Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='panienkabubu']chyba jest, skoro nic nie piszą :evil_lol:[/quote]


ni ma-znaczy są w brzuszku u mamy :diabloti: a póki co rodzynek stołuje sie w barze mlecznym :evil_lol:

Posted

[quote name='mrowa23']ni ma-znaczy są w brzuszku u mamy :diabloti: a póki co rodzynek stołuje sie w barze mlecznym :evil_lol:[/quote]

To niech się dzieciaki spieszą, bo już 2 godzinki minęły :razz::kciuki:

Posted

[quote name='panienkabubu']To niech się dzieciaki spieszą, bo już 2 godzinki minęły :razz::kciuki:[/quote]

no chyba im sie nie śpieszy ale Ninka zazęła przeć :cool3:

Posted

[quote name='panienkabubu']To niech się dzieciaki spieszą, bo już 2 godzinki minęły :razz::kciuki:[/quote]

zaczyna chyba myslec intensywniej o drugim maluszku....ale speedi gonzales to nie mozna powiedziec zeby byla...

Posted

[quote name='mrowa23']jest na dwójka więc spokojnie panujemy nad wszystkim :mad:[/quote]

spokojnie bez nerwów bo psu się udziela :eviltong:

Trzymamy :kciuki:

Ja przepisuję właśnie notatki z wykladu i cały czas o Was myślę :loveu:

Posted

GRATULACJE mrowa

U nas dziwnie, DEMI znowu zaczęla zipać, dostała kolejną porcję wapna. Ale jej chyba jest poprostu gorąco.

Jednaj jeden z chłopczyków nad ranem zaczą płakać i taki nie spokojny cały czas jest, nie ssie, wspina się i kręci po legowisku.

Posted

Nooo, liczyłam na takie wieści (i fotki) po zalogowaniu. Gratulacje, może rzeczywiście Demi jest za gorąco, w sumie to 35 stopni dotyczy tylko sczeniaczków, a dla suni to tropiki :lol: No nic, gratulacje i czekamy na pozostałe buldożki.

Posted

karolka, może ten maluszek jest zalany? może jakiś rozszczep? Dobrze, gdyby mamuśkę i dzieci zobaczył wet.

No i gratuluję wszystkich maleństw i życzę powodzenia rodzącym :)

Posted

[quote name='Atik']karolka, może ten maluszek jest zalany? może jakiś rozszczep? Dobrze, gdyby mamuśkę i dzieci zobaczył wet.

No i gratuluję wszystkich maleństw i życzę powodzenia rodzącym :)[/quote]

Była rano wet, stwierdził że mały jest zdrowy ale nie ma odruchu ssania /tyle to sama wiedziałam/, przystawiać i zdajać mu mleczko lub przestawić na butelkę, podałam mu 2 cm sztucznego mleka jadł chętnie, ale po zjedzeniu on nadal płakał, masuje brzuszek, przystawiam do cyca, przed chwilką załapał na troszkę, języczek się zrobił w rulonik, ale to dosłownie na momęcik. Teraz pełaza po legowisku i płacze. A ja prawie z nim.

Posted

Moje szczeniaki od początku przyzwyczajam do niskich temperatur. Nawet jak rodziły się wzimie, to miały w pokoju najwyżej 20 stopni. Dbałam tylko, żeby nie było przeciągów i żeby szybciutko wyschły przy mamusi. A kiedy suczkę zabierałam na spacery, to przykrywałam je kocykiem.
Jak któregoś razu postanowiłam dać im poduszkę elektryczną nastawioną na minimum, to złaziły z niej i szukały chłodniejszego miejsca.

Może więc faktycznie masz za gorąco?

Poza tym, jeżeli to jest kolejny poród twojej suczki, to podczas ssania macica intensywnie się kurczy i suka zachowuje się tak jakby miała rodzić (to naprawdę boli, bo mam dwójkę dzieci).


A co maluszka, który nie chce jeść - takiego malucha należy początkowo karmić nawet co godzinę - dając 1-2 łyżeczki mleka. Za każdym razem PO jedzeniu z butelki przystawiaj go do cycka (najpierw mleko z butelki potem cyc). Po karmienu daj go matce do wylizania brzuszka.

Mały jest po prostu głodny i dlatego piszczy. Zauważ, że początkowo szczeniaki jedzą prawie cały czas, dopiero potem robią sobie dłuższe przerwy.

Posted

Moje szczeniaki (bernardyny) były zawsze na poduszce elektrycznej i pod lampeczką dającą ciepło i zawsze szukały chłodniejszego miejsca. Zawsze mnie to niepokoiło, bo wielu znajomych hodowców ostrzegało mnie, że szczenięta to minimum 30 stopni, muszą czuć ciepło, bo potem są mało odporne i mogą się zaziębiać i nie daj boże poumierać. Więc panikowałam, ale po pierwszym tygodniu, kiedy wkładałam do legowiska pod sukę i przy cycuszkach suki poduszkę i grzałam lampką, to szczeniaki uciekały od cycków i darły się w niebogłosy. Jak wyciągałam poduszkę i czasem wyłączałam lampkę to były wniebowzięte i fundowały mi koncert z "umc umc umc" cmokając cycusie.
Więc może coś w tym jest. Jak już zaczynały stawać na łapki były w temperaturze pokojowej i nigdy nie zdarzyło mi się, żeby były chore lub mało odporne. Wiem, bo jedno z tych dzieci mieszka ze mną, obecnie ma 1,5 roku i nigdy nie miała kataru :cool3:

mrówa daj znać co z tymi Twoimi bulwami, bo ja pierwsze co jak wróciłam z uczelni zaglądam tu, a tu NIC!

Karolka, sprawdzałaś palcem w dzióbku małego czy ma całe podniebienie? Może ma rozszczep? Ale skoro wet obejrzał...... Który ten szczeniaczek się urodził? Pierwszy, ostatni czy po środku? A butelkę ssa? Czy też nie? Karm go często, bo one co godzinę/co dwie powinny jadać... Może Alojzyna ma rację mówiąc, że on jest po prostu głodny. :kciuki:

Posted

Ja nigdy nie dogrzewam dzieciaków. Rodzą się i żyją w temp. pokojowej. Moje dziewczyny ciężko z kojca porodowego wyciągnąć, siedzą cały czas z dziećmi i grzeją je. Jak miałam duży miot i dzieliłam go na pół - część przy matce przy cyckach, część w pudełku, to te w pudełku miały poduszkę elektryczną.
Jak matka wychodzi to maleństwa przykrywam kocykiem.
Nigdy nie miałam żadnych problemów z przeziębieniami.

Posted

U mnie w domu na wsi było nie możliwe dogrzać do wyższej niż 20 stopni(nie miałam poduszki elektrycznej) Victor rodził się w grudniu(śnieg po kolana, mróź), Sikra miała cesarkę i po cesarce wracałyśmy z nimi pociągiem, potem 2, 5 km na piechotę, z Viciem za pazuchą kurtki, w domu Sikra tylko go karmiła, nie chciała z nim być, więc dogrzewałam butelkami z gorąca wodą i nakrywałam kocykiem, ale namiętnie z niego wyłaził. W wieku 6-7 tygodni zaczął wychodzić z Sikrą na pole, biegał za nia zapadajac sie w śnieg po pas, w domu wycierałam i suszyłam, NIGDY nie był przeziębiony a za miesiac kończy 6 lat.

Posted

No właśnie to ciekawe z tą temperaturą. Mnie też do głowy nakładli że szczenięta przez pierwszy tydzień po urodzeniu mają problemy z termoregulacją, dlatego trzeba im sztucznie utrzymywać temperaturę ok. 35 stopni. Później radzą sobie same. Ale skoro uciekają to chyba najlepszy dowód że im za ciepło. Nie ma co przegrzewać bo mogą się odwodnić albo coś. No i jak tu utrzymać taką wysoką temperaturę żeby nie ugotować suczki no i przy okazji domowników.

Posted

No maja problem, a dokladnie poprostu nie sa wstanie samodzielnie podnosic temp ciala... ale...
ta temp skrajnie wysoka okolo 32 - 33 stopni w kojcu dotyczy SIEROT oraz ma byc w jednym miejscu ( np pod lampa ) a nie w calym domu :evil_lol:
Szczenieta z matka nie musza miec tak cieplo ale...... to zalezy od rasy....
Rasy sredniej wielkosci i przedewszystkim wlochate nie potrzebuja dogrzewania. Widzialam PONy - te zwiewaja gdzie moga, to samo robia moje wlochate bassety-petity i pewnie wiele innych.
Zupelni inaczej sytuacja wyglada z dogami niemieckimi. To dziwna rasa....:shake: one musza miec cieplo, az do przesady ( tez raczej w ograniczonej przestrzeni, zeby nie uiec suki :cool3:) Naprawde czesto zdarzaja sie wychlodzone male dogi, pomimo dogrzewania kojca :shake:

Tak wiec u mnie jest roznie. Tropik jak sa dogi i normalnie jak sa basseciatka:p

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...