Jump to content
Dogomania

Chowanie się pod tapczan przed spacerem


Stalowo-złota

Recommended Posts

Witam,

mam suczkę rasy yorkshire terrier i martwi mnie jedno z jej zachowań... Mianowicie przed każdym wyjściem na spacer mała biegnie pod tapczan i chowa się tam. Trudno ją wyciągnąć - już o przyjściu na wołanie po imieniu nie wspomnę:P W takich sytuacjach jest głucha na wszelkie smakołyki i zachęty. Suczka jest wychowywana w ogromnej miłości, jest naszą perełką. Trudno mi wyjaśnić to zachowanie dlatego zwracam się o pomoc/radę - czy da się to jakoś zmienić? Mała nigdy nie doznała żadnych przykrych sytuacji podczas spaceru. Obecnie ma 2 lata. Dodam tylko, że jak już wyruszy to idzie dziarsko i wesoło. Robiła to samo w mieszkaniu w którym mieszkaliśmy przed przeprowadzką... Ech...Bardzo proszę o pomoc.

Link to comment
Share on other sites

Od samiutkiego początku (kupiliśmy ją jak miała 5 miesięcy) - chowa się jak tylko wyczuje że to spacer z nią. Ona po prostu wie że tym razem ja lub mój mąż zaraz weźmie smycz do rąk. Piszę o tym bo gdy tylko któreś z nas chce wyjść samo to ona po prostu nie pozwala wyjść. Skacze, prosi żeby ją zabrać i ani myśli o wchodzeniu pod tapczan. Próbowaliśmy ją oszukiwać - wychodzić z ukrytą smyczą jak gdyby nigdy nic. Ale ona już wie i tyle:P Za mądrą ma tą główkę na te nasze oszustwa;) Wyciągane jej spod łóżka też jest dość skomplikowane... Nie można jej wyciągnąć niczym oprócz... no właśnie to jest zastanawiające... i to też ma od początku... Jak tylko któreś z nas zacznie zamiatać - tak zamiatać ona nie może się powstrzymać, nie może się oprzeć by z furią wystrzelić spod łóżka prosto do walki z miotłą... Wtedy jest ten jeden moment by ją schwycić i ubrać w szelki. Dodam tylko że próbowaliśmy na początku nauczyć ją życia z miotłą (sprzątanie odbywa się tylko gdy mała jest na spacerze już teraz) ale nie było żadnych szans by ich pogodzić. Zastanawiam się czy była w hodowli szczuta lub bita... Nie wiem.... Hodowla jest znana i nie chce jej robić czarnego PR'u ale mam podstawy by przypuszczać że coś jest nie tak:P To nie jest mój pierwszy pies, ze zwierzętami mam do czynienia na bieżąco bo jestem z wykształcenia psią fryzjerką i pracuję w zawodzie a nigdy nie spotkałam się z taką historią jaka ma miejsce u mnie. Nasza suczka jest bardzo przytulna na co dzień - nie siedzi w ukryciu - wręcz przeciwnie wchodzi na kolana, śpi przy głowie w nocy i stara się spędzać z nami czas. Czasem można ją tak właśnie wykiwać niby na kolanka, chwile pieszczot i zaniesienie malutkiej na przebierak. Nie wiem już co robić. Planuję kupno drugiego yorka gdyż moją pasją są wystawowe podboje. Boję się jednak że nowa suczka nauczy się tych mało wygodnych dla nas zachowań i zamiast ceremonii wyjścia na spacer z jednym psem będzie problem z dwoma... Dodam tylko że psina nie załatwia się wcale w domu. Wszystkie potrzeby załatwia na dworze. Ma 4 krótkie spacery i jeden konkretny jak biorę wózek z dzieckiem i idziemy na ok 2 h - czasem dłużej - wtedy suczka ma możliwość odpoczynku w kieszeni wózka ( co uwielbia:D) kiedy tylko zmęczy łapki. Jakby tylko udało się to zmienić... Ech... 

Link to comment
Share on other sites

to, ze ona gania za miotłą to nic dziwnego;) zamiast miotły kup jej pluszaka (a najlepiej takiego futerkowego, w ciuchlandzie znajdziesz takie za półdarmo), przywiąż do niego sznurek i ruszaj nim, to zobaczysz jak się bawi. to z miotłą działa na tej samej zasadzie, tu działa instynkt.

a może ona się nauczyła pór spacerów i stąd wie, kiedy ma wyjść? a jak weźmiesz smycz do ręki, niezależnie od spacerowej pory i po prostu będziesz z nią chodziła po domu? a jak wychodzicie sami, ona na was skacze i weźmiecie smycz do ręki to nie ucieka? może to jest po prostu tak, ze ona samej smyczy się boi? może kojarzy jej się wyłącznie źle, hodowca nie spacerował ze szczeniakami, nie nauczył smyczy, obroży, a może wręcz oberwała smyczą. bo z tego co piszesz to problemem nie jest spacer, nie jest wyjście tylko ta nieszczęsna smycz. a jak wyjdziesz na klatkę schodową, bez zamiaru spaceru, zostawisz otwarte drzwi to nie pójdzie za Tobą?

Link to comment
Share on other sites

A próbowaliście "odczulić" smycz ?

Chodzi mi o to, żeby zakładać jej smycz nie wtedy, gdy idziecie na spacer, ale w ciągu dnia, w domu, co jakiś czas, na chwilkę. Założyć smycz i nie ciągnąć nigdzie, zostawić psinę z przypiętą smyczą i np. pójść do lodówki, a jak przydrepta za Wami to dać jej coś dobrego i po chwili zdjąć smycz.

 

Tak po troszku, malutkimi krokami, żeby smycz przestała ją stresować.

Link to comment
Share on other sites

Pory spacerów są raczej dość różne - wiadomo plus/minus podobne ale nie tak zegarkowo:) Jak mam smycz w ręce nawet bez konieczności spaceru to mała znika pod nieszczęsne łóżko:P Jak wychodzimy sami to ona wie że nawet smycz jej nie zabierze:P Ona jest mega mądra :) Na prawdę:)  Ona po prostu wie że idziemy bez niej:P Już dużo wcześniej od samego momentu wyjścia - może inaczej się szykujemy, inaczej pachniemy, albo skupiamy się na czymś innym - no nie wiem ale nie da się jej oszukać - tzn. wyjść że niby nic i jak już jest to złapać za smycz:P Jak tylko wyczuje że coś jest nie tak nie ma juz skakania jest natychmiastowy zawrót do sypialni:P Jeżeli nie idziemy na spacer i np idę wynieść śmieci czy po coś do auta to biegnie ochoczo:) Ale ona wie że smycz jej wtedy za nic nie dorwie:) Chodzi na mięciutkich szelkach więc nie ma opcji żeby ją coś uwierało:P W dodatku problem jest stricte w zakładaniu a nie w chodzeniu już później:P Idzie dzielnie bo mieszkam w centrum miasta i spuszczenie jej luzem to taka rzadkość jak halny nad morzem ;)  

 

Spróbuję jutro z tym "odczulaniem" smyczy:) Nie próbowałam tego a może faktycznie coś to pomoże... Ech... Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. 

 

Dodam jeszcze, że jak tylko już ma ją założoną to ciągnie jak szalona by już wyjść ku przygodzie :) aż trudno czasem ogarnąć i ją i dziecko i torbę bo ciągnie do przodu jak mały wariat:P 

 

Link to comment
Share on other sites

mogło być tak, że po prostu za szczeniaka oberwała smyczą (albo czymś innym, co smycz przypomina) i dlatego jest strach, nawet jak bez chęci spaceru smycz bierzesz. trzeba jej tę smyczkę osłodzić, rzucić na środek pokoju, a koło niej położyć jakieś super żarełko np. kawałki psich ciasteczek, tak żeby musiała podejść do niej sama z siebie, bez wołania, bez proszenia, bez namowy. ot, smycz leży lekko zwinięta, a pomiędzy nią leżą ciasteczka. potem możesz się bawić przy smyczy (albo w ogóle do smyczy przyczepiać zabawkę i ruszać nią po podłodze. jak za miotłą gania to i za tym będzie ganiała).

a macie zwykłą smycz czy flexi?

Link to comment
Share on other sites

Mamy flexi ale też zwykła (jak spaceruję z wózkiem jest wygodniejsza:) )-  na obie reaguje identycznie. Próbujemy pracować:) według waszych wskazówek - maleńkie kroki maciutkie ale do przodu - są:) Myślę, że to trochę potrwa ale nadzieję mam ogromną na poprawę :) Naprawdę mega dziękuję za te rady:) Potrzebowałam świeżego spojrzenia na temat bo bądź co bądź ale jest to uciążliwe:P

Link to comment
Share on other sites

Mojego psiaka już prawie rok "odczulam" na okoliczność obcinania pazurów.

Myślę, że miał z tym bardzo złe doświadczenia, początkowo wpadał w straszną histerio-panikę, nie dało się obciąć pazurów bez ryzyka skaleczenia psa.

A psiny jest niedużo, raptem 6 kg żywotnego pinczerka.

 Niestety ma strasznie długie palce i długie pazury i często rozcapierza łapy i wbija się tymi pazurami w człowieka ;)  (Jest ze schroniska, poprzednia właścicielka umarła, pewnikiem boi się żebyśmy i my mu nie zniknęli)

Początkowo obcinałam mu po 1 pazurku jak spał (jak uśnie to śpi jak kamień), ale potem stwierdziłam, że to bez sensu, nie można tak z zaskoczenia i zaczęłam go "odczulać" :)

Obcięcie pierwszego pazura trwało dość długo, mówiłam do niego, że trzeba, żeby nie zabierał łapki i w końcu, po kilku minutach udało się, obcięłam mu 1mm jednego pazura. I na ten piewszy raz starczyło, oczywiście po zabiegu dałam mu coś dobrego "za straty moralne".

Przez jakiś czas obcinałam mu tak po 1 pazurku, później 2, a teraz doszłam do 4 :))))


 

Link to comment
Share on other sites

Dzięki Beatrx:)

 

 

Yvy:

Co do paznokci to jest to zmora przy wielu psach:P Niestety jak przychodzą na strzyżenie nie zawsze chcą współpracować - jednocześnie też nie ma czasu by z nimi pracować:( Jedyne co mogę dać psom to stanowczość połączona z poczuciem bezpieczeństwa. Nie zawsze się to udaje, bo przecież nie będę szarpać psa ani kaleczyć. W sytuacji totalnie bez wyjścia zdarzyło mi się odmówić zrobienia pazurków i poleciłam wizytę u weterynarza. Cóż wolę się przyznać do błędu niż skrzywdzić psa :P 

A tak w ogóle to gratuluję sukcesu z czterema pazurkami:D

Długie - przerośnięte pazurki biorą się między innymi też z nieodpowiedniego obcinania - możliwe, że Twój pinczerek miał wcześniej źle pielęgnowane paznokcie i jak trafił do Ciebie był już tak zrażony że biedaczek potrzebował profesjonalizmu który otrzrymał i to się chwali:D

Link to comment
Share on other sites

Dużego doświadczenia w obcinaniu psich pazurków nie mam, mój poprzedni pinczeropodobniak Gadget (odszedł rok temu) był prawdziwym elegantem, codziennie zanim usnął mył się jak kot, rano zanim wyszedł ze swojego ukochanego igloo też się mył (igloo odziedziczył kot i nowy pinczerek Toro, który już od roku jest plasterkiem na moje serce), Poza tym Gadget robił sobie pedicure, później opanował też trudniejszą sztukę manicure'u, więc nie musiałam obcinać mu pazurków, sam je sobie utrzymywał w idealnej długości. Szczęśliwie nauczył dbania o swoje pazurki naszą Azjatkę (to bardzo mądra suczka, często mądrzejsza niż właściciele). Dopiero Szajka, sunia - łobuz jakiego świat nie widział (stąd jej wdzięczne imię) nauczyła mnie, że psom trzeba obcinać pazurki, bo jej szkoda na to czasu, ale u niej jest łatwo, pazury jasne, widać jak daleko ciąć, no i leży spokojnie, daje sobie obciąć, ją też mamy z adopcji, ale mamy ją prawie od szczeniaka i szczęśliwie nie nabawiła się żadnego urazu do ww czynności.

Dopiero z Torem był okropny problem, czarne pazury, uciąć można troszeczkę tylko, bo leci krew, a wyrywa się jak kot, nie do utrzymania, siłowo w żaden sposób nie do opanowania, za duże przerażenie, na szczęście metoda małych kroczków i długich nakłaniających przemów pomogła i teraz prawie już nie ma problemu.

Generalnie przy wychowywaniu psów stosuję metodę uprzyjemniania nieprzyjemnych czynności, za każdym razem po czymś przykrym, np. przemycie ranki daję im coś dobrego za "straty moralne" ;) Jedynie kot nie daje się na to zrobić ;) i ma "w podogoniu" moje próby przekupstwa.

Dzisiaj, przed chwilą, wykąpałam Szajkę, weszłam z psicą pod prysznic, a biszkopciki obok na szafce, w trakcie "prania psa" dawałam co jakiś czas kawałek, trochę zostawiłam na koniec, żeby psi nos zając w trakcie wycierania. Kąpiel okazała się tak przyjemnym zajęciem, że psica nie chciała wyjść z łazienki :)

Co ciekawe moje psy nie mają problemu z wodą, o ile woda niej jest w prysznicu, tylko w stawie, jeziorze, rzece, kałuży, a wtedy ... Szaja wpada w wodę lotem błyskawicy, Toro tuż za nią, a Azjatka jak to CAO majestatycznie i tylko dopóki czuje dno pod łapami, dalej nie zrobi ani kroczku. A Szajka wariatka, kochająca wszystko i wszystkich jak pierwszy raz zobaczyła kaczki na wodzie, to wskoczyła mi do wody (pierwszy raz w jej życiu) i popłynęła na środek jeziora zaprzyjaźniać się z kaczkami, z trudem udało mi się ją odwołać zanim dopłynęła do kaczek (bałam się, że mi jeszcze utonie, bo to pierwszy jej wodny raz i może skurczu dostanie w łapach)

A jak z "odczulaniem" smyczy, jakieś postępy ? czy porażka na maksa ?

Przy przypinaniu smyczy też bym dawała coś dobrego, pokazałabym najpierw psu, że mam coś pysznego, żeby zająć psi nos, po czym zamknęłabym smakołyk w dłoni, machałabym nią przed psim nosem, a drugą ręką przypięłabym smycz, Tak żeby wywołać pozytywne skojarzenie z przypinaniem smyczy.

Krok dalej, to biorę coś dobrego, każę psu zrobić siad, przypinam smycz i wtedy daję smakołyk.

Kiedyś miałam jamnikopodobną sunię, nauczyła mnie ona, że z psem łatwiej sposobem, niż przymusem :)  I trzeba tak długo szukać klucza do psiego zachowania, aż się go znajdzie

... się rozpisałam ...

Link to comment
Share on other sites

Ale miło taką obszerną odpowiedź zobaczyć:) W ogóle jak Ty kochasz te swoje psiaki:D Niektórzy myślą że dbają o psa jak dwa razy do roku go przyprowadzą do fryzjera i raz w roku pójdą do weterynarza zaszczepić :P A nad zwierzakiem trzeba dużo pracować:P i my pracujemy:) Chodzi mała w szelkach i czasem zakładam jej smycz ale tylko pod nadzorem żeby się maleństwo nie zaczepiło gdzieś:) Porażki nie ma bo widze minimalne postępy - oczywiście jeszcze nie za spektakularne;) Jednak mała musi się tego oduczyć zanim wezmę kolejnego psa bo bądź co bądź ale dwóch spod tapczanu nie będe łowić :D bo to awykonalne. Nie wyobrażam sobie takiego wycodzenia z półrocznym dzieckiem i dwoma urwisami;) Już jest nie lekko;) Ale nie można tylko "kurodomowić" :) Pasja też jest ważna:D Ja nie mam zamiaru zrezygnować z tego co kocham - choć nie powiem - jest nie leko czasem ale warto:D

Link to comment
Share on other sites

zawsze może być tak, ze szczeniak ją ośmieli, a nie na odwrót;)

wiesz, niektórzy uważają, ze dbają o psy, bo dadzą miskę zlewków raz dziennie i spuszczą z łańcucha na godzinę... albo uważają, że dbają, bo kupują psu karmę dla psa specjalną (a że to najtańsza marketówka to nie ważne).

Link to comment
Share on other sites

No dokładnie - ja swojej psinie tylko gotuje i to nie byle jakie mięcho :) I warzywa też świeże :) Czemu taka kruszyna co je tyle co nic ma jeść badziew :P Nawet najlepsza karma jest świństwem moim zdaniem:P A pies tylko dziwnie na niej puchnie :P Trzeba traktować psa jak kumpla :) A kumplowi byle czego bym nie dała do miski:) 

 

Póki co szukam dobrej hodowli bo zależy mi na takim yorku na championa:) Mogę nawet czekać i jechać w świat po niego ale zdobędę tą  moją perełkę:D Prawda jest taka że te z hodowli też potrzebują miłości, bo jakby kupowali je tylko tacy co chcą mieć z nich Bóg jeden wie ile szczeniąt to lepiej uratować takie maleństwo :D Ja tak to sobie tłumaczę :D haha :D A wystawy kocham do tego stopnia że prawie do porodu biegałam po ringach:D 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...