Jump to content
Dogomania

hanka

Members
  • Posts

    48
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Location
    chorzów

hanka's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Lebiodka już też pływa, jakby urodziła się zwierzęciem wodnym. Niestraszna jej już żadna głębokość. Przy okazji - zero instynktu samozachowawczego- mogłaby się zapływać "na śmierć". Obydwie mamy kupę frajdy i ... roboty z futerkiem (jej - żeby było jasne :wink: ). PŁYWANIE JEST COOL !!!
  2. hanka

    żelatyna

    Rymadyl - to nowy lek. Niesterydowy, przeciwzapalny, przeciwbólowy. Podobno nie obciąża przewodu pokarmowego i pies może go w związku z tym brać całe życie. Takie informacje o nim mi przekazano. To czy nie obciąża przewodu pokarmowego okaże się w praniu (a raczej powinnam napisać w braniu :wink: ). Jak na razie podstawowym jego minusem jest cena (tabletka kosztuje 3 zł. - 1 tabletka). Jak pies musi brać częściej to daje po kieszeni :( Gdybym tylko miała pewność, że mogłaby kosztować i pięć razy tyle (w sumie ja nie muszę jeść, a co!). Tylko teraz już sama nie wiem. Tzn. nie wiem, czy to jest to co dla Lebiodki najlepsze.
  3. hanka

    żelatyna

    Kurcze! Zaczynam być :evil: Od dawna konsultujemy z wetami te biodra i żaden z nich nie zalecił mi tego, o czym piszecie. I to podobno najlepsi ortopedzi na moim terenie!!! Na początku też były podejrzenia, że to kulwizna i "to minie". Potem rtg i trzy razy blokady (stawy biodrowy i kolanowy). Niby na zdjęciu jest to łagodne, ale objawowo wygląda dosyć koszmarnie. I żadnych porad co do leków (ten rymadyl sami zaproponowaliśmy). Alternatywa - operacja, ale też nie do końca... Kiedy piszecie o tych różnistych lekach to się zastanawiam co jest grane. I nie nie był tylko jeden wet. Zaczynam się motać :evilbat: Chyba zrobię listę leków i pójdę raz jeszcze. Ale to chyba nie ja mam wymyślać sposoby leczenia psiury :evil: Można stawać na głowie, a i tak nie mam gwarancji, że zrobiono wszystko, by suni pomóc. Czy weterynaria jest też zaoczna? Na dzienną jestem za stara, a to chyba jedyne wyjście. Chcesz mieć zwierzątko zostań wetem - wtedy możesz mieć pretensje tylko do siebie :evilbat:
  4. Lebiodka uwielbia się taplać cała, tzn. wchodzi po szyję, ale jak tylko wyczuje, że nie ma dna to nie wejdzie :lol: Jak pisałam czekam na moment, gdy będę mogła wejsć razem z nią. Raz patyk poleciał dosyć daleko i psiura, żeby go dopasć dała nura pod wodę (po prostu się nie zorientowała, że nie ma dna :roll: ). Wtedy widziałam, że płynie i ... dopłynęła. Nawet patol przyniosła. Ale teraz bestia już kontroluje sytuację i porusza się tylko tam, gdzie czuje dno. Te stawy hodowlane, o których pisałam: dojeżdżasz ulicą Barotego do końca, wjeżdżasz na moment na autostradę w kierunku Rudy Śl. Skręcasz w pierwszą ulicę w lewo, "w las". Jedziesz cały czas "za drogą" (to taka wąska asfaltówka, cały czas przez las). Po prawej stronie będą parkingi. Ten, na którym się trzeba zatrzymać jest bardzo charakterystyczny - sąsiaduje z gospodarstwem, gdzie często jest sporo kaczek, kózek i baranków tudzież owieczek. Bomba! Idzie się wąską asfaltówką w las (sporo rowerzystów). Potem skręca w prawo i ... są stawy. Ło matko! Dojazd naprawdę prosty, ale to wytłumaczyć :roll: W ogóle ten las to super tereny do spacerków. Gdybyś potrzebowała jeszcze jakiś info, pisz na prw. Pozdrowionka dla Was, uściski dla zwierzaczków!
  5. hanka

    żelatyna

    Dzięki wszystkim! Od dietetyczki mam następujące info: galaretkę jak najbardziej, najlepiej z drobiowych chrząstek. Mogę dodawać do specjalistycznej karmy (bo tylko taką może jeść). Na dolegliwości żołądkowe Lebiodce nie zaszkodzi, często stosuje się profilaktycznie. I, co ważne, nie dodawać żadnej żelatyny w proszku. Pokrywa się z informacjami od Was więc - do dzieła. Lebiodzisko od jutra wcina galaretkę. Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za odzew :fadein:
  6. hanka

    żelatyna

    Dzięki. A czy masz może jakąs wiedzę na temat tego, czy niemoże to zaszkodzić psu i ile tego się powinno zjadać (tzn. psiura) żeby przyniosło leczniczy efekt?
  7. hanka

    żelatyna

    Mam, być może strasznie głupie pytanie. Ale najpierw konieczny, nieco przydługi, za co przepraszam, wstęp. Ostatnio podsłuchując rozmowy kilku Pań usłyszałam, że którejs z nich lekarz zalecił na chore stawy jedzenie sporej ilosci galaretki (no takiej z nózek np.). Twierdził, że ma ona działanie zmniejszające ból stawów. Pani twierdzi, że je i jest jej lepiej. Osobiscie, pomimo, że się nie znam, jestem raczej pozytywanie nastawiona do medycyny niekonwencjonalnej. Od razu pomyslałam o mojej psiurze. Ma problemy ze stawem biodrowym. Szukamy różnych możliwosci pomocy dla niej (aktualnie bierze rymadyl- nie jestem pewna, czy napisałam poprawnie :oops: ). I teraz pytanie (to być może strasznie głupie :wink: ): czy ktos cos wie na temat wpływu takowej potrawy na psie stawy lub przynajmniej na temat wpływu żelatyny na psi żołądek? Jutro będę gadała z jej dietetyczką (ha! czyj pies ma dietetyczkę? :wink: ) jednak im więcej informacji tym lepiej. Pani leczona galaretką może się faktycznie czuć lepiej, ale psy raczej nie łapią się na placebo - tak sądzę :D Jeżeli macie jeszcze jakies sposoby na to by zminimalizować ból stawu biodrowego to proszę bardzo o rady.
  8. azzie5. Ja krótko. Tak, isć do weta. najwyżej sieiesz, że wszystko jest OK. Pozdrawiam.
  9. Jestem jak widać prawie Twoją sąsiadką :D Z moją psicą chodzimy popływać do lasu niedaleko Chorzowa Batorego (nie wiem, czy to są jeszcze Katowice, czy już Ruda Śl.). Tam są stawy hodowlane, ludzim nie wolno, ale o psach nie ma żadnych informacji. Jestesmy na etapie przynoszenia aportu z wody. Lebiodka zdecydowanie boi się wejsć na głębokie (chociaż raz kawałeczek przepłynęła :fadein: ), więc na razie pokazujemy jej jaka ta wielka kałuża jest fajna. W najbiższym czasi planuję wyjechać gdzies dalej (jak tylko zrobi się w końcu ciepło :evil: ) tak, żebym mogła wejsć do wody razem z nią i pokazać, że głęboka woda to nic groźnego (wyobrażam sobie, że będę ją podtrzymywać zanim sama nie popłynie, czy to poskutkuje nie wiem :wink: , ale mam taki plan). Kiedys mieszkałam krótko w Bytomiu. Gdzies pod miastem są podopbno jakies miejsca do kąpieli. Może jak nie ma ludzi to będziesz mogła poczynić trochę "przymiarek do pływania" Trzymam kciuki.
  10. Podobnie jak wszyscy i ... nie róbxcie więcej takich jaj, jeżeli ma jeszcze ktokolwiek przeżyć... I podobnie jak wszyscy dołączam się do "przesyłki energii"
  11. Ula. Ja bym poszykała psiego dobrego okulisty, popytaj, może ktos zna i kię dodatkowo skonsultowała. Mam mnóstwo zdrowotnych przebojów ze swoją psiurą i zawsze zasięgam opinii u kilku osób (oczywiscie diagnozy bywają różne) i mam już całkiem pokaźny zbiór bardziej i mniej ulubionych specjalistów. Niestety (a może własnie stety - oczka ma zdrowe :lol: ) nie znam okulisty. I nie ufaj tak strasznie tym wetom - też człowiek i może się mylić. Z nimi też warto podyskutować i poszukać rozwiązań na swoją rekę (w ten sposób na razie zapobiegłam operacji psiury, po konsultacji z wetem okazało się, że o tym "nie pomyslał", a można jeszcze spróbować. Więc... trochę więcej odwagi w dyskursie dotyczącym było nie było, własnie Twojego Psa :D
  12. Ja uczyłam swoją sunię sympatii do małych dzieci , których się bała będąc szczeniakiem bardzo stopniowo. Mój młody siostrzeniec powolutku ją karmił, najpierw rzucając pysznosci z dużej odległosci, potem coraz bliżej. Tak samo zabawa z piłeczką (to jej wielka miłosć). W tej chwili dzieci kojarzą jej się z samymi przyjemnosciami i jest bardzo OK, ale trochę to trwało. Nie wiem z kim było trudniej - z sunią czy siostrzeńcem (wytłumacz trzylatkowi, że ma nie biegać wokół niej jak szalony, nie wołać jej bez powodu etc. :lol: ). Z Twoimi znajomymi może być ten sam problem. Co więcej, przecież dorosli wiedzą lepiej od własciciela psa co do niego dobre...(tzn. dla psa). Zdecydowanie nie polecam brać bojącej sie psiury "w tłum". Popełniłam podobny błąd z moją (dotyczyło innej sytuacji, ale też było to zbyt szybkie wystawienie na sytuację lękotwórczą) i do dzis płacimy haracz (obydwie) - naprawianie mojego błędu sporo nas kosztuje (ale, na szczęscie, idzie ku dobremu...) Powodzenia na Mazurach!
  13. Witaj. Dokładnie taką samą, IDENTYCZNĄ sytuację opisywał Lorenz w, bodajże "I tak człowiek trafił na psa" (chyba że mi się tytuły pomyliły). Tego typu zachowanie psów, szczekają jak szalone, kiedy odgradza je na stale płot i kompletne oszołomienie, kiedy znika pszeszkoda, interpretuje w kategoriach granic. Muszę bronić swego terenu (jest on na stale ogrodzony), znika stały element i ... nie wiem co zrobić... Śmigam znowu za płot i... jestem na swoim terenie, więc powraca zachowanie. Wiem, że Lorenz w dzisiejszych czasach nie cieszy się zbytnią poczytnoscią (sama uważam, że jest wart wiele), ale przedstawiona przez Ciebie sytuacja jest identyczna więc... może cos w tym jest. Jeszcze jedno. Mogłam pomylić tytuły bo czytałam kilka jego książek, ale wydaje mi się, że to własnie ta. Pozdrawiam bardzo!
  14. Dzięki wszystkim. Po dwóch tygodniach diety jest 500 g mniej. To podobno dobrze. Pytałam wet - powiedziała, że powinna chudnąć bardzo wolno. Regularnie, ale wolno. Wg niej jesteśmy na dobrej drodze. Lebiodka się powoli przyzwyczaja do mniejszych porcji. Wcześniej często nie dojadała, teraz wcina wszystko. Kłopot z ruchem bo blokada stawu przestała diałać, ale to zupełanie inna historia... Musi jeść taką karmę jaką dostaje i tutaj nie mogę niczego zmieniać. Walczymy dalej :lol: Jak mam doła, że ona głodna myślę o tym, o ile będzie miała mniej do noszenia jak schudnie, pomaga :wink: Dzięki wszystkim za uruchomienie. Co do czosnku muszę się zorientować, czy może go jeść. Jeżeli tak sprawdzę, czy jej smakuje. Nie wiem jak ja przeżyję jej "pocałunki", ale czego nie robi się... :lol: Pozdrawiam Wszystkich!!!
  15. Dzięki za wszystkie porady. Jutro pierwsze ważenie. Aż się boję. Bardzo bym chciała, żeby było przynajmniej parę dkg mniej. Miała więcej ruchu (ma blokadę stawu więc jej nie boli i możemy szaleć) i dostawała mniej żarcia. Wielkie dzięki za konkretność. Pozdrawiam Was bardzo.
×
×
  • Create New...