Jump to content
Dogomania

RUDA ŚLĄSKA - przy zjeździe z DTŚ na Chebzie koczuje/koczował???/ pies?


Klementynkaa

Recommended Posts

jakies dwa tygodnie temu jadąc do pracy zauwazyłam przy samym zjeździe z DTS na Chebzie (jadąc od Katowic) psiaka małego, chyba kudłatego, mignął mi potem w lusterku i tyle go widziałam, nie mogłam się zatrzymać i śledzic go niestety.

dzisiaj jechałam znów i w dokładnie tym samym miejscu stoi sklecona z "byle czego" buda! musiałam smigac do pracy, potem do weta ale nie mogłabym spac gdybym nie sprawdziła więc wróciłam w to miejsce. uzbroiłam sie wczesniej w parówkę na wszelki wypadek. faktycznie, stoi taka niby buda, wyłożona starym swetrem, jakimiś szmatami, obstawiona miseczkami z żarełkiem i wodą (zamarzniętą oczywiście) ale psa nie widać!

pogwizdałam, z krzaków wylazł wielki pies, w doskonałej kondycji, wypasiony, zadbany, merdając ogonem. jak podjeżdżałam to widziałam jak wędruje po chodniku wzdłuz ulicy. podszedł chętnie, zjadł parówkę i potem poszedł sobie dalej, prawdopodobnie jest to pies z zakładu który tam nieco głębiej sie znajduje.

jednak nadal nie wiem co z mieszkańcem tej budy! nie przyszedł zaden maluch!

problemy dwa:
- co stało sie z kudłaczkiem dla którego ktos postawił budę? czy żyje? czy nadal tam jest czy ktos juz go zaopiekował?
- duży pies, owszem kondycja ok ale to troche ryzykowne zeby biegał sobie wzdłuż tej, jednak ruchliwej, ulicy!

czy ktos mieszkający w pobliżu lub jeżdżący ta trasą często może pomóc? poobserwować czy maluch sie nie pojawia? podejść do tego zakładu i zapytac o duzego psa a jesli on faktycznie tam mieszka to poopowiadac jakie to ryzyko dla niego taka samowolka?

ja niestety do Rudy do pracy jeżdże raz w tygodniu albo rzadzej, teraz będę dopiero po nowym roku :(

Link to comment
Share on other sites

Klementynka ja znam sprawe - sunie czarna kudłata widuje tam od poczatku roku - dzwonilam ostatnio do fundacji z rudy sl. nie pamietam nazwy i rozmawialam z wolontariuszką - sprawa suni byla juz tu poruszana,
ja sunie kilkakrotnie probowalam zlapac ale zawsze uciekała i to na droge na autostrade wiec odpuszczalam, sunia panicznie boi sie ludzi, jakis czas temu byla akcja jej odlawiania pani ktora sprzedaje w kiosku przy zajezdni tramwajow czyli po drugiej str walczyla zeby sunie oswoic dokarmiala ja chciala przekonac do siebie jednak bez efektu zadnego.
Ostatnio tez tamtedy przejezdzalam i widzialam ta bude - b, mnie ucieszylo ze ma choc prowizoryczne miejsce do spania i jedzenie tak to zawsze siedzieala na przystanku i czekała.
W schronisku powiedzieli mi ze sunia jest nie do odlowienia i jedyne jak niestety moze sie zdarzyc to jak ja auto potraci to wowczas beda mogli ja zlapac- zebrać.
Jadac do Rudy zawsze mialam jedzenie zeby jaj tam wysypac - yteraz widze ze ktos systematycznie jej donosi i jedzenie i wode. Sunia mieszka tam juz ponad rok od sierpnia zeszlego roku bodajze. Zreszta czy to sunia nie wiem - tak sie wszystkim wydaje - ale szczeniaki juz by sie napewno pojawily...
Watek o suni byl juz i byly tam pomysly by ja i sedalinem i jakas kaltka łapką złapac ale czy podjeli próby nie wiem probowalam odszukac jakis czas temu ten watek ale nie znalazłam.
Wiem że w tym zakładzie nie ma mowy by ja przygarneli. Tak mi powiedziano w fundacji...

Link to comment
Share on other sites

aaa czyli tak jak myślałam nie ja jedna zauwazyłam... kurczę ale to ona musi sie nieźle ukrywac skoro dopiero teraz zauwazyłam, fakt, że ostatnio nie jeżdżę regularnie. buda jest teraz, dwa tygodnie temu jej nie było czyli wynika z tego, że zwierzątko w ostatnim czasie jeszcze było :( pozostaje liczyć na cud świąteczny... kontynuowac ten watek czy masz namiar na poprzedni?


aaa jeszcze jedno a ten duży pies? to tak jak myślę jest z zakładu tylko na "spacery" chodzi?

Link to comment
Share on other sites

nie znalazłam poprzedniego - przy nowym forum to juz chyba niemozliwe.
Ja nie wiem jak ona sobie radzi - za kazdym razem jak jej wysypywalam jedzenie to uciekała a ja ja gonilam (autem sledzilam) i odpuszczalam jak zblizala sie do drogi. Ponoc w fundacji mi mowili ze swego czasu dawali jej jesc ale nie jadla wiec przestali - czym sie wiec zywila przez ten czas? nie mam pojecia! tak sobie pomyslalam ze mozna by do tej budy lub miski doczepic kartkę z prosbą o kontakt osobe ktora tam ja dokarmia i ktora sklecila dla niej ta budkę z kartonów. Napisac ze fundacja sos dla zwierzat np. i z ta osobą moze cos wykombinować - jak ja zlapac. Moze jej juz troche zaufała. Pewnie wczesniej czy pozniej miasto budke usunie - bo kto to widzial zeby stala na przystanku....
Dzis jest -12 zt. jak ona daje rade....
Tego duzego psa nigdy tam nie widzialam. Moze ona ma cieczkę i zaczal sie kolo niej krecić...
Czesto tamtedy jezdzisz? Ja juz w tym miesiacu nie planuje wizyty w RŚ. A mrozy dopiero przed nami. budka z kartonu wiec pewnie juz przemokła, ciekawe czy wogole do niej wchodzi...

Link to comment
Share on other sites

tez widzialam tego pisiaka ale on tam juz fdlugo musial byc poniewaz ja go widzialam jakos w pazdzierniku koniec pazdziernika bo jeszcze wtedy auto mialam . i tez chcialam sie po niego wtedy wrocic zeby go odwiezc doschroniska zeby nie wlazl na droge ale moj chlopak sie uparl ze on ma napewno wlasciciela

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...
  • 2 weeks later...
  • 4 weeks later...

aktualne wieści, wczoraj jechałam.
buda ładna zniknęła, ta mała też ale siedział psiak. mały kudłaty, szaro bury. zatrzymałam sie ale on jak tylko zobaczył, że zwalniam i zatrzynuję sie w takiej zatoczce dla autobusów to zniknął! wysiadłam połazic po krzakach i okazało się, że ta prowizoryczna buda tam niżej stoi, są w niej kocyki, stoja miski z żarełkiem, zamarznięta woda... psiak zniknął.
połaziłam, powołałam ale nic :( może za tydzień?

jedno wiemy - psina nadal tam koczuje! tylko jak ja odłowić?

Link to comment
Share on other sites

Pracuję w Rudzie Śląskiej i codziennie przejeżdżam koło "miejsca zamieszkania" tej psinki. Pracuję z resztą w tej firmie, której budynki stoją właśnie przy rondzie w Chebziu. Sprawa wygląda następująco. Podobno (wynika tak z przeprowadzonego przeze mnie wywiadu) psinka ta została po firmie, która sąsiadowała z naszą firmą. Wykupiliśmy ich teren, oni odeszli, a pies został :( Psiak rzeczywiście nie daje się oswoić, widuję go prawie codziennie. Na początku psinka przesiadywała nieustannie przy samej drodze i podbiegała do zatrzymujących się aut - prosiła o jedzenie, czasem ktoś jej coś rzucił i tak sobie funkcjonowała. Nasi pracownicy też ją dokarmiali. Ona niestety bardzo boi się ludzi, więc zawsze ucieka. Gdy pojawiły się mrozy ktoś postawił psiakowi piękną dużą budę, która jednak po jakimś czasie została zabrana (może po prostu skradziona?), a na jej miejsce pojawiła się taka stara i dużo mniejsza. Zawsze jest czymś wyłożona, ktoś też przychodzi systematycznie i karmi psinkę. Kilka dni temu była tam telewizja Katowice, przyczaili się po drugiej stronie ulicy i chcieli psiaka nakręcić, ale nie wiem, czy im wyszło, bo psiak zawsze ucieka na widok ludzi. Podobno jakaś fundacja próbowała już dawno złapać psiaka, próbowali kilka razy, ale bezskutecznie. Ostatnio widziałam psinkę bodajże we wtorek lub środę. Jadła ze swojej miseczki. Co do tego dużego psa, to też go parę razy widziałam i nie wydaje mi się, aby to był nasz zakładowy pies, choć był równie duży :) Nasz nie wychodzi poza zakład,bo mu tam za dobrze :) Wszyscy go tam dokarmiają, więc nawet na obchody nie chce mu się chodzić :D, a co dopiero za bramę :) Martwię się losem tej psinki. Codziennie tamtędy jeżdżę i zawsze go wyglądam. Nie wiem tylko, co tak naprawdę można zrobić. Psinek woli chyba żyć na wolności, panicznie się boi. Ktoś go dokarmia, więc głodny nie chodzi, tylko ta ruchliwa ulica.... :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Klementynkaa']oj Ines_Chorzów dzięku7ję za odzew i informację!!! kurcze a może by pomyślec nad klatką - łapką? czy psisko wchodzi wogóle do czegos takiego? oto pytanie... jutro będę przejeżdżała, zobaczę czy maleństwo jest.[/QUOTE]

Wydaje mi się, że psinka jest zbyt przebiegła, żeby dać się złapać, ale oczywiście można spróbować :) A nóż, widelec się uda :) Tyle, że co potem :roll: Potrzeba DT, ale raczej takiego, gdzie psinka mogłaby być bezpieczna, ale na razie np. w ogrodzie lub w dużym kojcu. To by był dla niej zbyt duży szok, gdyby od razu zamknąć ją w czterech ścianach. Nie znam się na psach, jestem zapaloną kociarą, ale tak przynajmniej mi się wydaje :)

P.S. Dziś rano widziałam psinkę, wcinała śniadanko ze swojej miseczki :) Sznupka cała biała ze śniegu :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Nikt tu nie zagląda, ale i tak przekażę dobre wieści. Suczka jakieś 2-3 miesiące temu zakochała się w psie z firmy, w której pracuję, a która mieści się obok ronda. Wprowadziła się na teren zakładu i oswoiła się na tyle, że mieszkała tam, jak u siebie. Wszyscy ją bardzo polubili i dbali o nią. Znajoma jednej z osób pracujących tam .... przygarnęła psinkę i teraz ta mysza mieszka w domu :) Tyle wycierpiała, ale w końcu zaufała ludziom i dzięki temu ma kochający dom :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...