Kociak85 Posted February 16, 2005 Share Posted February 16, 2005 Witam Z tą Lunką moją to cały czas jakieś kłopoty....Tym razem chodzi o posłuszeństwo, a raczej nieposłuszeństwo. Nauczona już jest przychodzić prawie za każdym razem na zawołanie, nie ma problemu, kiedy są w pobliżu psy, spacerujący ludzie itd. Koszmar zaczyna się kiedy spotkamy bawiące się na sankach dzieciaki! A teraz jest to widok codzienny i obecny cały czas na naszych spacerach. Wtedy Luna jakby zapomina o całym świecie, biega za sankami, skacze na maluchy, dzieciaki często w płacz. A dzisiaj jeszcze mi się dostało od jednego ojca :( Zresztą pewnie na jego miejscu też bym się wkurzyła gdyby obcy pies skakał mi na dziecko! No i mnie wtedy w ogóle nie słucha. Dopiero gdy podejdę do niej bardzo blisko, to łaskawie przyjdzie.... Jak sobie z tym poradzić? Jak jej wytłumaczyć, że tak nie można? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted February 16, 2005 Share Posted February 16, 2005 Ćwiczyć posłuszeństwo w takich sytuacjach, tyle że na smyczy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maw Posted February 17, 2005 Share Posted February 17, 2005 uciekaj przed nia, niech cie goni, rzucaj patyki, sniezki...jestes dla Luny zbyt nudna :wink: , musisz sie postarac :wink: . tez tak mialam z Moli, teraz jest lepiej..uwielbia patyki i pilki - przed rzutem nic jej nie odciagnie....ale jak ma juz pilke a ja nie mam nic innego np patyka to czasm biegnie do psow sie przywitac...eh... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted February 17, 2005 Share Posted February 17, 2005 :lol: :lol: :lol: Bilbo takie numery robi mi już teraz, gdy zobaczy innego laba. Dziś też facet w parku latał sobie z labkiem. Bilbadło jak wyczuło i zobaczyło tę samą krew, poszło jak Ben Jonhson na sterydach. On biały, drugi lab biały, śnieg biały na moment straciłam go z oczu. Wydałam dwie komendy, bez wielkich nadziei, że na którąś zareaguje... I tu nagle patrzę, a Bilbadło pędzi, tyle że tym razem to już do mnie :lol: :lol: :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agula__ Posted February 18, 2005 Share Posted February 18, 2005 ja mam to samo, są niestety ciekawsze obiekty na spacerze niż my :D :wink: przystojny sucz albo suczka no bywają też śliczne dzieci na sankach(lub same sanki są atrakcyjne :) ) ah mnie czasami morda doprowadza do białej gorączki jak udaje głuchą, łapie ją na smycz i słuch wraca :evil: znam 5 letniego labka który niestety dalej tak się zachowuje, więc chyba nie ma szans na całkowite posłuszeństwo 8) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kociak85 Posted February 19, 2005 Author Share Posted February 19, 2005 Chyba znalazłam na Lunkę sposób - zauważyłam, że ona szaleje na punkcie śnieżek. Więc jak idziemy na spacer, to non stop jej rzucam, a ona wzroku ode mnie nawet na moment nie odwraca :) Wtedy obok mogą jeździć tabuny dzieciaków na sankach :) Coprawda po takiej godzince ręki nie czuję, ale przynajmniej psina jest zadowolona, a ja nie najadam się wstydu ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agula__ Posted February 19, 2005 Share Posted February 19, 2005 Kociak gorzej jak śnieg stopnieje :D a dzieciaki zamienią saneczki na rowerki :D :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted February 21, 2005 Share Posted February 21, 2005 My chodzimy na spacer do lasu, gdzie są ścieżki rowerowe i joggingowcy. Zaznaczam, że mój Bilbo to wariat :lol:, energia nieustająco go rozsadza, a na spacery wychodzić trzeba, więc na każdym spacerze ćwiczyliśmy posłuszeństwo: leci joggingowiec, więc było siad, przed nosem trzymałam mu smakołyk (do dziś tak robię), mija nas joggingowiec, a Bilbo dalej grzecznie siedzi - to jest nagroda, to samo przy rowerach, jedzie ktoś na rowerze - siad, nagroda i idziemy dalej. Ponieważ Bilbo od początku był bardzo nadpobudliwy, więc 10, 15 minut ćwiczeń przed spuszczeniem go ze smyczy bardzo dobrze mu robi. Potem ganianko, i znowu parę komend (fakt, że jak się pies rozbryka, to trudniej pewne rzeczy od niego wyegzekwować ), ale kiedy to się udaje, to naprawdę duża satysfakcja. Bilbo ma w tej chwili dwa lata i tak widzę, że dużo pracy jeszcze przed nami, ale jedno wiem na pewno, jeśli z psem się codziennie ćwiczy, i to wcale nie musi być pół godziny, to naprawdę efekty są. Trzeba tylko dać sobie i psu trochę czasu, ćwiczyć i w domu i na spacerze. Ja na początku popełniłam duży błąd, pozwalałam Bilbowi na nieustające szaleństwa z psami. Była tylko zabawa, zabawa, zabawa i zmęczenie tylko fizyczne, nie psychiczne. Jak te kontakty zaczęłam ograniczać i na spacery wybieraliśmy sie z psami dużo bardziej usłuchanymi, to Bilbo też zaczął zachowywać się inaczej. Pomalutku, pomalutku wiele rzeczy się osiągnie. I jak patrzę z perspektywy czasu, to to zupełnie inny pies niż przed rokiem, a naprawdę potrafił i potrafi być gadziną. Nie jest też żadnym super usłuchanum piechem. Wszystko idzie zrobić dziewczyny, trochę czasu (poświeconego psu) i zobaczycie będzie coraz lepiej :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted February 21, 2005 Share Posted February 21, 2005 No i dodam jeszcze, że kiedy jestem prawie pewna, że obok mnie idzie niesłychanie grzeczny i posłuszny pies to... Bilbadło wycina mi jakiś numer :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zachraniarka Posted February 21, 2005 Share Posted February 21, 2005 [quote name='Bila']No i dodam jeszcze, że kiedy jestem prawie pewna, że obok mnie idzie niesłychanie grzeczny i posłuszny pies to... Bilbadło wycina mi jakiś numer :wink:[/quote] Zamieniam imię z Bilbadła na Hugusia i podpisuję się pod nim w 100% Ile razy sobie pomyślałam, jak fajnie mieć takiego usłuchanego psa to za moment mój lab wycinał taki numer, że byłam gotowa go udusić :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Shiva Posted February 21, 2005 Share Posted February 21, 2005 [quote name='zachraniarka'][quote name='Bila']No i dodam jeszcze, że kiedy jestem prawie pewna, że obok mnie idzie niesłychanie grzeczny i posłuszny pies to... Bilbadło wycina mi jakiś numer :wink:[/quote] Zamieniam imię z Bilbadła na Hugusia i podpisuję się pod nim w 100% Ile razy sobie pomyślałam, jak fajnie mieć takiego usłuchanego psa to za moment mój lab wycinał taki numer, że byłam gotowa go udusić :lol:[/quote] O matuchno. Włosy mi się na irokeza postawiły. Bilbo ma lat 2 a Hugo - 7. A więc nie ma dla mnie nadziei :cry: Chyba napiszę ogłoszenie: "Oddam niegrzecznego psa w dobre ręce", albo już nie wiem co.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted February 22, 2005 Share Posted February 22, 2005 Ale co Ty. Fakt, że czasami człowiek wychodzi z siebie i staje obok, ale nie zamieniłabym mojego wariata na żadnego innego :lol: Pomyśl, to przecież nudne mieć takiego b. ułożonego psa :wink: Zresztą Bilbo kiedy widzi, że posunął się za daleko, innymi słowy, przegiął pałę, to idzie obidiensowo przy nodze i co jakiś czas spoglada jakby mówił: zobacz jak grzecznie idę, no nie gniewaj się już... No i wtedy wymiękam całkowicie :lol: :lol: Łobuzy te nasze laby, ale kochane. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zachraniarka Posted February 22, 2005 Share Posted February 22, 2005 Ja również bym nie zamienila Hugusia na innego psa, bardzo cenię u niego własną inicjatywę, ciekawość świata, niesforność i łobuziarski charakterek. W życiu bym nie chciała psa, który zawsze robi to co powinien, bo tak nauczony, bez własnego zdania i pomysłu na życie :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Shiva Posted February 22, 2005 Share Posted February 22, 2005 Macie rację :D Braku charakteru naszym labkom na pewno nie można zarzucić. Oczywiście z mojej strony to tylko taka podpucha z tym ogłoszeniem. W domu też zresztą jak się wkurzę to krzyczę że go oddam do schroniska. Diabełek lypie wtedy spode łba nieufnie. A co do hardości. Gdy jest wyrzucony za drzwi bo zbroił coś ponad naszą wytrzymałość, to próżno czekać, żeby tam w ciemnym przepokoju piszczał czy drapał drzwi. Chwilę poszczeka poważnie (wydaje mi się - że przedstawia swoje racje), po czym kładzie sie pod drzwiami. I gdy już jest po karze i drzwi sa otwarte, to nie ma żadnego wbiegania i przepraszania. Się wchodzi z miną obrażoną :evil: Pozdrawiam, Shiva Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted February 23, 2005 Share Posted February 23, 2005 [b]Shiva[/b] ja takie różne wariactwa Bilba (w domu nieustająco szalał, chyba że padał na pysk "w drodze"), kiedy pies był nie do opanowania w domu ukróciłam pewną metodą. któą szczerze polecam. Ja mam mieszkanie dość otwarte, tzn. przedpokój połączony z kuchnią. Gdzie się człowiek nie udaje, to przez ten przedpokój trzeba przejść. Tamże mam wbite wieszaki na garderobę. Jak mały potwór zaczynał szaleć, zapinałam mu smycz, którą zahaczałam o o wieszak i za pięć do 10 minut był spokój. Bez krzyku, nerwów. Przy tym ograniczeniu wolności Bilbo kładł się i zasypiał (na początku trochę powalczył), ale przeważnie był tak zmęczony, ze natychmiast zasypiał i co najważniejsze uspokajał się. Jak zasnął, to go odpinałam. Tę sama metodę zastosowałam przy odkurzaczu. Bo sprzątać przy Bilbku żadną miarą się nie dało. Ta sama metoda i efekt taki że dziś jak wyciągam odkurzacz, to Bilbo wie, ze nie należy przeszkadzać i grzecznie idzie "na swoje". Teraz właściwie aresztu nie stosuję juz od więcej niż pół roku. Bo nie ma takiej potrzeby. Wystarczy, ze powiem: Bilbo wystarczy, "na swoje" i psina grzecznie idzie spać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Shiva Posted February 23, 2005 Share Posted February 23, 2005 [quote name='Bila'] Jak mały potwór zaczynał szaleć, zapinałam mu smycz, którą zahaczałam o o wieszak i za pięć do 10 minut był spokój. Bez krzyku, nerwów. Przy tym ograniczeniu wolności Bilbo kładł się i zasypiał (na początku trochę powalczył), ale przeważnie był tak zmęczony, ze natychmiast zasypiał i co najważniejsze uspokajał się. [/quote] Bardzo dziękuję za cenną radę. Wykorzystam na pewno. Co do odkurzacza, to od maleńkości "mamy" duuży szacuneczek :wink: Podoba mi się zwrot "na swoje". Znacznie lepszy od mojego "do budy". pozdrawiam Shiva Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted February 23, 2005 Share Posted February 23, 2005 A widzisz o najważniejszym zapomniałam napisać: piechu musi być unieruchomiony w miejscu, skad może obserwowac domowników. Zeby widział, ze wszyscy są w domku, krzywda żadna mu się nie stanie, ale przez dłuższy czas będzie ignorowany Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Shiva Posted February 25, 2005 Share Posted February 25, 2005 [quote name='Bila']A widzisz o najważniejszym zapomniałam napisać: piechu musi być unieruchomiony w miejscu, skad może obserwowac domowników. Zeby widział, ze wszyscy są w domku, krzywda żadna mu się nie stanie, ale przez dłuższy czas będzie ignorowany[/quote] Tak też zrozumiałam Twojego posta :) Dziekuję Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.