Jump to content
Dogomania

Dalmatyńczyk- brak apetytu


Dorcia

Recommended Posts

Witam. Od trzech dni mam problem. Jenny nie chce jeść.

Do tej pory jadła (od jakichś dwóch miesęcy bez problemów):

dwa razy dziennie- kurczak+ryż+warzywa tzn. ugotowane: seler, pietruszka i marchew - (po ok. 200g każda)

raz dziennie - sucha karma royal'a (200g)

Od pewnego czasu nie chce jeść gotowanego jedzenia. Je tylko w tym dniu kiedy jej ugotuje, a na następny dzień nie chce jeść.

Dodam że suchą karmę je ale bardzo mało ( ok. 1/4 porcji czyli 50g).

Ponadto zauważyłam, że dość często "puszcza bąki" i ma luźniejsze niż zwykle kupki, gdy zje porcję z kurczakiem (zaznaczam że wszystko jest zawsze świeże). Najlepiej jakbym dawała jej wyłącznie kurczaka- bo wtedy wcina, ale jak dodam ryż z warzywami to już nie je.

Poza tym wszystko jest ok. No może zaczęła żebrać przy stole :-?

Nie wiem co robić :(

Zależy mi na odpowiedziach osób które mają dalmatyńczyki, dlatego piszę tu a nie na weterynarii.

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że jak sie troszkę przegłodzi nic się jej nie stanie.Może pochłonęła coś na spacerze, a Ty nie zauważyłaś i stąd te dolegliwości.

Może być to też reakcja na suchą karmę , tak się zdarza, że psiak ją je chętnie, a po jakims czasie przestaje tolerować.

Przede wszystkim obserwuj kupki, jeżeli będą się utrzymywały luźne to trzeba zasięgnąc porady wet,

Ale nie pozwól jej żebrać przy stole, jak jej już to wejdzie w krew :wink: , to nie będzie sposobu żeby się od niej uwolnić.

moja mała miewała okresy, kiedy zdecydowanie obrażała się na jedzenie, ale po kilku dniach przechodziło.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za odpowiedzi :D

Kika, faktycznie może coś dorwała na spacerku i nie przyszła do mnie pochwalić się co znalazła :wink:

Dziś zaczęłam się martwić, bo to trzeci dzień, ale przed chwilą siadła w kuchni i prosiła o jedzonko :o Ona mnie czasem naprawdę zadziwia.

Micha wylizana :D ale dałam połowę tego co zazwyczaj.

Gosiu, odnośnie bardziej wartościowego mięska to wiem że np. wołowinka byłaby lepsza ale ona najlepiej wcina kurczaka. Ale przynajmniej trzy razy w tygodniu jej podaje.

Nie wspomniałam o tym w poście gdyż chodziło mi o to że dając jej właśnie ostatnio kurczaka - nie chciała jeść. A tak się złożyło, że akurat na kurczaka w jej menu przyszła kolej.

Zawsze martwię się na zapas :( ale naprawde sie wystraszyłam. Do tej pory jadła wszystko i nic jej nie było, aż tu nagle taka jakaś głodówka z jej strony...

Lecz i tak jutro pójdę do weta. Lepiej "dmuchać na zimne".

Link to comment
Share on other sites

Ach, zapomniałam jeszcze tym żebraniu wspomnieć.

Nigdy tego nie robiła z takim natężeniem. Zawsze jest tak że jak my jemy to ona grzecznie leży pod stołem i czeka na swoją kolej. Dziś siedziała i "łykała" z nami patrząc się na każdy kęs (aż w końcu się upomniała o michę :wink: )

Tak sobie myślę, że może ta jej "głodówka" może mieć coś wspólnego z zbliżającą się pierwszą cieczką. Wszak 02 lutego skończy 8 miesięcy więc należy się spodziewać jej niebawem. W dodatku wydaje mi się, że jej "instrumencik do m.in. siusiania" z dnia na dzień jakby "puchnie".

Cóż, jak wspomniałam wcześniej, i tak jutro idę do weta to ją obejrzy.

Ja mam tylko przeczucie...

Link to comment
Share on other sites

Moje paszczury jedzą wszystko niezależnie czy to suchy chleb, czy arbuz lub rabarbar :roll:

... albo ogórek kiszony, orzechy włoskie (sama sobie obiera z łupinek), gruszki prosto z drzewa, o rzeczach bardziej 'zbliżonych' do psiego jedzenia nie wspominając 8) Jakoś nie potrafię sobie przypomnieć, żeby w ciągu czterech lat życia naszej suni coś jej nie smakowało albo żeby cierpiała na brak apetytu.

A z żebraniem było tak, że po jakimś czasie po prostu jej przeszło, choć trwało to naprawdę całe lata i baliśmy się, że nigdy nie przestanie. Rasta od małego wiedziała, że nie wolno jej żebrać i nigdy niczego od nas nie dostała, a mimo to, nawet odesłana na miejsce, wgapiała się jak jemy. Dopiero od niedawna dała sobie spokój i zdarza jej się to naprawdę sporadycznie, najczęściej jak przychodzi ktoś obcy i spryciara liczy, że może zapomnimy mu powiedzieć :wink: .

Link to comment
Share on other sites

Orzechy włoskie to najlepsza zabawa - przynajmniej dla nich, bo ja muszę latać po całym mieszkaniu z odkurzaczem, a i tak czasem ktoś wdepnie albo położy się na jakiejś łupince :-?

Co do żebrania hmmm odemnie nic nie biorą, ale jak przyjdzie babcia to uuuu nie ma spokoju, jednak czego się spodziewać jak już od progu dostają po cukiereczku :wink:

Link to comment
Share on other sites

To ja pod tym względem jestem nieprzejednana - raz jeden gość, a dokładniej 'gościówa', chciała nakarmić Rastę mimo naszych próśb, żeby ignorować psa przy stole. Więc zapowiedziałam, że jak tak zrobi to skończy wizytę, zupełnie poważnie! I podziałało. Doszłam do wniosku, że znajoma rzecz nabyta, a rozpuszczony pies jest na całe życie ;)

No ale babci tak zrobić się nie da... :lol:

Link to comment
Share on other sites

Widzę,że te nasz psiaki maja bardzo podobne upodobania.Moja zajada się marchewką i kiszną kapustą , a jak otworzę słoik z ogórkami to z najdalszego kąta przyleci.Smakuje jej generalnie wszystko.Jednak z uporem maniaka pilnuję, żeby nie żebrała i jakoś udało się tej zasadzie podporządkować wszystkich, od rodziny po znajomych.Muszę jednak przyznać, że zdarzyło się jej wiele razy ukraść ze stołu w kuchni jakieś ludzkie smakołyki.

Ten rygor to konsekwencja wcześniejszych doświadczeń z jej poprzedniczką, która aż ślinotoku dostawała przy stole i było to nieapetyczne.Mała leży w wejściu do kuchni i patrzy na nas tęsknym wzrokiem, ale na komendę "tam" reaguje bezbłędnie.

Link to comment
Share on other sites

A wiecie,że są psy, które nawet jabłka nie zjedzą.Podejrzewam ,że taki smakołyk tez nie jest Waszym pupilom obcy.

Gosiu mandarynka to norma, bananek, pieczarka,............... tzn.wszystko.

Pierwszym warzywem , które w calości pochłonęła była cebula :)

A jak dostawała antybiotyk, to jogurciki szły aż miło. :) :) :D

Link to comment
Share on other sites

A wiecie,że są psy, które nawet jabłka nie zjedzą.

A wiecie, że są psy, które nawet swojej karmy nie zjedzą i to nawet tej gotowanej :lol: Raz w życiu widziałam jak pies - westie - na widok parującej i pachnącej miski odwrócił się tyłem i poszdł na posłanie (i to nie było sporadyczne zachowanie tylko tak miał zawsze!!!). Po prostu nie przepadał w ogóle za żadnym jedzeniem, od czasu do czasu jadał, chyba tylko żeby przeżyć. Najpierw byłam w szoku, potem zazrościłam (ale tylko przez chwilkę :wink: ) a potem pomyślałam, że chyba jednak wolę głodomora, który niczemu co nie z metalu albo kamienia nie przepuści 8) Przynajmniej zawsze wszyscy myślą, że tak ją dobrze karmimy bo takim pędem leci za michą :lol:

Link to comment
Share on other sites

U nas jeszcze nigdy nie było problemu z apetytem :)

Zajada wszystko jak leci od sałaty po pomidory, jabłka, banany i inne a skończywszy na własnie kapuście. Ale za mandarynka nie przepada, jak jej cytryne przybliży się do nosa to odsówa sie z obrzydzeniem :D

Miski są zawsze wyczyszczone jak tylko się da, jeszcze po kilka razy zajdzie do kuchni i sprawdzi czy przypadkiem jeszcze cos nie wpadło :)

Ale ostatnio po złapanej kości na spacerez nabawiła się małego podrażnienia układu pokarmowego, chodziłyśmy przez 5 dni na zastrzyki :-? a pierwszego dnia nie nadążałam za ścieraniem, bo co chwile miała rozwolnienie. Dorcia pilnuj małej jak oka w głowie jak jest spuszczona, bo różna świństwa ludzie wyrzucają, a wiadomo nasze kropki są łakome..

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

jeśli chodzi o żarłoctwo i żebractwo to mój Dankan jest chyba mistrzem ... kladzie pysk na stole ( mamy niestety w gościnnym pokoju dość niski) i patrzy się litościwie a gdy się go wkońcu odgoni siedzi obok i kapie mu z pyska prawie jak bokserowi :(

W wieku 5 miesięcy przeszedł samego siebie i na spacerze porwał dzieciakowi bułkę z ręki !!! Na szczęście matka była wyrozumiała :wink:

Link to comment
Share on other sites

"Gaja do siebie!" i zawsze posłucha. Swoje jedzonko dostaje po nas, o stałych porach, oczywiście jest ogromnym łakomczuchem, najchetniej to by wszystko zjadła co tylko spotka na swojej drodze, ale nigdy nie było z nią takiego problemu jak: żebranie przy stole :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...