Jump to content
Dogomania

Bruno - wielki szczeniak do kochania. MA DOM.


Becia66

Recommended Posts

A tymczasem pomiędzy oczekiwaniem na fotoski głównego Bohatera wątku :) witają się moje kochane 2 z 4 kicioreczki: Toffik (czarny) i Irenka :loveu:

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/51/01112012001.jpg/"][IMG]http://img51.imageshack.us/img51/3360/01112012001.jpg[/IMG][/URL]

Projektanci domków dla kotków ponieśli klęskę... Jak widać praktyczne wykorzystanie takiego domku w rzeczywistości polega na wylegiwaniu się na dachu, a nie wchodzeniu do środka :D

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 866
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Świąteczny Buńciuszek, 2,5 miesiąca po operacji, pierwszy raz spuszczony ze smyczy na 10 minut, wraz z przybraną siostrzyczką Bonusią...

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/202/26122012002.jpg/][IMG]http://img202.imageshack.us/img202/6844/26122012002.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/541/26122012001.jpg/][IMG]http://img541.imageshack.us/img541/3055/26122012001.jpg[/IMG][/URL]


[COLOR=#dda0dd][SIZE=3][B]Wszystkim życzliwym cioteczkom, które trzymały kciukole za szybki powrót Buńćka do zdrówka serdecznie i z całego serduszka dziękujemy i życzymy Wszystkiego Najlepszego na Nowy 2013 Roczek! [/B][/SIZE][/COLOR]:)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='Becia66']nadrabiał szaleństwa czy był powściągliwy ? biedny nie rozumie co się dzieje, wie tylko że boli. Dla ciebie Koperku też pewnie stress takie puszczanie ze smyczy bo nie wiesz co głuptaskowi przyjdzie do głowy.[/QUOTE]
Akurat głupio wyszło Beciu, bo na zdjęciach minę ma nie przymierzając średnio wesołą, a w rzeczywistości, kiedy poczuł brak smyczowej kontroli brykał jak źrebak :) Tak, jest dla mnie ogromnym stresem takie spuszczanie ze smyczy, ale mam wtedy oczy na około głowy i w D także, toteż (tfu, tfu!) póki co wszelkie podniety zostały w porę zauważone ;) A co do bólu to nie tyle Buńciuszka ta nóżka boli, co ma ją obecnie w gorszej kondycji, a co się z tym wiąże- mniej i słabiej ją używa i w ten sposób robi się błędne koło, bo im mniej używa, tym wolniej będzie dochodziła do formy sprzed operacji...


...ale, ale...
W końcu znalazłam czas i pieniążki i jutro mamy umówioną pierwszą (i mam nadzieję, nie ostatnią) wizytę u zoofizjoterapeutki, pani Iwony Dębskiej. Rozpoczniemy rehabilitację od masażu i elektrostymulacji, a co dalej to wyjdzie "w praniu". Trzymajcie kciuki ciotki, aby Dziecko grzeczne było...:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Dwa filmiki z naszej fizjoterapii z p. Iwoną Dębską (z wczoraj) :)

Pierwszy pokazuje Buńciuszka na bieżni (akurat wczoraj brzydko chodził, nie mógł znaleźć swojego rytmu, gdzie normalnie nie sprawia mu to większego problemu; dopiero w kłusie się odnalazł):

[url]http://imageshack.us/clip/my-videos/833/gi1lwadxlovztgscuvmgsw.mp4/[/url]



...a jak już się tyćkę zmęczy to kładziemy się do masażu i elektrostymulacji (fajnie wyraźnie widać 2 skórcze po przybliżeniu):

[url]http://imageshack.us/clip/my-videos/339/k6pczevdsdvlshixwmrwpe.mp4/[/url]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Wczoraj p. Iwonka zastosowała u Buńciuszka pierwszy raz magnetoterapię i od tej pory zamiast elektrostymulacji będziemy wykorzystywali właśnie tę technikę rehabilitacji. Ostatnio dość poważnie dawałam Dziecku "popalić" fizycznie, aby nóżka nie miała specjalnych zastojów. Efektem tego było lekkie pobolewanie i utykanie, stąd też pomysł że właśnie to będzie w tej sytuacji najwłaściwsze, gdzie ja chwilowo uspokoję się z codziennymi treningami ;)

Hmmm... ponieważ Dzieciak dalej grzeczny niesłychanie, dziękuję pięknie za kciuki- pomagają! :)

Link to comment
Share on other sites

obejrzałam filmiki i jestem pod wrażeniem. Moja suczyna to chyba zawału postrasowego by dostała na tej bieżni, a już na pewno tyłem wyleciała poza nią. Powiedz Koperku skąd Bruno wiedział, że po tym trzeba dreptać ?
Dzielne psisko, mam nadzieję że sprawia mu to choć trochę przyjemności.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Becia66']obejrzałam filmiki i jestem pod wrażeniem. Moja suczyna to chyba zawału postrasowego by dostała na tej bieżni, a już na pewno tyłem wyleciała poza nią. Powiedz Koperku skąd Bruno wiedział, że po tym trzeba dreptać ?
Dzielne psisko, mam nadzieję że sprawia mu to choć trochę przyjemności.[/QUOTE]
Beciu Twoja suczynka nic by nie dostała oprócz początkowego zdziwienia, a późniejszej radości z biegania ;) Rozmawiałam z p. Iwoną na ten temat i powiem Ci, że w Jej karierze zdarzył się tylko 1 pies (suczka), która odstawiała takie cuda na bieżni, że zagrażała sama sobie i mogła jej się stać krzywda (robiła jakieś wyskoki nieoczekiwane), więc po paru próbach zaprzestała tej metody rehabilitacji.

Ciekawostką jest fakt, że właśnie bieżnią zaczynamy wizytę fizjoterapeutyczną i dopiero jak się Dzieciak zmęczy to robimy magnetoterapię (która trwa bite pół h leżenia w bezruchu- ostatnio Mały zaliczył drzemkę :)), a kończymy masażem i ćwiczeniami. Lubimy chodzić do p. Iwonki, bo tam dają pyszne smaczki na dzień dobry :D

Edited by Koperek
Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

[quote name='Becia66']Fajnie że to nie jest stresujące dla niego, a nawet sprawia mu przyjemność. Mam nadzieję, że ta cała rehabilitacja postawi go na nogi.[/QUOTE]
Też na to liczymy :)

Info z dzisiejszej wizyty rehabilitacyjnej: obwód nóżki zwiększył się o 3 cm:multi: Nie jest to co prawda jeszcze wielkość, jaką przedstawia lewa tylna łapa, ale zbliżamy się do wyrównania. W każdym razie zostały nam 3 wizyty do końca drugiej sesji, z których każda obejmowała 10 wizyt. Po tym czasie dajemy sobie na razie spokój. Będziemy ćwiczyć w domku i na spacerach, od czasu do czasu korzystając jedynie z bieżni.

Oby nie za wcześnie, ale uffff..... ;)

Dziękujemy ciotkom za wsparcie psychiczne- ogromnie to pomaga uporać się z problemami :buzi:

Link to comment
Share on other sites

Bruno chyba nigdy mi nie odpuści... :shake:
Musiałam nawet odwołać naszą ostatnią wizytę rehabilitacyjną. We czwartek na spokojnym i pilnowanym przeze mnie! spacerku wywinął sobie jakoś (prawdopodobnie źle stanął) swoją zoperowaną, tylną łapkę tak, że do dzisiaj kuleje i go boli. Odtąd wychodzimy tylko na załatwianie, żadnego chodzenia, nie mówiąc o bieganiu. Jeżeli do wtorku się nie poprawi, jadę na prześwietlenie.

Jestem załamana...
Tyle czasu, tyle pilnowania, dbania, chuchania, nie wspominając o pieniądzach, które są rzeczą nabytą i wystarczyło głupie zagapienie. **** !!! Oby okazało się, że sam odpoczynek wystarczy do wygojenia...
:placz:

Link to comment
Share on other sites

Beciu, dopiero mogę napisać, ponieważ dopiero mam chwilę i dostęp do neta...

Wczoraj od razu po pracy pojechałam do domu po Bruna i pojechaliśmy do dr Bieżyńskiego. Obejrzał nóżkę i okazało się, że z kolankiem (ufffffff!!!!!!!) wsio w porząsiu. Nie wyczuł żadnych odsunięć od normy. Prawdopodobnie sobie coś naciągnął, tak jak wspomniałaś, albo skrzywił bioderko. Dostał zastrzyk przeciwbólowy i we czwartek jedziemy na kontrolę.
...i zobaczymy...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Becia66']ufff to dobrze Koperku, napisz po kontroli czy wszystko w porządku.[/QUOTE]
Według doktora Beciu wszystko w porządku, ponieważ wszystko jest na swoim miejscu, tak jak powinno być. Według mnie nadal jest coś nie tak- widać po nastroju, czyli jego braku i pozycjach, jakie Bruno przyjmuje- często siada i kładzie się, a bawi się na leżąco...

Wychodzimy tylko na krótkie spacerki i widzę, że w drodze do domu jest bardzo zawiedziony, że JUŻ koniec, ale nie mogę inaczej. No przynajmniej na razie.... :(

Jeszcze go poobserwuję i jeszcze się pooszczędzamy i zobaczymy co dalej. A tymczasem pozdrawiamy cieplutko w te mroźne dzionki !!

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

U nas w miarę OK. Nóżka nie klika, nie ucieka, lekko utyka, ale cały czas wzmacniamy mięśnie. Lekkie bieganie, delikatne przeciąganie i ćwiczenia pomagają w polepszeniu sprawności.

Natomiast dzisiejszy dzień jest specjalny...
Mój kot NOSEK odszedł dzisiaj za TM ['] Niestety nie sam, musiałam pożegnać się z nim u weta. Będzie zakopany w ogrodzie, obok mojego pierwszego psa Boy'usia. Wytrzymał 22 dni ponad pełen rok od pierwszej kroplówki, którą trzeba było podawać codziennie. Staram się sobie wytłumaczyć, że tak należało, ale.... ciężko jednak i... smutno bardzo... :(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...