Jump to content
Dogomania

BUDYŃ w domu :)


R-oy

Recommended Posts

no i się zsiusiałem... z lubością oblał szafę i komodę... w naszej sypialni !! ;) wysikał chyba z 50 litrów, bo cała podłoga zalana... :razz:
ale tak to jest, jak się nie wie, kiedy należy psa wyprowadzić... :diabloti:
P.S. oczywiście na spacerze ani kropli ;)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 365
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='bonheur']no i się zsiusiałem... z lubością oblał szafę i komodę... w naszej sypialni !! ;) wysikał chyba z 50 litrów, bo cała podłoga zalana... :razz:
ale tak to jest, jak się nie wie, kiedy należy psa wyprowadzić... :diabloti:
P.S. oczywiście na spacerze ani kropli ;)[/QUOTE]

tak samo było z moim psem. ze stresu nie mógł się wysikać na dworze, dopiero w nocy wstał i opróżnił, tak jak Budyń, cały swój pęcherz.....
proponuję Ci abyś chodziła z nim tak długo aż nie wytrzyma i będzie musiał się zesikać. ja tak robiłam - na spacerze tak się kręciłam przy drzewach itp aż mój urwis w końcu siknął. był to długi sik i przez kilka dni sikał tylko jeden raz podczas spaceru. potem wyluzował i sikał częściej.
nie bez znaczenia jest abyście pierwsze spacery odbywali w jednym kierunku i w to samo miejsce, niech się oswaja, że w ich czasie nie dzieje się nic złego a wszystko jest takie samo jak było

Link to comment
Share on other sites

dzięki:)
tak właśnie staram się robić... za każdym razem okrążamy blok, w tym samym kierunku.... ale i tak wszystko jest takie ciekawe!! idący w oddali człowiek, jadący samochód, studzienka ściekowa, w której "plumka" woda.... to wszystko sprawia, że z wrażenia stoję jak osłupiały i zapominam iść... a co dopiero siusiać;)
ale, ale!! mamy już pierwsze sukcesy... calutką noc przespał w swoim legowisku, nawet nie wszedł do nas do sypialni, tylko sobie obserwował z korytarza....
a rano zrobił kupę na spacerze...:multi:
a następnie, na kolejnym spacerku, tak po 1,5h od pierwszego wysiusiał kolejne 50 litrów..:multi:
mały geniusz :loveu:
niestety na dworze jest tak rozproszony, że nie chce zjeść żadnego smakołyka (jako nagrodę za dobrze wykonane zadanie)... więc tylko go tarmoszę po łepetynce, a dopiero po powrocie do domu dostaje ciasteczko...

chociaż obawiam się, że póki co spacery mu się dobrze nie kojarzą, bo od wczoraj cały czas u nas pada... więc biedak otrząsa się z wody co kilka kroków, a po powrocie do domu też zajmuje mu to kilka minut, zanim się "dosuszy":)

Link to comment
Share on other sites

oo no to super! czyli już macie z górki skoro kuupsko i siku były
wszystko go na spacerach interesuje bo on bardzo rzadko chodził na spacery w schronisku, więc to co widzi teraz to dla niego nowość, świat,życie, zapachy, dźwięki...wszystko!
mogę fotki stąd wstawić na nasze forum?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='martka1982']
mogę fotki stąd wstawić na nasze forum?[/QUOTE]
jasne, że możesz :)
napisałam tam już jeden post, ale chyba jeszcze nie wiem jak zdjęcie wstawić...
a tak swoją drogą, to mam jeszcze setki innych:evil_lol:, więc jeszcze pewnie coś dorzucę ;)

Link to comment
Share on other sites

haha... ludziki dzielnie walczą o swoje terytorium, ale łatwo nie jest, bo Budyń to jest Mały Książę (i Władca)...
przed chwilą właśnie dał popis niezależności... nie mam pojęcia jak, ale wyswobodził się z szelek i szukaliśmy go po osiedlu jak opętani, a on sobie siedział na dachu zaparkowanego samochodu... SKOCZNY EGZEMPLARZ... a my spoceni jak szczury....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonheur']a on sobie siedział na dachu zaparkowanego samochodu... [/QUOTE]

Czemu mnie to nie dziwi.... :)

A juz tak na powaznie to nie byl to popis niezaleznosci a leku... Budyn w schronisku tez najpewniej czul sie siedzac sobie gdzies na wysokosciach.

Link to comment
Share on other sites

wiem, wiem... żartowałam z tą niezależnością... na spacerach Budyń nadal jest strasznie zestresowany, chociaż chodzimy zawsze w tym samym kierunku i w te same miejsca...
nie mogłam tylko pojąć, w jaki sposób wyswobodził się z szelek... ale chyba już wiem... czasami, w chwili wahania podkurcza jedną przednią łapkę i pewnie tak ją skutecznie podkurczył, że przełożył po taśmą... a potem już poszło ;)
ale od dzisiaj szelki są już bardziej "dopasowane" i mam nadzieję, że to się już nie powtórzy... :)
chociaż generalnie nie lubi wychodzić na spacery... jak tylko widzi smycz, to się chowa... ale wie już po co jest spacer i dość szybko załatwia co trzeba :)
poza jednym incydentem pierwszego dni, na razie nic więcej mu się w domu nie przydarzyło... odpukać;)

Link to comment
Share on other sites

haha... ja też kocham wszystkich tych, dzięki którym Budyń na nas zaczekał i jest teraz z nami...
jest jak ciepły pluszak.. czasem mam ochotę wziąć go na ręce i ponosić jak bobasa :evil_lol:

Budyniek prawie cały czas śpi, czasem podniesie łepek, ponasłuchuje i tylko od czasu do czasu sobie wzdycha :loveu:

Link to comment
Share on other sites

no i doczekaliśmy się pierwszych popisów :)
Budyń wczoraj przegryzł sobie swoje szeleczki (nie wiem jak to zrobił! chyba tak jakoś ułożył się w legowisku, że taśma podsunęła mu się po paszczkę i je po prostu zmielił :crazyeye: ) i od wczoraj wychodzi już normalnie na obroży...
chociaż spacery to nadal duży problem, nawet mam wrażenie, że coraz większy... jak tylko widzi, że zakładam kurtkę albo buty, to ucieka i chowa się pod stół.. wołanie już wtedy nie pomaga i trzeba go powoli wyciągać stamtąd... chociaż sam spacer wygląda już nieco lepiej... zawsze ta sama rundka, stałe miejsca na siusiu i kupę, więc nie wiem czego się boi :(

uczy się też zostawać sam w domu.. wczoraj został sam na jakieś 15 minut i chyba
nawet nie ruszył się z miejsca, bo po naszym powrocie siedział w tym samym miejscu
dzisiaj zostawiłam go samego na godzinę i ... :diabloti:
wskoczył na biurko przy komputerze i porozrzucał co drobniejsze sprzęty... telefony, papiery, długopisy...
a następnie siedział sobie na stole w salonie! jak weszłam do mieszkania usłyszałam tylko jak zeskakuje i widać było rozrzucone serwetki...
oczywiście przywitałam się z nim bardzo czule, pogłaskałam, wytarmosiłam i nie karałam za "przeszłe" uczynki...
ale chyba coś muszę wymyślić z tym stołem:mad:
komputer to nie problem, bo mogę zamknąć drzwi i nie wejdzie do pokoju... ale salon nie ma drzwi, jest połączony z przedpokojem.. może jakiś straszak na stole umieścić??

nadmienię jeszcze, że wcale nie interesował się jedzeniem, które celowo zostawiłam na ławie (chrupki, owoce), wygląda na to, że nawet tam nie zaglądał :)

Link to comment
Share on other sites

no niefajnie
ale obroża krzywdy mu nie zrobi, więc to nie problem
spacery - cierpliwość, nie ma chyba innego sposobu, trzeba czekać, aż przestanie się bać
nie potrafię poradzić, jak to zrobić, żeby nie bał się smyczy, na pewno ktoś mądry się wypowie
a na samowolkę jak chata wolna wiem, że niektórzy stosują dużą klatkę
nie umiem wymyślić jaki straszak na tym stole??
trzeba by go chyba przyłapać na stole / przy szykowaniu się do wchodzenia parę razy i zakazać, czy co?
R-oy się zna, to podpowie:)

Link to comment
Share on other sites

też gdzieś czytałam o tych klatkach, ale nie wiem jak to mądrze zrobić, żeby psu się kojarzyła z azylem, spokojem i snem, a nie z karą :(

kilka razy widziałam już, że zaglądał na stół i oczywiście zakazałam, no ale jak nikogo nie ma, to zakazy nie obowiązują... logiczne nie?:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonheur']też gdzieś czytałam o tych klatkach, ale nie wiem jak to mądrze zrobić, żeby psu się kojarzyła z azylem, spokojem i snem, a nie z karą :(

kilka razy widziałam już, że zaglądał na stół i oczywiście zakazałam, no ale jak nikogo nie ma, to zakazy nie obowiązują... logiczne nie?:diabloti:[/QUOTE]

co do klatki - wpisz w google trening klatkowy, tylko zostawianie psa zamknietego w klatce np. na 8h to nie jest dobry pomysł.. pies nic nie niszczy wiec pewnie nauczy sie zostawac sam ;-)
na stole po porstu nic nie zostawiaj i tyle :-)
a z wychodzeniem - pewnie boi się, że go wywalisz.. cierpliwości! można tez przełamać schemat, zapnij go na smycz, niech troche połazi po domu i dopiero się ubierz, albo ubierz się na zewnatrz ;-) mozna tez czasami sie ubrac i nie wychodzic nigdzie itp.

Link to comment
Share on other sites

wolałabym go nauczyć, że na stół NIE WOLNO wchodzić... bo jak się przyzwyczai, to zrobi sobie ze stołu drugie legowisko... a ponadto na stole się je :razz:

przed chwilą został sam na 10 minut, wszedł na stół i nasikał tam :-(
(i to nie dlatego, że nie wytrzymał, bo wychodzi co 3h)

Link to comment
Share on other sites

pamiętaj tylko, że psy NIE SĄ ZŁOŚLIWE, Budyń dłuuugo właził na budę w schronie więc jest przyzwyczajony do wysokości i próbuje wchodzić na wyżki w domu też. kiedy widzisz, ze próbuje włazić na stół to powiedz stanowcze nie wolno, jak się cofnie lub nie wejdzie do nagradzaj. nigdy tylko nie nagradzaj jak wejdzie i zejdzie bo się nauczy, ze trzeba wejsc i zejsc jak sie chce smaka ;-) jak jest na stole to po prostu bez słowa i ze spokojem go zrzuć! ale co zrobisz jak Was nie ma? proponuje zabezpieczyć stół folią lub czymś aby zniszczeń nie było! mogę Wam tez polecic behawiorystkę gdybyście chcięli zasięgnąć rady specjalisty!!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...