Behemot Posted November 22, 2005 Author Posted November 22, 2005 Sylwia, dzięki za linki :) Co do koprofagii: prawie cały czas spędzam z Sonią, więc mam oczy dookoła głowy i jeżeli zrobi kupkę, natychmiast wyrzucam zabrudzoną gazetę, ale parę razy zdarzyło mi się jej nie dopilnować. No, ale w ciągu miesięcznej kwarantanny to się zdarzyło może ze 3-4 razy (a kupcia ładnych parę razy dziennie). Quote
mila_2 Posted November 23, 2005 Posted November 23, 2005 Behemot - chyba masz jak ja - b. przejmujemy się wychowaniem naszych Małych. Mój TZ dokładnie mówi, że za dużo czytam. Do każdego zachowania Bety dopisuję jakąś teorię. Prawda taka jest, że staram się być konsekwentna w tym co robię, ale podobno za miękka jestem...boję się ją za pysk chwycić jak np. podgryza mi płazcz tylko do niej mówię...boję się, że ją to zaboli - wymiękam... btw. Teraz jestem na etapie odłuczania jej, zeby w ferworze zabawy na dworzu nie skakała na mnie i nie kłapała zębami bo już całą kurtkę mam podziurawioną...cóż straty muszą być Quote
sylwiaskalska Posted November 23, 2005 Posted November 23, 2005 [quote name='Behemot']Sylwia, dzięki za linki :) Co do koprofagii: prawie cały czas spędzam z Sonią, więc mam oczy dookoła głowy i jeżeli zrobi kupkę, natychmiast wyrzucam zabrudzoną gazetę, ale parę razy zdarzyło mi się jej nie dopilnować. No, ale w ciągu miesięcznej kwarantanny to się zdarzyło może ze 3-4 razy (a kupcia ładnych parę razy dziennie).[/quote] Nie ma problemu :) Myśle że każdy chce jak najlepiej wychować swojego szczeniaka ale jak jest tyle dostępnych informacji rzeczywiscie można się pogubić. Ale dobrze że są wogóle jakieś informacje :) Quote
Behemot Posted November 23, 2005 Author Posted November 23, 2005 Mila, ja staram się być stanowcza wobec Soni, ale mam wrażenie, że nie jestem dla niej żadnym autorytetem :( Podejrzewam, że może to wynikać z tego, że za dużo czasu z nią spędzam (pracuję w domu), więc ona traktuje moją obecność jako coś oczywistego. Wobec mojego męża, który spędza większą część dnia w pracy, czuje o wiele większy respekt... Już nie wiem, co mam robić z tym podgryzaniem. Miałam wrażenie, że jest ciut lepiej, ale wampirek znowu się rozbisurmanił. Do tego urosła już na tyle, że umie sama wskoczyć na łóżko, choć od początku stanowczo jej tego zabraniamy. No chwilami ręce mi opadają :-? Quote
an3czka Posted November 23, 2005 Posted November 23, 2005 ja sie naczytalam mase ksiazek i szczerze mowiac pokrywa to sie nijak z moimi doswiadczeniami. zamiast myslec ciagle o 'dominacji' (az mnie glowa boli jak slysze czasami niestworzone teorie na ten temat), ewentualnej agresji, ktora moze sie pojawic kiedys tam, nalezy sie skupic na podejsciu zdroworozsadkowym. u mnie to wlasciwie wystarczylo... psa trzeba bardzo bardzo kochac, zeby o tym wiedzial, duzo glaskac, przytulac. trzeba tez byc czasami stanowczym i konsekwentnym. przeciez chodzi o to aby wszystkim bylo milo. zamiast tego ludzie spinaja sie z obawy, ze cos sie stanie, ze zrobia cos nie tak. :D Quote
Behemot Posted November 23, 2005 Author Posted November 23, 2005 An3czko, ja jej nawet przytulić nie mogę (chyba, że jest rozespana), bo od razu dla zabawy łapie mnie ząbkami za rękę... Czy to możliwe, żeby szczeniak nie przepadał za pieszczotami? :o Quote
sylwiaskalska Posted November 23, 2005 Posted November 23, 2005 [quote name='Behemot']An3czko, ja jej nawet przytulić nie mogę (chyba, że jest rozespana), bo od razu dla zabawy łapie mnie ząbkami za rękę... Czy to możliwe, żeby szczeniak nie przepadał za pieszczotami? :o[/quote] Behemot jest takie powiedzenie że nawet kota da się zagłaskać.... ;) Pies tak samo odczuwa ja człowiek czasami ma ochote na przytualnki a czasmi nie. Ale z tym gryzieniem musisz jeszcze popracować, jak sie z nią bawisz i podczas zabawy znowu gryzie przestań automatycznie zabawe powiedź NIE Wolno i ją ignoruj jak się uspokoi znowu zacznij zabawe i tak do skutku. Jak zacznie ciebie gryżć dobrze mieć koło siebie piłeczke i od razu jej pokazujesz że piłka oczywiscie do gryzienia jest ale ręcę nie :) i tak do skutku. Muszisz brać pod uwage że teraz to ją zabki swędzą. Daj jej koste lodu to jej złagodzi swędzenie a będzie miała przy tym fajną zabawe. Tak samo -nie wiem czy masz takie sznurki do gryzienia- możesz je lekko schłodzićw zamrażalniku i daj jej to zabawy :) Quote
Behemot Posted November 23, 2005 Author Posted November 23, 2005 Sylwia, ja jej naprawdę nie zagłaskuję na śmierć! :wink: Po prostu czasami chciałabym ją przygarnąc do siebie - a tu nie da rady! Dzięki za radę z kostkami lodu - na pewno wypróbuję! :) Quote
Behemot Posted November 23, 2005 Author Posted November 23, 2005 I jeszcze jedno: wiem, że Sonia gryzie, bo ją swędzą dziąsełka, i nie gniewam się na nią - przecież to jeszcze mała dzidzia :wink: BTW: kiedy wyrżną jej się stałe ząbki? (teraz ma ok. 3 mies.) Quote
an3czka Posted November 23, 2005 Posted November 23, 2005 zeby moze zaczac zmieniac juz niedlugo. faktycznie psy maja rozne podejscie do pieszczot. jedne lubia bardziej drugie mniej. czesto jednak jest tak, ze pies czuje sie niepewnie, gdy czlowiek chce go przytulic. ja uwazam, ze nawet jesli mamy psa niemilusinskiego, to nalezy go troszke przywyczaic do dotykania. takimi miejscami 'newralgicznymi' moze byc glowa i grzbiet. jesli sunie obejmujesz, to robisz to przekladajac reke przez grzbiet? do glaskania po glowie tez czasami trzeba przyzwyczaic. niestety. Quote
mila_2 Posted November 23, 2005 Posted November 23, 2005 Beta od jakiś 2 tygodni pozwala sobie na pieszczoty, przychodzi na łóżko przytula się daje się pomiziać, chwilkę pośpi przy nas, ale to wszystko. Po 15 minutach wstaje i idzie do siebie - po prostu ten typ tak ma :) choć ja w skrytości serca chciałabym żebyu upodobniła się do swojej poprzedniczki - Laci - która uwielbiała się przymilać, ale w sposób nienachalny...tego mi brakuje... Quote
Behemot Posted November 23, 2005 Author Posted November 23, 2005 An3czko, Sonia najbardziej lubi pieszczoty mojego męża, który czochra ją po grzbiecie i bokach - ale i to przez jakieś 2 minuty :wink: Myślę, że ona ceni go bardziej, bo mąż siłą rzeczy mniej się nią zajmuje i rzadziej jest w domu. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie! :wink: Quote
an3czka Posted November 23, 2005 Posted November 23, 2005 no to faktycznie, chyba jest jej ulubiencem. moze powinnas wychodzic z domu czasami ot tak :lol: Quote
Behemot Posted November 23, 2005 Author Posted November 23, 2005 Pewnie tak, ale myślałam, że na początku powinnam spędzać z nią jak najwięcej czasu (kwarantanna domowa), by ją przypilnować i wychować. Myślę, że nie jestem nadopiekuńcza, ale może się mylę? Quote
an3czka Posted November 23, 2005 Posted November 23, 2005 to jest tak, ze ludzie porownuja szczeniaczka do malego dziecka. wydaje sie, ze tak jak bobas jest bezradny, bezbronny, za maly na zostawanie samemu, na uczenie sie podstawowych komend, itp. prawda jest zupelnie inna, tylko my tego nie widzimy. mamy obraz malenstwa begajacego gamoniowato, wywracajacego sie, siurajacego w domu i takiego, ktore ciagle potrzebuje czlowieka... w 'praniu' wyjdzie ile bledow sie popelnilo wlasnie przez takie poblazanie. im szybciej piesek sie nauczy, tym lepiej. z reszta 100 razy latwiej jest nauczyc malenstwo niz starszego psa. mysle, ze powinnas wychodzic i zachowywac sie tak, zeby mala wiedziala, ze nie jest pepkiem swiata. ignorowanie w pewnych sytuacjach tez nie zaszkodzi. byc moze nabierze do Ciebie szacunku i bedzie zabiegala o Twoje wzgledy. Quote
Behemot Posted November 23, 2005 Author Posted November 23, 2005 An3czko, masz absolutną rację! :) Chyba troszkę idealizowałam okres szczenięctwa u pieska. Kiedyś już miałam psa, ale był już dorosły, kiedy go dostałam, więc nie mam żadnego doświadczenia ze szczeniakami. Wiem, że to szalenie ważny czas w jej życiu, że teraz chłonie wiedzę jak gąbka, i staram się to wykorzystać. Moim sukcesem :wink: jest to, że Sonia b. szybko nauczyła się wykonywać komendę "siad", powoli też łapie warowanie. Nie chcę jej jakoś specjalnie tresować, chcę tylko, żeby znała podstawowe komendy i była ułożony psiurkiem :) Quote
an3czka Posted November 23, 2005 Posted November 23, 2005 tak sobie mysle, ze dobrze zrobisz ja na chwile wyjdziesz do sklepu. nawet teraz. jesli urzadzi koncert, to i tak sasiedzi sa w pracy... zostaw jej smakolyk i wyjdz ot tak. hihi ciekawe czy Cie przywita :D po powrocie Quote
Behemot Posted November 23, 2005 Author Posted November 23, 2005 Oczywiście już ją zostawiałam samą w domu na kilka-kilkanaście minut. Kiedy wracałam, siedziała w przedpokoju, cierpliwie czekając. Do tej pory najdłuższy czas jej samotnego siedzenia w domu to ok. 40 minut. Zdarzyło się, że musiałam wyjść z domu na jakieś 5 godzin (była wtedy z mężem). Kiedy wróciłam, była wielka radość! Wtedy chyba pierwszy raz sama wlazła mi na kolana i tam usnęła. Więc to chyba rzeczywiście o to może chodzić... Quote
an3czka Posted November 23, 2005 Posted November 23, 2005 no wlasnie. czyli jednak o to chodzi :) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.