gonia66 Posted December 26, 2010 Author Posted December 26, 2010 O jessssssoooooooo:(:(....Saszka...błagam...bierz się za siebie i zdrowiej... Marysiu...przytulam...jeśli będziesz potrzebowała jakiejś pomocy..pisz prosze... Tak mi przykro...Kiedy jedziesz do Saszki..???:( Quote
danka4u1 Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 Hehehe kochane ciotki, jak mi sie dobrze Was czytało. Pysk mi sie śmiał cały czas do monitora czyli do Was. Widzę, że odżywcze wiatry sa dalekosiężne i ogarniają całą biedną dogo, a przynajnmniej jej LEPSZĄ częśc. Niewazne kim jesteśmy, ważne co nas śmieszy w tej " piaskownicy" i zawsze bawimy się grzecznie; nie sypiemy piaskiem w oczy... [quote name='Lidan'] [B]bo normalnie strach było już lodówkę otworzyć :eek2: z obawy, że najpierw wyskoczy napis "Ważne kim jesteś i jak pomagasz" (chyba wcześniej było nieco inaczej :hmmmmm: ) a następnie wyskoczy ten chłopczyk w krótkich spodenkach (jak to ślicznie napisała jedna z dogomaniaczek ) i cofnie komuś deklarację :stupid:[/B] [/QUOTE] HEHEHE chichichi !!!! [quote name='rita60']Witajcie cioteczki:loveu:Swieta i już po Swietach,teraz aby do Nowego Roku:lol: [B]marysiu co z twoim czterołapkiem:roll[/B]:[/QUOTE] Maryś, GDZIE JESTEŚ??? Odezwij się , kobieto. My tutaj martwimy się.. [quote name='Lidan'] TZ rozwalony na łóżku gapi się w telewizor i nic nie widzi poza tym ani nie słyszy a ja tak nie potrafię :shake:[/QUOTE] U mnie też TAK !!! Co oni mają z tym kręgosłupem, ze ciągle muszą być w pozycji horyzontalnej. I ta praca jako operator pilota- mamy cztery i podobno jescze to za mało, bo coś tam.. [quote name='gonia66']czy aby na pewno nie powinnam miec wyrzutów sumienia z powodu braku wyrzutów sumienia..??;):p:D[/QUOTE] Obraz powalający..powinnas mieć te wyrzuty z powodu, że ich nie masz... Quote
Lidan Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 [quote name='marysia55'] [B]Lidziu słyszałam i czytałam o tych trucicielach psiaków w Krakowie.... jeśli mój Sasza jest ich ich ofiarą to życzę im aby ich śmierć była równie bolesna i ciężka co mojego psa.[/B][/QUOTE] Ja też Marysiu, ja też. Każdemu sadyście tak życzę i bez zmrużenia oka patrzyłabym jak drań sam zjada taką truciznę. Mam jednak nadzieję, że to nie to. Możliwe, żeby Sasza coś zeżarł na spacerku? Mówiłaś weterynarzowi o takiej ewentualności? Do tej pory czytałam o trutce na Krzemionkach, w okolicach Wrocławskiej i w Hucie (ale nie było napisane na jakim osiedlu) Kto miał dyżur w Arce? Trzymam kciuki za pieska i za Ciebie bo wiem, że cierpisz na równi z nim. Quote
danka4u1 Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 Maryś, ja tutaj jestem cały czas..i tylko tyle mogę... Quote
marysia55 Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 [quote name='gonia66']O jessssssoooooooo:(:(....Saszka...błagam...bierz się za siebie i zdrowiej... Marysiu...przytulam...jeśli będziesz potrzebowała jakiejś pomocy..pisz prosze... Tak mi przykro...Kiedy jedziesz do Saszki..???:([/QUOTE] Gosiu, do Saszy pojadę około 8-tej rano , ale dzwonić będę zaraz bo czekają tam na wyniki krwi i efekty podawania kroplówek . Quote
marysia55 Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 [quote name='Lidan']Ja też Marysiu, ja też. Każdemu sadyście tak życzę i bez zmrużenia oka patrzyłabym jak drań sam zjada taką truciznę. Mam jednak nadzieję, że to nie to. Możliwe, żeby Sasza coś zeżarł na spacerku? Mówiłaś weterynarzowi o takiej ewentualności? Do tej pory czytałam o trutce na Krzemionkach, w okolicach Wrocławskiej i w Hucie (ale nie było napisane na jakim osiedlu) [B]Kto miał dyżur w Arce?[/B] Trzymam kciuki za pieska i za Ciebie bo wiem, że cierpisz na równi z nim.[/QUOTE] Lidziu dyżur miał doktor Gawor ... wiem że jest dobry, oby tylko zdążył pomóc Quote
marysia55 Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 [quote name='danka4u1']Maryś, ja tutaj jestem cały czas..i tylko tyle mogę...[/QUOTE] wiem, że jesteście ( tylko na tym wątku piszę co czuję) ... ale też wiem , że nie możecie mi bezpośrednio pomóc ... mimo wszystko Wasza obecność bardzo mnie wzmacnia. Dziękuje Wam. Quote
gonia66 Posted December 26, 2010 Author Posted December 26, 2010 [quote name='marysia55']Gosiu, do Saszy pojadę około 8-tej rano , ale dzwonić będę zaraz bo czekają tam na wyniki krwi i efekty podawania kroplówek .[/QUOTE]To czekamy na wieści i my....pisz prosze Maryś zaraz wszystko od razu... Quote
marysia55 Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 chyba zwierzęta czują, że coś jest nie tak albo reagują na brak jednego z nich .... od dwóch godzin nie widzę swoich kotów ....gdzieś pochowane po kątach i nawet nie mają ochoty na rozrabianie co zawsze w tych godzinach czyniły ... jakby znikły z tego domu:shake:.. nie wiem czy to zła czy dobra wróżba :-( Quote
danka4u1 Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 [quote name='gonia66']To czekamy na wieści i my....pisz prosze Maryś zaraz wszystko od razu...[/QUOTE] Maryś, będzie dobrze. Mówisz, że lecznica super i opieka też dobra, ale Ty biedna jesteś. My tutaj jesteśmy. Quote
gonia66 Posted December 26, 2010 Author Posted December 26, 2010 [quote name='marysia55']chyba zwierzęta czują, że coś jest nie tak albo reagują na brak jednego z nich .... od dwóch godzin nie widzę swoich kotów ....gdzieś pochowane po kątach i nawet nie mają ochoty na rozrabianie co zawsze w tych godzinach czyniły ... jakby znikły z tego domu:shake:.. nie wiem czy to zła czy dobra wróżba :-([/QUOTE]To na pewno...juz któryś raz czytam, jak zwierzeta wyczuwają "coś"..mysle, że czują też twój nastrój Maryś...smutek i strach...niepokoj...stąd takie zachowanie twoich kociaków... Bedzie dobrze...no musi byc i już... Quote
danka4u1 Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 To zadna wróżba, chociaż cjciałoby się miec jak najlepszą. Tak jak pisze gonia, kociska wyczuwaja Twój nastrój..dzieci tez tak reagują. Przytul do serca kota... Quote
gonia66 Posted December 26, 2010 Author Posted December 26, 2010 Czekamy Maryś z Tobą na wieści...idziesz jutro do pracy..??Chyba nie...gdyby cos się działo, dadza Ci znać wczesniej, żebys mogła pojechać?? Pisz prosze wszystko...albo tu albo na kom o każdej porze dnia i nocy....masz chyba mój numer...?? Quote
marysia55 Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 Sasza ma dalej podawane kroplówki ... stan zaczął się robić stabilny chociaż jeszcze nie zadowalający ... ustabilizowano serce, ciśnienie, częściowo biegunkę (znikła krew)... nie dali radę wyprowadzić go na zewnątrz by się załatwił (załatwia się w klatce kennelowej , ale ponoć zaraz ma usuwane wszelkie wszelkie 'nieczystości') . Nadal ma 'twarde łapki' i brak koordynacji ruchów. Jest na środkach uspakajających i wzmacniających. Parametry krwi poniżej normy. Jednak twierdzą, że opanowali sytuację i w/g nich nie ma bezpośredniego zagrożenia życia ... chociaż pies dalej jest w stanie braku bezpośredniego kontaktu ... nie reaguje prawidłowo na bodźce zewnętrzne( nie wiem co to a znaczyć) ... chyba Przemek musi do nich zadzwonić bo ja nie potrafię z nimi normalnie rozmawiać. Quote
marysia55 Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 [quote name='gonia66']Czekamy Maryś z Tobą na wieści...idziesz jutro do pracy..??Chyba nie...gdyby cos się działo, dadza Ci znać wczesniej, żebys mogła pojechać?? Pisz prosze wszystko...albo tu albo na kom o każdej porze dnia i nocy....masz chyba mój numer...??[/QUOTE]nie pójdę jutro do pacy ... może mnie skurwiel zwolnić ... wisi mi to. zaraz poszukam Gosia nr telefonu do Ciebie bo mam teraz nowy aparat i niestety nie przeszły mi wszystkie numery Quote
gonia66 Posted December 26, 2010 Author Posted December 26, 2010 [quote name='marysia55']Sasza ma dalej podawane kroplówki ... stan zaczął się robić stabilny chociaż jeszcze nie zadowalający ... ustabilizowano serce, ciśnienie, częściowo biegunkę (znikła krew)... nie dali radę wyprowadzić go na zewnątrz by się załatwił (załatwia się w klatce kennelowej , ale ponoć zaraz ma usuwane wszelkie wszelkie 'nieczystości') . Nadal ma 'twarde łapki' i brak koordynacji ruchów. Jest na środkach uspakajających i wzmacniających. Parametry krwi poniżej normy. Jednak twierdzą, że opanowali sytuację i w/g nich nie ma bezpośredniego zagrożenia życia ... chociaż pies dalej jest w stanie braku bezpośredniego kontaktu ... nie reaguje prawidłowo na bodźce zewnętrzne( nie wiem co to a znaczyć) ... chyba Przemek musi do nich zadzwonić bo ja nie potrafię z nimi normalnie rozmawiać.[/QUOTE]Mateńko...mała ulga jest...strasznie sie martwie...:( Tak bym chciała Cię przytulic, bo moge sobie wyobrazić tylko, co czujesz teraz..a tak nie chciałaś tych świat..:( [quote name='marysia55']nie pójdę jutro do pacy ... może mnie skurwiel zwolnić ... wisi mi to. zaraz poszukam Gosia nr telefonu do Ciebie bo mam teraz nowy aparat i niestety nie przeszły mi wszystkie numery[/QUOTE]Niech tylko spróbuje Cie zwolnic...napisze tutaj mój nr Maryś, nie szukaj,nie zawracaj sobie głowy jeszcze tym... potem skasuję... 793 712 077 Pamiętaj- pisz o każdej porze dnia i nocy....jakby co ja oddzwonię... Quote
marysia55 Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 [quote name='danka4u1']Maryś, będzie dobrze. Mówisz, że lecznica super i opieka też dobra, ale Ty biedna jesteś. My tutaj jesteśmy.[/QUOTE]Danusiu , bardzo dziękuje że jesteś razem z innymi i czekasz jak i ja na dobre wieści z lecznicy .... chociaż już wiem , że 'pójdę z torbami' .... jednak Sasza jest teraz najważniejszy. Quote
danka4u1 Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 Mojego nie musisz chyba szukać...podać? Nie mogę czekać bezczynnie...myślę, ze teraz juz jest sytuacja opanowana, a Sasza nie reaguje prawidłowo na bodźce zewnętrzne ,skoro jest na środkach uspokojających. To normalne, niech odp[ocnie i po to ma te środki z pewnością. Dobrze, ze nie jesteś tam sama Quote
marysia55 Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 [quote name='danka4u1'][B]Mojego nie musisz chyba szukać[/B]...podać? Nie mogę czekać bezczynnie...myślę, ze teraz juz jest sytuacja opanowana, a Sasza nie reaguje prawidłowo na bodźce zewnętrzne ,skoro jest na środkach uspokojających. To normalne, niech odp[ocnie i po to ma te środki z pewnością. Dobrze, ze nie jesteś tam sama[/QUOTE] Twój mam kochana , odezwałaś mi się na święta i od razu zapisałam . Quote
marysia55 Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 ja po prostu nie mogę znaleźć sobie miejsca .. to pierwsza w moim życiu noc bez psa przy moim boku ... dlatego tez może tak histerycznie reaguję ... jak Przemek wróci z pracy może będzie lepiej.... razem zawsze raźniej ... i wspólne wsparcie też jest bezcenne. Quote
gonia66 Posted December 26, 2010 Author Posted December 26, 2010 [quote name='marysia55']Danusiu , bardzo dziękuje że jesteś razem z innymi i czekasz jak i ja na dobre wieści z lecznicy .... chociaż już wiem , że 'pójdę z torbami' .... jednak Sasza jest teraz najważniejszy.[/QUOTE]Nie zbankrutujesz..masz nas;) Zrobimy bazarek:D...Marys...serio, to o kase sie nie martwimy...dooopa z kasą...już sie przekonałam, ze tutaj, wśród przyjaciól nie ma opcji, aby z głodu zemrzeć;):) Tylko, zeby Saszka wyzdrowiał...tylko, żey wyzdrowiał, potem będziemy sie martwic o kaskę.. EDIT: Pisze własnie z Ukrytym Smokiem smsy...prosiła bardzo, zebym Ci Marys przekazała koniecznie Jej ciepłe myśli w Twoim kierunku..napisała, że jest z Toba całym sercem i , że trzeba wierzyć....!!! Niedawno juz prawie rozstała sie ze swoim ukochanym dziadziem...ale jest ciągla z nami..z Nią...z Twoim Saszka Maryś, też tak będzie... Quote
Lidan Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 Oj z tym bankructwem to wcale nie takie nierealne, niestety. Kilka lat temu po nagłej operacji i pobycie 24 godzinnym na obserwacji w Arce doga de bordoux moja siostra zapłaciła 1300zł!!! Nie wiem skąd siostra wzięła tyle pieniędzy. Chyba dostałabym tam zawału gdybym dostała taki rachunek. A pan doktor Gawor niestety ceni swoje usługi bardzo wysoko. Każdy inaczej reaguje w podobnej sytuacji. Ja ryczę, milczę i muszę stoperan zażywać. Denerwuje mnie gdy ktoś mnie uspokaja i pociesza twierdząc, że nic psu (mamie, siostrze, mężowi...) nie będzie. TZ jest zupełnie inny - w najgorszej sytuacji potrafi odsunąć od siebie czarne myśli i słuchać muzyki lub spokojnie oglądać film albo komentować wszystko co mnie do szału doprowadza :angryy: Ile Sasza ma lat? Quote
gonia66 Posted December 26, 2010 Author Posted December 26, 2010 [quote name='Lidan']Oj z tym bankructwem to wcale nie takie nierealne, niestety. Kilka lat temu po nagłej operacji i pobycie 24 godzinnym na obserwacji w Arce doga de bordoux moja siostra zapłaciła 1300zł!!! Nie wiem skąd siostra wzięła tyle pieniędzy. Chyba dostałabym tam zawału gdybym dostała taki rachunek. A pan doktor Gawor niestety ceni swoje usługi bardzo wysoko. Każdy inaczej reaguje w podobnej sytuacji. Ja ryczę, milczę i muszę stoperan zażywać. Denerwuje mnie gdy ktoś mnie uspokaja i pociesza twierdząc, że nic psu (mamie, siostrze, mężowi...) nie będzie. TZ jest zupełnie inny - w najgorszej sytuacji potrafi odsunąć od siebie czarne myśli i słuchać muzyki lub spokojnie oglądać film albo komentować wszystko co mnie do szału doprowadza :angryy: Ile Sasza ma lat?[/QUOTE]NO tak tak Lidziu, ja sobie zdaje sprawę, ze usługi wetów są w cenie a o Arce i ich cenach, to juz dawno słyszałam...cena jaką siostra musiała zapłacic, powala rzeczywiście..ale siostra nie miała wtedy zapewne dogo...tu jest opcja, że można nawet watek założyc dla psiaków, ktore maja domek, ale potrzebują pomocy...jak trzeba będzie-załozymy Saszce watek, pisze serio, ze zrobimy bazarek i na pewno znajdziemy jakieś mozliwości, aby pomóc...byle ta pomoc coś dała...co "dwie głowy to nie jedna", a nas jest tu wiele...najwazniejsze, żeby Saszka nie cierpiał...to satruszek o ile pamietam, ale się w miarę dobrze trzymał do teraz...chodzi mi po głowie ta trucizna...E-S mi ostatnio opowiadała o swoich psiakach(nawet UWAGA byla nagrana na tan temat z Nia w roli "głownej")...w Lublinie ktos na trawe rozpylił trutke na szczury....psy chodząc po trawniku, potem lizały sobie łapki, ktore je prawdopodobnie po tej truciźnie szczypały...i to były straszne zatrucia- brak krzepliwosci krwi- krew lała się z "każdej dziurki"...:( Podobno dla kotów ta trucizna to "pikuś" a dla psów jest śmiertelna...E-S udało sie odratowac swoje 2 psiaki po 2 tyg chyba walki "na śmierć i życie"...kupa kasy poszła...ale psy zyja i maja się dobrze...strasznie jest deprymująca świadomośc, że tak wiele w naszym życiu zależy od pieniądzy...:( Quote
marysia55 Posted December 26, 2010 Posted December 26, 2010 [quote name='Lidan']Oj z tym bankructwem to wcale nie takie nierealne, niestety. Kilka lat temu po nagłej operacji i pobycie 24 godzinnym na obserwacji w Arce doga de bordoux moja siostra zapłaciła 1300zł!!! Nie wiem skąd siostra wzięła tyle pieniędzy. Chyba dostałabym tam zawału gdybym dostała taki rachunek. A pan doktor Gawor niestety ceni swoje usługi bardzo wysoko. Każdy inaczej reaguje w podobnej sytuacji. Ja ryczę, milczę i muszę stoperan zażywać. Denerwuje mnie gdy ktoś mnie uspokaja i pociesza twierdząc, że nic psu (mamie, siostrze, mężowi...) nie będzie. TZ jest zupełnie inny - w najgorszej sytuacji potrafi odsunąć od siebie czarne myśli i słuchać muzyki lub spokojnie oglądać film albo komentować wszystko co mnie do szału doprowadza :angryy: [B]Ile Sasza ma lat?[/B][/QUOTE] dokładnie 13,5 roku Quote
gonia66 Posted December 26, 2010 Author Posted December 26, 2010 [quote name='marysia55']dokładnie 13,5 roku[/QUOTE] No to jeszcze nie czas na "chłopaka"...tym bardziej, ze Sasza jest rasy "średniej"... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.