ayshe Posted September 23, 2006 Author Posted September 23, 2006 ja nie jestem krzykliwa.tylko werbalizuje swoja irytacje.dopiero wrocilismy ze sladow.:diabloti:
Ewa-Jo Posted September 23, 2006 Posted September 23, 2006 [quote name='ayshe']ja nie jestem krzykliwa.tylko werbalizuje swoja irytacje.dopiero wrocilismy ze sladow.:diabloti:[/QUOTE] No zawsze mozzemy mieć nadzieje że jutro będziesz zmęczona albo zaspana!!!:loveu: :eviltong:
ayshe Posted September 23, 2006 Author Posted September 23, 2006 nie liczylabym na to zbyt:cool3: .ale nadzieja wazna rzecz:eviltong:
agis Posted September 23, 2006 Posted September 23, 2006 [quote name='Ewa-Jo']No zawsze mozzemy mieć nadzieje że jutro będziesz zmęczona albo zaspana!!!:loveu: :eviltong:[/quote] :roflt: :roflt: :roflt: :roflt: Dobry zart. Sladziki byly normalnie takie, ze brak mi slow :razz: A wygladamy z Maxem po nich, mniej wiecej tak :mdleje: Spedzonych 12 godzin z Tressrem daje sie we znaki:diabloti: Ale grunt, ze zyje...
ayshe Posted September 23, 2006 Author Posted September 23, 2006 i masz sile pisac jeszcze....:diabloti: .
Ewa-Jo Posted September 23, 2006 Posted September 23, 2006 [quote name='agis']:roflt: :roflt: :roflt: :roflt: Dobry zart. Sladziki byly normalnie takie, ze brak mi slow :razz: A wygladamy z Maxem po nich, mniej wiecej tak :mdleje: Spedzonych 12 godzin z Tressrem daje sie we znaki:diabloti: Ale grunt, ze zyje...[/QUOTE] no co kto lubi!!!! jeden marchewke inny ........:eviltong: :diabloti: :evil_lol: my osobiście z Joshem jako niezmiernie spokojne i wrażliwe istoty no i oczywiście delikatne , musimy sobie dawkować tresserka bo inaczej wpadlibyśmy w dołek psychiczny od dominacji tressera.:shake: No i poza tym nie jesteśmy zmotoryzowani. :placz:
ayshe Posted September 23, 2006 Author Posted September 23, 2006 brak zmotoryzowania to :eviltong: a nie wymowka:diabloti: .ja tez na krzywy ryj zawsze sie pakuje z booorakami:cool1:
Ewa-Jo Posted September 23, 2006 Posted September 23, 2006 [quote name='ayshe']brak zmotoryzowania to :eviltong: a nie wymowka:diabloti: .ja tez na krzywy ryj zawsze sie pakuje z booorakami:cool1:[/QUOTE] tia ale ty się pakujesz/jak cie nie bedzie to nie bedzie zajęć/ idziesz jak taran i kto bedzie miał tyle odwagi żeby cię zatrzymac???:crazyeye: nie znam takiego frajera ani ryzykanta ,a my jesteśmy nieśmiali:oops: i delikatni i nie mamy odwagi tak brutalnie siem komuś do samochodziku ładować.:eviltong:
ayshe Posted September 24, 2006 Author Posted September 24, 2006 niesmiala i delikatna gdzie ty bylas dzisiaj jak cie nie bylo na zajeciach?:mad: .przeca obiecywalas.:eviltong: . moja zemsta we wtorek na polach bedzie slodka.:diabloti:
Ewa-Jo Posted September 24, 2006 Posted September 24, 2006 [quote name='ayshe']niesmiala i delikatna gdzie ty bylas dzisiaj jak cie nie bylo na zajeciach?:mad: .przeca obiecywalas.:eviltong: . moja zemsta we wtorek na polach bedzie slodka.:diabloti:[/QUOTE] nie wiem niestety czy docenisz moją szczerość i zrozumiesz ,ale szlak mnie wczoraj trafiał na niezostawanie mojego tłuczka ,więc postanowiłam na spokojnie sama z nim troszku popracować. Nie twierdze że jest to łatwe ale niestety dziecię jest typem ,któremu trzeba utwardzać wiedze. Dzisiaj poćwiczyliśmy z miernym efektem . Jutro ćwiczymy dalej.Jak sie przyczepiłam do kierunkowego i marszowych i robiłam codziennie po 5 minut to efekt jest -moze po prostu tego w pracy z nim trzeba???? Sorki miałąm zadzwonić ale zamieniłam numery w swojej kom. i musze znowu wpisac stary numer twojego telefonu.
ayshe Posted September 24, 2006 Author Posted September 24, 2006 ale dzisiaj byla praca na gryzaku:mad: .bralam psy pierwszy raz na chwyt.a zostawanie mozesz sobie cwiczyc sama.rrrrany ja sie chyba zastrzele.:cool1:
14ruda Posted September 24, 2006 Posted September 24, 2006 Ja dzisia żałowalam ,że jakiego relanium albo prozaca nie mam w zasięgu.Dzisia piesynka bardzo zdenerwowała mamunie:mad: .Był na maxa rozkojarzona i zinteresowana co robi pies obok.:mad: Paniusia niech se macha,gada,paniusie mam na codzien a pieski w weekendy.Pieski lepsze.:mad: Są też postępy-zaczęła łapać o co chodzi w "zostań":multi: .na początku ładnie siedziala,ja łaziłam w te i we wte obchodziłam ją,"do mnie"-super.:loveu: Za drugim razem poszłabym w las to by nie zauważyla:angryy: .Rozgłądala sie ,a "do mnie" zrobiła do sąsiada,którego pies zamiast przyjść połozył się "do mnie (plecami)".He,he.:evil_lol: Wszystkie też ładnie zostały w kóleczku kiedy przewodnicy okrążali całe kółko .Aicha lazła za mną.:mad: Ale nie od razu Kraków zbudowano. Fajne jest to,że szkoleniowcy są od 9 do 12.Niby 2 godziny trwają zajęcia.Wiec wszyscy przyjechali od 9 do 11.My zostalismy do 12.W ten sposób godzinka gratis i zostało 6 psów i 2 szkoleniowców i wtedy było najfajniej:cool1: .Wtedy pomagali nam indywidualnie.Chociaż nie powiem-starają się.Nam pomagają mało,bo jakoś dajemy rade,a są psy nieokiełznane na maxa.Ja nie wiem jak ci ludzie dawali rade życ z takimi psami tyle czasu bez szkolenia.:shake: Jest też nowy pies-jakis miX ONka z Kaukazem albo czymś podobnym.:razz: W kagańcu,ale agresowr.:mad: Wszystkie psy ganiał i przewracał.:mad: Gdyby nie kaganiec(zabudowany jak dla bulli)pogryzłby albo i zagryzł.:angryy: Piesynkę też pogonił i tera go nienawidzi:cool1: .Na zajęciach się nie skupia,bo koniecznie chce do niego iść i go użreć. pies właściciela atakuje,właścicielke tez.Kiedy zaatakował psa ta głupia baba daje mu smakolyki wzmacniając takie zachowanie.:-o Na poniewieranie psów,ludzi nie reaguje.Śmieje się.A to naprawde porabane bydle. po tych szkoleniach jestem padnieta cały dzień:razz: .Piesynka też.Ale twarde jesteśmy i popołudniu jeszcze chodzimy na przyjemności do lasu:cool3: .To jest rzucamy patyczki,bawimy się i beztrosko biegamy:p . A wczora na wieczornym spacerniaku piesynka równała i robiła w tył zwrot do lewej nogi bez smyczy i bardzo super:multi: .A rano podchodzi szkoleniowiec i tłumaczy mi jak durniowi jak to a to wykonać:evil_lol: .Bo skąd on może wiedzieć,że my wcale zielone nie esteśmy.:diabloti:
asher Posted September 24, 2006 Posted September 24, 2006 [B]Rudzielcu,[/B] super, że wam dobrze idzie! :klacz: A ta baba od agresora... :shake: Ech, żeby to jeszcze był odosobniony przypadek, ale niestety. Ja ostatnio co i rusz natykam się na takie beztroskie osóbki, które swoje "urocze inaczej" pieski puszczają luzem :angryy: Kuźwa chyba zacznę w glanach chodzić, bo sandałkiem to niewiele zdziałam :roll: [B]Ewa-Jo,[/B] ja miałabym prośbę do ciebie. I do [B]Alix[/B]... Bo strasznie mi nie po drodze po ten gryzak :oops: Czy Alix mogłaby ci przywieźć nasz gryzak na szkolenie, a ja potem odebrałabym go od ciebie? Bywasz ciągle rankami na Polach? Bo może wkręcilibyśmy się z burkami na jakiś spacerek? :razz: ;)
Ewa-Jo Posted September 25, 2006 Posted September 25, 2006 [quote name='asher'] [B]Ewa-Jo,[/B] ja miałabym prośbę do ciebie. I do [B]Alix[/B]... Bo strasznie mi nie po drodze po ten gryzak :oops: Czy Alix mogłaby ci przywieźć nasz gryzak na szkolenie, a ja potem odebrałabym go od ciebie? Bywasz ciągle rankami na Polach? Bo może wkręcilibyśmy się z burkami na jakiś spacerek? :razz: ;)[/QUOTE] Marta we wtorki i czwartki jest z Baroszem na polach Mokotowskich rano,więc ewentualnie możesz ją poprosić aby ci przywiozła gryzak/Alix ją podwozi na pola/ i mozesz od razu zaliczyć spacerek na polach.A jak nie przyjdziesz to bede miala coraz więcej sprzętu :lol: bo juz wzielam od Marty wkręt Żmiji która się umówiła i nie przyszła odebrać.:mad:
ayshe Posted September 25, 2006 Author Posted September 25, 2006 no jutro to nie tylko martusia z baroniem pracuje na polach rano ale tez asiunia z joshunciem:mad: :mad: :mad: .treser przydrepcze ze swoimi gooopkami i dopilnuje zapalu asiuni:mad: :mad: :mad: :cool3:
asher Posted September 25, 2006 Posted September 25, 2006 A w jakich mniej więcej godzinach będziecie jutro na polach? Jesli nie w jakichś totalnie barbarzyńskich, to podskoczyłabym po ten gryzak. A jeśli w barbarzyńskich, to jeśli Asiu miałabys czas, podskoczyłabym po niego do ciebie później, ok? :)
ayshe Posted September 25, 2006 Author Posted September 25, 2006 od 8.30 jestesmy do 10.30. tak pi razy drzwi.;)
asher Posted September 25, 2006 Posted September 25, 2006 To ja bym tak koło 10 wpadła, oki? To dzwonię do Alix, żeby dostarczyła Barosza w pakiecie z gryzakiem ;)
Ewa-Jo Posted September 25, 2006 Posted September 25, 2006 [quote name='ayshe']no jutro to nie tylko martusia z baroniem pracuje na polach rano ale tez asiunia z joshunciem:mad: :mad: :mad: .treser przydrepcze ze swoimi gooopkami i dopilnuje zapalu asiuni:mad: :mad: :mad: :cool3:[/QUOTE] w jedno napewno asiunia ani joshuncio nie wątpią ze sadystyczny tresserek na pewno dotrzyma słowa:mad: :mad: i asiunia już trzęsie portkami a sercowiec też i to do kwadratu:placz: :placz: .Niestety nie stać nas na ochroniarza:shake: ,ale dzisiaj widziałam roxy na lince z pańcia na duzych polach:multi: :multi: snuła siem nookoło to może i jutro będzie -wtedy tresserek odwróci choć na chwile uwage od nas:multi: -myśle o nas wszystkich czyli i o biednej Martusi -bo Baroszek raczej na biednego nie wygląda jest nie do zdarcia i ma w nosie tresserka i jego pieski też!!!!:eviltong: :crazyeye:
Ewa-Jo Posted September 25, 2006 Posted September 25, 2006 [quote name='asher']To ja bym tak koło 10 wpadła, oki? To dzwonię do Alix, żeby dostarczyła Barosza w pakiecie z gryzakiem ;)[/QUOTE] Jak zaśpisz co u ciebie nie da siem ukryć jest hihihi dosyć częste to wezme gryzaczek do domu. Ewentualnie my s Joshem jesteśmy do 11 na pewno na polach.miło będzie was zobaczyć -najlepiej wpadnij około 9 pogoda najlepsza no i z tresserkiem bedziesz mogła sobie pogadać!!!
asher Posted September 25, 2006 Posted September 25, 2006 [quote name='Ewa-Jo']Jak zaśpisz co u ciebie nie da siem ukryć jest hihihi dosyć częste to wezme gryzaczek do domu. Ewentualnie my s Joshem jesteśmy do 11 na pewno na polach.miło będzie was zobaczyć -najlepiej wpadnij około 9 pogoda najlepsza no i z tresserkiem bedziesz mogła sobie pogadać!!![/quote] Ja na chwilkę tylko wpadnę, bo roboty mam huk, a na dodatek Słonina znów chora, buuuuuuu :placz: :placz: :placz:
Ewa-Jo Posted September 25, 2006 Posted September 25, 2006 [quote name='asher']Ja na chwilkę tylko wpadnę, bo roboty mam huk, a na dodatek Słonina znów chora, buuuuuuu :placz: :placz: :placz:[/QUOTE] a co z Sabiną??? przeca było wszystko O.K.
asher Posted September 25, 2006 Posted September 25, 2006 Od miesiąca miałam z nią jazdy biegunkowo - wymiotowe :shake: A jak przeszło, to teraz się zaziębiła, albo jakąś anginę złapała :roll:
ayshe Posted September 25, 2006 Author Posted September 25, 2006 jakis wirus sie szlaja po psach teraz:shake:
Kiara Posted September 25, 2006 Posted September 25, 2006 Witam. Nieczesto tu do Was zagladam, tym razem zagladnelam i niestety moj post nie bedzie wcale mily :( Nie bedzie mily, ale byc musi, bo nie moge juz zniesc tych wszystkich klamstw:( Zaczelo sie od tego, ze Ruda chciala psa, owczarka niemieckiego, do szkolenia, do dogoterapii... Wiedzac conieco o problemach tych psiakow postanowilam pomoc jej znalezc dobre stworzonko z porzadnej hodowli... Zaangazowalam w to osobe, ktora sie na tym zna, ktora sprawdzala charaktery wyszukiwanych psow i ktora w koncu polecila hodowle... Tak u Rudej pojawila sie Aicha... Niby warunki cud, Ruda zajmowala sie psami w schronisku, byla w organizacji pomagajacej zwierzakom, mowila bardzo konkretnie i bardzo odpowiedzialnie o psie, ktorego planowala. Niestety slowa okazaly sie tylko slowami :( Czuje sie odpowiedzialna za Aiche, bo to ja ja "oddalam" w rece Rudej... Psa widzialam kilka razy. Raz na spacerze, jakies dwa miesiace temu i drugi raz na spacerze jakies tydzien temu... Ruda na pierwszym spacerze absolutnie nie miala kontaktu z psinka, Aicha zachowywala sie tak, jakby jej nie znala... Poradzilam jak nawiazac kontakt, pokazalam jak pracowac i czego wymagac... Ruda sluchala uwaznie i zaklinala sie, ze chce pracowac pozytywnie i zrobi wszystko, by psiak byl u niej szczesliwy... Niestety wiem, ze to byly tylko slowa:( Przykre, ale prawdziwe, ze posiadanie wlasnego psa calkowicie przeroslo Ruda:( Pies nie jest/ byl wyprowadzany na spacery nawet po kilka dni z rzedu, na spacerach, jesli juz takowe byly nie byl puszczany ze smyczy ( "bo kto mi ja bedzie lapal"), za wszystko co psiak robil byl karcony... Przykre jest, ze Ruda bierze psa na spacer tylko wtedy gdy jest zainicjowany przez jej przyjaciol, ktorzy patrzec nie moga, co sie dzieje z psiakiem... Nie chce opisywac innych, uderzajacych rzeczy, ktore musiala znosic Aicha... Nie wypowiadalam sie na ten temat, poki sama nie bylam swiadkiem jak pies jest traktowany... Sama na wlasne oczy widzialam, jak Ruda ciagala Aiche na smyczy podwieszona na obrozy- tak wyglada jej chodzenie przy nodze na szkoleniu, gdy Mala nie miala ochoty podazac byla karana mocnym szarpnieciem, gdy i to nie pomagalo Ruda szarpala ja za skore na karku... "Do mnie" - to ktore Ruda opisuje jako takie wspaniale bylo robione w stepie, a pies odwracal glowe, by pokazac, jak bardzo nie chce zdenerwowac wlasciciela... "Zostan"- pies za skore wleczony na miejsce w ktorym kazano mu siedziec, nie zwracajac uwagi na to, ze psiak to jeszcze dziecko i ze nie musi siedziec pol godziny w jednym miejscu, nie zwracajac uwagi na to, ze jej zostawanie, to nie zostawanie jako cwiczenie, ale zostawanie, bo lepiej zostac niz isc do Rudej... "Siad"- zamiast zachecic i naprowadzic psiaka- targanie za skore na karku, po nie 10 nieudanych probach Ruda nachylila sie nad psem i nawrzeszczala mu do ucha komende :( To sa pozytywne metody, ktore niby stosuje Ruda... Ruda wypowiada sie na forum jako zwolennik uczenia pozytywnego i przeciwnik kolczatek... Dlaczego tak sie wypowiada, skoro sama szarpala Aiche na kolczatce?? Dlaczego krytykuje innych, ktorzy maja duzo lepsze podejscie do swoich psow, ktorzy staraja sie je zrozumiec i poznac, ktorzy staraja sie je sluchac (hasky, ktory podobno wcale nie slucha wlasciciela i hovek- jej zdaniem calkiem bez kontaktu) Czy pisanie na forum o swoich wymyslonych sukcesach podbudowuje Twoje ego Ruda??? Co z psem!!!! On cierpi!!!! Aicha jest wspanialym psiakiem, ktory PRAGNIE kontaktu z czlowiekiem, po kilku minutach cwiczen ze mna psiak chodzil wgapiony we mnie jak w bostwo- nie, nie mowcie, ze sie znam i ze umiem... chodzilaby wgapiona i w Ruda, gdyby ta dala jej szanse... Gdy pies biegnie do obcej mu osoby, a lukiem omija wlascicela to najbardziej przykry widok jaki mozna zaobserwowac :( Probowalismy roznych sposobow by zachecic Ruda do zajecia sie psem, ale nic nie dzialalo, dlatego tez zdecydowalam sie na tego posta... Moze Wy pomozecie ja przekonac, ze posiadanie psa to odpowiedzialnosc i ze wypisywanie bzdur na forach wcale nie wplywa na szczescie psa!!! Pomozcie nam cos z tym zrobic, bo my, ludzie z Zielonej Gory, a szczegolnie ja, ktora zalatwilam Rudej psa nie mozemy na to patrzec :( Bardzo mi przykro, ze musialam to napisac, ale musialam...Bardzo mi przykro, ze obraz Rudej sie zburzyl, ale mam nadzieje, ze byc moze bedziecie mieli jakis wplyw na nia, na to, by pomoc Aichy.... Z pozdrowieniami belgijskimi. Beata
Recommended Posts