hanka Posted October 24, 2003 Share Posted October 24, 2003 Witam! Wreszcie się odważyłam. Chyba jesteście moją ostatnią deską ratunku. No to tak: mam 16 -stomiesięczną PON-kę. Cała jest cudna, aczkolwiek są 2 PROBLEMIKI. Po pierwsze: to nieszczęsne chodzenie na smyczy. Wiem, wiem... czytałam wszystko tylko... No właśnie. Moje suczysko na podwórku nie przyjmuje ŻADNYCH nagród (nawet super - atrakcyjnych). Działa tylko piłeczka - jak mogę to korzystam, ale nie zawsze mogę. I tutaj problem drugi - od zawsze potwornie boi się (?) ulicy. pomimo tego że od "młodej bardzo" była przyzwyczajana, stopniowo itd. No i co? No i nic! Nadal panikuje. Aha odpadają pasztetowe tudzież takie różne bo młoda ma nietolerancję pokarmową na skrobię i jej dieta jest ograniczona do specjalistycznej dietetycznej karmy i niektórych mięsek (wszyscy znajomi chcą być naszym psem :lol: ). W związku z powyższym ćwiczenia na zewnątrz bywają mocno utrudnione (poza piłeczką żadnych źródeł zasilania, a na ulicy nawet piłeczka nie działa). Poza tym żadnych traumatycznych przeżyć z dzieciństwa. Ponadto: nie śpi w łóżku, nie przechodzi pierwsza przez drzwi, pozorujemy żarcie, decydujemy o zabawie... wiecie, co chcę przez to powiedzieć... :D Sorki za rozgadanie, ale krócej mi się nie udało. Czekam z utęsknieniem na odpowiedź bo zaczynam sama unikać ulic Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hanka Posted October 24, 2003 Author Share Posted October 24, 2003 może ja trochę niecierpliwa jestem, ale czy ktoś ma jakiś pomysł??? czy nikt mnie nie lubi???? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
flingston Posted October 24, 2003 Share Posted October 24, 2003 niestety nie mam pomysłu bo mój szczeniaczek za to nic sobie z ulicy nie robi pisze to bo niemam powodów aby cię nie lubić bądź dzielna i ucałuj od nas (także od Bastera) swoją PON-kę Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sobol Posted October 24, 2003 Share Posted October 24, 2003 moze po rade na tresure pojsc? porozmawiac z treserem? chyba ze na forum sie jakis znajdzie i Ci pomoze, ale kazdy pies ma inny charakter i kazdemu potrzebny jest inny rodzaj pomocy. tak czy inaczej zycze powodzenia !!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Spytko Posted October 24, 2003 Share Posted October 24, 2003 Witaj, Mój Ponik jest niewiele starszy od Twojej suczki.Też nie lubi ulic :lol: Spróbuj najpierw wybiegac psiaka z dala od ulicy, niech się trochę wymęczy. Nastepnie weź go na smycz i powoli , spokojnie najpierw na jakąs uliczkę osiedlową. Spokojnie niech sobie suczka popatrzy, powęszy i idziemy dalej. Jak się oswoi ze spokojnymi ulicami wybieramy z większym natężeniem ruchu. Stopniowo powinna się przyzwyczaić. Cierpliwośći. Do PONów jej trzeba dużo :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Spytko Posted October 24, 2003 Share Posted October 24, 2003 A co do [ierwszego problemu to polecam kurs ogólnego posłuszeństwa. :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted October 24, 2003 Share Posted October 24, 2003 Ja uczę nieciągnięcia na smyczy raczej bez smakołyków, używając głównie nagród słownych. Juz to kilka razy tutaj opisywałam dosyć szczegółowo, więc nie będę się powtarzać. Natomiast co do smakołyków, to jeżeli Twojej suczce wolno jeść wątróbkę, spróbuj ugotować wątróbke, potem pokroić na kawałeczki i ewentualnie podsuszyć w piecu. Większość psów -- chociaż oczywiście nie wszystkie -- nie potrafią się wątróbce oprzeć. No i ćwicz (na początku) jak pies jest zmęczony i głodny, w nudnym dla niego miejscu, z daleka od czegokolwiek, co mogłoby go interesować. A z ulicami, to już ktoś pisał: zaczynaj od ulic tak małych, że Twój pies nawet ich nie zauważa. Ale nie przesadzaj -- ja bym nawet chciała, żeby mój pies się trochę ulic bał... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted October 24, 2003 Share Posted October 24, 2003 Aaa, no i oczywiście zapisz ją na szkolenie! Piszesz, że żadnych traumatycznych przeżyć w dzieciństwie. Czy to znaczy, że masz ją od urodzenia? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hanka Posted October 24, 2003 Author Share Posted October 24, 2003 nie, nie od urodzenia. Od 8 tygodnia. Wcześniej była w kojcu razem z rodzeństwem. Potem już u nas. Za ten okres jestem pewna. Co do uliczek to po drobnych duuużo chodzi. Wśród takich mieszka. Jak się porządnie wybiega (i to codziennie) to i tak wracając panikuje. Zmęczenie ni działa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nani ni Posted October 24, 2003 Share Posted October 24, 2003 Witam! Jak czytam, twoja PONka tez uwielbia pileczki, jak moja. I to, ze nie lubi smakolykow... Spytko ma racje- do PONa to tylko z cierpliwoscia, stopniowo powinna sie przyzwyczaic. PONy sa raczej osobnikami kontemplujacymi- moze pozwol jej postac przy tej ulicy, niech sie przyjrzy, wszystko obwacha i sama dojdzie do wnioskow ( u nas sie to udalo z awersja malej do parasoli- pokazywalam jej kazda babe z parasolem na ulicy). A co do pileczek- to przeciez wymarzona podstawa szkolenia! Zaczynaj od paru krokow na smyczy, potem siad ( albo stoj) , odpinaj smycz i w nagrode rzut pilka. Potem mozesz przedluzac czas na smyczy. Tak przynajmniej nauczylam Dzingla. Pozdrowienia, paulina Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hanka Posted October 24, 2003 Author Share Posted October 24, 2003 cierpliwości mam w cholerę (skoro ona jeszcze żyje :wink: ), tylko pomysłów brak. Zatrzymywanie przy ciągnięciu uprawiamy od miesięcy wielu, a ona nic... - tzn. kiedy ma kaprys to idzie jak człowiek. Do tej pory rozmawiałam z kilkoma treserami i polecali.. kolczatkę. Jakoś się nie mogę przekonać. Co do wyłącznie pochwał słownych to, jakby to powiedzieć, hmm... Wszystkie PoN-y tak mają, czy ta taka wyjątkowo "motywująca się inaczej"? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hanka Posted October 24, 2003 Author Share Posted October 24, 2003 dzięki Paulino. Tak właśnie robię. Tylko , że to moje ukochane bydlę widząc piłeczkę idzie jak do mnie przywiązane (nie licząc ulic, tutaj nawet widok miłości jej życia nie działa), co więcej wykonuje wtedy nawet te komendy których jej nie uczyłam, czyta w myślach słowo daję :lol: Aha! Właśnie przyszło mi do głowy, że przestaje się bać jak widzi innego psa (inny pies stoi najwyżej w hierarchii). Tylko nie wiem jak to wykorzystać Na razie nie stać nas na drugiego, a bardzo bym chciała, oj bardzo :cry: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nani ni Posted October 24, 2003 Share Posted October 24, 2003 Doswiadczenia z kolczatka u PONa ma Palatina, bo jej Czata tez strasznie ciagnie...Moze sie odezwie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted October 24, 2003 Share Posted October 24, 2003 Nie rozmawiaj z treserami, tylko znajdź dobre grupowe szkolenie i regularnie uczęszczaj. Nie kupuj kolczatki, ale kup łańcuszek, jeżeli już takowego nie posiadasz. To zmęczenie to radziłam na uczenie, żeby nie ciągnęła, nie na pozbywanie się lęku. Jak jest zmęczona, to edzie się jeszcze bardziej bała. Na prawdę -- IDŹ NA SZKOLENIE! Jeżeli masz tę sunię już ponad rok i ona ciągle nie umie chodzić na smyczy, to sobie sama z nią nie radzisz, a przez internet nikt Ci psa nie wychowa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nani ni Posted October 24, 2003 Share Posted October 24, 2003 Ach te PONie pileczki! :D Ja nie wychodze z domu bez pilki, bo tylko wtedy wiem ,ze mam mala pod kontrola. PONy to jednak straszne wymuszacze. A moze rzeczywiscie sprobujesz ze szkoleniem? Ja sie w kazdym razie wybieram po ostatnich wyczynach mojej suczki. Pozdrowienia, paulina PS.: A ja sie nazywa twoja suczka? MOze jestesmy spokrewnione? :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hanka Posted October 24, 2003 Author Share Posted October 24, 2003 nie oczekiwałam, że mi ktoś psa wychowa. Tylko z mnóstwem różnych jej świrków już sobie poradziłam, więc sądziłam, że z tymi też dam radę. Co do szkoleń to chętnie - to gadanie z treserami to w kwestii poszukiwań było. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hanka Posted October 24, 2003 Author Share Posted October 24, 2003 moja nazywa się Lebioda (dlaczego ma takie brzydkie imię - pytają prawie wszyscy) i jest z Krakowa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted October 24, 2003 Share Posted October 24, 2003 U nas na szkoleniu znałam dwa PONy. Obydwa łobuziaki, jakich mało, ale super-pracujące psy, po dużym wkładzie pracy ze strony właścicieli. Właścicielka jednego z nich czasami tu, na dogomanię zagląda. Pod koniec tygodnia, mam się z nią spotkać, żeby pomóc jej ze śladem, bo chce robić z psem PT-2, a musiała przerwać na razie związkowe szkolenie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nani ni Posted October 24, 2003 Share Posted October 24, 2003 Moja jest z Kielc, z hodowli Agajax i ma prawie 10 miesiecy. Tez marze o drugim PONie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hanka Posted October 24, 2003 Author Share Posted October 24, 2003 moja to łobuzica zewnętrzna (czytaj: w domu IDEALNA psiura). Na leśnych spacerach również - mogłabym z nią kręcić film instruktażowy: jak pies bez smyczy na spacerze zachowywać się powinien :lol: No cóż, wygląda jednak na to, że wszystkiego sama jej nie nauczę. A już miałam taką nadzieję... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nani ni Posted October 24, 2003 Share Posted October 24, 2003 Ja tez sie juz widzialam w roli Zosi- Samosi, odnoszacej sukcesy wychowawcze...Ale przedwczoraj moja suczka zyczyla sobie wysiasc z samochodu przede mna i wpadla pod jadacy samochod. Cudem przezyla i jednak pojdziemy na szkolenie.... :-? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Spytko Posted October 25, 2003 Share Posted October 25, 2003 Kolczatki zdecydowanie nie polecam. Dla kudłatego psiaka łańcuszek zaciskowy. Krótkie energiczne szarpnięcie powinno uspokoic psa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
hanka Posted October 26, 2003 Author Share Posted October 26, 2003 z tą kolczatką to był żart. Albo ją nauczę chodzić na normalnej obroży, albo niech mnie ciągnie - to będzie moja kara za nieudacznictwo :lol: Przez moment miała zakładany łańcuszek - skóra mi cierpła jak się sama na nim zacskała. Stąt tylko normalna obroża i kropka. Strasznie mi przykro z powodu suczki. Moja siedzi zawsze z tyłu, nie ma możliwości wyjść zanim jej nie otworzę drzwi. Ale wyobrażam sobie co przeżyłaś. OK! Dobre szkolenie nie jest złe :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted October 26, 2003 Share Posted October 26, 2003 Przez moment miała zakładany łańcuszek - skóra mi cierpła jak się sama na nim zacskała. Stąt tylko normalna obroża i kropka. Więc tutaj się z Tobą nie zgadzam. Ja nie podjęłabym się szkolenia psa takiego jak PON bez łańcuszka. (Trzeba oczywiście umieć taki łańcuszek używać -- dlatego potrzebne szkolenie. "Sama" nigdy się na nim nie powinna zaciskać, łańcuszek powinien się zaciskać tylko na momencik i tylko poprzez Twoją bezpośrednią akcję). W USA, większość psich szkól wymaga łańcuszków jako obowiązkowy sprzęt.Powodzenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Spytko Posted October 26, 2003 Share Posted October 26, 2003 Nieprawidłowo założyłaś łańcuszek. Prawidłowo załozony łańcuszek zaciskowy, zaciska się gdy szarpiesz smycz, a jak popuszczasz smycz, to łańcuszek automatycznie się też luzuje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.