Jump to content
Dogomania

Chow chowowe przypadki...


KawusiA

Recommended Posts

Witajcie,
to mój pierwszy post na tym forum i od razu zwracam się do was z wielką prośbą...
Moja suczka ma zaledwie 3 lata, ale historią swoich chorób przebiłaby większość starszych psów. Miałam już 7 letnią czałkę i chociaż miała dysplazję i inne ciekawe przypadki, to przy niej była okazem zdrowia.
Zacznijmy od początku:
Buffy przyjechała do nas spod Torunia w grudniu 2011 roku, wyglądała na zdrowego i pełnego życia szczeniaka.
Jest bardzo towarzyska względem psów, lecz ludzie napawają ją strachem. Nie wiem czemu, podobno jej mama również tak miała.
Po 3 miesiącach pobytu u nas, zaczęła mieć problemy z trzecią powieką. Gdy już trochę "wydoroślała", przeszła pierwszy zabieg, który okazał się nieskuteczny (powieka została za mało odciągnięta) i musiała przejść drugi, po którym również rewelacyjnie nie jest, ale jakąś poprawę widać.
W tym samym czasie, zaczęła chorować. Na co? Ano na bardzo przyjemną chorobę, zwaną krwotocznym zapaleniem pęcherza. Praktycznie po każdym wyjeździe na działkę, mimo zaganiania do domu przed pojawieniem się rosy, nie pozwalaniem spania na betonie i innym tego typu przyjemnościach udało jej się zachorować kilka razy. W końcu przestaliśmy wyjeżdżać na działkę, ale nic to nie dało - co jakiś czas mimo chuchania i dmuchania na nią, dostawała zapaleń.
Wpadłam na pomysł, że może by ją wysterylizować, aby zapobiec nawrotom zapaleń. Bo przecież i tak psa bez rodowodu, który ma takie problemy ze zdrowiem nie będzie się rozmnażać, a może to coś da. Lekarki również zgodziły się z tym, że może to coś dać.
Okazało się, że dało - od pół roku mamy spokój.
I zaczęły się powikłania po sterylizacji.
Sierść wypada jej kępami, a ponieważ obie nasz panie weterynarki dobrze nas znają, przeraziły się, gdy zobaczyły jak mało sierści zostało po bokach i grzywie. Dodatkowo na noc chowa się pod kołdrę i śpi ze mną w jednym łóżku (przypominam, to CHOW CHOW). Panie zaleciły wizytę u dermatologa, a jeszcze przed tym badanie krwi w kierunku chorób tarczycy. Badanie krwi nie wykazało podwyższonego hormonu, u dermatologa byłyśmy - jaka diagnoza?
Ano pies ma depresję. Bo podobno w domu jest mu za dobrze i dlatego ma tak jak człowiek - wynajduje sobie wyimaginowane problemy. Krew mnie trochę zalała po tym, ale przemilczę tą diagnozę.
Szczerze mówiąc ręce opadają mi do ziemi, nie wiem już co mam począć. Dzisiejsza noc jest chyba najgorsza jaka była. Bardzo głośno chrapała (nie, to było inne niż zwykłe chrapanie, tak jakby się dławiła), dodatkowo nie chce zbytnio jeść (przed chwilką zjadła kilka chrupek), a po wstaniu dusi się, mając odruch wymiotny.
Od kilku dni po naszej okolicy grasują szczury (hura, niech żyje ustawa śmieciowa) i już kilka razy Buffy stanęła oko w oko z takim szczurem. Niestety wieczorem nie jest się w stanie zauważyć wszystkiego, dlatego podeszła bardzo blisko, usłyszałam jak szczur syczy odganiając mojego psa, szybko odciągnęłam ją, sprawdziłam pysk, łapy - żadnych śladów ugryzień nie było. Było to 13.02.2014
Po powrocie do domu zadzwoniłam po straż miejską, po czym spędziłam godzinę na dworze, czekając aż przyjadą i zabiorą szczura. Bo szczur był najprawdopodobniej otruty, dlatego nie ruszał się a syczał.
Od tamtej pory Buffy jest coraz bardziej osowiała a ja już naprawdę nie wiem co robić. Nie chce mi się wierzyć, żeby po tygodniu było widać efekt ugryzienia, którego de facto nie widać.
Macie jakieś przypuszczenia? Podejrzenia? Podobne przypadki?
Zaraz idziemy znów do weta.

Pomijam drobnostki typu zapalenia skóry, krostki, bo przy tym to błahostki. Ale też się zdarzały.

Link to comment
Share on other sites

Zależy co masz na myśli mówiąc ostatnio, krew miała badaną tydzień temu i nic nie wyszło. A mocz był badany w grudniu, też (tfu tfu odpukać) nic.

Dodatkowo dzisiaj na wewnętrznej stronie tylniej łapy pojawiły się znów krostki. Miała już leczenie antybiotykiem na nie, ale wciąż nawracają...

Byłyśmy z nimi u weta i nie jest to żadna alergia pokarmowa, może być to jedynie od jakiegoś czynnika zewnętrznego, ale nic ale to nic w domu się nie zmieniło, co mogłoby ją uczulać :-( Tym razem jednak nie są to krostki ropne, tylko bardzo czerwone punktowe, przy dotyku bolesne, cały czas je wylizuje.

Szczerze mówiąc boję się usłyszeć diagnozę pt. - musi brać sterydy, bo i tak jak widzicie po "historii chorób" nie jest to najlepsze wyjście. Nie chcę, aby psu wysiadła wątroba, bo już przy ostatnim braniu antybiotyku pod koniec kuracji zaczęła wymiotować i leki trzeba było odstawić.

Link to comment
Share on other sites

Odrobaczona, sterylizacja odbyła się na początku grudnia, karma sucha: Purina Pro Plan Adult Sensitive Salomon & Rice, od czasu do czasu dostaje na kolacje gotowanego kurczaka i żołądki, prócz tego jakieś ciasteczka z lecznicy, też z serii Pro Plan.
Serce miała sprawdzane przy okazji problemów z pecherzem, nie było żadnych problemów i zmian, ostatnio też była osłuchiwana i nic.

Link to comment
Share on other sites

Co do pielęgnacji sierści pamiętam że kiedyś zamawiałyśmy preparat granulowany z marchewką, bodajże był to OLEWO Karoten. W tej chwili co jakiś czas daje jej się surową marchewkę, ew. gotowaną razem z wspomnianymi już wyżej delicjami :cool3:

Co do pasożytów, to niestety nie wiem czy miała badane, musiałabym dopytać moją rodzicielkę. Ale wydaję mi się, że coś było robione przy okazji zapalenia uszu, z którym też co jakiś czas mamy problem. W sumie zamieszę wam zdjęcie, jak wygląda w tej chwili to z czym walczymy:
[attachment=3113:11159.attach]

Pierwsze zdjęcie - krostki na wewnętrznej stronie łapy
Drugie zdjęcie - odbarwienie skóry przy sromie po poprzednim leczeniu antybiotykiem... czegoś. Bo nie wiadomo co to na dobrą sprawę było.
Jedynie krostki na pierwszym zdjęciu są bolesne i zabiera łapkę przy dotyku.

Dam wam jeszcze porównanie jak wyglądała kiedyś i jak wygląda teraz, niestety nie moge ich wstawić w tym poście, nie wiem czemu, z góry przepraszam za "dubel".

Link to comment
Share on other sites

A grzyb powodowałby i te małe krostki na lewej łapce? To miejsce przy sromie było bardzo zaognione, teraz jest już o niebo lepiej, wręcz bym powiedziała że powoli wraca do poprzedniego koloru. Zrobiłam zdjęcie, bo może to jest jakoś powiązane z tymi krostami, miesiąc temu na podbrzuszu miała też czerwone krostki, ale ropne (dlatego dostała antybiotyk). Teraz krostki też się pojawiły, z tym że bez ropy. No i akurat z tym wielkim brązowym pobojowiskiem jak dotąd nie było problemu, uznałyśmy, że mamy to zaleczone, pani doktor również tak uznała. A to brązowe pobojowisko było całe czerwone, dostałyśmy maść na smarowanie 2x dziennie i jakoś udało się zaleczyć, zwalone to zostało na karb sterylizacji, bo to miejsce stało się tak ogniście czerwone pod koniec grudnia/początek stycznia (czyli niecały miesiąc po sterylizacji).

No i nie można zapominać o wypadającej kępami sierści i problemie z utrzymywaniem ciepła. Łapy i ręce opadają :shake:

Bo teraz znów powstaje pytanie, czy to wszystko jest jakoś połączone, czy mamy do czynienia z dwoma czy trzema choróbskami?...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...