Jump to content
Dogomania

szuwar

Members
  • Posts

    1577
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by szuwar

  1. To wcale nie śmieszne - to już jest starość po prostu. Rozpoczęłam poszukiwania pieska, który się zgubił... w domu. Żenada. Mam za dużo problemów na głowie. A poza tym Świń chyba się źle czuje. Nie chce jeść dziś cały dzień, cały czas śpi. Jakaś taka biedna jest. I na spacerkach stoi w miejscu i się trzęsie.
  2. Zgubiłam wczoraj w nocy Świnkę. Dziś rano zaczęłam nawet organizować poszukiwania - wypytałam panią sprzątającą klatkę, sąsiadów i psiarzy na spacerkach czy przypadkiem nie widzieli Świni... Wróciłam do domu z myślą, że trzeba robić ogłoszenia no i przede wszystkim trzeba się przyznać Brązowej. I taka wstrętna myśl kołatała mi po głowie, że jeszcze parę dni temu potępiałam różowych ludzi, że trzeba być kretynem, żeby zgubić pieska. W domu dzieci zamiast się zbierać do szkoły to płakały i krzyczały na mnie, że jestem nieodpowiedzialna. Ehhh... A ja po prostu chciałam rano wyjść z psami i do drzwi podeszły tylko dwa owczary. No i zabiła mnie półprzytomna myśl "czy ja wczoraj po spacerze wniosłam Świnię do domu?". Pamiętam, że ja wołałam, ale czy podniosłam? No i wyszło mi, że kurcze MOGŁAM ZAPOMNIEĆ. Świnia znalazła się w domu - zaszyła się w kocyku na swoim posłanku. A ja stwierdzam obiektywnie, że trzy psy to dla mnie ilość, której psychicznie nie ogarniam.
  3. No ja jakoś też nie uznaję zwierza za psa, jeżeli ma poniżej 20 kg. Nie zrobię jej teraz zdjęć, bo ma gołą doopkę jak pawian. Wstyd po dzielnicy chodzić... Aha, wyjeżdzam na tydzień 17. maja - w związku z czym czekam na las rąk chętnych do opieki nad Świniakiem ;)
  4. Prosiak jest twardy ;) Generalnie jeszcze nikogo nie pożarła i nawet nie przejawia takich tendencji. Chyba jeszcze nie poczuła się "u siebie". Poza tym ma teraz konkretnego wroga w postaci 4-ro miesięcznej owczarzycy, która zupełnie nie chce zrozumieć, że ma nie zaczepiać tej puchatej maskotki. Świnka już w schronie przybrała 200 g w stosunku do wagi w dniu przyjęcia, a u mnie kolejne 100. Nawet nie wiecie jak to cieszy. Świniak ma tak chudą dupkę, że nie ma jej jak przytulić. Ludzie może i wydawali się fajni, ale ja mam wyrzuty sumienia, że tak słabo ich jednak sprawdziłam i słabo kontrolowałam. Powinnam byc bardziej wredna i robić większą selekcję, a w sumie się trochę pospieszyłam. Świń przypłacił to kilkoma miesiącami "nie-wiadomo-czego". Mam fuksa, że się odnalazła i że trafiła na super opiekę w schronisku.
  5. [COLOR=#222222][FONT=Times][SIZE=3]Ja tam myślę, że ona się jeszcze długo na tamten świat nie wybierze ;) Ładnie sika, ładnie pije... tylko tej spec karmy nie chce jeść. Z resztą i tak leczenie trzeba dopiero ustawić - zrobić badania, dobrać karmę i ewentualne leki, potem znów zrobić badania i sprawdzić czy działa. Skomplikowane strasznie. A ja dobrego weta mam daleko stąd i nie mam auta do stałej dyspozycji. Poza tym do przebadania pilnie są oczy. W schronisku polecili mi jakiegoś weta z Brzeźna - to znów daleko, poza tym to specjalista, który bierze za wizytę podobno 150 zł. Głupio to zabrzmi, ale wydając 120 zł za pobyt w schronie pozbyłam się połowy swych środków na koncie. Jakoś tak wyszło i lepiej będzie dopiero po długim weekendzie. Mam nadzieję, że skoro wytrzymała już tak długo to da radę jeszcze tydzień. [/SIZE] [/FONT][/COLOR]
  6. Świń odżywa. Nawet coś zjadła. Rana ją swędzi, ale głupol się nie może nawet podrapać, bo się przewraca na tych swoich niestabilnych nóżkach. Na spacerach wzrusza wszystkich ludzi i każdy się rozczula nad nią, że to takie biedactwo i "że jak można to skrzywdzić?"... A ja nie umiem podjąć sensownej decyzji. Chwilami przebija się głos rozsądku, że powinnam ją oddać, bo nie stać mnie na jej leczenie, bo mam dwa duże psy, bo szczeniak jej przeszkadza, bo dzieci są głośne i sunia nie ma w domu spokoju itd. A potem sobie myślę, że przecież jakby któryś z moich psów zachorował to bym znalazła kase na jego leczenie. A Świnka to prawie jak moja...
  7. Świnka ciągle śpi i chrapie jak za dawnych czasów. Odchorowuje ostatnie przygody. Jest ujmująco słodka i nad wyraz grzeczna. Musi się baaardzo źle czuć ;) Dostałam pełno informacji na temat jej zdrowia. Nie da się ukryć, że trochę nieszczęść siedzi w tym małym ciałku. Przy okazji operacji oglądnięto bogate wnętrze maleństwa i w zasadzie wszystko co może wykazuje jakąś tam anomalię. Biedne to psisko i głupia byłam, że w ogóle ją komukolwiek oddawałam. Nawet jakby trafiła do dobrych ludzi to mogli by sobie nie poradzić. Sama nie jestem pewna, czy poradze sobie z tym ja. Karma musi być specjalistyczna, regularnie trzeba sprawdzać nerki i wątrobę. Ropomacicze u tak młodego psa też nie jest do końca normalne i wynika z ogólnego "bałaganu" w organiźmie. Do tego stary problem z "głową". No i oczy - jest dużo gorzej. Drugie także ma bielmo, a tego nie było. W zasadzie pilnie muszę jechać do okulisty, ale muszę jej dać odpocząć chociaż dzień, bo ma za dużo stresów... Brązowa, prześlę Ci dane wieczorem. Przy przeprowadzce gdzieś upchnęłam tą umowę i musze ją odkopać.
  8. Jeszcze dodam tylko, że na szczęście może nie będzie dramatu z tymi jej nerkami. Nie rozmawiałam jeszcze z wetem (jadę jutro znów do schroniska specjalnie po to), ale z opisu, który dla mnie zostawiła wynika, że ma raczej piasek w pęcherzu i mała powinna po prostu jeść karmę weterynatyjną. Dziś nie dzwoniłam jeszcze do "różowych", jakoś nie miałam siły. Przez debili jestem lżejsza o 120 zł, które musiałam zapłacic w schronie, ale realnie pewnie nie mam szans obciążyć ich czymkolwiek i poczuc satysfakcji, że chociaż poniosą jakieś konsekwencje.
  9. Świnka już bezpieczna u mnie. Zapomniałam jaka ona jest kosmicznie mała. Z ciekawostek - ludzie ją odchudzili jeszcze. Waży 2,5 kg. Pewnie ciężko im było wydawać tyyyyle kasy na jedzonko dla takiego wielkiego potwora. Nic się nie zmieniła z zachowania. Dalej chce ustawić cały świat dookoła. Tylko śpi dużo więcej, ale to pewnie po operacji. Chciałabym oficjalnie i głośno powiedzieć, że w schronisku trafiła na super ludzi. Wyszła stamtąd jak po dobrym spa. Czyściutka, z wyciętymi dredami, nakarmiona... Została zaczipowana, wysterylizowana, sprezentowano jej posłanko, zapas karmy weterynaryjnej... Podbiła serca wszystkich pracowników, mimo tego, że pogoniła wszystkie psy i koty z biura i "pogryzła" kilka osób ;) Bo ona jest księżniczką pełną gębą i wszyscy przed nią klękali.
  10. I dodam jeszcze - dupa ze mnie nie dom tymczasowy. Nie potrafiłam znaleźć domu dla super pieska. Nie wiem co zrobię teraz dalej - nie mieszkam już we własnym domu, nie mam stałego źródła dochodu, rozłożyłam sobie w chacie wymarzone panele zamiast kafli... i nikt mi, ***** nie odbierze śmierdzącej Świnki. Jeżeli ktoś z Was chciałby zaproponować Świni lepsze warunki, to serdecznie zapraszam do siebie.
  11. [quote name='gameta']Ależ oni jej nie oddali do schronu... Oni ją gdzieś porzucili - trafiła do schronu z interwencji ![/QUOTE] Powiem tak - adoptowali ją "rózowi" ludzie spod Gdanska, na maile odpowiadali "wszystko ok", nigdy nie przysłali obiecanych zdjęć... 2 tygodnie temu zadzwoniła do mnie Brązowa, że ma złe przeczucia... ja mam takie od 2 miesięcy. Ale w sumie zrzuciłam to na karb mojej "czepliwości". Bo BARDZO chciałam wierzyć, że wszystko jest w porządku. Przesłałam im sms'a z pytaniem czy wszystko nadal ok. Lakoniczna odpowiedź - tak, wszystko, ok. I nagle wczoraj dostaję info od Aga-Czakra, czy to przypadkiem nie moja peknika... To moja pekinka. W fatalnym stanie. Zabiedzona, chora, z ropomaciczem... Miała byc wysterylizowana... Znalzła się 20 km od miejsca potencjalnego zamieszkania. nerki podobno w złym stanie. Śmierdzący mocz. Opiekunka ze schronu nie była w stanie zostawić jej na noc w schroniskowym biurze. Dlatego nie jest jeszcze u mnie, bo była w tak żałosnym stanie, że nie można jej było zostawić nawet w schroniskowym szpitaliku. Kurwaaaa mać i spółka. Jutro o 8.00 odbieram ją do siebie. Psa z dredami, z problemami i kurde ze wszystkim co możliwe... Boję się tego, co zobaczę. A tak bardzo chciałam zaufać ludziom, że nadają się na opiekunów dla Swinki...
  12. Dzięki czujnym ludziom dowiedziałam się wczoraj, że Świnka od 3 dni jest w schronisku. Dziś dowiedziałam się, że w nocy przeszła operację ratującą życie, a jej nerki są w kiepskim stanie... Dopiero jutro będę ją miała u siebie to będę mogła powiedzieć coś więcej. Dzisiejszą noc spędziła u opiekunki ze schroniska w domu, bo nie miała kobieta serca, żeby ją trzymać w schronie. Mam serdeczneie dość wszystkiego.
  13. Ona jest przepiekna. Naprawdę. Po prostu śliczna suka. Mam nadzieję, że to da jej szansę na normalne życie...
  14. Nie będę nic przygarniać. Wystarczy mi własnego zwierzyńca, a poza tym dogomania mnie tak irytuje, że aż nie mogę tu zaglądać. Już nawet nie chodzi o ludzi, ale samo forum zeszło jak dla mnie totalnie "na psy". Milion reklam lata, nie można się zalogować, nie można nic wyszukać... Żenada. A w końcu jakbym przygarnęła kolejnego potwora to musiałabym gdzieś o nim pisać.
  15. Ranyyy, na wątku pekińczyków zobaczyłam właśnie zestaw - stara pekinka w kojcu ze stara ratlerką. Dobrze, że jestem twarda jak skała... Edit: Zdjęcia pinczera rozłożyły mnie na łopatki... [url]http://www.schroniskoorzechowce.pl/index.php?option=com_sobi2&sobi2Task=sobi2Details&catid=3&sobi2Id=1256&Itemid=7[/url]
  16. W sumie nie ma się co dalej oszukiwać - Świnka już do nas nie wróci :-( Państwo są w niej zakochani, traktuja ją jak rozkapryszone dziecko, są totalnie niekonsekwentni i z czułościa zachwycają się jej napadami. Dziwni są. Kontakt z nimi mam fajny i złożyli obietnicę, że jakby cokolwiek się stało Świnia wróci do mnie. Ja osobiście jestem spokojna o jej los. Oni mi się bardzo podobają i nie mam się do czego przyczepić. Świnia nie jest tam zabawką dla dzieci... ona jest ozdobą kanapy. I chyba czuje się dobrze w tej roli. Poprsiłam pania o zdjęcia i obiecała, że będzie regularnie podsyłać.
  17. No coś Ty, jak zeżarła to nie będzie odoru... Pani utopiła swój telefon tracąc podobno w ten sposób kontakt do mnie. Musiała w niedzielę koniecznie wyjść i nie miała mi jak o tym powiedzieć. Powiedzmy, że uwierzyłam... Zweryfikuję wszystko dopiero w weekend. Jakoś mi nie idzie odwiedzanie Świnki, ale przyznam wam szczerze, że delektuję się spokojem i równowagą w swym domu. Obiecałam sobie, że już zadnych więcej sikających w chacie piesków. Niby mało tego było, a jakoś tak czuć różnicę. Nawet sobie dywan kupiłam i po raz pierwszy od lat jest mi ciepło w nogi.
  18. Miałam przesłać coś na pchły i robaki... i od 2 tygodni wszędzie tego szukam. Nie mam pojęcia gdzie to upchnęłam. Chyba nie pomogę w ten sposób, ale postaram się przelać choć parę groszy.
  19. No i mam zasiane spore ziarno niepokoju. Byłam wczoraj u Świniaka... zastałam pusty, ciemny dom. I zero kontaktu. Nie odbierają telefonu. Dziwne, przecież chyba nie zapomnieli, że się umówili...
  20. Umówiłyśmy się na weekend. Świnka jest niezmiennie bardzo grzeczna podobno. Ale dywan już zaznaczyła ;)
  21. Przepraszam, że mnie nie ma, ale końcówka roku to dla mnie czas lekkich zmian, przed którymi między innymi chciałam Swiniaka uchronić. Jutro będę dzwonić do małej i umówię się na wizytę. Ustalę kiedy i jak sterylka itd. Postaram się od razu dobić gdzieś do neta i dać Wam znać co i jak. Myślę, że nowa pani by zadzwoniła, jakby coś było nie tak, chyba, że Świnia już ich pożarła...
  22. Państwu rozchorowała się jakaś babcia czy ciocia i zastanawiali się, czy nie powinni jechać do niej na święta, zamiast spędzić je u siebie. Planując wyjazd wpadli na pomysł, żeby nie ciągać prosiaka na wyciaczki w nowe miejsca i żeby na ten czas wróciła do mnie. No ale wszystko się poukładało tak, że nigdzie nie jadą. Póki nie podpiszę umowy adopcyjnej to nie uznam, że to DS. Oczywiście, że ma "zadatki", ale muszę tam pojechać, podpisać, ustalić co i jak ze sterylką. Tylko teraz te święta i dodatkowo ja ciągle bez samochodu...
  23. U Was to do wyboru do koloru widzę ;) Z tej dwójki wolę laba. Hałabajówka przelew puściłam do Ciebie na konto, nie doczytałam, że masz skarbnika. Podaj mi jeszcze adres do siebie to wyślę paczkę.
  24. To mój labek ma świerzbowca?!? Mam zapas tabletek na robale. Na labka i coś jeszcze powinno wystarczyć. Mogę też przesłać frontline w spraju, psiknięty tylko kilka razy. Ja tego i tak do wiosny nie będę używać, a w końcu do tego czasu na pewno już kryzys minie i będe dla odmiany bogata ;)
×
×
  • Create New...