Jump to content
Dogomania

Alexandra20

Members
  • Posts

    461
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Alexandra20

  1. Piesek 1,5kg do pilnej adopcji, ma obecnie 7tygodni, matka 5kg więc będzie malutki docelowo, ODROBACZONY, szuka domu pełnego miłości.
  2. No mój też się nie bał wystrzałów :) ale jeszcze poprzedni bał się strasznie i nie lubił żeby cokolwiek z nim robić... Kleszcza by nie dał sobie wyjąć, a nawet żeby go pooglądać dokładnie czy gdzieś nie ma... Potrafił ugryźć nas, właścicieli, mimo, że był u nas od szczeniaka, w przeciwieństwie do Pucka zaadoptowanego w wieku ok. 2lat, był tak do mnie przywiązany po miesiącu, że mąż się śmiał, że "on chyba myśli, że Ty jesteś jego matką".... :D, ale też miał swoje odpały, i niestety agresję wobec ludzi których nie znał... Nie wszystkich oczywiście, ale jednak, niby ważył tylko ok. 20kg,ale już idąc po klatce w bloku, to ciężko było minąć się z rozjuszonym psem i listonoszem np. No to akurat nie było fajne... Nam właściwie wszystko by dał przy sobie zrobić... Ale jego zachowanie z biegiem czasu stawało się coraz gorsze, chyba gdy poczuł się pewnie to mu się niestety pogłębiały te negatywne zachowania... Mimo to bardzo nam go brakuje... :( a jutro minie dopiero tydzień jak nie ma go już z nami...
  3. Czy są tu jakieś małe (do 10kg, niekoniecznie szczeniaki) pieski/suczki do adopcji z Bydgoszczy i okolic? Wygląd jest nie istotny, ważny charakter, spokojne usposobienie, przyjazne w stosunku do dzieci i brak agresji.
  4. Tylko, że my z Bydgoszczy... A boi się wystrzałów sylwestrowych? Boi się w ogóle czegoś? Jak z kąpaniem? Lubi, nie lubi? Przy wycieraniu łapek warczy czy spokojna jest? Czy jakieś agresywne zachowania ma w ogóle?
  5. Witam, w jakiej ona miejscowości przebywa? Już doczytałam... Daleko od nas :( Śliczna jest, takie słodziutkie spojrzenie. A jaki ma stosunek do dzieci? I czy ma lęk separacyjny?
  6. Pucek wczoraj wieczorem odszedł...:( Od poniedziałku miał problemy z oddychaniem nagle... Okazało się, że ma tamponadę serca(płyn w worku osierdziowym), dostał zastrzyki, leki kardiologiczne, wczoraj rano jakby lepiej troszkę, u weterynarza na kontroli nawet naszczekał trochę, nawarczał, pani weterynarz nawet zdziwiona jego dobrym stanem przy tej chorobie, kazała zapisać go na echo serca, i rtg klatki piersiowej do lecznicy obok gdyż nie ma sprzętu takiego, a tam powiedzieli, że echo dopiero za tydzień mogą zrobić... Po południu było z nim coraz gorzej, ciężko mu było oddychać, już na spacer tylko przed blok na siku wyszedł, i nie miał siły wejść po schodach :( ciężko mi było patrzeć jak się męczy, dostał dużo leków, ale chyba mu jednak nie pomogły, nasza pani weterynarz dzwoniła nawet pytać jak on się czuje... Ale już koło 18 było kiepsko z nim, chciałam mu podać no-spe w parówce wciśniętą, ale powąchał tylko i odwrócił głowę... Już wiedziałam, że jest coraz gorzej skoro nawet tego co najbardziej lubił nie chciał zjeść... Później to już naweet pić nie chciał... Na 20sta szwagierka przyjechała i pojechaliśmy autem do kliniki w centrum... Do auta jeszcze wskoczył o własnych siłach, zawsze uwielbiał jeździć autem... Po drodze stale kładł głowę przy tym gdzie wajcha od zmiany biegów, i tylko mu głowe odsuwałam żeby nie przeszkadzał w prowadzeniu auta... Jak dojechaliśmy już nie miał siły wysiąść więc go wyjęłam za przednie łapy jakoś, a tyłkiem chlapnął już tak bezwiednie w kałużę, puściłam go bo myślałam, że jeszcze wstanie... Ale spadł już bez sił na bok... I jakoś we dwie doniosłyśmy go do lecznicy... Tam od razu wygonili klientów z gabinetu i doktor rzucił się do reanimacji... Po sekundach stwierdził, że Pucek już nie oddycha i musi go zaintubować... Zabrał go na salę operacyjną... I za chyba 2 minuty czy 5 zawołali nas, myślałam, że mu pomogli, ale doktor tylko powiedział, "niestety nie udało mu się pomóc..." pozwolili nam się pożegnać z nim... Odszedł sam, tak nagle...
  7. Zakupiliśmy ezzygroom,aby pozbyć się latających dookoła kłaków Puckowych;-) i patrzcie ile z Pucka wyszło puchu... Naprawdę warto mieć ten przyrząd ;-) a najlepiej w tej drugiej pozie chciał się czesać ;-)
  8. a jeszcze takie z lata...jak się wtopił w tło ;) i wesoły Pucuś i w świątecznym "ubranku:
  9. witajcie, Pucek pozdrawia ;) mieliśmy dużo nieprzyjemnych sytuacji rodzinnych...dlatego zastój na wątku.. Pucułek ma się dobrze...ale zachowuje się coraz gorzej...no,ale widocznie taki jego "urok"... wiem, że na tej fotce wygląda smutno...ale wcale tak nie jest, może był zdziwiony bo parasol miałam rozłożony ;) on ogólnie nie lubi jak pada ;) chyba, że jest duuużo śniegu i wtedy może szaleć...
  10. my już po wczasach... Pucek pozdrawia ;) opalał się obserwował ;) grał w badmintona randkował w lesie ;)
  11. buszując w ...trawie ;) dmuchawce, latawce, wiatr...
  12. Pelargonie akurat mniej wymagające są i na pewno zniosą lekkie zapominalstwo w podlewaniu ;) a Pucek czasami identycznie wygląda jak się zwija w kłębek i jeszcze głowę na plecy sobie zarzuca ;)
  13. w sadzeniu to my jesteśmy najlepsi ;) Puczik lekko zmulony ;) i nasz nadwiślański świt ;) i jeszcze się pochwalimy naszymi kwiatkami jeszcze pokażę Wam mój tort urodzinowy...miał być dino dla mojego siostrzeńca, żeby miał radochę, a chyba trochę wyszedł na kształt Pucka ;)
  14. wygrzewa się na słoneczku tak sobie wykukuje: "mucha?" wywalony po męczącym dniu ;)
  15. nooo...można tak powiedzieć... zwykle dzielnie mi pomaga...pcha się ciekawskie jajo,żeby tylko wywąchać co ja tam też robię ;) musi wleźć na coś ...ciamajda... ;)
  16. z zimowego spacerku "daj buziaka" "pyszny świeżutki śnieg" "puszysty"
  17. no zapewne ;) ale to z każdej kieszonki wszystko wydłubał...ale na szczęście nic nie popsuł nie nadgryzł no i żadnych tabletek nie skonsumował... gorzej jakby sobie całe opakowanie przeciwbólowych zapodał...
  18. a to fotorelacja z tego feralnego godzinnego samotnego pobytu pucuszy...myślałam, że włamanie, TŻtowi wysłałam to zdjęcie to się tylko śmiać zaczął... nie dość,że zaciągnął na łóżko moją torebkę, po drodze urwał mu się ten pasek od torebki... to musiał jakoś ją na górę wciągnąć, a swoje ważyła ;) wyciągnął z każdej najmniejszej kieszonki dosłownie wszystko...nie wiem czy widzicie, ale mój parasol, TŻta, moja karta do bankomatu, okulary, chusteczki, leki-na szczęście ich nie łyknął nawet nie pogryzł...kremy do rąk ... no po prostu wszystko, ale leżały też wtedy papierki po 3 cukierkach tylko nie wiem czy pucek je wygrzebał i zjadł , czy po prostu te papierki znalazł ;) i puste chyba woreczki śniadaniowe, w każdym razie były puste wtedy... nie zrobiłam nic jeśli ktoś sobie myśli cokolwiek złego...po prostu byłam w szoku ;D jak jeden pies w godzinę może zrobić taki bajzel...
  19. jotpeg-chyba Cię wysłuchał ;) aczkolwiek drzwi od szafy odsunięte, ale już nas to nie dziwi ...przyzwyczailiśmy się :D dostał wędzoną kość, resztę mojego śniadania, 2 rodeo-pedigree, kong kość napchaną serkiem topionym i krzyżyk też ;) no i oprócz ściągniętej narzuty na łóżku chyba nic nie napsocił:D albo jeszcze nie zauważyłam ;) mysza2- ciekawa jestem jakie Ty masz problemy ze swoim pieskiem i co wyeliminowałaś ;)
  20. dzięki za rady, ;) przysmak...działa, ale jego ulubione kurze łapki pochłania w 3 sekundy więc musiałoby być ich chyba kilo, żeby miał zajęcie na te pierwsze 30min.;D samotności... radio-nie działa w ogóle, najgorsze jak ja wychodzę jako ostatnia ...teraz i tak przywykł bo już przecież kilka lat i u nas jest, że ja wychodzę przed 6stą i to jest jakby normalne dla niego, ale już jak bym ok.8wychodziła byłoby dziwne dla Pucka i urządziłby koncert sąsiadom...i nie wiadomo co jeszcze...w chałupie;) kong działa, mamy w sumie 2, taki krzyżyk i kość ;) używamy jak mamy akurat pasztet lub serek topiony ';) a Wy co tam wkładacie?? widziałam , że ta od trudnych psów treserka zagraniczna wkłada tam masło orzechowe... ale czy ja wiem czy tyle cukru i orzechy dla psa?? i kogi jak ma wypełnione takimi właśnie przysmakami do lizania są dobre i na trochę go zajmują i przeważnie zanim poprzestawialiśmy meble znajdowałam taką kość na tapczanie;) a normalnie na tapczany nie włazi... najlepszym gryzakiem i chyba w miarę długo mu zajmuje gryzienie surowych kości i to jest najlepszy uspokajacz... mnie tylko dziwi, że już tyle czasu u nas jest i wydziwia... no, ale patrząc na jego przygody... na jutro też muszę mu coś wymyślić bo miałam przez święta 2 tyg.urlopu i cały czas w sumie w domu z nim byłam , albo Pucek był ze mną w gościach więc się znów przyzwyczaił, że większość czasu z nim spędzam... nie wiem jak jutro przeżyje bo na 8h sam zostanie i do tego ja ostatnia wychodzę... już sobie myślę co on jutro tu odwali ;)
  21. ;) Puc musiał się kręcić oczywiście;) przeczytałam ostatnio na nowo początek tego wątku i co jak co, ale jeśli chodzi o poprzednich "właścicieli" Pucuszy, to podejrzewam, że nie kłamali z niszczycielskimi zapędami Pucucha... niestety... pokażę Wam w tym tygodniu na zdjęciu...jak weszłam po pracy i zobaczyłam..."to dzieło" normalnie pomyślałam, że wygląda jak po włamaniu... a jeszcze właściwie codziennie jak wracamy w szafie w przedpokoju są odsunięte środkowe drzwi w szafie przesuwnej (takiej do sufitu), nie wiem jak on to robi ...co jakiś czas jak już odsunie te drzwi to wyciągnie stamtąd jakąś moją torebkę, a raz ubranko psie, które odziedziczył po piesku teściów, ale właściwie nam nie potrzebne p.s. może jakiemuś biednemu pieskowi potrzebne?? osttanio Puckowi w ogóle odwala jeśli chodzi o zostawanie samemu...i tak rozmyślałam, jak opowiadałam mamie co on tu wyrabia... i mówie"jakby mu się coś w życiu zmieniło nagle" i w tym momencie mnie oświeciło...mieliśmy małe przemeblowanie... a Pucek chyba nie lubi zmian... a no i jeszcze wyczytałam, że Puc u tamtych ludzi "źle się zachowywał" jak wychodził na dwór... no i fakt, że szaleństwow niego wstępuje(radosne szaleństwo) jak ma wyjść, ale ten mój poprzedni pies "ten mały wariat" też cały dziczał jak miał iść na spacerek... więc mnie to jakoś specjalnie nie dziwi...chociaż też mnie czasami do szału doprowadza jak zaczyna wariować, skakać i co tylko... ;)
×
×
  • Create New...