Jump to content
Dogomania

Arkadia_

Members
  • Posts

    2970
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Arkadia_

  1. W Toruniu chyba jest jedna myjnia. Nawet gdyby to wychodziło jakoś drogo..to ja wolę taką opcję niż wizytę w salonie, gdzie ktoś obcy kąpie mojego psa. Mniej stresa ma gdy ja go myję. Raz byłam w salonie..pies musiał mieć kaganiec, ja go trochę siłowo musiałam przytrzymywać..a i tak udało mu się capnąć rękę, która go myła :angryy: a w myjni grzecznie stoi i czeka aż pańcia skończy :loveu:
  2. ja byłam z collie..i mnie drogo nie wyniosło. Z tymże korzystałam tylko z wody i suszarki-bez szamponu z automatu. Druga sprawa, że w domu mam tylko prysznic i psa, który boi się wody ;) no i ciśnienie wody w prysznicu jest marne a w psiej myjni spłukanie szamponu nie jest tak pracochłonne.
  3. W Toruniu też jest..byłam dwukrotnie ze swoim psiakiem.
  4. Ja mam niewidomego psiaka ze schroniska i jest podobnie, ale z przeszkodami, dziurami itd. A największa frajda to pogonić królika albo bażanta :evil_lol:
  5. Ja tak sobie na spokojnie przejrzałam wątek Boryska. Radość na psim pycholku jest bezcenna :) dzielna psina, która czerpie siłę z Waszej miłości :klacz:
  6. Ja mam collie, też z Fundacji Dr Lucy. Obraz collie, który większość ludzi ma w głowie nijak ma się do rzeczywistości. Widzę to zarówno po swoim psie, jak i suczce, którą miałam na tymczasie. Sunia broniła mnie, broniła samochód, broniła mieszkania..była bardzo zaborcza w swoich uczuciach. Szukałam dla niej domu bez innych zwierząt i małych dzieci-ot takie dmuchanie na zimne. Jedno co zauważyłam, to wg mnie Wasza sunia ma cechy dominanta ;) "Wielokrotnie w ciągu dnia podchodzi do nas, kładzie głowę na udzie, lub podbija rękę zachęcając do tego, żeby ja pogłaskać. A jak to nie skutkuje to zaraz wspina się, zarzuca łapy na ramiona i liże ile tylko się da. A jak wracamy z pracy to jest tyle radości, ocierania się o nogi, mizdrzenia się, że u żadnego z poprzednio posiadanych collie takiego wylewu uczuć nie widziałem."-za nim trafił do mnie mój collie, miałam rotweilera..i wszystkie te zachowania, które opisaliście wyżej są baaardzo niepożądane u psiaka. Pies musi być nauczony, że jest na końcu stada. Polecam książkę Okiem psa. ps.trzymam kciuki za znalezienie cudownego domku :)
  7. [url]http://allegro.pl/suczka-w-typie-collie-lassie-czeka-na-ciebie-i1598347266.html[/url] Nie, Kama ma sporo ogłoszeń, wszystkie są wymienione na drLucy. Ma też zrobione ogłoszenia papierowe.
  8. Na allegro do wczoraj Kama miała 200 wejść i NIKT się nie kontaktował, nie pytał :( Kupiłam Kamie kong, które dostaje tylko w łazience, więc teraz sama tam ciągnie gdy ja muszę iść do pracy ;) i nawet nie zauważa, że zamykam drzwi. Ostatnio przeszły burze nad Toruniem, ja się obawiałam co zastanę jak wrócę do domu. A zastałam to co zwykle czyli dyszącego Cezara. A Kama była gotowa na spacer. Zero jakiekolwiek reakcji na deszcz czy grzmoty.
  9. Tylko, że u mnie sprawy się trochę komplikują dlatego tak bardzo bym chciała żeby super domek dla Kamisi znalazł się szybciej niż później ;)
  10. A może dziewczyny macie jakiś DT bez innych psów..dla "mojej" Kamy [url]http://www.dogomania.pl/threads/206639-Kama-od-2-lat-w-schronisku..już[/url] nie mam pomysłu gdzie szukać dla niej domu stałego lub nowego tymczasu. Super, że zwolniło się miejsce dla innego psiaka :)
  11. Ja z każdym psiakiem stosuje sposób ze smaczkami :) U Kamy też działa, teraz cwaniara sama podbiega do psów, cieszy się do nich a potem czeka na nagrodę ;) Jedynie smaczki-jak na razie-nie są brane pod uwagę przy Cezarze. Ostatnio na spacerze inny psiak też dostał smakołyk i Kama nie omieszkała warknąć. Ale tak jej zachowanie jest bez zarzutu. Dla niej samo zainteresowanie, poklepanie, czy powiedzenie "dooobry pies" też jest nagrodą. Jak jest wymiana psiaków na spacer, to zawsze chwalę Kamę gdy spojrzy na Cezara i nie zareaguje źle. Smakołyki dodam za jakiś czas. Smakołyki za to stosuję gdy na spacerze minie nas rowerzysta, gdy widzi kogoś i nie szczeknie itd. Pamiętam rottka na tymczasie, miał taki odruch, że od razu patrzył na mnie ;) Niestety nie mogę na dogo załączyć zdjęć, umieściłam je na drLucy i starym forum collie. Kama ma teraz nowe zajęcie na spacerze..poluje na jaszczurki! Najpierw zatrzymuje się i nasłuchuje..a potem 3 skoki (takie jak Ci co skaczą w dal ;) ) i już jest przy jaszczurce. Całe szczęście, jeszcze żadnej nie upolowała. Byłam z Kamą na kontroli u wetki, szwy już zostały ściągnięte. Jeszcze tylko jedno dodatkowe opakowanie antybiotyku i brzusio powinno się zagoić. Na pewno też temperatura wpłynęła na stan ran, ale teraz jest znacznie lepiej :)
  12. Ja tak właśnie sobie pomyślałam..w zeszłym roku też miałam jednego tymczasa (rottka), ja go dostałam bez żadnej wizyty itd. Był u mnie 3 tygodnie, potem trafił do DS, sprawdzonego przez fundację..i w ciągu jednego tygodnia pies pogryzł tam dwie osoby i był zabierany późnym wieczorem przez ludzi z fundacji. Potem trafił do mnie Cezar z Olsztyna..po kilku rozmowach telefonicznych, też bez sprawdzania mnie. Zresztą ja widziałam psa tylko na jednym zdjęciu. Cezara przywiózł Tomek (od Apacza) i była z nim wolontariuszka ze schroniska. Spisaliśmy umowę adopcyjną (którą miałam odesłać gdybym zdecydowała się na adopcję Cezara), bo nie mieli ze sobą umowy o tymczas. Jak wiadomo Cezar został :) Jak Kamę zabierałam ze schroniska, spisano moje dane z dowodu (opłaty nie pobrano ode mnie). Za każdym razem dawano mi duży kredyt zaufania.. Postaram się o nowe zdjęcia Kamy. Dzisiaj była prawdziwym mrówkojadem..wsadziła ten swój ciekawski pychol w sam środek mrowiska :D a potem było wielkie tarzanie się na trawie, żeby mrówki zrzucić. Nauczyła się też, że jak przywita się z jakimś psem to potem dostaje smakołyk..i teraz Kamiś sama podbiega do ogrodzeń, macha ogonem a potem do mnie przybiega i czeka na nagrodę ;)
  13. Kama nadal ma spojrzenie "mordercy" jak widzi Cezara, ale też częściej już skupia swój wzrok na mnie. A że ja idę uśmiechnięta to Kama macha ogonem ;) Ja biorąc ją ze schroniska zaznaczałam, że jako DT..i nadal to podtrzymuję. Nie oznacza to jednak, że Kama musi już teraz mieć nowy dom. I też nie oddam jej komuś kto mi się nie spodoba ;) Zastanawiałam się też czy jak ewentualnie mogę wymagać spisania umowy..i co w takiej umowie powinno być itd. Ja po prostu wiem, że będę musiała wiedzieć gdzie jest Kama i co się z nią dzieje.
  14. Podawanie antybiotyku Kamie to sama przyjemność..wystarczył pasztet :D kochana sunieczka. Jak na razie nie ma mowy o kąpieli ze względu na szwy..ale wystarczy samo czesanie, żeby móc podziwiać lśniącą, czarną sierść. I niesamowitą grzywę jak u lwa :>
  15. Kamy dobre samopoczucie nie opuściło, pychol uśmiechnięty jak zawsze, na spacerach wulkan energii, apetyt ma. Ja jednak uparcie szukam dla niej domu i mam nadzieję, że ktoś ją w końcu wypatrzy :) Próbowałam sobie przypomnieć jak to było gdy miałam onko-podobną suczkę i przez dom przewijały się różne inne psy i suczki..i NIGDY nie było zgrzytów. Z kotami też nie. Zapoznanie zawsze odbywało się poza mieszkaniem i potem w środku już było dobrze. Tylko, że moja Nancy (*) nie atakowała, ale jak się jej coś nie podobało pokazywała całe swoje uzębienie :) I to zawsze skutkowało.
  16. Pierwsze dwa dni chodziłam z psiakami razem..praktycznie wszystkie walki były na spacerze. Jedna tylko była przy wchodzeniu do domu. One na podwórku się poznały i była radocha..dopóki mój Cezar do mnie nie doszedł :/ Ta jedna sytuacja gdy Kama chwyciła Cezara za futro przy wchodzeniu do mieszkania wyglądała tak..grzecznie spokojnie wchodzimy, i ja puszczam Cezara przodem, Kama miała wejść na końcu..i to się jej zdecydowanie nie spodobało. Teraz jest poprawa, bo nie warczy przez drzwi na niego ;) Za jakiś czas wybiorę się i z Kamą i z Cezarem popracować pod okiem p.Marka. Ale on sam mówił, że pośpiech w tym wypadku nie jest wskazany. Na razie psiaki widzą się kilka razy dziennie i nie ma zgrzytów. Widać też po Kamie, że jeśli nawet zaakceptuje Cezara to karmienie ich będzie musiało odbywać się osobno ;) Ja nadal wierzę w nowy domek dla niej.. Dziękuję, że jesteś ze mną.
  17. Dziś byłyśmy z Kamą znowu w Psim Parku. Kamisi dupka chodziła do psiaków. Teraz stosuje raczej metodę odejścia niż ataku. Nawet gdy p.Marek miał w ręce młotek ;) to szczekanie Kamy było inne. I nawet dziewczynka do niego podeszła i smakołyki zjadła. Ja jestem pod wrażeniem zmian. Ale przed zabawami byłam z Kamą u weterynarza (wetka ze starego forum collie), po prostu nie podobały mi się szwy Kamy. Ot przewrażliwiona ze mnie baba-niektórzy tak myślą, a ja i tak wiem swoje. I rzeczywiście Kama musi chodzić w kubraczku, żeby sobie szwów nie lizała. Ale najgorsze jest to, że podczas sterylizacji usunięto też Kamie guza na sutku. Niestety nie wiemy co to było, bo nie zostało wysłane do badania. I teraz Kama ma coś na kształt guza.. Opcje są dwie albo to reakcja alergiczna na szwy albo cholerstwo odrasta :(( Dziś Kama dostała antybiotyk w zastrzyku, totalnie ZA DARMO od p.Justyny..od jutra będzie Kama dostawać antybiotyk w tabletkach (muszę wykupić receptę) a we wtorek do kontroli. I będziemy już wiedzieć czy to "alergia" czy nowy guz. A wtedy zalecana jest biopsja :/ W najbliższym czasie zrobię też Kamie badania krwi. Dziewczyny jak to wygląda z organizacją jakiegoś bazarku dla Kamy (ja mogę zaoferować książki, puzzle..)? Po psim parku znowu podjechałam z Kamą do p.Justyny, bo coś małej pękło i jakaś maź była, ale zostałam uspokojona, że to źle nie wygląda :) Po zdezynfekowaniu brzuchola Kama po prostu padła na kafelkach..dużo za dużo wrażeń :/ Teraz śpi w swoim kubraczku ze Snoopym.. Trzymajcie kciuki, żeby to była tylko reakcja alergiczna :( Siedzę i ryczę..
  18. W sumie teraz to nie ma zastrzeżeń do jej zachowania, póki co jednak nie robię kolejnej próby wspólnych spacerów z moim psem i Kamą. Z tego co widać po Kamie, to pewnie w skórę nie raz dostała :/ Ale nie straciła ochoty na przytulańce. A spacery z nią..są tak inne od spacerów z moim Cezarem (też collie, ale niewidomy). Koniec z powolnymi spacerami, z nią to jest istny bieg przełajowy. Na górkę, z górki, do lasu, na łąkę, hop przez konary drzew :) ale wystarczy ciche cmoknięcie, żeby pędziła ile w sił w łapkach do mnie..potem ostre hamowanie, siad i czeka na smakołyk ;) Wczoraj była tak zadowolona po wyjściu na spacer, że chwyciła smycz i powarkując tak sobie szła. Kamiś na pewno była domowym psiakiem, wie jak się trzeba zachowywać w mieszkaniu. Jak podchodzę do niej ze smyczą to ona..siada, zadziera głowę do góry i czeka aż ją zapnę..zaskakuje mnie maleńka każdego dnia.
  19. Pani Dorota zrobiła allegro :D [url]http://allegro.pl/suczka-w-typie-collie-lassie-czeka-na-ciebie-i1598347266.html[/url]
  20. Dziękuję, że jesteście. O anonsach nic nie wiem :( Na allegro miała ogłoszenie jakiś czas temu, robione przez panią, która miała Kamę na czas powodzi. W tym psi parku pracuje pan, który również zajmuje się psiakami ze schroniska. Prowadzi zajęcia z agility, ale też indywidualne lekcje. Ja widzę, że jego praca przynosi już efekty. I bardzo pozytywnie go odbieram :) Wszystko jest na spokojnie. Z tego co czytałam pan ten również ma uprawnienia behawiorysty. Na priv mogę podać jego imię i nazwisko-bo nie wiem czy sobie publicznie tego by życzył :) Teraz generalnie Kamiszon nie musi walczyć, bo przebywa oddzielnie :(( Z moim psem mija się przy wymianie na spacer. A ja na tyle zagadują ją, chwalę ( bo przecież nie warczy ;) ), że raz dwa i już psy są w osobnych pomieszczeniach.
×
×
  • Create New...