Jump to content
Dogomania

PRZYBORÓWEK ZABIŁ PSA BEZ PYTANIA OPIEKUNA! SZAFIR ZA TM [*] !!!!!! Zabrano mu szansę


Recommended Posts

Posted

Niezależnie od wszystkiego pani Wanda nawet nie powiadomiła właściciela psa wiedząc ,że ma on zaklepany DS.Pies nie żył w niedzielę, a ja w poniedziałek o 13 byłam na wizycie przedadopcyjnej i chętni zakwalifikowali się na DS.
Ciekawe kiedy by sprawa wyszła na jaw, gdyby nie mocne zainteresowanie się Szafirem w ostatnich dniach.
Pani Wanda nie jest przeciętną kobietą, ale być może jest zmęczona i wypaliła się zawodowo.Może powinna jednak odpocząć.
NIe mogę zrozumieć jak po jednorazowym zdarzeniu można uśpić psa.

  • Replies 884
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Jeśli nie doczytałam , to przepraszam .
Czy pogryzionej wolontariuszce udzielono pomocy lekarskiej i w jakim zakresie ? Jeśli tak , to czy są na to dokumenty ?
Czy wet usypiający psa wpisał ten fakt do książki przyjęc ?
Czy fakt pogryzienia został zgłoszony na policję ?

Całe to zdarzenie bardzo mi przypomina sprawę Loli z mojego podpisu , kiedy to Żuraw przyparta do muru oświaczyła , że właśnie w nocy Lola umarła na jej rękach :shake:
Macie dowody , że pies żył tydzień , czy miesiąc temu ?

Posted

Napiszę tak.... Pani Wanda wypalona, i tak jest o wiele lepsza od tych zwykłych pracowników schronisk.
Nie wiemy co się dokładnie stało...... mimo wszystko to weterynarz zachował się skandalicznie, nieprofesjonalnie.

Posted

wet bez zgody p.Wandy nie zrobił by tego. Ja rozumiem, że dla wielu osób to może być szok, ale fakty są faktami. Prawda jest taka, że najwyraźniej osoby, które pomagają wiele lat zwierząt jednocześnie same dają sobie prawo do decydowania o życiu lub śmierci , przy masie psów, łatwiej stawią krzyżyk na 1 psie. Żadnemu psu nie życzę, by spotkał go taki los jak Szafira, ale już całkowicie samowolna decyzja o wydaniu wyroku na psa , który przebywał na hotelu - to SKANDAL!

ata jednej podstawowej rzeczy nie rozumiesz- on tam pojechał, zeby był bezpieczny !!! My zaufałyśmy p.Wandzie - dałyśmy psa pod opiekę nie po to , by Szafira tam zabito, bez info, bez zgodny, bez słowa!!! Choć p.Wanda mogła uratować tysiące innych psów - nie znaczy , ze to zmyje z jej rąk krew Szafira.
To tak jakby lekarz, który uratował w życiu wiele ludzi, ale poźniej zamordował z premedytacją jednego człowieka - został uniewinniony za morderstwo, bo wcześniej zrobił coś dobrego.
Właśnie dlatego, że to p.Wanda - to od niej wymaga się czegoś więcej niż po zwykłym schronisku, fachowości i odpowiedzialnego podejścia do sprawy - a w tym wszystkim zachowała się jak w każdym beznadziejny schronie- a już nie sądzę, by nawet kiepski hotel, pozwolił sobie na zabicie czyjegoś psa.


Tak jak pisze Poker - ona jeszcze w pon była na wizycie przedadopcyjnej- a pies już nie żył, jaki wniosek - nikt nie miał zamiaru łaskawie o niczym informować!!! O co będę podkreślać do znudzenia - zabito psa, bez zgody i informacji opiekuna, bez słowa o wydarzeniu.

Posted

[quote name='GoskaGoska']wet bez zgody p.Wandy nie zrobił by tego. Ja rozumiem, że dla wielu osób to może być szok, ale fakty są faktami. Prawda jest taka, że najwyraźniej osoby, które pomagają wiele lat zwierząt jednocześniej same dają sobie prawo do decydowania o życiu lub śmierci i przy masie psów, łatwiej stawia się krzyżyk na 1 psie. Żadnemu psu nie życzę, by spotkał go taki los jak Szafira, ale już całkowicie samowolna decyzja i wydaniu wyroku na psa , który przebywa na hotelu - to SKANDAL![/QUOTE]

Chwileczkę, co z tego , że pani Wanda chciała aby został uśpiony. Jak to, weterynarz nie wie o kwarantannie....... On musi mieć głowę na karku.... ciekawe w jaki sposób pomógł Magdzie jak była przez Szafirka gryziona.
Zrozumiałabym, jakby pies dostał w łeb łopatą, ale uśpienie.......

Zamiast podać morbital, trzeba było wstrzyknąć zwykły usypiacz.

Guest Elżbieta481
Posted

Szafir uśpiony???Fakt faktem,że nie wpłacałam dla niego,ale nie sposób wpłacać na wszystkie psy dogomanii-nie mam...Niemniej interesowałam się jego losem i nie spodziewałam się takiego końca.
To w jakimś sensie podobna sprawa jak z Bacą..Pies czyli Baca ugryzł wolontariuszkę i mieli uśpić tylko tam się udało,a tu Szafir nie miał tyle szczęścia.Wydaje mi się ata,że mozesz bronić p.Wandy,ale bez porozumienia z opiekunem nie miał nikt prawa uśpić psa.I to powinno być wyjaśnione kto podjął deczję o uśpieniu psa.To jest hotel dla psów-miejsce bezpieczne dla psa?Przecież ludzie zostawiają psy w takich miejscach i mają prawo uważać,że pies jest bezpieczny..A tu pies uśpiony-szybko..
E

Posted

Może i bronie panią Wandę, ponieważ bez niej te psy będą miały ciężki los. Magda w schronisku była i ciężko pomagała tym psom codziennie......

Czy to znaczy, że jak mnie ugryzie lub pogryzie pies, to mogę w każdej chwili jechać z nim do każdego weta i prosić o uśpienie, a jego obowiązkiem jest to zrobić??
A gdzie w takim razie podziała się ta 15 dniowa obserwacja.... ??

Posted

Ata no pani Wanda nie dała go na 15-dniową kwarantannę. Właśnie nie dała. A wg prawa tak się robi.

Jako kierownik schroniska pani Wanda odpowiada za personel, jest tak samo winna śmierci tego psa jak i wetka (nawet zakładając że to tylko wetka namawiała na zabicie Szafira).

Posted

[quote name='xmartix']Ata no pani Wanda nie dała go na 15-dniową kwarantannę. Właśnie nie dała. A wg prawa tak się robi.

Jako kierownik schroniska pani Wanda odpowiada za personel, jest tak samo winna śmierci tego psa jak i wetka (nawet zakładając że to tylko wetka namawiała na zabicie Szafira).[/QUOTE]

Czyli wet nie ma nic do gadania, tak. Przychodzę z psem mówię, że zostałam pogryziona i chcę aby go uśpiono a wet to robi ??

Musicie sprawę uczciwie wyjaśnić, oby obyło się bez sądów itp.....

Posted

bardzo bym chciała, żeby ktoś obecny wtedy na miejscu napisał na wątku przebieg zdarzeń i spróbował nam wytłumaczyć, dlaczego Szafir został uśpiony

ata - masz rację w tym co piszesz - pani Wanda uratowała setki psów, jej przytuliska są wyjątkowe, ja sama byłam pod dużym wrażeniem jej osoby, poznałam ją kiedy zawiozłam własnie Szafira i cieszyłam się, że Szafir trafił własnie do niej
ale teraz jestem w ciezkim szoku, bo własnie dlatego, że to nie jest byle schronisko, ale przytulisko Pani Wandy, to w życiu bym się nie spodziewała tego co się stało

swoją drogą, skoro Szafir był tak strasznie agresywny, że trzeba było go uśpić, to ciekawe kto sie odważył wejść do tego kojca i podać muu zastrzyk :roll:

jaki wet zgodził się go uśpić łamiąc procedury to jest sprawa drugorzędna - tam o wszystkim decyduje P. Wanda

jeszcze taki mały apel do osób, które chcą się rozprawiać z p.Wandą i obrzucają ją wyzwiskami - weźcie na wstrzymanie, ok?
nie chcemy robić na wątku tego biedaka zawodów w obrzucaniu się błotem

Posted

ata wet to osobna sprawa, bo my dałysmy Szafira pod opiekę p.Wandy a nie tego weta, więc to , ze wet zachowała się idiotycznie to jedno, ale to p.Wanda odpowiada za to co stało się z psem .

Posted

Nie wiem jakie są tam układy. Fakt jest faktem - zabili psa bezpodstawnie, czy to wetki decyzja czy to decyzja pani Wandy, obie są współwinne.
Sprawę przekazała mi pani Wanda w poniedziałek, kiedy zadzwoniłam dowiedzieć się co u Szafirka po zabiegu, a ja wysłuchałam. Nie skomentowałam, bo mnie wmurowało!
Pies pogryzł, nie zagryzł nikogo, dziewczyny się zabarykadowały, jakaś inna wsadziła go do kojca przy gabinecie (jakoś się dało i nie zagryzł nikogo..), potem został uśpiony, odcięto mu głowę bo pani Wanda (nie wiem czy z wetką, może wetka leżała na ziemi bez tchu.. nie wiem.. i nie mogła się biedna wypowiedzieć) stwierdziła że to pewnie wścieklizna (mimo że dostała książeczkę zdrowia z aktualnymi szczepieniami Szafira!!!), sama mi mówiła że nie wie, że może kamień który w zębach trzymał ucisnął na mózg (!!) czy jakiś inny był powód jego zachowania.

No tu już nie ma co wyjaśniać. To jest prosta sprawa.
Pani Wanda usypia sobie psy z byle powodu, nie w obronie własnej czy swoich pracowników. Po prostu ot tak nie myśląc o przyczynie zachowania psa. Tak jakby się na nich nie znała, na psychice zwierząt, a powinna!!!! tyle lat doświadczenia!!

Posted

Nie wiem jakie są procedury przy pogryzieniu , ale podam przykład

Moja znajoma ma pieska przybłedę . Taki mały narwaniec . Dawała mu smakolyk i piesek tak łapczywie złapał , że capnął ja przy okazji w palec . Trzeba było zeszyc palec . Pojechała na pogotowie i tam zeszyli palec pytając , jak to się stało . Tak miała napisane na tej karcie z pogotowia ., że pies ją ugryzł .
Jakie było jej zaskoczenie , gdy po paru dniach zastukała do drzwi policja . Dostali zgłoszenie z pogotowia , że pogryzł ją pies . Nie było tłumaczenia , że to mały piesek i że zrobił to niechcący . Pies miał areszt domowy połaczony z obserwacją . Potem dostała zaświadczenie od weta , że pies jest zdrowy .
Jeśli wolontariuszka została pogryziona , to musiała zgłosic się do lekarza , a lekarz powinien zgłosić itd.

Posted

Nie wiem Ata dlaczego tak bronisz Pani Wandy, mogła uratowac choćby i milion psów, ale to nie upoważnia jej do zabijania tego jednego. Bo zabiła go , inaczej tego się ująć nie da. Osobiście znałam Szafira, tego wielkiego cielaka , którym całym sobą pragnął być ludźmi. Pani Wanda , osoba ponoć doświadczona, nie założyła mu nawet kagańca, nie znam psa który u weta czułby sie komfortowo.... Na własne życzenia dopuściła do takiej sytuacji, w której pies gryzie, bo się boi. Dalszego postępowania nawet nie będę komentować , bo brak mi słów, ponieważ w trybie natychmiastowym mam szybką wizualizację co by było gdybym wysłała za pieniądze do takiego hoteliku mojego psa. I gdyby pewnego dnia Pani Wanda zadzwoniła i powiadomiła mnie , że mój pies pogryzł wolontariuszkę, czy weta i właśnie został uśpiony a jego głowa leży gdzies teraz i czeka na "jakieś" badania. I serce tylko może zapłakać na czymś takim:( Pzrecież ten pies był mimo wszystko czyiś , był Matrix, jak można nie zadzwonić do właściciela i nie powiadomić o czym takim ???????Taki młody wspaniały pies i całe życie było przed nim , domek czekał....

Posted

tak, ja mam nadzieję że Magda się zgłosiła do lekarza.. bo przecież tu chodzi też o jej zdrowie.
a idąc tym "tropem" - ah miałam coś napisać, ale nie jednak, co za dużo to niezdrowo.
Ale logicznie myśląc osoba która doprowadziła do zagrożenia życia wolontariuszki powinna ponieść konsekwencje i to nie muszę wcale ja działać żeby tak się zadziało

Posted

ja sprostuję bo się robi zamieszanie - wg pani Wandy - przy pogryzieniu jej nie było..
Wolontariuszka z wetką były z Szafirem bez pani Wandy jak miał dostać zastrzyk usypiający do zabiegu...

Posted

Witam.
Rozumiem, że zaistniała nieprzyjemna i jeszcze nie do końca wyjaśniona sytuacja związana z uśpieniem Szafira.
Postaram się jak najszybciej napisać więcej na temat całej sytuacji, tzn jak wyglądała dokładnie.
Bardzo proszę o powstrzymanie się z wyzwiskami pod adresem P.Wandy i wolontariuszy, zwłaszcza, że tak jak napisałam, sprawa nie została jeszcze wyjaśniona.
P.Wanda nie jest osobą, która działa lekkomyślnie i na szkodę zwierząt. Osoby, które ją znają i widzą ile dobrego zrobiła dla bezdomnych zwierząt to wiedzą. Nazywanie jej "Okropną babą, idiotką, morderczynią" (to tylko kilka epitetów na jakie się natknęłam) jest bardzo nie na miejscu.
Na chwilę obecną mogę napisać, że sytuacja wyglądała bardzo dramatycznie. Magda została silnie pogryziona, psa nie dało się uspokoić.

Posted

Weronia, to dzięki za wyjaśnienie całkowite. Napiszesz tu na wątku? bo miałam prosić panią Wandę o pisemne wyjaśnienie.
Mimo tego wyjaśnienia sprawa niepozostawienia Szafira na obserwacji to złamanie prawa.. tu nie ma co wyjaśniać.
Szczerze współczuję Magdzie, ale ktoś mógł pomyśleć jednak o kagańcu, jesteśmy dorosłymi ludźmi w końcu..
Mam nadzieję że sprawę zgłosiliście na Policję.

Marta

EDIT: GOSIA ma rację, na wątku Szafira, tu nie ma co zaśmiecać

Posted

Weroniku pisz już w jego w sprawie na jego wątku - ale są fakty których wytłumaczyć się nie da- bo kagańca nie było, uśpiono psa hotelowego bez informowania osoby, która jest odpowiedzialna za niego, poza tym w telefonicznej wersji przedstawionej Marcie pies juz był w kojcu. Jeśli dało się zrobić zastrzyk - to zamiast eutanazji pies mógl dostać środek uspokajający.
p.Wanda rozmawiała z Martą jak Marta zadzowniła, więc nie wiem czy jeszcze jest co do wyjaśniania - skoro 3 razy powtarzała wersje. Ale ja równiez znałam Szafira i dlatego chcę odpowiedzi
1. dlaczego szafir nie miał kagańca
2. dlaczego nikt nie poinformował o zajściu Marty
3 dlaczego został uśpiony pies ,który był hotelowany- czyli nie miał p.Wanda prawa decydować sama
4. i dlaczego jeśli się dopuszczona tego wszystkiego, nikt nie zadzwonił do Marty, i POker jeszcze w pon byla z wizytą , a pies już został zabity
5. dlaczego złamano wszelkie procedury, związane z kwarantanną?
6. dlaczego jego głowa została wysłana na badania?

Posted

Weronia, ja tych epitetów nt.pani Wandy tu nie znalazłam.. skąd je wymyśliłaś?
ja napisałam ewentualnie że pani Wanda "zabawiła się w kata" - ale nie było wyzwisk Pani Wanda to taka i taka..
mam nadzieję że sytuację opiszecie tak jak było, a nie że teraz inna wersja, ja doskonale zrozumiałam co pani Wanda do mnie mówiła w poniedziałek...

Posted

Jakiś czas temu latem pracowałam, pomagałam przez półtora miesiąca w przytulisku pani Wandy w Ruścu. Pewnego dnia trafił do schroniska pies ważący ok 70kg.
Psiak był przygotowywany do zabiegu kastracji. Ja trzymałam jego pysk, a wet zrobił zastrzyk. Wszystko wydawało się w porządku psiak zaczął przysypiać. Nawet się całkowicie położył. W pewnym momencie wet podszedł do niego i złapał go u nasady ogona podnosząc lekko do góry, aby łatwiej dojść z drugim zastrzykiem. Stało się,pies nagle się ożywił wyrwał mi się i chlasnął pyskiem w moja rękę. Stałam obok niego jak sparaliżowana a on warczał i kłapał pyskiem gdzie popadnie, na szczęście więcej mnie nie ugryzł. Po krótkiej chwili piesek się osunął i zasnął. Sporo osób to widziało i wszyscy byli w szoku.
Oczywiście pojechałam do szpitala, zostałam odpowiednio opatrzona i wróciłam do przytuliska. Psiak w przytulisku przeszedł pomyślnie obserwacje i nadal żyje u pani Wandy w Ruścu.
Psiak oczywiście został wykastrowany.

Pomimo tego, że staram się bronić pani Wandy, nie rozumiem dlaczego Szafir został uśpiony....... ktoś, kto podjął taką decyzję powinien najpierw skontaktować się z prawnym opiekunem psa........ bo z tego co piszecie powyżej, był czas na podjecie takich działań......

Posted

Ja już to wcześniej poruszałam - nie wiem, czy te kwestie są prawnie uregulowane, czy wolontariuszka ma prawo prowadzić psa na zabieg, co więcej - czy posiada wiedzę o zachowaniu psów. Jeśli nawet wolontariuszka tej wiedzy nie posiada, to każdy ze znanych mi wetów ją ma. I nie zdarzyło mi się, żebym idąc do weta z którymś z moich nowych nabytków nie została poproszona o założenie kagańca.

Za bezmyślność osoby powołanej do RATOWANIA psiego życia zapłacił pies.

Warto też poruszyć kwestię dysponowania majątkiem - w świetle naszego prawa pies jest jednak rzeczą i do kogoś należy. Osoba trzecia nie jest uprawniona do podejmowania samodzielnych decyzji o jego losie.

Czy protokół przekazania głowy do badania istnieje? Z DATĄ...
Nic więcej nie powiem, ale jakoś to dziwnie wygląda.

Posted

był czas bo jakoś udało im się wsadzić go do kojca przy gabinecie i nie było już zagrożenia dla nikogo.

Weronia na wątku Przyborówka napisała że wyjaśni nam sprawę jeszcze dokładniej..
czekamy więc.

Posted

[quote name='ata']Jakiś czas temu latem pracowałam, pomagałam przez półtora miesiąca w przytulisku pani Wandy w Ruścu. Pewnego dnia trafił do schroniska pies ważący ok 70kg.
Psiak był przygotowywany do zabiegu kastracji. Ja trzymałam jego pysk, a wet zrobił zastrzyk. Wszystko wydawało się w porządku psiak zaczął przysypiać. Nawet się całkowicie położył. W pewnym momencie wet podszedł do niego i złapał go u nasady ogona podnosząc lekko do góry, aby łatwiej dojść z drugim zastrzykiem. Stało się,pies nagle się ożywił wyrwał mi się i chlasnął pyskiem w moja rękę. Stałam obok niego jak sparaliżowana a on warczał i kłapał pyskiem gdzie popadnie, na szczęście więcej mnie nie ugryzł. Po krótkiej chwili piesek się osunął i zasnął. Sporo osób to widziało i wszyscy byli w szoku.
Oczywiście pojechałam do szpitala, zostałam odpowiednio opatrzona i wróciłam do przytuliska. Psiak w przytulisku przeszedł pomyślnie obserwacje i nadal żyje u pani Wandy w Ruścu.
Psiak oczywiście został wykastrowany.
[/QUOTE]

Takie zachowanie jest bardzo częstym skutkiem ubocznym podania leków usypiających do zabiegu.
Każdy lekarz ostrzega przed tym podając narkozę.

Posted

[quote name='xmartix']Weronia, ja tych epitetów nt.pani Wandy tu nie znalazłam.. skąd je wymyśliłaś?
ja napisałam ewentualnie że pani Wanda "zabawiła się w kata" - ale nie było wyzwisk Pani Wanda to taka i taka..
mam nadzieję że sytuację opiszecie tak jak było, a nie że teraz inna wersja, ja doskonale zrozumiałam co pani Wanda do mnie mówiła w poniedziałek...[/QUOTE]

Niczego nie wymyśliłam, niektóre osoby takich słów użyły, nie mam na myśli Ciebie. Nie będę cytować, jestem w pracy i siedzę przy kompie tylko chwilami.
Postaram się też jak najszybciej przedstawić stanowisko P.Wandy.
Aha, i proszę, może dopuście do siebie myśl, że uśpienie psa w sytuacji, kiedy wykazał dużą agresję było najlepszym wyjściem? Rozumiem Wasze rozżalenie, wierzcie mi. Ale kto zna P.Wandę wie, że kiedy ma uśpić psa, jest chora. Nienawidzi tego robić i wydaje decyzję o uśpieniu tylko w ostateczności. Zawsze tak było. Sytuacja jest nieprzyjemna, ale może damy radę dojść do jakiegoś porozumienia. Mam nadzieję.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...