Alexandra20 Posted October 16, 2011 Posted October 16, 2011 no, my już w domku ;) Pucek odsypia ;) ale ogólnie to stwierdziłam, że chyba zdziczał na tej wiosce ;) niech nikt się nie obraża, osobiście nie mam nic do wsi ;) bo się rozszczekał, szczekał i na ludzi w sumie przez ostatnie dwa dni co na smyczy chodził to już na wszystkich ludzi, na psy, na Costę, na nas z radochy, że idzie na spacer, jak weszliśmy dziś ledwo do lasu, nikogo naprzeciwko, aniw zasadzie nigdzie, a ten tak się rozszczekał przez 5min. dobre szczekał bez powodu ;) później jak szliśmy na drodze w lesie stały jakieś worki ze śmieciami, Costa boi się worków więc zaczęła je obszczekiwać, a ten z nią i się rozglądał "gdzie są Ci ludzie co na nich szczekamy??..." :) śmiesznie to wyglądało ;) Pucek nasz cichutki, spokojny piesek po prostu oszalał ;) żal mi go było na tej smyczy, ale coś mu odwaliło normalnie, a nie chciałam mieć go na sumieniu...czuł w lesie jakieś "tropy" bo normalnie nosem w powietrzu wywijał ;) a u nas dziś wieczór jak wyszliśmy na spacer to ani na sąsiadów nie szczeknął, a dziś wyjątkowo dużo ludzi spotkaliśmy i nawet jakiejś babci co schodziła z góry dał się pogłaskać ;) Quote
ULKA12 Posted October 19, 2011 Posted October 19, 2011 Po prostu wie gdzie wolno, a gdzie nie wolno szczekać, taki mądry jest :-) Quote
Alexandra20 Posted October 19, 2011 Posted October 19, 2011 Pucek dziś wyjątkowo się słuchał na dworzu ;) ale za to TŻ wychodził o 13 do pracy, a ja jestem wdomku gdzieś koło 14.20 i w tym czasie Pucek zdążył sobie znaleźć paczke ciastek Hitów i zjeść prawie całą ( od razu mówię , że ciastka były zapakowane w oryginalne opakowania... nie wiem co go skłoniło wobec tego do rozwalenia ich i zeżarcia ;) no i jeszcze to samo zrobił z krakersami, ale tych zjadł tylko kilka więc mniemam , że zjadał je po Hitach i albo mu nie smakowały, albo już się najadł... skubaniec podpatrzył wczoraj, że wyciągam paczkę ciastek spod TV ( ciastkami go nie karmimy wcale, żeby nie było... że go tu tuczę ;) ) i zrobił to samo... wczoraj ćwiczyliśmy przynoszenie paczki chusteczek ;) i nawet się Pucusiowi podobało, oraz zabawy z kartonem po butach, a raczej wieczkiem i o dziwo Pucuś ładnie wiedział o co chodzi , mimo, że się nie mieścił do niego to właził nagminnie 4 łapkami do środka ( powiem Wam, że bardzo fajnie to wygląda, jak pies stoi tylnymi jeszcze w pudełku i rozmyśla o co kaman ;) po czym cofa przednie łapki też do środka ;) i pańcia jest zadowolona ;) no i próbowaliśmy bawić się też z wiklinowym koszyczkiem i to chyba się Puckowi najbardziej podobało ;) a dziś już ładnie chwytał za pałąk ;) pózniej chcieliśmy znów z kartonikiem po butach ćwiczyć , ale coś Pucajło się zniechęcił... chyba obżarty już jest całkowicie... P.S. a z kulek suchych wyżarł mokrą karmę i kulek nie ruszył cwaniaczek... a na spacerze poznaliśmy 2-miesięcznego Maxa ;) oboje stali w oddali i sie patrzyli na siebie i nikt nie chciał ruszyć do przodu ;) Max śliczny taki puchaty , chyba takiej rasy co Twój [B]Florentynko[/B] Gjalpo ;) a tak a propo, to co oznacza to imię bo nigdy nie wiem jak je czytać ;) i co to za rasa?? śliczne są ;) Pucek w podobnych kolorach tylko krótkowłosy ;) a no i Pucek wziął się za niszczenie zabawek swoich ;) nauczył się u Costy ;) a ta zazdrosna była o zabawki i jak tylko Pucuś się jakąś zainetresował, natychmiast mu zabierała,a w ogródku wręcz goniła go z warczeniem nie dobra... jak dałam im po takim psim ciasteczku to Costa wręcz połykała swoje i jak Pucek ugryzł swoje ciasteczko i mu kawałek na ziemię upadło to od razu mu zjadała... jedzonko też jej wchodziło i wydawała się ciągle głodna... a teraz po wyjeździe Pucka to Costa nawet z makrelą wymieszanego pokarmu nie chce , ani z pasztetem, nic... normalnie żyje miłością ;) taki pies ogrodnika z niej, sama nie chce, a drugiemu nie da ;) a jeszcze zapomniałabym ... Pucek przestał szczekać na szczęście ;) może faktycznie wie gdzie jak ma się zachować ;) ale w sobotę mamy gości:dziadków, mamę i siostrę z jej TŻtem więc Costa też będzie i będą mogli się nabawić znów ;) a no i już widzę Pucka radochę na widok mojej mamy ;) przyzwyczaił się też do niej bo w końcu we dwie byłyśmy z psami ciągle ;) Quote
kamilka91 Posted October 19, 2011 Posted October 19, 2011 Pucek cwaniak... :lol: Psy doskonale wyczuwają zawartość nawet fabrycznie zamkniętego opakowania, więc tym się wcale nie dziw ;) Ale jaki mądry... Chciałabym go zobaczyć 'w akcji' - podczas zabawy z pudełkiem czy koszykiem ;) Fajnie, że wreszcie zrozumiał, do czego służą zabawki... Zawsze powtarzam, że psy najwięcej się uczą od innych przedstawicieli swojego gatunku ;) Quote
Alexandra20 Posted October 19, 2011 Posted October 19, 2011 a gdzie ciastka są to nauczył się od ludzików ;) no, chciałam Wam nagrać filmik jak się bawimy z kartonowym pudełkiem:D ale Pucek nie chce być nagrywany chyba i robił zupełnie co innego jakby wiedział, że go nagrywam:D jak mi się uda to Wam pokażę ;) a koszyk brał w pysk i rzucał ostentacyjnie na podłogę ;) Quote
Mysza2 Posted October 20, 2011 Posted October 20, 2011 Nudzić się z Puckiem to chyba nie sposób:) Quote
Alexandra20 Posted October 21, 2011 Posted October 21, 2011 dziś Pucek poznał moją koleżankę z pracy, która przyjechała do nas rowerem, a Pucek chyba się boi rowerów ;) więc miałam okazję sprawdzić jak się zachowa i był bardzo grzeczny, dał się jej pogłaskać i nie bał się roweru, nawet jak już odjeżdżała chciał za nią biec ;) no i wszystko byłoby ok, gdyby kumpela się nagle prawie nie wywróciła przy podjeżdżaniu pod krawężnik ;) a Pucek jak się wtedy rozszczekał bo rower się wywalił, koleżanka na szczęście nie ;) a wcześniej jak z nią jeszcze rozmawiałam przechodziła obok sąsiadka i też pozwoliła mu się obwąchać i dał się ładnie pogłaskać ;) później przyjechała do mnie inna koleżanka już na dłużej ze swoją niespełna 2letnią córeczką i Pucuś znów był grzeczny, zeszliśmy ich przywitać na dworzu i poszliśmy na spacerek na wał, Pucek nawet 3 razy pocałował małą ;) i w domu polizał w rączkę ;) mniej mu mała przeszkadzała niż moja koleżanka, ale był spokojny ;) mała sobie rysowała , a Pucek leżał pod ławą, oczywiście samych ich nie zostawialiśmy ;) wszystko odbywało się pod kontrolą żeby w razie co zareagować ;) malutka specjalnie później łaziła obok Pucka i tupała, a on nic spokojnie leżał sobie, tylko bałam się, żeby go na łapkę nie nadepnęła i kazałam iść spać do legowiska swojego ;) a że malutka ma u dziadków pieski także specjalnie się też psem nie ineteresowała , a Pucek też w związku z tym , że nikt się nie denerwował był spokojny ;) oczywiście pochowałam mu całe jedzenie i nawet przysmaków nie dostał, czaił się jedynie na wafelka, którego Amelka sobie jadła łażąc po domu ;) a że miał go na wysokości swojego pyska to prawie się poczęstował ;) Quote
Alexandra20 Posted October 22, 2011 Posted October 22, 2011 dziś rano puściłam Pucka jako, że nikogo nie było na wale, żeby sobie polatał ;) no a jak już dalej szliśmy szła babka z kijkami na górze wału, ja z nim an dole od str.Wisły...a ten gupol poleciał ją oszczekiwać.. ;/ musiałam babkę przepraszać za niego...skubaniec, nie wiem co mu odbiło ostatnio... chyba za pewnie się poczuł, albo myśli, że wszędzie jest jego teren i nikt obcy wejść nie może... zauważyłam, że boi się ludzi z laskami(starszych ludzi, pewnie kiedyś od takiego oberwał może nawet taką laską dlatego pewnie boi się też mopa ;)) no,ale teraz to już wiem na pewno, że muszę mu zakupić kaganiec, albo całe życie prowadzać na smyczy... już wyczaiłam na allegro ten fizjologiczny bo ponoć psy go bardziej znoszą ;) niby dla nich wygodniejszy...ma ktoś?sprawdza się?? Quote
ULKA12 Posted October 23, 2011 Posted October 23, 2011 Szukam pomocy dla tej psinki, macie jakiś pomysł jak jej pomóc? [URL="http://www.dogomania.pl/threads/216561-Suczka-i-jej-dzieci-potrzebuj%C4%85-pomocy-bo-znikn%C4%85?p=17863543#post17863543"]http://www.dogomania.pl/threads/216561-Suczka-i-jej-dzieci-potrzebuj%C4%85-pomocy-bo-znikn%C4%85?p=17863543#post17863543[/URL] Quote
kamilka91 Posted October 23, 2011 Posted October 23, 2011 Moja też ludzi z laskami, kijkami itp. obszczekuje. Kiedyś panicznie się takich bała, odwrażliwiamy ją jednak i teraz jest coraz lepiej ;) No i dodatkowo w jakimś pustym, bezludnym miejscu obszczekuje 'niespodziewanych przechodniów' - chyba po prostu ze zdziwienia. Ale ona na ogół w kagańcu lata, więc nie jest aż tak źle - nawet jak sobie poszczeka, to ludzie wiedzą, że nic im nie grozi. ;) W kwestii kagańca niestety Ci nie pomogę - moja ma skórzany, i moim zdaniem się sprawdza ;) Ale nie próbowałam nigdy z fizjologicznym ;) Quote
Alexandra20 Posted October 23, 2011 Posted October 23, 2011 a jak uczyłaś chodzenia w kagańcu?? bo Pucek nie lubi bardzo jak mu kiedyś ten nylonowy założyłam, da sobie założyć,ale nie myśli o niczym innym jak ma go na sobie ;/ a chciałabym , żeby się jednak z nim oswoił...bo czasem by trzeab może pociągiem jechać czy też jak będziemy nad morzem, żeby mógł swobodnie po plaży latać... Quote
kamilka91 Posted October 23, 2011 Posted October 23, 2011 Nie uczyłam :eviltong: Ubrałam, i już. Jeszcze na pierwszym spacerze w kagańcu napadła ją amstaffka, a moja nawet nie mogła się bronić... Potem musiałam zmienić kaganiec, bo ten źle jej się kojarzył. Początkowo tarła łbem o wszystko, łapkami próbowała ściągać. Teraz już biega swobodnie, ale co jakiś czas przytrze jeszcze o moje nogi, z nadzieją, że uda jej się to zdjąć. Obie potraktowałyśmy to jako konieczność, no i mała musiała się z tym pogodzić ;) Quote
Alexandra20 Posted October 23, 2011 Posted October 23, 2011 hmmm.... założyć to jeszcze ok, dałoby radę, ale boję się, że Pucek mógłby spaść ze schodów:D musiałabym mu dopeiro na dworzu założyć chyba... bow sumie chyba najlepiej po prostu założyć bo musi się niestety przyzwyczaić... tak jak i do obroży i smyczy... jak mus to mus ;) pamiętam jak ostatnio miał jeszcez pierwszy raz na sobie szelki bynajmniej u nas i kaganiec tyle , że ten nylonowy to tak brykał jak konik co ma pierwszy raz na sobie uprząż i siodło ;) wyglądał jakby chciał zrzucić jeźdźca ;) no,ale niestety sobie łapkami odpiął tego rzepa ;/ Quote
Alexandra20 Posted October 25, 2011 Posted October 25, 2011 dziś po południu Pucek pogonił za kotem, biedny kotek wksoczył na drzewo, a Pucek stał pod drzewem i szczekał z pół godziny ;/ dojść tam za bardzo się nie da bo są krzaczyska... już teraz wiem co on tam tak goni zawsze... jak go oduczyć...?? i czy się da?? więc jak nie reagował, że go wołam to usiadłam sobie na ławce i czekałam, aż mu się znudzi... więc po jakimś czasie kawałeczek się oddalił od drzewa, kotek wykorzystał ten moment i chciał zwiać , ale Pucek ruszyłw pogoń za nim zbiegli z wału w stronę działek i lecieli chyba z kilometr taką ścieżką, modliłam się tylko, żeby żaden samochód nie jechał...bo oba na oślep leciały... (samochody przy działkach minimalną prędkością jadą także ogólnie spokojnie tu jest, gorzej jakby kota gdzieś w bardziej miejskiej części spotkał...) później nie wiem czy kot zwiał na działki, ale jak gwizdałam to wreszcie zaczął biec w moją stronę... nie wiem czemu on je goni... i szczerze mówiąc trochę mnie to u Pucka wkurza, że aportować za patykiem nie chce/nie umie chociaż w domu czasem po piłkę czy inną zabawkę poleci, więc na dworzu nie jestem w stanie go wymęczyć... a najlepszą jego rozrywką jest zwęszyć trop i lecieć na oślep... ostatniow ogóle zauważyłam, że mnie wcale nie słucha jak jest puszcony luzem wprawdzie lata za mną, ale jakby kaurat coś ciekawszego było to woli to coś przeważnie jakiś trop... jak ja mam go nauczyć biegać za kijkami, kamieniami czy czymś podobnym,. nie mówię, że ma mi je przynosić,ale chociaż za nimi pobiec, a nie na oślep... Quote
Florentynka Posted October 26, 2011 Author Posted October 26, 2011 O, widze, że mam dużo zaległości do nadrobienia u Pucka ;). Intensywne życie chłopak prowadzi. Zaraz będę czytać co narozrabiał. Quote
ULKA12 Posted October 26, 2011 Posted October 26, 2011 U mnie jak jeszcze był to kotów nie molestował. Quote
Florentynka Posted October 26, 2011 Author Posted October 26, 2011 U mnie też nie. I u Moniki też mieszkał z kotami. Tylko, sądząc po moich psach, kota się goni bo kot ucieka. Nawet jeśli pies potrafi wyłączyć z tego domowe koty, to w przypadku kota obcego instynkt pogoni bierze górę. Prawdę powiedziawszy, to niepokojące jest to, że Pucek - kombinator wymyślił, ze jak się schowa w krzaczorach to jest bezkarny. Pozwala sobie na nieposłuszeństwo i wie, że nic mu nie grozi. Ja mam tylko jeden pomysł na taki przypadek - obroża elektryczna. Byłam zdeklarowaną przeciwniczką tego wynalazku, ale się przekonałam, odkąd zdziałał cuda przy znajomych psach. Właściciele owych psów wcześniej testowali ten wynalazek na własnej skórze, żeby mieć pewność, że krzywda się psu nie stanie. Obroża elektryczna ma tą zaletę, że działa z odległości. Pucek przestałby uważać, że jak się schowa w krzakach to może sobie mieć gdzieś wołanie. Wadą tego rozwiązania jest duży koszt, ale może udałoby się pożyczyć taką obrożę od kogoś? Zazwyczaj działa to tak, że psy szybko się uczą że nieposłuszeństwo może się skończyć przykrością i już nie trzeba stosować elektryki. Widziałam nawet dostępne w handlu atrapy - zakłada się to psu i sama świadomość wystarcza, żeby słuchał. Quote
ULKA12 Posted October 26, 2011 Posted October 26, 2011 Czyli to wszystko wina kota bo ucieka :-) Quote
Florentynka Posted October 26, 2011 Author Posted October 26, 2011 [quote name='ULKA12']Czyli to wszystko wina kota bo ucieka :-)[/QUOTE] Trafiłaś w sedno! Quote
Alexandra20 Posted October 26, 2011 Posted October 26, 2011 a dziś znów Puckowi dałam pogonić kota bo widziałam go też, że sobie idzie w stronę Wisły same uszyska kocie ;) ale chciałam sprawdzić czy przyleci bo to był początek spaceru, a że nikogo nie było na horyzoncie to dałam mu się wylatać... pędził takim galopem , że gdyby mógl to by leciał jak ptak ;) zagonił oczywiście kota na drzewo i skakał pod spodem i szczekał... byście go słyszeli Ci co myślą, że Pucek bezdźwięcznym psem jest ;) jak oszczekuje ludzi to aż podskakuje i taki sztywny się robi jakby miał wybuchnąć ze złości ;) no i dziś szybciej sobie odpuścił gonitwy ;) i przyleciał, ale mógłby ewentualnie zagonić kota i zostawić go w spokoju... a nie przesiadywać tam kilkanaście minut i szczekać... chciałabym przekierować jego gonitwy na aportowanie czegokolwiek, ale jedynie jakbym rzucała jedzeniem chyba to by się skusił bo za kawałkiem parówki czy kulką Frolica ;) bądź kotem... on chyba w ogóle goni te koty bo by chciał je powąchać bo zabawami z psami ogólnie nie jest za bardzo zainetresowany jak jesteśmy an dworzu, a jak już wącha się z jakimś to łatwo da się go odwołać... kot mu ucieka więc on go goni bo chce go poznać ...chyba ,a później to szczekanie ma takie zachęcające do zabawy , jak np.Costa wskoczyła do Wisły to takim samym szczekaniem ją nawoływał ;) a wiecie jeszcez coś mi sie przypomniało, Pucek jak byliśmy u Costy w lesie i ona poleciała daleko raz do psa się z nim bawić, gonić, a Pucek był koło nas wyjątkowo :D to nawoływał ją normalnie,a później jak starszy brat poleciał po nią i razem wrócili do nas ;) no, a wiecie , że wczoraj był dzień kundelka?? ja się dopiero z wadomości dowiedziałam wieczorem i nic dla Puciastego nie miałam ;( ale zamówiłam mu tydzień temu nową karmę, żeby późńiej nie mieć problemu z kurierami przed świętami ;) zakupiliśmy Josera Festival bo niby dla grymaśnych psów i byłam ciekawa czy faktycznie ;) i jestem w szoku ;) najpierw dostał 3 kulki na sucho i wciągnął ,a pod wieczór nasypałam mu garść do miski i zalałam jak w przepisie na opakowaniu wodą bo niby ma się zrobić sosik, Pucek aż się trząsł jak oczekiwał na żąrełko ;) mimo, że dziś rano całą miskę dostał i wymiótł wszystko ;) i jak mu dałam to raz dwa się z nimi uporałz chęcią ;) a on lubi sosiki ;) nie wiem jak tam wasze pieski , ale karma fajna bo niby jakieś otoczki ma co się z wodą mieszają i ten sos powstaje ;) sos wygląda jak sos pieczarkowy jakiś ;) no i Pucek dostał też jeża piszczącego i misiaczka ze sznurka ;) jutro zrobię zdjęcia to Wam pokażę Puciastego ;) i się troszkę zaokrąglił ;) no i jesczez Kongi innego typu dostał , ale myślał, że to kule smakule ;) a musimy mu rano zajmować czas żeby nie wył jak nas nie ma ;) w poniedziałek dostał surową kość od schabu i całe pół godziny ją rozrabiał ;) jak przyszłam to nic nie zostało z niej ;) po jej zjedzeniu wskoczył na tapczan i spał ;) nie wiem czemu wskakuje na tapczan jak nas nie ma ,a jak jesteśmy to nigdy... Quote
kamilka91 Posted October 26, 2011 Posted October 26, 2011 [quote name='Alexandra20']po jej zjedzeniu wskoczył na tapczan i spał ;) nie wiem czemu wskakuje na tapczan jak nas nie ma ,a jak jesteśmy to nigdy...[/QUOTE] Bo wie, że mu nie wolno. Jak jesteście to zauważycie, a jak Was nie ma, to 'hulaj dusza - piekła nie ma' ;) Pyszna karma, zabawki, koty... rozpieszczasz go :lol: Quote
Alexandra20 Posted October 27, 2011 Posted October 27, 2011 dziś Puciasty znów stał pod drzewem i szczekał więc podejrzewam , że na drzewie siedział kot lub jakiś ptak ;) a ja się przedarłam przez krzaczyska i chciałam z nim iść nad samą Wisłę, znaczy ja tam doszłam, ale Pucek oczywiście zboczył z dróżki... nie wiem czy on się kiedyś nauczy, że idziemy wszędzie razem, a nie każdy swoją drogą... i wołam i gwiżdżę, niby sympatycznie tak jak wszędzie piszą, takim samym zachęcającym głosem jak do zabawy ;) ale chyba na Pucka to nie działa, i stoję i wołam i się lekko wkurzyłam już na gupola... ileż można czekać ... i chwyciłam w dłoń jakąś gałązkę wierzbową(nie żeby go bić oczywiśćie... aż w takiej desperacji nie jestem ;) i raczej nie będę, ale czasem doprowadza mnie do szału Wam się przyznam...próbuję się opanować ;) ) i poszłam tam mniej więcej , żeby mnie widział i już niemiłym tonem powiedziałam"chodź tu!!" bo ogólnie wie co to znaczy, ale się tylko spojrzał i dalej szczekał, więc tą gałązką uderzyłam w te trawy wysokie i dalej na/do niego krzyczałam ,żeby przyszedł i chyba jeszcze ze 3 razy uderzyłam w te trawy więc skulił uszy i przylazł wreszcie... chyba to jest metoda na niego na dworzu jak nie słucha...trzeba być niby nie miłym dla niego... niestety... obroży elektrycznej nie mam od kogo pożyczyć,ale nie wiem czy w przypadku gdyby chciał zaszczekać na ludzia jakiegoś czy by to jeszcze bardziej go nie rozbestwiło... w sumie jak idę po ciemku z nim to w sumie wolałabym , żeby zaszczekał gdyby ktoś podejrzany się kręcił... Quote
Florentynka Posted October 27, 2011 Author Posted October 27, 2011 He he, żebyś Ty słyszała, jak ja ryczę na moje kundle ;). Bardzo słusznie, że nakrzyczałaś. Niektórzy spece od wychowywania psów doradzają, żeby wyrobić sobie specjalny ton głosu - groźny i nieznoszący sprzeciwu. Pies ma słuchać, a nie robić w jajo człowieka! Co do szczekania na ludzi - niech szczeka, tylko powinien przestać na Twój sygnał. Wtedy będziesz mieć kontrolę nad sytuacją, jak będzie Ci zależało, żeby kogoś odstraszył to po prostu nie dasz mu komendy, żeby się zamknął i już. Ja kiedyś nauczyłam psa straszliwego darcia mordy na hasło " a gryzie ten pies?" Mieszkałam wtedy w centrum miasta i na spacerach z psem byłam notorycznie zaczepiana przez lokalnych pijaczków, którzy najpierw pytali "a gryzie ten pies?" a potem przechodzili do prośby o "drobne na piwko". Pies nie gryzł, ale jak słyszał słowa " a gryzie?" to podskakiwał i szczekał jak opętany ;) Quote
Alexandra20 Posted October 29, 2011 Posted October 29, 2011 byliśmy z Puckiem rano z pokrojoną paróweczką( a właściwie pół ) ;) i rzucałam mu co jakiś czas sznurkowego misia bo się nakręcił troszkę na niego i jak podbiegał do zabawki to <klik> i kawałek paróweczki więc trochę się rozbudził na to rzucanie, a najbardziej podobało mu się jak misiek wpadł w wyższą trawę toz radością wskoczył tam ;) mam nadzieję, że zczai o co chodzi ;) ale nie chciał karmy wciągnąć bo wolał po powrocie wyjeść inną karmę ( Royal Canin) z kuli smakuli ;) Quote
mamanabank Posted October 29, 2011 Posted October 29, 2011 Jeśli używasz klikiera, to może spróbuj też pracy z gwizdkiem ultradźwiękowym do przywoływania? Ja właśnie zaczęłam uwarunkowywać stado na dźwięk gwizdka, trochę smaków trzeba na to poświęcić, mniej jedzenia do miski dawać, ale efekty są, po kilku dniach ćwiczenia, psy wracają do mnie piorunem, nawet zabawę potrafią przerwać i porzucić fajne zapachy. Zaczęłam ze względu na dziką zwierzynę, której teraz wszędzie pełno i trudno psa odwołać. A ileż można sobie gardło zdzierać? Spróbuj poszperać w necie, może Ci przypadnie do gustu ta metoda, a zwłaszcza Puckowi. :-) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.