Jump to content
Dogomania

kantarek?


gosiak1111

Recommended Posts

Czy ktoś z Was tego używał? Moja 6-miesięczna ctr-ka zaczęła startować do obcych ludzi na ulicy. Robi to tylko jak jest uwiązana na smyczy i chcieliśmy jej kupić kaganiec, ale pani w sklepie doradziła nam kantarek. Podobno to skutecznie oducza psa takich zachowań. Ponieważ nic o tym nie wiem, więc może ktoś z Was to stosował i ma jakieś spostrzeżenia...

Link to comment
Share on other sites

Jak wystartuje Ci w kantarku do człowieka i szarpnie się ostro- to prosto mówiąc skręcisz jej kark.

To dla psów, które uparcie ciągną, ale w jednym tempie. Wtedy pomaga.

Raczej ćwicz chodzenie przy nodze bez smyczy i na luźnej smyczy a uwagę jej odwracaj zabawką albo smakołykiem, kiedy zbliża się człowiek. Żeby się nie czaiła. To jest do oduczenia, tylko trzeba sybko zareagować.

Gosia

Link to comment
Share on other sites

"Jak wystartuje Ci w kantarku do człowieka i szarpnie się ostro- to prosto mówiąc skręcisz jej kark. "

Dawno mnie nikt tak nie rozbawil:)

Tez kiedys slyszalam taka opinie i przez to bardzo dlugo zwlekalam z kupnem kantarka. Od momentu gdy zaczelam uzywac kantarka dla mojego psa, jakosc spacerow znacznie sie poprawila:)

"To dla psów, które uparcie ciągną, ale w jednym tempie. Wtedy pomaga. "

Niemozliwe?? Wiesz, dla psow ktore ciagna w jednym tempie polacam szczegolnie nauke chodzenia na luznej smyczy:) Kantarek nie oducza ciagniecia. To jest jedynie polsrodek , managment. Sa psy, ktore pieknie ciagna tez i w kantarku.

Dla psow, ktore startuja do ludzi lub zwierzat polecalabym wlasnie kantarek. Moj pies jest wlasnie psem rzucajacym sie, ale tak na powazne. I kantarek umozliwia mi prace z nim. Tak jak piszesz pozniej: zajmuje go smakolykiem, zabawa gdy zbliza sie czlowiek i mam dzieki kantarkowi komfort psychiczny, ze w razie gdyby wystartowal spokojnie go utrzymam. Ponadto ma jeszcze te przewage, ze mam dostep do pyska i nie ma utrudnien w podawaniu smakolyka. Acha, i oczywiscie 100% kontroli nad pyskiem w razie krytycznych sytuacji.

Dzieki pracy przy uzyciu kantarka nie pamietam kiedy mi sie pies na kogokolwiek rzucil. Ale rzeczywiscie to nie tylko kantarek, a rowniez praca nad odwroceniem uwagi i skupianiem jej na sobie:)

Malo tego: pies zyje, szyi sobie nie skrecil:)

Kantarka nie uzywa sie rzecz jasna do flexi.

Pozdrawiam i powodzenia:)

Link to comment
Share on other sites

wiesz niezdawałę msobie sprawy co ja moge tym kanarkiem zrobić swojemu psu :oops:

ja mam kantarek szczególnie kiedy biega na 20 metrowej lince i gdyby nie uzdówka musiał bym trzymać koniec w rękawicach bo inaczej trace palce(a przynajmniej niewiele brakuje do ich obcięcia) i było już tak wielokrotnie że rozpędzony pies (55 kg wagi) był stopowany na halterze i niedoznał nigdy najmniejszego urazu a ja po takim zabiegu spokojnie stoje :lol: a nie udaje skuter do jeżdżenia po nawierzchni trawiasto asfaltowej :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

"ja mam kantarek szczególnie kiedy biega na 20 metrowej lince i gdyby nie uzdówka musiał bym trzymać koniec w rękawicach bo inaczej trace palce(a przynajmniej niewiele brakuje do ich obcięcia) i było już tak wielokrotnie że rozpędzony pies (55 kg wagi) był stopowany na halterze "

:o

o rany! powiedz, ze to nieprawda ...

"i niedoznał nigdy najmniejszego urazu "

mocną ma chłopak szyję :lol:

Link to comment
Share on other sites

Witam,

u nas problemem nie byli ludzie tylko...koty. Gdy Bilek zobaczył jednego dostawał nadprzyrodzonej siły :o . Nie chcę ryzykować... zerwane smycze, czy to z powodu materiału, czy mojej nieuwagi,braku siły przy ulicy mogłyby się skończyć tragicznie( a u nas kot na każdym rogu). Pies nie jest głupi, raz pociągnął, poczuł dyskomfort i więcej tego nie zrobi. Teraz jak widzi kota, tylko się napina i idzie jak na szpilkach...jeszcze nigdy nie pociągnął. Nie twierdzę oczywiście, że to rozwiązanie. Nie należy się odwoływać tylko do kantarka.W przypadku agresji do ludzi powinno się posiedziec nad powodem (psychiką psa) a nie skutkiem.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Moja sunia jak miała 2 m-ce potrafiła warczeć na obcych. Jak wychodziłyśmy na spacer, to każdy człowiek ją interesował, ale raczej z radością skakała i wtedy ją ściągałam do siebie, żeby uniknąć choćby pobrudzenia czyjejś odzieży. No i gdzieś trzy tygodnie temu (5 m-cy) zauważyłam, że jest w tym jakaś agresja. W domu jest potulną maskotką wielkich rozmiarów, na smyczy niekiedy próbuje ugryźć przechodnia. Noszę całą kieszeń smakołyków i nagradzam za dobre zachowanie lub odwracam uwagę. Chwilami niunia potrafi iść na luźnej smyczy przy mnie, ale widać, że robi to tylko dla łakoci. Spuszczona ze smyczy traci rezon, pilnuje się mnie i raczej nie interesuje się nikim i niczym i nagrody nie są najważniejsze. Zastanawiam się poważnie, czy sama sobie z tym poradzę, czy powinnam poszukać pomocy u szkoleniowca.

Acha, jeszcze jedno - nie bardzo wiem, gdzie popełniłam błąd...a może to okres buntu gówniarza.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

"wendka" napisała: "Jak wystartuje Ci w kantarku do człowieka i szarpnie się ostro- to prosto mówiąc skręcisz jej kark. "

Dawno mnie nikt tak nie rozbawil:)

Tez kiedys slyszalam taka opinie i przez to bardzo dlugo zwlekalam z kupnem kantarka. Od momentu gdy zaczelam uzywac kantarka dla mojego psa, jakosc spacerow znacznie sie poprawila:)

************************************************************

Zapomniałam o tym wątku i nie śledziłam.

Nie ukrywam, że nie używam bo moje psy tego nie robią. Ale Barbara Waldoch "Pozytywne szkolenie psów" pisze na stronie 17: cyt. "Gentle Reader, Halti, Promise Collar, Kumalong, Stoper itp. (...)

Psa w takiej obrozy nie wolno (nie wolno jest wytłuszczone) szarpać (bezwzględnie należy przeczytać instrukcję użycia dołączoną do obroży!), tylko go przytrzymywać. "

I dalej na tej samej stronie: "Nie należy zakładać zwierzęciu takiej obrozy, jeśli jednocześnie używamy automatycznej smyczy typu flexi. Gdy rozpędzony pies osiągnie koniec smyczy- nagłe szarpnięcie odwróci gwałtownie jego głowę, a to mogłoby spowodować uraz szyi."

Prawdę mówiąc nie widzę różnicy w zastopowaniu psa przy użyciu flexi, a przy użyciu normalnej smyczy, ale to może dlatego, że nie ma flexi na rottweilera i nigdy takiej nie używałam.

Z tego kawałka tekstu wynikła moja troska o szyję psa. Cóż- jak widać- niedoceniona. :cry: :(

Gosia

Link to comment
Share on other sites

Kupiłam kantarek i chyba się nie przyda... Ktoś, kto się zna na ctr-ach doradził mi, żeby przycisnąć psa do ziemi i mu nagadać (nie po, ale w trakcie skakania na ludzi). Zrobiłam to dopiero 3 razy, ale już widzę poprawę. Psica przestała się tak bardzo interesować obcymi. Miałam nawet dwa ostatnie spacery całkiem przyjemne. Myślę, że w moim przypadku nie będzie potrzeba nic więcej. Przerażała mnie myśl o 45-kilogramowym psie i braku panowania nad nim. Najważniejsza jest chyba szybka (i mądra) reakcja na niepożądane zachowania, żeby się nie utrwaliły. Przynajmniej jeśli chodzi o moją ctr-kę...

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Prawdę mówiąc nie widzę różnicy w zastopowaniu psa przy użyciu flexi, a przy użyciu normalnej smyczy, ale to może dlatego, że nie ma flexi na rottweilera i nigdy takiej nie używałam.

*****

:)

Flexi ma 8 m i pies na takim sznurze moze sie niezle rozpedzic. Na zwyklej smyczy 1,5 - 2 m takiej mozliwosci juz nie ma. Dlatego kantarek uzywamy tylko i wylacznie do smyczy.

Z tego kawałka tekstu wynikła moja troska o szyję psa. Cóż- jak widać- niedoceniona. :cry: :(

*****

Nie przejmuj sie:) Masz racje, trzeba dmuchac na zimne:)

Link to comment
Share on other sites

Ktoś, kto się zna na ctr-ach doradził mi, żeby przycisnąć psa do ziemi i mu nagadać (nie po, ale w trakcie skakania na ludzi).

*****

ja bym tego nie robila:(

czy ten "ktos" ma CTRa? w razie czego sluze namiarem na co najmniej kilka osob, ktore maja CTRy i ktore NIGDY nie byly przyduszane do ziemi. Osobiscie radzilabym Ci skupiac psice na sobie, ale to Twoj wybor. Pomysl sobie, jak bedziesz musiala przypomniec jej to samo gdy bedzie wazyc 45 kg.

******

Zrobiłam to dopiero 3 razy, ale już widzę poprawę.

****

o 3 razy za duzo:(

******

Najważniejsza jest chyba szybka (i mądra) reakcja na niepożądane zachowania, żeby się nie utrwaliły.

******

Tutaj sie zgadzam jak najbardziej :wink:

z ukierunkowaniem na te mądrą ;)

******

Przynajmniej jeśli chodzi o moją ctr-kę...

******

... o kazdego psa ;)

Link to comment
Share on other sites

Tak, tylko niestety to odwracanie uwagi na smakołyk czy cokolwiek innego działa tylko wtedy, jeżeli ten smakołyk (czy to cokolwiek) jest dla psa bardziej interesujące, niż rzucanie się na np. przechodzącego psa. Ja mam szczęście, bo miałam wszystkie swoje psy od urodzenia i wszystkie udało mi się wychować na psy zupełnie pozbawione agresji. Ale nie zawsze jest to możliwe, szczególnie z psami dorosłymi. A poza tym, ja chcę, żeby moje psy wiedziały, że mnie się agresja nie podoba, że nie mają wyboru co do agresji, że nie wolno im się rzucać pod żadnym pozorem bo mnie to się nie podoba. A nie że tym razem to się nie opłaca, bo smakołyczek całkiem-całkiem, ale następnym razem, kiedy piecho będzie mniej głodny albo wróg zawarczy bardziej prowokująco, to już inna sprawa. Żeby to przekazać młodemu szczeniakowi moją dezaprobację (czy jest takie słowo?) w stosunku do agresji, żadne przyduszanie nie jest konieczne, ale w przypadku dorosłego psa o ukształtowanym charakterze, często wyboru raczej nie ma. W każdym razie, na dorosłe, mocno agresywne psy, odwracanie uwagi nie działa zupełnie, bo rzucanie się na wroga jest dla nich najatrakcyjniejszą opcją ze wszystkich możliwych.

Link to comment
Share on other sites

"Ale nie zawsze jest to możliwe, szczególnie z psami dorosłymi. "

wiesz, ale nie mowmy juz o klinicznych przypadkach. No pewnie, ze nie podjelabym se pracy z np. psem bojowym, ktory ma na swoim koncie iles tam pogryzien. Nie mam na tyle doswiadczenia.

Ale ja pracuje z psem schroniskowym, po przejsciach, ktory wykazywal agresje w stosunku do ludzi i innych psow. Atakowal kazdego czlowieka ktory nadchodzil z naprzeciwka i nie mozna bylo do niego podejsc na 10 metrow (szczegolnie mezczyzni). Nikogo nie pogryzl a teraz chodzimy normalnie wsrod ludzi i jest ok. Zaczelam z nim pracowac nad agresja w wieku 4 lat. I chlopak jest calkiem spory.

"A poza tym, ja chcę, żeby moje psy wiedziały, że mnie się agresja nie podoba, że nie mają wyboru co do agresji, że nie wolno im się rzucać pod żadnym pozorem bo mnie to się nie podoba."

A w jaki sposob to okazujesz? :)

" A nie że tym razem to się nie opłaca, bo smakołyczek całkiem-całkiem, ale następnym razem, kiedy piecho będzie mniej głodny albo wróg zawarczy bardziej prowokująco, to już inna sprawa."

Moj pies nie wie kiedy teraz otrzyma nagrode i ZAWSZE chce nagrody cokolwiek by to nie bylo. :) A kiedys mial mnie dokladnie gdzies ;)

"W każdym razie, na dorosłe, mocno agresywne psy, odwracanie uwagi nie działa zupełnie, bo rzucanie się na wroga jest dla nich najatrakcyjniejszą opcją ze wszystkich możliwych."

W tym glowa wlasciciela aby zrobic sie "atrakcyjniesza opcja" ;) Najczesciej brakuje checi aby popracowac nad psem a to nie jest tak, ze po tygodniu pracy problem agresji mija. Caly czas pracuje nad swoim kundlem. Na poczatku byli dla mnie najwazniejsi ludzie i to juz mam mniej wiecej opanowane. Teraz pozostaly jeszcze duze psy.

I w swojej pracy nigdy nie uzywalam sily, przyduszania tzn. kiedys tak, ale to tylko wzmagalo agresje. Odkad zmadrzalam sytuacja zaczela isc ku lepszemu:)

Link to comment
Share on other sites

wendka, z tego co piszesz wynika, że masz psa stosunkowo łatwego, który daje sobie odwrócić uwagę smakołykiem. Rozumiem, że nie zawsze było to łatwe i musiałaś włożyć dużo pracy, żeby do tego doprowadzić, no i gratuluję. Ale jeden czy nawet dwa czy trzy przypdaki sukcesu to jeszcze nie dosyć, żeby uogólniać. Z większością psów takie metody są bardzo skuteczne, ale nie ze wszystkimi.

Jak daję psu znać, że coś mi się nie podoba to bardzo zależy od psa. Na niektóre psy wystarczy groźnie spojrzeć :evil: . Innym muszę powiedzieć ostre "fe". Ale są i takie, do których nawet to nie dociera. Wtedy zazwyczaj łapię za poliki po obu stronach pyska, patrzę prosto w oczy i mówię "fe". Może potrząsam trochę. Ogólnie staram się imitować psią matkę wychowującą szczeniaki.

Podkreślam, że to doskonale, ze tak świetnie Ci idzie z Twoim psem. Ale błędnym jest wniosek, że z każdym psem można tak samo. Psy są różne, tak samo jak ludzie są różni. Weź na przykład Leona Mokki. Ona w tego psa włożyła potwornie dużo pracy. Kiedyś rzucał się na wszystko, teraz już tylko na psy i też nie wszystkie i nie zawsze. Ale pomimo że świata za nią nie widzi i że jest wyszkolony na super psa (namawiają ją warszawscy szkoleniowcy, żeby startowała z nim o Puchar Polski), to na psy ciągle się rzuca. Nie ma nic, co by odwróciło jego uwagę gdy jakiś pies na niego warknie. Jeżeli masz jakieś magiczne metody, które Mokka mogłaby zastosować, to na pewno byłaby Ci bardzo wdzięczna. Ale tylko dlatego, że coś działało na Twojego psa, który zachowywał się być może podobnie, nie znaczy, że podziała na każdego.

Zgadzam się, że agresja typu np. bicia prawdopodobnie wzmocni agresję psa i nigdy bym psa nie biła. Ale próbuję stosować metody wychowawcze, które stosują psy jeden na drugim. A one właśnie zaczynają od groźnych spojrzeń i warknięć. Ale jak to nie podziała, to łapią się podobnie do tego, jak opisywałam i trzęsą, albo i przewracają jeden drugiego na grzbiet i przytrzymuja w tej pozycji ("przyduszanie" nie jest odpowiednim określeniem, bo tu nie chodzi o utrudnianiu oddychania, tylko o przytrzymaniu w pozycji "poddaj się").

Podkreślam jeszcze raz, że dla znakomitej większości psów tak drastyczne metody nie sa potrzebne. Ale wydaje mi się, że jeżeli uważasz, że nie są potrzebne nigdy, to albo jesteś najlepszym szkoleniowcem, o jakim kiedykolwiek słyszałam, albo nie masz doświadczenia ze zbyt wieloma psami (albo i jedno i drugie :wink: )

Link to comment
Share on other sites

Czuję się jak tyran, a nie chodziło mi o używanie siły. Osoba, która mi doradziła przyciśnięcie psa do "waruj" i ofuknięcie ma hodowlę ctr-ów. Nie używam wobec psa przemocy. W tym wypadku też chodziło o wskazanie psu, że nie akceptuję takiego zachowania. Mieszkam w dużym bloku, w ruchliwej okolicy, gdzie jest mnóstwo obcych i nie łatwo jest załatwić wszystkie potrzeby psa skupiając cały czas uwagę na sobie i smakołykach. Raz rzuciła się na kobietę spuszczona ze smyczy, nikomu nie dawała się głaskać (to może i lepiej). Teraz reaguje na "nie wolno", "zostaw". A z ludźmi też jest dużo, dużo lepiej. Stała się spokojniejsza i bardziej przyjacielska. Nie to nie i teraz wystarczy jej to powiedzieć. Nie musiałam czwarty raz tego powtarzać. Wiem, że do terierów trzeba spokoju, opanowania i konsekwencji.

Link to comment
Share on other sites

Gratuluję sukcesów. Wygląda na to, że doskonale sobie radzisz.

ALE...

nikomu nie dawała się głaskać (to może i lepiej).
To na pewno nie lepiej. 0X Pies, szczególnie pies taki jak ctr, nigdy nie powinien okazywć agresji w stosunku do ludzi. A dopóki Ty myślisz, że jest lepiej, jak ona się nie daje głaskać, dopóty ona to odczuwa i będzie agresywna. To jest bardzo niebezpieczne podejście i radzę szybciutko zmienić zdanie na ten temat... zanim stanie się jakieś nieszczęście.
Link to comment
Share on other sites

wendka, z tego co piszesz wynika, że masz psa stosunkowo łatwego, który daje sobie odwrócić uwagę smakołykiem. "

Flaire, nie zrozumialas mnie. :( To nie tak, ze ja juz nie mam problemu. Chcialam jedynie powiedziec, zaczelam z nim postepowac pozytywnie to problem zaczal mi sie zmniejszac. Caly czas zachowanie psa pozostawia wiele do zyczenia, ale z tym co mam juz potrafie zyc w miescie. Skonczyl sie przede wszystkim problem z ludzmi. :lol:

Jest bardzo reaktywny, histeryczny, fatalnie zsocjalizowany nie tylko z psami ale i z ludzmi i w ogole ze wszystkim. Ponadto kilka miesiecy byl na kuracji homeopatycznej, bo pies zupelnie nie byl w stanie skupic sie na zewnatrz. :evil:

"Ale jeden czy nawet dwa czy trzy przypdaki sukcesu to jeszcze nie dosyć, żeby uogólniać. Z większością psów takie metody są bardzo skuteczne, ale nie ze wszystkimi."

Ja nie uogolniam. Ja sie pogodzilam z tym, ze moj pies nigdy nie bedzie lagodnym barankiem. Al jest teraz chodzaca lagodnoscia w porownaniu z nerwowym histerykiem sprzed ponad roku. :)

"Wtedy zazwyczaj łapię za poliki po obu stronach pyska, patrzę prosto w oczy i mówię "fe". Może potrząsam trochę. Ogólnie staram się imitować psią matkę wychowującą szczeniaki."

Rozumiem, ze masz psa, ktoremu mozesz tak zrobic. U mnie by to nie zadzialoalo nawet gdybym chciala , bo bys nie zdazyla. On albo jst spokojny i wpolpracuje, albo histrycznie reaguje na np. psa, ktory za blisko podejdzie. Wtedy modlisz sie by go utrzymac. :evil:

Dlatego mam halter i dlatego tez w razie takiego zachowania odchodze w druga strone nie szarpiac go ale jednooczesnie zabierajac ze soba. Zupelnie nie okazuje nerwow i pogwizduje sobie pod nosem. Zwracam na niego uwage jak zluzuje smycz. Dzieki takiemu postepowaniu, reaguje na niektore rasy dopiero z 15 metrow a nie 100 jak bylo wczesniej. I co najwazniejsze, nie reaguje juz agresywnie na wszystko co sie rusza. I caly czas jest cos do zrobienia. I wiem z czym mi sie nie uda na pewno:(

"Podkreślam, że to doskonale, ze tak świetnie Ci idzie z Twoim psem. Ale błędnym jest wniosek, że z każdym psem można tak samo."

Alez ja nic takiego nie mowilam :)

Dla mnie nie ma ZADNEGO UZASADNIENIA "przyduszania" szczeniaka 6 - miesiecznego. :evilbat:

Napisalam tez, ze w swojej pracy z psem postawilam przede wszystkim na skupieniu uwagi psa na mojej osobie. I to dla mnie jest punkt wyjscia i kazdemu bede to polecala. :D

" Weź na przykład Leona Mokki. Ona w tego psa włożyła potwornie dużo pracy. Kiedyś rzucał się na wszystko, teraz już tylko na psy i też nie wszystkie i nie zawsze. Ale pomimo że świata za nią nie widzi i że jest wyszkolony na super psa (namawiają ją warszawscy szkoleniowcy, żeby startowała z nim o Puchar Polski), to na psy ciągle się rzuca."

Ewidentny brak socjalizacji z innymi psami w czasach mlodzienczych. Moj to samo ma. Reaguje agresja i sam wzbudza agresje wsrod innych samcow. Obserwujac go na roznych spacerach socjalizacyjnych widze z przykroscia, ze jest pozbawiny zupelnie psich manier, trzyma sie zawsze na uboczu i nie bawi sie z innymi psami. :evil:

"Ale tylko dlatego, że coś działało na Twojego psa, który zachowywał się być może podobnie, nie znaczy, że podziała na każdego."

Forum jest po to by dyskutowac ;) Ja przedstawilam swoje doswiadczenia, swoj punkt widzenia, swoje sugestie z dopiskiem "wybor nalezy do Ciebie". Nikomu nic nie narzucam wychodzac z zalozenia ze ludzie sa "homo sapiens" :wink:

"Ale jak to nie podziała, to łapią się podobnie do tego, jak opisywałam i trzęsą, albo i przewracają jeden drugiego na grzbiet i przytrzymuja w tej pozycji ("przyduszanie" nie jest odpowiednim określeniem, bo tu nie chodzi o utrudnianiu oddychania, tylko o przytrzymaniu w pozycji "poddaj się")."

I z moim misiem to by nie przeszlo:) Nawet gdybym chciala to nie udaloby mi sie go "przydusic" gdyz jest szalenie: szybki, silny, histeryczny.

Dla mnie tyle, mam wrazenie ze nie zrozumialas intencji mojego postu:(

Link to comment
Share on other sites

Czuję się jak tyran, a nie chodziło mi o używanie siły. "

Cos taka wrazliwa? ;)

"A z ludźmi też jest dużo, dużo lepiej. "

Ja bym bardzo, ale to bardzo postawila na socjalizacje psa z ludzmi i psami. I mowie Ci to jako wlascicielka zupelnie niezsocjalizzowanego psa z calym swiatem. Ale wybor nalezy do Ciebie ;)

Link to comment
Share on other sites

Chyba masz rację, że nie zrozumiałam. Ale chyba nadal nie rozumiem. Bo z jednej strony zdajesz się zgadzać z moim stwierdzeniem, że różne psy wymagają różnego podejścia, a z drugiej piszesz

Dla mnie nie ma ZADNEGO UZASADNIENIA "przyduszania" szczeniaka 6 - miesiecznego.

A to mi brzmi dosyć ostatecznie... Więc ja powtarzam jeszcze raz: nigdy nie mów nigdy... Są szczeniaki 6-miesięczne, dla których jest to najlepsze podejście. (Tylko że, jak już pisałąm, "przyduszanie" nie jest odpowiednim słowem). Może najlepiej powiedzieć, że jeszcze takiego nie spotkałaś - a żeby dodać precyzji, to jeszcze napisać, z iloma miałaś doświadczenie.

Wtedy zazwyczaj łapię za poliki po obu stronach pyska, patrzę prosto w oczy i mówię "fe". Może potrząsam trochę. Ogólnie staram się imitować psią matkę wychowującą szczeniaki.
Rozumiem, ze masz psa, ktoremu mozesz tak zrobic. nie - mam psa, któremu nie muszę tak robić, bo mam ją od szczeniaka i jest wychowana. Ale szkoliłam wiele innych psów i jeszcze nie spotkałam psa, któremu nie dałoby się tego zrobić, założywszy, że pies nie próbuje dominować przewodnika. To jest kwestia reagowania w dokładnie odpowiedniej chwili - kiedy pies jeszcze nie zaczął histeryzować, ale właśnie w tej chwili zacznie. Z drugiej jednak strony, zwróć uwagę na słowo "zazwyczaj" w tym, co napisałam. Nie znam Twojego psa i nie wiem, czy to byłoby dla niego odpowiednie podejście, ani potrzebne. Powtarzam: każdy pies jest inny. Ale jeżeli jest tak, jak piszesz i Ty jesteś dla niego najważniejsza (albo prawie :wink: ), to moim zdaniem ważne jest, żeby on wiedział, co Ci się podoba, a co nie. Jak mu to przekażesz to inna sprawa. Ale jeżeli jemu zalezy, żeby robić tak, jak Ty chcesz, to moim zdaniem Twoim obowiązkiem jest przekazać mu w jakiś sposób swoje niezadowoloenie z niepożądanego zachowania, a nie tylko prezentować "atrakcyjniejsze opcje".
Link to comment
Share on other sites

"Są szczeniaki 6-miesięczne, dla których jest to najlepsze podejście."

Nie zgadzam sie :)

"Ale szkoliłam wiele innych psów i jeszcze nie spotkałam psa, któremu nie dałoby się tego zrobić, założywszy, że pies nie próbuje dominować przewodnika. "

I juz wiem, czemu nigdy sie nie zgodzimy ;) Ja po prostu nie wierze w teorie dominacji na poziomie pies - czlowiek ;)

"Ale jeżeli jemu zalezy, żeby robić tak, jak Ty chcesz, to moim zdaniem Twoim obowiązkiem jest przekazać mu w jakiś sposób swoje niezadowoloenie z niepożądanego zachowania, a nie tylko prezentować "atrakcyjniejsze opcje"."

Owszem, pokazuje swoje niezadowolenie poprzez ... brak nagrody ;)

Link to comment
Share on other sites

Macie dużo racji. Wiem, że Buba jest źle zsocjalizowana jeśli chodzi o ludzi. Z psami nie ma żadnych problemów - kocha ich towarzystwo, a jak ją jakiś pogoni, to wraca grzecznie do mnie.

Teraz staram się, by ludzie których ja znam (a ona nie), mówili do niej (jak ktoś obcy do niej mówił, też była agresywna) i głaskali. Nie wiem, co z tego wyjdzie, bo pamiętam, że jak miała 8 tygodni to już się uchylała od głaskania (obcych). Faktem jest, że w domu najpierw warczy, a potem daje ze sobą wszystko zrobić. Nie gryzie. Na spacerze jest gorzej, bo ludzie się boją (duża w końcu jest) i jak ktoś cofa szybko rękę, to rusza do przodu. Mam nadzieję, że coś już zrozumiała i teraz będzie tylko lepiej.

Pozdrawiam Was i Wasze psiaki

Link to comment
Share on other sites

"Teraz staram się, by ludzie których ja znam (a ona nie), mówili do niej (jak ktoś obcy do niej mówił, też była agresywna) i głaskali."

ja bym najpierw przeszkolila ludzi :)

czyli obcy czlowiek powinien zachowywac sie po psowatemu: obchodzic ja lukiem a nie podchodzic na wprost, stawac bokiem lub tylem, nie patrzec sie w oczy i wlasnie na poczatek nie mowic za duzo. Zamiast mowienia obcy powinien miec to co pies lubi najbardziej: smakolyk, pileczke, sznurek do przeciagania. Poobserwuj tez psy jak sie miedzy soba zachowuja:)

Ten pies, ktorego teraz mam, bardzo duzo mnie nauczyl. On atakowal kazdego, kto szedl na wprost nas, kto niepewnie spogladal sie na niego, kto zbyt glosno mowil do niego albo pochylil sie nad nim. Musialam sie nauczyc przewidywac reakcje ... ludzi:) bo co pies moglby zrobic to doskonale wiedzialam:) Dlatego zobaczywszy czlowieka naprzeciw nas, ja schodzilam na trawnik by zrobic niewielki luk i zajmowalam psa np. smakolykiem.

"Nie wiem, co z tego wyjdzie, bo pamiętam, że jak miała 8 tygodni to już się uchylała od głaskania (obcych). "

Jak nie lubi, to nie zmuszaj jej do tego. Pomalutku, jest jeszcze mloda. Najpierw niech polubi ludzi. Nie kazdy pies lubi glaskanie obcych.

"Faktem jest, że w domu najpierw warczy, a potem daje ze sobą wszystko zrobić. Nie gryzie."

To co powiem teraz to moze wydac Ci sie troche niepowazne;) Bardzo dobrze ze warczy jezeli jej sie cos nie podoba. I nie karc jej za to zachowanie. Ja mam psa, ktoremu wybito z glowy warczenie :( atakuje bez ostrzezenia. Dopiero niedawno pierwszy raz uslyszalam ze warknal na znajoma... I naprawde sie tym nie zmartwilam.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Są szczeniaki 6-miesięczne, dla których jest to najlepsze podejście."

Nie zgadzam sie :)

Znów: może lepiej napisać, że jeszcze takiego nie spotkałaś, jak również opisać doświadczenie ("przeszkoliłam xxx szczeniaków różnych ras, z różnymi właścicielami, adoptowanych w różnych wiekach"), na którym to opierasz. Bo po prostu "nie zgadzam się" nie dużo mówi...
I juz wiem, czemu nigdy sie nie zgodzimy ;) Ja po prostu nie wierze w teorie dominacji na poziomie pies - czlowiek ;)
Zwij to sobie jak chcesz - mnie tutaj po prostu chodziło o sytucję, gdy pies próbuje przewodnika ugryżć. Bo w rzeczy typu pies nigdy nie może iść przez drzwi pierwszy, musi jeść ostatni, itp. to ja też nie wierzę.
Owszem, pokazuje swoje niezadowolenie poprzez ... brak nagrody ;)
To nie jest pokazywanie niezadowolenia - brak nagrody jest stanem normalnym, tak się dzieje większość czasu, czy chcesz, czy nie. Więc to pokazuje psu Twoją obojętność wobec tego zachowania, a nie niezadowolenie.
Link to comment
Share on other sites

gosiak1111, co do tego, jak ludzie mają podchodzić do Twojego psa, to podpisuję się pod wszystkim co napisałą wendka z jednym wyjątkiem (poniżej) i z jednym dodatkiem. Dodatek jest, żeby ludzie kucali przed sunią, a nie pochylali się nad nią. Psy czują się zagrożone gdy się nad nimi pochylać. Namów przyjaciół, żeby głaskali ją właśnie kucnąwszy i od spodu (pod brodą), and nie po głowie, z góry, bo z tego, co opisałaś wygląda, że Twoja sunia prawdopodobnie się ich boi.

Natomiast nie zgadzam się z tym, żeby pozwalać jej warczeć na ludzi. Bardzo wątpię, wendka, czy ktoś oduczył Twojego psa warczenia, bo w takim razie, dlaczego również nie oduczył go rzucania się? Są po prostu psy, które gryzą bez ostrzeżenia i Twój pewnie właśnie takim jest. Pytanie pozostaje, jak oduczyć sunię gosik1111 warczenia na ludzi, a na to pytanie trudno odpowiedzieć na odległość, łatwiej, gdybym mogła zobaczyć jej reakcję i do tych ludzi, i do Ciebie, gosiak1111. Bo na przykład: jeżeli ona jest po prostu wystraszona, to najlepszą reakcją na takie warknięcie, szczególnie, ze pies jest młody i masz ją od małego, mogłoby być natychmiastowe zaprzestanie prób kontaktu z nią i przez osobę, na którą warknęła, i przez Ciebie. Po prostu ignorować ją zupełnie, natomiast spoufalać się z tą osobą. To zadziałało by, jeżeli suni bardzo zależy na kontakcie z Tobą, jeżeli uznaje Cię za przewodnika. Ale jeżeli jej nie zależy, to takie podejście mogłoby mieć skutki odwrotne od zamierzonych, bo suka osiąnęłaby to, czego chciała: warknęła i zostawili ją w spokoju. Dlatego nie chcę dawać Ci konkretnych rad jeśli chodzi o reakcję na warczenie nie widząc tego zachowania... Najbardziej radzę w tym wypdaku kontakt z doświadczonym szkoleniowcem i szkolenie, szczególnie szkolenie grupowe. Na psie przedszkole Twoja sunia jest już za stara, a szkoda, bo właśnie tam poświęca się dużo czasu problemom socjalizacji. Ale normalne szkolenie z dobrym szkoleniowcem również powinno być pomocne.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...