irma Posted November 20, 2006 Share Posted November 20, 2006 Kasiu co z Aszotem? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kasie Posted November 21, 2006 Author Share Posted November 21, 2006 Niestety chyba kiepsko. Dalej ma apetyt (tylko na dobre rzeczy ale to moge zrozumieć). Jest chętny na spacery, szczeka jak go coś lub ktoś zdenerwuje. Wogóle jest ok. Tylko cały czas kaszle. W sobotę w nocy był kryzys, dusił się. Głównie stał albo siadał w pozycji waruj. Czasy czas mocno ziajał i kaszlał. Każda zmiana pozycji kończyła sie próbami odkaszlnięcia "czegoś przez niego" Teraz bierze leki na odwodnienie, dostał sterydy. Powiedzmy, że mamy jakiś status quo. Ale i tak ciągle nadsłu****ę, czy nie wracaja dusznosci. W domu grzejemy a cały czas i tak jest otwarte okno lub drzwi żeby mu sie lepiej oddychało. Wczoraj zaczęłam obserwować, ze Linki coraz bardziej dostawia sie do Aszota, tak jakby wyczuł ze jest słabszy. Linki lubił polegiwać na legowisku Aszota ale jak ten podchodził to Link sie wycofywał. A wczoraj Linki doskoczył z zębami do Aszota który chmyhnął do mojego pokoju. Może to tylko moja nadinterpretacja? Mam nadzieje, że sie jeszcze troche pozbiera. I chociaż na spacer z Fuksem sie wybierzemy... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kinga Posted November 21, 2006 Share Posted November 21, 2006 te dzikie instynkty eliminowania słabszego ze stada chyba ciągle są obecne wśród naszych psów u nas niekiedy do zabawy Tajgi z Liptonem wkracza jak taran Drachma - i linia pomiędzy zabawą a nagonką zaczyna byc bardzo cienka - przy czym ofiara zawsze jest Tajga, jako, że ona w stadzie ma najsłabsza pozycję ( Lipton i Drachma zawiązują błyskawicznie sojusz) ostatnio miałam ciekawą sytuację: Lipton okulał na przednią łapę, ale mimo, ze kaleka na 3 łapach, nadal wygłupiał się z Tajgą. Ale kiedy do akcji wkroczyła Drachma ( 60kg, dla przypomnienia), wywrócił się raz, aż huknęło, wywrócił drugi - i dla Drachmy momentalnie przestał sie liczyć jako partner do zabawy - zaczął być "tym słabszym', na odstrzał - a było to widać jak na dłoni, bo on wpadł w panikę - a ona to świetnie wyczuła i nic im po tym nie przyszło, ze na co dzien żyją w wielkiej komitywie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irma Posted November 21, 2006 Share Posted November 21, 2006 [LEFT]oj niestety coś na ten temat wiem jak Jaskier, potrącony znienacka przez Lotnika przewrócił się to najpierw i natychmiast rzucił się na niego Lotnik i 'przyssał' do boku, potem doskoczyła Irma i złapała go za grzbiet i nawet Serwo dopełznął i próbował kąsać trwało to chwilę - Jaskier podniósł się , zrzucił ich z siebie i Irma biegała dookoła, Serwo leżał i piszczał a Lotnik leżał rozpłaszczony na ziemi z łbem w pysku Jaskra i ani nie zapiszczał Jaskier jak przystało na przewodnika stada nawet nie drasnął żadnego psa tylko wykorzystał swoją siłę i samą masą (też 60 kg) ich pokonał a sam był w kilku miejscach pogryziony a niby takie zgodne stado Irma to rozumiem ma zadatki na sukę alfa i próbuje czy już nadszedł jej czas ale Serwo ... to niepojęte dlaczego rzucił się na Jaskra, który nigdy mu nic nie zrobił Kasie trzymam kciuki za Aszota niech jak najdłużej będzie z Wami i nie cierpi[/LEFT] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kasie Posted November 22, 2006 Author Share Posted November 22, 2006 DZiękuje Wam za wszelkie słowa wsparcia. Rok temu przyżekałam, że tego nie będę juz przeżywać. No i długo ie trzeba było czekać. Na razie miedzy chłopakami zrobiło sie spokojnie. Aszot przestał kaszleć, węzły troche zmalały. Pewnie kolejny steryd zaczął działać. Apetyt wrócił (no, właściwie to tylko chwilowo przygasł). Wczoraj nawet zabrał się za słuchy chleb. Na spacerze kilka razy podbiegał nawet. Irmo, zapewniam Cię, że nie pozwolę mu cierpieć :shake: My za bardzo uosabiamy zwierzęta, zapominamy, że kierują się instynktem. U nich obowiązuje :prawo dżungli". To tylko my chcemy myśleć, ze zdrowy, nasz kochany pies pomoze temu słabszemu, Ale to nie ta bajka... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jo_joanna Posted November 24, 2006 Share Posted November 24, 2006 Kasiu, ciągle śledzę losy Aszocika. Trzymam kciuki za Niego, sprawiłaś, że jego życie stało się takie, jak powinno być Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kasie Posted December 11, 2006 Author Share Posted December 11, 2006 To ja dzis dla odmiany zamiast uLincolna będę pisała u Aszota. Z Aszotem nie jest najlepiej. Dzis w nocy znowu tak cieżko oddychał. Choc 2 poprzednie były spokojne. Nie wiem jak to się dalej potoczy. A właściwie wiem tylko nie wiem jak szybko... :-( Ale z lepszych rzeczy. Za poradami dogomaniaczek co do ciągłego lizania przez Linkiego wszystkiego a zwłaszcza własnych łap, kupiłam duuużą kość. Niestety była tylko jedna więc Aszotowi kupiłam 2 wedzone ratki. No bo przecież z niego starowinka, zęby juz stare itd. Linki dostał kość. Owszem, dostrzegł ją ale jakiegos większego zainteresowania nie było. Za to szybko rozprawił sie z tymi ratkami dla Aszota. Więc Aszotowi dałam kosć Lincolna. Aszot polizał, popaplał i zostawił. Później Linki leży i lize te swoje łapy z opatrunkiem. Wiec biorę tę kość i daje ją Linkiemu coby go zajać czymś innym. Aszot w tym czasie szybciutko zbiera sie z posłania, podchodzi go Linkiego bynajmniej nie zainteresowanego kością warknął na niego znacząco, zabrał mu kość spod pyska i zaniósła na swoje legowisko po czym odwrócił sie tyłem do kości i poszedł spać. ;) Ale pilnuje psiak swojego. A co do miski. Sucha karma w przekonaniu moich psów to najgorszy pokarm i je się go w ostateczności jak już nie ma szans na nic lepszego. Choć to chyba raczej Aszot tak myśli. Linki właściwie to cały czas cos tam sobie je. No ale raz dziennie, wieczorem i tak dostają sucha karmę. Linki rozkłada sie w pozycji waruj przed miska i zaczyna powolne chrupanie. Aszot: ta sama pozycja tylko że nie je. Lincoln zawsze musi sprawdzić, czy Aszot ma to samo co on. Dopóki Linki ma cos w misce to Aszot pozwala mu nawet ze swojej jeść pomimo, że nawet się pyskami stykają. Nie ma problemu. Ale sytuacja sie zmienia gdy Linki ma już pustą miseczkę. Wtenczas nie może się nabliżyć do aszotowej miski. Bo ten zaraz nawarczy na niego. I wtenczas dopiero zaczyna jeść: powoli i patrząc na Linkiego: widzisz, ja mam jedzenie a ty nie. Skad się takie zabawne psie zachowania biorą? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ela_and_Krzys Posted December 11, 2006 Share Posted December 11, 2006 Kasia, cieple i lecznicze fluidy dla Aszota przesylamy... Dla Linkiego tez zeby nie czul sie zaniedbany... Ale dla Aszota mocniejsze - trzymaj sie sliczny kudlaczu! I masz racje, nie dziel sie z Linkim miska :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kasie Posted December 12, 2006 Author Share Posted December 12, 2006 Bardzo dziekujemy Elu :loveu: A jak bedzie z tym naszym wyjazdem w góry? Piszecie się na takie małe co nieco? U mnie tylko kiepsko z planowaniem bo jak już jestem czegoś pewna to coś wypada: Aszot się gorzej czuje, a to mamie sie pogorszy itd. Ale może tak wstepnie się umówić? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
samoglow Posted December 12, 2006 Share Posted December 12, 2006 duzo zdrowka dla Aszota - niech sie nie poddaje i dla Linkiego, niech zdrowieje, niech obaj chorobskom zrobia na zlosc!!!!:eviltong: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ela_and_Krzys Posted December 12, 2006 Share Posted December 12, 2006 Kasia, w ten weekend znow nas nie ma - jedziemy do rodzicow. Moze w kolejny - przynajmniej spacer? Bo na zime do schroniska to ja nie wiem czy sie pisze - bo ja troche zmarzluch jestem i na zimno malo odporny... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kasie Posted December 13, 2006 Author Share Posted December 13, 2006 Znacie już historię z kością. A teraz bedzie jej ciąg dalszy: Kość była jedna i dwa duze psy. Jak się nikt nie interesuje to kość leży. Ale jak jeden zwróci uwagę to drugi od razu też chce. Tym pierwszym był Linki. Zabrał sie za zgryzanie głowy gnata. A Aszot przejawił olbrzymie zainteresowanie. Co tu zrobić? Mama zasugerowała, żebym wzieła kość do piwnicy i przepołowiła. Troche mi to zajęło. Już nawet zarzuciłam użycie siekierki i zaczęłam się rozglądać za brzeszczotem ale w końcu sie udało. Sezamie otwórz się! Wiecie co było w srodku? Szpik kostny, podwędzony! Zaniosłam te połówki moim piesom jak zdobycz z polowania. A one nawet nie popatrzyły, obrażone że kość im zmalała :razz: Wiec zabrałam się za wydłubywanie im tego szpiku. I się zaczęło. Leżały takie dwa byczki śledząc każdy mój ruch. Co udało mi się wydobyć to od razu kładłam na łapę raz jednego raz drugiego ocierając szpatułkę o te łapy. Ale było lizanie! Podłoga zalana śliną... W końcu odpuściłam i poszłam sie umyć. A psy zabrały sie za akcję wydobywczą tego co mi się nie udało. Aszot postawił sobie kość, trzymał ją łapami i zapuszczał język do środka. Wyglądało to jakby rurką pociągał. A Linki... :eviltong: Odkryłam po co ma tak długi język!!!! Pozycja waruj, kość przyparta do ściany, pysk Linkiego na ziemi tuż przed otworem kości, oczy przymknięte i zapuszcza jezyk we wnętrze rozłupanej kości. A że jęzor jest wyjątkowo długi i cieńki jak u mrówkojada wiec mu całkiem nieźle to szło. Wiecie, że wylizał głębiej niż ja dostałam szpatułką? :p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kiwi Posted December 13, 2006 Share Posted December 13, 2006 [quote name='Kasie']Znacie już historię z kością. A teraz bedzie jej ciąg dalszy: Kość była jedna i dwa duze psy. Jak się nikt nie interesuje to kość leży. Ale jak jeden zwróci uwagę to drugi od razu też chce. Tym pierwszym był Linki. Zabrał sie za zgryzanie głowy gnata. A Aszot przejawił olbrzymie zainteresowanie. Co tu zrobić? Mama zasugerowała, żebym wzieła kość do piwnicy i przepołowiła. Troche mi to zajęło. Już nawet zarzuciłam użycie siekierki i zaczęłam się rozglądać za brzeszczotem ale w końcu sie udało. Sezamie otwórz się! Wiecie co było w srodku? Szpik kostny, podwędzony! Zaniosłam te połówki moim piesom jak zdobycz z polowania. A one nawet nie popatrzyły, obrażone że kość im zmalała :razz: Wiec zabrałam się za wydłubywanie im tego szpiku. I się zaczęło. Leżały takie dwa byczki śledząc każdy mój ruch. Co udało mi się wydobyć to od razu kładłam na łapę raz jednego raz drugiego ocierając szpatułkę o te łapy. Ale było lizanie! Podłoga zalana śliną... W końcu odpuściłam i poszłam sie umyć. A psy zabrały sie za akcję wydobywczą tego co mi się nie udało. Aszot postawił sobie kość, trzymał ją łapami i zapuszczał język do środka. Wyglądało to jakby rurką pociągał. A Linki... :eviltong: Odkryłam po co ma tak długi język!!!! Pozycja waruj, kość przyparta do ściany, pysk Linkiego na ziemi tuż przed otworem kości, oczy przymknięte i zapuszcza jezyk we wnętrze rozłupanej kości. A że jęzor jest wyjątkowo długi i cieńki jak u mrówkojada wiec mu całkiem nieźle to szło. Wiecie, że wylizał głębiej niż ja dostałam szpatułką? :p[/quote] :lol: dzieki kasia za poprawienie humoru na dobranoc:) widze ze ty dawno juz na nogach a ja za pol godziny powinnam polozyc sie spac... tylko po to zeby wstac za godzine;) ale masz fajne psy ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kasie Posted December 13, 2006 Author Share Posted December 13, 2006 Kiwi, koleżanko droga, czyżbys studiowała? Kolokwium? Czy sprawozdania Cie dopadły? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kiwi Posted December 13, 2006 Share Posted December 13, 2006 prosze cie :cry: sprawozdania, kolokwium i mam zajecia do 19 :mdleje: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kinga Posted December 13, 2006 Share Posted December 13, 2006 ha! wiedziałam, wiedziałam!!! kości wołowe dobre na wszystko :lol: i dla kogoś, kto nie ma lepszych zajęć wieczorami, jak wydłubywanie szpatułką szpiku ze środka...:evil_lol: i dla kogoś, kto ma za długi jęzor o niewyjaśnionym przeznaczeniu... :p ( ... a jeszcze na dodatek Aszot - bez specjalnych intencji -się załapał...;) ) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kasie Posted December 13, 2006 Author Share Posted December 13, 2006 Małe sprostowanie, to ni ebył wieczór. To była 23.45. Tak, w ramach tego, że o tej porze z reguły mi sie nudzi to pracowałam nad kością. A wstajem o 5 rano... Ach, te prawa młodości... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kinga Posted December 13, 2006 Share Posted December 13, 2006 [quote name='Kasie']Małe sprostowanie, to ni ebył wieczór. To była 23.45. Tak, w ramach tego, że o tej porze z reguły mi sie nudzi to pracowałam nad kością. A wstajem o 5 rano... Ach, te prawa młodości...[/quote] Kasie - Ty to masz łeb na karku :loveu: ...wreszcie wiem, czemu ja chodzę spać ok. 2 w nocy, po czym nie mogę zasnąć przez dwie godziny, po czym budzę się o 6.00 - do tej pory myślałam, że to dlatego, ze zamartwiam się tymi wszystkimi psami ( a w nocy człowiek martwi się najlepiej :p ) albo - że już weszłam w wiek zgryzot, głębokich zmarszczek i bezsennych nocy kochana :loveu: - a to po prostu prawa młodości :lol: ... od razu mi lepiej :p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kasie Posted December 13, 2006 Author Share Posted December 13, 2006 No właśnie Kingo. Muszę nawet nad Toba czuwać, żebyś nie myślała mylnie. No bo popatrz, nawet jakbyś była zmęczona po tak małej ilości snu, to tego nie czujesz. Jesteś wypoczęta, zadowolona, masz cięty dowcip, myslisz komu, gdzie i w jakiej ilości upchnąć psy, czym nakarmić Drachmę zeby ze wstrętem nie zamykała oczu nad miską. I jeszcze czasem masz czas, zeby z Maćkiem na kawę iść :cool1: Kinga, toż to MŁODOŚĆ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kinga Posted December 13, 2006 Share Posted December 13, 2006 [quote name='Kasie']No właśnie Kingo. Muszę nawet nad Toba czuwać, żebyś nie myślała mylnie. No bo popatrz, nawet jakbyś była zmęczona po tak małej ilości snu, to tego nie czujesz. Jesteś wypoczęta, zadowolona, masz cięty dowcip, myslisz komu, gdzie i w jakiej ilości upchnąć psy, czym nakarmić Drachmę zeby ze wstrętem nie zamykała oczu nad miską. I jeszcze czasem masz czas, zeby z Maćkiem na kawę iść :cool1: Kinga, toż to MŁODOŚĆ[/quote] o -o- o- takiego tekstu trzeba mi było... jak kani dżdżu :p Kasia - oprócz uratowania Lincolna - masz na swoim koncie uratowanie mnie :lol: - od Depresji Głębokiej Z Której Się Nie Wychodzi :p jak ja Ci się odwdzięczę?:hmmmm: ...mam! :lol: latem, jadąc w wasze strony, przywiozę Ci w prezencie Największego Psa Ze Schronu :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kasie Posted December 13, 2006 Author Share Posted December 13, 2006 Kinga, skad Ty mnie tak dobrze znasz? :crazyeye: Bo wiesz, ze ja wszystko lubię NAJ...:cool1: Juz sie nie mogę doczekać jak tu przyjedziesz z NAJ :p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kinga Posted December 13, 2006 Share Posted December 13, 2006 [quote name='Kasie']Kinga, skad Ty mnie tak dobrze znasz? :crazyeye:[B] Bo wiesz, ze ja wszystko lubię NAJ...[/B]:cool1: Juz sie nie mogę doczekać jak tu przyjedziesz z NAJ :p[/quote] braterstwo krwi :p pokrewność dusz :p ( na marginesie: kiedyś dawno temu, kiedy chodziłam z Drachmą na tresurę, spotkałąm się ze starym znajomym, który przyszedł ze swoim goldenem na II zmianę. A ze psy miały akurat chwilę wolnego, Drachma prowadziła ozywione życie towarzyskie gdzieś na boku. Rozmawiamy sobie o naszych pieskach, po czym wesolutkim galopem szczeniaka nadbiegła Drachma i wyhamowała przy mnie, aż się ziemia zatrzęsła. Znajomy popatrzył na nas tak: :crazyeye: i westchnął: No tak, zawsze podejrzewałem, ze jestes megalomanką... :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: ( ale to był dobry znajomy, więc mu wybaczyłam) ) Kasia - ja też się nie mogę doczekać, kiedy przyjadę z tym NAJ :loveu: . W obliczu powyższego - możemy przyspieszyć termin :lol: . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kinga Posted December 15, 2006 Share Posted December 15, 2006 Kasiu :shake: właśnie uświadomiłam sobie potworne zniedbanie :shake: - na swojej stronie kaukazów nie masz kaukaza Bakera z Koszalina :placz: :placz: :placz: : [URL=http://imageshack.us][IMG]http://img205.imageshack.us/img205/1270/baker2px6.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://imageshack.us][IMG]http://img205.imageshack.us/img205/5120/baker6ge1.jpg[/IMG][/URL] chcesz go na stronę? ...chcesz? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jagienka Posted December 23, 2006 Share Posted December 23, 2006 Kasie co a Aszotem?? Bo na pytanie o DT napisałaś, że źle. Lece na wątek a tu zastój w informacjach... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kasie Posted December 27, 2006 Author Share Posted December 27, 2006 Bo jak tu piszę to chce mi sie płakać... On sie dusi a ja nie umię mu pozwolić odejść. Tak jak Aresowi... :-( Zamęczam kolejnego psa. Jest smutny, osowiały, właściwie tylko leży. Ale na widok smyczy dzielnie sie podnosi. Wczoraj to ponad godzine maszerował. Tylko tak tesknie patrzył na łąki, jakby sie żegnał Każdej nocy wstaje do niego 3-4 razy i podaje mu leki. Podaje ponad dwa razy tyle ile powinnam, ile wet zalecił. Na ułatwienie oddychania. Tylko że to mu wcale nie pomaga, dalej tak dyszy. Owszem, są momenty kiedy przestaje i zasypia ale jest ich mniej niż tych z cięzkim oddechem. Po co mu tyle leków podaje? Bo chyba mam nadzieje ze zatrzyma mu sie serce i nie będę musiała go uśpić. Nie umie tego zrobić.:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.