Jump to content
Dogomania

Sonia

Members
  • Posts

    160
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Sonia

  1. Przyznam, ze juz teraz zupełnie nie wiem o co ci chodzi... Ja mam parkę i dokładnie wiem kiedy sie przepraszam ...bzykają. I taka date wpisuje na karcie krycia. Jak tych skoków jest więcej (oczywiście zwykle jest) to w karcie krycia wpisuje sie od - do. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś, kto ma parę hodowlaną mógł wszystko puścić na żywioł.
  2. Szczerze mówiąc część tych pytań została dzisiaj delikatnie mówiąc skrytykowana na kursie asystenckim przez osobe prowadzącą zajęcia z genetyki.
  3. Jeżeli kupisz szczeniaka i masz wątpliwości czy jego rodzice sa jego rodzicami, to masz prawo zażądać od właścicieli rodziców twojego psa o udostępnienie zwierząt w celu pobrania śliny do badań genetycznych. Jeżeli nie uzyskasz takiej zgody to zwracasz się do komisji hodowlanej ZKwP i oni wzywaja hodowców do udostępnienia psów. Jeżeli hodowcy odmówia, to są wykluczani ze Związku. Przy kryciu psów hodowca i właściciel reproduktora wypełniają kartę krycia. Karta jest podwójna i każda ze stron oddaje ja do swojego oddziału. Na karcie jest numer tatuażu psa, który przed kryciem należy sprawdzić. Nie należy zostawiać suki u reproduktora. Należy byc obecnym przy kryciu. Jeżeli pies ma chip to hodowcy (zagraniczni) mają czytniki chipów u siebie. Jezeli importujesz spermę do inseminacji, to razem ze spermą jedzie jej "paszport" i zaświdczenie o zgodności genetycznej. /Nikt tu nie robi przekrętów bo za to są straszne odszkodowania/. Generalnie rodzice psa w jego metryce wpisani sa po deklaracji (karta krycia) złożonej przez hodowców. Nalezy tym deklaracjom wierzyć. W razie wątpliwości patrz - pierwsze zdanie tego tekstu. Generalnie hodowcy wypełniają karty rzetelnie (w końcu grozi im rozstanie ze Związkiem). Bywaja jednak mioty, w których rodzice formalni nie są rodzicami rzeczywistymi. oprócz ewidentnych przypadków fałszerstw, zdarza się, ze hodowcy posiadający luzem biegające towarzystwo obojga płci sami nie wiedzą, kto jest tatusiem szczeniaków. Na zachodzie badania genetyczne i prośby o ich zrobienie są na porządku dziennym . U nas nadal to rzadkość, choc problemów technicznych (pobranie śliny i wykonanie badań) nie ma.
  4. Zaglądaj od czasu do czasu na forum wyżłowe link w linkowni Czasami maja tam informacje o wyzłach do oddania. Osobiście wziełabym jednak szczeniaka. O psie ze schroniska nikt nie udzieli ci infirmacji. Nic nie będziesz wiedziała o jego fobiach i lękach. Zwłaszcza, ze jak piszesz jestes niepełnoletnia, to możesz sobie nie poradzić z psem "po przejściach" A "po przejściach " musi byc, bo inaczej nie trafiłby do schroniska...A co na ten temat sądzą domownicy? Z drugiej strony dorosły pies nie zasika ci mieszkania, ani nie zje ulubionych butów...
  5. Jestem z Poznania, ale prześwietlałam stawy u Siembiedy we Wrocku. Nie pamiętam kosztu, ale chyba poniżej stówy. Psa trzeba przed prześwietleniem "zwiotczyć" tj. dostaje głupiego jasia. Pies znajomych był prześwietlny na"żywca", ale to spolegliwa suka. Jeżeli ci sie pies podczas badania ruszy, to zdjęcie trzeba będzie zrobic jeszcze raz. I pies i ty dostaniecie kolejna dawke promieniowania. Ponieważ psa trzeba utrzymac w "korytku" w udpowiedniej pozycji to będziesz musiał psa trzymać za nogi. Dostaniesz pewnie fartuch rentgenowski, ale osłony na tarczyce zapewne nie. Osobiście nie zgodziłabym sie na badanie bez osłony tarczycy,ale mężczyznom to może wszystko jedno. (Trzymając psa za nogi masz głowę praktycznie przy lampie rtg)
  6. Sonia

    Pointer

    Pointery są kochane i dech po prostu zapiera jak się patrzy jak okładaja pole i wystawiają! Myślę, ze sa mało popularne również z powodu ich przeznaczenia. Są stworzone do polowań na ptactwo, a niestety kuropatw i bażantów jest u nas coraz mniej, a w niektórych rejonach w ogóle nie ma. Mysliwi więc nie mają gdzie wykorzystac ich wspaniałych umiejętności. Poza tym niestety polscy mysliwi wola kupic wyzła niemieckiego albo jagdeteriera bez papierów, a takich co w ogóle poluja z psami to tez jest niestety mniejszość....
  7. Moj pies chyba jednak wie kiedy. Raz przyjechała suka do krycia we wtorek rano. Była mało chętna natomiast on BARDZO. Zosatała pokryta. Następnego dnia wieczorem właściciel z suką przyjechał jeszcze raz. Tym razem odstawiała ogon, unosiła wszystko co mogła do góry, no wręcz ja roznosiło, a on ja obwąchał i poszedł spać! Urodziła 9 sztuk. Inna znowu suka zagryzłaby go na śmierć gdyby nie kaganiec. Nie dawała sie pokryc i już. Tańczył i mizdrzył sie przed nią dwie godziny! Troche ją obłaskawił i w końcu wspólnymi siłami została pokryta. Urodziła 11 szczeniąt. Więc trudno tu też polegac na tych sukach. Czytałam, że dość często objawy jakie pokazuje suka nie ida w parze ze zmianami hormonalnymi i owulacją. Dlatego jak dotąd polegam głównie na moim psie, a jeżeli nie chce kryc to jest dla mnie prawie pewne, że nie jest to właściwy moment. Dowód to liczne krycia moim psem, z których wszystkie były skuteczne. Zgadzam sie, ze sa lepsze metody określenia momentu owulacji i krycia, i zgadzam się, że wiele "książkowych " suk wykazuje wyraźne i prawidłowe objawy "książkowe", ale też napatrzyłam sie na wiele suk, które zupełnie nie zachowuja sie tak jak w ksiązkach. I bądź tu mądry!
  8. Po przeczytaniu Rozrodu Psów Dubiela (szczególnie tych wielu stron o komplikacjach!) nie brałam odbierania porodu w ogóle pod uwagę, ale niestety mój wet pojechał sobie do..... sanatorium, o czym zapomniał mnie uprzedzić..... Mój małzonek do odbierania porodu sie nie nadaje (a który sie nadaje?..) więc wykluczywszy małoletnich synów spadło to na mnie. Ponieważ Hepa nie miała wyraźnej pierwszej fazy porodu (zadnego moszczenia, drapania, sapania, wicia gniazda i tym podobnych) i pewnego dnia (olewając przygotowany piekny kojec) po prostu kicnęła, wypieła tyłek i zaczęła rodzić, to nie było czasu, zeby sie zastanawiać czy odbierac ten poród czy nie. Z całego porodu pamiętam, że trzęsły mi sie ręce i że nie musiałam zarywać nocy, bo sie dziewczyna uwineła w godz od 12 do 17-tej. No i strasznie bolały mnie kolana od tego kicania przy niej przez te parę godzin. Na szczęście obyło sie bez komplikacji (tych z tej ksiązki), bo inaczej ładnie bysmy wyglądali! Najgorzej poród przeżył ojciec szczeniąt. Był wyraźnie zdegustowany i zniesmaczony. Obchodził sypialnie tj. porodówkę szerokim łukiem i do końca nie mógł biedaczek zrozumieć skąd TO się wszystko wzieło...
  9. To jeszcze raz ja, oczywiscie chciałam powiedzieć, ze kobiety ludzkie jednak nie mają cieczek... miałam na myśli cykl rzecz jasna.
  10. Moja suka to dziwaczka. Za "tymi sprawami" w ogóle nie przepada. Dlatego moment krycia ustalamy głównie po zachowaniu jej męża. Tzn. on sobie sam ustala.... Poprzednio była kryta ok. 18 dnia cieczki (6 szczeniąt). W obecnej cieczce pies szalał ok. 15-16 dnia cieczki i krył, potem było pare dni "spokoju" i ponownie zwariował na jej punkcie 22-24 dnia, oczywiście pokrył. W 24 dniu po południu jak nożem uciął stracił zainteresowanie na dobre, co osobiście mnie wielce ucieszyło, bo ta miłośc była jednak juz zbyt męcząca. Suka dała sie mu pokryć w obu terminach, przez całą cieczkę ma wypływ w tym samym kolorze, cała cieczka trwała ok 27 dni, poprzednia 21. Pies jest bardzo doświadczonym reproduktorem i ma za soba liczne krycia. Nie rzuca sie jak głupi na wszystko, co tylko mu zapachnie. Kryje rzeczywiście tylko suki w ruji. Nie był ani na moment oddzielany od suki. Na bieżąco "monitorował" stan żony. (Powiem, że przez dwa tygodnie nie spał i schudł, co mu na zdrowie wyszło..) No i teraz pytanie: czy suka może mieć dwie owulacje w jednej cieczce? (U kobiet to sie zdarza. Przynajmniej tak twierdzi mój ginekolog). No i teraz kiedy ona będzie rodziła? Zartujemy sobie, ze urodzi sobie pierwsze szczenięta, a po kilku dniach te drugie. Czy mieliście takie sytuacje u waszych suk? Co wy na to?
  11. Sonia

    Do hodowców

    W naszej rasie kopiuje się ogony w pierwszych dniach życia szczeniaka. Jeżeli ktoś nie życzy sobie kopiowania ogona to przyjeżdża w tym czasie do nas i wybiera swojego psa. Może wtedy też nadać psu swoje imię, które wpisujemy w metrykę pod warunkiem, ze będzie sie zaczynać na określona przez nas literę. Czasami jeżeli właściciel wymarzył sobie inne imię dajemy imona dwuczłonowe. Pierwsze wymysla na naszą literę drugie dodaje to właściwe. Musze powiedzieć, że większość właścicieli zachowuje imiona, które nadaliśmy szczeniętom w hodowli, ponieważ staramy się, żeby były proste do "wołania" i pasowały do charakteru szczeniaka.
  12. Masz do wyboru: albo w ogóle nie przygotowywać (z wyjątkiem wody - znaczy pływac umiec musi), albo znależć menera, który ci psa przygotuje. Sama nie dasz rady zwłaszcza, ze jak piszesz nie ma ptactwa. Szczerze mówiąc to PP to w gruncie rzeczy badanie instynktu. (Choc do dzis nie rozumiem, jak ma pies instynktownie NA ROZKAZ do wody wejśc i pływac). Nasze psy nie były przygotowywane do PP, a wracały z dypl I st. Ale dobrze by było jednak tego twojego psa sprawdzic przed próbami. Idź do PZŁ-u, ładnie sie usmiechnij, to moze dadzą ci kontakt do jakiegoś myśliwego, który zna się lub układa sam psy. Jedyne co sama możesz zrobic, to nauczyc psa pływać i wchodzic do wody na ten rozkaz. Oraz nauczyc go przychodzenia do nogi na gwizdek. To sprawdzają na próbach. Miejmy nadzieję, ze twój pies ma instynkt (po jakich jest rodzicach?)
  13. Ja mam weimary. Wszystkie moje szczeniaki maja robione testy psychiczne przed wydaniem (7-8 tydzień), a poza tym stale z nimi siedzę, więc wiem który co "potrafi". Zawsze biorę zaliczki na psy. I w takiej kolejności psy wydaję. Jeżeli ktoś nie znajdzie w miocie szczeniaka o wymaganych cechach psychicznych, bądź fizycznych wtedy oczywiście zwracam zaliczkę i nabywca szuka gdzie indziej. (hipotetycznie oczywiście, ponieważ nie zdarzyło się nigdy, by ktoś zrezygnował z zakupu). Zawsze doradzam przy wyborze psa, choc ludzie nie zawsze słuchają. I wtedy najczęśniej żle wybierają. Biorą np. psa dominanta, choc nie mają pojęcia o psychice psa. Ale niektórych upartych nie da się uszczęśliwić na siłę. Potem "leczymy" te układy pies-właścicel przez telefon... Jeżeli komuś zależy na pewnych cechach to namawiam, żeby poczekał i zarezerwował wybór w pierwszej kolejności z miotu. Jeżeli w miocie jest np. 1 suczka i 8 psów, a ja mam chętnych na suczki to przecież nie będę tym ludziom wmawiać, że tylko samce je uszczęśliwią. To niepoważne. Reasumując. Na pewno nie jest to komfortowa sytuacja, kiedy ktoś wycofuje się z zakupu. Ale prawdziwemu hodowcy zależy na tym, by i szczeniak i jego nowy właściciel stanowili zgrana parę. Jeżeli ktoś miałby sie męczyc z psem, który mu nie odpowiada, to w efekcie końcowym największa szkode poniósłby ten nieszczęsny szczeniak.
  14. No tak, ale jeżeli do łokci wejdzie po rzuceniu kamykiem, albo po twoim "miss mokrego podkoszulka", to ten jeden punkt odejma jak nic. Więc jakby na to nie patrzeć to lepiej żeby jednak pływała. Takie psy na próbach bywaja zdenerwowane, zestresowane, albo roztaragnione i róznie może byc z tym przekonaniem jej do pływania. Nasze weimary mają wybitna skłonność do wody i przed próbami nie przygotowywalismy ich do niczego. Do wody tez nie. Ale próby robiły w sierpniu więc miały cały sezon pływacki za sobą, bo ogólnie pływaja z nami w jeziorach. Jeżeli Draka ma 13 miesięcy, to chociaż jest w dobrym wieku do prób, to jednak poczekałabym do późnego lata. W wakacje niech sie przekona do wody, a potem módl sie o próby w 35 stopniowym upale, to ci wygrzany pies sam wejdzie. Na logike psa można z łatwościa nauczyc wchodzenia do wody, a potem do pływania. Polecenie zwykłe jak każde inne. Tyle, że jeżeli ona wody ogólnie nie znosi, to trzeba z nia postepowac jak z jajkiem. No i te próby tylko w ciepłej wodzie! Poza tym moze akurat tego roku będzie chciała pływać. W zeszłe wakacje może było dla niej za wczesnie. Poza tym jeżeli ci zależy na zrobieniu PP, a jestes niepewna co do jej umiejetności to znajdż jakiegos menera i niech ci psa sprawdzi. Bo rozumiem, ze suka jest lutowa, więc ten rok jest ostatni na próby. To znaczy musi zrobic do sierpnia (ostatnie próby w Biskupinie), bo potem w nastepnym roku zabawa zaczyna sie z nowu dopiero od kwietnia. Powodzenia wyzel_pl! "wskazane jest zaznaczanie tropów"? Na Field Trialsach? Górnym wiatrem?
  15. Jaka samowolka? Patrząc na niektóre Field Trialsy w tym kraju to tam dopiero jest samowolka! Czasami niestety Field Trialsy łatwiej zrobic niż próby polowe. Ale to inny temat... Zrób PP, tylko nie trenuj wody w tej chwili, bo ci pies zamarznie i w ogóle odmówi pływania. (A weimary niestety zimna nie lubią.) I do łokcia nie wystarczy. Pies musi pływać! Co do okładania pola, to w jakim wieku jest twój pies? Bo jakoś nie jestem na bieżąco. W zasadzie do PP psa nie powinno sie w ogóle przygotowywać, bo to ma byc badanie instynktu, chociaż z drugiej strony jak pies ma instynktownie wejść do wody NA ROZKAZ? Są tacy co psy na PP przyprowadzaja już przygotowane jak na konkurs... Moim zdaniem jesli pies ma cokolwiek między uszami , to próby zrobi, zwłaszcza, że sukom wystarcza dyplom III stopnia, co osobiście jako kobieta uważam za dyskryminacje i meski szowinizm.... W końcu weimarki to nie są jakies głupie blondynki...
  16. wyzel_pl!!! Matko ale żeś dziewczynie zamącił w głowie! Gotowa pomysleć, że na Field Trialsach pies wchodzi do wody, albo tropi.
  17. Mam suke z Warszawy. Ma OKROPNY tatuaż. Taki czarnym ołówkiem. Wygląda jakby miał się zaraz "sprać". Psa mam z Poznania. Tatuaz równiutki, trwały, zielony, "maszynowy". Cacuszko. A na odbiór miotu u nas sie umawiamy szanując czas i zobowiązania sędziów i hodowcy. To nie apteka. Choć oczywiście trzymamy się mniej więcej zalecanych terminów.
  18. Julla! Nazwa jakby znajoma, ale nie znam tych gwizdków osobiście. Natomiast ufam w niemiecką solidność. Osobiście z ciekawości wypróbowałabym te niemieckie. Jak się nie sprawdzą to zawsze z łatwością kupisz Bilika. Zreszta z gwizdkami jest tak jak ze wszystkim, jednemu odpowiada to , a innemu co innego. Myślę, że musisz po prostu dobrać gwizdek do siebie. Bo to niby gwizdanie żadna filozofia, ale jednak sa różnice. Jak na przykład chcesz wydać gwizd - kilka krótkich gwizdów (matko! masło maślane!) to trzeba tym językiem troche popracować, no i to czasami nie jest takie proste, kiedy gwizdek "nie leży". Julla! Kup wreszcie ten gwizdek i poleć po kilka książek o układaniu psów. Psa się układa od pierwszego dnia! Musisz sie do tego "duchowo" i merytorycznie przygotować... Powodzenia Sonia
  19. Julla! Angielskie kupilismy podczas wystaw w Belinie i Dortmundzie. Na stoiskach handlowych przy wystawie. Generalnie gwizdki Bilika kupuje się w sklepach myśliwskich ponieważ Bilik produkuje też wabiki na zwierzynę. Właściciele tych sklepów dużo artykułów sprowadzają z zagranicy więc sporadycznie udaje się kupić angielskie gwizdki w Polsce. Osobiście jednak nigdy nie udało mi się dostać ACME u nas. Bilik jest plastykowy, ale jest w połowie obudowany drewnem. Nie pamiętam ile kosztuje, ale chyba jest to kwota ok. 40 zł. Może ktos z forumowiczów mnie poprawi. ACME natomiast kupowałam ostatnio za ok. 8 EURO. Więc szczerze mówiąc cena jest porównywalna. O koszcie transportu tego gwizdka z Niemiec oczywiście nie mówię... Stanowczo odradzam kupowanie metalowych skręcanych gwizdków. Niby sprytnie pomyslane, bo można regulować ton , ale następnego dnia z pewnością zgubisz tę przykręcaną część i będziesz mogła sobie...pogwizdać... A zimą do tego metalu przykleją ci się usta... Powodzenia w szukaniu gwizdków. Sonia
  20. Julla! Angielskie kupilismy podczas wystaw w Belinie i Dortmundzie. Na stoiskach handlowych przy wystawie. Generalnie gwizdki Bilika kupuje się w sklepach myśliwskich ponieważ Bilik produkuje też wabiki na zwierzynę. Właściciele tych sklepów dużo artykułów sprowadzają z zagranicy więc sporadycznie udaje się kupić angielskie gwizdki w Polsce. Osobiście jednak nigdy nie udało mi się dostać ACME u nas. Bilik jest plastykowy, ale jest w połowie obudowany drewnem. Nie pamiętam ile kosztuje, ale chyba jest to kwota ok. 40 zł. Może ktos z forumowiczów mnie poprawi. ACME natomiast kupowałam ostatnio za ok. 8 EURO. Więc szczerze mówiąc cena jest porównywalna. O koszcie transportu tego gwizdka z Niemiec oczywiście nie mówię... Stanowczo odradzam kupowanie metalowych skręcanych gwizdków. Niby sprytnie pomyslane, bo można regulować ton , ale następnego dnia z pewnością zgubisz tę przykręcaną część i będziesz mogła sobie...pogwizdać... A zimą do tego metalu przykleją ci się usta... Powodzenia w szukaniu gwizdków. Sonia
  21. Co do gwizdków to w Polsce najłatwiej dostać Bilika. Nie jest taki zły, chociaż ustnik nie jest z najlepszego materiału i udało nam się go ...przegryźć. Osobiście używamy angielskich gwizdków ACME. Mocne, trwałe, wygodne i chyba trudno je dostac w Polsce. Mają natomiast tę zaletę, że produkowane są w kilku wersjach "tonowych" tzn. mozna wybrać wysokość dźwięku. (nasze maja wys. 211 i 1/2)
  22. Julla! Mam dwa weimary. Jeden (samiec) ma "użytek" i ma dyplomy pierwszego stopnia z prób polowych, konkursu tropowców i Krajowego konkursu pracy wyżłów w klasie wielostronnej. Suka ma dyplom I stopnia z prób polowych i jak pisałam zrobiła też tropowce. Niestety na konkursach jesiennych jeszcze nie startowała, bo jesienią była w ciąży i odchowywała młode. Tak więc na razie to mężczyźni (samiec ze swoim panem) w naszym domu polują, ą dziewczyny (ja i "młoda") zajmują się "poważniejszymi sprawami".
  23. Cóż u wyżłów brytyjskich na pewno najważniejsza jest stójka, pierwotnie przecież wyłącznie wystawiały, natomiast wyżły kontynentalne to psy typu HPR (Hunt, Point , Retrieve). W praktyce więc kontynenty są wykorzystywane jako psy wielostronne, co oczywiście nie oznacza, że brytyjskie tego obecnie nie robią. Co do konkursu tropowców to oczywiście nie daje on "użytku", bo to po prostu nie jest typowo wyżla konkurencja. Od tego mamy posokowce. Wyżeł musi się sprawdzić w polu i wodzie oraz dodatkowo w lesie. Natomiast z tego co zrozumiałam, Jully chodzi głównie o zabawę z psem, o to , żeby się pies nie nudził, a nie o to , żeby miał dosłownie certyfikat użytkowości. Oczywiście, jeżeli przy okazji tych zabaw okaże się, że jej pies będzie dobry to uzyskanie certyfikatu przyjdzie bez problemu. Czego Ci serdecznie Julla życzę. Ale przede wszystkim życzę ci, żebyś dobrze wybrała psa i, żeby oprócz wielkich zdolności mysliwskich okazał sie cudownym przyjacielem.
  24. Irgo! Zazdroszczę Ci , że masz żywe ptactwo pod bokiem, ale nie zawsze tak jest. U mnie w promieniu 500 m od domu są słownie 4 bażanty! O kuropatwach nie wspomnę. Mamy za to całe mnóstwo słodkich lisów... A wracając do tematu, jeżeli Julla miałaby dobre łowisko gdzieś niedaleko, to rzeczywiście powinna zacząć od Field Trialsów. Pod warunkiem, że jej wyżeł szybko i daleko chodzi i ma stójkę. Field Trialsy nie są bardzo łatwą konkurencją, ale przynajmniej ograniczaja sie tylko do pracy na "dużym polu". (Julla kup sobie kilka książek oraz pójdź do Związku Łowieckiego i kup :"Regulaminy Prób i Konkursów Pracy Psów Myśliwskich".) Z drugiej strony chyba najłatwiejszą "zabawą myśliwską" jest tropienie. Jeżeli pies ma nos to może jechać na konkurs prawie bez przygotowania. Moja suka przeszła zaledwie dwie ścieżki tropowe przed konkursem i wróciła z dyplomem. Niestety tu trzeba by znależć kogoś, kto pomógłby Ci w załatwieniu farby. Julla, nie wiem w jakim wieku jest twój wyżeł i oczywiście czy jest rodowodowy (tylko psy rodowodowe są przyjmowanie na konkursy myśliwskie), ale może zaczniesz od "Prób Polowych"? Teoretycznie do Prób Polowych psa się nie przygotowuje, bo jest to badanie instynktu (pies nie może mieć więcej niz 24 miesiące). Wynik prób pomoże ci sie zorientować w czym twój pies jest dobry. Czy w wystawianiu, czy w tropieniu itd. Ocena sędziego może być bardzo pomocna przed dalszym szkoleniem psa. Terminy i miejsca prób polowych na 2004 znajdziesz na wyzel.pl. Powodzenia Sonia
  25. Julla! Rozwijanie psa myśliwsko to piękna zabawa. Można by spóbować przeczytać kilka książek o układaniu psów mysliwskich (jest kilka dobrych), ale obawiam się, że nie "przeskoczysz" kilku problemów technicznych. 1. Farba do tropu (czyli krew) - trzeba ją skądś wziąć.... 2. Martwe zwierzątka do włóczek i aportów (lis, zajączek itp.) 3. Utrwalanie stójki - musisz mieć dobre łowisko z bażantami, kuropatwami itp., a o to teraz trudno. 4. Zachowanie zwierzęcia po strzale (opanowanie, potem odszukanie strzelonej zwierzyny i aport) - z czego strzelisz np. do bażanta? i kilka podobnych ... Nie da się ułożyć psa bez tych wszystkich rzeczy. Poszukaj jakiegoś myśliwego, może ci pomoże w przezwyciężeniu tych problemów technicznych. Albo znajdź kogoś kto układa psy zawodowo, ale to niestety sporo kosztuje. Powodzenia!
×
×
  • Create New...