Jump to content
Dogomania

HAMA - śliczna i kochana sunia prosi o dom - mix Pitbulla


Recommended Posts

[quote name='What May NN']od wczorajszego poranka Hama jest w klinice u weta przytuliskowego.. jak będziemy wiedziec co i jak napiszemy..[/QUOTE]
Oki
Dziękuję za info i cierpliwie czekam na (mam nadzieję) dobre wieści

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 77
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Hama wg. weta schroniskowego ma problem z wątrobą i układem krążenia - niewydolność mięśnia sercowego..
jak wyjdzie z kliniki (prawd. w pon) zabierzemy ją do swoich wetów i zweryfikujemy informacje! sprawdzimy także czy obecnie dobrane leki działają itp.
Hama ma się dobrze, podobno.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='What May NN']Hama wg. weta schroniskowego ma problem z wątrobą i układem krążenia - niewydolność mięśnia sercowego..
jak wyjdzie z kliniki (prawd. w pon) zabierzemy ją do swoich wetów i zweryfikujemy informacje! sprawdzimy także czy obecnie dobrane leki działają itp.
Hama ma się dobrze, podobno.[/QUOTE]tylko te problemy jeśli ma, to pewnie miała już w chwili gdy do schronu trafiła. dlaczego nagle schudła?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lula2010']tez caly czas zagladam i powiem szczerze,ze martwi mnie ta cisza ....[/QUOTE]
tyle czasu minęło i nie ma ani jednej wiadomości.... może dziewczyny nie maja po prostu czasu
no ale czekamy na Hame i na wieści
cały czas na posterunku ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Przepraszamy za zwłokę z informacjami!
Sytuacja Hamy wygląda następująco:

21.05.2012 odwiedziliśmy Hamę jeszcze w przytulisku. Wyglądała słabo, bardzo wychudzona. W podobnym stanie była też Sara. Zrobiliśmy szum w przytulisku o to, jak są utrzymywane psy. Jednocześnie skontaktowaliśmy się z ludźmi rozważającymi adopcję Hamy, podjęli automatycznie decyzję, że od razu spisujemy umowę adopcyjną, a następnego dnia podjadą w godzinach pracy przytuliska ją adoptować.
22.05.2012 zjawiamy się w przytulisku w celu odebrania Hamy. Otrzymujemy informację, że zabrał ją weterynarz mający podpisaną umowę z gminą Komorniki – klinika w Komornikach. Kontaktujemy się z nim - dostaliśmy informację, że Hama jest diagnozowana. Przy okazji będąc w przytulisku chcieliśmy zerknąć w książeczki zdrowia psów. Pracownicy odpowiedzialni za schronisko kontaktują się z weterynarzem, ten nie wyraża zgody na wgląd, dopiero po interwencji Urzędu Gminy zostają nam okazane.

W kolejnych dniach otrzymaliśmy informację od weterynarza, że Hama ma niewydolność wątroby i serca. Chcieliśmy ją zabrać do weterynarza współpracującego z fundacją, jednak doktor z kliniki w Komornikach nie wyraził zgody, ponieważ pies był w trakcie leczenia. Mieliśmy czekać najpierw do piątku, później do poniedziałku, w końcu weterynarz stwierdził, że on chce Hamę adoptować, że Hama „go wybrała”. Odpowiedzieliśmy, że Hama ma już właściciela, umowa została spisana tydzień wcześniej. W międzyczasie 24.05.2012 dostarczamy pismo do gminy Komorniki z naszymi zastrzeżeniami co do funkcjonowania przytuliska, spisaliśmy także nasze żądania, które niestety nigdy nie zostały spełnione. 24.05.2012 odbyło się także spotkanie z paniami z UG Komorniki, którym przedstawiliśmy pismo oraz dokumentację zdjęciową, panie były zszokowane stanem psów.

To był początek walki z weterynarzem oraz władzami gminy. Usłyszeliśmy między innymi, że Inspekcja Weterynaryjna nie wyraża zgody na wydanie psa, że pies jest w tak złym stanie, że potrzebuje ciągłej opieki weterynarza. W związku z tym, że nie wiedzieliśmy co ma Inspekcja Weterynaryjna do tego kontaktowaliśmy się z władzami gminy (pies był/jest własnością gminy). Podejmowaliśmy cały czas próby odzyskania Hamy (rozmowy, spotkania), jednak kończyło się to nawet wzywaniem ochrony przez weterynarza! Oczywiście na zabranie psa, żeby potwierdzić diagnozę u innego weta, też nie było szans. Weterynarz zmienił front i nagle okazało się, że pies jest zbyt chory na adopcję. Zorganizowaliśmy spotkanie 12.06.2012 z władzami gminy i weterynarzem. Spotkanie rozpoczęło się od pokazowego przejścia przez przytulisko, gdzie wszystko błyszczało, a miski były pełne! Na spotkaniu otrzymaliśmy informację, że zły stan psów wynika z działania fundacji, ponieważ przyjeżdżamy i je dokarmiamy i przez nas psy mają biegunkę. Pojawiło się nawet nie wiadomo skąd pismo od weterynarza przytuliskowego do Urzędu Gminy Komorniki datowane na 22.05.2012, oczywiście bez pieczęci przyjęcia urzędu, ze skargą na fundację. Nasze uwagi o złym sposobie karmienia, czyli wydawaniu posiłków mierzonych w garściach (2-3 garście suchej karmy z Biedronki lub Lidla na psa przy porannym posiłku 90-140g karmy na psa wielkości owczarka, amstaffa itp) oraz podawaniu makaronu błyskawicznego z wodą i dodatkiem 1-1,5 puszki mięsnej (przygotowywanego w warunkach oczyszczalni ścieków, który sobie od godzin porannych w upale dojrzewał do godziny 14) na 10 psów zostały zbite przez weterynarza tym, że on wie najlepiej jak żywić psy. Zarzucił on nam nawet próbę wprowadzenia konkretnego producenta karmy do przytuliska, mimo że nigdy nic takiego nie miało miejsce i nikt konkretnych marek nie sugerował. Oczywiście władze gminy się w to nie wtrącały. Wójt jedynie wstępnie poparł nasze żądanie oddania psa, ponieważ właściciel, z którym została spisana umowa ma prawo wyboru lekarza. Na ostateczną decyzję został wyznaczony termin na koniec czerwca. Z końcem czerwca usłyszeliśmy połowę lipca, a w połowie lipca oczywiście otrzymaliśmy oficjalne pismo od Wójta – pies nie zostanie nam wydany ze względu na zły stan zdrowia. Wójt gminy Komorniki wystąpił również o zmianę zapisów porozumienia z fundacją.

A teraz parę szczegółów z innej beczki:


[LIST]
[*]dwa dni po zabraniu przez weterynarza Hamy zabraliśmy z przytuliska Sarę, która wyglądała bardzo podobnie. Strasznie matowa sierść, ogromne wychudzenie. Zabraliśmy ją do naszego weterynarza, który zrobił kompleksowe badania i stwierdził zarobaczenie oraz wywołane tym zapalenie jelit. Podano antybiotyki, odrobaczono, Sara dochodzi do siebie.
[*]psy w przytulisku niektóre były odrobaczone, niektóre nie. Wynikało to z ich książeczek zdrowia. Zazwyczaj odrobaczanie polegało na podaniu jednorazowej dawki Aniprazolu. Boksy były czyszczone wężem, także jak któryś pies nie był odrobaczony jaja robaków mogły przemieszczać się z boksu do boksu.
[*]weterynarz przytuliskowy nie reagował wcześniej na pogarszający się stan psów, najwyżej podał tabletki przeciwko biegunce, dopiero po naszej interwencji zabrał Hamę, w której się tak zakochał. Dziwne, ze nie zauważył jej wcześniej, gdy przez 3 miesiące siedziała w boksie!
[*]większość psów w przytulisku miała cały czas biegunkę obojętnie czy dostawały karmę od nas czy nie.
[/LIST]

A teraz wnioski wyciągnijcie sami.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...