Jump to content
Dogomania

Przygarnięty Owczarek - studium przypadku


Zatoichi

Recommended Posts

Cześć,

Forum czytam od lat, nigdy wcześniej jednak nie czułem potrzeby nic pisać ;-) Obecnie jednak trafiłem na dość ciężki przypadek więc pozwolę sobie otworzyć temat jako płaszczyznę do wielowątkowej dyskusji.. a problem jest złożony. Mam własną wizję postępowania, nie chciałbym jednak popełnić błędów, które potem ciężko będzie odkręcić. Stąd potrzeba konsultacji.

Zacznijmy od niej. Ma na imię Frida, jest Długowłosym Owczarkiem Niemieckim (ok, w typie - bez rodowodu). We wtorek ktoś praktycznie na moich oczach wyrzucił ją z samochodu, następnie prawie przejechał ją kolejno TIR, moja osobówka oraz autobus... Pies szczęśliwie uniknął zderzeń. Zabrałem ją do domu.

Wstępne oględziny u weterynarza wykazały: suka, wiek około 7 miesięcy, duże niedożywienie przy 60paru cm wzrostu waży 22 kg, same kości i futro. Dodatkowo podejrzanie stawia do zewnątrz tylną łapę - lekarz zasugerował początkową fazę dysplazji ( zad jest mocno ukątowiony). Raczej nie była bita.

Wczoraj pozwoliła mi się dokładnie obejrzeć - rzeczona łapa ma świeże blizny po pogryzieniu, obstawiam więc (chcę w to wierzyć), że niewłaściwy chód ma źródło właśnie tu.

Ja: Miewałem psy zarówno z przeszłością jak i hodowlane-rodowodowe (2 owczarki niemieckie, alaskan malamuta). Wiem więc o co w tym wszystkim chodzi.

Dom: Dom z ogrodem około 1000 m. My zajmujemy 80m2 mieszkanie w tym domu. W mieszkaniu jest już kundelek-znajda w typie teriera imieniem Odi oraz 2 przygarnięte dachowce. Dodatkowo (co za kolejność...) w domu mieszka roczne dziecko. W związku z powyższym nie ma opcji, żeby Frida również mieszkała wewnątrz (robi się za duży młyn) - musi pozostać na zewnątrz.

Tyle tytułem wstępu... płyńmy do brzegu:
- Frida jest bardzo o mnie zazdrosna. Nie odstępuje mnie na pół kroku jeśli wyjdę na ogródek. Co gorsza odgania ode mnie Odiego powodując jego silne rozgoryczenie. Póki co próbuję ją strofować, nie chcę jednak przesadzić - nie znam jej przeszłości. Propozycje postępowania?
- Odi śpi w domu - Frida na dworze. Zrobiłem jej tam legowisko w zadaszonym miejscu, jeśli zdecydujemy, że u nas zostaje - zorganizuję budę. Oczywiście wchodzenie wieczorem Odiego do domu powoduje jej duże rozgoryczenie. Też chciałaby być ze stadem. Czy jest szansa, że przystosuje się do podwórkowego życia ?
- Frida zdaje się nie tolerować kotów, nie przeprowadziłem jednak jeszcze miarodajnych testów - póki co kontrolnie je oszczekała i zwarczała.
- Mamy problem z karmieniem - z oczywistych względów Frida jest dość napalona na jedzenie. Początkowo karmiłem psy osobno, dziś jednak spróbowałem karmić je razem wychodząc z założenia, że pomimo iż chuda- nie powinna być już po tych kilku dniach głodna. Psica próbuje jednak odbierać Odiemu jedzenie (on nauczony jest żyć z innymi psami, do tego jest łagodny - nie próbuje walczyć, jada miska w miskę z kotami). Czy należy karmić je razem? Jeśli tak to jak zrobić to technicznie, żeby nie było burd?

Z pozytywów - Frida bardzo dobrze reaguje na nasze dziecko, w miarę przyzwoicie chodzi na smyczy, lubi jeździć autem.

Dodam, że początkowo planowałem ją oddać i nawet pojawiło się kilka zainteresowanych domów. Problem polega na tym, że wszyscy chcą ją do kojca.. jeżeli ma mieszkać na zewnątrz to równie dobrze może zostać z nami - przynajmniej będę miał pewność, że wychodzi na spacery, odbiera szkolenie etc. Poza tym wydaje mi się, że praca z nią nie będzie taka łatwa jak się zainteresowanym wydaje...

Edited by Zatoichi
literówki
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zatoichi']
- Frida jest bardzo o mnie zazdrosna. Nie odstępuje mnie na pół kroku jeśli wyjdę na ogródek. Co gorsza odgania ode mnie Odiego powodując jego silne rozgoryczenie. Póki co próbuję ją strofować, nie chcę jednak przesadzić - nie znam jej przeszłości. Propozycje postępowania?[/QUOTE]
przeszłosć przeszłością, ale teraz masz tu i teraz i jej nie wolno odganiać innego psa od Ciebie. ona tak za Tobą lata, żebyś i Ty jej nie wyrzucił, ale nie możesz na takie coś pozwalać, bo to tylko pogłębia tą jej chęć do odgonienia Odiego.

[QUOTE]- Odi śpi w domu - Frida na dworze. Zrobiłem jej tam legowisko w zadaszonym miejscu, jeśli zdecydujemy, że u nas zostaje - zorganizuję budę. Oczywiście wchodzenie wieczorem Odiego do domu powoduje jej duże rozgoryczenie. Też chciałaby być ze stadem. Czy jest szansa, że przystosuje się do podwórkowego życia ?[/QUOTE]
jak nie będzie miała wyboru to się przystosuje, w sensie że nie umrze od tego. co nie zmienia faktu, ze pewnie zawsze będzie chciała wejść do domu (pewnie wcześniej mieszkała w domu, szczeniak wyrósł, za duży się zrobił i został wywalony), a może za jakiś czas przestanie próbować. ja bym jej jednak znalazła dom, gdzie chociaż na noc będzie mogła w nim przebywać.

[QUOTE]- Frida zdaje się nie tolerować kotów, nie przeprowadziłem jednak jeszcze miarodajnych testów - póki co kontrolnie je oszczekała i zwarczała.[/QUOTE]
może się ich zwyczajnie boi? dałoby się nauczyć ją tolerancji chociażby dla "swoich" kotów.

[QUOTE]- Mamy problem z karmieniem - z oczywistych względów Frida jest dość napalona na jedzenie. Początkowo karmiłem psy osobno, dziś jednak spróbowałem karmić je razem wychodząc z założenia, że pomimo iż chuda- nie powinna być już po tych kilku dniach głodna. Psica próbuje jednak odbierać Odiemu jedzenie (on nauczony jest żyć z innymi psami, do tego jest łagodny - nie próbuje walczyć, jada miska w miskę z kotami). Czy należy karmić je razem? Jeśli tak to jak zrobić to technicznie, żeby nie było burd?[/QUOTE]
dla bezpieczeństwa karm je oddzielnie.

[QUOTE]Dodam, że początkowo planowałem ją oddać i nawet pojawiło się kilka zainteresowanych domów. Problem polega na tym, że wszyscy chcą ją do kojca.. jeżeli ma mieszkać na zewnątrz to równie dobrze może zostać z nami - przynajmniej będę miał pewność, że wychodzi na spacery, odbiera szkolenie etc. Poza tym wydaje mi się, że praca z nią nie będzie taka łatwa jak się zainteresowanym wydaje...[/QUOTE]
do kojca jej nie oddawaj, ale jak nie znajdziesz jej odpowiedniego domu i zdecydujesz ją zatrzymać u siebie na podwórku to pomyśl o towarzyszu dla niej, bo szkoda psiaka, żeby sam siedział.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zatoichi'] jest Długowłosym Owczarkiem Niemieckim (ok, w typie - bez rodowodu). [/QUOTE]
Sprawdzałeś tatuaż, czipa. Czasami na bruku, co prawda dużo rzadziej, ale jednak się zdarza ląduje rasowy pies.


[quote name='Zatoichi'] Frida jest bardzo o mnie zazdrosna. Nie odstępuje mnie na pół kroku jeśli wyjdę na ogródek. Co gorsza odgania ode mnie Odiego powodując jego silne rozgoryczenie. Póki co próbuję ją strofować, nie chcę jednak przesadzić - nie znam jej przeszłości. Propozycje postępowania? [/QUOTE]

Nie puszczanie psów przez jakis czas na ogród razem, natomiast wspólne spacery poza teren jak najbardziej. Przystosuje się do życia na zewnątrz na pewno, aczkolwiek sądzę, że juz jesienią wyląduje u Was w domu.

[quote name='Zatoichi'] Mamy problem z karmieniem - z oczywistych względów Frida jest dość napalona na jedzenie. Początkowo karmiłem psy osobno, dziś jednak spróbowałem karmić je razem wychodząc z założenia, że pomimo iż chuda- nie powinna być już po tych kilku dniach głodna. Psica próbuje jednak odbierać Odiemu jedzenie (on nauczony jest żyć z innymi psami, do tego jest łagodny - nie próbuje walczyć, jada miska w miskę z kotami). Czy należy karmić je razem? Jeśli tak to jak zrobić to technicznie, żeby nie było burd? [/QUOTE]

Odpuść sobie, tym bardziej,że pies ma być na dworzu. Jeśli powstaną jakieś scysje przy jedzeniu, przeniosa się na zycie codzienne. Nie ma sensu ryzykować, przynajmniej w najbliższym czasie.

Link to comment
Share on other sites

Cześć,

Dzięki za odpowiedź. Sama siedziała nie będzie - Odi spędza całe dnie na zewnątrz i poza sytuacjami problematycznymi (jedzenie etc.) bardzo ładnie się ze sobą bawią. Nawet zresztą przy jedzeniu czy przepychance o pozycję bliżej mnie nie ma jakiejś wielkiej agresji - raczej takie ostrzegawcze kłapanie zębami, poszczekiwanie, przepychanie. Jako, że jest od Odiego sporo większa - wynik jest jednak zawsze oczywisty :-) Frida nie jest jednak agresywna, widać jednak że umie powalczyć w stadzie o swoje.

Frida na pewno mieszkała wcześniej w domu, po wejściu do mieszkania od razu ulokowała się na kanapie ;-)

Piszesz, że nie powinienem pozwalać na odganianie - co proponujesz poza reprymendą słowną ocierającą się o naganę? ;-)

Sprawdzałem tautaż. Czipa powinien chyba sprawdzić Vet, w sumie nie pomyślałem o tym..ale nie sądzę, żeby ktoś wywalił z premedytacją zaczipowanego psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zatoichi'] Sprawdzałem tautaż. Czipa powinien chyba sprawdzić Vet, w sumie nie pomyślałem o tym..ale nie sądzę, żeby ktoś wywalił z premedytacją zaczipowanego psa.[/QUOTE]

Nie masz pewności, czy psa porzucił właściciel. Wiele psów odnalazło się parę województw dalej, a własciciele szukali psa tylko w najbliższej okolicy. Zgłosiłabym mimo wszystko psa na forum owczarka niemieckiego, może własciel go szuka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zatoichi'] Sama siedziała nie będzie - Odi spędza całe dnie na zewnątrz[/QUOTE]
no to może jakiś kawałek legowiska w przedpokoju w domu dla suńki?;) nie musi od razu spać na kanapie, może spokojnie być w przedpokoju a to zawsze lepiej niż nocka spędzona samotnie na dworze.

sam moment odganiania to jak najbardziej ostro i stanowczo powiedzieć NIE, do tego ćwiczyć z nią sytuacje, gdzie głaszczesz Odiego czy się z nim bawisz, a ona dostaje np. kawałek kiełbasy w tym czasie. później jak się psica zadomowi będziesz mógł wymagać od niej spokojnego warowania czy siedzenia w czasie, jak będziesz się z Odim bawił, a potem zrobisz zamianę i to zabawa będzie z Fridą a Odi będzie odłożony. przydałby się też ktoś do pomocy, jak masz w domu dziecko to pewnie i jakaś kobieta też tam jest to może ona mogłaby np. wziąć Fridę na smycz, pochodzić z nią po podwórku, pobawić się, a Ty w tym czasie byś się zajmował Odim? chodzi o to, żeby Frida widziała, że zajmujesz się Odim, ale niczego to jej nie ujmuje.
a jak weźmiesz jednego psa z jednej strony a drugiego z drugiej to jak reaguje?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']no to może jakiś kawałek legowiska w przedpokoju w domu dla suńki?;) nie musi od razu spać na kanapie, może spokojnie być w przedpokoju a to zawsze lepiej niż nocka spędzona samotnie na dworze.[/QUOTE]

Zasadniczo nie mam nic "ideologicznie" przeciwko jej przebywaniu w domu. Staram się raczej patrzeć perspektywicznie - od czasu do czasu wyjeżdżamy na dłużej (2-4 tygodnie) za granicę, Frida wtedy mieszkałaby u przyjaciół wraz z ich Owczarkiem Niemieckim żyjącym wyłącznie na dworze. Wtedy przeżyłaby szok. Innej opcji noclegowej podczas naszej nieobecności dla niej obecnie nie mam. Staram się więc w tym wszystkim kierować zdrowym rozsądkiem a nie miękkim sercem, również nie jest mi przyjemnie zostawiać ją samą...

Zdaję sobie sprawę, że nie są to idealne warunki, staram się jednak znaleźć zdrowy kompromis. Zaprzyjaźniliśmy się, nie mam sumienia jej znowu komuś oddawać bez gwarancji, że się tam przyjmie i że faktycznie będzie miała lepsze warunki. Frida ma charakterek (powstały pewnie w wyniku 7 miesięcy braku jakiegokolwiek wychowania) i obawiam się, że prędzej czy później i tak skończyłoby się to dla niej kojcem.

Link to comment
Share on other sites

Przede wszystkim dziękuję, że zaopiekowałeś się sunią:loveu: W dzisiejszych czasach więcej ludzi w takich okolicznościach woli jednak odwrócić głowę w drugą stronę, niestety...
Pierwsze tygodnie psa na nowym miejscu to takie rozpoznawanie terenu i uczenie się siebie nawzajem. Sunia ma deficyty (jedzenie, uwaga człowieka), a do tego jest młoda i nieokrzesana. Można jej wszystkiego nauczyć, ale to wymaga czasu, determinacji i zaangażowania.

edit
22 kg to znaczne wychudzenie, właśnie wczoraj byliśmy u lekarza z dorosłą sunią - szkieletem, która waży 23 kg przy ok 65 cm w kłębie (podaję na tak na oko). Jedno z podstawowych zaleceń lekarza to karmić często małymi porcjami, surowe jajka do jedzonka, żeby wzmocnić pieska.

Edited by egradska
Link to comment
Share on other sites

[quote name='egradska']
22 kg to znaczne wychudzenie, właśnie wczoraj byliśmy u lekarza z dorosłą sunią - szkieletem, która waży 23 kg przy ok 65 cm w kłębie (podaję na tak na oko). Jedno z podstawowych zaleceń lekarza to karmić często małymi porcjami, surowe jajka do jedzonka, żeby wzmocnić pieska.[/QUOTE]

Dokładnie. Frida ma około 60-65 cm (nie może ustać spokojnie więc ciężko zmierzyć dokładnie) i waży 22 kg. Podobnie jak wszystkie nasze zwierzęta karmiona jest obecnie BARFem, więc obok mięsa również surowymi jajkami, papkami warzywnymi etc. w porcjach i częstotliwości takiej jak opisałaś.

Pozostaje pytanie jak to zagłodzenie wpłynie/wpłynęło na jej rozwój (ma 7 miesięcy).

Link to comment
Share on other sites

Nasza wygląda przerażająco, jest krótkowłosa, więc chudość przyciąga wzrok, ludzie patrzyli na nas z obrzydzeniem, pewnie myśleli, że to my ją tak załatwiliśmy(jest z mordowni w Olkuszu). Ale, o dziwo i na szczęście, wyniki biochemii krwi wyszły całkiem dobrze. Frida rośnie i zbiera na kościec, więc może być gorzej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='egradska']Nasza wygląda przerażająco, jest krótkowłosa, więc chudość przyciąga wzrok, ludzie patrzyli na nas z obrzydzeniem, pewnie myśleli, że to my ją tak załatwiliśmy(jest z mordowni w Olkuszu). Ale, o dziwo i na szczęście, wyniki biochemii krwi wyszły całkiem dobrze. Frida rośnie i zbiera na kościec, więc może być gorzej.[/QUOTE]

Do pozytywów można zaliczyć, że rosła chyba w miarę poprawnie - jest wymiarowa i ma postawione uszy. Być może zagłodzenie powstało jedynie w ostatnim okresie (nie wiem ile potrzeba czasu, żeby doprowadzić psa do takiego stanu? ).

Obecnie dietę ukierunkowałem jej na produkty stawo-lubne - łapki, galaretki, szyjki etc. Dodatkowo podaję tran, witaminę b-complex i preparat wspomagający sierść. Zaraz zamówię też jakiś suplement dla stawów (jakieś sugestie? u poprzednich psów stosowałem Arthroflex) na wypadek gdyby nie było jednak tak kolorowo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']
sam moment odganiania to jak najbardziej ostro i stanowczo powiedzieć NIE, do tego ćwiczyć z nią sytuacje, gdzie głaszczesz Odiego czy się z nim bawisz, a ona dostaje np. kawałek kiełbasy w tym czasie. później jak się psica zadomowi będziesz mógł wymagać od niej spokojnego warowania czy siedzenia w czasie, jak będziesz się z Odim bawił, a potem zrobisz zamianę i to zabawa będzie z Fridą a Odi będzie odłożony. przydałby się też ktoś do pomocy, jak masz w domu dziecko to pewnie i jakaś kobieta też tam jest to może ona mogłaby np. wziąć Fridę na smycz, pochodzić z nią po podwórku, pobawić się, a Ty w tym czasie byś się zajmował Odim? chodzi o to, żeby Frida widziała, że zajmujesz się Odim, ale niczego to jej nie ujmuje.
a jak weźmiesz jednego psa z jednej strony a drugiego z drugiej to jak reaguje?[/QUOTE]

Dzięki za sugestie - wprowadzę w życie. Na spacerze jest spokój - jedno futro w jednej ręce,drugie w drugiej. Może nie jest łatwo bo zazwyczaj spokojny Odi przy Fridzie nie jest już tym samym Mistrzem Zen, ale psy idą koło siebie i nie zwracają na siebie niezdrowej uwagi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zatoichi']Zasadniczo nie mam nic "ideologicznie" przeciwko jej przebywaniu w domu. Staram się raczej patrzeć perspektywicznie - od czasu do czasu wyjeżdżamy na dłużej (2-4 tygodnie) za granicę, Frida wtedy mieszkałaby u przyjaciół wraz z ich Owczarkiem Niemieckim żyjącym wyłącznie na dworze. Wtedy przeżyłaby szok. Innej opcji noclegowej podczas naszej nieobecności dla niej obecnie nie mam. Staram się więc w tym wszystkim kierować zdrowym rozsądkiem a nie miękkim sercem, również nie jest mi przyjemnie zostawiać ją samą....[/QUOTE]
to tak czy tak będzie dla niej szok, tym większy bo już raz została porzucona. może i lepiej jak będzie na dworze, skoro to częste wyjazdy ale zacznijcie ją już przyzwyczajać do tych przyjaciół i ich psa, do ich podwórka, żeby potem łatwiej jej było zostać.

na stawy poszukaj czegoś z MSM, ja swojemu daję ArthroHA od Dolfosu. jak już jej się wyleczy ta rana i nadal będzie z łapką coś nie tak to wtedy trzeba ją będzie zdiagnozować, póki co nie ma co panikować.

Link to comment
Share on other sites

Bawimy się dalej...

Z obserwacji:

1/ Suka była szczuta na koty. Wpada w szał na samo kici-kici, nawet jeśli kota nie ma w pobliżu. U nas nie miała szans tego podchwycić.

2/ Była nauczona kilku prostych komend - siad, daj łapę - może jeszcze coś czego nie odkryłem.

Ad meritum:

Zaczęła trochę mniej ekscytować się jedzeniem. Wciąż reaguje na nie dość spontanicznie ale zdarza jej się już wybierać z miski to na co ma ochotę. Ale...
...wszystkie nasze zwierzęta od lat BARFują, wczoraj Frida po raz pierwszy dostała gnata wołowego (ta długa kość, jak od Dinozaura...). Pomijam, że kość została zjedzona do ostatniego okruszka (nawet nie sądziłem,że to wykonalne) ale przy okazji wystąpiła pomiędzy nią a mną dość duża różnica poglądów - znalazłem się zbyt blisko "zdobyczy". Sytuacja skończyła się na "lekkiej" przepychance i, finalnie, karmieniu z ręki. Póki co bez ofiar w ludziach i psach. O tyle ciekawe, że zwracałem na to uwagę od początku i przy żadnym innym pokarmie taka sytuacja się nie zdarzyła. Będziemy nad tym pracować, tym bardziej, że na pokładzie jest dziecko.

Wdrożyliśmy naukę kilku użytecznych komend - waruj, zostań, fe!. Idzie opornie ale zaczyna kumać. Jak odgrzebię kliker Odiego, który gdzieś się zawieruszył to pójdziemy tą drogą.

Pierwsze spotkania z kotami były dosyć nerwowe, ale musimy coś z tym zrobić bo nasze koty są wychodzące i mocno..zdenerwowane.. aresztem domowym z powodu jakiegoś kundla ;-)

Z kwestii zasadniczych - pies zostaje u nas. Zgodnie z założeniami - nie znalazł się znajomy dom, w którym miałaby miejsce w mieszkaniu, a jej zachowanie (patrz: kość) wróżą, że prędzej niż później siedziałaby wyłącznie w kojcu. W związku z powyższym zaprzestałem na razie całkowicie wpuszczania jej do mieszkania (noc i deszcz spędza w wiatrołapie i przestała już dramatyzować z tego powodu) - koty i dziecko. Poza tym nie wiem co tam jeszcze w niej siedzi...
Zamówiłem budę i planuję wygrodzenie jej jakiegoś otwartego pseudo-kojca w ogrodzie, w którym ta buda stanie. Myślę, że wsadzę tam też budę dla Odiego, który spędza z nią cały dnie na zewnątrz.

Łapę jak stawiała tak stawia (trochę przypomina to tzw. krowią postawę), nie przeszkadza jej to jednak w żaden sposób w poruszaniu/bieganiu. Zamówiłem ArthroHA, dziś powinno dojść. Póki co podaję B-complex, trochę tranu oraz BARFuje głównie na pokarmie ukierunkowanym na stawy (łapki, szyjki etc.)

Ps. Znajduję na niej sporo "opitych" kleszczy. 3 dni temu ją pokropiłem preparatem (nie pamiętam nazwy ale Odi ma ten sam w mniejszej dawce i jest skuteczny) a wczoraj wyciągnąłem 2 duże kleszcze. Czy możliwe, że te kleszcze przyczepiły się przed zakropieniem i przetrwały pomimo kropelek?

Edited by Zatoichi
Link to comment
Share on other sites

jak są mocno opite to pewnie się przykleiły wcześniej, ale krople powinny je zabić. może na nią akurat te krople nie działają? na mojego psa np. nie działa fiprex, za to działa advantix. a na jego koleżankę spacerową bigielkę z kolei advantix nie działa, a fiprex już tak, więc to nie ma reguły, ze jak krople działają na jednego psa to muszą działać też na drugiego. możesz poczytać ten wątek, on sporo wyjaśni: [url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/109836-Co-na-kleszcze-NAJLEPSZE[/url]

to może ta postawa jest wynikiem niedożywienia, a nie jakiegoś urazu? tylko w tym wieku może jej się to juz nie naprostować.

a ze zjadła cała kość wołową to jestem pod wrażeniem. mój zawsze poobgryzał te części z chrząstką, szpik wylizał, a całą resztę zostawiał. tylko uważaj, żeby ją tam nie zatkało po tej kości, w sensie twardości kupy.

a jak z jej aportowaniem?

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie - Advantix, tej nazwy mi brakowało. Poczekam czy będzie łapać nowe kleszcze i ew. zamówię inny.

Kość zjadła wczoraj, nie zaszkodziło ;-)

Aportować nie umie - w ogóle nie umie się bawić. Nie reagowała początkowo na próby ciągnięcia (już załapała ale nie jest zbyt chętna), z patykami nie wiedziała w ogóle o co chodzi, jak Odi biegł po aport to ona goniła Odiego ale widać było, że nie kuma w czym rzecz i leci za tłumem.

Link to comment
Share on other sites

Pieski z "zaniedbanym dziecinstwem" czesto nie umieja sie bawic. U nas lody przelamaly zabawki piszczace (szczyt psiego szczescia - mord zabawki i wyrwanie piszczka ze srodka). Prawdziwym hitem okazal sie kong, zwlaszcza po faszerowaniu czyms dobrym. Mozecie wykorzystac to psie zapatrzenie w jedzonko i przy okazji egzekwowac posluszenstwo. Moj osobisty dranioŁ ( po przejsciach, z wyrokiem smierci za agresje) nie chcial za nic w swiecie sie skupic na cwiczeniach i trener kazal go przeglodzic przed kazda lekcja, zeby mial motywacje do wykonywania polecen. Ta wyglodzona oneczka, o ktorej pisalam wczesniej, tez za jedzenie zrobi wiele, dt pisze, ze jadlaby caly czas:shake:

Link to comment
Share on other sites

Sprawdzę dziś propozycje zabawowe. Póki co Frida nauczyła się przeciągać sznurem/kijkiem z Odim..z nim też najchętniej się bawi.

Mamy też małe sukcesy - koty zaczęły w warunkach kontrolowanych opuszczać mieszkanie, a suka (co prawda na smyczy i uspokajana) obserwuje je z odległości metra. Widać, że się ekscytuje ale zazwyczaj milczy. Czasem tylko spróbuje "wystartować" przyprawiając kota o zawał ;-) Sytuację ułatwia fakt, że nasze koty są dość bojowe, w związku z czym wiele sobie nie robią z jej obecności wprawiając ją tym samym w konsternację ;-)

Udało się też osiągnąć w miarę spokojne jedzenie w sąsiedztwie z Odim (uznałem, że zaakceptowanie towarzystwa przy jedzeniu to warunek konieczny by kiedyś przypadkiem Odi albo koty nie oberwały). Powoli akceptuje też, że nie jest w tym stadzie jedyna. Ogólnie - chyba czas działa na korzyść w dość szybkim tempie.

Edit: Zapomniałem o najważniejszym. Odi w jej towarzystwie od tygodnia nie wykopał żadnej dziury, wcześniej był z tym dramat ! ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zatoichi']Sprawdzę dziś propozycje zabawowe. Póki co Frida nauczyła się przeciągać sznurem/kijkiem z Odim..z nim też najchętniej się bawi.

[B]Mamy też małe sukcesy - koty zaczęły w warunkach kontrolowanych opuszczać mieszkanie, a suka (co prawda na smyczy i uspokajana) obserwuje je z odległości metra. Widać, że się ekscytuje ale zazwyczaj milczy. Czasem tylko spróbuje "wystartować" przyprawiając kota o zawał ;-) Sytuację ułatwia fakt, że nasze koty są dość bojowe, w związku z czym wiele sobie nie robią z jej obecności wprawiając ją tym samym w konsternację ;-) [/B]

Udało się też osiągnąć w miarę spokojne jedzenie w sąsiedztwie z Odim (uznałem, że zaakceptowanie towarzystwa przy jedzeniu to warunek konieczny by kiedyś przypadkiem Odi albo koty nie oberwały). Powoli akceptuje też, że nie jest w tym stadzie jedyna. Ogólnie - chyba czas działa na korzyść w dość szybkim tempie.

Edit: Zapomniałem o najważniejszym. Odi w jej towarzystwie od tygodnia nie wykopał żadnej dziury, wcześniej był z tym dramat ! ;-)[/QUOTE]

Pewnego dnia suka i kot znajdą się sam na sam. I to będzie koniec kota. Współczuję twoim biednym kotom. Skoro postanowiłeś zostawić tę sukę, to może poszukaj im nowego, [B]bezpiecznego[/B] domu ? A dom bezpieczny, to dom [B]niewychodzący[/B], z zabezpieczonymi oknami/balkonem, bez agresywnych psów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Johnny&Nikita']Pewnego dnia suka i kot znajdą się sam na sam. I to będzie koniec kota. Współczuję twoim biednym kotom. Skoro postanowiłeś zostawić tę sukę, to może poszukaj im nowego, [B]bezpiecznego[/B] domu ? A dom bezpieczny, to dom [B]niewychodzący[/B], z zabezpieczonymi oknami/balkonem, bez agresywnych psów.[/QUOTE]

No risk no fun ;-)

A na poważnie - chyba trochę za dużo dramaturgii. Koty nie są naturalnym, psim pożywieniem. Wychodzą bo chcą wychodzić, nikt ich za drzwi nie wyrzuca. Widocznie to je uszczęśliwia i ciężko na ten temat z kotem dyskutować. Dogadają się.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zatoichi']No risk no fun ;-)

A na poważnie - chyba trochę za dużo dramaturgii. Koty nie są naturalnym, psim pożywieniem. Wychodzą bo chcą wychodzić, nikt ich za drzwi nie wyrzuca. Widocznie to je uszczęśliwia i ciężko na ten temat z kotem dyskutować. Dogadają się.[/QUOTE]

Koty nie są psim pożywieniem. Ale obiektem polowań a i owszem. Psy polują nie tylko z głodu, ale i dla zabawy. A kręgosłup kota jest bardzo delikatny ...
Twoja suka nienawidzi kotów. Nawet jeśli będzie je tolerować przy tobie, to nie masz żadnej pewności co zrobi, gdy znajdzie się z nimi sama.
Wystarczy, że kot zacznie uciekać ...
Tak to niestety wygląda i warto o tym pomyśleć, zanim znajdziesz rozszarpane kocie zwłoki na podwórku.

Link to comment
Share on other sites

przecież to dopiero początki... pies może nienawidzić innych kotów, a swoje domowe tolerować i nie ma w tym nic szczególnego, trzeba tylko dać szansę psu poznać, że te koty są jego. a i kotom trzeba dać czas na przyzwyczajenie się do nowego domownika.

Link to comment
Share on other sites

Nigdy nie przypuszczalam, ile owczarkow zyje za pan brat z kotami, poki nie poznalam forum Owczarek:) Nasze Skarpetowe pociechy tez czasami musza sie nauczyc kotolubnosci, zeby miec szanse na dom, wiec nie jest to mission impossible. Aczkolwiek przyznaje, ze osobiscie nie nadalabym sie do takiego przystosowywania psa do kota, pewnie dlatego, ze sama kotow nie lubie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...