Jump to content
Dogomania

Akity - problemy, porady, pogaduszki


weihaiwej

Recommended Posts

"Najpierw wytresuj kurczaka"[FONT=Arial][SIZE=2] [FONT=Verdana]Pryor Karen[/FONT][/SIZE][/FONT]- to takie typowe zagadnienia treningu behawioralnego nie tylko w stosunku do zachowań zwierzęcych ale także ludzkich, polega na wzmacnianiu zachowań metoda pozytywną.

"Pies i człowiek" Jean Donaldson - książka o dość banalnym tytule, jednak o bardzo rewolucyjnej treści. - ta polecam z czystym sumieniem!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

To ja sprobuje te druga pozycje... apropos treningow metodami pozy tywnymi wiem juz raczej wsio ;)

Wlasnie wrocilam ze spaceru i jestem zalamana i w ogole plakac mi sie chce :shake: Moja najkochansza Emisia ogluchla i ma mnie gdzies. Przec cale 45 minut spaceru na lince nie zwrocila na mnie ani raz uwagi, nie zareagowala na zadna z komend (zna je doskonale). Probowalam "do mnie" i przyciaganie jej, ale ona mialam to gdzies. Przez caly spacer jakby sie do czegos skradala, ale patrzyla przed siebie... niuch, niuch, niuch i stop! niuch, niuch, niuch i stop! i tak w kolko :shake:
A najwazniejsza sprawa, ktora mnie zmartwila... ona zawsze byla wielkim lakomczuchem i zawsze przylatywala, zeby dostac smakolyk, a dzis nawet jej zapach nie zainteresowal - pysznosciowatej kielbaski :-(

Nie naleze do osob cierpliwych i spokojnych...
:Help_2:

Link to comment
Share on other sites

Wani nie załamuj się !! Ja na początku też byłam podłamana bo Daichi zachowywał się dokładnie tak jak opisujesz ale powoli powoli to się zmieniło. Nie mówię że się mnie słucha ale jest naprawdę lepiej :). No i w książce (chyba w Nasz wierny przyjaciel pies) było zdanie które staram się pamiętać a mianowicie "wszystko to tylko sztuczki". Tak więc kiedy coś nie wychodzi, nieważne czy jest to siad, waruj czy też do mnie, staram się to traktowac jako sztuczkę która nie wychodzi i której trzeba poswięcić więcej czasu:). Nie chcę powiedzieć że się nie wściekam bo tak nie jest ale wieszam nerwy na kołku ( przynajmniej się staram:eviltong:) i i powtarzam sobie jak mantrę "sztuczka, sztuczka" :). Mi takie podejście pomaga. No ale ja nie przeszłam z posłuszeństwa w uciekanie tylko staram się pokonać odwrotną drogę. I wierzę że się wściekasz bo sama jestem nerwus i normalnie czasem mam go ochotę zabić :angryy:. Dla pocieszenia opisze historię która dziś się zdarzyła. Byłyśmy z Anetą na spacerku koło mostu łazienkowskiego. Jest tam naprawdę fajny , zamkniety teren więc nasze kity biegały sobie swobodnie. Niestety jest też WIsła :). W pewnym momencie psy oczywiscie pobiegły do wody:mad: my powoli schodzimy po nie(wołanie oczywiście nic nie dało:evil_lol:) i co widzimi?? Daichi sobie płynie. Zrobiło mi się słabo. Myślę "zaraz porwie go nurt" i zaczynam już kombinowac czy będę za nim się rzucać w toń czy podawać mu jakąś gałąź...no normalnie 1000 mysli na sekundę. Na szczęście był blisko i płynął już do brzegu. Ale co się strachu najadłam to moje. Więc nad wisełkę to my prędko nie pójdziemy...Ale sam teren za wałem jest super . Ogrodzony, pusty...stworzony na spotkania akitkowe :) .

IZIS a może on do Ciebie do Gdańska chciał?? :)

Link to comment
Share on other sites

O kurcze! No to faktycznie mialyscie dzis przezycia z tymi psiakami! Nie zazdroszcze... Dobrze, ze cala przygoda zakonczyla sie pozytywnie :)
Ja mam o tyle szczescie, ze Emiko nie wykazuje zadnego zainteresowania woda. Wydaje mi sie jednak, ze to tak do pierwszego razu ;) Ona ogolnie probuje powoli... kosztuje... smakuje... poznaje... a potem - CHAPS! i juz sie wciaga na maksa :p

A jesli chodzi o totalny brak reakcji to widze plus - bede mogla pracowac nas soba! ;) A tak jak tu czytam to nie jestem odosobniona z moja rozterka i to mnie pociesza - troche :eviltong:
To przyszlo dla mnie zbyt niespodziewanie - ot co! Bylo bajecznie, a teraz jest ciezko... Ale - DAM RADE!

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

I tak trzymaj !! :)
Jesli znajdziecie czas możemy iść na wspólny spacerek. Wybiegane potwory=grzeczniejsze potwory. My dziś znalazłyśmy nawet chwilkę na tresurę burków :) więc spacer jest przy okazji nauką. Takie wspólne szkolenia to mogloby być fajne. I jakie pozyteczne:)

Link to comment
Share on other sites

Jak najbardziej pisze sie na takie spacerki...
Moj potwor wybiegal sie wieczorkiem z 3 terierami rosyjskimi, jakims malcem (rasy nie znam) i Fearii, wiec teraz tylko lezy i przewraca oczkami. Widac szczescie na odleglosc :cool3:
Informujcie mnie tutaj jak sie bedziecie wybierac na Pola, czy w inne miejsce, jak bede mogla to dolacze :)
A teraz juz uciekam.
Dobrej nocy i do jutra ;)

Link to comment
Share on other sites

Wani to pewnie przeze mnie :evil_lol: - pozazdrościłam Ci w duchu takiego grzecznego psa i masz... :cool1: (Tak jak ktoś Ci pozazdrości ciastka to za chwile spadnie na ziemię i to kremem do dołu).
A dzisiejsza przygoda była trochę mrożąca krew :angryy: na szczęście Dajut postanowił pływać w miejscu do wyciągania łódek (taka pochylnia) i nie było tam nurtu - ale jeszcze metr dwa i Ania rozbierałaby się szybciutko :loveu:
Plus z przygody jest taki że odkryłyśmy super miejsce - to HOW (Harcerski Ośrodek Wodny) ogrodzony teren super łąka drzewka itp, całkiem niedaleko knajpa [URL]http://www.deski.org/content/view/477/945/[/URL]. Wszystko to niedaleko mostu łazienkowego pomiędzy Wisła a kanałkiem. Miejsce wygląda na odludne może wartoby urządzić tam spotkanko, które planujemy.

Link to comment
Share on other sites

Skoro temat spacerowy ucichl, a czesc osob sie wykruszyla to my tez rezygnujemy. Pogoda jest tak wspaniala, ze popracujemy z tej okazji w ogrodku :p i posprzatamy pieknie mieszkanko. Moze ten spacerek uda sie zorganizowac jutro?

Milego i slonecznego dnia...

Link to comment
Share on other sites

Dobrze sie stalo, ze nie dotarlismy wczoraj na ten spacer... Emis nam sie pochorowal :( Wczoraj nic nie ruszyla na sniadanie, ani obiad... byla jakas ospala i nie ganiala za szczotka jak ma w zwyczaju. Marek zmierzyl jej goraczke i wyszlo szydlo z worka - temperatura 40,5. Pojechalismy szybko do weta. Maluch dostal 2 kroplowki i 4 zastrzyki... troche krzyczala przy jednym wyjatkowo bolesnym. We krwi nie bylo widac zadnych pierwotniakow, ale wet i my podejrzewamy, ze to od tych parszywcow - kleszczy! Wrocilismy do domu i Emis pod wieczor odzyskal sily... ale pozniej znow padl :shake: Dzis rano ledwo co polizala kefirek... sniadanka odmowila. Znow pojechalam do weta. Kolejna kroplowka i zastrzyk... goraczka ciut mniejsza. Jutro i w srode lecimy na antybiotyk. A dzis psinek dostanie na obiadek cos ekstra - indyk z kasza gryczana i warzywkami - tak bardzo chce, zeby cos zjadla :)

Mielismy nadzieje, ze nasza przezornosc - pilnowanie fronline-u, obroza bolfo i ogladanie po kazdym spacerku wystarczy. Okazalo sie, ze nie.... Uwazajcie na swoje pieseczki.

Pozdrawiam,
lece dogladac Emisiaczka :)

Link to comment
Share on other sites

Mam dobre wiesci! Emisia zjadla slicznie obiadek, a przed chwila kolacje. Na spacerze skakala jak sarenka i polowala... sily jej wracaja :) A jak na chwilke wpadlismy do Beaty i Fearii to nawet przechwycila nie swoja kostke ;P Alez sie ciesze...

Tak, szybka reakcja to podstawa. Wszystko to zasluga Marka, ktory zaczal bacznie Emiko obserwowac. Ja mu mowilam, zeby przestal panikowac, ze pies czasem nie ma ochoty na zabawe, czy jedzenie. Okazalo sie, ze jego obawy byly uzasadnione. Teraz ja tez zaczne byc przewrazliwiona ;)

Ze spaceru nic nie wyszlo... My w czwartek wyjezdzamy na dzialke (pewnie wiekszosc tez). Jakby sie ktos w tygodniu wybieral na pola (pon,wt,sr) to ja prosze o w miare szybki sygnal - dolacze sie :p

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj wieczorem znalezlismy winowajce calego zamieszania! Napompowany kleszcz wpil sie w Emisia - pasozyc cholerny :/ W kazdym razie psinka czuje sie juz bardzo dobrze.

Spacer...
Dzis to tak od 12 :)

Za jakies pol godziny wychodze i wracam okolo 11... wiec na 12 juz bym dojechala. Moze byc tez pozniej :)

Link to comment
Share on other sites

Wani, bardzo się cieszę, że Twoja Emiśka wraca już do zdrowia i że tak szybko zareagowaliscie !! Okropna ta babeszia i kleszcze . Ja też jestem zmartwiona bo Daichi od wczoraj osłabiony z powodu jakiegoś zatrucia...nie wiem od czego. W każdym razie jest osowiały i co chwila biedak na dwór woła...:-(. Temperatury nie ma i śniadanko zjadł ale jeśli popołudniu nadal będzie chorował to idę do weta. Wczoraj byliśmy na działce a dziś łaził po nim kleszcz. Czy jeśli kleszcz się nie wbije ale np ugryzie(nie wiem czy tak wogóle się może zdarzyć) to pies też może zachorować na babeszjozę??

Link to comment
Share on other sites

Raczej mala szansa. Zeby pies zalapal pierwotniaki, to kleszcz musi sie podpiac pod krwioobieg psa przez minimum 12 godzin. Emiske juz kilka kleszczy wczesniej dziabnelo, bo je odrywalem od skory i w tych miejscach bylo zaczerwienienie, ale objawow zadnych nie bylo. Wiec chodzacy kleszcz, nawet jak ugryzie, to nie jest zadnym zagrozeniem. Wiec pewnie zjadl jakiegos smiecia i teraz go powoli trawi... Uszy do gory;)

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za pocieszenie :). Powiem Ci, że przez kleszcze każdy spacer za miastem jest dla mnie stresem. Chodzę za psem i patrzę czy żaden nygus sie do niego nie przyczepia..
Wczoraj zakropliłam go Promerisem i mam nadzieję że bedzie skuteczny, zwłaszcza, że w czwartek na mazury jedziemy. Tak często słyszy się, że piesek jest chory, że od razu kiedy Daichi ma np rozstruj żołądka, myślę o najgorszym. Naprawdę się cieszę, że Emiko zdrowieje bo daje też nadzieję, że szybka reakcja i leki zwalczają to cholerstwo

Link to comment
Share on other sites

Co do kleszczy spacerujących.
Jak Taro był chory - to nie znaliźliśmy na nim kleszcza "napompowanego" ani przed ani po :crazyeye:, pytaliśmy nawet weta czy Taro mógł go zjeść - ale to niemożliwe (niegroźne).
Wani jaki mieliście wynik krwi - ilość czerwonych krwinek? Taro jeszcze 4 miesiące po chorobie nie odbudował stanu min normy (a brał witamine B6) - teraz nie wiem bo go nie badaliśmy ostatnio.

Link to comment
Share on other sites

Mogl go sciagnac drapiac sie lapa, albo ocierajac o cos...Ale musial go dziabnac tak czy siak.

A nie sprawdzalismy ile ma tych czerwonych krwinek. Pewnie za jakis czas zrobimy analize krwi i wszystko sie okaze czy juz Emiska powrocila do zdrowia;) Mam nadzieje, ze tak:)

Link to comment
Share on other sites

Otoz tak... Marek sciagnal wczoraj jednego skurwiela (upsss :diabloti:) a ja dzis za uchem znalazlam drugiego :cool1: Ogromne bydle z wielka dupa! Odpadl przy pomocy reki Marty od Taischiego. Potem bylysmy u weta i sie pytam jak on dlugo musial w niej siedziec, zeby sie tak napompowac. A lekarz na to, ze mogly to byc 3 godziny... bylam w szoku. Myslalam, ze musial siedziec przynajmniej noc, zeby urosnac do takich rozmiarow. Pozniej musial wygrzebac resztki kleszcza igla... Emisia byla dzielna przy znieczuleniu miejscowym. Dostala antybiotyk... i czuje sie super :]
A jezeli chodzi o regeneracje psa po takich przejsciach to mi dzis wet polecil przejscie psa na dietke. Dietka ma polegac na jedzonku domowym (kasza/ryz+warzywka+indyk/kurczak). Podobno pierwotniaki odzialuja na przewod pokarmowy i trzeba go pozniej odbudowac tak jakby ;P Dietka powinna trwac przynajmniej 2 tygodnie. Emisia juz zaciera lapki na domowe zarelko hihih

A na spacerku bylo super. Taishi jest cudny! Mam nadzieje, ze Marta wrzuci jakos niebawem zdjecia ;P

Link to comment
Share on other sites

właśnie wróciłam od weta. Pobrali krew i wieczorem będą wyniki. Niestety pani doktor powiedziała że może to być Babeszja bo krew nie krzepnie:placz::placz::placz::placz::placz::placz::placz:. Czekam na wyniki. Wani, Veene powiedzcie czy Emiśka nie chciała jeść ? Czy nie mogła się załatwić ?? Jakie były objawy?????? Daisz je, pije , sika normalnie tylko jest totalnie osłabiony i osowiały:-(:placz:. Nie chcę krakać ale boje się strasznie że jest chory. Kleszcza nie znalazłam ale przecież mogłam przeoczyć:mdleje:

Link to comment
Share on other sites

Tak czy siak najwazniejsze, ze z nim poszla do weta. Emiko nie chciala nic jesc, miala goraczke, byla osowiala, nie miala ochoty na zabawe, rano nas za bardzo nie witala przy schodach. Ale mysle, ze kazdy pies moze inaczej reagowac... Niedlugo bedziesz wiedziala co jest Dajutowi. Dwa dni i piesek znowu stanie Ci na nogi:) Zobaczysz;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...