goya Posted April 23, 2006 Posted April 23, 2006 Skoro topik nam podupada to ja będę Was zasypywała pytaniami.;) Po pierwsze: moja Luna mimo, że dostaje suchą karmę i gotowane jedzonko zaczyna mi podgryzać ściany i rozdrapywać kąty - widocznie to brak wapna, co robić? Kupić wapno, jakie? Po drugie: zaczęła bardzo piszczeć jak wychadzimy z domu, cała klatka wie, że się gdzieś wybraliśmy. Piszczy, szczeka, wyje i wszystko na raz. Wcześniej nie było takiego problemu, zostawała sama na kilka godzin, jak wracaliśmy to spała smacznie. Teraz już wie jak jest ciekawie na podwórku i chyba dlatego tak domaga się wyjścia. Po trzecie: jadąc w samochodzie coraz częściej zdarza się jej zwymiotować. Dziwne, im jest starsza tym gorzej się czuje w samochodzie, nie może sobie znaleźć miejsca, na kolanach nie, z tyłu też nie, na podłodze nie...:shake: Proszę o rady, będę wdzięczna.:loveu:
Gosia_i_Luka Posted April 23, 2006 Posted April 23, 2006 [quote name='goya']Skoro topik nam podupada to ja będę Was zasypywała pytaniami.;) Po pierwsze: moja Luna mimo, że dostaje suchą karmę i gotowane jedzonko zaczyna mi podgryzać ściany i rozdrapywać kąty - widocznie to brak wapna, co robić? Kupić wapno, jakie? [/quote] Jeśli podgryza ściany tylko gdy jest sama, to raczej nie oznacza, że brakuje jej wapnia, ale że się nudzi. Jeśli podgryza również w Waszej obecności, faktycznie może to być niedobór. Aczkolwiek ja jestem za tym, żeby wszelkie preparaty min.-wit., jeśli szczeniak dostaje suchą karmę, konsultować z wetem i podawać ściśle wg jego wskazówek. Przedawkowanie jest gorsze od lekkiego niedoboru! [quote name='goya']Po drugie: zaczęła bardzo piszczeć jak wychadzimy z domu, cała klatka wie, że się gdzieś wybraliśmy. Piszczy, szczeka, wyje i wszystko na raz. Wcześniej nie było takiego problemu, zostawała sama na kilka godzin, jak wracaliśmy to spała smacznie. Teraz już wie jak jest ciekawie na podwórku i chyba dlatego tak domaga się wyjścia.[/quote] A jak wygląda Wasze wychodzenie i powrót, jak się zachowujecie? Czy macie w końcu dla małej klatkę? Czy uczyliście ją zostawania małymi kroczkami (najpierw w jednym pokoju na 30 sekund, gdy jest cisza - nagroda, potem na minutę - nagroda, na 5 minut, na 10, 15 itd... Potem w całym mieszkaniu, też stopniowo)? Czy zawsze, gdy zostawiacie ją samą, jest solidnie wybawiona i zmęczona? Czy zostawiacie jej gryzak (typu świńskie ucho), którym mogłaby się zająć? [quote name='goya']Po trzecie: jadąc w samochodzie coraz częściej zdarza się jej zwymiotować. Dziwne, im jest starsza tym gorzej się czuje w samochodzie, nie może sobie znaleźć miejsca, na kolanach nie, z tyłu też nie, na podłodze nie...:shake:[/quote] Reakcja na auto u mojej Luki też się bardzo zmieniła z wiekiem - na początku spała, grzecznie, bez słówka. Teraz potrafi urządzać niezłe koncerty piszczenia i skamlenia...:roll: Skojarzyła po prostu jazdę autem z MEEEGA przyjemnością, która po tym następuje (wyjazd na plac, na plażę, do rodzinki z ogródkiem) i chce to JUŻ, JUŻ, JUŻ, NATYCHMIAST! W drodze powrotnej jest za to cicho! Proponowałabym przewożenie małej w transporterze. Szkoda, że od razu nie uczyliście jej jeździć w klatce - ja popełniłam ten sam błąd. A z wiekiem przyuczyć do tego jest coraz trudniej! :-( Ważne, aby nie stało się tak, jak w przypadku Luki (że jazda autem zwiastuje coś MEGA SUPER), dlatego proponowałabym krótkie przejażdżki, najpierw wkoło domu, potem ciut dalej. Ale jazda zaczyna się i kończy pod Waszym domem i bez żadnych ceregieli. Po prostu najzwyczajniej w świecie wsiadacie do auta, zamykacie małą w klatce i jedziecie. Po powrocie otwierasz klatkę, dajesz mały smakołyk, żeby Luna nie wyskakiwała jak z procy i wystawiasz ją na ziemię. Wracacie spokojnie do domu. Codziennie jedna taka króciutka, kilkuminutowa przejażdżka. Ewentualnie możecie zakupić psie pasy bezpieczeństwa i zapinać ją z tyłu (zamiast transportera). Nie należy reagować przy tym na jej piszczenie (nawet głowy nie odwracaj), nagradzaj za to nawet najkrótszą ciszę. W końcu powinna się uspokoić. Jeśli wymiotuje, może warto byłoby podać ciutkę awiomarinu? Też skonsultujcie z wetem, bo nie jestem pewna, jak i czy podaje się to szczylkom. Ale Lukę wycisza.
goya Posted April 23, 2006 Posted April 23, 2006 Co do ścian to podgryza i wydrapuje w czasie naszej obecności. Faktycznie przy najbliższej okazji (czyli w środę bo ma termin szczepienia) zapytam lekarza o suplementację. Co do wychodzenia. Nasze wychodzenie zaczynało się tak jak radziłaś małymi kroczkami. Ale z czasem jak skojarzyła wychodzenie ze spacerami i mnóstwem ciekawych rzeczy (tak sobie to tłumaczę;)) to zaczęły się cyrki. Wychodzimy zwykle nie zwracająć na nią większej uwagi chociaż ona doskonale wie, że szykujemy się do wyjścia. Zanim wyjdę to mówię do niej "zostań". Jak wracam to witam i przytulam ją dopiero jak się rozbiorę. Mała szaleje, aż odbiera jej czasami głos. Serce mi się kraje jek widzę jak ona tęskniła. Żeby się nie nudziła ma ze sobą wszystkie swoje zabawki i ucho świńskie do podgryzania. Nie niszczy mebli, niczego nie psuje, nawet nie drapie ścian ale bardzo piszczy i szczeka. Gdzieś zrobiliśmy błąd, nie wiem gdzie ... Jest jednak czasami taka sytuacja, że muszę wyjść natychmiast a mała jest po drzemce i jest w pełni sił. Wtedy rozrywa jąenergia a musi zostać sama. Jednak to zdarza się rzadko. Klatki niestety nie mamy, pomyślę o tym zakupie, dopóki Luna jest jeszcze mała, może faktycznie byłoby to lepsze wyjście.
Agnieszka76 Posted April 23, 2006 Author Posted April 23, 2006 Pasy bezpieczeństwa są też ok! Nam się super sprawdzają. Mnie sie wydaję, ze Goya robisz wszytsko ok, po prostu psy jak dzieciaki- wypróbowują nas. Nasz młody patrzy błagalnym wzrokiem jak wychodzimy, ale jest cicho...za to jak wracam do domu to jest koncert radości na całą klatkę. Z aviomarinem bym uważała, to w końcu lek, który działa na błędnik..na pewno można go podać, ale ile - to już wet najlepiej doradzi. A my młodego chyba będziemy musieli wykastrować...wiosna przyszła i mogę zapomnieć, że miałam kiedyś zdyscyplinowanego psa...on nosa od trawy oderwać nie może! :shake: Chociaż jak pomyśle o znieczuleniu i rekonawlescencji to mi sie słabo robi....
Gosia_i_Luka Posted April 23, 2006 Posted April 23, 2006 Goya - z tego co piszesz wszystko robicie OK. NIE PRZESTAWAJCIE! Widocznie małej potrzeba czasu i konsekwencji. Ja chciałam kroić białą w czerwcu ale gadałam z wetką i ustaliłyśmy, że lepiej zaczekać do wczesnej jesieni, kiedy się trochę ochłodzi, bo upały nie sprzyjają rekonwalestencji... :(
Alfa1 Posted April 23, 2006 Posted April 23, 2006 Wszystkie psy okazują radość wiedząc ,że idą na spacer,bywa i głośno,ale mamy też suczkę której szczekanie i skomlenie przerasta wszelkie pojęcia,wydaje się ją słychać parę ulic dalej,nic nie pamaga, suczka ma już 9 lat i jedyne co ją ucisza na chwilę to podanie smakołyku,na dworze już jest ok. Z wymiotami jest różnie,jednym przechodzi innym nie,na dłuższe trasy dobrze coś podać,w innym przypadku mieć pod ręką ręcznik. Pusty brzuszek też nie pomaga,wymiotują sliną i to na żółto,co w przypadku wyjazdu na wystawę i to białą sunią,której wymioty zmienią kolor włosa :shake: . Kontenerek,jak najbardziej,nie za duży,taki mały azyl w czasie jazdy.
Agnieszka76 Posted April 25, 2006 Author Posted April 25, 2006 O Gosia, dobrze, ze to napisałaś- to my też ciachniemy młodego jak będzie chłodniej. Pascal raz zwymiotował w samochodzie- a raczej tuż po wyjściu- juz parkowlaiśmy, a on zaczął sie potwornie kręcić i łapą próbowął otworzyć drzwi- zdążyłam go wystawic, a tan......jak taki pijaczyna puścił wielkiego pawia- sorry za opis. Ale to było pierwszy i jak dotąd ostatni raz. A tak wogóle to znowu mamy problem z oczkami- ledwo wyszedł z grudkowego zapalenia trzeciej powieki a znowu oczki mu ropieją...chyba znowu zmienię weta.:angryy:
goya Posted April 25, 2006 Posted April 25, 2006 Wczoraj pojechaliśmy do moich rodziców (godzina jazdy samochodem). Luna była bardzo spokajna, byłam zadziwiona, spała spokojnie z tyłu, na tylnym siedzeniu. Żadnych pisków, skomleń i narzekania, chodzenia po samochodzie. Byłam zadowolona. Niestety- po blisko godzince, tuż przed dojazdem do celu, nagle zwymiotowała (wcześniej piszczała mocno zanim to się wydarzało). Faktycznie, trzeba małej dać czas, ona się ciągle zmienia. To jeszcze młody psiak i na pewno jeszcze nie raz mnie zaskoczy. Ale najważniejsze jest to, że jest taka kochana, daje nam dużo radości (mam nadzieję, że my jej też).:iloveyou: Już nie wyobrażam sobie dnia bez tej naszej białej włochatej i uśmiechniętej kulki. Dzisiaj wybieramy się na szcepienie i przy okazji zapytam weta co sądzi o zachowaniu małej.
Agnieszka76 Posted April 25, 2006 Author Posted April 25, 2006 Goyka, wiesz co- a moze to prawo wieku- ja tez musiałam brać aviomarin przed dłuższą podróżą jak byłam dzieckiem. A teraz nic mi nie jest- mogę jechac non stop cały dzień!:roll:
Gosia_i_Luka Posted April 25, 2006 Posted April 25, 2006 Goya - około 100 km/h Luka się odpręża, przy 120 km/h zasypia. :evil_lol: Dlatego o wieeeele lepiej znosi dłuższe, "jednostajne" podróże, niż np. kilkuminutowy dojazd na plac treningowy przez miasto, gdzie co chwila auto hamuje, zwalnia, przyspiesza, zakręca...
goya Posted April 25, 2006 Posted April 25, 2006 Uff... przyjechaliśmy. Podróż do weterynarza Luna zniosła bez problemu, bo było blisko.;) Dostała ostatnie szczepienie i za tydzień będzie mogła wychodzić na podwórko i "kumplować" się z innymi pieskami. :multi::multi::multi::multi: Zapytałam jak pomóc małej w podróży (wymioty). Poradził żeby poczekać i nie podawać żadnych leków. Pies powinien się przyzwyczaić. Zmartwiła mnie jednak informacja, że mała ma delikatny stan zapalny w uszkach.:-( Dostałam roztwór Otifree, będę przemywać małej uszka na razie bez użycia patyczków. Wcześniej nie polecał czyszczenia uszek i wyrywania włosów z uszu bo była malutka. Napiszcie proszę jakie Wy macie doświadczenia w higienie uszek swoich pupili szczególnie zwisłouchych, co sądzicie o wyrywaniu włosów i jak się do tego zabrać?:niewiem:
Agnieszka76 Posted April 25, 2006 Author Posted April 25, 2006 Najlepiej jak najwczesniej- zacznij wyrywać palcami, to się mała przyzwyczai. My wyrywamy pensetą i jest spoko, najlepsza jest penseta taka hirurgiczna, bo nie można nia uszczypnąc psa. Wyrywanie włosów jest konieczne i pożyteczne- nie ma wtedy stanów zapalnych. No i znowu jesteśmy w górze, koleżanki:multi:
Gosia_i_Luka Posted April 25, 2006 Posted April 25, 2006 Ja dość regularnie wyrywam włoski (palcami). Nie wiem czy dzięki temu, czy dzięki szczęściu, Luka z uszami problemu nie ma. Aczkolwiek jako szczeniak też miała lekkie zapalenie. Potem mieliśmy epizod z 2-centymetrowym kłosem w uchu, z którym Luka 2 dni chodziła, bo wetka zdiagnozowała zapalenie. :roll: I od tamtej pory spokój. A może dlatego spokój, że biała tyle biega i uszy się wietrzą?? :cool3: :evil_lol: ;)
Gosia_i_Luka Posted April 25, 2006 Posted April 25, 2006 [quote name='Agnieszka76']No i znowu jesteśmy w górze, koleżanki:multi:[/quote] Koleżanki są, a kolega ma nas w ... :p
Agnieszka76 Posted April 25, 2006 Author Posted April 25, 2006 Kobitki górą! ha, Pascal sie wyłamał, jest psem, czyli chłopakiem ...ale tez o dobrze wietrzonych uszach:lol:
goya Posted April 26, 2006 Posted April 26, 2006 Gosia, ale ta Twoja Luka piękna :iloveyou::kiss_2::loveu:, a do tego śnieżno biała. Moja mała nie jest taka biała, ma miodowe uszka - zastanwiam się czy kiedyś wybieleje, hi, hi?:hmmmm:
Gosia_i_Luka Posted April 26, 2006 Posted April 26, 2006 Jeśli ma miodowe uszka (być może też koniec ogonka?) to wybieleje - moja biała też tak miała. :lol:
AnnaM Posted April 27, 2006 Posted April 27, 2006 nie wiem czy to ma jakis zwiazek, ale jak kiedyś miałam pudelka to jak Sarka była szczeniakiem tez miała kremowe (beżowe) uszka... później była bialuteńka :)
goya Posted April 27, 2006 Posted April 27, 2006 Bardzo mi się podobają takie śnieżno białe psiaki, mam nadzieję że Luna też kiedyś taka będzie. Chociaż muszę wam powiedzieć, że na ostatniej wystawie międzynarodowej w Katowicach najpiękniejszym bolończykiem został Czech, którego sierść nie była snieżnobiała.:B-fly: Była koloru złamanej bieli.
Tomek67 Posted April 27, 2006 Posted April 27, 2006 Potwierdzam co do Katowic - czeski piesek był bardzo ładny, choć ecru... Ale sylwetkę, włos, fryz - ech... Wg mojego, całkowicie subiektywnego odczucia najbielsza była nasza psiura, zaś najlepiej zrobiony był jednak wspomniany Pepiczek... Goya nie martw się - Luna będzie bielutka choć potrwa to przynajmniej roczek.
goya Posted April 27, 2006 Posted April 27, 2006 Racja Tomek, Twoja Carmen była bielusieńka jak śnieg, aż kłuło w oczy.:-o Mam nadzieję, że moja mała też taka bedzie (mają tę samą mamę). W końcu po to dostała imię Luna (księżyc).;)
Gosia_i_Luka Posted April 27, 2006 Posted April 27, 2006 Wg mnie (i wg wzorca również :cool3: ) maść bolończyka musi być (cyt. z wzorca) [B]"czysto biała, pozbawiona łat lub innych odcieni barwy białej" !!![/B] Żadna "złamana biel", "lekki beż", "odcień herbaciany", "nuta morelowa" [U]u dorosłego psa[/U] nie wchodzą w grę!! Co więcej - jest to WADA DYSKWALIFIKUJĄCA! "[B]Wady dyskwalifikujące:[/B] tyłozgryz, depigmentacja nosa, nos innej barwy niż czarna, obustronna depigmentacja powiek, zez, bezogoniastość, krótki ogon z natury lub przycięty, [B]jakikolwiek inny kolor niż biały[/B], łaty i cętki."
goya Posted April 27, 2006 Posted April 27, 2006 ..... i właśnie dlatego to mnie tak zdziwiło :hmmmm:
goya Posted May 4, 2006 Posted May 4, 2006 HUURRRAAA!!:multi: Luna wychodzi na spacerki na podwórko. Jest niesamowita. Obawiałam się, że po tak długiem pobycie w domu będzie się bała innych zwierząt. Ale ona radzi sobie znakomicie, jest bardzo odważna. Kiedy spotyka nowego kolegę to spokojnie stoi z lekko podkulonym ogonem, nie ucieka tylko stoi i stara się nowego kumpla powąchać, potem dochodzi do zetknięcia nosków i Luna wtedy się rozluźnia. Za chwilę już zaprasza psa do zabawy. Niedawno byliśmy u znajomych. Mają pięknego perskiego kota, który jest trzy razy większy od niej. Scenariusz był ten sam. Trwało to jednak troszkę dłużej. Kilka razy mijali się stykając się noskami. Po godzinie Luna zaczęła zaczepiać kota, prowokować do zabawy jednak kot, jak to kot ... chciał mieć spokój -wskoczył na parapet i zaczął obserwować naszego łobuza z góry. No i zaczęło się ... zaczął się nowy rozdział w znaszym życiu z psem. Wychodzimy z nią na zewnątrz robić siku (i nie tylko). :painting: Mała jeszcze nie rozumie, po co wychodzimy. Czasami spędzam na podwórku pół godziny a mała nic. Wracamy do domu i sika na miejsce gdzie kiedyś leżały gazetki... Jedynie rano, po nocy udaje nam się świetnie, ja ją chwalę wniebogłosy, dostaje smakołyk, którym się w ogóle nie interesuje (nie wiem dlaczego, po prostu nie chce). Wracamy do domu i myjemy łapki. Ciekawe ile jeszcze dni minie zanim mała zrozumie, że czasami wychodzimy tylko po to żeby się załatwić?
Agnieszka76 Posted May 4, 2006 Author Posted May 4, 2006 Nawet nie wiesz, jak szybko! Te psiaczki są zaskakująco bystre. Zobaczysz, pewnego dnia przestanie również nagle wogóle sikać w domu!
Recommended Posts