Jump to content
Dogomania

O Tekli, Zupie, Rozi i może trochę o mnie ;-)


AleksandraAlicja

Recommended Posts

No to mieliście fajnego sylwestra :multi::lol::multi:

Fajne fotki, ile tam śniegu w górach :crazyeye::loveu: a z nie-górskich najfajniejsza Tekla :loveu:

Jak tak sobie czytam, to stwierdzam, że Ty nie chcesz mieć gończego :)

A jak z tym wyjazdem? Decyzja podjęta na 100%? Kiedy jedziecie? Trudności Zupo-decyzyjnych nie zazdroszczę...

Pozdrawiam
Marysia i Una

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 135
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Marysia_i_gończy']
Jak tak sobie czytam, to stwierdzam, że Ty nie chcesz mieć gończego :) [/quote]

Dlaczego nie chcę?!? :placz:Bardzo chcę, nawet jednego spotkałam w górach na spacerku, był bardzo grzeczny i szedł przy nodze :-) Baaa, kupiłam sobie nawet kalendarz z gończymi!!!

[quote] A jak z tym wyjazdem? Decyzja podjęta na 100%? Kiedy jedziecie?[/quote]

Na razie NIE jedziemy. Człowiek nie miał kłopotu, to sobie kupił budynek :shake: Najpierw musimy coś z nim zrobić, potem zobaczymy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AleksandraAlicja']Dlaczego nie chcę?!? :placz:[/quote]

Bo gończe:
- nie są przyjacielskie do innych psów
- nie mają dobrego przywołania
- nie chodzą na luźnej smyczy
:evil_lol::evil_lol::evil_lol:

[quote name='AleksandraAlicja']Bardzo chcę, nawet jednego spotkałam w górach na spacerku, był bardzo grzeczny i szedł przy nodze :-) Baaa, kupiłam sobie nawet kalendarz z gończymi!!![/quote]

Myślę, że wiem, którego spotkałaś. Dukata. Ma fajnych właścicieli i niezły charakter z jednym wyjątkiem, który eliminuje go z hodowli.
A to chodzenie przy nodze to jakaś ściema ;) może na codzień nie ma kontaktu z tropami, wtedy jest bardziej "do utrzymania" w terenie :p

[quote name='AleksandraAlicja']Na razie NIE jedziemy. Człowiek nie miał kłopotu, to sobie kupił budynek :shake: Najpierw musimy coś z nim zrobić, potem zobaczymy.[/quote]

Acha... a kiedy "coś" z nim zrobicie?

Pozdrawiam
Marysia i Una

Link to comment
Share on other sites

Marysiu, ależ Zupa to prawie jak gończy :evil_lol: Nie ma dobrego przywołania, nie chodzi na luźnej smyczy, na spacerkach żyje we własnym świecie i już nie jest przyjacielska do innych psów :eviltong:
Poza tym spacer z Teklą też nie wygląda w ten sposób, że ona cały czas idzie przy nodze. Baa, nawet od dwóch spacerków muszę jej się chować, bo zdarza jej się zapominać o mnie, co mnie dość denerwuje :roll: Po prostu leeeeciiii! Na szczęście dzieje się tak tylko na znanym terenie (przynajmniej póki co), w obcym bardzo się pilnuje. Ale jest na tyle zafascynowana zapachami, że czasami wogóle nie ma ochoty na zabawkę, za którą normalnie dałaby się pokroić!!! Właśnie mam w planach uzależnić ją od tej zabawki. Tzn. ona już jest od niej uzależniona (co ciekawe, na terenie np. zawodów agility jest nakręcona na zabawkę, ale już w lesie nie bardzo), ale tylko w nudnych miejscach i czasami w tych interesujących- tylko jeszcze nie wiem, od czego zależy jej zainteresowanie :oops: Więc teraz chcę przeprowadzić to uzależnianie tak, by w każdym miejscu szczenięcy kong na sznurku był najbardziej pożądaną zabawką świata. Mam w związku z tym parę dylematów, np. czy podczas tego okresu uzależniania odstawić tę zabawkę wogóle? Codziennie rano przez około 15 minut męczę ją aportowaniem konga, ale chyba powinnam na tych kilka dni uczynić konga zupełnie niedostępnym. Mogę zastępczo użyć piszczącej piłeczki, która nie jest aż tak fajna, choć wogóle to jest fajna :lol: Ale lata bliżej (średnio żeby uzyskać ten sam efekt, co po kongu, muszę rzucać ją 3 razy dłużej :evil_lol: ) i nie da się nią poszarpać, za to piszczy.
Drugi dylemat- ten kong jest dla nas najpowszechniejszą zabawką, jest używany co najmniej raz dziennie, a w zasadzie to kilka razy. Czy po uzależnieniu nie należałoby go trochę odstawić i wyciągać znacznie rzadziej? Bo Tekla jest z tych, co się szybko nudzą... Marysiu, co sądzisz?

Link to comment
Share on other sites

[quote]


Acha... a kiedy "coś" z nim zrobicie?

Pozdrawiam
Marysia i Una[/quote]

Już załatwiamy KREDYT- kolejny :roll: Trzeba wymienić okna, ocieplić, zrobić ogrzewanie, dach, no i remont w środku... :shake: Potem wszystko na wynajem...

A właśnie wczoraj oficjalny właściciel Rozi powiedział mi, że ma na nią kupca z... Anglii! Po cholerę Angolom podróba Clydesdala, jak mają tam orginały?!? Mniejsza o to, poki co Rozi zostaje, z lojalnosci do mnie, ale... Jak szybko nie zorganizuje kasy, to pojdzie... Z drugiej strony- co sie dziwic? Czlowiek z tego zyje, normalne, ze jak moze zarobic, to skorzysta. Pewnie jakby to nie byla Rozi, to sama bym sprzedala :shake:

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Uprzejmie melduję, że póki co Rozi jest, Tekla ma się dobrze, a ja nie mam na nic czasu- normalka :roll:
Na przyszły wtorek (05.02) Tekla ma umówioną sterylizację- mam ją zawieść, potem jadę do pracy obgryzać paznokcie, po czym po pracy odbiorę psa wyczyszczonego i, mam nadzieję, lekko wybudzonego. I tydzień mordęgi :shake: Spacery na smyczy, zajmowanie się wynudzonym psem i takie tam. Mam nadzieję, że przynajmniej nie będzie problemów z gojeniem się rany i żadnych komplikacji pooperacyjnych :roll: Bo do wszelkich bolesnych zabiegów oficjalnie przyznaję się, że stosuję przekupstwo :p Tzn. pokazuję, dajmy na to, kawałek kiełbasy, kładę go w widocznym miejscu, robię zastrzyk/obcinam pazurki/dezynfekuję ranę i natychmiast podaję. Raz miałam taką sytuację, że Tekla podczas zastrzyku zaczęła panikować- lizała mnie po rękach, piszczała, wywijała się i wogóle robiła cyrki. Skutek tego był taki, że musiałam się wkłuć 6 razy, zamiast jednego. A był jeszcze jeden zastrzyk w zanadrzu i to bolący! No ale po tym pierwszym, jak dostała kiełbaskę, to nawet nie pisnęła, jak z drugim wkłuwałam się dwa razy :oops: (za pierwszym przez pomyłkę i z nerwów na psa wkłułam się pustą strzykawką...)- bo leżała KIEŁBASKA :lol:
Tak wogóle to chyba nie jest normalne, że lekarz weterynarii własnego psa zawozi na sterylizację do kogoś innego... Bo przecież wszystko inne własnych psach robię- szyję rany, przeprowadzam zabiegi, kłuję zastrzykami itd. Baaa! Nawet kastrowałam Cygana! Ale do sterylki się przemóc nie mogę. Z drugiej strony, mój tato- lekarz cłowiecy :lol: leczy nas na grypę, sczepi, ale w poważniejszych wypadkach wysyła do kolegów :p

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • 5 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...