MikeGorzów Posted September 9, 2008 Share Posted September 9, 2008 Ehh urok jakiś czy pech :angryy: Wracam z zajęć a Tesoro śpi,mówię dopóki głucholec śpi to posprzątam mieszkanie,przy okazji ubiłem osę spacerującą po podłodze. Zachodzę do pokoju a mała mordka z lewej strony powiększona x 2,złapałem Ją w locie wrzuciłem do samochodu i kierunek przychodnia weterynaryjna. Na dzień dobry wkłucie do żyłki i wenflonik a wraz z nim zestaw medykamentów,zasugerowali aby zostawić malucha do wieczora bo może nadejść wstrząs lub duszności. Siedzę jak na szpilkach i czekam do wieczora,mam nadzieję że nic złego nie będzie i będzie to dla Nas lekcją na przyszłość. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Basia&Safi Posted September 9, 2008 Share Posted September 9, 2008 to 3mamy kciuki zeby wszytsko bylo dobrze :):):) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kelly1978 Posted September 9, 2008 Share Posted September 9, 2008 O biedactwo , wredna osa :angryy: mam nadzieję że nic jej nie będzie , ja z moją jutro muszę sie wybrać do weta bo ma jedno oko zaczerwienione i drapie je. Coś czuję że będziemy mieli z nimi wesołe życie, ja się postaram o kartę stałego klienta u mojego weta i tak jestem tam co najmniej raz w tygodniu, moja staruszka jest po ciężkiej operacji (bardzo ciężkie ropomacicze) już 3 miesiąc jest nadal leczona teraz jej jakąś bakterie hodowali . Kurczę a ja już prawie weterynarz, zastrzyki robię kroplówki też umiem teraz robię irygacje miejsca intymnego mojej suni, zacznę chyba dorabiać jako pielęgniarka heeh. Daj znać koniecznie jak maleńka się czuje. Pozdrawiamy ją z moją białaską Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
misiaczek Posted September 9, 2008 Share Posted September 9, 2008 Trzymamy kciuki za małą :kciuki: i czekamy na wieści. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Viris Posted September 9, 2008 Share Posted September 9, 2008 Jeśli to osa to nie będzie źle. Bardziej bym się bała pszczoły czy innego diabła. Jak byłam nad morzem w połowie sierpnia taka "niedobita" osa urąbała Klarę w paluszka. Ja oczywiście panika i łzy, ale ogólnie było nas sporo osób ( moja rodzina 5-6 osób oraz przemiła rodzinka z buldożką Lolą ) więc padły konkrety. Cebula i zimna woda. I po 10 minutach Klara chodziła normalnie i zapomniała o tym że coś było nie tak. Ale ogólnie było trochę "nerwowo". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MikeGorzów Posted September 9, 2008 Author Share Posted September 9, 2008 Tesoro odebrana od weta,odrobinę osowiała i koszmarnie zmęczona,opuchlizna w 70-80 % zeszła,na podgardlu od strony ugryzienia zwisa fałd skóry wypełniony jakby jakimś płynem?? Mam nadzieję że za kilka dni śladu już nie będzie. Mała dostała dożylnie lek sterydowy oraz środki przeciwzapalne. Uff ten dzień był nerwowy..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MikeGorzów Posted September 10, 2008 Author Share Posted September 10, 2008 Cały wczorajszy wieczór po odebraniu od weta waćpanna była obrażona,nie reagowała na pieszczoty i zaczepki,zamiast na łóżko poszła położyć się na gazety na które oddawała siuśki wcześniej. Dopiero późnym wieczorem łaskawie weszła do łóżka,z rana wstała już ta sama mała iskierka co zawsze :loveu: Opuchlizna zeszła praktycznie w 100% oraz zniknęła dziwna fałda z podgardla. Zaraz zmykamy na wieczorny obchód osiedla :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kelly1978 Posted September 10, 2008 Share Posted September 10, 2008 Super !!!!!!!! My właśnie wróciliśmy z wieczornego obchodu osiedla :) mała poznaje psich kolegów, niestety mamy problem jak wyjdę z obiema pannami to starsza Luśka wszystkich che pożreć tak broni małej.NIKT nie może dotykać jej psa :mad:. I chyba czekają mnie podwójne spacerki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bladykwiatek Posted September 24, 2008 Share Posted September 24, 2008 O rany!Po przeczytaniu tego tematu az mnie ciarki przeszly, nasza mala 3 miesieczna wtedy Baby ukasila w to lato dwa razy osa badz pszczola niewiem dokladnie,za pierwszym razem na mazurach w lapke , bidulka niemogla chodzic ale jej przeszlo po jakis 30 -60 min.to wygladalo w miare nie groznie ale najgorsze bylo jak bylismy z nia na dzialce wsrodku lasu ,gdzie nawet nie mam pojecia czy jest jakakolwiek klinika weterynaryjna ,byl juz wieczor pozny a ona spala w swojej torbie , kiedy podeszlam zobaczylam ze ma obydwie wargi spuchniete 2x jak nie 3x !!! to byl dla mnie szok , wpadlam w panike,balam sie ze moze nie dozyc rana bo to przeciez jeszcze malenstwo,wszyscy zaczeli to bagatelizowac ,ze nic jej nie bedzie itp. ale ja nie odstapilam jej na krok w obawie ze wlasnie moze zaczac cos sie z nia dziac.Robilam jej zimne oklady no i jakos przeszlo,ale jak czytam tego posta to az sie dziwie ze tak to sie dobrze skonczylo ,bez ingerencji weterynarza i lekow.Wiedzialam ze z buldozkami bywa ciezko w takich przypadkach bo moja starsza juz Buka (9 lat ma teraz)dostala kiedys ataku alergi , ledwo ja wtedy odratowalismy i w sumie niewiadomo od czego jej dostala.:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chefrenek Posted September 25, 2008 Share Posted September 25, 2008 Na takie wypady najlepiej brać zastrzyki ze sobą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MikeGorzów Posted September 25, 2008 Author Share Posted September 25, 2008 [quote name='bladykwiatek']O rany!Po przeczytaniu tego tematu az mnie ciarki przeszly, nasza mala 3 miesieczna wtedy Baby ukasila w to lato dwa razy osa badz pszczola niewiem dokladnie,za pierwszym razem na mazurach w lapke , bidulka niemogla chodzic ale jej przeszlo po jakis 30 -60 min.to wygladalo w miare nie groznie ale najgorsze bylo jak bylismy z nia na dzialce wsrodku lasu ,gdzie nawet nie mam pojecia czy jest jakakolwiek klinika weterynaryjna ,byl juz wieczor pozny a ona spala w swojej torbie , kiedy podeszlam zobaczylam ze ma obydwie wargi spuchniete 2x jak nie 3x !!! to byl dla mnie szok , wpadlam w panike,balam sie ze moze nie dozyc rana bo to przeciez jeszcze malenstwo,wszyscy zaczeli to bagatelizowac ,ze nic jej nie bedzie itp. ale ja nie odstapilam jej na krok w obawie ze wlasnie moze zaczac cos sie z nia dziac.Robilam jej zimne oklady no i jakos przeszlo,ale jak czytam tego posta to az sie dziwie ze tak to sie dobrze skonczylo ,bez ingerencji weterynarza i lekow.Wiedzialam ze z buldozkami bywa ciezko w takich przypadkach bo moja starsza juz Buka (9 lat ma teraz)dostala kiedys ataku alergi , ledwo ja wtedy odratowalismy i w sumie niewiadomo od czego jej dostala.:shake:[/quote] Widzisz z ukąszeniami przez wszelkiej maści owady u psiaków jest podobnie jak u ludzi,jedna wielka loteria bo może nastąpić wstrząs anafilaktyczny a nie musi.Zdarzały się przypadki że człowiek umierał po ukąszeniu osy lub pszczoły,niestety nie jesteśmy w stanie zapobiec w 100% takim sytuacjom ja byłem w komfortowej sytuacji mając naprawdę konkretną całodobową lecznicę niespełna kilometr od miejsca zamieszkania.Nie zazdroszczę takich podbramkowych sytuacji na wyjeździe/campingu ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Viris Posted September 25, 2008 Share Posted September 25, 2008 Można zawsze przed takim wyjazdem zaopatrzyć się w steryd itp. Poprosić weta o nauczenie podania sterydu w przypadkach zagrożenia życia. Ja mam "psią apteczkę" na wyjazdy i przynajmniej wiem że będę mogła coś zrobić, cokolwiek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bladykwiatek Posted October 2, 2008 Share Posted October 2, 2008 teraz wiem ze mielismy duze szczescie , ze sytuacja zakonczyla sie szczesliwie i napewno przy nastepnym wyjezdzie zaopatrze sie w psia apteczke ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.