Jump to content
Dogomania

dieta a problemy stawowe


filodendron

Recommended Posts

Z góry przepraszam, bo to będzie długie. Nie bardzo da się skrócić, bo się pokomplikowało. Od lutego tego roku mamy jakiś kłopot ze stawami. Ponieważ dotyczy to psa w typie pudla, a ja przeczytałam wszystko co napisała Aneta o genetycznych obciążeniach związanych ze stawami i ryzykiem złego wchłaniania mikro i makroelementów, to postanowiłam napisać o tym tutaj z nadzieją, że doradzą coś mądrego osoby znające nie tylko specyfikę rasy, ale także potencjalne problemy dotykające jej "podróbki". Chodzi o psiaka niespełna 4-letniego, 43 cm w kłębie, 9,5 kg wagi.
Najpierw fakty:
Pierwszy: W lutym zwróciłam uwagę na to, że psu "pstryka" lewa, przednia łapka. Pstryka w stępie, w wyższych chodach już nie. Nie daje dolegliwości bólowych - nigdy nie było żadnej kulawizny, oszczędzania łapy, ograniczania ruchu itp. Pies zachowywał się normalnie (a normalnie u niego to znaczy skakanie, bieganie, prawie fruwanie).
Wet pomacał, pomacał i powiedział Arthroflex. Pies bierze go drugi miesiąc bez efektów. Łapa nadal pstryka w stępie - nie zawsze, ale często.
Drugi: Przed świętami mieliśmy wyczerpujący i aktywny spacer, po którym pies położył się spać a gdy wstał, to kulał na prawą tylną łapę. Wet wymacał kończynę (reakcji świadczących o bólu nie było, żadnego obrzęku) dał zastrzyk przeciwzapalny i powiedział, że jeśli nie przejdzie do paru dni, to mamy się zgłosić.
Nie przeszło, ale się znacząco poprawiło - wyewoluowało w taką formę, że psiak po wstaniu z posłania robi dwa, trzy kroczki na trzech łapach a potem jest już normalnie. Czasem nawet nie podnosi tej łapy, tylko robi parę kroczków taki trochę zesztywniały i potem się rozkręca.

Wet kazał pokazać psa ortopedzie. Skonsultowaliśmy się z prof. Silmanowiczem z UP w Lublinie i od razu - oprócz problemu hipotetycznie pourazowego - zasygnalizowaliśmy to pstrykanie w lewej przedniej łapce. Pobadał, pobadał, niczego się nie dopatrzył. Powiedział, że w prawej tylnej to mogło być lekkie nadwichnięcie, żeby uzbroić się w cierpliwość, ograniczyć maksymalnie ruch i że takie rzeczy wychodzą na prostą czasem trzy dni, czasem trzy tygodnie a czasem trzy miesiące.
Co do pstrykającej lewej przedniej powiedział, że można zrobić rtg, ale jeśli tam się coś zaczyna dziać, to raczej jest na takim etapie, którego zdjęcie jeszcze nie wychwyci.

Zrobiliśmy więc rtg, a skoro już robiliśmy, to także i prawego tylnego kolana. Nic nie wyszło - ani w przedniej, ani w tylnej łapie. Rzepki, glówki, ciało tłuszczowe (cokolwiek to jest) jest w porządku.

Ja to widzę jako dwa różne, choć być może związane ze sobą, problemy. Możliwy jest jakiś uraz tej prawej tylnej i w tym względzie zdajemy się na prof. Silmanowicza - mamy trochę poczekać, nie biegać i pokazać się u niego za 4 tygodnie.
Jednak oprócz tego, albo raczej jeszcze przed tym - pies zrobił się trzeszczący i nie dotyczy to wyłącznie tej jednej przedniej łapki, bo przy tych wszystkich badaniach ortopedycznych dwukrotnie weci sygnalizowali, że im coś w stawie pstryknęło - raz w prawym tylnym, raz w lewym tylnym. Raz i się nie powtórzyło.

No i tu się nasuwa pytanie o dietę i jeśli o nią chodzi, to wygląda to następująco.
Pies jest typem niejadka, karmienie go suchymi karmami to konkurs na pomysły co i z czym połączyć, żeby było zjadliwe. Męczyliśmy się z tym, wypróbowałam ze 20 różnych karm zawsze z tym samych skutkiem - jemy przez dwa, góra trzy dni (albo wcale). A potem dosmaczanie, zanęcanie, które idzie w kierunku wszystko ze wszystkim.
W październiku ub. roku przeszliśmy na BARF i to wydawało się być strzałem w dziesiątkę. Pies jadł chętnie, nawet przybrał pół kilo, o które zawsze molestował nas weterynarz (bo pies był zbyt szczupły). A w lutym zaczęły się te problemy i oczywiście zastanawiam się, czy to trzeszczenie nie jest spowodowane błędami w bilansie żywieniowym.

Od weta (tego, który czytał zdjęcia) wróciliśmy z opakowanie Royal Canin Mobility, ale tak patrzę na etykietę i nie bardzo rozumiem, co w tej karmie jest takiego wyjątkowego. To wygląda bardziej jak pasza dla kurczaków. Na pierwszym miejscu ryż, potem mąka kukurydziana, dopiero na trzecim suszone mięso drobiowe, a potem znów kukurydza i gluten kukurydziany, potem jakieś inne rośliny i tłuszcze zwierzęce. Plus konserwant i chemiczny antyutleniacz.
No, oczywiście jest chondroityna i glukozamina, ale to przecież pies dostaje w Arthrofleksie od dwóch miesięcy bez rezultatu (oprócz tego od czasu tego przedświątecznego urazu gotuję co drugi dzień galaretę z kurzych łap).
Są w karmie kwasy NNKT, ale pies dostaje olej lniany z tłoczenia na zimno od miesięcy (omega 3 i omega 6) a także - okazjonalnie - tran albo trochę morskiej rybki z puszki.

Nie wiem, co o tym myśleć. Szczerze, to w normalnych warunkach nie kupiłabym takiej karmy ze względu na skład. Chciałabym też, żebyście oprócz opinii na jej temat, napisali parę słów o poglądzie, który sprzedał nam wet, że mikro i makroelementy, NNKT, glukozamina i chondroityna są lepiej przyswajalne z karm wysoko przetworzonych niż ze źródeł naturalnych. Czy tak jest i czy to może mieć związek z tymi pudlowymi ewentualnymi problemami z przyswajalnością składników i czy sucha karma te problemy lepiej rozwiązuje.
I w ogóle, co sądzicie o tej całej sytuacji. Przyznam, że jest mi trochę niełatwo. BARF sprawdził się u nas pod wieloma względami. Po pierwsze pies jadł, a nie filozofował. A potem inne korzyści - drobniejsze i bardziej suche koopy, bielutkie zęby, świeży (jak na psa) oddech, uszy w dobrym stanie - suche, bez nadmiernej ilości woszczyny (a nie zawsze tak bywało). A tu taka wpadka.
Dywagacje łączące dietę z tym pstrykaniem w stawie są wyłącznie moje - nikt mi niczego nie zarzucił ale też nie zapytał o szczegóły. Prof. Silmanowicz nad kwestią diety się nie zatrzymał (jego opinia to: można utrzymać Arthroflex - nie zaszkodzi, może pomoże). Radiolog, który czytał zdjęcia zaczął rozmowę na ten temat z mojej inicjatywy.
I co sądzicie?
Jeśli ktoś dotarł aż dotąd, bo serdecznie dziękuję za cierpliwość :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem co do tej przyswajalnośc sztucznego nad naturalnym, ale mojemu Igorowi klika w przednich łapach od małości, jak jadł suche było, je surowe i też jest. Dostaje młodzian na stawy plus ostatnio galaretkę z nóżek i zobaczymy jak się będzie rozwijać sytuacja. Myślę mu przy okazji badań na dysplazję zrobić foto wszystkich tych klikających odnóży.


A czy pies przypadkiem nie złapał czegoś odkleszczowego?? Wtedy są takie stawowe problemy...

Arthroflex nie jest wcale aż taki dobry, są o wiele bogatsze preparaty. Może spróbuj mu dać kwas hialuronowy... Możesz załatwić sobie Bonharen (trochu drogi) i dać go podskórnie (chyba, że umiesz podać dożylnie), albo kupić niekoniecznie psi, ludzki na przykład kwas hialuronowy i mu dawać. On poprawia smarowanie w stawach. Chociaż klikanie to ponoć zazwyczaj więzadła.

Link to comment
Share on other sites

Przy boreliozie występuje kulawizna, ale on na tę klikająca łapkę nigdy nie kulał.
Nie potrafię robić zastrzyków. Poczekam teraz spokojnie na tę drugą konsultację z Silmanowiczem i może wtedy go zapytam o te zastrzyki - do weta mam blisko, to nie problem podejść z psem codziennie.
Jeśli chodzi o tę tylną, to cały czas zamartwiam się, że to może być zerwane/naderwane więzadło krzyżowe. Byłam zdziwiona, że Silmanowicz nie zaproponował premedykacji i testu szufladowego. Ale ja się na tym nie znam - może stan psa jest na tyle dobry, że z góry to wykluczył.

Link to comment
Share on other sites

Te pstrykanie w stawach niestety może mieć związek z żywieniem. Bardzo ciężko jest odpowiednio zbilansować karmę, do tego trzeba wziąć pod uwagę, że psy (wszystkie mięsożerne) nie mają w przewodzie pokarmowym bakterii celulolitycznych odpowiedzialnych za rozkład wielocukrów. Podając surową np. marchewkę bądź inne warzywo nie dostarczasz zwierzakowi żadnych wartosciowych skladników, zawarte w tym witaminy, makro i mikroelementy poprostu przechodzą niestrawione.Jest to tylko źródło błonnika pomagające oczyscić jelita.
Nie wiem czy podajesz jakies wypełniacze- ryż, makaron,kasza,ziemniaki? Oprócz białka i tłuszczu organizm potrzebuje węglowodanów (chociaż po to by odżywić układ nerwowy dla ktorego jedynym źródłem 'pokarmu' jest glukoza)
Mięso jest dobre i potrzebne ale nie pokryje wszystkich zapotrzebowań organizmu. W naturze zwięrzęta/wilki pobierają tylko ok 20-30% mięsa, reszte wypełniają zieleniną i przede wszystkim zawartoscią przewodu pokarmowego organizmu który upolowały. Może zwróciłas uwagę, że zawsze zaczynają od jamy brzusznej- bo tam jest najwięcej niezbędnych substancji. Przeżuwacze/koniowate są zdolne do rozkładania wielocukrowców do substancji przyswajalnych, zamianie ich na LKT- tylko w takiej formie pies czy inny mięsożerny może przyswoić dobra zawarte w roslinkach.
Karma którą podałas faktycznie jest dosć uboga, ale zawiera te substancje których miesiącami nie dostarczałas swojemu psu, w formie w krótej będzie mógł je strawić i wchłonąć. Możliwe, że ich brak spowodował mobilizację mikro i makroelementów z kosci, złe odżywienie chrząstki stawowej i powstanie stanu zapalnego, a może to tylko jakies zwichnięcie.
Na Twoim miejscu nie podawałabym innych wspomagaczy bez wiedzy lekarza, co za dużo to też nie zdrowo. U mojego psa arthroflex się sprawdził :)
Jeżeli to karma na której pies dobrze wygląda i nie ma sensacji żołądkowych to zobacz czy cos się polepszy. Mięsko możesz mu nadal podawać, na pewno nie zaszkodzi.
BARF jest fajny, ale na stałe moim zdaniem jest zbyt ubogi. Całkowicie naturalny też nigdy nie będzie bo trzeba dodać odpowiednią ilosć witamin, makro i mikro w proszku, a to też chemia.
Lekarzem nie jestem, to takie moje przemyslenia. W razie co w Warszawie możesz się skonsultować z dr.Sterną, jest bardzo dobrym ortopedą.
Trzymam kciuki za łapkę:)

Link to comment
Share on other sites

[B].ania[/B]
Wypełniacze podawałam w znikomych ilościach - tyle co użebrana kanapka czy kawałek ziemniaka. Między innymi dlatego, że swego czasu pies był na Orijenie i świetnie się na nim miał. Niestety z wiekiem jego niechęć do suchych karm się pogłębia. Odmówił zjadania Orijena i wielu innych karm (przerobiłam RC, Hills, różne Acany, Fitmin, Bozite, Joserę, Nutra Gold, Brit Care, Purinę pro plan plus przeróżne próbki). Naprawdę na suchej potrafi się niemal zagłodzić. I teraz z tym nowym RC Mobility jest dokładnie to samo - dwa, trzy dni jedzenia i koniec. Żeby zjadł, to trzeba mu to wymieszać niemal pół na pół z mięsem. Więc to bilansowanie to jest czysto umowna sprawa w naszym przypadku - karmiąc suchą łamię wszelkie zasady dotyczące jej podawania. Dziwaczek z tej mojej psiny - piszesz, że psowate zaczynają posiłek od wnętrzności upolowanej ofiary a mój np. żwaczy nie ruszy. Wątróbkę i serce zje, żołądków nie. Nie zje też jajek w czystej postaci - ani surowych, ani gotowanych, ani nawet jajecznicy z szynką (co najwyżej powyciąga większe kawałki szynki). Jajka trzeba przemycać w innym jedzeniu.
Wybierając suchą karmę wychodziłam z założenia, że przede wszystkim powinna zawierać mięso. Dlatego zupełnie nie podoba mi się skład RC Mobility. Jeśli przy dolegliwościach stawowych nie ma jakiś wskazań do diety z mniejszą zawartością mięsa, to może lepiej kupić coś porządniejszego plus Arthroflex, plus - nie wiem - Gammolen jako źródło NNKT. Może to powinna być karma z rybą?
Czy jest jakieś badanie, które wychwyci stan zapalny stawu (OB?). Radiologowi, który oglądał zdjęcia rtg sugerowałam biochemię, stosunek wapń : fosfor, ale powiedział, że na zdjęciach nie widzi żadnych nieprawidłowości, które skłaniałyby do tego typu diagnostyki. Nie bardzo potrafię powiązać jedno z drugim.

[B]Bura[/B], przeczytałam Twoje wypowiedzi w wątku o zerwaniu więzadeł krzyżowych i wiem, że w przypadku Ajki zdecydowałaś się na leczenie zachowawcze (chyba między innymi przy użyciu tych preparatów, które wymieniłaś). Cały czas mi jeszcze chodzi po głowie to zerwanie. Nie wiem tylko, czy jest możliwe, żeby pies zerwał więzadło i spokojnie wrócił do domu na czterech łapach bez oznak kulenia?

Dziękuję bardzo, trzymajcie kciuki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='.ania']Lekarzem nie jestem, to takie moje przemyslenia.[/QUOTE]
Ale niedługo bedziesz! :)
Mi wet też bardzo polecał Arthroflex.
Ostatnio kupiłam w promocji za 110zł 500ml, jakby ktoś chciał to mam jeden do odsprzedania, oczywiście fabrycznie zamknięty, termin ważności do czerwca 2011;)
A co do pstrykania w stawach - to ja co prawda psem nie jestem:razz: ale mi od kiedy pamiętam strzyka w kolanach, przy czym nic mnie nie boli, rekreacyjnie uprawiam różne sporty obciążające kolana i nie mam jakichś dolegliwości - po prostu strzyka i już:roll: Może czasem jak pojadę na narty i z lekka przesadzę z trasą i intensywnością to wtedy trochę czuję te kolana (ale nie jakiś ból specjalny ) wtedy zakładam takie specjalne "nakolanniki" i jeżdżę dalej:evil_lol: Także po prostu chyba niektórzy tak mają i już! Może Fil ma tak samo jak ja ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Equus']A co do pstrykania w stawach - to ja co prawda psem nie jestem:razz: ale mi od kiedy pamiętam strzyka w kolanach, przy czym nic mnie nie boli, [/QUOTE]
No, ja to zasugerowałam wetowi, a on na to żachnął się i powiedział coś w stylu "noooo tak, ale trzeba brać pod uwagę przelicznik wiekowy, u psa to jeszcze nie ten etap" :angryy: :mad:
Od razu przygięło mnie do ziemi bardziej niż zwykle :placz:
Za to prof. Silmanowicz (czyli inne pokolenie) owszem, powiedział coś takiego, że i ludziom czasem strzyka w stawach i nic to nie znaczy. Widać każdy mierzy własną miarką ;)

Pierwsze opakowanie Arthroflexu właśnie mi się kończy. Chciałam kupić w dość korzystnej cenie razem z zapasem Fiprexu na cały sezon i czekam na odpowiedź sprzedawcy. Jeśli się nie odezwie dziś lub jutro, to będę się do Ciebie uśmiechać w tej sprawie.

Po RC Mobility pies zaczął się drapać a koopska są takie XXL, że coś zaczynam wątpić w to lepsze przyswajanie.

Link to comment
Share on other sites

Ja tam nie wierzę w ubogość barfu. Nie karmisz samego mięsa, w kościach i organach mnóstwo witamin jest przecież. Z moich źródełz aś wynika, że w natturze psowate nie jedzą tej zawartości, ją wytrząsają, za to owszem najpierw jamę brzuszną opróżniają, ale to z organów a nie z zawartości żołądka. Ja myślę, że osobiście zostałabym przy barfie ale dawałąbym coś na stawy, ale glukozamine i chindroityne plus kwas hialuronowy, ewentualnie zrobiłabym badanoia na Ca : P. Po kwasie zaś powinno przejść, a co do konsultacji kwasu z wetem, większość niestety nawet nie wie co to. A jest to naturalna substancja więc nie powinno być problemów. Taka moja opinia.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]No, ja to zasugerowałam wetowi, a on na to żachnął się i powiedział coś w stylu "noooo tak, ale trzeba brać pod uwagę przelicznik wiekowy, u psa to jeszcze nie ten etap" [IMG]http://www.dogomania.images/smilies/anger.gif[/IMG] [IMG]http://www.dogomania.images/smilies/icon_mad.gif[/IMG][/QUOTE]No wiesz u mnie to strzela gdzies tak od 10 lat czyli miałam wtedy ze 20 więc chyba też nie ten etap? Taka stara to ja znowu nie jestem :eviltong: Przychylam się więc do zdania profesora;) To daj znać co Ci odpowiedział ten sprzedawca, nie będę na razie nigdzie ogłaszać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bura']Ja tam nie wierzę w ubogość barfu. Nie karmisz samego mięsa, w kościach i organach mnóstwo witamin jest przecież. Z moich źródełz aś wynika, że w natturze psowate nie jedzą tej zawartości, ją wytrząsają, za to owszem najpierw jamę brzuszną opróżniają, ale to z organów a nie z zawartości żołądka. Ja myślę, że osobiście zostałabym przy barfie ale dawałąbym coś na stawy, ale glukozamine i chindroityne plus kwas hialuronowy, ewentualnie zrobiłabym badanoia na Ca : P. Po kwasie zaś powinno przejść, a co do konsultacji kwasu z wetem, większość niestety nawet nie wie co to. A jest to naturalna substancja więc nie powinno być problemów. Taka moja opinia.[/QUOTE]
Ale zawsze w grę wchodzi złe zbilansowanie, szczególnie u wybredniaczka, który cielęciny nie zje, przetworów z mleka nie zje, jajka trzeba przemycać.
Poza tym wiesz, jak tak analizuję wątki w dziale barfowym, to na dobrą sprawę okazuje się, że barfujące psy w ten czy inny sposób te węglowodany dostają! Bo albo chodzą głodnawe, więc właściciele dorzucają im gotowany ryż lub ziemniaki do papek, albo nakręcają się na suche bułki tak, że służą za nagrody, albo częściowo skarmiają suchą karmą. Sama też pisałaś, że Igor ma suche wyłożone, żeby mógł dojeść, gdyby był głodny. Niedawno chyba też pisałaś, że wsuwa karmę z jagnięciną? Więc może z tymi węglowodanami jest coś na rzeczy. Mój ich nie dostawał, bo suchego po prostu nie chciał.
Teraz zresztą same suche też nie wchodzi w grę - zagłodziłby się. Muszę to dosmaczać i to intensywnie. Poza tym na pewno będę mu dawać jakieś kości, bo to miało rewelacyjny wpływ na zęby. Utrzymam Arthroflex, bo w tych karmach na stawy to tak naprawdę nie wiadomo, ile jest chondroityny i glukozaminy (można to przedwakować?). Zastanawiam się, czy nie kupić Gammolenu i nie potraktować go jako dodatkowe źródło NNKT. Cały czas szukam odpowiedzi na pytanie, dlaczego karmy weterynaryjne na stawy są tak napakowane zbożem? Czy to ma uzasadnienie medyczne?
O kwas hialuronowy zapytam Silmanowicza na następnej konsultacji - może coś będzie jednak wiedział. Na forum dysplazji już parę lat temu pisano o podawaniu tego kwasu, nawet bezpośrednio do stawu.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Sonya-Nero, dziękuję za zainteresowanie :) Kulawizna tyłu już nie wróciła i generalnie jest ok. Wróciliśmy do normalnych spacerów, biegania, jest trochę aportowania ale wciąż mam opory, żeby tak zaszaleć na całego, jak kiedyś (skoki przez przeszkody itp). Przednia lewa pstryka jak pstrykała - czyli raz pstryka a raz nie. Czasem się zastanawiam, czy to nie jakieś reumatolidalne problemy, bo wydaje mi się, że jak leje deszcz, to jeszcze czasem pojawia się taka sztywność w chodzie przez parę sekund po wstaniu. Mąż twierdzi, że wszystko jest w porządku i żadnej sztywności nie widzi. W ogóle to żałuję, że ogoliłam psu zadek, bo teraz cały czas mu się przyglądam i ciągle się czegoś czepiam - a tu kicnie, a tu zarzuci tyłkiem. Jak miał futro, to nic nie widziałam ;) Inna rzecz, że psu się poprawia a mnie pogarsza - już mnie jakaś psychoza dopada - wszędzie widzę problemy ortopedyczne. W niedzielę byłam na wystawie w Lublinie i - kurczę - co drugi pies chodził jak dysplastyk ;) ;)
Z suchą karmą nam nie wychodzi. Nie je i koniec - to, co zje, to się nie liczy. Na razie gotuję mięcha różne, warzywa, brązowy ryż lub ziemniak - żeby miał te węglowodany. W tym systemie żywienia martwi mnie brak źródeł wapnia, bo nie chce żadnego sera, jogurtu, nic.
Podaję nadal Arthroflex (chyba powinnam zrobić przerwę?) i olej z łososia jako źródło NNKT.

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial, sans-serif][SIZE=2]No to już lepiej nie forsować chłopczyka, ale po górach będziecie dalej chodzić?[/SIZE][/FONT]

[FONT=Arial, sans-serif][SIZE=2]Ja wiem czy to jest jakaś psychoza ;), ten problem istnieje :roll:, ja np. też widzę szczególnie u toyów problem z wypadającymi rzepkami, ale oficjalnie przecież u nikogo żadnego problemu nie ma :roll:
A nie wystarczy mu wapno zawarte w kościach i chrząstkach, możesz mu też podawać jakieś preparaty wapniowe? Moje akurat bardzo przepadają za wszelkimi jogurtami, kefirkami i zsiadłymi mlekami :eating: i w ogóle to są wszystkożerne :roll:, mam tylko jednego niejadka ;)
Ja podawałam Arthroflex bez przerwy, przez 5 lat, aż do śmierci Sonyi, wg zaleceń prowadzącego ją weterynarza.[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieję, że pochodzimy jeszcze po górach. Może jedynie nie będzie można mu pozwolić na takie szaleństwa, jakie zwykł był uprawiać - galopady bez opamiętania. Tak poza moim strachem, który każe mi patrzeć na każdy krok pod tym szczególnym kątem, to on się zachowuje normalnie - chodzi, biega, wskakuje na fotel przez poręcz (bo mu się nie chce obchodzić), wkłusowuje na schody równiutko - nie widać, żeby się w jakikolwiek sposób asekurował czy oszczędzał, więc ufam, że jeszcze parę szlaków przed nami.
Z tą wystawą to taki żart trochę - ja się nie znam na dysplazji zupełnie. Ileś tam godzin spędziłam na lekturze forum o dysplazji i potem już wszędzie ją widziałam (nawet koniom zaczęłam się przyglądać :D ;))
Zastanawiałam się nad suplementowaniem wapnia. Powinnam zrobić biochemię. Tylko wciąż zwlekam i zwlekam, bo strasznie mi żal chłopaka. On już tyle przeszedł u wetów, że ma giga-stres. Przy tych wszystkich badaniach ortopedycznych, jedno po drugim, tak mi się psisko roztelepało, że chyba z tego stresu wyskoczył mu brodawczak. Na szczęście tylko jeden i sam szybko uschnął i odpadł.
Nie będę w takim razie robić przerwy w Arthroflexie.

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial, sans-serif][SIZE=2]
[FONT=Arial, sans-serif][SIZE=2]Żart nie żart;) ale problem ale problem i z dysplazją i z rzepkami i L-P-G istnieje :roll:
Natomiast faktycznie nie należy popadać w przesadyzm ;)[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial, sans-serif][SIZE=2]A jaki sposób dawkowania Arthroflexu zalecił twój weterynarz?[/SIZE][/FONT]
[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sonya-Nero']A jaki sposób dawkowania Arthroflexu zalecił twój weterynarz?[/QUOTE]
Właściwie to żaden. Wet-od-wszystkiego powiedział, żeby dawać zgodnie z tym, co na opakowaniu i żeby nie był to preparat dla ludzi.
Radiolog powiedział to samo plus wspomniał o NNKT.
Ortopeda wzruszył ramionami i powiedział - skoro pani chce, proszę dawać, to nie lek, tylko suplement, może pomoże, na pewno nie zaszkodzi.
Daję - 5 ml dziennie.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]
[SIZE=2][FONT=Arial][FONT=Arial][SIZE=2]problem i z dysplazją i z rzepkami i L-P-G istnieje [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/icon_rolleyes.gif[/IMG][/SIZE][/FONT][/FONT][/SIZE][/QUOTE]

[SIZE=2][FONT=Arial]Znaczy jest tanszy od benzyny.....ale wybucha czasem.....:cool3:[/FONT][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PATIszon'][SIZE=2][FONT=Arial]Znaczy jest tanszy od benzyny.....ale wybucha czasem.....:cool3:[/FONT][/SIZE][/QUOTE]

Oczywiście chodziło mi o L-P-C :lol:
A Polska to szczęśliwy kraj, tylko jeden przypadek zachorowania :roll:;), mamy takie zdrowe pudle ... :roll: :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Sonya-Nero, ale chyba nie sugerujesz, że to mogło spotkać mojego pundla? O ile wiem, L-P-C daje objawy w szczenięctwie, a mój ma cztery lata. Ortopeda nawet nie wspomniał o takiej możliwości. Powinnam go o coś jeszcze dopytać? (Kolejną wizytę mamy wyznaczoną na koniec lipca.)

Link to comment
Share on other sites

odrazu poprawiam, zanim mnie [B]PATIszon :evil_lol: [/B]dopadnie , poprawny skrót[B] L-C-P[/B] czyli choroba Legg-Perthesa-Calve'a czyli bardziej zrozumiale aseptyczna martwica główki kości udowej.
To prawda, ta choroba dotyka, młode, kilkumiesięczne psy, w przypadku pudli glównie toye i miniatury.

Link to comment
Share on other sites

To weźcie dziewczyny i nie straszcie mnie - ani martwicą, ani wybuchem gazu ;)
Ja już i tak świruje przez tego psa. Po ostatniej wizycie jestem przekonana, że pan profesor udzielił stażystom wykładu o tym, jak to choroba psa może być w głowie właściciela ;)

Link to comment
Share on other sites

Postaram się ;)
Na razie rzeczywiście odpuszczam - weterynarz powiedział, że pstrykanie być może trzeba będzie polubić. Jesteśmy umówieni na jeszcze jedną wizytę kontrolną a potem wyjeżdżamy w góry. Mam nadzieję, że będzie ok. Jeśli nie - będzie powód do dalszej diagnostyki (odpukać w niemalowane).
Dziękuję za zaglądanie do wątku :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...