LALUNA Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 [FONT=Arial][SIZE=2][QUOTE]Może te schody sprawiały jej gigantyczny ból?[/QUOTE] Piotrze schody nie sprawiały jej bólu. Pies który znalazł sie w nowym otoczeniu którego nigdy wcześniej nie znał, musi mieć czas na poznanie i nabycie nowych doswiadczeń. To troche trwa, ale jak sie nauczy to juz na dobre. ODsyłąm Cie Piotrze do historii Bordie z Poznania. Kiedy trafiła do Ybotów nie ruszałą sie z legowiska a jak juz chodziła po scianach, na rękach ją wynosili a na podórku nie chciała chodzic tylko lezała. Kilka dni i nagle okazało sie że pies umie chodzic a nawet biegać. ON bardzo szybko sie uczą. Nawet te co sa na łańcuchu. Ten przeze mnie zaadoptowany w wieku 8 lat skończył kurs PT i PO i to jako jeden z lepszych. Dłużej trwało nauczenie ale jak sie nauczył robił to dobrze. I tak jest z wieloma psami, nawet tymi od hodowcy. Nigdy nie dostaniesz takiego psa bez problemowego. Tylko że dla jednych to problem dla innych nie. Moj jeden szczeniak miesiac czasu piszczał podczas jazdy w samochodzie i próbował wejsć mi na głowę. Drugi trzy miesiace uciekał na widok samochodu. Teraz obydwie samochód uwielbiaja. Ale nie same z siebie. To były tygodnie, miesiace wytrwałej pracy, tony smakołyków i cierpliwości w końcu opłącilo sie "ja wygrałam" . Ze schodami stromymi i ażurowymi było podobnie, mimo ze codziennie pies chodził po schodach to nagle zastrajkował. Ale wtedy dwa dni pracy i pies pokonal lęki i zaczał wchodzic i schodzić. Takie lęki u psa są do pokonania, trzeba tylko troche czasu i wytrwałej pracy. A z tymi schodami u Bajki paradakoskalnie był zupełnie inny problem. To były Twoje relacje z psem, jezeli Ty nie byłes do niej przekonany to tymbardziej pies nie mógł Ci zaufać ( one sa doskonałymi obserwatorami i wyczuwają Twoje watpliwości). Jezeli Twoj uczucia byłyby szczere i bezwarunkowe, wtedy pies zacząłby Tobie ufać. I wierz mi pies który ufa i wierzy swojemu przewodnikowi skoczy w przepaść na rozkaz i za nim. Twoje watpliowosci były przeszkoda w nawiazaniu jakiejkolwiek wiezi z psem. Do mnnie przychodzi wiele osób z problemowymi psami i prawie zawsze wychodzi ze problem to nie pies tylko człowiek. [QUOTE]Jesli chodzi o lektury... Właśnie to mnie najbardziej intrygowało, ponieważ behawioryści których wypowiedzi czytałem twierdzili, że pies nawet najgroźniejszy, może zachowywać sie przez pierwsze tygodnie jak anioł. Jego natura i charakter może się ujawnić dopiero po pewnym okresie. Bajka już po pierwszym dniu zaczęła budzić moje wątpliwości, dlatego też nie czekałem dłużej. Zaznaczam, że wątpliwości moje to wątpliwości nowicjusza - zdaję sobie sprawę, że dla Was moje argumenty to banały.[/QUOTE] Az zaczęłam przegladać od poczatku ten topic czy ty o tej to Bajce tak piszesz. Nie szukaj usprawiedliwienia dla siebie, bo to nie w bajce Był problem tylko w Twojej decyzji że chcesz psa kiedy nie rozwazyłeś wszystkie za i przeciw. Z każdym by było tak samo, czy ze szczeniakiem czy z dorosłym. Bajka nie była agresywna tylko bardzo kontaktowa a jej problem to schody. O ile agresja byłaby tu jakimś usprawiedliwieniem to nie taka błahostka która znika bezpowrotnie po tygodniu pracy z psem. Pies dorosły agresor nigdy nie bedzie zachowywać sie jak anioł przez kilka tygodni. No chyba ze ludzie będa mu schodzili z drogi. Agresor ujawni sie w każdym psim gescie, spojrzeniu, tylko laik moze tego nie zobaczyc dosc wcześnie. Piotrze przyznałe sie do błedu i to było dobre, ale nie szukaj teraz usprawiediwienia bo inni zrobili gorzej. Zawsze dorównuj do najlepszych z tymis ie mierz. Bo za moment powiesz ze Ty jesteś lepszy bo ktoś kopnął dwa razy a Ty tylko raz. A przecież chyba nie o to chodzi;) [/SIZE][/FONT] Quote
lewkonia Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 Ja nie jestem zdania, że [U]każdy[/U] pies powinien przejść szkolenie. Wręcz jestem zdania, że psy po przejściach nie powinny byc poddawane (bądź, co bądź) tresurze.:shake: :shake: :shake: Bajeczka byłaby najszczęśliwsza w domu z ogrodem - to oszczędziłoby jej stresu związanego z koniecznościa dostosowania sie do nowych, nieznanych warunków. Piotr nigdy psa nie miał. Pies od hodowcy i konkretniej rasy też nie gwarantuje, że szczenię będzie miało psychikę idealnie zgodną z wzorcem. Ale jest możliwość adopcji psa dorosłego i do tego kanapowca - bo chyba taki byłby dla Piotra najlepszy. Piotrze szukaj domku z ogrodem dla Bajeczki - wtedy ponownie zyskasz w oczach dogomaniaczek:p :p Quote
boksiedwa Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 Słuchajcie nie można robić takiej nagonki na człowieka. Każdy ma prawo popełnic błąd, Piotr sie przyznał, że sytuacja go przerasta. Jednak stara się jakoś pomóc suni. Teraz nie ma co dywagować co by było, gdyby. Moim zdaniem źle sie stało, że suczka wogóle trafiła do mieszkania w bloku. Jeśli potrzeba to moge porobić jakies ogłoszenia, że sunia potrzebuje domku, niestety nie mam tylko jak ich wydrukowac bo coś mi system pada i drukarki nie działaja. Quote
LALUNA Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 [QUOTE]Ja nie jestem zdania, że [U]każdy[/U] pies powinien przejść szkolenie. Wręcz jestem zdania, że psy po przejściach nie powinny byc poddawane (bądź, co bądź) tresurze[/QUOTE] Lewkonia chyba nie bardzo wiesz o czym piszesz. Kazdy pies i po przejściach i bez powinnien być szkolony. Pod pojeciem szkolenia miesci sie wszystko, socjalizacja , podstawowe komendy które ułatwia psu i właścicielowi porozumienie się jak i zabawy a takze zrozumienie przez właściciela podstawowych zachowań psów. Jeżeli juz chcesz to nazwac tresura to tak "tresura " jest tylko w formie "tresura" dla właściciela dla psa ma być to przyjemny czas. Szkolenie przywraca psu po przejściach stabilizacje i pozwala uznać przewodnika za szefa któremu mozna ufac. I pies nawet trzymany w ogródku powinien być nauczony paru podstawowych rzeczy aby mozna mu było urozmaicic monotonię ogródka o wspólne spcery i zabawy. Inaczej skazujsz psa na wiezienie o troche lepszych warunkach bytowych, ale to dalej więzienie. A pies oprócz miski i bydy powinien mieć przede wszystkim więzi emocjonalne ze swoimi własicicelami. Co nie znaczy ze nic od niego nie wymagamy bo to pierwszy krok do powiększania problemów psa. Quote
lewkonia Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 Moja obecnie 5 letnia znajda - owczarek niemiecki nie kończyła PT i PO, mieszka w budzie, bo ma futro jak niedźwiedzica. Jest łagodna, mądra i przylepna. Nie uczyłam jej komend waruj, zostań ...bo po co? Przychodzi do mnie na komendę i idzie do budy, gdy przychodzi ktoś z gazowni czy elektrowni. Nie robię krzyku z powodu powygryzanych żywotników przy ogrodzeniu (na wysokości boksu psa sąsiada). Suczka jest od zawsze (trafiła do mnie z rowu, gdy miała 3-4 miesiące!) lękliwa, szczególnie jeśli chodzi o facetów. Czy szkolenie pozbawi sunię pamięci o bestialstwie, które ją spotkało? Jeśli tak - to poradź jakie. Obrożę elektryczną, jako sposób na całe krzewy odrzucam z oburzeniem:angryy: :angryy: :angryy: . Piotr nigdy psa nie miał i nie ma żadnego doświadczenia w układaniu zwierząt. Ja uważam, że niektórym potrzebny jest "łatwiejszy przypadek", a takich bidul tu tez nie brakuje. Quote
LALUNA Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 [QUOTE]Obrożę elektryczną, jako sposób na całe krzewy odrzucam z oburzeniem[/QUOTE] Lewkonia w której części mojej wypowiedzi wyczytałaś ze zalecam o.e.? Takie porównanie do tego co pisałam budzi skojarzenie że to ja je sugerowałam. WIec na przyszłosć nie używaj porównań jeśli nie odnoszą sie do wypowiedzi danej osoby. [QUOTE]Czy szkolenie pozbawi sunię pamięci o bestialstwie, które ją spotkało? [/QUOTE] Nie koniecznie, ale nauczy ja ze nie każdy facet jest bestią. Nauczy ją wychodzic ze swoich lęków i panować nad nimi. A to dużo. Nauczy że nawet jesli takie lęki sa to moze zaufać właścicielowi na tyle aby im sie nie poddawac. A jak wczesniej napisałam szkolenie jest przede wszystkim dla właściciela aby nabył doswiadczenia jak porozumieć sie z psem i jest pomocne dla tych którzy takowego nie mają. Instruktor ułatwia włąścicieloi jak zrozumieć swojego psa. A jak widać nie każdy ma doswiadczenie Quote
LALUNA Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 [QUOTE]Ja uważam, że niektórym potrzebny jest "łatwiejszy przypadek", a takich bidul tu tez nie brakuje.[/QUOTE] I dasz sobie reke uciać ze każdy z nich będzie taki bezproblemowy we współzyciu dla Piotra? Moze beda kolejne inne problemy tym razem inne i znowu okaze sie ze trzeba z innym spróbować bo ten znowu był problemowy. Quote
lewkonia Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 Ona wie, że nie każdy facet jest bestią, ale boi się nieznanych facetów. Czyli należałoby ja zapoznać ze wszystkimi :shake: . Nie było nic o obroży elektrycznej w twoim poście, ale takie postępowanie polecali mi tzw. trenerzy:angryy: Quote
Guest Mrzewinska Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 Lewkonia, pies funcjonowal przez tysiace lat jako zwierze wspolpracujace w grupie, to daje poczucie bezpieczenstwa, pewnosc siebie! Szkolenie pomaga nawiazac kontakt i nagrodzic psa za prawidlowa reakcje na hasla!!! To daje psu poczucie rownowagi psychicznej, pies, ktory nie ma nic do roboty nie jest szczesliwy, zwlaszcza pies z ras, ktore od dawna pracuja razem z czlowiekiem. Twoja suka przychodzi do Ciebie na komende, bo Twoje slowo skojarzyla z czynnoscia, ktora jest dla niej korzystna - dokladnie na takich prawach opiera sie kazde szkolenie. Twoja suka nie musi robic PT ani PO, ale gdyby miala mozliwosc nagradzanego szkolenia w obecnosci mezczyzn, mialaby szanse przestac sie bac. Gdyby miala cos do roboty razem z Toba - nie obgryzalaby zywotnikow - robi to na wysokosci boksu psa sasiadow, a wiec jest to reakcja na tego psa, na to miejsce, na ten zapach. Pies,normalny pies, ktory nie ma zadnej mozliwosci wspolpracy z innym psem albo z czlowiekiem, jest psem gleboko nieszczesliwym, chocby mial do swojej dyspozycji stuhektarowy ogrod i pelno szynki w misce na co dzien. Szkolenie jest potrzebne kazdemu psu - a juz najbardziej psu po przejsciach - dla uzyskania rownowagi psychicznej. Pies musi wiedziec, jakie czynnosci przynosza korzysci, jakie nie. Zofia Quote
lewkonia Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 Jeśli "układanie" lub PT albo PO miałoby ja oduczyć lęku przed facetami, to powiedz - co robić? Pytałam wcześniej o radę w tej materii, a było tylko oburzenie. Piotr powinien dostać kanapowca - będę to powtarzała. Quote
Berek Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 "Nie rozumiem linczowania Piotra. Nawet schronisko daje 2 tyg. na zwrot psa. Można się pomylić. Kto z Was jest nieomylny?" Z całym szacunkiem, żadnego linczu tu nie było. Powiedzmy szczerze, że Piotr NIE zachowal się najciekawiej i nie widzę problemu z tym, że się mu to tutaj mówi. Zresztą nie używając jakichś obraźliwych zwrotów itd... z malymi wyjątkami, ale gdzież ich nie ma... Piotrze, faktycznie chyba jest jakiś problem z Twoim stosunkiem do psow - jak sądze, to jest zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością. :-( Zapewniam Cię, że gdybyś mial "małą suńkę" to nagle okazałoby się że na przyklad wyje, sika na dywan, ucieka na spacerach albo.... albo... Co więcej, jakbyś sprawił sobie szczeniaka, to mialbyś demolke, zasikane dywany, dziamgot i łobuzowanie na bank. :lol: Piszesz, że to była taka poważna decyzja - ta o oddaniu psa - i ja Ci wierzę. Ale powiem Ci, że zakladanie z gory "nie podołam" nie jest dobrą postawą. O.K., bardzo dużo ludzi ma problemy ze swoimi psami (i to wcale nie z takimi "po przejściach"). Ale fakt że problem się pojawił może być dołujący (och, KONIEC! PROBLEM! ZABIERZCIE TO ZWIERZĘ!) albo mobilizujący (jest problem, teraz się zbieramy i go próbujemy rozwiązać). Powiem Ci na ucho że na przykład parę naprawdę niezlych psów w psim sporcie pojawiło się z powodu... takich różnych PROBLEMÓW. Ludzie ktorym nigdy do glowy nie przyszłoby robienie czegoś z psem zaczynali (od rozwiązania problemów :razz: ) i... wsiąkali z kretesem. :lol: Oczywiście że nie ma obowiązku probowania - naprawdę ludzie reagują różnie i są jednostki ktore reaguja dokladnie w sposób nr 1. ;) Mnie z Twoich postów przebija lęk przed psami. Słowo! Podejrzewam, ze wszystko było dobrze w virtual reality; kiedy pojawił się spory pies ktory przejawił dość sporą siłe fizyczną... poczuleś strach. I taki strach paraliżuje. Blokuje i nasze emocje (łatwiej radzilibyście sobie z psem już trochę lubianym, czy wręcz kochanym - ten był jeszcze dla Was "obcy" a co więcej nieprzewidywalny, a przez to "groźny"), i racjonalne myślenie. To, co piszesz - że "a może suka okazałaby się potem agresywna" świadczy, że ten lęk gdzieś tam głeboko jest, tkwi i... czasem się na powierzchnię przebija. Mogloby się okazać wiele rzeczy. I często się okazuje. Z KAŻDYM psem rózne rzeczy się zdarzają. To zwierzątka, na ich zachowanie sklada się bardzo duzo czynnikow. Nie łudź się - mały (gabarytowo) piesek też potrafi dać popalić i też może być agresywny. To taki gatunek, agresja jest w niego wpisana, choć u różnych osobników w mniejszym, większym albo kompletnie znikomym stopniu. :lol: Nie rozważaj TERAZ wzięcia jakiegoś psa. Może sprobuj je trochę lepiej poznać? Nie przez lektury. Będziesz mial niezły galimatias z powodu różnych ujęć i poglądow rozmaitych autorów. Czas na rzeczywistość realną, a nie wirtualną - czyli odwazne zanurzenie w psim żywiole... Może odwiedzanie lokalnego klubu szkolenia, może (choć tu trzeba postępować bardzo rozważnie, bo psy są w silnym stresie) - schroniska? A moze jakichś "zapsionych" znajomych? Quote
LALUNA Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 Lewkonia Ty poprostu nie czytasz dokąłdnie wypowiedzi. Zosia Ci ją udzielila zanim ja zdażyłam bo dopiero teraz zadałąs pytanie a nie wszyscy moga siedzieć non stop na intern. wiec moze wiecej cierpliowści. A to co przeoczyłąś w wypowiedzi Zosi która bardzo ładnie i jasno to wszytsko ujęła [QUOTE]Twoja suka nie musi robic PT ani PO, ale gdyby miala mozliwosc nagradzanego szkolenia w obecnosci mezczyzn, mialaby szanse przestac sie bac.[/QUOTE] Quote
lewkonia Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 Suka nie jest zostawiona sama sobie. Aportuje dla przyjemności. Na psa sąsiada szeka - bo ma prawo - broni swojego terytorium. Szczeka też z upodobaniem na listonosza, ktory jeździ na skuterze - ma prawo, jak każdy pies. Za to gdy brama jest otwarta, nie wyjdzie poza nią, a tym bardziej nie zaszczeka, nie mówiąc o innych przejawach ewentualnej wrogości, na listonosza. Jestem teraz cały czas w domu, bo opiekuję sie dziećmi. Były chwile, że straszy synek był w przedszkolu, a ja w pracy. Ale pokażcie mi psy, które [U]zawsze[/U] maja pańcie u boku.:shake: Ja moja Figę akceptuje taką, jak jest. Nigdy nie będe miała potrzeby wydawania jej komend: szukaj, waruj, zostań, hop.... Nie każdy pies - mimo rasowych predyspozycji - musi byc przeszkolony. Wtedy pasterskie musiałyby obowiązkowo - dla ich szczęścia oczywiście - paś owce. :lol: Niektórzy zakochani w briardach tak robią, ale czy wszyscy [U]muszą ?[/U] Quote
LALUNA Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 [QUOTE]Wtedy pasterskie musiałyby obowiązkowo - dla ich szczęścia oczywiście - paś owce. :lol: Niektórzy zakochani w briardach tak robią, ale czy wszyscy [U]muszą ?[/U][/QUOTE] No ja jeszcze nie słyszałam aby briardy w Polsce pasały owce, nawet w bc jest to rzadkosć jako ze sport bardzo trudnodostępny z uwagi na owce. Lewkonia psu do szczęscia nie jest potrzebne ze maja paść, tu chodzi bardziej ile jestes w stanie zrobić dla psa oprócz dania mu miski. Szkolenie wzmaga więź miedzy psem ( oczywiscie takie które ma sprawac frajdę psu) . W wtojej opowiesći zabrakło mi jednego, było o Tobie, o synku o Twoim harmonogramie dnia. A powiedz ile czasu bawisz sie ze swoim psem, nie głaszczesz ale bawisz sie dla niego. Pies "taki jaki jest" w swoim instynkcie : bawi się, poluje, przemieza kilkadziesiat km dziennie wraz ze swoją sfora czyli w pełni uczestniczy w zyciu sfory on jest dla niej i ona dla niego itp: ile z tego ma u Ciebie? My w trakcie szkolenia dajemy mu to co tkwi w jego potrzebach, namiastke polowania w pogoni za piłeczka, zdobywaniem w trudzie smakołyków - nic za darmo nie wpada do pyska ale jaka radosc i satysfakcja i fizyczną aktywność. Ile jeszcze zostało w Twoim psie z tego co mu "w duszy gra"? Quote
LALUNA Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 [QUOTE] Nigdy nie będe miała potrzeby wydawania jej komend: szukaj, waruj, zostań, hop...[/QUOTE] A ja mam taka potrzebę. Bo jeśli mówie "szukaj" to znaczy ze idę w pole i organizuje dla psa zajecia aby sie nie nudził, aby czuł sie pozyteczny. I to szukaj jest dla niego najwspanialszym zajeciem, kita w górze, przemierza hektary i radośnie szczeka ze ma zgubę i widzę jaki jest dumny i szczesliwy. Czy ja tez? Podsumowujac : zimno, przemoczone buty, upaprane spodnie do kolan i zmęczenie w nogach w kosciach czasem łamie, z nosa cieknie, husteczek brak i przepuszczony superowy film i ciągle zmęczenie a jednak znowu nie wiem po co idę następnego dnia w atkie ekstremalne warunki, czy ja jestem jaka masochistką? - Ale chyba po to aby zobaczyc to szczęscie w psich oczach - ze nie tylko on dlamnie ale i ja dla niego. Podobnie jest i z innymi komendami, bo to znaczy ze mogę mu na spacerze dać luz i swobode i jestem pewna ze nie pogoni kota lub co innego bo zawsze posłucha mojej komendy przywołującej. Quote
lewkonia Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 To co jestem twoim zdaniem potworem? :lol: :lol: :lol: Od trzech tygodni mamy w domu, oprócz kota, jeszcze jednego psa -Staruszka znalezionego w zaspie. Staruszek ma problemy z chodzeniem i nie mieszka z sunią. Wychodzi na dwór w towarzystwie ludzi - bo wcześniej mieszkał w kamienicy i tak lubi! Czekamy na wiosnę wtedy zwierzaki będą większy kontakt ze sobą. Na razie Staruszek musi sie zaadoptowac i uwierzyć (po dwóch latach tułaczki po ulicach! ), że jest u siebie. No i jesteśmy dużą rodziną - ja + mąż, pierwszoklasista, dwulatka + 84 letnia mama. Każdy z nas lubi towarzystwo psów - inaczej by do nas nie trafiły. Suka mieszka w budzie, bez boksu a tym bardziej bez łańcucha. Nie ma problemu z tzw. grządkami. Jeśli my nie jesteśmy dobrą rodzina dla zwierząt - to kto?:lol: Quote
coztego Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 [B]lewkonia[/B], mam wrażenie, że nie rozumiesz o co chodzi z tą pracą. Nadajesz na innych falach, rozmijasz się z LALUNĄ czy Zofią... I chyba nic się nie da na to poradzić... :niewiem: Za ciepły domek dla Bajki :kciuki: Quote
LALUNA Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 [QUOTE]To co jestem twoim zdaniem potworem?[/QUOTE] Lewkonia znowu próbujesz manipulować moimi wypowiedziami i wmawiać mi słowa których nie napisałam. Chciałas wiedzieć czym jest szkolenie i po co jest ono potrzebne psu. Napisałam Ci juz po co, napisała Ci tez Zosia. Mozesz mieć złe doswiadczenie ze szkoleniowcami ale to nie znaczy ze wszyscy tacy są. Tak samo jak nie wszyscy sa odpowiedizlanymi właścicielami dla psów. Czy Ty taka jestes nie wiem, nie znam Ciebie ani Twoich relacji z psami. Więc i Ty nie insynuuj że każdy szkoleniowiec potrzebuje o.e. jak i nie każde szkolenie musi być tresura. Bo bardzo wielu szkoleniowców walczy o to aby szkolenie było oparte o wzajemne zrozumienie swoich potrzeb, a wszczególności psich i pomogło odnalezć sie psu w cywilizowanym swiecie człowieka. Bo bez wzgledu jak nie patrzeć i nie nazwać to zawsze pozostanie to świat człowieka a nie psa. Quote
lewkonia Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 Zgadzam się z Lalunią, że pies lubi zabawę, ale nie każdy ma [U]tylko[/U] psa do zabawy:lol: :lol: :lol: . Nigdy nie byłam zwolenniczką poglądu, że [U]każdy[/U] pies musi ukończyć PT. Każdy natomiast właściciel potrafi nauczyć psa współżycia z ludźmi i innymi zwierzakami. Podchodzę nieufnie do szkoleń, bo krzewy w ogrodzie są dla mnie nie tak ważne, jak pies. Jak już pisałam wcześniej pewnien nie pytany zresztą treser polecił mi obrożę elektryczną:angryy: :angryy: Może ja mam inne potrzeby - jako właściciel psa? Może Lalunia powinna szanować też takie podejście? Nie mam potrzeby codziennie udowadniać sobie, że to ja dominuję nad moim psem. Moje "miękkie" wychowanie powoduje, że i tak to ja jestem Alfa :lol: . Laluniu - trzeba sie pogodzić z faktem, że istnieją właściciele, którzy mają wyżła i nie polują, posokowca i nie chodza za postrzałkiem, jamnika i pozwalaja mu robić norkę z koca. Ja szanuję tych, którzy wychowali psy - rastowników, przewodników ociemniałych, aporterów, tropicieli. Proszę tylko o zrozumienie, że nie jest warunkiem niezbędnym do psiego szczęścia ukończenie PT, o PO juz nie wspomnę. Piotr potrzebuje kanapowca - to najlepszy początek.:lol: :lol: :lol: Quote
LALUNA Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 [QUOTE]ale nie każdy ma [U]tylko[/U] psa do zabawy[/QUOTE] Lewkonia bez względu do czego i jaka prace wykonuje pies to dla psa ma byc zabawa. To ze pies wykonuje prace "walczy o życie ludzi szukajac ich w gruzach, czy lawinach" , jest przewodnikiem niepełnosprawnego, jest stróżem to ta praca czesto dla nas poważna dla psa jest"zabawą" i jego szkolenie tez opiera sie na zabawie. Nawet te groźne agresory to poszczególne fazy szkolenia oprte sa na zabawie a nie morderczej pracy. [QUOTE]Może ja mam inne potrzeby - jako właściciel psa? [/QUOTE] Owszem moze masz inne, ale ja nie pisałam o Twoich potrzebach ale o potrzebach psa i tym się właśnie róznimy. [QUOTE]Nie mam potrzeby codziennie udowadniać sobie, że to ja dominuję nad moim psem. [/QUOTE] A co rozumiesz poprzez "codzienne udowadnianie dominacji" ? To niby w jaki sposób to sie robi i czy to wyczytałas w jakis naszych ( moich czy Zosi)wypowiedziach? [QUOTE]Piotr potrzebuje kanapowca - to najlepszy początek[/QUOTE] To najlpiej w tej roli sprawdza sie pluszowy. Dopóki bedziesz rozwazać tylko potrzeby człowieka a nie takze psa to Twoje rady sie nie sprawdza. Quote
Berek Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 No no, Lewkonia, fajne masz wyobrażenie o szkoleniu. :lol: Pewnie są takie smętne szkółki gdzie się biedne pieski gnębi i dręczy... Ale nowoczesne szkolenie opiera się na systemie motywacyjnym. "trzeba sie pogodzić z faktem, że istnieją właściciele, którzy mają wyżła i nie polują, posokowca i nie chodza za postrzałkiem, jamnika i pozwalaja mu robić norkę z koca. " Gorzej jak wyżeł wygryza się do krwi z nudow, a jamnik rozladowuje niewyzyte popędy goniąc dzieci sąsiadów, koty, atakując inne psy... :shake: Wszystko przez to że ludzie chcą mieć kanapowce a to są psy z instynktami i popędami. Tak, osobiscie sądzę że okrucieństwem jest nie dawać okazji do pracy - takiej czy innej - psu ktory tego potrzebuje. Jeśli mamy psa-owcę ktory tego nie pragnie, to oczywiście dajmy mu spokój. Osobiście znam jednak więcej rodzin z psami niewyżytymi. :-( Quote
lewkonia Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 Kochane psie ciotki! Ta dyskusja zamienia się w dyskusję w stylu : "o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiejnocy" :lol: Laluna lubi psy pracujące, są też psy ozdobne (jakkolwiek by to nie brzmiało;) ). Dlaczego mamy rasy stróżujące, pasterskie , myśliwskie (z podziałem na norowce, aportujące, posokowce, gończe) ? A no dlatego, że [B]człowiek[/B] miał taką potrzebę wyhodowania sobie potrzebnego zwierzęcia. Dalmatyńczyki - to dobry przykład dużego kanapowca. Kanapowca - który, jako dawny pies do kocza - musi sie wybiegać. Często zdarzają się takie, które nie znoszą konkurencji innego psa, jeśli chodzi o względy pana - szkolenie nie zmieni ich wewnętrznej potrzeby. Do mnie owczarek niemiecki trafił z przydrożnego rowu. Ale jest to rasa bardzo plastyczna i choć wyhodowana jako pies pasterski - stróżuje (u mnie tak!), aportuje (u mnie chętnie), tropi (u mnie nie - bo ja - jako właściciel tego nie potrzebuję) i nie będę wymieniała wszystkich zalet tej rasy. To, że wygląda jak Szarik, ale nim nie jest, nie znaczy, że jest nieszczęśliwa:lol: . Wcześniej miałam 3 jamniczki. Pierwsza - czarnulka - wywoływała zdziwienie, bo kiedyś czarny jamnik był rzadkością. Miała ojca, który aktywnie i często polował. Ona też lubiła tropić. Nie polowała, ale leśne wycieczki były codziennością. Kolejne 2 suczki - matka i córka - były po typowych kanapowcach - i tak sie zachowywały. Kocyk do przykrycia i kopanie norek:lol:. W lesie nie były tak aktywne, jak ich poprzedniczka. [B]Psy sa po prostu różne, jak i różni są ich właściciele - dlatego mamy tyle ras.[/B] Pozdrawiam wszystkich uczestników ability, PO, PT :lol: Quote
LALUNA Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 [QUOTE]Laluna lubi psy pracujące, są też psy ozdobne (jakkolwiek by to nie brzmiało;-) ). [/QUOTE] Owszem lubię psy z ras pracujących co nie znaczy że uważam ze inne maja inne potrzeby. No cóz moze dlatego ze moje wczesniejsze trzy pekińczyki od leżenia na kanapie wolały zabawy i spacery a jeden na spacerach po polu namiętnie polował na myszy. Na kanapie żadne nie chciało spać z tych kanapowych - ozdobnych. Najbardziej uwielbia to robic briard - oczywiscie po pracy. Ale moze Berek powie cos wiecej o potrzebach kanapowców bo powinien o nich wiedzieć najlpiej. Berek co lubią kanapowce z papliotami - czy kanapa z czerwonym kocykiem to to co do szczęścia jest potrzebne pieskom? W końcu Twoja rasa najlepiej prezentuje się na zdjeciach na czerownej poduszecce :lol: . Quote
Berek Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 "Ta dyskusja zamienia się w dyskusję w stylu : "o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiejnocy" Ta dyskusja w nic się nie przeistoczyła. Ot, na czyjąś uwagę, że często w róznych PROBLEMACH pomaga szkolenie uczestnicy rozmowy dowiedzieli się, jakież to szkolenie szkodliwe, i że w ogole najwyraźniej szkoleniowcy to sadyści ktorzy gnębią psy - zwłaszcza te bidne po przejściach. BTW sama osoba ktora się wypowiadała (:lol: :lol: ;) - któż, ach któż?) wyraźnie opisała problemy (problemiki?) z własnym psem, oczywiście nie szkolonym bo mu to niepotrzebne do szczęścia. :lol: Czasem psu niepotrzebne, ale otoczeniu - tak, albo samym właścicielom (o ile dojdą do wniosku że faktycznie mają problem :lol: ). Natomiast chyba wszyscy ktorzy zareagowali na tak kategoryczne stwierdzenia dotyczące szkolenia usiłowali wyjaśnić, co u licha masz na myśli i skąd Ci się to bierze. Zwłaszcza że odwodzenie osób z problemowymi psami od szukania fachowej pomocy jest pomysłem, ogólnie mowiąc, nietrafionym... :evil_lol: Laluna - moje psy dość lubią leżeć na kanapie, zwlaszcza odkąd się zestarzaly. Ale pokaż im szelki do tropienia albo pilkę. Brak zajęcia i... zaczynają się akcje między sobą albo robienie min jakie to one nieszczęśliwe... :multi: No i problemy zdrowotne: stawy, tycie, zadyszki. Ale znam takie czerwonopoduszeczkowce ktorych w ogole na dwór się nie wyprowadza, bo wlos się wyciera. Siusiu na kuwetkę i jest rewelka. Niektore wpadają w róznego rodzaju nerwice (wygryzanie się, kręcenie w kółko), inne są w stanie permanentnego otępienia. A przecież ich wlasciciele je TAAAK KOCHAJĄĄĄĄ. Owszem to już pewna patologia, ale... ciekawe, komu do niej bliżej: ludziom ktorzy w pocie czola usilują wychować swojego yorka, papillona czy shih tzu czy osobom ktore szczebioczą że "przecież tych ras się nie szkoli"... :-o i nie pozwalają psom być psami... P.S. Laluna, wiele lat temu trzy pekińczyki ze znanej, topowej warszawskiej hodowli zdołały podkopać się pod siatką sąsiada. I włamać do kurnika... :razz: Właścicielkę psow powitał rząd rowno ułożonych DWUDZIESTU zamordowanych kur. :oops: :evil_lol: Śmiem twierdzić że psy pierwszy raz w życiu się świetnie bawiły. :lol: :lol: :lol: Quote
lewkonia Posted March 13, 2006 Posted March 13, 2006 Nie uważam,że szkolenie jest szkodliwe, nigdy tak nie mówiłam. Ale nie jest każdemu psu potrzebne - mam na myśli szkolenia typu - PT, PO. Jeśli pies przychodzi na komendę, rezygnuje z zabawy - bo pani o to prosi, pozwala na wszelkie ingerencje przy misce właścicielowi, nie wykazuje agresji w stosunku do innych zwierząt to moim zdanim wystarczy. Jeśli znowu mnie zacytujecie wyrywając linijkę z kontekstu - "rezygnuje z zabawy" - chodzi mi np. o przerwanie oszczekiwania gościa. Ale nauka takich zachowań nie wykracza poza możliwości każdego właściciela, dlatego moim zdaniem, nie ma potrzeby poddawania każdego psa szkoleniu przez trenera. Jeszcze raz pozdrawiam psie ciotki, od tych - co skaczą w ability i od tych - co leżą pod kocykiem. Od tych - co polują i od tych - co tylko spacerują. :lol: :lol: :lol: :loveu: :loveu: :loveu: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.