Jump to content
Dogomania

POMOCY! Pies z interwencji. Nauka WSZYSTKIEGO u dorosłego, wystraszonego psa...


YoungLADY

Recommended Posts

Nie, typowo dogomaniacka spolecznosc... Pies trafil pare dni temu do schronu po dosc drastycznych warunkach. Po 4 dniach pracy z psem nie odwazylabym sie powiedziec, ze sie nadaje do adopcji. Tym bardziej, z psem negatywnie nastawionym do mezczyzn, dla mezczyzny szukajacego "przyjaciela domu".
Adopcje nie polegaja na jak najszybszym wydaniu jak najwiekszej ilosci psow, byle jak i byle gdzie.. Takie adopcje sa nietrafionymi zbyt czesto i koncza sie zbyt rzadko "happy endem". Poza tym, swobodnie przyjmujesz, ze pies ucieknie, jesli mu bedzie zle... O czyms to swiadczy :roll:

Link to comment
Share on other sites

Nie przyjmuję, że pies ucieknie... tylko, że nie będzie żył na łańcuchu. W ogóle, ta dyskusja jest niepotrzebna, wszyscy wiemy na jakich zasadach odbywają się adopcje w azylach... Nie mam na to wpływu, pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, że wszystko będzie ok. Pana poznam osobiście, jeżeli już przy wstępnej rozmowie będzie odpychający - wtedy poruszę niebo i ziemię, ale psa nie dostanie. Ale poza tym nic innego zrobić nie mogę...
Przytulisko wyadoptowuje ok. 15-20 psów w miesiącu... nie mogę pesymistycznie z góry zakładać, że każdy z nich będzie miał źle - zwyczajnie bym tego nie zniosła...

Link to comment
Share on other sites

Adopcja nie wyszła. Właściwie całe spotkanie było dość sporym nieporozumieniem. Państwo, choć naprawdę kochają zwierzęta, byli nastawieni na psa młodszego (ok. 2lat). Piesek miał być duży i spokojny do kotów (ponieważ stwarzają oni pewnego rodzaju DT dla kotów właśnie). Z kotami to ja sobie Miśka nie wyobrażam, a szczególnie tak, że te zmieniają się co chwilę. Na sam koniec Misiek puszczony luzem zaatakował Pana... tzn szczekał na niego od początku, była chwila spokoju, po czym gdy Państwo chcieli opuścić azyl - znów się rozszczekał i chciał kłapnąć Pana zębami w łydkę, bo ten się poruszył... Przynajmniej tak to wyglądało. Przytrzymałam go za obrożę, i położyłam na ziemi, dopóki nie wyszli. Trudno, może znajdzie się ktoś inny, kto odpowiedzialnie zajmie się jego wychowaniem...

Link to comment
Share on other sites

YL, tego wlasnie sie obawialam. Skadinad dobrze, ze wszystko wyszlo od razu, w pierwszym kontakcie. Pies z takimi zachowaniami nie powinien byc wydawany, dopiero po wypracowaniu normalnego zachowania. Jesli by sie tego nie udalo osiagnac, niestety, powinien byc uspiony, ze wzgledu na zagrozenie.
Nie odbieraj tego personalnie, zdaje sobie sprawe z realiow schronowych, ale .... chcialoby by sie samych udanych, dobrych adopcji :). A sama robisz kawal fajnej, dobrej pracy, tylko na efekty trzeba czasu i oby go starczylo.

Link to comment
Share on other sites

Plusem jest to, że w tym azylu, jeżeli ktoś nie sprawi pozytywnego wrażenia - zwyczajnie nie wydaje się mu psa. A co do warunków i całej reszty - niestety musimy wierzyć na słowo... nie ma czegoś takiego jak wizyty przed- i poadopcyjne.
Dziś w przytulisku spędziłam prawie 2godziny. Oczywiście cały ten czas poświęcony dla Miśka:lol: Bo, niestety, popełniłam czyn okropny i wstyd mi za swoje podłe zachowanie - w azylu pojawiłam się dzisiaj TYLKO raz:flaming: Przez ok. 40minut stałam w jednym miejscu non-stop na przemian głaszcząc i uspokajając Miśka. Tak mnie napastował:cool1: Później (o dziwo!) pozwolił mi się choć kawałek przemieścić, ale wciąż chodził krok w krok za mną. Nawet nie wyrażał żadnego sprzeciwu kiedy zapinałam mu smycz, a to już jest naprawdę dziwne:razz: I przeszedł się ten kawałek bez żadnego problemu, przy nodze. Chwilę później znowu się położył na znak, że dalej nie pójdzie, ale początek był dobry:p Kiedy go odpięłam - znowu zaczął wariować. Zapomniałam dodać, że głaskanie próbował wymusić lekkim podgryzaniem ręki:roll: Wyczesaliśmy się znowu, bo zauważyłam, że 'kłębkowatość' tej jego sierści bardzo szybko się odnawia. Przed wyjazdem pobawiliśmy się piłeczką:sweetCyb: Byłam w szoku po prostu:multi: Nawet zaczął aportować!:lol: No dobra, trochę naciągane to aportowanie:eviltong: Ale zabawa wyglądała mniej-więcej tak, że ja rzuciłam mu piłeczkę, on po nią pobiegł, przez dłuższy czas biegał z nią wokół mnie jak wariat, po czym kładł się zadowolony na ziemię (i to był ten moment w którym piłeczkę mogłam mu z pyska wyjąć i rzucić jeszcze raz). I tak w kółko;) Na sam koniec, pięknie wyczesany i wybiegany wszedł bez problemu do kojca (tzn. ja musiałam wejść pierwsza:oops:). Ależ jestem z niego dumna:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Misiek został dziś adoptowany:multi: Przyjechało po niego kawał drogi bardzo fajne, młode małżeństwo. Nie będzie psem na łańcuch:eviltong: Będzie miał ogromny ogród do biegania, po którym będzie puszczany luzem:lol:
Za rady i okazaną pomoc wszystkim bardzo dziękuję:Rose:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='YoungLADY']Misiek został dziś adoptowany:multi: Przyjechało po niego kawał drogi bardzo fajne, młode małżeństwo. Nie będzie psem na łańcuch:eviltong: Będzie miał ogromny ogród do biegania, po którym będzie puszczany luzem:lol:
Za rady i okazaną pomoc wszystkim bardzo dziękuję:Rose:[/quote]

Mam nadzieję,że będą z nim dalej pracować , jak Ty to robiłaś,wnioskuję,że się spodobali? A jak Misiek zareagował na faceta?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mudik']Mam nadzieję,że będą z nim dalej pracować , jak Ty to robiłaś,wnioskuję,że się spodobali? A jak Misiek zareagował na faceta?[/quote]

spodobali się:p Są oczywiście poinformowani o tym, że to trudny pies, znają jego historię. Pierwszy kontakt był przez kraty - dał sie pogłaskać obojgu. Zero agresji, wszystko było ok:lol: Puszczony luzem również zachowywał się bez zarzutu. Niestety do nowego domu jechał na zastrzyku, innej opcji nie było:shake:

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

[quote name='YoungLADY']Państwo mają z Miśkiem pewne problemy... Stał się nieposłuszny i ponoć agresywny. Dostali dokładne instrukcje jak z nim postępować. Zobaczymy co dalej[/QUOTE]

Wiadomo co dalej z Miśkiem?Jeżeli ci Państwo mają psa,bo mają,nie posiadają żadnej wiedzy o pseij psychuce,szkoleniu może być im trudno i mogą popełnić wiele błędów.Może teraz kiedy Misiek ma dom zaprosiliby do siebie dobrego szkoleniowca,który obejrzy ich relacje i pokaże jak pracować z takim psem?

Link to comment
Share on other sites

Owi ludzie mieli już poprzednio psy... Szkoleniowiec był i uznał, że są oni po prostu dla niego zbyt łagodni. I że brakuje im konsekwencji. Wg mnie Misiek po prostu ich nie zaakceptował, jako swoich nowych właścicieli - były problemy z zamknięciem go w kojcu, a to przecież podstawa. Udało im się go w nim zamknąć tylko raz (!)... Pies uciekał przed nimi, nie dawał się dotknąć... Był nieposzłuszny. Nie wiem, ja takich problemów nie miałam. Chodził za mną krok w krok, był zamykany, słuchał się, przychodził na zawołanie, opanowywał swoją agresję do obcych... Z wchodzeniem do kojca były problemy, ale przez pierwsze dwa dni. Później ok. Nie rozumiem tego - zdecydowanie nie należę do osób często posługujących się krzykiem:shake:

Link to comment
Share on other sites

Ponoć już jest zdecydowanie lepiej ;) ćwiczą z nim chodzenie na smyczy, jest posłuszny, agresja znikła... Wierzymy na słowo, bo przy mnie jakoś mu nic nie wychodziło:roll: Pan dostał ignora:evil_lol: Wyjechałam obśliniona, z bluzką w łapy.. - od razu lżej:lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...