dzurga Posted December 5, 2003 Posted December 5, 2003 Moja dotad bardzo grzeczna psica od kilku spacerów ma mnie głęboko gdzieś. Moge sobie pluca wypluc a psisko i tak nie przychodzi. Chodze z nia na szkolenie PT, inne polecenia wykonuje bez problemu, w szkole takze bez problemu przychodzi. Natomiasty gdy wyjdziemy na spacer moge sobie wolac do oporu. Zaczela tez zjadac rozne swinstwa z ziemi (mimo kaganca). Jedyna metoda zeby wrocila jest odwrocenie sie i odejscie. No ale czasem kiedy ona jest daleko a ja odchodze to sie w miedzyczasie moze cos stac (np moze ja dopasc jakis agresywny pies - juz bylysmy 2 razy ofiarami ataku). Nie pomagaja smakolyki po powrocie, nie pomagaja zabawki, kije i inne metody zwracania uwagi psa. Sprobuje jeszcze metody z linka, moze bedzie lepiej. Wydaje mi sie ze ona sie tez zbyt pewnie poczula bo doskonale zna miejsce spacerow a w miejscach malo znanych sie bardzo pilnuje. A moze ona po prostu dojrzewa i zaczyna mi "fikac"? Sunka ma 11 mcy i jest rottweilerem. Co myslicie? Quote
lita Posted December 5, 2003 Posted December 5, 2003 Czesc, niestety ale mam podobny problem...jak sie odwracam to leci i mnie przegania jest 1, "lapowki"=nagrodki nie dzialaja, u mnie dochodzi jesze problem "nie dam sie zlapac jeszcze polatam a moze cos znajde, w kazdym razie JA NIE wracam do domu" jest to uciazliwe, wczesniej nabieralam go na pilke (ulubiona zabawke) ale to przestalao dzialac, tez myslalam nad linka, ale jak tu rozwiazac problem biegania za aportem, moj pies lata po krzaczorach po calej lace szukajac aportu to najlepsza zabawa i wiem ze sie wybiega, ale niestety rzadko ulubione skarby oddaje a nawet jak prawie pada ze zmeczenia 1 min. odpoczynku i znowu "JA NIE wracam...", linka nie pozwoli mus sie wyszalec, problem jest ... pozdrawiam lita Quote
dzurga Posted December 5, 2003 Author Posted December 5, 2003 U mnie jest tak, ze jak juz jest blisko to jakos tam w koncu przyjdzie (chyba widzi, ze pancia nie jest zadowolona i grzecznie siada i czeka na zapiecie na smycz). No ale jak jest daleko to ja sie dre jak glupia, piszcze zabawkami, macham patykiem a piesa nic. Wlasnie kupilam linke na Allegro i bede z nia cwiczyc dopoki sie nie nauczy. Moze sie mniej wybiega ale to juz jej maly pech (bylo slychac pani i nie zuszac do drastycznych metod typu linka ograniczajaca swobode biegania). Moze psica szybko wykuma, ze moze sobie biegac ile tylko chce ale jak ja wolam to ma wracac a nie wachac kwiatki i inne kupy... Quote
Johny Posted December 5, 2003 Posted December 5, 2003 Naszczęście ja nie mam takiego kłopotu,moja psica mnie pilnuje,żebym jej nigdzie nie uciekł :lol: Jest tu zachwiana hierarchia,pies myśli,że jest ważniejszy od właściciela i nie słucha się go Quote
dzurga Posted December 5, 2003 Author Posted December 5, 2003 Taaaaaaaa, tylko ze w innych przypadkach słucha doskonale. Siad, waruj, zostań - z bliska i na odległość, równaj noga na smyczy i bez smyczy - psica wszytsko kuma i robi bez problemu. W domu też przychodzi na zawołanie, w obcym terenie sie pilnuje. ALe jak jestesmy w codziennym miejscu spacerow to jak odbiegnie daleko to olewa. jak idzie blisko - kolo 5 metrow to jak zawolam od razu podbiega i siada przy nodze tak jak jest uczona na PT. A jak pobiegnie dalej to moge sobieb pluca wypluc i nic. To jak jest z ta hierarchia? Quote
lita Posted December 5, 2003 Posted December 5, 2003 On mnie pilnuje ale na odleglosc :)) jak sie schowam juz leci, ale masz racje Johny dlatego chodze na szkolenie....w szkole jest duzo lepiej (ale nie b. dobrze)...za to z tym przychodzeniem to z dnia na dzien jest gorzej....jakos tak odwrotnie w szkole lepiej...a na spacerze przychodzenie=tragedia..ciagle stosuje jakies sztuczki by go dorwac pozdrwaim lita Quote
dzurga Posted December 5, 2003 Author Posted December 5, 2003 A swoja droga to jest ciekawe, ze pies na szkoleniu robi wiekszosc komend bez problemu a na spacerach to mu tak super nie wychodzi. Moze to atmosfera szkoly albo obecnosc innych "grzecznych" psow na to wplywa? Moja w kazdym razie na placu szkoleniowym pilnuje mnie jak dzika. Przybiegnie na 1 gwizdniecie z najdalszego konca placu. A jak inne psy do mnie podchodza to tez przybiega (nie zeby sie rzucala z zazdrosci na inne psy - po prostu podbiega i jest w poblizu - w koncu trzeba miec oko na swoja pancie). Quote
lita Posted December 5, 2003 Posted December 5, 2003 I tu sie sie z Toba dzurga zgodze, siad waruj...bez smyczy i na odleglosc ..odtatnio nie ma sprawy nawet bunty chyba znikly a byly dosc ostre, na spacerze jak go zlapie i mowie "szkola" to tez jest prawie dobrze, no ale moment zlapania to szkoda slow...mowie "do mnie" alno "noga" i wiedze wszystko co moj piesio umie w krotkiej skladance, jak ide w kierunku domu to wybiega z krzakow patrzy co robie i wraca no i szuka...czego ...kogo?? nie wiem lita Quote
rysiczka Posted December 5, 2003 Posted December 5, 2003 Mysle ze ten glupi wiek.Moj Kapsio tez tak mial,byl wzorowym pieskiem,poslusznym nie oddalajacym sie zbyt daleko i reagujacym na komendy do 10 miesieca.Z dnia na dzien tak sie rozbestwil ze nie moglam spuscic go ze smyczy na terenie ktory znal.Teraz mam drugiego piecha ONKA tez po szkoleniu PT(zdal na 188pkt.) ma 10 miesiecy i tylko z dnia na dzien patrze kiedy przestanie byc posluszny. :wink: Mysle ze jej to przejdzie przeciez Rotki to bardzo madre pieski. :P Quote
aga 2 Posted December 5, 2003 Posted December 5, 2003 Dzurga, myślę, że to mała próba sił, sunia chce się przekonać, kto jest silniejszy. Ale nie przejmuj się, chodzicie na szkolenie, więc wiesz, jak postępować, myślę, że uciekanie jej też masz wypróbowane. Ja czasami w takich sytuacjach tak się wkurzałam, że się po prostu chowałam, goopia jaka jesteś, ale jak tylko widziałam, że mnie szukają, to od razu wyłaziłam. Generalnie oba moje dziady pilnują się mnie, ja tylko musze pilnować ze względu na Viggo czy nie ma gdzieś innego psa. A może zmień miejsce spacerów? Trochę urozmaicenia nigdy nie zaszkodzi :wink: Aga&Co Quote
Kika Posted December 5, 2003 Posted December 5, 2003 Popieram poprzedniczkę.Zmiana miejsca spacerów skutkuje.Pies nie czuje się tak pewnie, gdy co jakiś czas znajdzie sie w innym miejscu.Poza tym spróbuj takiej metody: idziesz kilkanaście metrów raz w jedną stronę raz w przeciwną- moja sunia , gdy tylko zmienię kierunek biegnie za mną.To ona mnie pilnuje a nie ja jej.Na dodatek nie zawsze ja wołam.To w naszym przypadku skutkuje, a też miałam takie problemy jakie tu opisujecie.To chyba rzeczywiście okres próby sił, tak piszą w mądrych książkach i to potwierdza życie. Pozdrawiam Kika Quote
DeDe Posted December 5, 2003 Posted December 5, 2003 w obcym terenie sie pilnuje. To by było tyle co do urozmaicenia/ zmiany miejsc spacerów :). Suka po prostu dojrzewa, czuje się pewnie i zaczyna mieć rozrywkowe pomysły. Warto wypróbować metodę "z linką" - to nieraz poprawia sytuację, ale tylko poprawia. Pies w pewnym wieku szybko orientuje się, kiedy ma linkę :) Napisałas również, że jedyna skuteczna metoda to tzw. "ucieczka" - jest to metoda bardzo skuteczna i trzymaj się jej :). Przeczekaj "głupi wiek" swojej suni, nie daj się wyprowadzić z równowagi, kiedy nie wraca na zawołanie - idź w swoją stronę, a nagradzaj czymś, co piesa lubi zawsze, kiedy wróci. Quote
dzurga Posted December 6, 2003 Author Posted December 6, 2003 Linke wlasnie wczoraj kupilam na Allegro i na dniach do mnie dotrze. Na dluzszy spacer faktycznie wybieram inne miejsce i psica sie pilnuje. Natomiast rano prze praca wychodzimy nadal w poblize domu, ze wzgledu na czas. I wierzcie mi probowalam rozych sztuczek lacznie ze zmienianiem kierunku, chowaniem sie za drzewa, samochody tak zeby psica mnie nie widziala. Oczywiscie chwile trwalo zanim sie gwiazda pokapowala ze pani nie ma a potemzaczynala mnie nerwowo szukac. No i wtedy z ukrycia gwizdalam dajac sygnal gdzie jest pancia. Nie zmienia to jednak faktu ze jak ja wolam a jest daleko to zazwyczaj dalej sobie robi to co robila. No wiec po prostu przestaje gwizdac i wolac (a co bede z siebie durnia robic skoro i tak mnie nie slucha), odwracam sie i ide sobie. Po kilku chwilach slysze za soba patataj, dudnienie ziemi i psica juz jest przy nodze. I wszytsko byloby ok tylko ona chodzi w kagancu a czasem roznie sie moze zdarzyc i moze niespodziewanie spotkac na swojej drodze agresywne pissko bez kaganca. Dwa razy nam sie to juz zdazrylo, ze o maly wlos by nas zladla bokserzyca i dobermanica. Tylko, ze jak bylam w poblizy (czyli na drugim koncu smyczy) to moglam jakos odganiac agresorki lub probowac malej zdjac kaganiec a jak bedzie gdzies daleko i bydle sie na nia rzuci to moja coreczka w kagancu jest bez szans. A ze psycholi puszczajacych swoje agresywne psy luzem nie brakuje, wiec sami rozumiecie... W kazdym razie bedziemy cwiczyc roznymi metodami tak dlugo az sie mojej wacpannie znudzi i az przestanie miec watpliwosci kto jest szefem w naszym ukladzie. Sunia wlasnie przyszla, polozyla morde na klawiaturze i wszystkich serdecznie pozdrawia. Quote
DeDe Posted December 6, 2003 Posted December 6, 2003 Dzurga, niebezpiecznych sytuacji często nie da się uniknąć :(. Ale widzę,że masz zdrowe podejście do tematu - na pewno sobie poradzisz :D Quote
tibro Posted December 6, 2003 Posted December 6, 2003 U nas było dokładnie to samo, Bromba wykonywała wszystkie komendy za pierwszym razem ale na hasło :"noga!" pies głuchł. W domu nauczyłam dwóch dodatkowych komend " a ja cos MAM" i jak słyszą kolezanki komende to nogi chcą pogubić tak leca do kuchni, gdzie na lodówce sa ciastka. Na spacerze problem prawie zniknął. Druga komenda pomocnicza to : zaraz dostaniesz w dupsko" i jest mniej wiecej takiej samej wagi jak " a ja mam cos". Spróbuj w domu nauczyć że jak zawołasz to bezwzglednie jest nagroda jak przyjdzie pies do Ciebie. A potem niech idzie z ciastkiem w sina dal. Za godzine zrób to samo i tak kilka razy dziennie przez kilka dni i zobaczymy, moze sie uda. Pozdrawiamy Quote
aga 2 Posted December 6, 2003 Posted December 6, 2003 Tibro, też tak myślę. Tzreba z całych sił się starać, żeby być dla psa najatrakcyjniejszą osobą na świecie, a jeżeli nie można tego osiągnąć inaczej - to przez łapówki. :wink: Ja już pisalam, że na moje bezbłędnie działa parówka cielęca - wtedy nawet kot może siedzieć na drzewie, a ja i tak jestem najfajniejsza na całej ziemi :wink: Dla moich psów, oczywiście. Aga&Co Quote
tibro Posted December 6, 2003 Posted December 6, 2003 Kolejna rzecza, która stosowalismy pod Górką było rozstawienie znajomych w odległosci kilkunastu metrów od siebie a Ty wołasz swojego psa bardzo ciepło, jakby zachęcajac nawet do zabawy. Pies ma Cie oczywiscie w d.... więc w tym momencie obcy ludzie (z reguły pies ich zna i ich lubi, co nie przeszkadza by poczuł do nich respekt - przecież ma tylko JEDNĄ pańcię) zabieraja sie do roboty, rzucaja smyczą w twojego psa, wymachują rekami pokazujac, że nie są tacy znowu wspanoiali ( zaganiaja psa strasząc w Twoim kierunku krzycząc np. KTO CIE WOŁA! ). Z reguły pies jest już tak niepewny, że pedzi do Ciebie w podskokach a Ty mu dajesz nagrode w postaci bardzo wielkiej radosci, głaskania, no i ewentualnie ciastka. My ciastka wykorzystujemy w zasadzie jako ostatecznośc. Największa nagroda dla psa ma byc Twoja radośc. Pozdrawiamy Quote
dzurga Posted December 7, 2003 Author Posted December 7, 2003 Mamy juz pierwsze sukcesy wychowawcze!!!!!!!!!!!!! Dzięki połączeniu dwóch metod: "a ja coś mam" i "na parówkę" psica na dzisiejszym spacerze była przy nodze po jednym zawołaniu. Przy ubieraniu do spaceru dałam jej kawałek parówki z hasłem a ja coś mam a na spacerze właściwie nie musiałam się dużo wysilać bo psica tańczyła koło mnie prawie cały czas a jak odbiegła dalej to na szelest worka z parówkami i hasło a ja cos mam już grzecznie siedziała przy nodze. Te rottweilery to mądre bestie są... Quote
tibro Posted December 7, 2003 Posted December 7, 2003 Dzurga, bardzo mnie to cieszy, wiesz każda metoda jest dobra byle byłaby skuteczna.... U nas na hasło "a ja cos mam" jest szał! Jamnik, którego nikt nie może znaleźć nagle sie pojawia spod ziemi i ogony chcą sie urwać, a jakie tańce!!!!!!!!!!!!!Łomatko....... POzdrawiamy i zawsze cos mamy.... Quote
Cally Posted December 7, 2003 Posted December 7, 2003 Gratuluję sukcesu :P Bądź cierpliwa i wytrwała,a osiągniesz efekt :wink: Quote
adamowski Posted December 17, 2003 Posted December 17, 2003 mam pita ma on 4 m i wogle nie reaguje na komendy a żeby złapać jał na smycz trzeba sie obiegać z 10 min a ja niemam czasu co robic może ktoś ma jakies rady i oco chodziz tął linkął?? Quote
tibro Posted December 17, 2003 Posted December 17, 2003 Z linka jest tak: przyczepiasz linke np 10m do obroży i już masz wieksza możliwość złapania swojego psa. Ponadto możesz ćwiczyć w ten sposób, ze trzymasz koniec linki, pies jest te 10m od Ciebie, wołasz - nie przychodzi, szarpnij i wołaj od nowa komendę, nie przyciagaj go, jeśli nie usłucha szarpnij znów. Jak przyjdzie wielka nagroda (głaskanie, ciastko, piłka...cokolwiek). Jak moja nie chciała przychodzić nagle zaczynałam jej uciekać i szybciutko w pustej głowie pojawiała jej sie myśl: MOJA PAŃCIA MNIE ZOSTAWIA? No i nagle miałam psa przy nodze. Standardowym zachowaniem jest "pan mnie goni - trzeba uciekać", więc albo szłam w inną stronę albo jej uciekałam, jak przyszła była nagroda. Jeszcze jedna rada, jak wydajesz komendę a ona przyjdzie za 10 razem - nie karć, natomiast jeśli ją złapiesz bez komendy (tzn komenda zostala powiedziana 20 min temu) kara. Jesli ukarzesz psa po wydaniu komendy na drugi raz pomysli: "przyszedłem, wprawdzie po godzinie a on mnie ukarał, nie przyjde wiecej". Uważaj, badź czujny i cierpliwy - powodzenia. Pozdrawiamy Quote
Gajunia Posted March 7, 2004 Posted March 7, 2004 Ja mam dwie sunie. Owczarka niemieckigo-Tajge i Cane corso_Gaje. Tajga usposobienie spokoju, równowagi psychicznej, poprostu pies jak marzenie. A Gaja... Tragedia! Jak ją wołam to ona mnie poprostu olewa i idzie dalej! :evil: A Tajge wystarczy raz zawołac i juz jest :D lecz Tajga to uwielbia biegać, a Gaja to totalny leń :P i nie wiem co zrobic z Gaja... Quote
foxio Posted March 7, 2004 Posted March 7, 2004 Miałam podobny problem z huskym. To pies pierwotny chodzacywłasnymi ścieżkami. Na szkoleniu poradzono mi żebym używała 20 m linki i od tej pory skończyły sie kłopoty z jego przychodzeniem. Linkę nie trzymam w ręku tylko lużno wędruje za psem. Po przyjściu psa do mnie na komendę otrzymuje swój smakołyk. Te komendy i nagradzanie non stop stosuję na kążdym spacerze. O dziwo nagle zaczął chodzić przy nodze używając komendy równaj. Mój pies mając linkę czuje że mam wtedy nad nim pewną władzę i każdej chwili mogę podbiec i lekko pociągnąć nią używając komendy do mnie. Jak narazie to działa i chodzimy na bardzo długie spacery do lasu i nawet na lince może sie wybiegać, co dla huskiego jest bardzo ważne. Zabieraj także zabawki!!! Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.