Jump to content
Dogomania

Search the Community

Showing results for tags 'emocje'.

  • Search By Tags

    Type tags separated by commas.
  • Search By Author

Content Type


Forums

  • Ogólne
    • REGULAMIN FORUM
    • DOGOMANIA ON FACEBOOK
    • Wszystko o psach
    • Hodowla
    • Media
    • Pielęgnacja
    • Prawo
    • Sprzęt i akcesoria
    • Weterynaria
    • Wychowanie
    • Wypoczynek
    • Wystawy
    • ZKwP
    • Żywienie
    • Tęczowy Most
    • Foto Blogi
    • Shopping center
    • Off Topic
    • Administracja
  • Psy w potrzebie
  • Sport - praca
  • Rasy
  • Inne zwierzęta
  • Dogomania.com

Find results in...

Find results that contain...


Date Created

  • Start

    End


Last Updated

  • Start

    End


Filter by number of...

Joined

  • Start

    End


Group


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Location


Interests


Biography


Location


Interests


Occupation

Found 3 results

  1. Witajcie! Jestem tu nowa i chcialabym przedstawic Wam Kimi :) 22 stycznia skonczy 4 miesiace. Moje pytanie dotyczy spacerow. Gdy jestesmy w parku, gdzie sa zamkniete ogrodki i tam moze sie wybiegac lub idzie na dlugiej smyczy jest ok. Problem dotyczy jednak chodnikow. Nie chce chodzic-starsznie sie zapiera, Staje deba i koniec. Albo probuje isc w druga strone. Malo tego probowalam tego, co ona chce-isc w przeciwna strone-wtedy zwrot i idzie znow gdzie indziej. Spacery po chodnikach sa koszmarem.... Probowalam naprawde duzo - jestem stanowcza, Kimi sie nie boi bo ma ogon do gory - po prostu jest chyba taka....uparta - nie wiem tylko dlaczego i jak to przelamac. Nieraz na spacerze daje jej z 30 smaczkow-jak tylko zrobi jeden krok, zachecam, prosze, mowie, tlumacze, ignoruje itp itd....jak grochem o sciane. Czasami ma -lepsze- dni, gdy laskawie idzie - stajac po drodze moze z 20 razy, ale w wiekszosci spacer konczy sie moja wielka frustracja i poszukiwaniem w necie coraz to nowych metod przekonania jej lub ulatwienia jej spaceru, przelamania sie i nie zapierania. Pomozecie????? :)))))))))
  2. Cześć. Nasz pies ma problem z emocjami, z poczuciem winy i lęku. Od początku, bo pewnie wiele ma znaczenie. Mamy 2,5 letniego psa. Przygarnelismy go jako 2 miesiecznego psiaka, ze wsi, najprawdopodobniej jego mama była husky. Na początku pies był jak to przygarnięty szczeniak, żyjący tylko w budzie... Łakomy, lękliwy do spacerów. Wszystko to przezwyciężyliśmy i tak było do mniej więcej roku. Jedyne co dość długo mu się zdarzało to siusiać pod siebie - właśnie z poczucia wina. Nigdy go nie biliśmy, nie używaliśmy też raczej krzyku do wychowania. Przychodziliśmy my - czy tgoście- siusiał pod siebie.Tu zauważyłam problem, że może mój chłopak zbyt wylewnie wita się z psem, za co go poprawiałam i to w zasadzie pomogło na sikanie powitalne. . Leżał na łóżku, mimo że mu zakazywaliśmy - siusiał, teraz już tylko od razu kładzie się na plecy (mimo że w zasadzie od dawnaaa ma wstęp na łóżko, zna komende zejdz ale ta sprawia mu wiele smutku , zapiera sie i w zasadzie trzeba sila go prosic, chociaz czesto udaje sie , mimo to robi to w strachu). Nie wiedzieliśmy wtedy już co robić, więc gdy leżał na łóżku staraliśmy się wręcz nie podchodzić. Z tego co wydaje mi się ważne w jakis sposob dla problemu- czas jaki spędzamy z psem. Można powiedzieć, że prawie zawsze ktoś był w domu, dużo też razem jeździliśmy, pół-krwi husky więc dużo ma energii- wyjeżdzamy więc do lasu, na łąki, psie wybiegi. Próbowaliśmy zamykać drzwi od pokoju na noc, ale jego wycie i drapanie w drzwi było okropne, więc zawsze spał z nami w pokoju, czekając aż zaśniemy by wejść do łóżka. Gdy się przytulamy- piszcze i nas rozdziela. Gdy się budzimy- jego radość jest ogromna, niczym jakbyśmy nagle ożyli dla niego. Gdy wychodzimy pędzi do okna w którym stoi i patrzy się, wyczekując nas (nic w domu jednak nie niszczy). Jego emocjonalność stała się już wręcz opresyjna. Bardzo mocno reaguje lękiem tylko na to , że podniesie się ton w rozmowie. Ucieka z podkulonym ogonie. Gdy w trakcie wspólnego spaceru któreś z nas zacznie opowiadać historię ze złością - pies staje w miejscu nie chce iść. Z racji , że jesteśmy ludźmi takich sytuacji jest wiele, czy to rozmowa przez telefon itd pies już chowa się w rogu pokoju , jest podkulony, ma jakby poczucie winy. To samo spacery- hałas, centrum miasta- w tył wzrot, nie ma szans na żadne pertraktacje, żadne smakołyki. To co mu dodawało jakby odwagi i humoru- oprócz zabaw z nami, wybiegów były psy. Uwielbia psy i jakby ten humor , ta wiara w siebie wracała. Postanowiliśmy z racji miłości do psów i warunków przygarnąć drugiego psa. To mała suczka ze schroniska, wprowadziliśmy ją jako szczeniaka. Psy się pokochały, ale nie wpłynęło to w żaden sposób na psa, lęki jakie były takie są. I teraz pytanie- na co zwrócić uwagę w naszym zachowaniu? (nie jesteśmy w stanie wyeliminować naszych rozmów, historii i emocji do tylko przyjaznych- ale nigdy nie kierujemy ich do psa) Oraz jak z nim pracować w tej sytuacji. Trochę się rozpisałam.. Ale mam nadzieje że to nakreśli jakoś sytuację. Pozdrawiam!
  3. Witam serdecznie! Chciałabym zasięgnąć porady co do pewnych zachowań psa, którego przygarnęliśmy wraz z moim narzeczonym 5 tygodni temu. Ogólnie psiak jest typowo domowym zwierzęciem, idealnym do mieszkania, nie sprawia problemów, kiedy jest wewnątrz - ładnie je z miski, trochę nerwowo co prawda jeszcze pije wodę, rozbryzgując ją dookoła, jest grzeczny, nie gryzie niczego. Jest to pies idealny w kontaktach z ludźmi, cieszy się na widok każdego. Jednakże, podczas przygotowywania się do wyjścia na spacer, pies dostaje szału - wierci się, popiskuje, jest nadto aktywny, nie słucha się, pcha się do drzwi wyjściowych - innymi słowy - terroryzuje nas. Sytuacja powtarza się też w momencie, kiedy musimy wyjść gdzieś bez niego. Jak sobie z tym radzić? Czytałam już sporo na ten temat, robimy wszystko, żeby "wyciszał się" przed wyjściem i nie wymuszał w ten sposób na nas szybszego zbierania się, ale póki co, nie daje to znacznych rezultatów. Proszę o pomoc. Chciałabym poruszyć jeszcze jedną kwestię: podczas spacerów ładnie trzyma się na smyczy, ale w momencie kiedy widzi innego psa, strasznie do niego ciągnie. Nie byłoby to co prawda aż tak niepokojące, gdyby nie to, że raz zdarzył się incydent, kiedy rzucił się na innego psiaka (tamten biegał bez smyczy). Ciężko go odciągnąć. Poza tym jest niespokojny w drodze od domu, usiłuje ciągnąć, ale mimo wszystko odpowiednio oddaje swoje "potrzeby fizjologiczne". Gdy już wracamy, uspokaja się i idzie na luźnej smyczy. Tutaj też prosiłabym o jakieś rady, wskazówki. Chcielibyśmy też nieco okiełznać jego radość podczas witania się z innymi ludźmi - dla nas to nie problem, kiedy radośnie skacze - jednakże nie wszyscy to lubią, więc należałoby te emocje jakoś opanować. Czy warto te wszystkie nagromadzone w nim emocje "ostudzić" jakoś farmakologicznie, czy potrzebny jest tylko czas? Proszę o pilną pomoc.
×
×
  • Create New...