aga38 Posted October 13, 2011 Posted October 13, 2011 Niestety jako osoba prywatna nie moge mu podpisać oświadczenia że biorę od niego psiaka,ani umowy adopcyjnej że adoptuje Kowu:( Nie mam zamiaru kłócic sie z facetem ani usilnie go nachodzić bo może mnie po prostu nie wpuścić na posesję. Wole z nim na spokojnie i po dobroci,on juz wie ze jest nowa ustawa ze pies nie może być dłużej na łańcuchu niż 12 godzin i że łańcuch musi mieć co najmniej 3 metry. Obiecał ocieplić Kowu bude i wyłożyć ja słomą. Quote
Agula99 Posted October 14, 2011 Posted October 14, 2011 A dlaczego nie możesz napisać, że bierzesz i adoptujesz??? Matko, co wy jacyś dziwni jesteście!!! A kto ma to napisać?? Prezydent?? Papież?? Czy jeszcze ktoś inny??? Przecież tu chodzi o dobro psa, żeby go wreszcie zabrać a nie o umowy, matko, trafia mnie jak czytam to co tu pisze!!!! Daj ja napiszę że adoptuję, no masakra!!! Quote
aga38 Posted October 14, 2011 Posted October 14, 2011 Agula, Tobie wszystko wydaje sie takie proste a nie jest niestety. Spróbuj pouganiać się trochę z ludźmi a zobaczysz jak to jest. Fundacje mają trochę większe prawa,a jako osoba prywatna to możesz jedynie prosić a nie żądać czy pyskować bo co najwyżej moga Ci kazać wyjść i w ogóle nie wpuścić Cię na podwórko. Podpisując umowę adopcyjną staję sie za psa odpowiedzialna a ja takiej odpowiedzialności nie jestem w stanie na siebie wziąść jak pisałam wcześniej. Prawda jest taka ze Kowu mimo wszystko ma właściciela jaki by on nie był,gdyby mieszkał na ulicy wszystko byłoby prostsze,ale w jego wypadku niestety nie mieszka [quote name='Agula99']A dlaczego nie możesz napisać, że bierzesz i adoptujesz??? Matko, co wy jacyś dziwni jesteście!!! A kto ma to napisać?? Prezydent?? Papież?? Czy jeszcze ktoś inny??? Przecież tu chodzi o dobro psa, żeby go wreszcie zabrać a nie o umowy, matko, trafia mnie jak czytam to co tu pisze!!!! Daj ja napiszę że adoptuję, no masakra!!![/QUOTE] Quote
aga38 Posted October 15, 2011 Posted October 15, 2011 Ania102 jest właśnie u Kowu,powie facetowi ze Kowu ma zamieszkać u niej,zobaczymy co z tego wyjdzie Quote
Agula99 Posted October 15, 2011 Posted October 15, 2011 Wcale nie mówię, że to jest łatwe i dobrze wiem jak to wygląda, sama jestem osobą prywatną i już coś podobnego załatwiałam, ale coś trzeba pomyśleć, zrobić, a nie pieniądze pozbierane, niby ma gdzie tymczasowo zamieszkać i co?? I nic! Jeśli byłabym tam, to bym napisała to oświadczenie że zabieram do siebie i koniec!!! Quote
aga38 Posted October 15, 2011 Posted October 15, 2011 Ja niestety Agula nie podpiszę. Zabieram od ludzi psy na sterylki i nieraz trzeba sie naprodukować żeby się zgodzili. To jest małe miasteczko i muszę żyć z ludźmi w zgodzie.Może to co napisze jest wredne ale psy z ulicy mają gorzej i niestety swój wolny czas wykorzystuje na pomaganie właśnie im. Wiem że Kowu jest tez w nie najlepszej sytuacji i cieszę sie że jest szansa mu pomóc,ale w podobnej sytuacji jak on jest połowa psów na wsiach:( Niestety ja nie jestem w stanie niektórych zobowiazań wziąść na siebie,a tu bezdomne psy sa na każdym rogu. Mając wybór czy ratować szkielet z ulicy w zaawansowanej ciąży czy psa który moze nie ma najlepiej ale ma właściciela wybiorę szkielet. Jestem realistką,staram sie pomagać ale już nauczyłam sie żeby mierzyć siły na zamiary Quote
Agula99 Posted October 15, 2011 Posted October 15, 2011 To wszystko jest takie do dobijające....w jakim my kraju mieszkamy??? Porażka.... Quote
aga38 Posted October 15, 2011 Posted October 15, 2011 Tak masz racje jest szczególnie kiedy zabierasz umierające szczenięta tak zarobaczone ze robale wychodzą wszystkim otworami,pobite psy albo kocięta którymi ktoś rzucał o dzrzewa,bo tak wygląda ostatnio moja rzeczywistość:( Quote
Ania102 Posted October 15, 2011 Posted October 15, 2011 W związku z tym, że sprawa Kowu tak stoi w miejscu za co nie można winić nikogo, bo jak pisze Agnieszka masa psów na naszych świętokrzyskich ulicach i cięzko o czas jak się ma swoje obowiązki... Udało mi się dzisiaj pojechać z aagatą8, udałam, że jestem zainteresowana ,,przygarnięciem,, Kowu. Z domu wyszła kobieta powiedziałam, że jestem z ogłoszenia Agnieszki i chciałabym zobaczyć psiaka. Kowu nie ma lekkiego życia- łańcuch, masa kołtunów, zapalenie spojówek, brudna miska i gasnąca nadzieja w oczach. Kobieta powiedziała, że mieli matkę Kowu u siebie, urodziła małe i postanowili zostawić jego, bo córka chciała. Kowu jak był szczeniakiem siedział w domu, później poszedł na łańcuch. Łańcuch ma z 2 metry, Pani twierdzi, że biega czasami ale w to nie wierzę. Na podwórku są kwiatki więc nie sądzę, zeby pozwoliła, zeby jakiś pies jej po nich chodził. Ten drugi corgi siedzi w malusieńkim kojcu, amstaffka na łańcuchu- Pani nawet nie wie jak ma na imię bo córka kupiła a ,że za nią zapłacili to niech zostanie. Moje obawy po dzisiejszej wizycie sa takie. Zwolni się miejsce oni wezmą kolejnego psa. Każdy pies od szczeniaka dla córki- co to za dziwewuszysko?! Wg tej babki ( wobec mnie) Kowu ma 6 lat, zęby na 15-letniego psa a w większości ich brak. Zero szczepień, odrobaczeń, nic. Najpierw trzebaby wziąć go do weta później do hoteliku. Przyznaję, ze sama w tamtym tygodniu po rozmowie z Agą zadzwoniłam do Ginn i powiedziałam, ze Kowu nie przyjedzie. W tym momencie naprawdę zastanawiam się co jest słuszne. Czasem bezdomny pies ma lepiej bo gdzieś nakarmia, gdzieś pogłaszczą. Tu tylko łańcuch i niechęć względem jego... Quote
lika1771 Posted October 15, 2011 Posted October 15, 2011 Wy juz w tamtym tygodniu zwolniliscie miejsce dla Kowu:crazyeye: Starałam sie Was zrozumiec chociaz było mi trudno,sa deklraracje nie dziwiłabym sie ze nie chcecie brac odpowiedzialnosci za psa ktoremu brakuje pieniedzy było miejsce..... Biedny Kowu:-( i wiem ze nie macie łatwo i ratujecie psy w gorszym stanie i gorszych warunkach,ale to jest watek Kowu i dla niego była pomoc. Dziewczyny pisza na watku martwia sie o psine,a Wy same podejmujecie same decyzje ze Kowu nie pojedzie.......... Quote
Ania102 Posted October 15, 2011 Posted October 15, 2011 Wiem właśnie, że dla Kowu była pomóc dlatego zależało mi na ocenie jego sytuacji. Ja do dziś też znalam go tylko z watku. A Ginn tez należało się okreslić bo byłam umówiona na dostarczenie psa a wyszło niestety jak wyszło. Quote
Ginn Posted October 15, 2011 Posted October 15, 2011 Dziewczyny - mogę z Wami pojechać i podpisać umowę z tymi "nie ludźmi" na zabranie Kowu. Tylko musicie pojechać z nim do weta bo ja nie mogę zostawiać na długo mojej zwierzyny. Myślę, że trzeba z tym zrobić raz porządek. Quote
lika1771 Posted October 15, 2011 Posted October 15, 2011 [quote name='Ania102']Wiem właśnie, że dla Kowu była pomóc dlatego zależało mi na ocenie jego sytuacji. Ja do dziś też znalam go tylko z watku. A Ginn tez należało się okreslić bo byłam umówiona na dostarczenie psa a wyszło niestety jak wyszło.[/QUOTE] Tak zalezało Ci,ze w tamtym tyg.podjeliscie decyzje....... Dobra juz nic nie pisze Quote
Ania102 Posted October 15, 2011 Posted October 15, 2011 Ginn ja dziś tej pani powiedziałam, że dam znać. Wiadomo, że w takim stanie pies do Ciebie nie pojedzie, bo nie możemy go póżniej wozić od Ciebie do weta (bo czym i za co?). Umowy nie trzeba, bo ja powiedziałam, z ogłoszeń Agi. Fakt jest taki, że lepiej byłoby z nimi inaczej, bo strach, że wezmą następnego szczeniaka a później zwiążą na łańcuch. Quote
Ginn Posted October 15, 2011 Posted October 15, 2011 Przestańcie się szarpać. Nie zawsze wszystko jest takie na jakie wygląda. Dałam konkretną propozycję - chyba dobrą i nich się któraś z dziewczyn ze mną umówi - mogę w środę. Dojadę do Wąchocka. Quote
Agula99 Posted October 15, 2011 Posted October 15, 2011 Ludzie, poczytajcie co piszecie, niby ratujecie, ale z dwojga złego "przecież nic mu się nie dziej"??? I po co nas tu zapraszacie??> Żeby nas trafił.....??? Jak Ginn chce jechać, ratować i podpisywać, to zróbcie coś do....matko!!! Ja na wasze wątki więcej nie zajrze, żenada!!!! Quote
Ania102 Posted October 16, 2011 Posted October 16, 2011 Wcale się nie dziwię z waszej strony widzenia... Gin nie musisz przyjezdzać bo ja mogę tylko w poniedziałek jechać do gabinetu a potem do Ciebie,póżniej w sobotę dopiero mam wolne chyba że Nadja będzie jechała w twoją, ale po wecie musiałby do Ciebie jechać, bo niby gdzie może być?.Na fryzjera przyjdzie czas najwyżej później. Zrobę bazarek na Kowu żeby opłacić szczepienia i robaki oraz transport, poszukam rzeczy po południu. Agula to nie nam potrzebna pomoc tylko psom i nie nam masz pomóc, ale Twoj wbór. Quote
Ginn Posted October 16, 2011 Posted October 16, 2011 [quote name='Agula99']Ludzie, poczytajcie co piszecie, niby ratujecie, ale z dwojga złego "przecież nic mu się nie dziej"??? I po co nas tu zapraszacie??> Żeby nas trafił.....??? Jak Ginn chce jechać, ratować i podpisywać, to zróbcie coś do....matko!!! Ja na wasze wątki więcej nie zajrze, żenada!!!![/QUOTE] Nie zaperzaj się bo to chodzi o psy a nie o obrażanie się. Jeśli chodzi o ratowanie mogę współpracować z samym diabłem. Dziewczyny się nie dogadały - często tak jest jak pracuje się w nerwach i gromadzie. Nie o to chodzi aby szukać winnego ale aby pomóc. Quote
Ginn Posted October 16, 2011 Posted October 16, 2011 [quote name='Ania102']Wcale się nie dziwię z waszej strony widzenia... Gin nie musisz przyjezdzać bo ja mogę tylko w poniedziałek jechać do gabinetu a potem do Ciebie,póżniej w sobotę dopiero mam wolne chyba że Nadja będzie jechała w twoją, ale po wecie musiałby do Ciebie jechać, bo niby gdzie może być?.Na fryzjera przyjdzie czas najwyżej później. Zrobę bazarek na Kowu żeby opłacić szczepienia i robaki oraz transport, poszukam rzeczy po południu. Agula to nie nam potrzebna pomoc tylko psom i nie nam masz pomóc, ale Twoj wbór.[/QUOTE] To jeszcze lepiej. Możesz go przywieźć w poniedziałek tylko Ty musiałabyś podpisać papierki temu ćwokowi. Mnie znasz i wiesz, że psa nie wyrzucę aż do chwili adopcji. To daj ostateczną decyzję kiedy z kim i co. I dziewczyny bez nerwów - ważne aby Kowuś wreszcie był u mnie. Quote
Onaa Posted October 16, 2011 Author Posted October 16, 2011 [B]To jest wątek KOWU i jemu potrzebna jest pomoc !!![/B] Zanim nadzieja całkiem zgaśnie w jego oczach. Więcej nic pisać nie będę bo nie mam siły. Czekamy w takim razie na przybycie Kowu do Ginn. I bardzo prosimy o pomoc niego. Quote
Agula99 Posted October 16, 2011 Posted October 16, 2011 Wiem, że pomoc potrzebna jest psom a nie wam i ja nie z typu obrażalska! Liczę, że wreszcie Kowuś trafi w dobre ręce! Quote
Ania102 Posted October 16, 2011 Posted October 16, 2011 Może jutro uda mi się odebrać Kowu, mam już wstępny plan: wezmę go do weta, jeśli będzie taka możliwość żeby pobył w Gabinecie do 17-18 a później do Ginn. Nie chce go z tymi wszystkimi pchłami i kołtunami wieźć do Ginn. Chciałabym go również obciąć ale o wizycie u stylisty raczej nie ma co marzyć bo sa dosyć długie terminy. Nie wiem czy nie będę miała po południu wizyty u lekarza, jesli nie to spróbuje go sama obciąć. Jeśli jutro z jakiś przyczyn się nie uda to wstępnie umówiłam się z Ginn w środę, z pewnością jej obecność byłaby niezastapiona bo może przemówiłaby ludziom do rozumu. Aga myslisz, że im zaraz nie wpadnie do głowy pomysł z kolejnym psem? Co można zrobić w tej sprawie? Czy jest sens ich jakoś straszyć, edukować... tak żey się to na Tobie przy okazji nie odbiło. Quote
Ania102 Posted October 17, 2011 Posted October 17, 2011 Kowu już bezpieczny. Czeka w Gabinecie aż go zawieziemy do Ginn, w między czasie może uda się go obciąć. Jest już odrobaczony, odpchlony i zaszczepiony. W samochodzie siedział grzecznie i wygladał przez okno, ładnie dał się wziąc na rece. Jest ufny i łagodny. Pojechałam po niego z Bożeną dobili nas ci ludzi, prosiłam grzecznie żeby nie wzięli innego psa. Amstaffka chciała się wyrwać z łańcucha żeby zwrócić na siebie uwagę. Kowu już tam nie wróci!:) Quote
kamos Posted October 17, 2011 Posted October 17, 2011 Wspaniałe wieści, wreszcie się doczekał, jak dobrze ,że już tam nigdy nie wróci:multi::multi::multi:.Przed Kowusiem już tylko lepszy świat dzięki Wam dziewczyny!!! :klacz: Przelew zrobię pod koniec pażdziernika.Poproszę o dane do niego na pw. Pozdrawiam !!! Quote
aga38 Posted October 17, 2011 Posted October 17, 2011 [quote name='Ania102']Może jutro uda mi się odebrać Kowu, mam już wstępny plan: wezmę go do weta, jeśli będzie taka możliwość żeby pobył w Gabinecie do 17-18 a później do Ginn. Nie chce go z tymi wszystkimi pchłami i kołtunami wieźć do Ginn. Chciałabym go również obciąć ale o wizycie u stylisty raczej nie ma co marzyć bo sa dosyć długie terminy. Nie wiem czy nie będę miała po południu wizyty u lekarza, jesli nie to spróbuje go sama obciąć. Jeśli jutro z jakiś przyczyn się nie uda to wstępnie umówiłam się z Ginn w środę, z pewnością jej obecność byłaby niezastapiona bo może przemówiłaby ludziom do rozumu. Aga myslisz, że im zaraz nie wpadnie do głowy pomysł z kolejnym psem? Co można zrobić w tej sprawie? Czy jest sens ich jakoś straszyć, edukować... tak żey się to na Tobie przy okazji nie odbiło.[/QUOTE] Jestem wręcz przekonana że na miejsce Kowu przyjdzie jakiś szczeniak w typie rasy.:( Aniu ich nie ma co straszyć bo jak wypiją to po złości mogą psa skrzywdzić. Ja bardzo długo musiałam namawiać ich na sterylkę astki a uwierz mi że łatwe to nie było. Ja musze z nimi dobrze żyć bo zostały tam jeszcze dwa psiaki,zawsze łatwiej do nich zajrzeć a awanturą to mogę sobie tylko zakaz zafundować. Nie wpuszczą mnie i tyle i nic im nie zrobię bo to ich posesja Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.