Jump to content
Dogomania

Problemy małe dwa ...


Lenka

Recommended Posts

Jak widać po temacie mam dwa problemy, a w zasadzie to jeden jest na konto koleżanki.

W każdym razie chodzi o siusianie na dworzu. Jej pies ma w tej chwili 5 miesięcy i uparcie nie chce się załatwiać na dworzu. Kiedy było jeszcze ciepło pies nie miał wszystkich szczepień i nie mógł wychodzić. Kiedy miał już wszystkie szczepienia, na dworze były juz straszne mrozy i nie chciał prawie w ogóle chodzić z prostej przyczyny, ponieważ było mu zimno (ja sie nie dziwie). I teraz skutek jest taki że pies nie chce się załatwiać na dworzu. No i pytanie brzmi jak go tego nauczyć? Czy jest jakaś inna metoda niż wychodzenie np. co godzine i łażenie do oporu ... bo niestety ona chodzi do szkoły, rodzice pracują i siłą rzeczy troche pies siedzi sam w domu, więc ta metoda sie chyba nie sprawdzi ...

A mój "osobisty" problem to jedno słówko - agresja. Czy można psa oduczyć rzucania się na inne psy? Bo już mnie to ostro irytuje :-?

Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze siusianie.

Staraj sie wychodzc z pieskiem po kazdym razem jak zje, moze nie od razu ale po chwili.Staraj sie wychodzic na poczatku co 2godz. pozniej coraz to pozniej.Aha po kazdej zabawie w domu moja sunie sikala (ma teraz 5mies.) dlatego wiem, ze tez chce. No i najwazniejsze chwal ja i to bardzo za kazdym razem jak zrobi to na dworze i dawaj nagrode (u mnie to podzialalo)

A z ta agresja to Ci nie pomoge bo moj fox to sie klei do kazdego :evil: i to jest moj problem.

zycze powodzenie i wytrwalosci

Link to comment
Share on other sites

A mój "osobisty" problem to jedno słówko - agresja. Czy można psa oduczyć rzucania się na inne psy? Bo już mnie to ostro irytuje :-?

Lenka, czy Twój psiak ma kolegów? - powinien codziennie pobawić się z jakimś psiakiem, najlepiej też szczeniakiem. Może od Twojej koleżanki?

Link to comment
Share on other sites

zaraz zaraz bo mylicie dwie rzeczy:

problem z sikaniem ma 5-miesięczny piesek mojej kolezanki który faktycznie ma cos z jamnika - nawet całkiem sporo

A problem agresji dotyczy mojego psa, a to jest jrt którego widać na emblemacie i który ma 3.5 roku :)

Nasa na dobra sprawę nie ma kolegów, ale u niej to jest tak, że kiedy idzie z jakimś psem na spacer i ten pies idzie koło niej to nie ma problemów, gorzej jak podejdzie jakiś "z zewnątrz"

Jest kilka psów które zna i jakos wybitnie ich nie atakuje ale to dlatego że zna je juz baaardzo długo ...

Link to comment
Share on other sites

...... że kiedy idzie z jakimś psem na spacer i ten pies idzie koło niej to nie ma problemów, gorzej jak podejdzie jakiś "z zewnątrz"

Jest kilka psów które zna i jakos wybitnie ich nie atakuje ale to dlatego że zna je juz baaardzo długo ...

No to juz jest problem bo ciężko będzie psu wytłumaczyć, że na te inne ma nie reagować agresją. Po prostu sobie tak wybrał i koniec. Nie wiem czy resocjalizacja ma jakiś sens .... na pewno będzie ciężko.

Życze powodzenie (bedzie Ci potrzebne) :lol:

Link to comment
Share on other sites

Lenka,

Musze zaczac od tego, ze mam osobiscie bardzo malo doswiadczenia z agresywnymi psami, bo wszystkie wlasne psy mialam od szczeniaka i nie pozwalalam im na zadna agresje, a cudze psy, ktore szkolilam (w USA) raczej nigdy nie byly agresywne... W ogole zauwazam, ze w USA widuje sie o wiele mniej agresywnych psow niz w Polsce. Nie znam powodu, ale mysle, ze czesciowo jest to efektem sporej poblazliwoscie w Polsce dla agresywnego zachowania u psow - wiele osob mowi, ze niby nie chca miec psa agresywnego, ale jednoczesnie mowia, ze licza na to, ze pies ich obroni jak bedzie trzeba (nie chodzi mi tutaj o Ciebie osobiscie :wink: , raczej o ogolne podejscie do tego problemu w Polsce).

Dobra, a teraz co do Nasy. Z obserwacji Ciebie z Nasa, mam dwa komentarze. Po pierwsze, zauwazylam, ze kaganiec bardzo dobrze jej zrobil - w kagancu nagle stala sie calkiem spokojna! Wiec ja sprobowalabym puszczac ja TYLKO w kagancu. Nie gwarantuje skutkow, ale musze powiedziec, ze jestem ich ciekawa... Moze jak troche pobiegalaby TYLKO w kagancu, to uspokoilaby sie - ale nie wiem.

Po drugie, musisz Nasie dac do zrozumienia, ze Ty nie bedziesz agresji tolerowac. Jak Was widzialam, to czasami na nia krzyknelas jak sie na jakiegos psa rzucila, ale czesto bylas zajeta czym innym, moze nie zauwazalas i w zwiazku z tym nie reagowalas. Czyli uczylas Nase, ze agresja jest OK, a nawet oplacalna (bo dostawala nagrode w postaci psa, ktory przed nia zwiewal). Dokladnie jak jej dac do zrozumienia, ze agresja Ci sie nie podoba to Ci nie powiem - to zalezy od Ciebie i Twoich metod. Ale moim zdaniem ona nie wie, ze Tobie jej agresja sie nie podoba; przeciwnie :( . Nasa jest bardzo w Ciebie wpatrzona, wiec mysle, ze jak zrozumie, ze Pancia nie toleruje agresji, to sie poprawi. Ale zeby jej to uswiadomic, musisz postepowac z zelazna konsekwencja i nigdy do agresji nie dopuszczac.

Co do siusiania i psa Twojej kolezanki, to tutaj na pewno podziala zelazna konsekwencja i niedopuszczanie do bledu. Jak to uzuskac? Ja uzywam klatki; jak? - pisalam juz gdzie indziej na forum. Chodzi o to, zeby uniemozliwic psu siusianie w domu. Czyli - jesli pies biega luzem w domu, to jest obserwowany tak dokladnie, ze zanim zacznie siusiac jest podnoszony i wynoszony na zewnatrz, gdzie przebywa dopoki sie nie zalatwi. Za kazdym razem jak sie zalatwi na dworze, ogromna pochwala. (Ja robie cos jeszcze innego - ucze psa siusiania na komende. O tym tez juz tu wielokrotnie bylo). Jezeli kolezanka nie moze go obserwowac (bardzo dokladnie!) w mieszkaniu - jezeli musi spuscic z niego oko nawet na minute - to wsadza go do klatki. (Pies powinien byc najpierw do klatki odpowiednio przyzwyczajony, bo to nie ma byc kara - o tym juz tez wielokrotnie pisalam. Chodzi o to, zeby klatka byla jego poslaniem, bo znakomita wiekszosc psow nie zsiusia sie na wlasne poslanie). W klatce pies najpewniej zasnie - jak tylko sie obudzi, jest wynoszony na dwor, az sie wysiusia. Potem hasanie w domu, ale znow tylko pod bardzo dokladnym nadzorem, bo szczeniak potrafi sie zsiusiac 5 razy w 5 minut! Czyli, powtorze kluczowa zasade jeszcze raz: pies jest pod stala obserwacja kiedykolwiek biega luzem w domu tak, zeby nie mial mozliwosci sie tam zalatwic.

No i na koniec jeszcze raz radze przeszukac stare topiki tu, na wychowaniu - jest tutaj duzo dobrych rad na poruszone przez Ciebie tematy.

Link to comment
Share on other sites

Ty to sie potrafisz rozpisać - zreszta juz Ci mówiłam, że sie tu marnujesz ;)

Dzieki za rady, uświadomie koleżanke co do twojego sposobu, a czy go wykorzysta to juz inna sprawa ...

Jeżeli chodzi o Nase to gdy na spacerach zdarza jej sie taki wyskok to jest natychmiast karcona bo cały czas na nią patrze a poza tym jest na smyczy ... ale wiesz jak to było na treningach a to to a to tamto i nie mogłam się siłą rzeczy patrzeć na nią bite 3 godziny bez przerwy ;/

Link to comment
Share on other sites

Ty to sie potrafisz rozpisać - zreszta juz Ci mówiłam, że sie tu marnujesz ;)
Problem skomplikowany, wiec zbycie jednym zdaniem niewiele by dalo... :wink:
ale wiesz jak to było na treningach a to to a to tamto i nie mogłam się siłą rzeczy patrzeć na nią bite 3 godziny bez przerwy ;/
Rozumiem doskonale i wlasnie dokladnie dlatego proponowalam kaganiec. Moim zdaniem ona byla zupelnie innym psem tego dnia, kiedy zalozylas jej kaganiec. Inny sposob to trzymac ja w kontenerku na treningu jak nie mozesz jej pilnowac. Bo jezeli na prawde chcesz sie pozbyc tej agresji, to dopoki zdarzaja jej sie te wyskoki, nie mozesz sobie pozwolic na to, zeby jej nie pilnowac. Powtorze jeszcze raz: najwazniejsza jest zelazna konsekwencja...

Moze pomogloby Ci wyobrazic sobie, ze Nasa jest nie JRT, ale dobermanem czy ONem. Z jej charakterkiem, gdyby byla takim wiekszym psem, nie moglabys jej puszczac nie pilnujac jej - a moze w ogole! Wtedy oduczenie jej agresji byloby konieczne i tym samym, Twoje podejscie musialoby byc inne - wiec ja propnuje, zebys postepowala wlasnie tak, jakby ona byla jakims rottweilerem!

Link to comment
Share on other sites

Flaire napisała

Inny sposob to trzymac ja w kontenerku na treningu jak nie mozesz jej pilnowac.

To by jej chyba agresji nie oduczyło bo byłaby jeszcze bardziej odizolowana od psów niż jest teraz - przez to swoje aspołeczne zachowanie.

No ale popróbuje z nią powalczyć i może sie nauczy kultury życia z innymi psami ...

Link to comment
Share on other sites

Flaire napisała
Inny sposob to trzymac ja w kontenerku na treningu jak nie mozesz jej pilnowac.

To by jej chyba agresji nie oduczyło bo byłaby jeszcze bardziej odizolowana od psów niż jest teraz - przez to swoje aspołeczne zachowanie.

Absolutnie masz racje, jesli caly czas trzymalabys ja w kontenerku czy inaczej odizolowana, to na pewno by nie pomoglo. Ale ja nie to sugeruje. Raczej, ze powinnas ja izolowac kiedykolwiek nie mozesz - z jakiegokolwiek powodu - pilnowac jej jak oka w glowie. Bo kazda udana akcja agresji utrwala ja w przekonaniu, ze dobrze postepuje. Moim zdaniem musisz przestac dopuszczac do takich udanych akcji. Czyli - mniej przebywania z innymi psami bez nadzoru, a duzo wiecej przebywania z innymi psami pod bardzo uwaznym nadzorem.

Sprobuj naprawde traktowac ja, jakby byla duzym, niebezpiecznym ONem!

Link to comment
Share on other sites

czapla, z tego co słyszałam po napisaniu pierwszego postu, Nasa w kagańcu też się rzuca, więc kaganiec nic nie pomaga (tylko obrażenia u ofiar są innego typu :( ). Więc jak ją widziałam w kagańcu i była spokojna, to może był to jej pierwszy raz w kagańcu? Albo co innego spowodowało to spokojne zachowanie? Nie wiem :niewiem: . Z użyciem kagańca w tym celu mam zero doświadczenia i raczej podejrzewałam od początku, że się nie sprawdzi. Ale, jak napisałam, byłam ciekawa, czy da jakiś efekt. Okazuje się, że nie :( .

Mnie się wydaję, że oduczenie psa (szczególnie rasy męskiej, a jeszcze szczególniej kerraka) rzucania się na kolegów to ciężka sprawa. Są na ten temat księgi napisane, ale nie wiem, jak często komuś się to udaje. Niestety, na pewno jest konieczna żelazna konsekwencja, a o to trudno. Mnie się wydaje, że łatwiej wychować od szczeniaka psa przyjaznego. W tym celu potrzeba nieustannej socjalizacji (przebywania z innymi psami) i znów, żelaznej konsekwencji. Ale nawet z tym, nie zawsze się udaje. Tak jak z ludźmi :wink: .

No i osobnikom płci męskiej czasami pomaga kastracja. Ale nie zawsze, szczególnie u dorosłych psów, z wyrobionymi, wypaczonymi "zwyczajami".

Link to comment
Share on other sites

Slusznie mialam zle przeczucia - moj wiesniak pozostanie agresorem do konca swych dni, ale i tak lubie lobuza :lol:

Pociesza mnie tylko fakt, ze to co wyprawia w stosunku do psow nie przenosi na ludzi, dla ktorych jest przyjazny i serdeczny.

Link to comment
Share on other sites

Hej, wioletta, ja powiem za Mokkę - jeżeli masz metodę, która w Twoim doświadczeniu podziała na każdego dorosłego samca, to pomóż Mocce z Leonem. Jej (jak i Lence) co prawda bardziej chodzi o kontrolę nad psem bez smyczy (bo np. Leon na smyczy już jest prawie grzeczy), ale jeśli masz metodę, która działa bez pudła i to tylko w 5 aplikacji - to zapraszam i jestem pewna, że Mokka zgodzi się pozwolić Ci popracować z Leonem. A ja wręcz obiecuję nawet dobrze zapłacić za lekcję jeżeli metoda się sprawdzi!

Link to comment
Share on other sites

Tak ogolnie rzecz biorąc to mi chodzi o to, żeby Nasa sie w ogóle nie rzucała na psy, czy to na smyczy czy też bez. Bo wiecie dopóki psy są odwoływalne albo niewielkie, albo nie wiem co jeszcze to jest do przeżycia, ale sie kiedyś napatoczy jakieś agresywne bydle bez smyczy i kagańsa - co sie niestety zdarza - to będzie "po psie" :(

Flaire:

a z tym kagańcem to niestety trick nie zawsze działa, a raczej prawie nigdy, ona nawet w kagańcu sie rwie ...

Link to comment
Share on other sites

Tak ogolnie rzecz biorąc to mi chodzi o to, żeby Nasa sie w ogóle nie rzucała na psy, czy to na smyczy czy też bez.
Dokładnie tak.
Bo wiecie dopóki psy są odwoływalne albo niewielkie, albo nie wiem co jeszcze to jest do przeżycia,
No, dla Ciebie i Lenki tak, ale czy również do przeżycia dla owego niewielkiego psa?
ale sie kiedyś napatoczy jakieś agresywne bydle bez smyczy i kagańsa - co sie niestety zdarza - to będzie "po psie" :(
Lenka, dla niektórych piesków o maleńkich gabarytach Nasa jest właśnie takim "agresywnym bydlem" :( . Cieszy mnie, że chcesz coś na ten temat zadziałać, ale skłaniam Cię raz jeszcze do myślenia o tym problemie z punktu widzenia takiego właśnie maleńkiego psa, czyli tak, jakby Nasa była dużym rottweilerem. Inaczej, myślę że raczej nic w jej zachowaniu nie zmienisz.
Flaire:

a z tym kagańcem to niestety trick nie zawsze działa, a raczej prawie nigdy, ona nawet w kagańcu sie rwie ...

No właśnie, tak słyszałam, ja ją widziałam w kagańcu tylko raz i była aniołkiem (no, przyznaję, że jest to pojęcie względne :wink: ), ale może to był tylko przypadek, albo chora była :wink: .
Link to comment
Share on other sites

Flair,nie ma potrzeby byc ironiczna,naprawde.
wioletta, uwież mi, że to nie była w żadnym wypadku ironia! Po prostu bardzo mi zaimponowałaś, kiedy napisałaś, że uważasz, że każdego psa "dasz radę nauczyć", żeby się nie rzucał na inne psy i spostrzegłam tutaj możliwość, żeby się sama czegoś nowego nauczyć. Dlatego bardzo bym chciała spotkać się z Tobą i, jeśli Mokka się zgodzi, z nią i z Leonem, żebyś nam pokazała, jak Ty byś postępowała z takim psem, jak on. Ja wierzę, że jako szkoleniowiec, uczę się całe życie i jeszcze nie spotkałam osoby szkolącej psy, od której bym się czegoś (nie zawsze pozytywnego :wink: ) nie nauczyła. Daleko mi do ironii, naprawdę.
Link to comment
Share on other sites

Jakie jest podloze agresji Leona?

Czy to lubi czy ze strachu? Tak z ciekawosci pytam...

Moj pies tez z tych rzucajacych sie, ale jest to pies o fatalnej psychice po przejsciach, histeryczny, niepewny, blyskawicznie reagujacy na wszelkie bodzce z zewnatrz agresja... Po prawie 2 latach pracy non stop nad nim udalo mi sie jako tako kontrolowac jego agresje ale tez nie zawsze...

Link to comment
Share on other sites

Jakie jest podloze agresji Leona?

Czy to lubi czy ze strachu? Tak z ciekawosci pytam...

wendka, nie mnie tutaj komentować - może Mokka się niedługo zgłosi. Ale Leon jest bardzo odważny i na pewno nie atakuje ze strachu. Wydaje mi się, że on po prostu chce "utrzymywać porządek" - w swoim tego znaczeniu, oczywiście. Gościu mu się nie spodoba, to ciach.

Mokka też usilnie z nim pracuje odkąd go ma (z ulicy) i ma już ogromne postępy i osiągnięcia. Ale niestety jeszcze mu daleko do psa, któremu można zaufać w obecności innych psów.

Link to comment
Share on other sites

Ale niestety jeszcze mu daleko do psa, któremu można zaufać w obecności innych psów.

Święte słowa Flaire.

Jest i Mokka we własnej osobie. Jakie jest podłoże agresji Leona? Nie podpada on pod żadne rozwiązanie z mądrych książek o psach. Jest agresywny w stosunku do wszystkiego co się rusza, to facet po przejściach. Mamy już pewne sukcesy - właściwie przestał rzucać się na ludzi, musi być sprowokowany, żeby zaatakować, niewinnym daje spokój.

Odnoszę wrażenie, że jego agresja w stosunku do psów nosi znamiona nieustającej konfrontacji, chęci stłamszenia i zdominowania przeciwnika (nawet tego, który do konfrontacji wcale nie dąży). Przy czym absolutnie nie ma problemu dominacji wobec domowników czy znajomych. Zresztą Leon w domu czy u mnie w pracy zamienia się w zupełnie innego psa - jest miły, łagodny i przylepny. Na dworze zmienia skórę, staje się czujny i agresywny. Mało szczeka, prawie nie warczy, atakuje bez uprzedzenia, nagle i błyskawicznie. I obawiam się, że mógłby zrobić dużą krzywdę gdyby mu na to pozwolić. Raczej się nie boi, rozmiary przeciwnika go nie krępują (rzuca się koniom do gardła). Taki jest mój Leon, wstyd mi za niego :oops: , ale cały czas nad nim pracuję. :2gunfire:

Link to comment
Share on other sites

Czyli Leon Waleczne Serce? :baddevil:

Nie podpada on pod żadne rozwiązanie z mądrych książek o psach.

Mialas okazje moze przeczytac 'The canine aggression workbook' Jamesa O'Heara ? Niezaleznie od preferencji metody szkolenia jest to chyba najmadrzejsza ksiazka o agresji (najpelniejsza) i warto sie z nia zapoznac :)

Pytalam sie gdyz odkad mam swojego gnojka 0X to bardzo mnie temat agresji interesuje. I to ciekawe co piszesz, gdyz to prawie jakbym czytala o swoim psie. Przymilny w domu, na zewnatrz zamienia sie w potwora, atakuje bez ostrzezenia, nigdy nie warczy, malo szczeka. Jednak moj sie rzuca ale nie probuje gryzc i nie ma pogryzien na swoim koncie (tfu! tfu!).

O wstydzie to mozemy sobie pogadac bo tyle co ja sie go najadlam to jest moje i nikt mi go nie odbierze :oops:

Link to comment
Share on other sites

Serce waleczne, choć w pewnych kręgach nosi ksywę "Leon Zawodowiec".

Niestety, w odróżnieniu od Twojego potfora potrafi dotkliwie pokąsać. Na szczęście ma pańcię, która hamuje te zapędy. Zastanawiam się tylko jaki był na wolności (bo przed trafieniem do mnie był wolny i swobodny). :evil:

Książki, o której piszesz nie czytałam i nie wiem, gdzie jej szukać. Czy jest dostepna u nas w kraju? Mam nadzieję, że język zmogę, w razie czego Flaire mi pomoże :P

Widzę, że Ty też jakaś wstydliwa jesteś, przybij piątkę. :D

Link to comment
Share on other sites

Mokka, znalazłam tę książkę w psiej księgarni wysyłkowej (w amazon.com nie było).

Nie czytałam jej, właściwie jedyna książka o agresji, którą znam, to jest malutka książeczka na temat fear aggression, której nawet Ci nie proponowałam, bo u Leona to zdecydowanie nie ze strachu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...