Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='ANETTTA']jest chetny pan ...Walerka ma spr dom i ogólnie te adopcje moze ktos jej pomożę z lublina .........[/quote]
Ja za wiele to chyba nie pomogę, bo sama nigdy nie sprawdzałam domu:oops:
Może inne cioteczki mają więcej doświadczenia.:cool3:

  • Replies 225
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='Paulina_mickey']Ja za wiele to chyba nie pomogę, bo sama nigdy nie sprawdzałam domu:oops:
Może inne cioteczki mają więcej doświadczenia.:cool3:[/quote]

Doświadczenia nabierzesz sprawdzając. Oczywiście, że potrafisz. Osoby obcujące ze zwierzętami posiadają w dużym stopniu rozwiniętą empatię i intuicję. Popatrzysz się mocno oczy, posłuchasz i jeśli coś cię zaniepokoi to właśnie będzie to, co nie pozwoli bez lęku oddać psa. Być może nawet nie będziesz wiedziała właściwie co ci przeszkadza, ale coś nie gra i już. Ładny domek, duży ogród i inne atrakcje są miłym dodatkiem. Najważniejszy jest człowiek.

Posted

Pisze na szybko ze slaska, rano jest i czekam na spotkanie. Rottka przekazana pani Agnieszce z fundacji ROTTKA o 2giej nad ranem :). Sunia jakby wiedziala gdzie jedzie, jak kolo polnocy zle skrecilismy i przjechalismy 20km w odwrotna strone niz trzeba to caly czas glosno szczekala mimo ze wczesniej siedziala spokojniutka, jak tylko zawrocilismy w dobrym kierunku to przestala :crazyeye::lol:

Domek dla benka moze jutro zdaze zobaczyc jak wroce w lubelskie.

Posted

Kiepskie wiadomosci, pan do ktorego mialam jechac wzial juz innego psa :-(:-(:-(, podobno tez bernardyna. Szkoda ze nie moglam jechac od razu :-(, akurat mi przyszedl towar a potem musialam gnac na slask do klienta :-(

Posted

[quote name='walerka']Kiepskie wiadomosci, pan do ktorego mialam jechac wzial juz innego psa :-(:-(:-(, podobno tez bernardyna. Szkoda ze nie moglam jechac od razu :-(, akurat mi przyszedl towar a potem musialam gnac na slask do klienta :-([/quote]

może też jakąś bidę za schroniska

Posted

Jutro bede miala wiesci, nie bylo mnie pare dni bo odlatywala moja mama do AU a przylatywal tata, odstawialam o odbieralam z lotniska a ze mineli sie o wlos to czekalam w Wwie zeby nie jezdzic w te i spowrotem.

Posted

No wiec nowiny sa takie ze starszy bernardyn poszedl do adopcji a mlodszy nie wraca do kondycji po tym wzajemnym pogryzieniu, rany fizyczne sie wprawdzie zagoily ale jest apatyczny, nie ma ochoty na nic, nie mozna go namowic zeby wyszedl z budy :-(. Wierze jednak ze i on znajdzie dom skoro starszy i agresywniejszy go znalazl...

Posted

Cieszę się, że starszy poszedł do adopcji.
Nie wiesz czy był kastrowany?Jeśli było pisane już na wątku to przepraszam :oops:


Tego młodszego szkoda, nie znam się na chorobach może ktoś kto się bardziej orientuje jakiś pomysł podrzuci co mu może być i jak mu pomóc?

Posted

Moze uda mi sie tam pojechac w niedziele to dowiem sie czegos wiecej, dzis wlasciciel rozmawiam ze mna w trakcie kladzenia terakoty w sali operacyjnej tak ze zebralam tylko pobiezne informacje o roznych psiakach.

Posted

Ja już nie wiem jak pomagać tym wszystkim psom na odległość. Czy we wszystkich schroniskach musi być tak samo? On może być apatyczny bo poddaje się. To młody pies, bez kontaktu z człowiekiem zmiany w psychice błyskawiczne. Chory po pogryzieniu lub już zrezygnowany. Na odległość możemy tylko gdybać.

Posted

Ja tez nie wiem...jestem w poblizu ale moge tam spedzic kilka godzin tygodniowo, porobie troche zdjec, wyprowadze kilka psow na spacer, omowie te sfotografowane, i okazuje sie ze minely 3godz...teraz tam przywiezli swietnego labradora, poki co jest tam poltora dnia, zaloze sie ze jesli posiedzi pare tygodni albo nie daj Boze miesiecy to tez sie podda...takie psy MUSZA miec swojego czlowieka, a czlowiek zawiodl :-(

Strasznie mnie korci zeby wziasc jakiegos do mnie ale to ciagoty serca a nie rozumu, bo zdaje sobie sprawe ze nasz tryb zycia niekoniecznie sprzyja wiekszej ilosci czworonogow :roll:

Posted

kierownik mi mówił ze tam u WAs jak wszedzie masa kleszczy wiec ,....

a zrezygnowany to on tez może byc .....klata boks i tyle ...one musza sie ruszac .......wielki kojec wskazany a gdzie takie warunki :-(

Posted

[quote name='walerka']Ja tez nie wiem...jestem w poblizu ale moge tam spedzic kilka godzin tygodniowo, porobie troche zdjec, wyprowadze kilka psow na spacer, omowie te sfotografowane, i okazuje sie ze minely 3godz...teraz tam przywiezli swietnego labradora, poki co jest tam poltora dnia, zaloze sie ze jesli posiedzi pare tygodni albo nie daj Boze miesiecy to tez sie podda...takie psy MUSZA miec swojego czlowieka, a czlowiek zawiodl :-(

Strasznie mnie korci zeby wziasc jakiegos do mnie ale to ciagoty serca a nie rozumu, bo zdaje sobie sprawe ze nasz tryb zycia niekoniecznie sprzyja wiekszej ilosci czworonogow :roll:[/quote]

te dylematy ma każdy z nas. Jeśli adoptujesz kilka psów nie pomożesz innym, bo po prostu nie będziesz już miała czasu na to, ani pieniędzy. Wyjściem jest wyciąganie ze schronu pojedynczych psiaków, leczenie ich i socjalizacja w warunkach domowych, a w tym czasie dziewczyny szukają domu. Ty w tym czasie poznajesz psa, potrafisz wskazać najlepszych dla niego opiekunów i pod tym katem wyszukiwany jest dom. To musi być współpraca wielu osób, każda jest dobra w czymś innym. Ja tak to widzę. Takie doprowadzone do pionu psisko ma większe szanse na adopcję, a i nawyki schroniskowe wyciszone.

Posted

No i kastracja/sterylizacja. Jeśli tylko nie ma przeciwwskazań zdrowotnych trzeba je ciachać. Inaczej będzie coraz gorzej. Albo ustawa o sterylizacji wszystkich suk niehodowlanych, ale to utopia.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...