwichrowane, wszystkie traktował bardzo podobnie, choć faktycznie do wielu dotarł szybko i skutecznie. Jego metody są dla mnie nie do zaakceptowania, ale jeśli ktoś chce pracować z własnym psem właśnie tak, powodzenia. Przeszkadza mi to, że robi się z niego psiego boga, wielki autorytet i to często czynią osoby wyśmiewające TD. A przecież cóż innego robi Millan?
  8. Jak to po co? Po to, by kupić książkę i grę, a potem iść z psem do jednej z jego szkół? Brzmi logicznie, prawda? [Jeśli chodzi o USA]. Ja patrzę w oczy moim psom i wiem, że to jest możliwe jedynie przy odpowiednim prowadzeniu, nadużywanie agresji i eskalacja chorej przemocy spowodują, że pies nigdy nie podniesie wzroku ani nie skupi się na przewodniku w 100%. Tu ciekawą przeciwwagą jest odcinek z mieszańcem owczarka, który brał udział w szkoleniu innego trenera. Świetnie widać kontrast. Nawet, gdy zerknie się tylko na fragmenty.
  9. [B]mistwalker1006[/B], a nie przeraża Cię to, że ktoś, kto nie wyciąga wniosków jak Ty, może użyć metod Millana, tych najgorszych, najostrzejszych i uważać, że robi dobrze?
  10. Ja tam już dawno Asaurusowi mówiłam, że można coś zamówić, ale z drugiej strony, skoro chłop chce tworzyć, to zabraniać nie będę, bo to jednak fajnie powiedzieć, że obroża własnej roboty.
  11. Podstawy tego, co prezentuje Millan są zasadne, ale trzeba zwrócić uwagę na to, że każdy dobry szkoleniowiec/trener/behawiorysta zwróci nam uwagę na te aspekty więzi i relacji z psem - tutaj pan Cesar nie jest specjalnie odkrywczy - co zresztą nie dziwi, skoro opiera się na starych, a może nawet przestarzałych metodach pracy z psami. To, że nie jest on treserem, a 'zaklinaczem' psów jest moim zdaniem tylko chwytem medialnym - dobór słów taki, by lepiej sprzedać produkt. Książkę, płyty, grę. Dużo mówi o spokoju podczas spacerów czy szkolenia i to jest jak najbardziej niepodważalne, ale jednocześnie sam prezentuje metody, które mogą bardzo łatwo prowadzić do kanalizowania złości na psa. Ostrzega, by jego metod nie stosować samemu, gdy tymczasem wiele osób po prostu to robi, bo uważają, że mogą i w pełni rozumieją, na czym to polega, ale czy na pewno? No właśnie, czasem tak, czasem nie. I nie jest to nic nadzwyczajnego. Przytrzymywanie psa na boku też może wyglądać różnie - od bardzo spokojnego po takie, które doprowadzi psa do strachu, a kluczowe będą detale - Cesar jest bez żadnych wątpliwości człowiekiem porywającym tłumy. To wygląda bardzo efektownie i efektywnie zarazem, gdy przyjeżdża do psa, którego nie można w ogóle dotknąć w domu, szarpie się z nim kilka minut, unikając pogryzień, po czym w końcu cudem objawionym kładzie przerażone, zestresowane zwierzę na boku i uczy podobnego zachowania właścicieli, by już nie mieli z psem problemów. Dużo mówi o psychologii, energii i dominacji, a ja, patrząc na niektóre fragmenty i całe odcinki widzę kogoś, kto zagubił się we własnym majestacie. Nie mówiąc już o tym, jak świadczyłoby o jego osobie to, co pisano na temat jego rzekomego rozwodu i jego powodów. Traktujmy psy jak psy - prawda. Pracujmy z nimi, kształtujmy ich zachowania - prawda. Ale czy koniecznie przemocą? Strachem? Przymusem? Czy zawsze, kiedy Cesar sięgał po takie środki, była to jedyna droga? Spróbowano innych? Ja osobiście uważam go za pożalcie się niebiosa gwiazdkę sprytnie wykreowaną na potrzeby rynku. Jego metody ani sztuczny uśmiech nie wzbudzają mojego zaufania, a widoku psa z fioletowym od podduszania na dławiku językiem długo nie zapomnę. Ktoś, kto z rozmysłem pokazuje coś takiego w ogólnodostępnych programach, zasłaniając się tym, że pies jest agresywny, że dominuje... Cóż, jest w moich oczach tylko frustratem, który musi sobie i innym coś koniecznie udowodnić. Świetnie, że uratował psy, na których inni postawili kreskę. Ciekawe, czy weźmie na siebie odpowiedzialność za te, które zostały skrzywdzone przez propagowane przez niego metody?
  12. O Cesarze Millanie najlepiej świadczą filmiki, które można znaleźć na YT. Widać na nich, jak doprowadza psy do panicznego strachu, jak podwiesza je na dławikach, jak się ich boi nawet. Dla mnie żaden autorytet, gwiazdka na pewno. Podobne osobistości można znaleźć nawet na tym forum.
  13. W Parku Bródnowskim jest wyłożona trutka. Są ogłoszenia, trutka w pojemnikach, ale nie od każdej strony informacje wywieszono, więc piszę tutaj, żeby nie było nieszczęścia.
  14. Materiał z wczoraj: [url]http://baaj.pinger.pl/m/4280958/85-oswajanie-leku[/url] Nie robiliśmy nic, czego by już tu nie wymieniano. Wyjść na sekundę, wrócić, pochwalić. Iść do kraty, wrócić, pochwalić. Wynieść śmieci, wrócić pochwalić. I na razie Baaja samego nie z wyjściem na korytarz, tylko samego, zostawia Michał, bo jest spokojniejszy, ja bardziej wyrzucam emocje na zewnątrz, to przeszkadza. Dodam, że Baaj na powyższym filmiku nie był zmęczony ani wybiegany. Był po prostu wysiusiany i głodny, tyle. Dostał do miski swoje normalne śniadanie, nic nowego. To, co nastraja pozytywnie to jego kontakt z Celarem, zainteresowanie jedzeniem i bardzo opanowane (jak na niego) powitanie, usiadł, jak tylko nas usłyszał, usiadł po otwarciu drzwi do pokoju, a późniejsza głupawka była tylko chwilowa i nie narastała.
  15. Z różnymi reakcjami się już spotykałam, ale po raz pierwszy ktoś wyzwał mnie od pań lekkich obyczajów i kazał mi zdechnąć, tylko dlatego, że mój pies siedział i warował zamiast bawić się z cudzym, biegającym luzem psem. Niebiosa, aż tak ludzi w oczy i uszy (poprosiłam, żeby człowiek nie podchodził, ponieważ mój pies pracuje i nie będzie się bawił) kole, że pies pracuje?
  16. [quote name='Greven']Przyjęli wezwanie i wiem, że byliby szybko, bo w pobliżu jest cmentarz i z powodu narastającego ruchu kręci się dużo patroli, ale gdy baby zorientowały się, co robię, to uciekły. Kundel wyrwał się goldenowi i zwiał w osiedlowe uliczki, a właścicielka chwyciła goldena i w długą. Tamta druga poleciała za swoim kundlem. Nie znam ich kompletnie nawet z widzenia, nie wiem gdzie mieszkają i nie chciało mi się żadnej z nich gonić, w związku z czym zadzwoniłam ponownie na straż i odwołałam wezwanie.[/QUOTE] Rozumiem, byłam tylko ciekawa, czy do Pań coś dotarło. Najwyraźniej jednak tak.
  17. Cóż, Celar nie może być tak strasznie ułożonym psem, skoro w pełnym skupieniu na mnie przetrzymał popołudniowy spacer. A wierzcie mi, gwiazdami były te najcudowniejsze psy z naszego osiedla. :P [url]http://baaj.pinger.pl/m/4134596/74-pies-miejski[/url] Długie, uprzedzam. A labrador samiec ma "certyfikat na posłuszeństwo".
  18. [B]Pies Pustyni[/B], mi wystarczy to, że nie znając psa, krytykujesz jego wychowanie, jego usposobienie i postępowanie właściciela. Jesteś zwykłym trollem, który znalazł sobie wygodną forumową niszę, mość się w niej po prostu dalej. Ty nie chcesz poznać odpowiedzi na swoje pytania, masz je przygotowane, zanim w ogóle napiszesz do tej czy innej osoby. Wiesz już, że to wszystko i zawsze wina właściciela, etc. Jeśli chcesz, żeby Twój pies podbiegał do innych, puszczaj go do nich, bez pytania, bez uprzedzenia i bez kontroli. Tylko się nie zdziw, jak ktoś Ci kiedyś zwierzę skopie, stłucze kijem albo po prostu przyjaźń się nie uda i będzie smutek i żal. Ja swoich psów nie puszczam do obcych psów, których nie znam. Nie pozwalam też zastraszać innych psów, bo to wyrabia złe nawyki w obu stronach, a ja chcę, żeby moje psiaki miały jak najwięcej dobrych nawyków. I tyle miałam Ci do napisania. Jeśli chcesz poruszać temat moich psów, miej odwagę zrobić to na naszym blogu, gdzie możesz ze spokojem zostać potraktowany tak jak się zachowujesz.
  19. Pies Pustyni, napiszę krótko - Celar jest psem ze schroniska. To powinno wystarczyć. Mogłabym Ci napisać wulgarnie, co sądzę o Twoich racjach, ale tego nie zrobię, bo szkoda mi strzępić palce o klawiaturę. Nie obchodzi mnie, czy czyjeś psy chcą się socjalizować z moimi, ja tego nie chcę. Dorosłe psy nie potrzebują w mojej opinii takich przygód. A Celar stresuje się podbieganiem od tyłu, bo to go notorycznie spotyka na spacerach. Pies omija Baaja łukiem i huzia na Celarka, bo ten patrzy na mnie, więc wydaje się 'łatwą' ofiarą. Zresztą, wydaje mi się, że część psów bierze go za sukę, z powodu postury i braku wyraźnego samczego zapachu. Tak czy inaczej, niech sobie puszczają i 25 psów, ale nad nimi panują. Jeśli ktoś musi odciągać swojego psa za obrożę to wnioskuję, że rzeczony czworonóg nie ma nawet podstaw posłuszeństwa. Facet powinien dziękować niebiosom, że jego pies nie dostał kopa w szczękę, jak zrobił mój kolega w obronie swojego goldena albo gazem po oczach, jak robi jedna z właścicielek owczarków w innym warszawskim parku. Pytanie, ile osób ucieszyłoby się, gdyby mój Baaj podlatywał do ich psów i sobie po nich skakał, no przecież to zabawa...
  20. Nie bez powodu nasi panowie od jakiegoś czasu biegają luzem wahadłowo. Wszystko pod kątem treningów. Wcześniej Celara, ale teraz i z Baajem chcemy zacząć bardziej usystematyzowaną pracę. Tak czy inaczej, to nie było miłe przeżycie i szkoda mi w tym wszystkim tylko psów, bo trafią na kogoś, kto nie będzie miał skrupułów i skończy się rumakowanie i zawłaszczanie parku 'kupą'. Wierzcie mi, że nawet nie miałam ochoty z tymi ludźmi rozmawiać. Miałam ochotę, by tak jak stali, wyparowali i zniknęli z powierzchni razem ze swoją radosną gromadką. Mignął mi tam na pewno border, husky, to duże coś w kagańcu, co wyglądało na mieszankę labradora, dwa shar peie i coś jeszcze, ale po ciemku i w takim chaosie trudno mi było stwierdzić, co i z której strony mnie zabiega. :|
  21. Ja zastanawiam się, co kieruje ludźmi, którzy idą sporą grupą na spacer ze sforą psów różnej maści i wielkości, żadne ze zwierząt nie jest odwoływalne, przynajmniej jedno agresywne, po czym, widząc osoby z psem (jednym i niewielkim), nie robią nic, mimo że widzą usilne starania dwojga ludzi, by ich czworonogi nie podeszły... Wczoraj uczestniczyłam w takiej sytuacji w Parku na Moczydle. Było już dość późno, mimo latarni dość ciemno, Celar był po treningu i na smyczy, szłam z nim i przyjaciółką, spokojnie rozmawiając. Zza zakrętu alejki wypadł na nas spory, ciemny pies w ciasnym kagańcu, przyjaciółka wyszła na przód, zasłoniwszy tym samym Celara przed intruzem, ale zaraz zza zakrętu wyszły kolejne psy i na końcu ludzie. Zostałyśmy dosłownie okrążone przez sforę obcych psów, jak oddzielałyśmy te z przodu, kolejne dwa okrążały nas i próbowały podejść do Celara od tyłu. On tego nie lubi, to go bardzo stresuje, a docelowo rzutuje nam na sytuację na treningach. Najbardziej namolny był pies w kagańcu, w końcu na niego tupnęłam, podnosząc głos. Więc się rzucił ze szczekaniem już na mnie, mało mnie to obeszło, wydarłam się do ludzi, że mają zabrać te psy i to natychmiast! Ludzie mieli miny bardzo zdziwione. W końcu jakoś przeszli bokiem, część psów poszła za nimi, zakagancowanego potwora właściciel odciągnął za obrożę (miałam ochotę tego psa skopać, ale się powstrzymałam, bo w moich butach mogłabym go połamać, a w końcu ugryźć nie miał jak, a staranować Celara ja nie pozwoliłam), w tym czasie przyjaciółka wołała Celara, który był bardzo cichy i bardzo dzielny, a jeden z psów i tak pobiegł za nami... Zawrócił, kiedy my podbiegłyśmy w przeciwną stronę i odległość wzrosła. To już nie chamstwo, a zwyczajne stwarzanie zagrożenia. Mogę się założyć, że gdyby zamiast Celara był Baaj, ludzie biegliby na przyśpieszeniu, drąc się, że trzeba psy ratować... Mimo tego że Baaj nie jest agresywny do psów, chociaż szczerze mówiąc nie wiem, jak zareagowałby na atak całej sfory. Okej, agresywny był tylko jeden z tych psów, ale nie chcę myśleć, jak czuł się Celar... Psów było sześć, jeśli wszystkie policzyłam.
  22. [B] Na ile spacerów indywidualnych zabierasz oba psy? Ile czasu na tych spacerach to praca z Tobą, a ile bezmyślne bieganie razem?[/B] Wypisałam to, co było w moim wpisie bardzo ważne. Nie chciałam wszystkiego wyciągać, ale tak się składa, że mam dwa psy, przygarnęłam drugiego, kilkumiesięcznego, ze schroniska, kiedy pierwszy miał raptem dziewięć miesięcy. Wróżono nam różne katastrofy. Od walki na śmierć i życie po całkowitą utratę kontaktu z oboma psami, ale mieliśmy szczęście w całym tym cyrku. Nie uczłowieczaliśmy na siłę relacji między psami, nie litowaliśmy się nad słabszym, mniejszym, czasami pokrzywdzonym 'pieskiem ze schroniska', mocno i jasno zaznaczyliśmy, że kolejność jest jedna i niezmienna. To powodowało, że przez jakiś czas Celar był psem obok, ale był i był cały, zdrowy, uwielbiany przez Baaja, choć o wilczakach krążą swoiste legendy. Teraz Celar trenuje ze mną agility, dla Baaja wciąż szukamy optymalnego rozwiązania, na spacerach od dawna nie bawią się ze sobą, spacery są dla nas, wiele z nich to indywidualne wyjścia. Dłuższe i krótsze. Zbyt intensywna praca może bowiem rozkręcać psie emocje, a nie je wyciszać. Wszystko powinno być wymierzone i dopasowane. Nie mam złotej rady pod tytułem: zrób to i tamto, wszystko się zmieni. Mam za to wrażenie, że łudziłaś się, że uratowany pies będzie "lepszy niż jest" z wdzięczności.
  23. Znów i w kółko piszesz to samo, "trzygodzinny spacer", "ja się nie poddam", etc. Wypisałam Ci konkrety, dostałam w odpowiedzi potok myśli, z którego jak dla mnie nadal nie wynika nic istotnego dla psów i Ciebie. Dobry szkoleniowiec pomoże Wam ułożyć sobie to, co chcecie nawzajem od siebie uzyskać, powodzenia. Napomknę tylko jeszcze, że już raz psa oddałaś, więc pewne deklaracje z Twojej strony wyglądają, cóż, nieszczerze.
×
×
  • Create New...