Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

w moim ostatnio ciągle robi złe wrażenie na gościach ;) ale mam nadzieję, że przy kolejnym spotkaniu z tymi samymi ludźmi będzie już się zachowywać normalnie ;) tylko wszyscy się dziwią , że daje sobie tak wszystko robić ;) i pazurki obcinać i piłować pilniczkiem ;) i smarować ;) ale jedno Wam powiem...kagańca to nasz Pucajło nie lubi ;) założyłam mu go na dworzu po odpięciu smyczy, żeby myślał, że wtedy jest fajnie ;) i skakał jak wariat jak koń co ma pierwszy raz na sobie siodło... ;) no i pomajkstrował łapkami przy nim i sobie odpiął na pyszczku...a kaganiec taki nylonowy jednak jest do d... Pucek rozwalił tamten i pogryzł sprzączkę...pękła...muszę zakupić jakiś inny ;) skoro uwielbia latać luzem;)

a no i chciał zaatakować kurę... bo tu ludzie na działkach hodują i kury i gołebie gdzie nie gdzie ;)oczywiście oprócz roślinek ;) ale , że był na smyczy , a kury za siatką więc dostał tylko "fe" ;)

no i on zawsze wraca, tylko czasami po chwili jak obwącha swoje ;) mógłby na bliższe odległości przybiegać...

ale co Wam powiem z miłych rzeczy ;) Puciasty wczoraj pierwszy raz bawił się zabawkami jak normalny pies ;) z taką zawziętością i nawet aportował je w domu ;) chyba przekonał się do zabawek po tych kulach-smakulach bo dwa dni z rzędu latał jak opętany za jedną po domu, znaczy kulał sobie ;)

Posted

Mina pełna satysfakcji - upolowałem coś!
Alexandra, a taki kaganiec tylko z paskiem wokół ryja? Widziałam takie na jakichś psach, mam wrażenie, że to mniej przeszkadza psu. A przecież w przypadku Pucka to i tak tylko pro forma, żeby wyglądało że ma.

Posted

no to tak się tylko zdaje, że Pucek taki sympatyczny ;) jak z nim wczoraj szłam po południu na spacerek, zero ludzi więc puściłam go wolno , wprawdzie robił obchód , ale po chwili wracał do mnie ;) i nagle ze ścieżki znad Wisły wyszedł facet, a Pucek oczywiście zatrzymał się na tej ścieżce chociać szliśmy dalej zupełnie nie po tej ścieżce ;) ale już miał postawę obronną...tak sobie myślę, że on chce mnie koniecznie obronić przed ludźmi ;) i nawet szczeknął na niego....niby nasz cichutki Pucek ;) tak jak kiedyś na faceta na rowerze , który nagle zatrzymał się za moimi plecami ;) wprawdzie on naszczeka i nic więcej , ale jednak postawę obronną ma ;) na dzwonek do drzwi nie szczeka, czasem tak szczeknie w sobie jak ja to nazywam, bezdźwięcznie ;)

ten kaganiec z samym paskiem to tzw.kantar, ale to nie służy jako kaganiec;) ale może faktycznie do autobusu byłaby to jakaś alternatywa;) tyle, że wydaje mi się , że jakoś to wygląda nieciekawie na psie;)

a teraz patrzcie psa, który nie bawi się zabawkami ;)

[URL]http://www.youtube.com/watch?v=4rVOiUj6LJQ[/URL]

widzicie jakie postępy zrobiliśmy :D

Posted

dziś przyszedł furminator :D jestem zachwycona ;)
przyszedł też gwizdek- póki co Pucek nie słyszy go ;) znaczy nie kojarzy...ale na pewno mu się uda ;)

mamy też od dziś kliker ;) Pucek początkowo się podjarał na dźwięk klikania, ale tylko dlatego, że myślał, że w momencie jak jest "klik" to dlatego, że żarcie spadło na podłogę ;) i szukał ;) ale już chyba wie o co chodzi i bardziej ochoczo wykonuje komendy ;)

a no i mamy też od dziś prawdziwego "koga" ;) Puc jest szczęśliwy:D jets to jego ulubiona zabawka :D

Posted

Filmik z bawiącym się Puckiem jest super! Widać, że załapał o co chodzi.
Furminatory uwielbiam - genialny wynalazek.
Co do gwizdka - na pewno udaje, że nie słyszy.
Klikerów nie rozumiem, próbowałam sobie wyobrazić opcję pt. mój pies i kliker i zupełnie nie widzę zastosowania. Ale skoro Pucek wie o co chodzi, to bardzo dobrze.

Posted

Ola, muszę Ci powiedzieć, że jestem Tobą zachwycona.
Dawno się nie spotkałam z przypadkiem, żeby nowy opiekun tak rzetelnie i obficie składał sprawozdania z życia codziennego swojego psa.
Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego podejścia, Twojej chęci pracy z psem, zapału i zaangażowania.
Widać, że Pucek jest bardzo chciany, wyczekany, kochany i potrzebny. I że zrobisz wszystko, żeby był zadowolony z życia.
Z przyjemnością czytam Twoje kolejne posty i oglądam zdjęcia.
Lepszego domu Pucek nie mógł sobie znaleźć!

Posted

dzięki dziewczyny ;) staram się jak mogę ;) wiem, że czym skorupka za młodu... itd. ;) miałam psa;) wariata jak już pisałam(obecnie ma 13lat) i kolejnego chcę spokojnego ;) tzn.nie anemicznego, ale takiego żeby słuchał na spacerach ;) chociaż Petrus też nauczył się kilku komend ;) ale jednak na wszystkich szczeka, innych psów nie znosi, Costa nie może spokojnie do mojego domu rodzinnego pójść w gości bo od razu ja atakuje i warczy... no nieznośny jest po prostu, wiem jakie błędy popełnialiśmy i mimo, że naczytałam się już kiedyś kilku książek nt.dominacji itd. i hierarchii stada u psów, wiem, że niektórym się wydaje, że coś takiego nie istnieje, jednak ja po przeczytaniu tych właśnie książek i tego jak została opisana właśnie hierarchia stada uważam, że to istnieje i Pucka też uczę , żeby chociażby pierwszy nie pchał się przez drzwi... może się to komuś nie podoba, ale on jednak troszkę waży i jest dość dużym(wysokim) psem, ma tyle energii, że gdy będzie zima, lub jak będę w ciąży lub jak będzie małe dzieckow domu to musi wiedzieć co mu wolno,a co nie i nie może wtedy ciągnąć na smyczy albo gnać do przodu...

na tapczany jednak też mu nie pozwalamy wchodzić bo wiem czym to się kończy ;) brudnymi ciągle prześcieradłami i pościelą ogólnie ;) a mówię, Pucek jest duży i nie podobało by mi się gdyby byli goście, jedliby np. kolację, a Pucek by sobie po prostu wskoczył koło kogoś i ściągnął ze stołu jedzenie... no są po prostu sytuacje , w których psu nie wolno róznych rzeczy bo taka prawda, że taki duży pies może swobodnie dziecku z buzi wyciągnąć jedzenie lub z ręki...

tak samo jak nie ma warczeć na gości, wiem, rozumiem , że się obawia nowych ludzi, ale ma się zachowywać inaczej ;) i wiem, że jak raz się psu pozwoli na coś to później nie będzie rozumiał dlaczego mnie zganiają z tapczanu np. lub nie pozwalają "żebrać" przy stole....

Pucek Ci co go znają osobiście wiedzą , że jest łasy na jedzenie ;) i oczywiście próbował " żebrać" o jedzenie już w pierwszy, drugi dzień, ale ja też wiem czym się to kończy(Petrus zwykle gdy są goście siedzi koło stołu i się gapi, szczeka, aż w końcu wszyscy ,a najbardziej dziadek z babcią bo myślą , że wszystko wiedzą najlepiej karmią go dla świętego spokoju, a pies się uczy, że tak jets fajnie sobie poszczekać bo coś wtedy dadzą...) ale kazałam od razu TŻtowi go ignorować i nawet na niego nie patrzeć jak jedliśmy kolację (dodam, że Pucek był najedzony bo swoje jedzonko dostał wcześniej ;) żeby nie było, że się nad nim znęcamy ;)i głodzimy i sobie patrzymy jak bidok cierpi z głodu a my jemy )) no i Pucek popatrzył posiedział, a że nie szczeka to siedział cicho chociaż ;) i sobie poszedł po chwili jak się znudził i zobaczył, że nic to nie da, na balkon i sobie tam siedział ;) nawet możnaby pomyśleć , że się obraził ;) ale przy gościach za każdym razem próbuje "żebrania" i swoich biednych głodnych oczek ;) no i dziadkowi jak już pisałam nie pzretłumaczę... ale innym mówię kategorycznie, że on już jadł i ma swoje smakołyki, nie potrzebuje ludzkich, a tymbardziej przy stole... i to za nic. nie myślcie, że u nas ciągła musztra ;) też się bawimy jak widzieliście i tulimy i w ogóle ;) myślę, że Pucek jest inny niż mój Petrus w 100%, ale jednak potrafi coś pzrekabacić na swoje i jest małym cwaniaczkiem ;)

a dziś ćwiczyliśmy z tym klikaniem na dworzu skupianie uwagi, ale średnio nam wyszło ;) muszę jeszcze doczytać na ten temat... bo zielona jestem
później biegaliśmy bo nam się przysmaki skończyły i nie mogłam go nagradzać klikaniem i jedzonkiem ;) chociaż następnym razem wezmę coś pyszniejszego...bo zjadał od niechcenia :D
później spotkaliśmy tego Karo (taki gończy jakiś co już go widzieliśmy dwa razy i się wąchały i merdały do siebie) z daleka, gościu wychodził z nim z działek ;) i że lata bez smyczy to odpięłam Pucka też żeby się troszkę pobawił z koleżką, liczyłam nawet że pobiegają sobie bo ten pies do każdego psa podbiega z pokojowymi zamiarami ;) no i nawet Pucek chciał się bawić,aż swoją radością i energią przestraszył tego pieska ;) aż się tamten podkulił, a Pucek łapką naskoczył mu na grzbiet :D chyba Costka go nauczyła jak się należy bawić i że w ogóle można ;)
no i zawołałam go i pobiegł za mną... później jeszcze pobiegaliśmy razem z góry na dół, no i Pucek oczywiście zniknął w gąszczu krzaczorów nad Wisłą, a nie jestem tam nawet w stanie wejść, wołałam, gwizdałam i nic, weszłam na wał i z daleka zobaczyłam psychola jak wylatuje z krzaków z kotami...(znaczy te koty tam siedzą w krzakach ;)) no , ale w końcu przyleciał do mnie i go zapiełam i poszliśmy do domu ;)

Posted

Wszystko to brzmi świetnie. Bo według mnie Pucek to pies, który powinien mieć zajęcie. Wszystkie te aktywności, nauka nowych rzeczy itd. to są w przypadku większości psów, a Pucka szczególnie, sytuacje, które mocno wiążą psa z człowiekiem. Puc na pewno czuje się potrzebny i spełniony.
Żebractwo to zawsze problem. Moje stado jest rozpuszczone potwornie, oczywiście sypiają gdzie chcą i zeżarli już dwie kanapy, a w drzwiach to wolę ich puścić przodem, żeby nie skończyć leżąc na podłodze ;). Ale nie żebrzą. Kradną, pożerają wszystko co znajdzie się w zasięgu paszczy, włażą na stół - ale jak my jemy to psów nie ma! Natomiast goście zawsze są poddawani próbie. Psy próbują, bo może uda się coś wyżebrać. Zwłaszcza, że co poniektórzy goście są niereformowalni i zawsze coś im "spada" pod stół. Nie znoszę tego, ale cóż mogę zrobić. Niemniej psy świetnie wiedzą, że ewentualne rozluźnienie dyscypliny jest chwilowe. Goście sobie idą i wszystko wraca do normy.

Posted

dziś mieliśmy dużo gości ;) dziadki byli oraz mama z siostrą i jej TŻtem i Costą ;) Costa jak wparowała do nas do mieszkania cała rozradowana jak to ona, od razu ogonem przewróciła kwiata:D a Pucek tak się na nich cieszył jak weszli(pierwszy raz się cieszył na gości ;) ale dziadki szli wolniej po schodach i weszli jako drudzy i już się, aż tak bardzo na nich nie cieszył ;)

no,ale dziś wyjątkowo nie warczał na dziadka ;) a jak dziadek szedł do łazienki to Pucek leciał wprawdzie za nim, ale tu pomogła Costa, która lata za Puckiem jak jego cień ;) i podgryza uszyska oczywiście ;) no,ale jakgdyby rozdzielała ich z dziadkiem i tym sposobem Pucek chyba przekonał się do dziadka ;) bylismy na dwóch długich spacerach i Pucek oczywiście zwiewał nad Wisłę w krzaczyska, ale po czasie wracał, a Costa się przez niego rozbestwiła i też latała za nim ;) a później nawet Pucek ruszyłw pogoń za moją siostrą jak ta biegła, Costa za nią a Pucek był obok mnie, ale jak zobaczył, że ta biegnie to ruszył w pościg ;) myślałam, że on za Costą leci, ale oczywiście przegnał ją i dogonił Agę ;)

chciałam go jeszcze trochę wieczorem poćwiczyć z klikerem , żeby zainteresował się kartonem co TŻ z pracy przyniósł, ale nie wiedział chyba o co mi chodzi bo tylko patrzył na mnie co ma robić, ale zero inicjatywy:D skakać przez nogi też mu się nie chciało:D trochę się męczę już używaniem go bo nie bardzo chyba póki co umiem go nakłonić do czegokolwiek z jego uzyciem... ;)
a no i karton tez próbowałam, żeby przeskoczyć umiał to go wyminął cwaniaczek jeden:D

a w ogóle miałam chyba nieciekawe smaki dla niego ;) jak wzięłam paróweczkę to się bardziej zachęcił, ale chyba był najedzony i nie bardzo go obchodziło to klikanie ;)

Posted

Pucek dziś stłukł talerz jak nas nie było bo chciał sobie zjeść wafelka... talerz leżał na blacie w kuchni... nie wiem jak on tam dosięga... a miał całą michę żarcia... ale chyba kulki przestały mu wchodzić ;)

Posted

Wafelek lepszy!
Psy sięgną gdzie chcą - moja Balbina, która ma rekordowo krótkie łapki bez problemu włazi na stół w kuchni.
Biedny Pucek, na pewno się zdenerwował, jak ten talerz na niego napadł!

Posted

ja nie wiem czy na niego, Pucek jest cwaniaczek więc pewnie zwiał ;) nawet się nie bał jak wróciłam łazić po tych resztkach talerza ;) ale coś dziś mu żarcie nie wchodzi...dziwne jak na Pucka ... a i dziś po południu znów go pszczoła w dooopke rypła ;/ a w ogóle szliśmy sobie daleko na spacer i tam go puściłam, żeby sobie polatał wariat mój ;) to pędził galopem przed siebie więc mu się schowałam za snopkiem skoszonej trawy;) i nagle słyszę jak galopuje w moją stronę i tak się cieszył jak mnie znalazł ;) a jak już był zmęczony bieganiem to zapięłam go an smycz krótką i przypięłam sobie go do paska i ćwiczyliśmy nie ciągnięcie na smyczy z klikerem ;) ale chyba coś źle robiłam, Pucek chyba nie wiedział czemu stajemy i się nudził tym staniem bo chciałam go przetrzymać i sobie siadał, za co klikałam bo niby smycz się zwalniała, ale chyba nie o to mi chodziło :D może ktoś ma wprawę w tym... chociaż Pucek ogólnie ładnie na smyczy idzie ;) chyba , że widzi akurat psa innego ;) to chce koniecznie sobie go powąchać ;) a dziś poznał takiego czarno-rudego spanielowatego psa ;) i chyba sobie przypadli do gustu, no ale Pucajek był na krótkiej smyczy to sobie nie polatali...

a koleżanka mi doradziła, że jak ciągnie to kolczatkę trzeba mu założyć... nie skomentowałam tego... przecież nie jest jakimś wielkim psem więc raczej mnie nie zabije ;) póki co wychodzi nam ładnie "czekaj" na półpiętrach jak schodzimy ze schodów ;) też z klikerem teraz to "czekanie" robimy i lepiej mu idzie ;) już zczaił, że po kliknięciu jest nagroda ;) ale chyba mam nieciekawe nagrody bo na zewnątrz muszę mu wpychać je ;) ale zjada ;)

Posted

Coś go te pszczoły prześladują, musi smakowity ten tyłeczek ma.
Na temat klikera nie napiszę nic mądrego, bo ja tego kompletnie nie rozumiem. Przede wszystkim czemu pies ma lepiej reagować na klikanie, niż na pochwałę? Moje chodzą tylko " na gębę". Świetnie kojarzą słowa: stój, czekaj itp. Przy ciągnięciu na smyczy stosuję lekkie szarpnięcie w tył i upomnienie głosem, albo komendę "noga".
Tak sobie pomyślałam, że dla Pucka mogą być fajne właśnie takie zabawy w szukanie i tropienie. A z nagrodami to jest tak, że wszystko zależy od kontekstu. Gjalpo jak nie ma na coś ochoty to żadnej nagrody nie weźmie, robi się absolutnie nieprzekupny, choćby to było nie wiem co. Dużo psów tak ma, że to, co się dzieje podczas spaceru jest znacznie atrakcyjniejsze niż jedzeniowe nagrody. Z drugiej strony - nagroda nie musi być jedzeniowa. Może to być ulubiona pieszczota albo chwila zabawy w sposób szczególnie fajny dla psa.
A w zimie bardzo fajnie można psu uatrakcyjnić spacer, wrzucając chrupki czy inne jadalne rzeczy w śnieg. Psy się doskonale bawią ryjąc i szukając.

Posted

a dziś znów byli dziadki w odwiedzinach... i znów Pucek nawarczał na nich ;/ a babcię nawet ugryzł w nogę (nie mocno, ale jednak...)

ale chyba wiem o co chodzi... dałam mu wcześniej po jakiejś godzinie kośc prasowaną i kilka smakołyków bo był grzeczny i nawet w drzwiach babcię przywitał z merdającym ogonem...
no i zauważyłam, że Pucek chyba chce bronić jedzenia i dlatego tak się zachowuje...
bo jak przychodzi Costa do nas to chowam wszystko związane z jedzeniem, aby się nie pokłóciły o żarcie i żeby Costa nie zjadła czegoś "normalnego" bo ona nie może i je tylko jakąś specjalną karmę... i z Costą przychodzi przeważnie mama, siostra i jej TŻ i na nich Pucek reaguje normalnie... myślałam, że to przez Costę jest spokojny, a raczej dzięki niej, ale teraz doszłam do wniosku, że chyba chodzi właśnie o pilnowanie jedzenia...

Posted

Oj, brzydki Pucek, brzydki!!!!
Może to niepedagogiczne, ale co by się stało, gdyby dziadkowie następnym razem przynieśli Puckowi jakiś atrakcyjny smakołyk? Może wtedy doszedłby do wniosku, że nie trzeba walczyć o jedzenie, a warto podtrzymywać dobre stosunki?

Posted

no,ale właśnie dziadek to jeszcze nie dość , że przynosi mu psie smakołyki to dzieli się z Puckiem a to pączkiem, a to drożdżóweczką... także pod tym względem Pucek nie może narzekać...
ale za to ani moja mama, siostra ani jej chłopak niczym go nie przekupują, no Aga jedynie na spacerach nosi ze sobą saszetkę z przysmakami ;) i Pucek wyczaił więc na nią się cieszy najbardziej ;) ale gdzie tu logika jeśli chodzi o dziadków...albo mu starsi ludzie nie pasują... no babcie to nawet złapał zębiskami za nogę teraz...

ale myślę, że tu moja wina ,że dałam mu tą kość... bo żarł sobie w swoim legowisku i jak poszłam go kuchni na chwilkę to dziadki mówili, że Pucek ostentacyjnie obszedł fotel z kością w mordzie jakby chciał się pochwalić i jak wrociłam dalej żarł ;)

a teraz właśnie w weekend mamy następnych gości z okazji imienin TŻta ;) i będzie jego tata, który jeszcze Pucka nie widział i coś czuję, że się naszemu Pucajkowi też nie spodoba... może namówię ich żeby przyjechali z Dejzi, ale znów może być problem, że psy się nie polubią...

a no i czy ktoś ma pomysł w jaki sposób oduczyć psa skakania na ludzi z radości...?? bo ciągle podrapana jestem jak wracam...na TŻta mniej skacze, ale teraz to na moją siostrę Pucek też się tak mocno cieszył i wskoczył na nią ;) macie przecież większe psy od Pucka więc może coś podpowiecie;)

Posted

To znaczy, że Puc wreda i tyle :shake:.
Z tym skakaniem...hmmm... mój duży pies to ledwie ogonem machnie, o skakaniu mowy nie ma. Parówy skaczą, ale nie na mnie - witają się wylewnie z zakupami i przeważnie przy okazji drą reklamówki.
Spróbuj tak: wchodzisz i od progu komenda "siad". Jak usiądzie - witasz się z nim, głaszczesz i tak dalej. Nie usiądzie - nie widzisz psa. Przy takich skakaczach czasem dobry efekt daje też złapanie za przednie łapy i przytrzymanie w pionie. Z reguły psu szybko robi się niewygodnie i sam schodzi do parteru.

Posted

ten mój Petrus też skacze i szczeka do tego z radości co prawda na domowników jak ktoś przychodzi, ale on malutki jest ;) więc nie jest to takie kłopotliwe ;) muszę spróbować z tymi łapami... kiedyś czytałam w jakiejś książce żeby na tylne łapy nadepnąć...ale nie wiem czy bym się odważyła tymbardziej Pucowi z tymi jego rozcharatanymi łapskami ;)
a Pucek siad jak już faktycznie się uwagi na niego nie zwraca to robi i tak wywija tym swoim ogonkiem ;) widać , że się doczekać nie może, ale jak tylko się człowiek ruszy to leci, podskakuje, wskakuje na człowieka itd. ;) jedno wielkie wariactwo ;)
jak wchodzę do domu to Pucek od razu na mnie wskakuje... nie zdąże nawet to siad powiedzieć :D

Posted

Ktoś kiedyś tu na dogo opisywał skuteczność metody z deptaniem po tylnych łapach. O ile pamiętam to był wysoki człowiek, nieduży piesek ( ale szalony) a próba deptania skończyła się tak, że człowiek leżał na podłodze przywalony wieszakiem - potknął się przy deptaniu i przewrócił - a zachwycony pies skakał mu po głowie. Generalnie - nie polecam.;)

Posted

ale i tak najważniejsze dla mnie to żeby nie warczał, a tymbardziej gryzł gości...
i wiem też , że Pucek codziennie jak nas nie ma to spi sobie na tapczanie w salonie:D bo zawsze podeptana narzuta jest i jak leci do drzwi to zwala przy tym poduszki :D na których podejrzewam sobie słoko śpi ;)

co Wam jeszcze mogę powiedzieć to że TŻ i Pucek mają swój codzienny rytuał tulenia ;) TŻ siedzi na fotelu, woła Pucka i ten wskakuje mu na kolana ;) i się tak tulą i głaskaja ;)

Posted

Wszystkie rady na temat "jak poradzić sobie ze skaczącym psem" przeklejam na wątek Neski - aikowo ma podobny problem - o tyle gorszy, że Neska wita ją jeszcze w ogrodzie, a piękne wyżłowate łapki niespecjalnie pasują do korporacyjnego uniformu ;)

Posted

Moja reaguje na wyciągniętą rękę z takim gestem zatrzymania i krok do przodu w jej kierunku, wtedy siada i uspakaja się.
Ktoś kiedyś polecał odwracanie się tyłem i ignorowanie dopóki się nie uspokoi.

Cioteczki plizzz dorzućcie choć parę grosików na sterylkę aborcyjną tej suni. Co pół roku rodzi a szczeniaki rozdają :-(
[URL="http://www.dogomania.pl/threads/214520-SOSNOWIEC-1-suka-w-cieczce-lt-8-ps%C3%B3w%21%21%21-POM%C3%93%C5%BB-J%C4%84-WYSTERYLIZOWA%C4%86"]http://www.dogomania.pl/threads/2145...RYLIZOWA%C4%86[/URL]!

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...