Jump to content
Dogomania

GAJA JEDZIE DO DOMU - LECZENIE ZAKOŃCZONE!


Kasiek

Recommended Posts

  • 2 months later...
  • Replies 959
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Poprzedniego dnia Gaja zachowywała się całkiem normalnie jak zdrowy pies, trudno było
przypuszczać, że jest śmiertelnie chora. Rano byliśmy na długim spacerku /min. 3 km/
jak codzień, Gaja szczekała i biegała przy płocie jak zwykle, bawiła się z Milką niedużą
sunią, którą uwielbiała i przy której odmłodniała, wieczorem jak zwykle wyczekiwała na
kolację, którą zjadła z ogromnym apetytem. Wczesnym rankiem ok. 5.30 obudziła mnie
i jak zwykle chciała już wyjść na dwór, więc ją wypuściłam na ogródek. Przed godz.8 wyszłam z domu
i Gaji nie było na ganku... zwykle witała mnie jak tylko otworzyłam drzwi, zawołałam -
nie przyszła . Zaczęłam jej szukać i znalazłam leżącą na śniegu... łeb miała podniesiony
ale nie mogła się ruszyć. Z trudem udało nam się przejść do domu, Gaja chwiała sie musiałam
ją podtrzymywać, położyłam ją na legowisku i zaczęłam ogranizować pomoc, żeby przenieść ją do
samochdu. Ostatecznie niezawodna okazała się ciocia beka. Udało nam się Gaję załadować i
zawieżć do lecznicy.
W lecznicy zaraz pobrano krew, podłączono kroplówkę, zrobiono USG, RTG . W trakcie badań
Gaja odchodziła. Za pierwszym razem reanimacja udała się, była pod tlenem jakiś czas
i odeszła ponownie. Tym razem reanimacja już się nie udała...
Wynik badania USG i RTG pokazał duży owalny twór w śródpiersiu w okolicy podstawy serca,
widoczne uniesienie tchawicy, płatów płuc oraz serca, worek osierdziowy wypełniony aechogennym
płynem.

Link to comment
Share on other sites

Gajuszka, legenda Dogo... Ukochany pies wielu Dogomaniaków... Psinko kochana...

[FONT=Comic Sans MS][SIZE=2][B]Psy
które wyszły na wieczny spacer
cierpliwi towarzysze dziecinnych zabaw
dyskretni świadkowie pierwszych pocałunków
piastunki naszych dzieci
psy
o tyle od nas mniej skomplikowane
że rozumiały co to wierność
która jest dla nas abstrakcyjnym rzeczownikiem
odmienianym przez losowe przypadki
psy
zazdrosne ale nie zawistne
które umiały patrzeć prosto w oczy
naszej samotności
urodzeni komicy z pantoflem w pysku
psy
które nie przyjdą już na zawołanie [/B][/SIZE][/FONT]

[B]Elżbieta Zechenter-Spławińska
[/B]

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...
  • 4 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...