Jump to content
Dogomania

AngelsDream

Members
  • Posts

    4810
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by AngelsDream

  1. [quote name='gops']napisalam prawde, tak uwazam , nie ucze psa rzeczy ktore nie bd dla mnie przydatne bo nie mam takiej potrzeby , wole nauczyc psa stoj,zostan, pusc itd[/QUOTE] A wiesz, jak to zabrzmiało? Pozwolę sobie przedstawić coś na kształt szkicu Twojej wypowiedzi. Nie twierdzę, że to miałaś na myśli, ale tak Ci wyszło. [I]"JA PRACUJĘ ze swoim psem, nie uczę jej głupich, nieprzydatnych sztuczek, uczę ją komend, nie to, co inni. I nie jest mi przykro, a wszyscy się doczepili bez powodu. Mój pies nie będzie nosił kagańca. Nie, nie, nie! - Tupnięcie nogą".[/I]
  2. To ja tylko wspomnę jeszcze, że wróble są pod ochroną. To już naprawdę kłusowanie. Nie napisałam tych słów tak sobie. A pokora zawsze jest w cenie. W tej chwili mam na myśli dokładnie tę wypowiedź: [QUOTE]nauczylam ja wielu przydatnych komend [B]nie zadnych "kolek" czy czolgania tylko rzeczy ktore sie przydaja w zyciu codzinnym z psem[/B] , mamy to opanowanie bardzo dobrze dlatego pozwalam sobie puscic mojego nie dokonca "normalnego " jeszcze psa bez smyczy i wiem ze zadnemu psu lub czlowiekowi nic nie zrobi [B]bo nad nia panuje zarowno slownie jak i fizycznie[/B] [/QUOTE]
  3. Do tej pory sprawę z kotem oceniałam jako wypadek, po przeczytaniu przedostatniej wypowiedzi gops stwierdziłam, że to jednak faktycznie taki typ osoby, która wie lepiej, ma swoje zasady i genialnego psa, a inne są głupie. gops, spójrz na swoje wypowiedzi w tym temacie i pomyśl, czy warto było się tak zaprzeć, a nie zwyczajnie odpuścić i okazać minimum pokory? Ja w dwa lata z psem ze schroniska wypracowałam to, co co chciałam. Ty to, co Tobie było potrzebne. Dziwnym trafem mój pies ma problem z ptakami i kotami, znajome? Ale nie upolował nic i póki ja mam dwie zdrowe ręce i nogi, nie upoluje, bo to zwykła kłuserka i wstyd dla właściciela. I na zapas napiszę: jeśli upoluje, zrani jakieś zwierzę, będzie mi przykro za mnie i za to, że najwyraźniej nie dość dopilnowałam psa. I taka ciekawostka: ja albo zajmuję się psami, albo telefonami.
  4. Ironia życia to fakt, że duży lub odpowiednio zmotywowany raczej pies może zabić innego właśnie kagańcem, o tym też warto pamiętać.
  5. Sytuacja sprzed paru dni - mój wilczak na krótkiej smyczy, załatwia potrzeby na trawniku w okolicy bloku. Mój M. schyla się, żeby posprzątać, w tej chwili między tylne łapy Baaja wbiega malutki york. York na flexi, przyjazny, ale właścicielka nie zadała sobie trudu, żeby spytać, skrócić flexi, cokolwiek. Baaj jak to on, merda, cieszy się, bardzo delikatnie wącha yorka, york radosny, zabieramy wilczaka, bo już musimy jechać do weterynarza... A co, gdyby Baaj nie był tak przyjazny? Pies bez uprzedzenia przebiegł pod nim i wylądował mu tuż pod pyskiem. Baaj mógłby go choćby zdeptać w ferworze witania i to też moja wina? Bo mam dużego psa, który może być potencjalnie niebezpieczny? Może, dlatego chodzi na smyczy. Czasem ma linkę, kaganiec, kantarek albo jakikolwiek inny, adekwatny do danego momentu sprzęt. Czy jestem zobowiązana myśleć za wszystkich? A może po prostu myślenie obowiązuje tylko wtedy, kiedy pies jest większy niż to magiczne "do kolana"?
  6. Moja reakcja na wypadek zależałaby od tego, jak zachowywała się osoba winna temu wypadkowi. Jeśli widać, że ktoś wyciągnął wnioski, jest mu przykro, zrobił, co mógł, żeby pomóc/przeszkodzić/uratować, nie zasługuje na burę, ale brak myślenia i duma wynikająca z ignorancji już tak.
  7. Najlepsze, co możesz teraz zrobić, to interesować się tym psem telefonicznie, odwiedziny, podczas których może Cię zobaczyć albo wywąchać , zrobią tylko jemu i Tobie wodę z mózgu. Reszty nie komentuję, zdania nie zmieniłam.
  8. Jest czarno-wilczasto z jasnym okiem, jeśli musisz wiedzieć. Nie masz zielonego pojęcia, jaka jest sytuacja większości psów, o których wypowiadasz się w sposób autorytatywny, chociaż nikt Cię o to nie prosi. I ja nie chcę Twojej pomocy ani Twoich rad. Od tego mam profesjonalistów i przyjaciół - ludzi, którym ufam, którzy zadali sobie trudu, żeby najpierw poznać mnie i moje psy. I jeśli sądzisz, że słyszę tylko pochwały i dobre słowa, mylisz się. Dostaję nie raz i nie dwa opieprz, wyciągam z niego wnioski, pracuję ciężej i widzę efekty, o które chodziło. Doggie zen nie jest też zabranianiem, to stworzenie sytuacji wyboru i wzmocnienie tego pozytywnego dla nas. Skrót myślowy, wybacz. Tak, ironia. Zgadniesz gdzie. Sam piszesz o pariasach, norach i relacji suka-szczeniaki. Ja nie chcę być alfą ani przewodnikiem stada. Chcę być wskazówką, według której moje psy będą postrzegać świat. Moje prawo i Tobie nic do tego, o ile panuję nad swoimi zwierzętami i nie stanowią one zagrożenia dla otoczenia i samych siebie. Odpowiem na zaś - panuję, nie stanowią.
  9. Odpowiem w stylu całej tej dyskusji: nie jestem psem pariasem, nie muszę walczyć z moim psem o obsikiwanie rogów, krycie suk i inne rzeczy właściwie dla zwierząt czworonożnych. Granice można wyznaczać na różne sposoby, prezentowane przez CM mi nie odpowiadają. Przeczytaj opis obroży na stronie CM, wyraźnie zaznaczono ostrzeżenia. Doggie zen to nie zabieranie psu czegoś. I to nie jest pic na wodę terminologia, po prostu adekwatna do metody nazwa. Jest tak, że w rękach ignorantów, a tych nie brakuje, wszystko może być szkodliwe, ale zwłaszcza trykanie psa, podwieszanie, zmuszanie i łamanie. Choćby dlatego, że pies może zareagować agresją, ale nie musi. W tym problem, to nie maszynka. O moich psach nie zamierzam dyskutować z kimś, kogo uważam za internetowego trolla.
  10. Słońce, tyle to trwa według programu. Po pięć, dziesięć tygodni. Wiem, co oglądałam, a obroża konstrukcji Millana jest gorsza od kolczatki, ponieważ może w krótkim czasie doprowadzić do uszkodzenia krtani. A sytuacja ze schodami śmieszna, z wybieganiem czy bez niego, nie tędy droga, bo właściciel ma kaprys. Praca, praca, praca. Etapami, a nie na raz i wszystko. Ujmę to prosto: stosujcie na swoich psach, co chcecie, ale miejcie tyle uczciwości, żeby komuś, kto spyta o radę, powiedzieć, że te metody, jak i każde inne, mogą zaszkodzić.
  11. Kamila, rozumiem, ale te przypadki, o których ja pisałam też są dla mnie istotne. Nie rozumiem jego fenomenu i nie zrozumiem. To metody dla leniwych, na szybko, na już. Okej, pięć tygodni to teoretycznie długo, dziesięć też, ale ja poświęciłam dwa lata na wypracowanie niektórych rzeczy i nie żałuję, jeśli ktoś chce już i teraz - niech ciągnie, niech szarpie, uwiązuje psa na bieżni i uważa, że 3/4 psów to dominujące, nieopanowane bestie - dwa ostatnie słowa to cytat z odcinka o szczeniaku dalmatyńczyka. Oo"
  12. Plusy za: metodę klikerową i ujednolicone komendy dla wszystkich. Plus za nagradzanie. Plus za pracę z dziećmi. Ogromny minus za bieżnię dla szczeniaka! Dyskusyjne jest również zabieranie do dzieci psa, który nie jest do tego gotowy - ogon pod brzuchem, wycofanie. Minus za brednie o dominacji i brak pozytywnego wzmocnienia przy nie wychodzeniu za obręb remizy. Ciekawe, czy ma świadomość, że zrobił z tym szczeniakiem (przeskakując wiele poziomów, ale jednak) doggie zen? Czy raczej wariację na ten temat. I bardzo, bardzo niefajny styl prowadzenia szczeniaka na smyczy.
  13. [quote name='Pies Pustyni']Bo to byl zwykly, niczego nie nauczony szczeniak. To mial byc przyklad na prace z roznymi psami i problemami.[/QUOTE] Szkoda, że ten szczeniak jest już oskarżany o bycie dominantem, ale widać świat Millana musi być smutny, skoro na jego pozycję czyha każdy byle szczekuś, każdy rozbrykany maluch i strachliwy pies. Ale oglądam dalej, mimo że na część jego 'racji' dostaję odruchów zwrotnych. Włoszka, o której wspomniałam stawia na socjalizację szczeniaka, otwarcie go na ludzi, na pracę i to jest piękne. Jak dobrze, że istnieje alternatywa, jakikolwiek wybór.
  14. [quote name='Pies Pustyni']Ja bym sie chetnie dowiedzial czym rozni sie ow dlawik od tzw. obrozy(smyczy) behawioralnej. Czy ich dzialanie jest inne? A moze wystarczy przed treningiem powiedziec psu: "nie martw sie Azor, to nie dlawik tylko smycz behawioralna, nie zabarwia jezyka na niebiesko"?[/QUOTE] Niczym, o ile używa się odpowiednio, można psa szkolić nawet przy użyciu OE i się nad nim nie znęcać. Strażacki dalmatyńczyk? Na razie wygląda mi na zwykłego szczeniaka, którego nikt niczego nie uczył. A że rasa trudna, to pewnie będą schody, obejrzę całość, nie omieszkam skomentować.
  15. Tu ciągle się przewija, że on pracuje z takimi psami, że to często ostatnia deska ratunku. Nie twierdzę, że powinien mieć zakaz pracy z delikatniejszymi przypadkami, przeciwnie, skoro traktuje je inaczej, to tylko dobrze. Myślę, że odszukam sobie te odcinki i mam nadzieję, że faktycznie nie zobaczę dławików/szarpania się ze zwierzętami, a tylko rzetelną i sumienną pracę z psami. Jednak muszę przyznać, że nadal nie popieram i nie poprę robienia z tego człowieka zaklinacza, cudotwórcy i osoby obdarzonej wielkim darem. Takich 'cudotwórców' byłoby wielu, gdyby każdy z nich pchał się na ekrany i do księgarń. Jednak znakomita większość skupia na się na tym, z kim pracuje i dla kogo pracuje, a dopiero w dalszej perspektywie na karierze i rozgłosie. To mnie od Millana odpycha nawet bardziej niż nadużywanie metod awersyjnych, bo właśnie ten pęd niejako za medialnym szumem może - o ile to już nie ma miejsca - odebrać mu całkowicie dystans do siebie i swoich racji. Jednak skądś wzięły się fragmenty z wszarpywaniem na schody, machaniem nożyczkami przy oczach, wciąganiem na siłę do samochodu albo podduszaniem wolfdoga tak, że w końcu padł i na filmiku widać, że ma sine wargi i język. Nie wiem, czy chciałabym pracować z kimś, kto nawet na 100 uratowanych przypadków ma 15, które krzywdzi, żeby - teoretycznie - pomóc. :roll:
  16. [QUOTE]Wystepuja tam psy lekliwe i wycofane bo Milan potrafi rowniez z nimi pracowac i wyglada to zupelnie inaczej niz praca z psem agresywnym.[/QUOTE] Widziałam odcinki, w których pracował z psami lękliwymi i wycofanymi i widziałam dokładnie tę samą miarkę - zdominować, zmusić, przełamać strach na siłę, zmęczyć psa, aż ten się podda, nie widziałam natomiast, by w jakikolwiek sposób niwelował podstawy lęków, ale ktoś, kto oglądał wszystkie odcinki może tutaj napisać konkrety, prawda? Widziałam konkretnie psa z agresją lękową do psów, niewielkiego - został zmuszony, na siłę skonfrontowany z psem sąsiadów i sukę wciąganą na dławiku i bez nagród do nagrzanego samochodu, którego się bała. Podobne zdanie mam też o odcinku, w którym był biały pies z problemem z pobudzeniem w klatce. To właśnie tam pada zdanie, z którego do dziś się nabijamy w domu - uniesiona przednia łapa oznacza psa-drapieżnika. Jest przejawem agresywnej i dominującej natury. A gdzieżby tam ktoś spojrzał na predyspozycje psa albo język całego ciała! Jeden z moich psów wystawia, ale np. u niego nie ma to nic wspólnego z unoszeniem przedniej łapy, gdy jest niepewny, ale to trzeba wiedzieć, a nie sądzić, że się wie i wmawiać to innym jako niepodważalny dogmat bez jakichkolwiek wątpliwości.
  17. [quote name='Pies Pustyni']Ogladanie w calosci i wielu odcinkow tez nic nie zmieni, bo one beda tam tylko szukac negatywow, na nic innego nie zwracajac uwagi. Tak samo jak nie zwracaja uwagi na to, co pisza wlasciwie wszyscy , ktorzy nie chca Millana wbijac na pal, na przyklad odpisujac tylko na te wyrywki, ktore im bardziej pasuja.[/QUOTE] Problem w tej dyskusji polega także, choć nie tylko na tym, że mało kto odpowiada na konkretne pytania. Za to często rzucane są ogólniki, które nic nie wnoszą. Z obu stron. Napiszę wprost, żeby dotarło, [B]czy któraś z osób obeznanych szczegółowo z metodami CM i każdym odcinkiem jego programu może mi odpowiedzieć, czemu wystąpiły tam również psy wycofane i lękliwe, a nie tylko agresywne, skoro często argumentem przeważającym na korzyść Millana jest rzekomy fakt, iż pracuje tylko z psami hodowanymi do walk/po ogromnych przejściach? [/B] Czemu z takimi psami włoska trenerka pracuje zupełnie inaczej i moim subiektywnym zdaniem ma o wiele lepsze efekty, a z CM robi się specjalistę od wszystkich psów, jego metody propagując jako uniwersalne i najlepsze, chociaż chyba każdy z nas ma świadomość, czym mogą skutkować w niepowołanych rękach? [U]Owszem, CM, gdy karci psy jest spokojny.[/U] Spokój i opanowanie zalecają i inni. Czy spokój zachowa przeciętny człowiek, gdy szarpiący się pies zawiśnie na dławiku? Z tego powodu i innych powinno się przed naśladowaniem zaklinacza przestrzegać. Nie palić go na stosie ani nie nabijać na pal, wystarczy nie napełniać mu portfela i wnosić o pewne ograniczenia tego, co jest pokazywane w TV/można znaleźć w książce, etc.
  18. Pisałam to już kilka razy, ale się powtórzę: [B]Skoro metody CM są metodami dla szczególnych psów, metodami, które można stosować tylko pod nadzorem doświadczonego behawiorysty, co poleca sam autor metod, czemu zarówno na stronie, jak i w reklamach programu jest propagowany pogląd, że oto wynaleziono złoty środek na wszystkie psy? Czemu w programie CM można znaleźć również te delikatne, strachliwe psy? Co one tam robią? CM kocha psy, a nie ma świadomości, że jego metody nie pasują do wszystkich Burków i Azorków?[/B] Pytanie brzmi, czy przypadkiem bardziej nie kocha tego, że ma rację i tego, na jakim piedestale go ustawiono...
  19. Ja wszystkim zwolennikom metod Millana proponuję, by wpisali w wyszukiwarkę dwa słowa: [B]Alexa Capra[/B]. Potem popatrzyli na filmiki i różne materiały, a potem pisali, że CM to jedyna deska dla [I]takich[/I] psów, cokolwiek to znaczy. Sami szufladkujecie niektóre przypadki i tym samym niektóre rasy. Antyreklama? Nie, nie sądzę. W moim wykonaniu raczej uparte szukanie alternatywy, znalazłam, pokazuję.
  20. Oj, nie tylko sznaucery lubią rękawiczki. :D Zapewniam! Za wybór trzymałam kciuki. Pozdrawiam.
  21. Ze względu na Baaja wybrałam: REGAL PETFOOD ADULT LARGE BREED i niestety nasza przygoda z tą karmą skończy się na jednym worku. Nie było tragicznie, ale kupy zdecydowanie duże i luźniejsze. Oba psy jadły, ale bez fajerwerków, sierść po tej karmie nadawała się tylko do podreperowania preparatami. Ja nie polecam, bo cena może i atrakcyjna, ale na dłuższą metę karma moim psom nie służyła, chociaż nie było tragicznie, to do 'dobrze' sporo brakowało.
  22. Dla kogoś ma, dla kogoś innego nie ma. Ja proszę o zabranie od moich psów zarówno szczeniąt, suk, jak i samców. Jeśli moje psy pracują, to pracują i w tej pracy ja ustalam przerwy i granice. Od jakiegoś czasu pozbawiłam oba psy 'bezmyślnego' biegania, w czasie którego ewentualne obce psy mi nie przeszkadzały, o ile nie były agresywne, i widzę ogromną różnicę na plus, jeśli chodzi o wyciszenie i reakcje na różne sprawy, które kiedyś były problemowe. Psy mają dużo ruchu, ale ze mną. Z tego właśnie tytułu pytanie zaczęło mnie irytować, ale zazwyczaj, zanim ktoś zapyta, już słyszy: Proszę odejść/nie podchodzić, mój pies pracuje. Sama staram się być z boku, nie wpychać się ludziom pod nogi, żeby nie prowokować idiotycznych sytuacji.
  23. Temu, że liczy się cały kontekst sytuacji - mój pies pracował i był w pełni pod kontrolą, więc nieważne, co lubi, a czego nie - nie mamy ochoty na kontakt z czymkolwiek. Nie pytała nas pani, której pies był na niej skupiony, a nasz zachowywał się jakby z lasu się właśnie urwał, spytała nas właścicielka, która z ledwością trzymała smycz. W takiej sytuacji, mając psa, który średnio umie się zachować, zadawanie tego pytania uważam za kretynizm. Tym bardziej, czego już akurat nikt wiedzieć nie musi, ale ja mam tego świadomość, większość suk chce Baaja zlikwidować - tak było, jak miał jedno jądro, tak jest też dziś, gdy nie ma obu.
  24. Stwierdzam, że ani kupa na butach, ani podbiegający do nas pies, kiedy Baaj pracuje, nie irytuje mnie tak jak pytanie: - Piesek czy suczka? - Słoń. - Mam ochotę odpowiadać, ale dziś ubiegł mnie Michał i poinformował właścicielkę ogromnej, ujadającej suki, że: - Pies, ale w pracy. Pani zeszła z trudem na bok, nieudolnie usiłując uspokoić sukę, która już z daleka na nas ujadała. Niebiosom dziękować, że miała smycz, bo jakby wpadła między mnie, Michała i Baaja na szelkach i lince, to tylko amortyzator i posłuszeństwo mojego psa chroniłyby mnie przed wybitymi zębami.
  25. W temacie szelek dla psa, który na obroży się krztusi, a także okresowo cierpi na "katar zwrotny", czy jak to tam prawidłowo przetłumaczyć, chciałabym dodać, że to nie takie proste. Otóż, Celar chodzi na smyczy bardzo ładnie, ale wystraszony lub pobudzony potrafił nagle i dość nieskoordynowanie wypruć do przodu lub do tyłu, w zależności. Szelki rogzowe go obcierały i się na nich krztusił, a inne trudno było dobrać do jego budowy. Na zdjęciach wygląda na psa dość masywnego, ale to szczupły, dość charci kundelek i po prostu ręce mi już opadały. Wtedy mój TŻ zrobił mu ze skóry obrożę zaciskową na wzór charcich i to był strzał w 10. Od tamtego czasu Celarek ma krótkie napadu KZ tylko w mega pobudzeniu. Na agility potrzebował jednak innej obroży niż zaciskowa, w szelkach nie pozwoliła biegać trenerka - bała się, że pies o coś zahaczy i pewnie miała racji. Tymczasowo pies chodził w 2 cm ROGZie, ale cały czas się bałam, że szarpnie się na smyczy i coś sobie zrobi, inna sprawa, że akurat do tej firmy się mega zraziłam, TŻ pokombinował i zrobił Celarowi wymienianą w tym temacie obrożę z paska. Jest faktycznie dość sztywna, ale to kwestia czasu, wyrobi się. Jeśli miałabym kupić Celarowi szelki, to tylko na wymiar i zamówienie - kiedyś na pewno dostanie, choćby na wszelki wypadek.
×
×
  • Create New...