truskawa144 Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 [quote name='olalolaa']Widać tej Pani zebrało się na większe poszukiwanie dopiero po dobrych dwóch tygodniach.. [/QUOTE] Przecież święta były, kto by się tam psami przejmował. [quote name='magiraf']Juz zadryndalam, podobno wlascicielka szukala ich cyt. "w gminie"[/QUOTE] Tylko jakoś do naszego schroniska nie dzwoniła. [quote name='magiraf']pani kierowniczki nie ma, nikt nic nie wie[/QUOTE] Nic nowego:diabloti: Quote
Andzike Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 [quote name='truskawa144']Przecież święta były, kto by się tam psami przejmował.[/QUOTE] No właśnie, mnie tez to dziwi. Pani pewnie była zbyt przejęta świętowaniem, żeby przejąć się psami. Nic bym nie przełknęła na kolacji wiedząc, że moje psy zaginęły :/ Quote
truskawa144 Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 Zwłaszcza, że pewnie liczyła, że same się znajdą i sobie nie chciała głowy zawracać. Skoro już kilka razy ginęły. Quote
Alicja Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 jeśli okaże sie że schronisko nie sprawdziło dokumentów i nie odnotowało wydania psów to ....... nie napiszę co o tym pomyślę bywałam swego czasu w jednym z dziwniejszych schronisk :roll: na Śląsku i nawet tam :shock:jak zgłaszał się ktoś po ,,zgubę,, to sprawdzano książeczkę i odnotowywano dane własciciela Quote
magiraf Posted December 27, 2010 Author Posted December 27, 2010 pan, ktory wydawal psiaki byl nieobecny, jutro bede go dalej namierzac Quote
gonia66 Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 [quote name='magiraf']pan, ktory wydawal psiaki byl nieobecny, jutro bede go dalej namierzac[/QUOTE] NO, a ta pani kierownik, ktora miał juz byc..??Jest??Mówiła coś o dokumentowaniu czy opłatach, jakie pani wniosła..?? Quote
olalolaa Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 Najlepiej byłoby dowiedziec się o adres zamieszkanie rzekomej właścicielki i po prostu jechac sprawdzić.. tylko jak to zrobić? Przeciez w schronie nikomu nie udostępnią takich informacji. Powiedzą że pracownik TOZu pojedzie sprawdzić i co to Nam da? nic.. Ja na prawde nie wiem jak teraz działać, co zrobić, żeby nasze mieszane uczucia sie 'ustabilizowały', psy przepadły.. nie wiedomo gdzie, nie wiadomo kto je zabrał. Ogłoszenia były, i martwię się że jakiś pseudohodoffca mógł takie ogłoszenie zobaczyć i ładne zagrać, a psiaki dostał.. I co jeszcze: Taki właściciel pewnie schronisku więcej zapłaci, niż osoba która adoptuje psa. To jest raczej pewne.. Quote
Mika31 Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 czyli śledztwo a duża ta miejscowość może zapytać listonosza Quote
olalolaa Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 To taka wieś , troche ponad 2tys mieszkańców. Ja tam nikogo nie znam, trzeba by pochodzić może po sklepach, właśnie listonosza popytać czy coś.. Przez schronisko to raczej nic sie nie dowiemy. Quote
magiraf Posted December 27, 2010 Author Posted December 27, 2010 [quote name='gonia66']NO, a ta pani kierownik, ktora miał juz byc..??Jest??Mówiła coś o dokumentowaniu czy opłatach, jakie pani wniosła..??[/QUOTE] Pani kierownik bedzie jutro, tez mam obawy czy udostepni bardziej szczegolowe dane, ale trzeba probowac Quote
olalolaa Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 Dziewczyny, jak już będziecie i tak dzwonić, to może wszyscy razem zażądajmy jakiejś wizyty z przedstawicielem TOZu i osobą z naszej strony u właścicielki tych psów. Co Wy na to? Wizyty, sprawdzanie/kontorle poadopcyjne itd sa niby przewidziane w regulaminie, zasadach adopcji, choc jak wiemy nie często jest to 'stosowane'. Ale może na takie cos by poszli, jesli nie maja nic do ukrycia nie powinni się przeciwstawiać.. Ja nawet mogę pojechac swoim samochodem gdziekolwiek po tego kogos z TOZ i z nim pojechac do Olsztyna. Quote
gonia66 Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 [quote name='olalolaa']Dziewczyny, jak już będziecie i tak dzwonić, to może wszyscy razem zażądajmy jakiejś wizyty z przedstawicielem TOZu i osobą z naszej strony u właścicielki tych psów. Co Wy na to? Wizyty, sprawdzanie/kontorle poadopcyjne itd sa niby przewidziane w regulaminie, zasadach adopcji, choc jak wiemy nie często jest to 'stosowane'. Ale może na takie cos by poszli, jesli nie maja nic do ukrycia nie powinni się przeciwstawiać.. Ja nawet mogę pojechac swoim samochodem gdziekolwiek po tego kogos z TOZ i z nim pojechac do Olsztyna.[/QUOTE] TYlko jest jedno "ale"...psiaki nie zostały adoptowane...nie wiem, czy była w ogole jakas umowa adopcyjna spisywana...czy jest jakiś papierek, ze psiaki tam były... I jeszcze jedno- niech sobie pani kierownik nie udosptepnia danych szczególowych...ale odp na te pytania, ktore mamy są dośc istotne i nie uderzaja w ochronę danych osobowych...wiec powinna je znać i na nie odpowiedzieć...a o reszte trzeba bedzie naparwde jakos moze inaczej "zawalczyć"..a moze jednak kierowniczka poda..??? Quote
olalolaa Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 Wydaje mi sie że przy odbiorze psa nie ma żadnej umowy, ale czy to nie jest podoba sytuacja? Oczywiście prawnie, nie maja może obowiązku albo nawet prawa sprawdzać tego domu, ale jeśli wszystko jest w porządku to powinni sie zgodzić, właścicielka także powinna przyjąc z otwartymi rękami i dziekować za uratowanie tych psów. Oczywiście może być inaczej.. Quote
gonia66 Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 [quote name='olalolaa']Wydaje mi sie że przy odbiorze psa nie ma żadnej umowy, ale czy to nie jest podoba sytuacja? Oczywiście prawnie, nie maja może obowiązku albo nawet prawa sprawdzać tego domu, ale jeśli wszystko jest w porządku to powinni sie zgodzić, właścicielka także powinna przyjąc z otwartymi rękami i dziekować za uratowanie tych psów. Oczywiście może być inaczej..[/QUOTE]Aa, no oczywiście, ze masz rację...ja bym sama zaprosiła nawet, żeby udowodnić...ale może być tez i tak, ze ta pani nie jest zbyt odpowiedzialna, skoro psy jej uciekaja często...:( Mnie jakby raz uciekły to już bym z oka na sekundę nie spusciła w sytuacjach umozliwiających ucieczkę...trudno oceniac to wszystko, bo my tu troche "świrniete" wszystkie jesteśmy i przewrażliwone na maxa..ale po tym, co tu widzimy i z czym sie stykamy na codzień...nie można chyba nawet myslec inaczej..:( Quote
Alicja Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 [quote name='olalolaa']Wydaje mi sie że przy odbiorze psa nie ma żadnej umowy, ale czy to nie jest podoba sytuacja? Oczywiście prawnie, nie maja może obowiązku albo nawet prawa sprawdzać tego domu, ale jeśli wszystko jest w porządku to powinni sie zgodzić, właścicielka także powinna przyjąc z otwartymi rękami i dziekować za uratowanie tych psów. Oczywiście może być inaczej..[/QUOTE] ale musi być wypis z ewidencji z zaznaczeniem że zostały odebrane przez właściciela i podany adres Quote
olalolaa Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 [quote name='Alicja']ale musi być wypis z ewidencji z zaznaczeniem że zostały odebrane przez właściciela i podany adres[/QUOTE] I to myśle że jest na pewno ;) Quote
Wisełka Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 [quote name='Andzike']No właśnie, mnie tez to dziwi. Pani pewnie była zbyt przejęta świętowaniem, żeby przejąć się psami. Nic bym nie przełknęła na kolacji wiedząc, że moje psy zaginęły :/[/QUOTE] Echhhh.... nie wiem co myśleć. Ja też bym nic nie mogla jeść gdyby moje jamniole zaginęły. Na szczęście na smyczy chodzi Docek zawsze, a Gucio różnie bo się nas pilnuje :) Miałam kiedyś jamnika /za TM/ i on zawsze uciekał, ze 2-3 razy na 2 doby go wcięło!!!! Nie wiem jak to było że wtedy aż tak nie panikowałam, chyba jeszcze za małym gnojkiem byłam! Na siłę ściągał obrożę przez łepek i w nogi!!! Sam zazwyczaj wracał... Dziś to by było nie do pomyślenia dla mnie!!!! Skubany sobie do Babci w odwiedziny chodził - pokonując m.in. 2 ruchliwe ulice!!! Dziś bym w takiej sytuacji w Tworkach wylądowała!!!!!! Quote
Isadora7 Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 [quote name='Wisełka']Echhhh.... nie wiem co myśleć. Ja też bym nic nie mogla jeść gdyby moje jamniole zaginęły. Na szczęście na smyczy chodzi Docek zawsze, a Gucio różnie bo się nas pilnuje :) Miałam kiedyś jamnika /za TM/ i on zawsze uciekał, ze 2-3 razy na 2 doby go wcięło!!!! Nie wiem jak to było że wtedy aż tak nie panikowałam, chyba jeszcze za małym gnojkiem byłam! Na siłę ściągał obrożę przez łepek i w nogi!!! Sam zazwyczaj wracał... Dziś to by było nie do pomyślenia dla mnie!!!! Skubany sobie do Babci w odwiedziny chodził - pokonując m.in. 2 ruchliwe ulice!!! Dziś bym w takiej sytuacji w Tworkach wylądowała!!!!!![/QUOTE] Trzeba bardzo pinowac bo może być tak: [B]link do zdarzenia na facebooku (trzeba być zalogowanym):[/B] [URL="http://www.facebook.com/#%21/event.php?eid=185588564799942"]http://www.facebook.com/#!/event.php?eid=185588564799942[/URL] niestety to koło mnie Quote
Wisełka Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 [quote name='Isadora7']Trzeba bardzo pinowac bo może być tak: [B]link do zdarzenia na facebooku (trzeba być zalogowanym):[/B] [URL="http://www.facebook.com/#%21/event.php?eid=185588564799942"]http://www.facebook.com/#!/event.php?eid=185588564799942[/URL] niestety to koło mnie[/QUOTE] Pilnuję, pilnuję :) Z oka nie spuszczam nigdy!!!!! Ja to pod tym względem paranoje mam ;) Quote
Wisełka Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 [quote name='Isadora7']Trzeba bardzo pinowac bo może być tak: [B]link do zdarzenia na facebooku (trzeba być zalogowanym):[/B] [URL="http://www.facebook.com/#%21/event.php?eid=185588564799942"]http://www.facebook.com/#!/event.php?eid=185588564799942[/URL] niestety to koło mnie[/QUOTE] Smutna bardzoooooooo historia :placz: Koleżanka mi opowiadała o równie tragicznym przypadku z Krakowa :( Tam bulterier wypuszczony z mieszkania sam latał po osiedlu, rzucił się na yorka :-( chyba nie muszę pisać jak to się zakończyło :placz: Ja to rzadko Gucia puszczam wolno, ale zawsze, zawsze, zawsze, się rozglądam i jak widzę tylko jakiegoś psa to na smycz go łapię, Gucio też zadziorny potrafi być więc dmucham na zimne. U mnie na osiedlu też łazi taki koleś z psem, nie wiem co to za rasa, wygląda na dobrze zbudowanego boksera - i ten pies wiecznie bez smyczy!!! A właściciel ma w d.... wszystko, bo jego pies jest "spokojny" i to zawsze ja muszę mu z drogi z moimi schodzić bo po prostu się boję że kiedyś zaatakuje - zwłaszcza że jamniki to mega odważniaki :roll: :roll: :roll: Quote
truskawa144 Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 [quote name='gonia66']psiaki nie zostały adoptowane...nie wiem, czy była w ogole jakas umowa adopcyjna spisywana...[/QUOTE] Nie wiem jak w Czwie ale np. u nas jest spisana osoba z dowodu i podpisuje oświadczenie, że odbiera własnego psa, który przesiedział tyle i tyle i jest za niego do zapłaty tyle i tyle za dobę/pobyt, gapowe się płaci, może następnym razem przypilnują. Ponadto mamy dowód wpłaty i ta osoba też go otrzymuje. Przypuszczam, że tu powinien być przynajmniej jakiś dowód wpłaty z danymi lub też jakieś oświadczenie/spisanie z dowodu. [quote name='olalolaa'] Oczywiście prawnie, nie maja może obowiązku albo nawet prawa sprawdzać tego domu[/QUOTE] Ale TOZ ma, interwencje. TOZ powinien sprawdzać zgłoszenia a tu mamy przypadek notorycznie uciekających psów co jest dla nich bardzo niebezpieczne. TOZ powinien reagować, inna sprawa, że w tym mieście TOZ działa tak że szkoda gadać więc nie wiadomo czy nie oleją sprawy. Mam koleżankę w Olsztynie, psiarę, mogę zapytać czy czegoś nie wie o tych psach jeśli chcecie. Tylko pytanie czy właściciele są z miasteczka Olsztyn czy z gminy Olsztyn bo nie wiem gdzie szukać. Quote
gonia66 Posted December 27, 2010 Posted December 27, 2010 [quote name='truskawa144']Nie wiem jak w Czwie ale np. u nas jest spisana osoba z dowodu i podpisuje oświadczenie, że odbiera własnego psa, który przesiedział tyle i tyle i jest za niego do zapłaty tyle i tyle za dobę/pobyt, gapowe się płaci, może następnym razem przypilnują. Ponadto mamy dowód wpłaty i ta osoba też go otrzymuje. Przypuszczam, że tu powinien być przynajmniej jakiś dowód wpłaty z danymi lub też jakieś oświadczenie/spisanie z dowodu. Ale TOZ ma, interwencje. TOZ powinien sprawdzać zgłoszenia a tu mamy przypadek notorycznie uciekających psów co jest dla nich bardzo niebezpieczne. TOZ powinien reagować, inna sprawa, że w tym mieście TOZ działa tak że szkoda gadać więc nie wiadomo czy nie oleją sprawy. Mam koleżankę w Olsztynie, psiarę, mogę zapytać czy czegoś nie wie o tych psach jeśli chcecie. Tylko pytanie czy właściciele są z miasteczka Olsztyn czy z gminy Olsztyn bo nie wiem gdzie szukać.[/QUOTE]Byłoby cudownie, jak mogłabyś spytać, tylko faktycznie trzeba się chociaz o ten "szczegół" zapytac kierowniczki- czy są z miasteczka czy z gminy Olsztyn...tyle chyba moze nam powiedziec, a TOZ powinien sparwdzić/interweniować, skoro to częste ucieczki...moze póśc tym "tropem"...zobaczymy, co jutro powie pani kierownik schroniska i ten pracownik, co oddawal psiaki...ale tak, czy siak,nawet jesli dom gdzie zostały zabrane- to ich dom- trzeba chyba coś zrobic, zeby juz nie uciekały... Quote
magiraf Posted December 28, 2010 Author Posted December 28, 2010 Wlasnie wracam ze schroniska, bo stwierdzilam, ze rozmowa bezposrednia bedze lepsza niz tele. Pani kierowniczka powiedziala, ze byla obecna przy oddawaniu psiakow wlascicielce, ktora okazala ksiazeczki zdrowia, oczywiscie danych osobowych nie moga podac. Wedlug pani kierowniczki nie bylo zadnych watpliwosci, wrecz uzyla okreslenia, ze to "piekna historia wigilijna". Pytalam o ewentualna mozliwosc formalnego/instytucjonalnego sposobu skontrolowania tej sytuacji i jedyna opcja jest decyzja inspektora TOZu, ktory w przypadku obaw moze zarzadzic wizytacje/kontrole miejsca pobytu psiakow. Co o tym myslicie? Quote
gonia66 Posted December 28, 2010 Posted December 28, 2010 [quote name='magiraf']Wlasnie wracam ze schroniska, bo stwierdzilam, ze rozmowa bezposrednia bedze lepsza niz tele. Pani kierowniczka powiedziala, ze byla obecna przy oddawaniu psiakow wlascicielce, ktora okazala ksiazeczki zdrowia, oczywiscie danych osobowych nie moga podac. Wedlug pani kierowniczki nie bylo zadnych watpliwosci, wrecz uzyla okreslenia, ze to "piekna historia wigilijna". Pytalam o ewentualna mozliwosc formalnego/instytucjonalnego sposobu skontrolowania tej sytuacji i jedyna opcja jest decyzja inspektora TOZu, ktory w przypadku obaw moze zarzadzic wizytacje/kontrole miejsca pobytu psiakow. Co o tym myslicie?[/QUOTE] NO jeśli okazała ksiązeczki zdrowia, to już chociaz tyle jest dobrze...chociaż trudno sie cieszyć, skoro psy notorycznie uciekają, to chyba daje trochę do myslenia...tyle tylko, że głową muru nie przebijemy...jeśli dałoby sie zrobić jakąs wizytę kontrolną byłoby fajnie...tylko, czy się da..??? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.