Jump to content
Dogomania

GAMZA - Szczecinianka. Czyli "Trafił Swój na Swego". Dziękuję wszystkim!!!


Karilka

Recommended Posts

Witam. Zacznę od hita,bo tego najbardziej nie lubię:

Zazwyczaj jest tak, że właściciel, który z jakichś powodów psa, nagle nie chce - nie odwozi psa. Byłam nastawiona na to, że Pan zrobi tak jak 80% właścicieli. Pokrył Pan koszta transportu z własnej kieszeni, przywiózł Pan sukę - to jest BARDZO DUŻO, i z takiej racji, Pan bardzo zaplusował. Nie jest wpisane w rozliczenie Gamzy, transport, gdyż (co mnie zdziwiło) Pan wykazał się odpowiedzialnością w tej kwestii.

Gentamecyna nie działała na uszy, gdyż Gamza miała w uszach, na początku: Świerzbowca, grzybicę i bakerię.
Nie miała prawa działać na świerzbowca (tu zadziałały zastrzyki z inwermektyny + frontline do uszu) ani na grzybicę (dostała maść na ten rodzaj grzybicy). Miała robiony wymaz z uszu - który Pan dostał. Wyszedł Lactabilius Cloacae - który jest wrażliwy właśnie m. in na GENTAMECYNĘ. Dlatego mój "samozwańczy" weterynarz zadecydował, że Gamza bedzie leczona właśnie gentamecyną, dousznie. O uszy - nie mam pretensji. Nic a nic - nie są zaniedbane - to niestety często powraca i miał Pań prawo jeszcze nie zauważyć tego co sie w tych uszach dzieje.

Mam za to pretensję o karmę, o stan psychiczny i fizyczny.

Purina dog chow, składem przypomina karme dla kur. Nie jest to ta purina, którą Panu zanotowałam. Purina DOG CHOW to zupełnie coś innego niż PURINA PRO PLAN. Wystarczy spojrzeć w skład.. no ale po co? Przecież jest "sensitive" to już może być...
SUKA MA ALERGIE pokarmową, o której Panu MILION RAZY powtarzałam. Wypisałam nawet w umowie adopcyjnej,jaka karma jest zalecana i tak jak Pan ładnie wspomniał - zapełniłam ostatnie strony książeczki, markami, SPRAWDZONYMI (tak, żeby nie musiał Pan broń boże wgłębiać się w "tajemnice" żywienia karmami suchymi).

Suka pojechała ZDROWA. Na pysku miała dwie kropki, na które sie uparłam i weterynarz dał triderm, (ah, znowu jakis amator) powiedział "powinno pomóc - jeżeli nie, to nie ruszamy i obserwujemy" Bo to były tylko DWIE KROPKI.
Zwróciłam na to uwagę przy adopcji!

Zastrzegałam co pies ma jeść, czego nie i dlaczego - ale Pan wiedział lepiej (oo.. o karmę to już prosze sie nie martwić) i się NIE MARTWIŁAM bo Panu ZAUFAŁAM.

Co do korenspondencji mojej z Panem - niestety ograniczam się do braku emocji i maksymalnego opanowania. Ponieważ ODWIÓZŁ PAN GAMZĘ NATYCHMIAST! NA WŁASNY KOSZT!!! To dla mnie był główny punkt, żeby nie mieć do Pana pretensji i oszczędzić wszystkiego,co we mnie siedziało.

WIEM JAKIEGO PSA ODDAŁAM I WIEM JAKI WRÓCIŁ.
Co więcej - jest masa ŚWIADKÓW, którzy tego psa przez 3 miesiące dopingowali w leczeniu i "naprawie". Suka była ze mną na wakacjach, wśród kilkunastu obcych ludzi i kilkunastu obcych psów - co więcej JECHAŁA TAM POCIĄGIEM.
Nigdy nie zachowała się agresywnie- mieszkała z MOJĄ BABCIĄ (lat 74), dwójką dzieci (6 i 4 lata) i z dwoma innymi psami i kotami. Co więcej - CODZIENNIE chodziła do parku, gdzie biegała LUZEM ze stadem innych psów, wśród róznych ludzi.

Proszę,niech mi Pan wytłumaczy jak to jest, że ta agresywna suka - znowu chodzi na spacery z grupą psów? Zostaje z moją 74 letnią babcią (wczoraj została) i NIKOMU NIE PRZESZŁO PRZEZ MYŚL, że to pies AGRESYWNY?

Ba! Codziennie bawi się z moim bratem, z moimi 3 psami, mieszka z kotem... Przychodzi do nas masa różnych ludzi i NIGDY NA NIKOGO NAWET WROGO NIE SPOJRZAŁA.

Niech mi Pan wytłumaczy - jak to jest, że nie mogłam pozamiatać, bo suka skuliła sie i schowała pod stół, TRZĘSĄC SIĘ?
Jak to jest, że pierwszego dnia, gdy nasypałam jej jedzenie - zjeżyła się, żarła jak dzika i warczała? I wie Pan co? JUŻ TEGO NIE ROBI! A dlaczego? Bo czuje się BEZPIECZNA nad swoją miską- i nie wiem dlaczego musiała się czuć zagrożona nad tą miską w Pana domu... Ciekawe, prawda?

Dlaczego tak zafiksowała na punkcie kamieni? ZNOWU!
Już tego nie robiła... a dlaczego? Ponieważ starałam się robić z nią [U]cokolwiek[/U] innego. Co Pan zaniedbał.. bo toczenie kamyczków jest takie wygodne. Wie Pan co? Już tego NIE ROBI! Jestem w stanie odwołać Gamzę od Kamienia, co było nie możliwe, gdy:
1) przyjechała ze schroniska 2) wróciła od Pana

Co do gryzienia smyczy i mojego "zignorowania tego" - zastrzegałam, że jest to pies z MOCNYM CHARAKTEREM - Pan twierdził, że sobie poradzi. Mówiłam: jeżeli będzie JAKIKOLWIEK PROBLEM -proszę dzwonić. Nie zrobił Pan tego ani razu. Natomiast kiedy ja dzwoniłam i wypytywałam, mówił Pan, że WSZYSTKO JEST DOBRZE (..."noo oprócz tego, że na początku miała zatargi z kotami" ).


Gdyby miał Pan JAKĄKOLWIEK WĄTPLIWOŚĆ - należało dzwonić. Jestem dostępna 24/24 jeżeli chodzi o psy. Zwłaszcza "moje".


Z jednym się z Panem zgodzę - tutaj ludzie galopują jeśli chodzi o określenia dla NIEODPOWIEDZIALNYCH właścicieli.
Nie powinien być Pan określony takimi mianami... jednak z drugiej strony - uważam, że nie jest to bez powodu.

Tęskni, ponieważ dla Gamzy był Pan najważniejszy. Pokochała Pana. Bardzo.


Złamał jej Pan serce!

Edited by Karilka
Link to comment
Share on other sites

  • Replies 577
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[CENTER][IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-nLRPisafE-8/URkfxnMCelI/AAAAAAAABu8/6p5hRaACD90/s640/IMG_6633.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-RkL8qZ04Z2A/URkfxyNB7BI/AAAAAAAABvA/GUHWw6JVTVE/s640/IMG_6650.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-wOwtL9YH-0Y/URkfygu2J9I/AAAAAAAABvU/0Ibc1ZdE1Zs/s640/Untitled-2.jpg[/IMG]

Gamza z innymi psami. Poznałam ją i trudno mi uwierzyć w jej agresję do innych psów, naprawdę! Mój pies ma problemy w relacjach z innymi psami, obawiałam się jego spaceru w towarzystwie obcych psów, w tym Gamzy. Wszelkie jego zaczepki, próby podporządkowania ignorowała. Wczoraj mój pies ją zaatakował, nie była dłużna i go sprowadziła do parteru, ale nie było problemu w rozdzieleniu ich, ani nie było nawet zadrapania choć jestem pewna, że gdyby chciała mu zrobić krzywdę to miałby kilka dziur na karku. Bawiła się wczoraj, na moich oczach z dwoma sukami - labradorką i pit bullką. W trójkę trzymały jeden patyk i się siłowały, warczały na siebie ale zęby nie poszły w ruch, to była zwykła psia rywalizacja. Owszem, warczała gdy ktoś pies czy człowiek chciał jej odebrać patyk ale nie atakowała. Siłowała się z wieloma osobami które uczestniczyły w spacerze, nikomu krzywdy nie zrobiła a na stanowcze puść ospuszczała i można było go jej rzucić. Jadąc tramwajem łaziła się do innych osób, była głaskana przez inną pazażerkę której nadstawiała głowę. Jestem histeryczką jeżeli chodzi o mojego psa, jednak Gamza mnie nie przerażała, i nawet po ścięciu się psów nie miałam wątpliwości co do kontynuacji spaceru.
Myślę że czegoś zabrakło, znam ten typ psów i wiem, że przy odpowiednim podejściu są naprawdę fajnymi zwierzakami, i Kariny Gamza jest opanowana i nieszkodliwa ale ma zapewniane wszystko, czego potrzebuje - dużo pracy, konsekwencji i wysiłku fizycznego. Być może to jest przepis na taką Gamzę, jaką ja znam.[/CENTER]

Link to comment
Share on other sites

Ja MUSZĘ włączyć się w rozmowę, nie brałem udziału w adopcji Gamzy, natomiast muszę odnieść się do pewnych faktów.
Po pierwsze Pan jako prawny właściciel psa / nie lubię tego zwrotu, bo pies jest naszym przyjacielem/ winien zadbać o właściwe leczenie psa, czego Pan prawdopodobnie nie uczynił, bo pies ma chore uszy w dalszym ciągu, a pisanie o nieznajomości stanu psa mija z prawdą, przecież Pan parę dni po przyjęciu psa wszedł na wątek i przeczytał wszystko na temat psa i jego przeszłości;
1. pies schroniskowy z nieznaną przeszłością
2. pies chory wymagający specjalistycznego leczenia
3. pies przebywajacy w domu tymczasowym gdzie nie wyrządził żadnych szkód
4.pies biegajacy luzem po parku, pies przebywający na zlocie miłośników psów, pies nieagresywny po wyjściu ze schroniska.
To tyle na temat psa.
Jeśli Pan ma jakąkolwiek wiedzę na temat stworzeń , a mniemam że tak jest, napewno wie Pan że zmiana środowiska jest dla takiego psa ogromnym stresem, co może wiązać się przede wszystkim z próbą ustawienia nowego środowiska pod własne dyktando- przecież Pan wiedział ,ze pies nie ma historii psio ludzkiej.
Sygnałem dla Pana powinno być warczenie przy misce, warczenie przy próbie odbioru patyka czy jakiegokolwiek przedmiotu.
Pies jest łupowy, to powinno Pana "zmusić " do pracy z psem.
Piszę z pozycji człowieka , który związał się z psem adoptowanym też od tej samej osoby.
Też pierwsze dni spacerów z Shilą to było pasmo szarpania się z psem na smyczy, ja sobie radziłem , moja żona niestety nie , leżała na ziemi.
Po konsultacji z Karilką decyzja - trener . Przyjechałą dziewczyna, wzieła psa na smycz i pies przeszedł całą trasę spacerową spokojnie , przy nodze.
To mi otworzyło oczy, miałem trzy psy w swoim życiu,ale pierwszy raz trafił się pies z którym trzeba pracować.
Chodzę z psem na tresurę już rok , różnica jest widoczna , ale to nie zwalnia mnie od tego, aby dowiadywać się jak pies reagował na spacerze, co zrobił, albo czego nie zrobił.
Pies jest jak człowiek, jeśli pojawia się dziecko należy całe życie przyglądać się zachowaniu tego człowieczka, bo poza miłymi chwilami są też niemiłe, które pojawiają się teoretycznie nie wiadomo skąd, o czym Pana Mama jako nauczycielka z wieloletnim stażem winna wiedzieć.
Jeśli pies przewrócił Pana Mame dlaczego pAn nic z tym nie zrobił, tak wynika z Pana wypowiedzi.
Pies sam z siebie nie nauczył się lęku przed podniesioną ręką, jeśli nawet to trauma z przeszłości, w jakiś sposób musiała się odezwać w psychice.
Nie jest argumentem to że Pana Mama była nauczycielem i dlatego Pana nie biła, ja też byłem przez dwa lata nauczycielem w szkole średniej, odszedłem ze wzgledu na zarobki-niskie, ale tam właśnie widać jak można "sterować " zachowaniem drugiej strony.
Używanie inwektyw w stosunku do Pana i Pana Mamy nie było w najlepszym tonie, ale proszę popatrzeć się na cała sytuację tak;
Mnóstwo osób tu na forum widziało psa przed adopcją i widziało psa stabilnego, radosnego - czy ci ludzie się mylą czy tu mowa o innym psie.
PIes ma skrzywioną psychikę teraz i to wymaga znowu pracy.
A propos karmy; jeśli pies dostawał określoną karmę należało stosować taką jak dotychczas, zmiana karmy winna być poprzedzona próbkowaniem , rozumiem że Pan uznał a priori że to wystarczy bo jest tekst hypoalergiczna- ale czy to dotyczyło wszelkich uczuleń?
Pana praca ; proszę Pana ja też pracuję 7 dni w tygodniu , mam własną firmę i też walczę o klienta jak Pan, natomiast mam psa na dobre i złe, muszę znaleźć czas minimum trzy razy w tygodniu/ pomijając szkolenia sobotnio niedzielne/aby pies pracował, nie nosząc kłody , tylko aport, chodzenie w rozproszeniu przy nodze, komend i ich właściwego wykonania.
Jeśli Pan bywał na dogo, czemu Pan nie zadał pytania osobie która Panu oddała psa, lub też innym osobom , które się zajmują behawiorem.
Za moją treserkąto nie pomyłka- zawsze trzeba nauczyć człowieka właściwego obchodzenia się z psem a potem dopasować relacje tak aby żyć normalnie, gdzieś Pan popełnił błąd a pies ucierpiał.
Pisze PAn jeśli było tak źle , to czemu pies teraz cierpi i tęski, po prostu pies Pana pokochał, aw drugą stronę nie zadziałalo.
Nie czytuje Pan informacji o psie zakatowanym przez właściciela, a pies do końca łasił się do swojego Pana.
Pies kocha swego Pana niezależnie od sytuacji, więc proszę nie używać takich argumentów.
Leki, no cóż , rozumiem że Pan bywał przez te dwa miesące u weta i ma Pan stosowne wpisy w książeczce, recepta musi być wykupiona w " ludzkiej" aptece, a musi być wystawiona, bo apteka pewnych leków nie sprzedaje bez stosownych wpisów na papierze, a dodatkowo musi być dopisek dla psa ze względu na refundację dla ludzi- dla psa niestety nie.
Lekarstwo było stosowane ze wzgledu na wynik posiewu, a że jest nieskutecznie mimo wszystko autorka wątku napisała o tym, a Pan to przeczytał-wracam z uporem maniaka do Pana wpisu o tym że wątek Gamzy zaczął Pan śledzić parę dni po adoptowaniu psa.
Pozdrawiam Krzysztof Kołubiec

Link to comment
Share on other sites

Karina jaką znam: rozmowy przedadopcyjne Shili trwały całymi godzinami, setki maili dotyczących psa, jego stanu zdrowia, jego zachowań i oczekiwań Karilki wobec przyszłego"rodzica" adopcyjnego.
Wiedziałam o Shili tak dużo, że wydawało mi się jakbym ją sama wychowała od szczeniaka. A przecież pierwsze miesiące u nas to były niekończące się rozmowy na temat: patrzy się tak, głowę przekrzywia tak, ogon do góry lub do dołu, to robi tego nie robi - i miliony wskazówek i podpowiedzi. [U][B]CZY ZNAMY INNĄ DZIEWCZYNĘ??? [/B][/U]
Ja mam bardzo ograniczoną sprawność ruchową i gdy po pierwszych spacerach zorientowaliśmy się, że Shila i smycz to dwa rożne światy NATYCHMIAST zatrudniliśmy szkoleniowca, który NAM i Shili pokazał jak porozumieć się z dorosłym psem, który nie musi od razu nas traktować jako przewodników stada. Ale takie rzeczy widać od razu-czy pies daje sobą kierować, czy próbuje nowych opiekunów "ustawić pod siebie".
ADOPCJA DOROSŁEGO PSA Z NIEZNANĄ DO KOŃCA PRZESZŁOŚCIĄ = OGROMNA ODPOWIEDZIALNOŚĆ WOBEC SIEBIE, OTOCZENIA I WYADOPTOWANEGO PSA

Link to comment
Share on other sites

Mnie jest bardzo przykro - bo znowu ucierpi na tym pies. Teraz z na siłe wklejoną metką "agresywny".

Powtarzałam: COKOLWIEK sie dzieje - DZWONIĆ.

Teraz dowiaduję się, że Gamza przewróciła mame, ze była agresywna do psów, że warczała przy misce... CZEMU TERAZ? Nie można było tego odpracowywać na bieżąco? Stanęłabym na głowie, żeby podesłać do Pana osobę konkretną, która pomogłaby Wam zrozumieć psa... Nawet na mój, prywatny koszt.

Co do spacerów - mówiłam, żeby zapoznać Gamzę z psami,że kocha aportować.. Topies bardzo skoczny i szybki. U mnie biega za aportem i przeciąga sie z psami, ze mną, z bratem.Jak już nie mam siły to wieszam jej zabawki wysoko, na drzewie/etc - Gamza wskrobuje sie po zabawkę. Ma zajęcie. Robi coś. Cokolwiek innego od toczenia kamieni (chociaż ma ich tutaj 4 sztuki) czy pieńka.
Zajęło mi troche czasu, odpracowywanie tego nakręcenia i nadal nie jest dobrze - zabraniam jej dochodzić do kamienia bez komendy.

Proszę Pana- każdy z nas pracuje lub też uczy się. Wszyscy mamy psy.
To, że Pan pracuje, nie zwalnia Pana z pracy "domowej" z psem. Deszcz czy słońce - pies musi biegać, musi coś robić.
Zwłaszcza taki jak Gamza. Nie ma wyjścia!
Pakuje sie torbe zabawek i gna do lasu, spotkać ludzi, psy..

Jak było tak zimno - można psu znaleźć zajęcie w domu!
Nauka nowych komend (co Gamza lubi i współpracuje chętnie), chowanie zabawek, przeciąganie,aportowanie...
Niech Pan mi wierzy - mój metraż wystarcza na to, żeby zamęczyć psychicznie i Gamze i Vuko. Pan ma większe pole do popisu...
Kiedy było zimno (TAK, u nas też!) schodziłam do piwnicy, żeby psu porzucać piłkę na całej długości korytarza i pouczyć czegoś nowego. BO PIES WYMAGA PRACY. Codziennej.

To, że Gamza straciła mase mięśniową i znowu zapadł jej sie grzbiet - NIE PODLEGA DYSKUSJI.
To, że złe żywienie uaktywniło te dwie kropki i spowodowało nużyce (NIE BYŁOBY TEGO) - też nie podlega dyskusji.


Mój brat, LAIK, odmówił przeciągania się z Gamzą, ponieważ "jest taka zeszkapiona".

Suka dopiero teraz zaczyna wyglądać jak pies... Wie Pan jak wygląda moja sobota? O 9, spacer 6 km, jazda MPK godzinę, do centrum, szkolenie ze znajomą,potem spacer z umówionymi ludźmi i ich psami, w parku (różne - zarówno blisko jak i daleko), załatwianie spraw (typu poczta), karmienie kota i zawiezienie karmy dla dzikusów.. Zawijamy do domu tak o 18. Kończąc spacerem 6km,po wczesniejszej godzinnej przejażdżce MPK.

Gamza jeździ MPK, biega luzem z psami i ludźmi w dużym, miejskim parku, chodzi na poczte (ostatnio często - jak nie ja wysyłam to odbieram), bywa w centrum, na ul.piotrkowskiej (i tam też NIKOGO NIE ZJADA!), wchodzi do restauracji, do galerii handlowej...Odbieram z nią dzieci ze szkoły i przedszkola! Suka jest głaskana przez wychodzące z podstawówki dzieci!
I Pan mi powie,że to jest pies agresywny?

Wie Pan jaki był mój błąd? Że Panu zaufałam i jak Pan do mnie pisał, zadzwonił - uwierzyłam, że Gamza sfiksowała... że stała sie nagle agresywna. Co widać na tym wątku - bardzo Pana broniłam, obsmarowałam [U]sukę[/U] jak łysą kobyłę, ze agresywna, że pogryzła, że nieprzewidywalna... Że możliwe, że to nie Pana wina...Może Pan poczytać.
Zostałam przez forumowiczów, zjechana z tego powodu, że [U]bardziej zaufałam Panu niż swojej wiedzy na temat tej suczki.[/U]

Niestety jak Pan ją przywiózł- wiedziałam w czym rzecz.
Jak jeszcze Pan powiedział, że "ciągle chodzi po domu i piszczy" - szala przeważyła się na korzyść Gamzy.


Czy czytał Pan umowę? "Karma Taste of the wild Pcific Stream lub podobna składem".

[B]Skład Puriny Dog Chow sensitive:[/B]
[I][U]
Zboża (min. 4% ryżu)[/U], mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego, ekstrakt białek roślinnych, oleje i tłuszcze, składniki pochodzenia roślinnego (min 0.5% pulpy buraczanej), ryby i produkty pochodzenia rybnego (min 4% łososia), składniki mineralne, warzywa (min. 0.5% cykorii).

[/I][B]Skład Taste of the wild Pacific Stream[/B][I][B]:[/B]
[/I]
[I]Mięso z łososia, mączka z ryb morskich, słodkie ziemniaki, ziemniaki, olej roślinny, mączka z łososia, wędzony łosoś, włókna z ziemniaków, naturalna substancja smakowa, chlorek choliny, suszony korzeń cykorii, pomidory, jagody, maliny, ekstrakt z yucci schidigera, enterococcus faecium, lactobacillus casei, lactobacillus acidophilus, ekstrakt z drożdży piwnych, ekstrakt z suszonego aspergillus oryzae, suplement witaminy E, iron proteinate, zinc proteinate, copper proteinate, ferrous sulfate, zinc sulfate, copper sulfate, potassium iodide, witamina B1, manganese proteinate, tlenek manganu, kwas askorbinowy, suplement witaminy A, biotyna, pantotenian wapnia, siarczan manganu, selenit sodu, hydrochloran pirydoksyny (witamina B6), suplement witaminy B12, ryboflawina (witamina B2), suplement witaminy D, kwas foliowy.
[/I]
[B]
Czy widzi Pan, w czym jest problem?

Zwłaszcza, że w książeczce zdrowia jest napisane na jednej z pierwszych stron:
"Uczulona na ZBOŻA i kurczaka.[/B]"

Jeżeli tak bardzo Pan chce - bez problemu mogę dostarczyć Panu SZCZEGÓŁOWE zaświadczenie od lekarza weterynarii, w jakim stanie pies wyszedł do adopcji. Weterynarze mają mnie za histeryczkę bo do Pani Anny Łukszy, chodziłam niemal codziennie.
Wszystko jest w Bazie Danych lecznicy u pani Ani.
Mimo tego - byłam z nią kilkakrotnie u Pani Ewy Pacałowskiej, żeby potwierdzić u dwóch różnych weterynarzy, na czym stoimy.
Potem miała robione badania specjalistyczne, których wynik PAN DOSTAŁ.

Te dwie kropki na kufie, nie zamieniłyby się w NIC, gdyby Pan nie karmił suki zbożem i "produktami pochodzenia zwierzęcego".


Gamza / podobnie jak Shila/ to pies dla wartościowego człowieka, który psa DOCENI. To nie jest zwykły pies,o czym Pana informowałam. To pies grzeczny, łagodny ale z mocnym charakterem. Musi mieć jasne zasady.

Shilomaniacy dostali ode mnie sukę, dużo trudniejszą od Gamzy. Do tego w wieku buntu.
Z Shilą szło się dogadać, jednak wchodząc do nowej rodziny, ustaliła sobie SAMA nowe zasady.
Przez rozpieszczanie - stała się diabłem w skórze psa. Zaczęła ganiać ludzi po lesie, przestała być odwoływalna...
Wpadła do domu Shilomaniaków jak świnia w rabatki, przewracając go do góry nogami.

Co zrobili Shilomaniacy?
Po pierwsze: wisieliśmy godzinami na telefonie. Nawet nie chce myśleć jakie dostali za to rachunki.. codziennie kilka godzin relacji. Przez dobre pół roku - nie rozstawaliśmy się ze sobą. Staliśmy się czymś bardziej niż rodziną - połączyła nas wyjątkowa Shila.

Pies, który zaszczepił pasję do szkolenia, w swoim właścicielu.
Pies, który raz na zawsze postawił grubą kreskę - wprowadził właścicieli w świat "zwykłych" psiarzy a i szkoleniowców, behawioru i tematyki zwierząt bezdomnych.

Po drugie: wzięli sprawy w swoje ręce - poszli na szkolenie, chodzą na ślady, rower... Panciostwo nie myślą o niczym innym, niż "jak dogodzić psu, żeby był szczęśliwy i zmęczony".
Pan schudł ponad 20kg bo DOSTAŁ PSA, którego kocha.

Shila była u mnie przez rok. To bardzo długo - od szczeniaka zmagała się z wieloma chorobami. Wyszła do domu ZDROWA (nie odważyłabym się oddać psa chorego) ale z ZASTRZEŻENIAMI dotyczącymi karmy i suplementów.
Tak samo jak Gamza.

Sytuacja jest odwrotna. Pies - podobny.

Edited by Karilka
Link to comment
Share on other sites

Jesu...czytam post tego cyt. "[COLOR=#000000]debila buraka dziadostwa pajaca i tłumoka nienawidzącego zwierząt" i nie mogę pozostać bierna na te wszystkie oszczerstwa. Znam Gamzę ze schroniska, znam Gamzę od Karilki, widziałam Gamzę, która wróciła z nieudanej adopcji i to jak powoli wraca do swojego poprawnej kondycji psychicznej i fizycznej. I nadal z uporem maniaka będę truła Karilce, tak jak przed tą adopcją tak i po tej adopcji, żeby Gamza została na zawsze u niej, bo daje jej to czego ten pies potrzebuje, bo wiem, że u niej/ z nią jest szczęśliwa, bo zabrała ją ze schroniska w milion razy gorszym stanie psychicznym (przede wszystkim) i fizycznym, niż cyt. "tłumoku" dostałeś ją od Karilki i pomimo Twojego tak ogromnego doświadczenia w układaniu psów wszelkiej maści ZEPSUŁEŚ JĄ I JEJ ŚWIAT W TAK KRÓTKIM CZASIE!!!!! A później oddałeś bez jakiejkolwiek próby zrozumienia psa i pracy z nim. Najprościej przykleić łatkę-"agresywna suka". Pozwoliliście jej na te wszystkie zachowania, o których tu piszesz, nie wyznaczyliście granic. Leń dostał pięknego, ułożonego psa i uznał, że to w sumie wystarczy, a teraz pisze jak to został oszukany i jeszcze żąda przelewu pieniędzy za transport.
ŻENADA!!!! Ale bardzo dziękujemy za ten wpis- utwierdził wszystkich w przekonaniu, że to nie Gamza zawiodła i nie jest agresorem.

Szkoda tego szczeniaka, który wpadnie w Twoje ręce i jeżeli bolą Cię te wpisy ( a ewidentnie tak jest) to zrozum to, że nie ma litości dla cyt, "[/COLOR][COLOR=#000000]debili buraków dziadostwa pajaców i tłumoków nienawidzących zwierząt", bo tu wypowiadają się ludzie, którym na czworonogach i ich dobru ZALEŻY.[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Aha...i jeszcze jedno. Gdy Karilka zadzwoniła do mnie, że Gamza wraca, że pogryzła, że jest agresywna i po przeczytaniu Pańskiego maila, myślałam, że pęknę ze złości...nie na Gamzę, tylko na Karilkę, że uwierzyła w te wszystkie brednie jakie Pan jej naopowiadał i jakim to wspaniałym jest Pan kandydatem na właściciela Gamzy i jak sunia miała u Pana dobrze. Wkurzona byłam, że jeszcze broniła Pana racji i chyba sama uwierzyła, że to Gamza zawiniła. Widać tą świetną manipulantkę, tak łatwo zmanipulować. I pomimo "skazy na życiorysie" i "zepsutych statystyk 100% udanych adopcji" Karilka teraz podejmuje trud pracy z Gamzą i przywrócenia jej do formy, nie Pan. I jakoś do tej pory suka nikogo nie zaatakowała, nie ugryzła. Być może ta trudna suka, nie jest taka trudna? DLA CHCĄCEGO NIC TRUDNEGO!

Jedynym "błędem" Karilki było chyba tylko to, że wiara w Pana i to jak cudny stworzy Pan dom dla schroniskowej i jej podopiecznej Gamzy, przysłoniły realizm i jej czujność. Na szczęście dla Gamzy, w porę wróciła do odpowiedniej osoby i o niczym innym nie marzę, by nowy kandydat na właściciela Gamzuni był PRZYNAJMNIEJ klonem Karilki.

Link to comment
Share on other sites

Właśnie wróciłam ze spaceru.
Agresywna suka wparowała do przedszkolnej szatni i wycałowała wszystkie dzieci, chcące się z nią przywitać.

Wszyscy ją znają, wszyscy wiedzą co to za pies. Szkoda, że Pan wie lepiej.

Edited by Karilka
Link to comment
Share on other sites

Dobra. Koniec.
To jest wątek Gamzy.
Gamza nie żyje przeszłością. To pies, który jest TU I TERAZ. A TU I TERAZ - leży obok mnie na kanapie.

Preventic powstrzymuje nużeńca - wszystko co było czerwone - zeszło.
Nic nowego, łysego się nie pojawiło.. Preventic działa miesiąc. Myślę, że po tym miesiącu warto zrobić jej drugi miesiąc z Biomectinem, żeby zażegnać problem nużycy raz na zawsze.

Gamza je karmę Nutre Gold holistic Salmon & Potato + dostaje mięso suszone wołowe z probiotykami + arthrofos (1 szpatułka) + omega 3 (dwie kapsułki). Myślę, że jest dobrze a będzie tylko lepiej.

Uszy są w średnim stanie, dostała na to jakiś specyfik antygrzybiczny i antyakteryjny ale już sie skończył i ..obserwuję.
Trzepnęła mi tymi ucholami pare razy ale.. kurcze.. u niej to wszystko "rodzi" się tak głęboko, że nawet nie idzie tego dobrze wyczyścić. Zabiorę ją do P. Ewy na koniec tygodnia.
Może zrobimy nowy wymaz, żeby było wszystko jasne, czarne na białym. Leczenie w ciemno jest bez sensu a po tym "wakacyjnym" czasie, również w uszach - mogło rozwinąć się wszystko.

Link to comment
Share on other sites

Witam.
Postaram się ustosunkować do części zarzutów jakie tu znowu padają i tym razem opisać wszystko w jak najprostszy sposób i chociaż cześciowo się wytłumaczyć.

leczenie: Gamza miała codziennie smarowany pysk preparatem triderm który dostałem od Pani. Dodatkowo pysk był wcześniej przemywany rivanolem a później czasie płynem octenisept. Nie wiem czy choroba udoporniła się na ten lek, w połowie stycznia zauważyłem pogorszenie stanu. Jednak ze względu na pracę do późnych godzin do weterynarza nie dotarłem w celu zmiany leku. Niestety nie jest prawdą iż oddała Pani psa jedynie z dwoma kropkami na pysku, na szczęście dysponuję zdjęciami zrobionymi dwa dni po adopcji pokazującymi faktyczny stan choroby.

stan pyska drugi dzień po adopcji, to na pewno nie są dwie kropki. Są to powiększone wycinki z moich zdjęć. W razie wątpliwości co do daty wykonania mogę podesłać oryginały zdjęć w celu odczytania znaczników exif zawierających datę wykonania zdjęć.

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/580/gamza4grudnia4.jpg/"][IMG]http://imageshack.us/scaled/thumb/580/gamza4grudnia4.jpg[/IMG][/URL]
[URL]http://imageshack.us/a/img580/4274/gamza4grudnia4.jpg[/URL]

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/585/gamza4grudnia3.jpg/"][IMG]http://imageshack.us/scaled/thumb/585/gamza4grudnia3.jpg[/IMG][/URL]
[URL]http://imageshack.us/a/img585/4354/gamza4grudnia3.jpg[/URL]

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/703/gamza4grudnia1.jpg/"][IMG]http://imageshack.us/scaled/thumb/703/gamza4grudnia1.jpg[/IMG][/URL]
[URL]http://imageshack.us/a/img703/4977/gamza4grudnia1.jpg[/URL]

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/12/gamza4grudnia.jpg/"][IMG]http://imageshack.us/scaled/thumb/12/gamza4grudnia.jpg[/IMG][/URL]
[URL]http://imageshack.us/a/img12/8992/gamza4grudnia.jpg[/URL]

żywienie: Gamza rano po wyjściu na spacer dostawała surowe mięso lub rzadko suchą karmę, dwa trzy razy w tygodniu kostkę do pogryzienia. Dodatkowo zła matka podkarmiała ją w czasie gotowania obiadu lub kolacji różnymi rzeczami czego ja już nie kontrolowałem. Nigdy kurczakiem, czasem jajko, kawałek białego sera lub inne rzeczy. A po wieczornym spacerze miałą chwilę zabawy i suchą karmę na dobranoc. Dostawała dwa solidne posiłki dziennie, miała też dużo ruchu i starałem też się jej nie utuczyć ze względu na stawy. Moja poprzednia suka w wieku ok.6 lat też miała alergię pokarmową która została zlikwidowana przez weterynarza. Suka miała następujęce objawy swędzenie pyska którym tarła o materac, rzadki stolec często o nieprzyjemnym kwaśnym zapachu, drapała sie po całym ciele a zwłaszcza po podbrzuszu czasami aż do krwi. Gamza nie miała żadnych z powyższych objawów co prawdopodobnie uśpiło moją czujność. Przeczytałem gdzieś na forum że psy ze schroniska czesto jedzą bardzo łapczywie nie rozgryzając pokarmu i to powoduje u nich problemy żołądkowe. Gamza je bardzo łapczywie, połyka wszystsko w całości w czasie rozmowy wspominałem o tym p.Karinie przez telefon jak karmię ją przed spaniem rzucałem jej każdą granulkę karmy pojedynczo bo to był jedyny sposób żeby je rozgryzała. Dodatkowo na spacerach wielokrotnie zdarzało się jej wygrzebywać spod sniegu rózne rzeczy czasami wyrzucone jedzenie, kości które ludzie wyrzucają dla kotów i inne rzeczy wolę nawet nie wiedzieć co. W domu potrafiła zjeść z niedomkniętego śmietnika rozgotowane warzywa z zupy, cebule i wszyskie inne niejadalne dla innych zwierząt rzeczy. Po prostu wszystkożerna a na spacerze nie da się na wszystko zareagować, zwłaszcza jak biegała bez smyczy.


zachwanie: Jak już mowiłem p.Karinie w rozmowie telefonicznej zachwanie Gamzy to zachowanie przed i po ataku. Do ataku było wszystko z grubsza ok z Gamzą jej zachowanie ocenił bym tak na 3-4 w skali 5 stopniowej. Były drobne incydenty czyli warczenia na koty przy misce oraz startowanie rzadko do innych suk ale tylko jak była na smyczy. Do ludzi nic i nigdy żadnego problemu. Natomiast po ataku stała się nie posłuszna, stała się smutna i rzadko się łasiła po prostu inny pies. Po ataku Matka z każdym dniem bała się coraz bardziej a i Gamza to odczuwała i też zmieniła do niej podejście a na pewno przestała reagować na jakiekolwiek polecenia i przestała podchodzić do niej że chce być np. pogłaskana. Ciężko to jest opisać słowami ale kilka sekund schrzaniło wszysko i od tego czasu wszyscy stracili do siebie zaufanie. W swojej naiwności wierzyłem że samo wszystko wróci do normy, a do p.Kariny nie dzwoniłem bo obwiniałem się o to wszystko a jestem takim człowiekiem któremu zawsze wydaje się że każdy problem rozwiąże sam. Moja w tym wina ale wiem że po tym co sie stało to w przypadku mojej Matki to ani behawiorysta, trener ani psycholog już by nie pomogł.

stan fizyczny: W styczniu pracowałem do godziny 18-19 i wsztystkie wcześniejsze spacery były z Mamą na smyczy, chodziła z nią do lasum parku i na zakupy do momentu wywrócenia jej na ulicy. Było to ok.4-5 dni przed pogryzieniem. Od czasu wywrócenia miała tylko wyjścia koło domu aż do mojego powrotu z pracy. Po moim powrocie miała krótki spacer (15-20min) a wieczorem 22-23 duży spacer z bieganiem i zabawami. Jak już pisałem ze względu na dużą ilość sniegu miałem ograniczone możliwości zabawki spacerowe pogubiła w sniegu pozostawało rzucanie patyków i wykopywanie skarbów spod śniegu. Powtarzam że często zdarzało się przy temperaturach poniżej 10`C suka nie chciała iść na dalszy spacer, przebiegnięcie się z nią dawało krótkotrwały efekt, a jak suka nie chciała iść to zapierała się i szarpałą za smycz dając do zrozumienia że dalej nie idzie. Na wieczornych zabawach w domu wolała dużo bardziej rzucanie piłeczki i odbijanie jej od ściany niż przeciąganie. Typowy spacer wyglądał tak spacer na smyczy 10-20 min do lasu, parku lub na stadion tam bieganie, rzucanie patyków itp. i powrót do domu inną trasą. Ująłym to tak że miała więcej zabaw ruchowych niż siłowych.

Dopadliście mnie jak watacha dzikich psów więc nie dziwcie się mojej reakcji obronnej bo według mnie jednak to wszystko jest z mojej strony tak jednoznaczne jak by się wydawało. Zrobiliście na tym forum ze mnie zwyrodnialca prawie takiego jak ci którzy ciągneli psa na lince za samochodem. Zawsze byłem dobry dla wszystkich zwierząt, nie jem mięsa i całe życie staram się być dobrym i uczciwym człowiekiem. To co się stało jest efektem mojej niewiedzy, niedoinformowania, tym że jestem osobą która nie lubi dzielić się problemami z innymi. Ale i druga strona ponosi także częsciową odpowiedzialność za to co się stało. W czasie telefonicznej rozmowy przed adopcją usłyszałem tylko same pozytywy i potwierdziło to same pozytywne rzeczy które przeczytałem w ogłoszeniu. Choroba opisana była jako coś zupełnie błachego i bezproblemowo do wyleczenia w ciągu paru tygodni. Link na to forum dostałem dwa dni po adopcji, a powinienem dostać w pierwszym mailu przd adopcją. Nie wiedziałem iż jest to pies trudny, po przejściach i z bardzo poważnymi chorobami. Jak powinienem wiedzieć wcześniej jak się dowiedziałem już po adopcji z forum a nie od osoby od której powinienem się całej prawdy. Teraz wiem i widze co było źle ale wynikało to z niewiedzy, wprowadzenia w błąd i całej masy innych rzeczy a nigdy ze złej woli. Pisanie o mnie jakim to jestem strasznym zwyrodnialcem biłem, głodziłem, nie leczyłem i nie zajmowałem się psem nie jest prawdą. Mieliście prawo tak myśleć po wyciągnięciu błędnych wnosków. Pani Karina zresztą bardzo wam w tym pomogła za co jej serdecznie dziękuję. Zdjęcia które opublikowała były takie że sam Gamzę ledwo mogłem rozpoznać. Miała na pysku wymalowany stres i depresję ale taka była od czasu ataku nawet na swoim wieczornym spacerze była całkiem inna. To bardzo niesprawiedliwe bo włożyłem w tą adopcję kupę czasu serca poświęceń i wyrzeczeń bardzo się starałęm ale nie wyszło. Jedna chwila nieuwagi, jeden bezmyślny automatyczny odruch ręki w kierunku psa zaważył o tym co się stało i już się nie odstało. Gamze dopadły "demony przeszłości" i znów złamały jej serce, podobnie jak mnie i mojej Matce.

ps. przepraszam że nie zdążyłem się ustosunkować do innych postów ale b.duzo czasu zajeło mi napisanie tego co tu naskrobałem. mam nadzieję że choć trochę wyjaśniłem sytuację drugiej strony, może teraz trochę jaśniej i bardziej na spokojnie. Tęsknie z Gamzą, cierpię bo straciłem drugiego psa w ciągu pół roku ale wy to potraficie ranę solą posypać. Dzięki. Ale tak to jest gdy dwie kobiety kochające jednego faceta staną sobie na drodze. Matka była Gamzie na każde skinienie wyprowadzała ją kiedy chciała, dawała jej jeść jak przychodziła i szturchała ją pyskiem że coś chce i w końcu Gamza wyciągneła złe wnioski co do tego kto rządzi w domu.

Edited by wariograf
problem z wyświetleniem zdjęć
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Shilomaniak']My za wymaz z ucholców Shili płaciliśmy 120 zł (na jesieni) no ale było warto, bo dostała lek konkretnie na to co siedziało w uchu. Myślę, że nie ma na co czekać-i tak wynik będzie dopiero za tydzień. Trzeba się pozbyć paskudztwa. Gamza niech się nie męczy.[/QUOTE]
My płaciliśmy chyba 80zł? (jest w rozliczeniu "pierwszej Gamzy"). Zrobimy, Mam nadzieję, że potem udłubiemy na karmę (jeszcze jest pół wiadra, także luz)

[quote name='sonia1974']przelałam na konto Gazmy 20 zł na zdrówko sunieczko[/QUOTE]
Bardzo dziękuję w imieniu dziewczynki!

Co do postu wariograf:
[I][quote name='wariograf']Witam. Przeczytałem gdzieś na forum że psy ze schroniska czesto jedzą bardzo łapczywie nie rozgryzając pokarmu i to powoduje u nich problemy żołądkowe. Gamza je bardzo łapczywie, połyka wszystsko w całości w czasie rozmowy wspominałem o tym p.Karinie przez telefon jak karmię ją przed spaniem rzucałem jej każdą granulkę karmy pojedynczo bo to był jedyny sposób żeby je rozgryzała. Dodatkowo na spacerach wielokrotnie zdarzało się jej wygrzebywać spod sniegu rózne rzeczy czasami wyrzucone jedzenie, kości które ludzie wyrzucają dla kotów i inne rzeczy wolę nawet nie wiedzieć co. W domu potrafiła zjeść z niedomkniętego śmietnika rozgotowane warzywa z zupy, cebule i wszyskie inne niejadalne dla innych zwierząt rzeczy. Po prostu wszystkożerna a na spacerze nie da się na wszystko zareagować, zwłaszcza jak biegała bez smyczy.[/QUOTE][/I]

Gamza ani razu nie wzięła nic z ziemi. ANI RAZU. Mieszkając na osiedlu pełnym kąsków i smakowitości.
Nigdy się nie zdarzyło, żeby na spacerach, interesowała się innym jedzeniem, niż to co mam w kieszeni.

Informowałam Pana, że to pies po przejściach.
Przez 3 miesiące nie miałam z nią żadnego problemu, oprócz ciągnięcia smyczy i toczenia kamieni.

Cieszę się, że doszliśmy do momentu, gdzie Pan jest w stanie wyjaśnić wszystko ze swojej strony, bez większych emocji.

Co do zdjęć - mój weterynarz uznał, że histeryzuję, że to pewnie stare blizny zakażone bakteriami - stąd triderm. Pod wpływem nieodpowiedniej karmy - zmiany rozrosły się i szkoda, że Pan nie poinformował mnie o tym ani nie poszedł z Gamzą do weterynarza.

Myślę, że te wszystkie zmiany wzięły się z powodu karmy, potem doszedł stres.


...ale teraz to już nie jest istotne.

Poznałam Pana i oddałam MOJEGO psa. Bez skrupułów.
To w moim przypadku, zdarza się rzadko, co chyba każdy, obecny na tym forum, w jakimś stopniu -wie.


Niech Pan zrozumie nasze zdenerwowanie. Suka wróciła w gorszym stanie niż wyszła ze schroniska. Wierzę, że jest to zbieg nieszczęśliwych wydarzeń: Pana praca, niewiedza dot. karmy, przewrócenie mamy, śnieg i mróz, brak czasu etc..
Jednak nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego Pan tak bardzo zaufał swojej wiedzy i nie kontaktował się pomimo problemów?
Nie doszłoby do tego wszystkiego.. I miałby Pan fajnego, kochającego i bardzo wiernego psa.

Nie byłby to dla mnie problem pojechać do tej Waszej Krynicy. Serio - zależy mi na tym psie.
To jeden z niewielu, który jest mi tak bardzo bliski sercu.


EDIT: co do zdjęć - zły stan psa jest w stanie potwierdzić kilka, niezależnych od siebie osób. W tym weterynarz.

Edited by Karilka
Link to comment
Share on other sites

Gamzowe zdjęcia :razz:

[IMG]https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/537013_564154686943161_578507709_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc6/182602_564154563609840_651631249_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/542564_564154636943166_1418255082_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/542647_564154650276498_387924393_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/485277_564154700276493_1443212133_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/427365_564154680276495_664314898_n.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...