diana79 Posted March 3, 2007 Share Posted March 3, 2007 mój Bingo też coraz częściej ma chyba skoki ciśnienia bo chodzi niekiedy przez godzinę lub dwie a widać, że już jest zmęczony i nie ma sił chodzić ale nie umi usiedzieć 5 min na miejscu. Są na to jakieś leki? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Evas Posted March 3, 2007 Share Posted March 3, 2007 Wyglądało to dramatycznie, chodziła do 4 tej, ja oczywiście nie spałam i denerwowałam się, czy lada moment nie zacznie się coś dziać dramatycznego, chodzila jak nieprzytomna, wpadała na krzesło, na jakieś rzeczy, no bo nie widzi dobrze. W takich momentach załamuję się, córka wykazała więcej opanowania.. W poniedziałek zadzwonię do mojej wet i zapytam, co robić w takich momentach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Evas Posted March 4, 2007 Share Posted March 4, 2007 Dzisiaj po 8 rano sunia została uśpiona. Wczoraj jeszcze nie było najgorzej, jadła i na wieczornym spacerze nawet szła nie najgorzej, spała spokojnie a nad ranem zaczęła piszczeć, chować się, natychmiast wzięłam taksówkę i pojechałam do lecznicy, która jest otwarta od tak wczesnej godziny. No i na szczęście sunia się nie męczyła, wiem, że robiłam wszystko, co można było. Pusto się zrobiło w mieszkaniu chociaż jest drugi pies - Figunia. Wszystko było ustawione pod starą Lessi, wychodzenie często, leki..ech.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
diana79 Posted March 4, 2007 Share Posted March 4, 2007 Evas bardzo mi przykro :placz: ale teraz nic już ją nie boli i pewnie jest szczęśliwa za TM Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
diana79 Posted March 4, 2007 Share Posted March 4, 2007 niestety każdy z nas musi kiedyś podjąć taką decyzję, choć ja sobie tego nawet nie wyobrażam... :placz: najważniejsze jest jednak to aby pies nie cierpiał i mógł spokojnie odejść :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Evas Posted March 4, 2007 Share Posted March 4, 2007 Tak, nie zniosłabym psychicznie cierpienia zwierzaka. Tyle możemy zrobić, dla naszysz starych przyjaciół. 16 lat - tyle wspomnień, kawałek wspólnego życia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ostroszyc Posted March 4, 2007 Author Share Posted March 4, 2007 Bardzo, bardzo współczuję. Dobrze, że nie cierpi... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Evas Posted March 4, 2007 Share Posted March 4, 2007 Wiem, ale ciągle myślę, może coś przeoczyłam, zbagatelizowałam, może inny lekarz i jeszcze troche by pobyła. Była moim trzecim psem i pierwszym który starzał się tak długo wymagając opieki. Teraz wydaje mi się, że to wszystko nie było takie kłopotliwe, wchodziła dzielnie po schodach, czasami tylko się ją nosiło. I że czasami nie utrzymała, to nic, sprzątnęło się. W styczniu straciłam kotkę z powodu nowotworu, teraz ona. Wiedziałam o tym od dłuższego czasu, przygotowana byłam psychicznie, chyba. A to one, jak były młode, bawiły się. Lubiły się bardzo. Zrobił się z wątku TM Przepraszam za OT [U][IMG]http://upload.miau.pl/2/21574.jpg[/IMG][/U] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
diana79 Posted March 4, 2007 Share Posted March 4, 2007 to musi być straszne uczucie po stracie przyjaciela, ja sobie tego nawet nie umiem wyobrazić, Bingo to mój pierwszy pies i przeżyłam z nim połowę swojego życia, a kiedyś też zostaną mi tylko zdjęcia i wspomnienia...:placz: aż mi się chce płakać jak coś takiego sobie pomyslę, koszmar, ja się chyba załamię jak on odejdzie i boję się że sobie z tym nie poradzę:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Evas Posted March 4, 2007 Share Posted March 4, 2007 Straszne. Wszystko co się mówi wtedy - że miała dobre życie, że już nie cierpi, że taka jest kolej życia, to racja. Ale potworna jest taka bezradność w pewnym momencie, że już nie można pomóc, tylko w ten jeden ostateczny sposób. Zawsze po odejściu starego psa, miałam następnego. Właściwie tak się składalo, że stary przez pewien czas był z drugim..to wszystko psy przygarnęte, same się jakoś znajdowały. I teraz jest Figa, ona potrzebuje uwagi, wyjścia na spacer, przytulenia. Niektórzy po stracie przyjaciela mówią, że nie chcą następnego, nie chcą znowu tego przeżywać, ja mam inaczej. Jeszcze jakaś bieda mnie potrzebuje i mogę się nią zaopiekować. Może to jest jakieś pocieszenie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jotbe Posted March 5, 2007 Share Posted March 5, 2007 [quote name='Evas'] Niektórzy po stracie przyjaciela mówią, że nie chcą następnego, nie chcą znowu tego przeżywać, ja mam inaczej. Jeszcze jakaś bieda mnie potrzebuje i mogę się nią zaopiekować. Może to jest jakieś pocieszenie.[/quote] [COLOR=darkslateblue]Tak dokładnie było ze mną. [/COLOR] [COLOR=darkslateblue]Nawet usilnie przeciwstawiałam się temu. Myśli o nowym psie odganiałam od siebie.[/COLOR] [COLOR=darkslateblue]Ale po pewnym czasie wróciło [B]pragnienie [/B]posiadania psa.[/COLOR] [COLOR=#483d8b]I... mam Bastusia ukochanego psiulkę.:smile: [/COLOR] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
diana79 Posted March 5, 2007 Share Posted March 5, 2007 mnie się zawsze wydaje, że jak Bi odejdzie to od razu pójdę po nastepnego psa, jakiegoś ze schroniska lub innego biedaka, którego uratuję od złego losu, może nawet w ten sam dzień, aby nie zwariować po jego stracie, i jakoś zająć myśli, choć wiem, że żaden pies nawet stado psów nie wynagrodzi mi straty Binga ale przynajmniej będę miała pocieszenie, że uratowałam innego psa, będe się musiała nim dużo zajmować i nie będę miała tyle czasu na płakanie za nim...:placz: koniec już o tym nie myślę, bo aż mi się łzy cisną do oczu:shake: ja się chyba na to nigdy nie przygotuję psychicznie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Evas Posted March 5, 2007 Share Posted March 5, 2007 Tak trafiła do mnie kiedyś Lessi..po stracie poprzedniego psa wpadłam w histerię, ciągle płakałam, budziłam się w nocy i płakalam, w dzień jak tylko o nim pomyślałam..a pod bramą stała Lessi..tak ją dzieci nazwały :) Przyszła za moim synem ze szkoły, syn powiedział, że już dłuższy czas tam mieszka w budce zrobionej przez dzieci i dokarmiają ją...powiedziałam..synku, przyprowadź ..i tak była przez tyle lat. Była psem rodzinnym, uwielbiała jeździć samochodem nawet na długie trasy, zawsze jezdziła z nami na wakacje, w góry, na Mazury, wszędzie. Była niedużym psem, ale z charakterem, nie wszystkich lubiła, nie na wszystko pozwoliła..okoliczne dzieciaki czuły przed nią respekt, bo potrafiła skubnąć, głośno szczekała. Taka mała Lessi. Kochani, cieszcie się swoimi psami, każdym dniem w którym jeszcze czują się nie najgorzej, są z wami. :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
diana79 Posted March 12, 2007 Share Posted March 12, 2007 Evas jak się trzymasz? Życie chyba nie jest już takie samo po jej stracie:-( ? Jak druga sunia, pewnie tez tęskni? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Evas Posted March 12, 2007 Share Posted March 12, 2007 Okropnie, jak po dłuższym stresie, wypluta psychicznie i fizycznie. Mam kamień w żołądku, który co jakiś czas podchodzi do gardła. Staram się nie myśleć, nie rozdrapywać. Figunia posmutniała, rzadziej się cieszy. Jak wasze psiaki..diano, ostroszyc..myślę o was. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
diana79 Posted March 13, 2007 Share Posted March 13, 2007 Maja sunia ma się dobrze, z Bingiem jest lepiej, ma już apetyt i dobrze sie czuję, w czwartek idę z nim na powtórne badanie wątroby i zobaczymy co będzie dalej, może dostanie jeszcze jakieś stałe leki na wątrobę, bo miał złe wyniki, ale mam nadzieję, że to było tylko zapalenie i wyniki będą dobre. Z jego sercem nie ma pogorszenia, tylko łapy go trochę bolą na zmiany pogody:-( . Evas nie wiem co mam Ci powiedzieć, nawet nie umiem sobie tego wyobrazić co czujesz, samej płakać mi się chce (wcześniej też płakałam za Twoją sunią:placz:) . Ale to minie, każdy musi przez to przejść, najważniejsze, że suni już nic nie boli i jest szczęśliwa na TM. Jestem myślami z Tobą :glaszcze: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Evas Posted March 13, 2007 Share Posted March 13, 2007 Naprawde cieszę się, że Twoje psiaki w porządku. Ja chyba nie powinnam mieć zwierząt skoro tak sie załamuję. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ostroszyc Posted March 13, 2007 Author Share Posted March 13, 2007 Ewa, myślę o Tobie często patrząc na Pirata, tak bardzo ciepło. Psiak właśnie przyszedł i trąca mnie nosem w kolano, jest w niezłej formie tylko kałuże robi częściej. Nie wiem (a może właśnie wiem) jak to będzie jak go zabraknie, ciężko strasznie. Ale myślę że na tym polega przyjaźń - na dobre i na złe, przyjaciel zostaje w nas już na zawsze i z czasem ból jest mniejszy, ale ja mam nadzieję że jeśli jest jakaś Tamta Strona - spotkamy się tam także z naszymi Braćmi Mniejszymi, Dłuższymi i Bardziej Uszastymi :) I tak sobie myślę pomimo trudów i kłopotków jakie mi teraz sprawia starość Pirata i smutku kiedy odejdzie - nie oddałabym tych wszystkich lat z nim, wypraw przez lasy i pagóry, pływania i szaleństw, przytulania i ogrzewania mnie w czasie smutków i przeziębień, pogryzionych palców kiedy gubił mleczaki i myszy przynoszonych mi w prezencie. Chociaż im kochańszy zwierz, tym bardziej boli.... Myślę że prędko nie będę mieć następnego psa. Ale moze się okazać że Pirat przyśle mi kogoś na swoje miejsce - tyle jest wokół bezpańskich psów, że może jakiś mnie przygarnie ;) Pozdrawiam wiosennie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Evas Posted March 14, 2007 Share Posted March 14, 2007 Piękne słowa. Co jakiś czas przypominają mi się jakieś urwane fragmenty z naszego wspólnego życia..Lessi koło namiotu na Mazurach, koło przyczepy camp. w górach, biegnąca z moją córeczką, łapiąca syna za nogi, nazbierało się przez tyle lat tych wspomnień. Mam nadzieję, że z czasem przestanie tak boleć. Mam obok siebie Figę, która odnalazła nas w listopadzie. Jak najbardziej dorosla, co najmniej ma 4 lata. Biede, przerażne stworzenie ze schroniskową przeszlością, jest moją damą do towarzystwa. Wyglada na to, że jej to pasuje. Ma też chore sece, pokasłuje..dr wet stwierdziła że jej serce za wolno pracuje, zaleciła digoxin .to samo zazywała najpierw Lessi, a potem inne leki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dobermania Posted July 11, 2009 Share Posted July 11, 2009 Czytałam Wasze posty - smutno mi:( Nie chcę stracić mojego Staruszka, ale nie chcę też, żeby cierpiał:( [quote name='Evas']Ma też chore sece, pokasłuje..dr wet stwierdziła że jej serce za wolno pracuje, zaleciła digoxin .to samo zazywała najpierw Lessi, a potem inne leki.[/quote] Mój też bierze Digoxin! Ale on ma migotanie przedsionków i z tego, co wiem - Digoxin SPOWALNIA pracę serca...:-o Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martan Posted November 6, 2009 Share Posted November 6, 2009 Witam Ponieważ także mam starszego psa z uwagą śledzę artykuły na ten temat. Przykleiłam kilka informacji na temat postępowania z seniorami [url=http://bb.belgi.com.pl/index.php?page=Thread&postID=135103#post135103]Zaburzenia behawioralne u psów i kotów w podeszłym wieku - Zdrowie - FORUM OWCZARKA BELGIJSKIEGO[/url] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dobermania Posted November 8, 2009 Share Posted November 8, 2009 Witajcie. Co tam u Waszych staruszków? Na forum owcz. belg. specjalnie się zarejestrowałam, żeby poczytać i ew. wziąć udział w dyskusji. Mam nadzieję, że znajdę coś ku pokrzepieniu serca... Tak ze zmian w zachowaniu zauważyłam jeszcze, że Lachs sprawia czasem wrażenie, jakby mu nie zależało lub jakby wiedział, że coś mu się nie opłaca lub i tak nie uda - np. podchodzi do niego pies, którego on nie pamięta, a więc traktuje jak obcego - normalnie w takiej sytuacji strasznie by się ekscytował, ożywił, biegał, wąchał, sikał - a teraz nawet nie muszę go zasłaniać, jeśli widzę, że biegnie samiec, bo Lachs z jednej strony pokazuje, że nadal jest to dla niego emocjonujące - okazuje to, zaczyna ciężko oddychać, ale bywa, że nawet się nie odwraca do tego psa. A czasem tak smutno patrzy na mnie na klatce schodowej, kiedy docieramy do schodów - jakby przypominał mi: "przecież sam nie dam rady, proszę - pomóż mi zejść" :placz::placz::placz::placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zosia47 Posted December 8, 2009 Share Posted December 8, 2009 mam 10 letniego mieszanca labradora z dalmatynczykiem i serce sie kraje bo od paru dni nie slyszy czy mozna to jakos jeszcze wyleczyc:-(((( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zosia47 Posted December 8, 2009 Share Posted December 8, 2009 mam 10 letniego psa i od 3 dni nie slyszy tak mi go szkoda czy naprawde juz nie mozna z tym cos zrobic Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martan Posted December 9, 2009 Share Posted December 9, 2009 [quote name='zosia47']mam 10 letniego psa i od 3 dni nie slyszy tak mi go szkoda czy naprawde juz nie mozna z tym cos zrobic[/QUOTE] Taka nagła utrata słuchu może być spowodowana innymi przyczynami niż posuwająca się starość. 10 lat dla dużego psa, to nie jest super geriatryczny wiek. Radzę udać się do weterynarza, by obejrzał Twojego psa. Może rzeczywiście uda się coś temu zaradzić Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.