Kasie Posted November 14, 2005 Author Posted November 14, 2005 Ostatnio byłam u niego w sobotę. Sytuacja bez zmian. Wczoraj odszedł mój Ares... ['] Dzisuaj jak będe mogła to pojade do niego. Ale na razie było bez zmian. Dalej siedzi w budzie. I nie chce wychodzić. Quote
Kasie Posted November 14, 2005 Author Posted November 14, 2005 Nie wiem, co dalej będzie... Podnoszę, może ktoś podsunie jakieś wyjście z sytuacji? Quote
voc Posted November 14, 2005 Posted November 14, 2005 ja byłam wczoraj ale właściwie niemam o czym pisac. Psiak nie wyszedł z budy, popatrzył na mnie chwile a potem sie odwrocił dajonc do zrozumienia ze koniec wizyty. Quote
Toska Posted November 14, 2005 Posted November 14, 2005 Trzeba mu dać czas , dużo czasu .... pisalyście , jaki byl przerażony transportem , on potrzebuje spokoju , czlowieka , któremu powolutku zaufa .Nie poganiajcie go , niech sam się ośmiela . Zobaczycie , będzie dobrze . Quote
Kasie Posted November 14, 2005 Author Posted November 14, 2005 Nie pojechałam do Aszocika dzisiaj... Wstyd mi. Po prostu jakoś tak nie mogłam wyjśc z pracy. Siedzę bezmyslnie... Quote
lavinia Posted November 14, 2005 Posted November 14, 2005 Kasiu, trzymaj się....... pomyśl o tym, że psiaki takie jak Aszot potrzebują Twojej pomocy..........i jeszcze wiele innych oprócz niego..... a to dla Aresa <'> <'> <'> Quote
Kasie Posted November 14, 2005 Author Posted November 14, 2005 Powinnam była pojechać dzisiaj doAszocika. Opowiedzieć mu o Aresku. O mojej Myszeńce. Jutro pojadę z ekstra przysmakiem. I będe szukała domu zastępczego dla tej biedy... Quote
voc Posted November 14, 2005 Posted November 14, 2005 Kasia rozumiemCi też niewiem czy w takiej sytuacji bym pojechała. Zresztą ja też nie byłam dzisiaj :oops: . Dzisiaj podobno Pan Tomek z hotelu miał nad nim popracowac więc pewnie dzień nie jest stracony. Quote
kiwi Posted November 14, 2005 Posted November 14, 2005 wspolczuje z powodu straty,,, niedawno to przeszlam wiem jaki bol czujesz.. <'> Quote
Kasie Posted November 15, 2005 Author Posted November 15, 2005 Myśle i myślę o Aszociku... Co my z nim zrobimy? Elso, voc, Patia, myślcie tez! Jak tego biedaka wyciągnąć z budy? Nie rozmawiałam z panem Tomkiem wczoraj, dziś zadzwonie. I postaram sie jechać. Choć samochód coś mi sie psuje... Odpukac. Quote
Elso Posted November 15, 2005 Posted November 15, 2005 Kasiu ja będę jutro po pracy, a o domu zastępczym myślę nawet w Kościele. Quote
Kasie Posted November 15, 2005 Author Posted November 15, 2005 No to nasz Aszocik sie rozkreca! Pan Tomek mnie poinformował, ze wczoraj go obszczekał! Wyszedł z tej swojej budy: poszczekał, poszczekał na niego, tak jakby od niechcenia i wszedł co prawda z powrotem, ale jednak to juz ogromnt postęp! Quote
Kasie Posted November 15, 2005 Author Posted November 15, 2005 No to teraz musimy uważac. Przynajmniej dla mnie skończy się przesiadywanie przy jego budzie i opowiadanie mu o moich problemach. Bo do tej pory tak to wyglądało. Ale chyba mam nudne życie bo Aszot zasypiał. A jak on śpi to chrapie... Quote
voc Posted November 15, 2005 Posted November 15, 2005 ja też mam nudne, bo przy mnie tez chrapał. Kasia odezwij sie do mnie, jestem w domu Quote
Kasie Posted November 15, 2005 Author Posted November 15, 2005 voc, jak przestaniesz gadac przez telefon to sie odezwę :D Ciągle zajęte... Quote
Kasie Posted November 16, 2005 Author Posted November 16, 2005 Mój Aszocik schował się aż na 4 stronie! Aszot potrzebuje pilnie domu zastępczego chociaż. Przebywa w hotelu Psia Kość. Aszot jest wystraszonym, pięknym kaukazem. Unika ludzi, ma swój świat. Ostatnio coraz częściej wychodzi z budy. Pan Tomek jest u niego tak czesto jak to możliwe. Ja zawalam sprawę bo już 3 dni nie byłam u niego... Potrzebny jest dla niego kojec i buda: to jest to, co najbardziej teraz potrzebuje. I człowieka który by jak najczesciej do niego mówił. Pomóżcie proszę w szukaniu mu Przystani... Kończą sie nam pieniądze na hotel. Quote
Toska Posted November 16, 2005 Posted November 16, 2005 Aszot do góry ! podajcie mi nr konta , to postaram się Was wesprzeć choć trochę ! Quote
Agnieszka_P Posted November 16, 2005 Posted November 16, 2005 Byłysmy z Kasie u Aszota Powiem wam tyle ONA JEST NIESAMOWITA gdybyskie ja widzieli jak siedzi obok budy i mówi do Aszota... i widaać ze na nia reaguje patrzy i nawet daje się pogładskać, Kasie jesteś niesamowita :lol: Quote
Elso Posted November 17, 2005 Posted November 17, 2005 Aszotku może wreszcie do ciebie dotrę... Quote
Kasie Posted November 17, 2005 Author Posted November 17, 2005 Agnieszka, nie wygłupiaj sie bo mi jest wstyd. Po prostu mam darmową terapię u psychologa. A pan Tomek zrdadził tajemnice: Aszot uwielbia kości wołowe! Oczy robią mu sie takie jak spodki... I nawet głowa i łapa wychodzą z budy po kość! No to juz znamy jedna mała tajemnice Aszocika! Quote
voc Posted November 17, 2005 Posted November 17, 2005 niewiem jak to jest z tym psychologiem, ale napewno masz talent :wink: Quote
Kasie Posted November 18, 2005 Author Posted November 18, 2005 Sprawa wygląda tak: nie ma mnie cały przyszły tydzień. Kto będzie zaglądał do Aszocika? Kto zawiezie mu jakąś kosteczke? Przypomina, że szukamy mu cały czas domu zastępczego a najlepiej to stałego. Quote
voc Posted November 18, 2005 Posted November 18, 2005 ja też wpadne, przestaje już chorowac. Tylko musze znaleść transport do hotelu :( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.