Jump to content
Dogomania

Szura

Members
  • Posts

    823
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Szura

  1. Wow. Yuki oficjalnie dostał pierdolca. Pierwszy raz po powrocie do domu kręci się koło plecaka i kombinuje, jak wyjąć zabawkę. Wielkość idealna (M/L, pieseł mniej więcej wielkości whippeta) daje radę sam piszczeć, chętnie aportuje i można się szarpać. Jeśli nie popsuje się piszczałka, to chyba znaleźliśmy swój ideał. Tonic się chyba onieśmielił wielkością, bo mimo że piszczy, to nawet za nią nie pobiegł...
  2. Rączki mnie kupiły, mam nadzieję, że da się tym fajnie szarpać. U nas grunt to kształt. :D Crackle ball jak się zgniotła też była fajna do szarpania (palcem zahaczałam o gumę), ale jako kulista była grzecznie przynoszona. ;) Rączki pewnie nie piszczą gryzione?
  3. Football fajnie wygląda, ale mnie bardziej interesuje jak się sprawdza okrągła - ciężej ją psu w pysk chwycić. Zabawki przypominające w jakimś stopniu szarpaki lub o podłużnym kształcie niestety mogą zostać potraktowane w innej kategorii niż piłka. Co u Yukiego skutkuje zmianą podejścia o 180 stopni - zamiast grzeczne aportowanie z oddaniem do ręki następuje ucieczka ze zdobyczą i obnoszenie triumfalne łupu. ;) Więc nie ryzykowałam sprawienia wersji football, bo nasz problem raczej się nie rozwiąże, bo nikt nie ma pomysłu jak to przepracować, hahaha. :D A wystarczyło gnoja przyuczyć za młodu, aport ma wrodzony. :P
  4. Ktoś już może testował Kong Jumbler Ball? Zamówiłam Yukiemu na urodziny ten mniejszy (M/L) i się zastanawiam, czy mu się spodoba... Jak wrażenia innych psełków? Szczególnie tych z mniejszą paszczęką? :D
  5. Młody jak młody, ale KURAAAA! :loveu: Weź ją na jakieś walki psów czy coś, bo się suczyna marnuje. <3
  6. Wiem, że rychło w czas się wypowiadam... Ale może się przyda dla potomnych. ;) Kamizelka chłodząca Hurtty to REWELACJA. Byłam sceptycznie nastawiona, i to bardzo. Ale mój pies fatalnie znosił upał, non stop dyszał, nie było mowy o dłuższym spacerze, a w domu tylko leżał zmarnowany na zimnych kafelkach... W kamizelce znów wrócił mój energiczny psiak, i to nie tylko w domu, ale i na spacerach. biegał, bawił się, szalał na całego, a dopóki się nie zmęczył, zazwyczaj nawet nie dyszał w upały, albo dyszał niewiele. Wydatek jest spory, ale na lata. Naprawdę warto. W kwestii rozmiaru kierowałam się długością grzbietu psa (lepiej wziąć rozmiar za dużą, niż za małą).
  7. Jeszcze nie, kastrować go zamierzam, ale się z tym nie śpieszę. Liczę na to, że póki testosteron szaleje, to łatwiej mu będzie nabrać masy mięśniowej. ;)
  8. Hej, mój psiak jest z hodowli Slim Extreme, którą zresztą polecam. Jest tam jedna suczka bedla (w hodowli są głównie whippety), Elila, mama mojego psiaka. Karolina, hodowczyni, jest bardzo miła i fajnie socjalizuje psiaki. :) Polecam też hodowlę Mushanga pani Ewy z Krakowa, zresztą najlepiej z nią porozmawiać czy o rasie, czy o szukaniu szczeniaka, bo bardzo chętnie pomoże. Łatwo znaleźć jej stronę internetową. Znam same przyjacielskie bedle, poza jednym wyjątkiem, który... się boi. Ale przez obecną właścicielkę został kupiony w wieku 11 miesięcy i prawdopodobnie wcześniejsze doświadczenia (lub brak socjalu) sprawiły, że teraz jest jaki jest. Natomiast jak pisałam, zdarzają się samce agresywne do innych, szczególnie te niekastrowane. Szczerze mówiąc właśnie piszę inżynierkę o charakterze bedli bazując na ankiecie (mam 200 odpowiedzi zebranych), więc niedługo będę mogła więcej napisać o typowym przedstawicielu rasy, haha. :) Ceny szczeniąt pewnie bardzo różnie, wydaje mi się, że zaczynają się od 2500-3000 zł wzwyż.
  9. Cześć. :) U Toniczka rewelacja, szczególnie odkąd ma brata. :D Zrobił się dużo odważniejszy do ludzi (czasem zaczepia obcych ludzi na spacerze!), w kontaktach z psami, nawet dużymi czy nachalnymi, radzi sobie rewelacyjnie. Ustawia brata jak chce. ;) A przy tym dużo lepiej dzięki towarzystwu drugiego psa radzimy sobie z jego lękiem separacyjnym. Jest zdrowym, szczęśliwym pieskiem, do tego super grzecznym i tak wpatrzonym we mnie, jak ja w niego. <3 Tu jego ostatnie zdjęcie:
  10. Pytanie jakie TY psy miałaś przez te 20 lat... Bo 20 lat z takimi psami jak mój Yuki bez większych problemów to nie problem. Ani nie byłaby to moja zasługa. Ani cudowność otoczenia. ;)
  11. Bedlingtony są dość rzadkie, ale są mioty w Polsce. Z grupy terrierów to moim zdaniem jedne z łatwiejszych do wychowania psów. Jeśli miałaś wcześniej psiaka w typie asta na DT (ja też miałam, pioneczka :D), to to nie powinno być dla Ciebie wyzwanie. ;) Wiadomo, konsekwencja jest niezbędna. Od typowego terriera różni się tym, że więcej u niego delikatności, takiego wdzięku - bedle pochodzą też od whippetów i IMO to właśnie stąd te cechy. Choć dalej są to psy temperamentne i żywiołowe. Większość znanych mi bedli kocha cały świat, choć niektóre ponoć gorzej dogadują się z psami (ja takich nie znam). Uwielbiają ruch. Są dość samodzielne (jak to terrier), ale jednocześnie uwielbiają spędzać czas z człowiekiem i lubią, gdy poświęca się im uwagę. Większość uwieeelbia mizianie i przytulanie. :D Jak na terriery nie są szczekliwe. Jeśli od szczeniaka będziesz go szkolić i trenować, to prawdopodobnie będzie się Wam świetnie razem pracowało w przyszłości (tak jest z moim psiakiem, ale wiele bedli nie jest szkolonych i jako dorosłe psy niechętnie się uczą). Mój psiak miał wrodzony aport i fajnie się szarpie - jeśli takie rzeczy są dla Ciebie istotne. Mój pies uwielbia wyprawy w teren, uwielbia wodę, błoto, krzaki itd. Kocha każdego napotkanego człowieka, a większość ludzi cieszy się na widok 'owcy'. ;) Nie ma zapędów do stróżowania. Obecnie jest obcięty na sportowo (dłuższy włos tylko na łapach i głowie, a i tu mocno skrócony), co ułatwia pielęgnację. W razie jakichś pytań możesz zajrzeć do mojej galerii, gdzie są zdjęcia od szczeniaka aż do 1,5 rocznego psa + opisane trochę wspólne życie. Albo napisać PW. Albo, jeśli jesteś z Warszawy lub okolic, umówić się na spacer. :)
  12. https://lh5.googleusercontent.com/-okAGCIgIsEQ/VFnvmpdtV4I/AAAAAAAAtlc/67_Hz9Lbt-A/w783-h553-no/IMG_7080.JPG PADŁAM. :laugh2_2:
  13. Dla mnie też języki to jakiś koszmar! Tylko angielski biernie ok, ale jak mam się odezwać, to nie ma mowy... Nawet nie kwestia tego, że mi słów brakuje, tylko gramatyka u mnie leży! Za to uwielbiam biologię, chemię, matmę... Dlatego studia zootechniczne to dla mnie był super wybór, bo jest ciekawie. :) Polski też lubiłam. :) A masażu głowy to ja temu kotu zazdroszczę! :evil_lol:
  14. Bedlington terrier pasuje - wzbudza szalenie pozytywne reakcje u ludzi. :D Pudel dowolnej wielkości, toller (Nova Scotia duck tolling retriever), flat coated retriever. To tak od razu mi się nasuwa.
  15. Gorzej, jak te milunie pieski kulturalnych właścicieli np. okazuje się, że nie są już takie milunie do psów z jajkami... I tak wczoraj mi trzy razy cięższy pies zglebował mojego. Po czym radośnie udał się do baaardzo oddalonej suki przyjaciółki i mimo mojej i jej prośby właściciel ani nie był w stanie psa odwołać, ani nie raczył ruszyć dupki. A z mojej strony była kultura i brak spiny. Jak odchodził z nowo spotkanym psiarzem to usłyszałam, że owszem, zaatakował mojego - ale to mój sprowokował i to jego wina (a mój ślicznie cs-ował), a jak ktoś ma bojące się innych psy, no to z domu z nimi wychodzić nie musi (znajoma specjalnie stała w parku bardzo na uboczu, żeby nikomu nie przeszkadzać). ;) A jego piesek cudowny i miły, a sam pan kulturalny i bez cienia winy. :) Także ten... ;) PS. A uwierzcie, inaczej się reaguje, jak atakowany jest pies stabilny psychicznie i nienajmniejszy, a inaczej, jak to już bojące się psów, maleńkie chuchro bez możliwości obrony. Naprawdę wtedy nie w głowie rzucanie w psa smaczkami. Szczęśliwie u mnie był to ten pierwszy przypadek, ale z różnymi psami miałam podobne sytuacje i niektórym właścicielom większych psów naprawdę ciężko zrozumieć, co wtedy się czuje i że po kilku takich akcjach niektórzy sobie stanowczo nie życzą, żeby nieznane 'kulturalne' pieski z takowymi właścicielami podchodziły nieproszone.
  16. Wełny pozdrawiają. ;) Wczoraj dzień mi się zakończył tak, że myślałam, że mi jakaś żyłka pęknie. :mdleje: Poszłam z przyjaciółką do parku, wszystko fajnie, miły spacer. W pewnym momencie w oddali zobaczyłam bawiące się psy, więc się rozdzieliłyśmy - ja poszłam do psiaków, a ona została potrenować ze swoimi suczami (jedna z nich panicznie się boi psów). Odległość naprawdę duża, także nikt nikomu nie przeszkadzał i fajnie. Bawiły się tam dwa labki, spytałam, czy moje mogą dołączyć - mogą. Jeden labek trochę do samców startuje, ale najwyżej oburczy, pogoni i oszczeka. Yuki sobie z takimi rzeczami ślicznie radzi, więc powiedziałam, że nie ma problemu. I faktycznie, pies trochę startował, Yuki cs-y i pies luzował. Żeby się nie rozpisywać potem przybył Pan i Władca ze swoim jakimś gończym (samiec z jajkami), puścił go, mimo że wiedział, że w stadzie są trzy samce. Mimo tego, że Yuki całym sobą na jego grożenie pokazywał, że zaczepki nie szuka, tamten z warkotem mi się rzucił na psa i go po prostu wglebił w ziemię (30 kilo tłuścioch ważył co najmniej). Do tego labek uznał, że jak chryja, to on leci, no i po chwili na Yukim z warkotem kotłowało się już jakieś 60kg... Pani laba zabrała, w końcu udało się ściągnąć tamtego. Szczęście w nieszczęściu, że to było dominacyjne kozaczenie, więc Yuki wyszedł obśliniony i potłuczony, ale cały. Obejrzałam go, powiedziałam, że z psem ok, pochwaliłam Yukiego, dostał smaczki, jakieś komendy porobiliśmy... Pan zamiast przeprosić, mętnie tłumaczył, że jego pies to w sumie łagodny, i on tak tylko. Powiedziałam, że się zdarza i tyle. Pan dalej snuje rozważania, jak to kiedyś sznaucer ugryzł jego pieska... A jego piesek w tym czasie leci do oddalonych suk mojej przyjaciółki. Kazałam mu natychmiast go odwołać albo zabrać, pan był bardzo oburzony, pomijając co się działo do złapania psa minęło jakieś 5 minut, oczywiście do suk podbiegł. W końcu koleś polazł, ale słyszałyśmy, jak opowiada nowo spotkanemu psiarzowi, że: - jego piesek to łagodny, ale MÓJ na niego nawarczał i to MOJA wina! - po co ta głupia baba chodzi z bojaźliwymi psami do parku, niech z nimi w domu siedzi. Bo to NATURALNE, że jego pies lata do suk i ma prawo! Jakieś pół godziny później zresztą jego pies znowu do nas poleciał. :klacz: No ale to nawet mnie tak nie wkurzyło, ot, buc na spacerze. Yuki po powrocie do domu w sekundę padł i zasnął (musiał się mocno zestresować). Dwie godziny później schodzę z chłopcami na wieczorne siku... I podlatuje do mnie agresywny, spory pies z klatki obok. Pańcia gada przez telefon i leniwym krokiem do nas zmierza, podczas gdy pies z dziąsłami na wierzchu, nastroszonym futrem i zmarszczonym nosem szczeka i warczy metr od nas. Nosz KURRRwa szlag mnie trafił. Nie ma to jak puścić agresora luzem pod blokiem. Wydarłam się na idiotkę, na co coś rzuciła znudzonym tonem, ale już mi tak ciśnienie skoczyło, że nawet nie słyszałam co. :P Nawet Yuki nie wytrzymał i w pewnym momencie zaczął na tego psa szczekać. Wróciliśmy do domu, dostał kość i lulu. Ale szkoda mi go, naprawdę widzę po nim, że to przeżył. Mam nadzieję, że się to nie odbije na jego podejściu do psów. :-( A mi się tylko marzy, żeby kupić pistolet i szczelać, szczelać i jeszcze trochu poszczelać. :siara:
  17. W końcu udało mi się dorwać używane Tango Paws dla Toniczka! Może przestaną znajomi gadać, że go zaniedbuję obróżkowo. No ale czy to moja wina, że Tonic ma krótką i kudłatą szyjkę, więc i tak ciężko podziwiać na nim obróżki? Podczas gdy Yuki to mała żyrafa, gdzie mogę zaszaleć z obrożami 3-4cm szerokości? ;)
  18. Chcecie się licytować na obróżki? Yuki w Hello Kitty przebije wszystko (chyba, że którejś pies chodzi w kucykach Pony!) :D Obróżkę świecącą też mamy, rok temu się nam sprawdziły. Wzorek też bardzo... męski. :D http://imageshack.us/a/img848/8419/30904833.jpg Super, że uspokoiło się z butami i psami, trzymam kciuki, żeby tak już zostało. :)
  19. A z ciekawości, jak to jest z gubieniem sierści u szorstkich terrierków? Bo spotkałam się z opiniami przeróżnymi, od tych, że nie gubią wcale, po takie, że gubią normalnie. A może to różnie wygląda u różnych ras? Interesują mnie przede wszystkim JRT i foksy.
  20. A nie, bo to u Ewy warszawskiej. :P No właśnie na trwałość, wodo- i brudoodporność superdoga liczymy, póki co jestem zachwycona. <3
  21. Obróżka z Superdoga, chorowałam na ichnią żabę (z napisem wet & sexy :D), ale potforki zdeklasowały żabola. :) Dynia rośnie, Yuki jest obcięty na super-sportowo. Ja chciałam trochę dłużej, ale co ja mam do gadania, u Ewy rządzi Ewa! Słusznie poniekąd uznała, że jak się go opitoli krótko, to dłużej nie będzie musiał wpadać na kolejne strzyżenie. ;)
  22. Gotowy na Halloween! :ghost_2:
  23. Na dowód (zdjecie z facebooka DS, ale w tym temacie też kiedyś było wrzucane :) ):
×
×
  • Create New...