majka50 Posted June 23, 2009 Posted June 23, 2009 Wpadłam odwiedzić maleńką kruszynkę. Ale widzę ,że ma się całkiem dobrze.:lol: i juz wie gdzie jest jego miejsce. Quote
Madallena Posted June 23, 2009 Author Posted June 23, 2009 a tu taka mała metamorfoza: tak było: [img]http://img514.imageshack.us/img514/3707/78043098.jpg[/img] a TAK JEST: [img]http://img221.imageshack.us/img221/1591/52921775.jpg[/img] tak było: [img]http://img221.imageshack.us/img221/4888/78871011.jpg[/img] a TAK JEST: [img]http://img221.imageshack.us/img221/9699/88407531.jpg[/img] i jak sie na niego patrze to z minuty na minute kocham go coraz bardziej :loveu: Quote
Madallena Posted June 24, 2009 Author Posted June 24, 2009 [URL]http://www.dogomania.pl/forum/f99/najlepszy-na-dogo-dla-pieska-dla-dzieci-dla-mamy-do-1-07-a-140620/[/URL] Bazarek. Będę wdzięczna za pomoc w reklamie :) Quote
Madallena Posted June 25, 2009 Author Posted June 25, 2009 Słuchajcie. sprawa ma się tak. Wiedziałam że go rozieszczę. Nie mam do niego pretensji o nic, zupełnie! Natomiast martwi mnie jedna sprawa. Uzależnienie od mojej osoby. A przedstawia się to następująco: Jestem z nim przez większość czasu. Wszędzie go ze soba zabieram. Kocham go strasznie mocno i nawet jak wychodze z domu biorę go ze soba, boje sie ze cos sobie zrobi. Jak jestem z nim w domu, klade go do jego poslania. Oczywiscie polezy tam chwile i juz go nie ma. Zaczyna wedrowki po domu. Jak pracuje to sie nie odzywam. No i zaczyna sie histeria. Szczeka, szczeka i jeszcze raz szczeka. Dopiero gdy wezme go na rece, poglaszcze, uspokoje to przestaje. Znowu go odstawiam i sytuacja sie powtarza... CO ROBIC? Jak oduczyc go tego "przywoływania" mnie? help :p Quote
iwona213 Posted June 26, 2009 Posted June 26, 2009 ja myśle że skończy się to tymczasem dożywotnim ;) Quote
Madallena Posted June 26, 2009 Author Posted June 26, 2009 Ale jak jego zatrzymam zablokuje na pare/parenascie lat DT... Na razie jest, zobaczymy jak bedzie dalej :cool1: Quote
Madallena Posted June 26, 2009 Author Posted June 26, 2009 Byłam z nim na spacerze. Spotkaliśmy koleżnke z cieczką. Synunio mamuni jest niekastrowany, więc wyczuł co może. Odmłodniał przy niej o jakieś 10 lat :crazyeye: Normalnie go nie poznałam. Czy pies kastrowany (nie miałam do czynienia z kastratami) tak wariacko reaguje na suki z cieczką? Quote
rita60 Posted June 26, 2009 Posted June 26, 2009 [quote name='Madallena']Byłam z nim na spacerze. Spotkaliśmy koleżnke z cieczką. Synunio mamuni jest niekastrowany, więc wyczuł co może. Odmłodniał przy niej o jakieś 10 lat :crazyeye: Normalnie go nie poznałam. Czy pies kastrowany (nie miałam do czynienia z kastratami) tak wariacko reaguje na suki z cieczką?[/quote] Madallena moja kolezanka ma wykastrowanego pieska,a jak wyczuje sunie z cieczka,to dostaje amoku,ale nie mam pojecia,dlaczego tak sie dzieje:shake: Quote
Madallena Posted June 26, 2009 Author Posted June 26, 2009 Tak czy siak chce go wykastrowac... Mój poprzedni tymczasowicz był kastratem. Ale jak się czymś ekscytował od razu wskakiwał na czyjąś noge albo plecy :diabloti: Nie miałam okazji go obserwować przy zalotach do suki z cieczką bo się takowa nie pojawiała na horyzoncie. Ale dzisiaj to mnie Pusek normalnie zaskoczył :evil_lol: Quote
rita60 Posted June 26, 2009 Posted June 26, 2009 [quote name='Madallena']Tak czy siak chce go wykastrowac... Mój poprzedni tymczasowicz był kastratem. Ale jak się czymś ekscytował od razu wskakiwał na czyjąś noge albo plecy :diabloti: Nie miałam okazji go obserwować przy zalotach do suki z cieczką bo się takowa nie pojawiała na horyzoncie. Ale dzisiaj to mnie Pusek normalnie zaskoczył :evil_lol:[/quote] No co przezywa druga młodosc:razz: Quote
Madallena Posted June 29, 2009 Author Posted June 29, 2009 Jutro Puszek idzie na badania. Zbadam mu wszystko. Od góry do dołu. Badania bedą potrzebne do ustalenia czy nadaje sie pod narkoze czy nie. Jak tak to ciacham i jajka i kamien. Jak nie to bede sie martwic co dalej. na razie jestem dobrej mysli :cool1: bo to dzielny chlopak! Dzisiaj byla mega burza, taraz niedawno. Puszek tak bardzo trzasl sie podczas grzmotow, ze musialam go caly czas przytulac. Nie moge i nie chce go sobie wyobrazic podczas burzy w schronisku :placz: biedaczek! Quote
mysza 1 Posted June 30, 2009 Posted June 30, 2009 To Puszek ma u Ciebie DT i nie wróci do schronu, tak? Śliczny jest, ja tez mam niewidomą sunię, jest przekochana, nie widzi od urodzenia. Quote
Madallena Posted July 1, 2009 Author Posted July 1, 2009 Z Puszkiem nie jest dobrze :( NIe mam wyników przy sobie ale jest tragedia> Serce, uklad krazenia popsute... Pacjent wysokiego ryzyka anestetycznego (ten tekst pamietam). Zaczatki prostaty. Jama ustna w stanie krytycznym. Trzeba ja zroibic, niestety pod narkoza. Kwestia czy przezyje...:( Musze podjac decyzje, albo pozwalam mu cierpiec i czekam az wszystko zacznie mu sie sypac. Albo poddaje go operacji i nie wiem czy sie wybudzi... Czekam jeszcze na wyniki badan krwi. Co robic :placz: Quote
rita60 Posted July 1, 2009 Posted July 1, 2009 Ojej niedobrze:shake:biedny malenki:-(Madallena wiem,ze to trudne,ale ty musisz podjac decyzje,co bedzie dla niego najlepsze. Bez wzgledu co postanowisz bedziemy z wami:calus: Quote
Madallena Posted July 1, 2009 Author Posted July 1, 2009 az sie boje co wyjdzie w krwi...:shake: Dzieki za wsparcie, jest nam potrzebne... Quote
iwona213 Posted July 1, 2009 Posted July 1, 2009 trzymam kciuki za badanie krwi... a co ma z jamą ustną że aż tak źle?? czy cierpi z tego powodu?? Quote
ihabe Posted July 1, 2009 Posted July 1, 2009 [quote name='Madallena']Z Puszkiem nie jest dobrze :( NIe mam wyników przy sobie ale jest tragedia> Serce, uklad krazenia popsute... Pacjent wysokiego ryzyka anestetycznego (ten tekst pamietam). Zaczatki prostaty. Jama ustna w stanie krytycznym. Trzeba ja zroibic, niestety pod narkoza. Kwestia czy przezyje...:( Musze podjac decyzje, albo pozwalam mu cierpiec i czekam az wszystko zacznie mu sie sypac. Albo poddaje go operacji i nie wiem czy sie wybudzi... Czekam jeszcze na wyniki badan krwi. Co robic :placz:[/quote] to jest naprawdę trudna decyzja. Ja też z ,oją rodziną stanęliśmy przed taką gdy 1 kwietnia adoptowaliśmy 20 letniego, niewidomego, z bardzo chorym sercem i niewydolnością nerek Pixelka ze schroniska. Do tego Pixelek był wyjałowiony i zagłodzony, sama skóra i kości + śliczne futro ala lessi. Każdy zastrzyk dla niego to wycie z bólu, każde pobranie krwi to 15 minutowe szukanie żyłki i ból..... Dwa tygodni temu dowiedzieliśmy się jeszcze ,że ma nowotwór wątroby. Co robić? Wczoraj myślałam, że to już koniec:-( ale razem z wetem odciążyliśmy serduszko i dziś obudził się pogodny i naprawdę szczęśliwy. Gdy wzięłam go rano na ręce i mocno przytuliłam, on czuł moje łzy radości na swojej mordce. A gdy wyszłam z nim na balkon,przymrużył oczka i mocno wciągnął zapach powietrza i słońca. Następny dzień był przed nami do spędzenia:loveu: Ile jeszcze takich dni? Będę walczyła o każdy ale gdy tylko wet stwierdzi, że to już to nie będę miała wyjścia , będę musiała pozwolić mu odejść. Ty też musisz wybrać co dobre dla niego i dla Ciebie ale to bardzo trudna decyzja. Quote
Moria Posted July 2, 2009 Posted July 2, 2009 Podobnie bylo z Gufim przywiezionym do mnie pod koniec marca na hotelik przez Ihabe. Pies stary, ze schroniska nie wiadomo na co chory i w jakim stanie kondynycyjnym, a tu trzeba wyciąc nowotwor odbytu. Co prawda Gufi jest mlodszy, ale pod naciskiem Ihabe przy dobrych wetach, pies dzisiaj przezywa swoja druga mlodość. Quote
donacja Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 Są jakieś nowe wieści o stanie zdrowia Puszeczka? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.